Pensjonaty we Wrocławiu
STAJNIA PASAŻ BUKÓWEK DOLNOŚLASKIE
Tez byłam pensjonariuszka w tej stajni. Na początku wszystko pięknie przedstawione. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Potwierdzam, że konie stały 24 h na dobe na dworze, oraz wszystkie informacje powyżej. Kwatera była nie sprzątana, konie chodziły po kolana w swoich odchodach pomieszanych z błotem ( jak po drągach) Koń miał iść na łąkę i niestety się nie doczekałam. Jeżeli chodzi o siano na kwaterach to raz było raz nie w paśniku. Jak już było to siatka nie była odwinieta i konie to jadły razem z sianem. Nie raz widziałam siatkę w odchodach. Zwracałam uwagę ale bezskutecznie. Byłam też przy tym jak mój koń się dławił ta siatka. Wyciągnełam mu z pyska ta siatkę ( załaczam zdjęcie)Przywoziłam 5 worków paszy na miesiąc. Pasza znikała w szybkim tempie, a kondycja konia była bez zmian. Zaczęłam robić badania gastroskopię z biopsja, badania krwi, fizjoterapeuta regularnie przyjeżdżał do konia. Dopiero po przeniesieniu do innej stajni koń zaczął tyc. W załączniku dodaje zdjęcie porównawcze. Jeśli ktoś chce więcej informacji zapraszam do kontaktu. Dysponuje wszelką dokumentacja medyczna od weterynarza oraz od fizjoterapeuty.
Screenshot_2023-09-15-19-57-54-128_com.facebook.orca.jpg
received_1587571071772290.jpeg
Stajnia Pasaż Bukówek
Nie polecam! Na pierwszy rzut oka wszystko super, bardzo mili właściciele, konie wydają się zadbane - nic bardziej mylnego. Konie nie schodzą do boksów na noc, nie dostają posiłków treściwych a ilość dostarczanego siana potrafiła być znikoma (były sytuacje gdzie konie stały na błotnistych padokach po kilkanaście godzin bez siana, a nawet i dłużej gdyby nie pytania i zwracanie na to uwagi przez pensjonariuszy). Jeżeli po południu/wieczorem nie było siana w pasnikach to nie dostawały conajmniej do rana/południa następnego dnia, bo przecież „na noc zejdą do boksu”. Nie doczekaliśmy się również pójścia konia na łąkę, byliśmy na prawdę bardzo cierpliwi, po każdym zapytaniu kiedy to nastąpi było mówione, ze za niedługo, w przyszłym tygodniu, jak będzie ogrodzenie, jak trawa urośnie itd itd - trwało to pół roku (od początku lutego do połowy lipca). Koń który nigdy nie miał problemu z utrzymaniem masy na samej sieczce, witaminach + stałym dostępie do siana a w sezonie do trawy, zaczął chudnąć w tej stajni (poniżej zamieszczam zdjęcia z dokładnymi opisami i datami). Zaczęłam kupować pasze, zwiększać stopniowo dawki jednak nie było żadnych skutków (ponieważ ich po prostu nie dostawał). Do tego po przeprowadzce doszły nas słuchy, jakie głupoty, kłamstwa i plotki wygaduje właścicielka na nasz temat (ze to my kradniemy pasze, sieczki i witaminy, ze zostałyśmy wyrzucone ze stajni, że to już 4 stajni z której wyrzucili mnie i mojego konia - gdzie nawet w tylu nie staliśmy 😉😉 itp… Po prostu wstyd.
Oczywiście to nie wszystko, gdybym miała się rozpisać to nie starczyłoby strony, gdyby ktoś miał jakieś pytania to zapraszam.
Takie rzeczy dzieją się tam od lat, ale nikt niestety o tym nie mówił. Mam nadzieje, że osoby również poszkodowane zabiorą kiedyś głos w tej sprawie.
Szkoda koni.
ps. oczywiście potwierdzam to co jest wyżej napisane, wszystko widziałam na własne oczy.
A3070996-49B7-485A-A94B-7D3FF97620F9.jpeg
65F571AB-8474-4AD2-A201-A9411B81160B.jpeg
76E3C0FB-3DF0-4D1E-A589-5E9CC2CDEC70.jpeg
Słyszałam to samo o tej stajni od dwóch osób, które trzymały tam swoje konie kilka lat temu. Obie te osoby zabierały stamtąd swoje konie, które zostały tam zagłodzone. Mówiły tez o problemie znikających pasz. Najwidoczniej historia się powtarza albo trwa od lat.
Post został usunięty przez autora
Stajnia pasaż Bukówek nie polecam.
Też trzymałam tam konia przez krótki okres czasu kilka lat temu. Zastanawiające było to, że konie właścicielki, trzymane oddzielnie niż stado koni pensjonatowych, wszystkie potężne, dobrze wyglądające (żeby nie powiedzieć grube) z błyszczącą sierścią, a większość koni pensjonatowych w średniej kondycji, ustalone w ramach pensjonatu było karmienie dwa razy dziennie, ale o jakich porach ? Nie wiadomo, bywałam latem w stajni prawie do 22, a konie z łąki spędzane były tylko na małą kwaterę i nikt ich do boksów nie sprowadzał, więc wieczorne karmienie musiałoby odbyć się jeszcze później. Mój koń oczywiście do stada nie dołączył, nie zdążył przez 3 miesiące, ale tu niektóre osoby pół roku czekały..., stał sam na małej kwaterze, również nie był sprowadzany tylko stał 24h na dworze (robiłam zdjęcia boksów), oczywiście schudł, ale taki był plan po części ,bo przyszedł tam prosto z łąki bez kondycji, tłuściutki, ale byłam pewna, że chudnie od regularnej pracy, a nie z braku paszy treściwej. Niektóre konie notorycznie nie miały zaścielone słomą tylko sam beton (to nie była kwestia kolki). Też liczyłam ilosc boksów i koni i zawsze jakoś koni było więcej w stadzie niż wolnych miejsc w stajni... ♀️ Boksy bez możliwości zainstalowania soli (można było jedynie położyć kostke na podłogę). Widzę z powyższych komentarzy, że moje podejrzenia co do niekarmienia koni potwierdziły się i dobrze, że jest o tym głośno powiedziane !
Btw. to jest chyba najdroższy chów wolnowybiegowy w Polsce 😂
Stajnia Pasaż Bukówek
Nie polecam, konie trzymane na dworze dobę bez wiedzy właścicieli ( mam zdjecia boksów 4 dni odstępu, słoma nie tknięta). Ogromne spadki masy, mimo zapewnienia przez właściciela pasz, dentysty, weterynarza. Nie stosowanie się do zaleceń żywieniowych wlaścicieli konia (próba odkarmienia koni owsem widocznym w odchodach, co było ciekawym zagraniem, tańszy niż pasza, a co się dzieje z paszą, to najstarsi Górale nie wiedzą, worki znikają magicznie nieregularnie i w ogromnym tempie, a efekty kondycji zwierzęcia wręcz odwrotne). Stajnia podczas nieobecności właścicieli zamykana, pensjonariusze nie mają dostępu do swoich zwierząt (najlepszy tydzień to ten, w którym stajnia była zamknięta przez 3 z 7 dni). Piękne pachnące sianko owszem, ale tylko dla koni właścicieli, siano dla pensjonariuszy jak już się pojawia, to gorszej jakości. Myjka i siodlarnia opanowana przez psie i kocie odchody. Prawdą jest to, że właścicielka opowiada nieprawdę o byłych pensjonariuszach oczerniając ich wizerunek, tak żeby doświadczenia, którymi później się dzielą, były uznawane za zeznania wariatów, złodziei i oszustów, a wiadomo, że nikomu na takiej łatce nie zależy. Historii matactw jest znacznie więcej, natomiast nie można się nimi podzielić, ponieważ nie ma twardych dowodów, a nikt niesłusznie nie chce oczerniać właścicieli Bukówka.
Stajnia Bukówek, ciekawe miejsce. Przekraczasz ogrodzenie i Twym oczom ukazuje się artystyczny nieład bardzo zadbana posesja wszędzie jakieś sprzęty samochody i pierdolniki. Rozglądając się widzisz że wszystko jest mocno ulepione i zrobione na odpierdziel po najniższej lini oporu. Słupek od bramy na pastwisko trzymający się na pasie transportowym. Ujeżdżalnia ogrodzona sznurkiem od snopowiązałki. Okrąglak zbity ze wszystkiego co udało się znaleźć brama do niego wyspawana z elementów które zostały chyba zebrane z całej wioski. Dziwna sprawa biorąc pod uwagę cenę prawie Wrocławska 1200zl, a jeszcze nie weszliśmy do środka. Przekraczając próg stajni trafiamy na kolejne sprzęty typu traktorki taczki itp, ogólnie panujący bałagan pajęczyny, kocie gówna intrygujący klimatyczny półmrok. Zadziwiające jest to, że tylko w części pensjonatowej. Toaleta z sedesem na cegłowkach gibiącym się w lewo i prawo. Podobno odmalowana, postępowo. Ogólnie jeżeli chcesz, żeby Twój koń wyglądał w miarę, udostępnij go rekreacji (oczywiście dla Ciebie bezzarobkowo i bez zniżki za pensjonat, ale z gwarancją, że koń przynajmniej będzie dokarmiany, żebra źle wyglądają i niewiele osób chciałoby na takim koniu jeździć). Atmosfera w stajni bardzo specyficzna. Mili właściciele dbają, by pensjonariusze zbytnio nie rozmawiali ze sobą oraz nie nawiązywali więzi, dzięki temu wiele można ukryć. Jak dziwnie znikająca pasza, brak transparentności jeśli chodzi o faktury za pasze, dlatego że 3-4 pensjonariuszki kupują 70% procent zaopatrzenia dla stajni a ich konie nie tyja. Pytanie kto je tą pasze, gdyż konie właścicieli jak marzenie. Zdziwił mnie jeden z koni kupionych przez pensjonariuszkę od właścicieli stajni, przed zakupem super forma później widoczne żebra. Przy rzekomej podaży paszy 8kg na dzień. Pomijając fakty zamieszczone we wcześniejszych komentarzach z moich odczuć nie jest to stajnia dla pensjonariuszy, a pensjonariusze są dla stajni - to najlepiej mówi o atmosferze. Przyjeżdżając tam z osobą towarzyszącą oferujesz jej możliwość spoczynku na ławce skierowanej ku bramie ogrodzeniowej (ciekawe czy to przypadek), lub poprostu standing party. Jeśli nie masz wymagań, nie jesteś roszczeniowa i nie wyznajesz zasady płacę - wymagam (mówię tu o porach karmienia czystych boksach sprowadzaniu koni na noc oraz sianku, dostępie do myjki) ta stajnia jest dla Ciebie, dwa dni przed wizytą wystosujesz list o zamiarze swojej obecności oczywiście z pytaniem czy możesz przyjechać do swoich koni. Jeśli właścicielom będzie pasować oczywiście wyraża zgodę na odwiedziny. Przy okazji będą mieli czas ogarnąć Twój boks i rozsypać w nim trochę paszy w żłobie żeby wyglądało że koń jadł, tylko który coś zostawia w żłobie hmm. Zdecydowanie polecam tą stajnie jeśli tego właśnie szukasz i spełnia to Twe oczekiwania. Cytując mojego mentora - Ocena Łysego 1/10 😘
I ktoś widząc taki pierdolnik wstawia tam konia? Szczerze… wcale mi Was nie żal.
Gillian, a koni? Chętnie rzucasz kamieniem, znaczy stałaś w samych cudownych stajniach, a Twe rumaki biegają po hektarach łąk, karmione ekologicznymi paszami i pilnowane 24/7? W tym paskudnym i zakłamanym środowisku ktoś w końcu sie odważa odezwać, a Ty ze szpileczką mkniez. Słabooooo
Stałam w stajniach bezpiecznych, gdzie od samego wejścia nie odstrasza. Po takim opisie jak tu czytam zawróciłabym na pięcie na etapie siodlarni. Jak ktoś jest na tyle odważny, żeby postawić konia w miejsce, gdzie jest sajgon i syf to czego się spodziewa tak naprawdę? Stajnia nie musi mieć złotych klamek i być Archippem, jasne. Tyle, że nie ma co oczekiwać wysokiego poziomu od miejsca, które trzyma się na sznurkach.
Btw tak, akurat moje konie mają tak jak piszesz 😉
Gillian, Nie zależy nam aby ktoś nas żałował, tylko na tym aby żaden koń nie został już skrzywdzony. Wybierając stajnie kierujemy się dobrem i warunkami dla koni, które w tym wypadku przedstawione były na początku świetnie - wtedy udogodnienia dla właścicieli schodzą na drugi plan i nie zwracamy na początku na nie uwagi, bo nie jest to najważniejsze. Szkoda, ze wyszło zupełnie inaczej.
Gillian, przy wyborze jaki oferuje dolny śląsk? Ja tam bym z tą piętą się nie rozpędzał! Widząc konie jak pączki na łąkach z pięknym siankiem, ani zasrana siodlarnia, ani pierdolnik w kolo tak szybko by mnie nie zniechęcił. A kto sypia przy tych Twoich rumakach na tych wielkich łąkach? Zatrudnię chętnie tego człowieka, bo my czasami chcemy sypiać i jest kłopocik
Gillian, to tez nie było tak, ze przy oglądaniu stajni było wszędzie nasrane, swego czasu dało się nawet posiedzieć w siodlarni i coś tam zjeść. Ja również mam koty i zdarza się faktycznie że musi któryś być zamknięty i gdzieś napaskudzi ale to już nie były pojedyncze sytuacje. Niestety z czasem było tylko coraz gorzej. Mi siebie nie jest szkoda, że byłam głupia i dałam się robić w balona tyle czasu, niestety najbardziej ucierpiał mój koń, który niczym sobie nie zawinił ani na takie traktowanie nie zasłużył.
Hmm, no jak ja się przeprowadzałam na dolnyśląsk to powiedziałabym, że wybór był nienajgorszy, a zdecydowanie idzie znaleźć stajnie, gdzie karmią, konie wychodzą, a człowieka nie wita pierdolnik... wiele rozumiem i sama nie raz się nadziałam na 💩 owinięte w złoty papierek. Natomiast na prawdę nie zrzucałabym winy na to, że nie ma innych opcji.
keirashara, zawsze jest masa opcji, ale jako wieloletni pensjonariusz, przyznaję,że ciężko wybrać dobrze, a ludzie od zawsze siedzą cicho, bo tak bezpieczniej. Powiem też szczerze, że w okolicach Wro kilka lat temu nie byłam w stanie znaleźć stajni, która byłaby tak serio ok. Na szczęście zdecydowałam się na dalszą okolicę i trafiłam super, choć porządek również nie był mocną stroną tego miejsca 😅ale godzinka w jedną stronę przy dobrym tempie.
Gillian, słaba jest Twoja wypowiedź, bo stajnia sama w sobie jest dość nowa, albo była kilka lat temu i całkiem ładna, naprawdę łatwo się nabrać. Nabrało się kilka osób , dbających o swoje konie, więc czym prędzej uciekały ,ale niestety do najlepszych stajni wrocławskich potrafi być długa kolejka oczekujących, więc miały przerąbane zanim mogły się przenieść.
Bardzo dobrze,że ktoś się wypowiada !
kitty, - no tak, zgadzam się, że ludzie cicho siedzą i idzie trafić na 💩. Natomiast nie zgadzam się z tym, że nie idzie nic wybrać, bo szukając dwa lata temu miałam kilka bardzo przyzwoicie wyglądających opcji. Na pewno takich, w których nie było oczywistych zaniedbań.
Po prostu nie zgadzam się, że sytuacja na dolnymśląsku to dramat, bo po lubuskim... to ja tu byłam w szoku oglądając, takim pozytywnym.
keirashara, wszystko zależy od oczekiwań. Z tego co pisałaś to dużo rzeczy robisz przy koniu sama , a nie każdy ma taką opcję żeby codziennie być u konia.
W Twojej obecnej stajni startowałam ten weekend i sorry ale nie wyobrażam sobie skakać na takim podłożu na codzień. Pojechałam bo blisko, a że koń mlody to 75cm można sobie przegalopować, ale regularne treningi po takim podłożu dla ścięgien może być zabójcze.
Oczywiście, że dobrze, że się nagłaśnia patologię. Po prostu nie czaję po co wstawiać konia w miejsce, które wygląda jak z opisów tutaj umieszczanych. I tyle. Mam nadzieję nie natniecie się już więcej.
Perlica, - tak, zgadzam się, mogłoby być lepsze. Mój o dziwo radzi sobie bardzo spoko, a ja mu w tym temacie ufam (bo on pierwszy do pokazywania, że mu nie tenteges), no i nie skaczę 😅 Natomiast nie mogę się przyczepić do karmienia, padoków czy atmosfery. Przyznaje, że myślałam w pewnym momencie o zmianie przez to podłoże, ale... kurde, mój koń się czuje tu tak zajebiście, że boję się to popsuć. On się pierwszy raz bawi na padoku z kumplem, pozwala mu jeść mesz z swojej michy, no to się nigdy nie zdarzyło. Z racji jego wieku i kontuzji nie mam też super ciśnienia na trening.
Przy koniu robię już dużo mniej sama, właśnie dzięki zmianie lokalizacji. Nawet nie wiesz jak się z tego cieszę, że może mnie nie być z dzień czy dwa, czy jak jechałam na wakacje na tydzień nie miałam zgagi i proszenia po ludziach o pilnowanie konia 🙈 No, ale na pewno jestem w jakiś tam sposób przyzwyczajona do innej opcji niż "full wypas", a z resztą, co to jest jeden koń, jak ja jako nastolatka potrafiłam zostawać sama z całą stajnią. Człowiek po tym nie do końca jest normalny (za to całkiem wyleczony z własnej stajni) 😝
Generalnie to uważam, że stajni bez wad nie ma. Natomiast idzie znaleźć taką, która już na pierwszy rzut oka nie pachnie problemami.
keirashara, pewnie ,że idzie znaleźć, ale nie jest to łatwe, szczególnie w pieniążku poniżej 2 tysiące.
Wg mnie nie ma dużego wyboru, no ale to moja subiektywna opinia.
Za to macie niewygórowaną cenę.
Całodzienne padokowanie z dobrym sianem/trawą i wodą oraz bez bagna po uszy
Czysty boks
Dobre siano bez wydzielania co do źdźbła
Uwaga właściciela/ obsługi stajni
Kawałek dobrego placu żeby zwierza ruszyć
I w okolicy wrocka już mamy problemik... dùże wymagania? Moim zdaniem nie, a jednak nie do spełnienia w promieniu 60km od wro. Choć znam stan kilka lat wstecz, to chyba za wiele się nie zmieniło
Perlica, - wiesz, ja cały czas mam porównanie do okolic Zielonej Góry i w okolicy Wrocka jest na prawdę o niebo lepiej. Jak nie dwa nieba 😉 Tam płaciłam za najdroższą stajnie i dalej zapieprzałam sama, nawet widły, taczkę i węża do myjki miałam własne 🤣 W zasadzie jedyną opcją na spoko warunki są stajnie zawodników, bo o tym co mam tu za jak dobrze ujęłaś całkiem miłą kwotę to można ledwie pomarzyć.
Dlatego nie uważam sytuacji dolnośląskiej za jakąś straszną i raczej nikt mnie do tego nie przekona.
keirashara, jasne, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 😉
Perlica, oj nie mogę się zgodzić 🤷 ani z autopsji, ani relacji, ani kilku wizyt w ostatnim czasie. Konie na padokach krótko, siano i słoma baaaaardzo różnej jakości, z wodą na padokach problem, siano pensjonariusze sami daja lub pakują siatki, a obsługa tak zaineresowana, że o ewentualnych problemach pensjonariusze informują się wzajemnie. Do tego kiedyś był zawsze problem z laniem placu, tuman kurzu było widać już daleko z drogi.
Ferdynand, konie na padokach są tyle ile chce właściciel, schodzą na obiad lub dostają obiad na padoku, są też wolnowybiegowe , bo i taka opcja jest ( zresztą chyba jedyna stajnia w okolicy która ma taką opcję wraz z infrastrukturą do treningu ).
Woda na padokach jest codziennie nalewana, są też poidła automatyczne dla wolnowybiegowych.
Pakowanie w siatki zawsze było samemu , a stajenny wiesza.
Serio, jak żyje nie widziałam jeszcze nigdy stajni, w której podlewa się plac nawadniany od spodu 😀 🤣
Perlica, na padoku dostają te na kwaterach, woda zależy od widzimisie, bo stajenni nie mają czasu rozbijac lodu itd. Wolnowybiegówka no fajnie, ale tam też problem z karmieniem i wiat nie ma w zasadzie. Jak siano mam dawać sam, to znaczy, że stajnia nie zapewnia dostępu do siana na padoku... plac dopiero od jakiegoś czasu ma nawadnianie, wcześniej jak dobrze pamiętam, stajenny pociskał z beczką, jak znalazł czasami na to czas 😂