Dermatologia estetyczna

O ile mi wiadomo to nawroty sie zdarzaja. W przypadku wysycenia pelna dawka wystepuja bardzo zadko, ale wiadomo, organizmy sa rozne i roznie reaguja. Z tym, ze ewentualny nawrot nigdy nie bedzie tak silny jak tradzik przed kuracja. No i w przypadku nawrotu przyjmuje sie powtorkowa kuracje trwajaca ok. 3 miesiaca. Po tej powtorce teoretycznie nie ma prawa juz cokowliek znowu nawracac.
guula   Miałam zamiar coś zmienić... Zmieniłam zamiar
16 lutego 2009 13:35
Klami - pol roku to krotko  -  tak ja przyjmowałam ten lek przez minimalny okres czasu. I wiem o tej dodatkowej 3-miesiecznej kuracji, tylko - tak jak napisalam - zastanawiam sie czy warto, ze wzgledu na te skutki uboczne.
A nawroty, hmm to co Ty masz, Scottie, to raczej nie nawrot 😉 malo kto ma idealna cere i nigdy nic mu nie wyskoczy.
Jeden pryszcz czy krosta raz na pol roku to jeszcze nie tradzik. ja bym sie nie przejmowala 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
18 lutego 2009 14:00
Wiem, wiem, ale ja lubie panikowac 😉 Generalnie buzka jest teraz ok.

W sumie zastanawiam sie, czy sobie nie zafundowac zabiegu laserowego.
byłam we wtorek na peelingu kwasem migdałowym i teraz złuszcza mi się skóra, i schodzi - nigdy tak nie miałam, ale to może dlatego, że to była mocniejsza dawka. myślicie, że mogę iść jutro na basen z taką schodzącą skórką? czy poczekać jeszcze do soboty?
To ja się odzywam.
Od 18 lutego używam Epiduo (połączenie Differinu z Benzacne) i jest to pierwszy specyfik, który faktycznie na mnie działa  🏇
Od tego czasu na twarzy nie pojawiają mi się ropne pryszcze, a inne wyłażą tak co 2-3 dni, na ogół po jednej sztuce. Tworzy się mniej zaskórników, a te które się pojawiają, są mniejsze i płytsze niż dawniej. Buzia zaczyna wyglądać nieźle, na chwilę obecną (dzień dzisiejszy) mam tylko blizny, przebarwienia i świecącą skórę, no i jednego "towarzysza" pod lewą żuchwą.

Epiduo ma jedną straszną wadę - okropnie podrażnia i wysusza.
Jak użyłam go za pierwszym razem, to się rano w lustrze nie poznałam. Cała twarz czerwona (miałam takie czerwone "oprawki" wokół oczodołów 😉 ) i okropnie swędząca.
Ostatnio po kilkudniowej przerwie (skóra była tak sucha w okolicach nosa, że musiałam jej dać odżyć) podrażnia mniej, zaczerwienienia prawie brak i już nie swędzi. I póki co bez przesuszeń, ale od przerwy były dopiero 2 aplikacje.
Jeszcze nie jestem na tyle odważna, żeby zacząć używać codziennie, stosuję co drugi dzień.

Cilest nie przyniósł spodziewanych rezultatów (a właściwie to nie przyniósł ich wcale, poza obniżeniem poziomu androstendionu), na plecach i dekolcie bez zmian na lepsze, na dekolcie nawet na gorsze od połowy marca (co wiosnę mam taki wysyp na dekolcie - w zimie jest ok, a jak się zaczyna robić cieplej to już dekoltu nie można pokazać  :mad🙂.
Endokrynolog przepisał verospiron, mam nadzieję, że pomoże, bo zwariuję z tym przetłuszczaniem skóry twarzy i głowy.


Szepcik, już po fakcie, ale ostatnim czego potrzebuje podrażniona skóra jest wysuszanie jej chlorem.
Ja brałam ponad rok Tetralysal zapisany przez p.dermatolog. Do tego na dzień i na noc jakieś maści. Efekty raz były, raz nie. Przez jakieś dwa tygodnie miałam w miarę ładną twarz po ciekłym azocie. W te ferie, jak dostałam na coś uczulenia musiałam Tetralysal odstawić i dobrze zrobiłam. W czasie uczulenia brałam Telfast i zmiany na twarzy się zmniejszały 😲 😉 Brałam go w sumie prawie dwa tygodnie, odstawiając przy tym wszystkie "zbędne" produkty spożywcze, tj. czekoladę, słodycze, chipsy, etc. Czekolady nie jem nadal i w miarę ładna cera utrzymuje się cały czas, mimo że do Tetralysalu już nie wróciłam  😀 moja metoda? 0 czekolady!

W moim przypadku zmiany na skórze mogą wynikać z lekkiego uczulenia na jakiś składnik czarnej czekolady. Mimo to słyszałam, że czekolada nawet u osób nie uczulonych "wzmacnia" trądzik.
Scottie   Cicha obserwatorka
29 marca 2009 13:53
Moona uwazaj z tym lekiem, który zostawił Ci czerwone oprawki wokół oczu. Ja używałam samego Benzacne i raz jak przedobrzyłam wieczorem, to na następny dzień miałam tak jak Ty czerwone oprawki wokół oczu, strasznie mnie powieki swędziały, a oczy łzawiły. I w sumie mi to do końca nie zlazło, do tej pory mam lekko brązowe oprawki oczu 😉

Ostatnio grzebałam w internecie i natknęłam się na zdjęcia koleżanki, która robiła mi je podczas mojej osiemnastki w lutym 2008 roku. Szczerze mówiąc: nie sądziłam, że miałam aż tak okropną twarz (w październiku 2007 zaczęłam brać Aknenormin, skończyłam w sierpniu 2008).

Czasem ryzyko się opłaca 😉
Scottie no w Twoim przypadku to była dobra decyzja - a powiedz jeszcze, ta pierwsza fota to z makijażem?

Moona epiduo też u mnie świetnie działało, ale aż tak nie wysuszało - czasem tylko te miejsca, gdzie posmarowałam, ale delikatnie. Dobry jest też Duac
Scottie   Cicha obserwatorka
29 marca 2009 14:21
szepcik ale ja AŻ TAK tragicznej skóry wcześniej nie miałam (chyba...), to wszystko wylazło mi na zewnątrz podczas kuracji Aknenorminem. Pierwsza fotka jest z makijazem, tzn. teoretycznie, ponieważ malowałam się około godziny 18, a zdjęcie costało zrobione po północy. Było gorąco i duszno, więc mógł spłynąć 🙂
acha 😉
Ja co prawda nie miałam gigantycznych problemów z trądzikiem ale najgorsze były (od jakiegoś czasu się nie pojawiły tfu tfu) takie dziwne, nie wiem jak to nazwać.. Cysty?
Coś jakby olbrzymi pryszcz ale bardzo głęboko pod skórą i z mega dużą ilością "wody" czy cokolwiek to jest.. Dochodziło to do 2 cm średnicy i trzymało się po kilka tygodni.. Pojawiało się głównie na twarzy (broda lub okolice kości dolnej szczęki i szyi) ale też za uchem np.
Spotkaliście się z czymś takim?

Ps. Od wycięcia migdałków minęło raptem 3 tygodnie i 5 dni ale mam wrażenie że cera już mi się poprawia więc bardzo możliwe że sporą część problemów skórnych powodowały właśnie ropne migdałki.. No ale to się okaże za kilka miesięcy tak  na 100% 🙂
Póki co dbam o cerę stosując na dzień krem nawilżający, na noc taki z koenzymem Q10, dotleniający i napinający skórę + pod krem taki preparat z kwasem hialuronowym na okolice oczu (koszmarne zmarszczki mimiczne- za dużo się chyba śmieję 😉 ) no i raz w tygodniu maska algowa..

Aha.. Co do kosmetyczek to byłam kilka dni temu po raz pierwszy na tzw. oczyszczaniu kawitacyjnym czyli za pomocą ultradźwięków. Przyjemniejsze to znacznie niż takie mechaniczne oczyszczanie, efekt fajny choć pewnie nie jak ktoś ma baardzo dużo głębokich zanieczyszczeń..
Scottie, za pierwszym razem nałożyłam mało, bo dermatolog kilkakrotnie przestrzegała, żeby cieniutką warstewkę nakładać. Potem już brałam tylko tyle, żeby dało się to rozsmarować i było trochę lepiej  😉 No i wiadomo, że skóra też się trochę przyzwyczaja i już nie reaguje tak źle.
Po kilkudniowej przerwie póki co bardzo dobrze toleruje eipduo 🙂
A i różnica na zdjęciach ekstra.

Szepcik, jak długo używałaś epiduo?

Niespecjalnie się cieszę z verospironu, bo on przede wszystkim moczopędnie działa (usuwa nadmiar wody z organizmu), a ja i bez tego chodzę do łazienki częściej niż inni... Teraz to chyba nie przestanę z niej wychodzić  😉
a całe opakowanie jedno zużyłam, z tym, że u mnie nie było aż takiego wysuszania i najpierw przez półtora tygodnia dawałam co trzeci dzień a potem codziennie
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
16 kwietnia 2009 21:25
Wiem, wiem, ale ja lubie panikowac 😉 Generalnie buzka jest teraz ok.

W sumie zastanawiam sie, czy sobie nie zafundowac zabiegu laserowego.


też się nad tym zastanawiałam, nawet pomyślałam, że to musi być całkiem niezły bajer... 🙂
jednakże byłam dzisiaj na konsultacji u kosmetologa i stwierdziła, że to się stosuje i to naprawdę dobre efekty głównie daje gdy jest mnóstwo stanów zapalnych... u mnie stany zapalne są rzadkie, mam cerę grudkowo-jakąśtam... w sensie że mnóstwo zaskórników i na tym by się zaczynało i kończyło 🙂 w związku z czym  podobno u mnie nie da to zbyt powalających efektów.

polecona mi za to została seria kwasów na zmianę z mikrodermabrazją - półtora miesiąca - co tydzień coś innego ^^ tyle że jeden zabieg w Wawie to około 200-300zł... 1200 zł i to wcale nie jednorazowo... hmmm... chyba aż tak kiepskiej twarzy nie mam... ?
a jeszcze jakby do tego dorzucić chęć zadziałania na plecy i dekolt...  🤔wirek: 😵  😲


oczywiście też przeżyłam już wszystko... kremy/kosmetyki słabsze mocniejsze tańsze droższe przeciw trądzikowe typowo i takie po prostu regulujące lampy oczyszczanie mechaniczne + ozon + maska no i nawet ponad dwa miechy antybiotyk (z czego antybiotyk rozregulował mi organizm, czułam się po nim cały czas słabo, mdło, miałam chuśtawki nastrojów i w ogóle cuda wianki)

i tak się bawię od kiedy tylko zaczęłam trądzik mieć... już jestem za stara żeby panikowac i się nim przejmować... zresztą nie jest najgorzej, krostki pojedyncze (gorzej, że z wiekiem każda kolejna jest głębsza i coraz wolniej się goi -> tygodniami czasem, a najgorzej jak zrobi się w tym samym miejscu co kiedyś... już mam kilka takich 'lei po bombach' i mam gwarant że raz na jakiś czas taka bomba znowu tam się zrobi :/)
gorzej że z bliska wyglądam po prostu jak krepina albo księżyc...albo...skórka zdechłej pomarańczy  🤣 ;p tu blizna, tam plamka, tam zaskórnik, tam kaszak, tam rozszerzony por... ech ;p
grudkowo - zaskórniakową 😉

ja miałam ostatnio peeling kwasem pirogronowym, efekt fajny, idealnie co prawda nie jest, ale przynajmniej jest 😉
Epiduo super jest, z czystym sercem polecam  🙂
Przez pierwsze ponad 3 miesiące co jakiś czas można było zaobserwować zmniejszenie częstotliwości pojawiania się nowych pryszczy (tzn. początkowo średnio co 2 dni, później średnio co 3, 4, 5...), a gdzieś na początku czerwca prawie całkiem przestały się pojawiać  🙂
Po 3 miesiącach nawet zupełnie przestał mnie podrażniać, ale nadal nie byłam w stanie stosować częściej niż co 2 dni, bo przesuszał.

Z polecenia dermatolog po końcu sesji (o słońce chodziło) zmieniłam na skinoren, nic się nie pogorszyło, przebarwienia chyba jaśnieją.
Epiduo stosuję teraz na plecy, bardzo dobrze działa i tam wcale nie podrażnia, ale wiadomo, ciężko dokładnie w każdym miejscu sobie samemu plecy posmarować  😉

Po odstawieniu Cilestu pojawił mi się jakiś tydzień temu wysyp na szyi (z przodu, z boku, z tyłu) i coś zaczęło wychodzić na czole i skroniach na linii włosów. Innych efektów odstawienia brak.


Dalej strasznie przetłuszcza mi się skóra twarzy i głowy, dermatolog mówiła, że może mi diane 35 zapisać, ja postanowiłam skonsultować to z endokrynologiem, który się ze względu na szkodliwy wpływ na zdrowie nie zgodził, a poza tym stwierdził, że skoro Cilest na przetłuszczanie nie pomógł, to diane raczej nic więcej by nie zdziałała. Rozumiem jego decyzję, ale mimo wszystko trochę mnie wkurza, że sama się nie będę mogła przekonać, czy faktycznie by nie pomogło. I ogólnie jakoś brak alternatyw na pozbycie się tego przetłuszczania, a strasznie to jest dla mnie uciążliwe  🙁
Ja to już chyba pisałam, ale przetłuszczanie cery mija u mnie z wiekiem - już nie mam tłustej, mam zdecydowanie mieszaną, może też tak się stanie u Ciebie 😉
Po dianie mógłby być efekt, ale tak to już bywa, że po jej odstawieniu z reguły wszystko wraca. 
up
miał ktoś zabieg laserowy na trądzik? planuję rozeznanie w cenach/ gabinetach, może się zdecyduję...
O! Dobre 😀 Sama chętnie poczytam 🙂
Bo jak narazie to wychodzi na to, że z moją cerą jest coś nie teges 🙁 W styczniu dermatolog i będziemy dumać co dalej...
A ja juz daaaaawno skonczylam kuracje Acknenorminem. Kolo roku juz bedzie.
Nic a nic nie wrocilo. Jedyne "skazy" na twarzy to pozostalosci po tym badziewiu jakie mi sie pojawialo. Ponoc ma to zostac wygladzone jakims zabiegiem laserowym, ale to dopiero jakos teraz (musi minac iles czasu od skonczenia kuracji).
Scottie   Cicha obserwatorka
17 grudnia 2009 21:28
Klami, no to gratuluję 🙂 U mnie już też rok minął od skończonej kuracji (konkretnie w sierpniu), ale niestety nie miałam takiego szczęścia jak Ty i chyba cholerstwo zaczęło wracać.

W styczniu czeka mnie wizyta u dermatologa i jestem załamana 🙁(
Ja mam co roku cyrk. Zwykle wysypuje mi twarz raz w miesiącu, jakoś w połowie cyklu chyba, ale szybko schodzi i jakoś daję radę, chociaż ładną cerą to się tego nie da nazwać.
A jak tylko pojawia się sezon szalikowy, to jest jakaś masakra :[ Zakładam czyściuteńki szalik i po jakiejś godzinie czuję, że coś się chrzani pod skórą. I mam kilka kolejnych miesięcy wyciętych z życiorysu.
Scottie uuuuu, tak mi przykro  🤔 tyle się nacierpiałaś, i kicha  🙄
Scottie   Cicha obserwatorka
17 grudnia 2009 22:10
szepcik, jestem wręcz załamana... Zaczęło się psuć tak w sierpniu (czyli dokładnie rok po kuracji)... Najpierw tłumaczyłam się okresem, bo co prawda zawsze mi coś wyskoczyło, ale nie kilka na raz. Później tłustym i ostrym żarciem- jak skończyłam takie jeść to faktycznie, było trochę poprawy, ale teraz... już się nie mam czym wykręcić, a pół brody/prawy policzek mam wysypany...

To jakis koszmar ;(
może ten laser pomoże :/ stosuję teraz fajną maść, po której wszystko szybko znika - Epiduo.
ja niby mam kilka wyprysków, niby szybko znikają, ale ciągle się tworzą - kilka, ale ciągle.
pony   inspired by pony
18 grudnia 2009 07:02
Szepcik- ta maść jest na receptę? Ja własnie porobuje sobie wygospodarowac kilka dni, kiedy moge nie wynurzac sie domu i zapisuje sie na jakies kwasy. Boje sie, ze długo bede miala porazniona twarz- jest b. delikatna, nawet jak mocniej dotknę to zostaje czerwony ślad;/
Tak, na receptę.
Seksta   brumby drover !
18 grudnia 2009 10:13
epiduo uzywalam ok roku, codziennie, skora mi schodzila, zeszly przebarwienia ale juz sie uodpornila i nie dziala 😉 wiec na dluzsza mete odpada.
moja skóra się już po 2 opakowaniach z reguły przyzwyczaja do maść, więc i tak muszę zmieniać co jakiś czas 😉 wcześniej miałam duac
Ja mam ten sa roblem... po tygodniu 😁 Nic nie zdąrzy zniknąć, a już jakiekolwiek efekty zanikają :[
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się