wypadek na Gubałówce

m.indira   508... kucyków
26 stycznia 2009 19:49
Media właśnie podały
[url=http://www.wiadomosci24.pl/artykul/wypadek_na_gubalowce_sploszony_kon_stratowal_grupe_ludzi_87325.html?ses_go=9012297d78f9123dd12776d54212ee53
http://www.tvn24.pl/-1,1583267,0,1,oszalaly-kon-porwal-wozek-z-dzieckiem,wiadomosc.html]link[/url]

koń uwolnił sie z sań i uciekł... dziwna jest zmowa milczenia , nie wierzę bowiem że nikt nie wie czyj to był koń i gdzie się podział woźnica ...

zawsze broniłam się rękami i nogami przed wszelkiego rodzaju zaprzęgami , konia ponoszącego bowiem cokolwiek za sobą czasami nie sposób opanować...
zdecydowanie wolę siedzieć na ...
szkoda ludzi , a przede wszystkim dzieci ...
lecz ktoś powinien się dobrze zastanowić , zanim pozwoli , po tak zatłoczonej uliczce , poruszania się zaprzęgami ...
Gillian   four letter word
26 stycznia 2009 19:59
jasne, koń był OSZALAŁY  😵  jak mnie drażni takie coś  😤

ciekawe co się teraz stanie z tym zwierzakiem, czy woźnica będzie chciał go ukryc ahem... raz na dobre?  🙄
mam podobne odczucia po wizycie na Gubałówce,mnóstwo ludzi i zaprzęgi bynajmniej nie stepujące!
i podobnie,kiedyś jechałam dorożką poniesioną przez konie...koszmar!
KarolaLiderowa   Lider moj dobry smok
26 stycznia 2009 20:02
I jak zawsze wszystkiemu winny kon grrrr 👿 a glupota ludzka nie zna granic!!!!
ech, i na końcu i tak KOŃ poniesie odpowiedzialność...

zawsze zastanawiało mnie jeżdzenie "bryczkami" po miastach (Kraków, Zakopane itd)
wiem, ze to frajda, rewelacja itd.
ale koń to koń = jak widać nie zawsze karny
m.indira   508... kucyków
26 stycznia 2009 20:09
winę ponosi zawsze kierujący , dostanie mandat za nieopanowanie pojazdu konnego(taki dostał nasz stajenny gdy na zakręcie w szczerym polu wywaliły go z sanek konie a potem wypierdzieliły w zaparkowany autobus)...
tylko jak sie okaże że był pod wpływem , co niestety w Zakopanym jest hmm popularnym sposobem rozgrzania się , lub też nie daj Boże ktoś z poszkodowanych straci życie lub stanie się kaleką , kara powinna być adekwatna do czynu... i może ludzie wreszcie się zastanowią , że koń to nie maszyna którą można w razie W wyłączyć
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
26 stycznia 2009 20:09
jak znam konie, a trochę je znam, możne nie duzo, ale trochę, to jak taki stoi w bryczce czy tam z sankami to zapewne soi tam z nimi już parę lat. Takiego konia nie tak latwo spłoszyć. Sama nie wiem. Jak nie byłam i nie widziałąm na własne gały, to nie daje wiary we wszystko.
Ale nie sadze, zeby koń poniósł odpowiedzialność. Bez przesady.... 🙁
I jak zawsze wszystkiemu winny kon grrrr 👿 a glupota ludzka nie zna granic!!!!


dokladnie. zawsze winny jest kon.
okreslenie oszalaly, tez mnie powalilo.
nie wiem czemu ale jak czytalam te informacje to mimo wszystko bardziej mi szkoda bylo spanikowanego zwierzaka niz ludzi.
to nie bylo miejsce dla niego i tyle.
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
26 stycznia 2009 20:16
tak, właśnie chciałam edit dodać, że wyrażenie "oszalały koń" jest super adekwatne. Kretyni dziennikarze nie mają pojęcia o czym piszą. Zaraz zrobią z niego niedźwiedzia szalejacego wśród tłumu. Coś mi tu pachnie niedokładnym opisem. Chyba specjalnie żeby podgrzać atmosferę. Równie dobrze mogło być tak, ze ktoś rzucił butelką, albo petardą albo czymś takim, i koń uskoczył na bok, albo podbiegł kilka kroków. Przecież jeśli "porwał wózek z dzieckiem" to niemożliwe jest, żeby to dziecko w ogóle przeżyło i nie wypadło z wózka! A potem ludzie gadają bzdury jakie to konie są niebezpieczne. Bo mają taaaaaaaaaaaaaaakie zęby i taaaaaaaaaaaaakie pazury, kopią, gryzą i rzucają się na ludzi.  😵
w zeszlym roku w Grecji widzialam kucyka-mial moze 140cm, ktory chodzil w bryczce po typowej turystycznej miejscowosci, i co jak co ale w porownaniu do tego co tam sie dzialo to w Polsce jest cichutko i grzeczniutko, konik byl mokry ze strachu jak tylko tam przyjezdzal, do tego kulal a na bryczke pakowalo sie ok 10 wrzeszczacych i pijacych osob 😕 pewnie gdyby nie ten ciezar dawno by polecial przed siebie, gdyby zrobil krzywde kilku osobom to wlasciciel i wladze moze pomyslalyby, ze to jednak jest zwierze

jak dla mnie bryczka jako atrakcja turystyczna w miastach to kompletny debilizm, tlyko koni zal...bryczki pod Akropolem w 40-45 stopniowym upale tez widzialam no i oczywiscie na wszelkich festynach itp nic dziwnego, ze konie nagle staja sie "oszalale", moze jakis kretyn w koncu o tym pomysli 🤔
Oj...tabloidy -to z FAKT:

Potworny krzyk rannych, wrzask woźnicy i piekielne rżenie oszalałego konia przerwało wczoraj leniwe popołudnie w Zakopanem. W grupę turystów na szczycie Gubałówki wjechał ogier zaprzężony do sań. Bezlitośnie stratował młodych ludzi, którzy w górach spędzali ferie.-
To było przerażające! Wszyscy krzyczeli. A dookoła była krew - tak relacjonowali zdarzenie wstrząśnięci świadkowie tragedii na Gubałówce.

Nikt nie wie, dlaczego spokojny do tej pory koń, który nieraz woził turystów, zamienił się w bestię. Bilans jego szaleństwa jest przerażający. Sześć osób jest rannych.
Do końca życia będą one pamiętały to, co wydarzyło się wczoraj tuż po godzinie 15. Zaprzęgł sunął powoli po szczycie Gubałówki. W saniach siedziało kilku turystów, a koń wesoło parskał. W pewnym momencie ogier stanął dęba i szarpnął sanie. Te wywróciły się, przygniatając pasażerów. Po chwili koń ruszył szalonym galopem przed siebie. Wpadł na sporą grupę spacerowiczów. Ciężkie kopyta tratowały ich bez litości, a woźnica, który jako jedyny utrzymał się na saniach, usiłował zatrzymać zwierzę.

Jednak mu się to nie udało. Koń zerwał się z uprzęży i zniknął za zakrętem, pozostawiając za sobą rannych i przerażonych ludzi. Na miejsce tragedii natychmiast przybyły karetki oraz grupa tatrzańskich ratowników. Opatrywali rany i transportowali poszkodowanych do szpitala. Dwoje z nich, w najcięższym stanie, śmigłowcem trafiło do szpitala w Zakopanem. W tym czasie śledczy bezskutecznie szukali woźnicy oraz wściekłego konia. - Nie wiemy, co spłoszyło zwierzę oraz gdzie znajduje się jego właściciel - mówiła wczoraj wieczorem Monika Kraśnicka-Broś z zakopiańskiej policji. - Woźnicy grożą trzy lata więzienia - dodała.
[Anita Leszaj]


Ależ śmieszny tekst! Marnuje się autorka wyraźnie. 👿
podkreslenia moje.
Ten tekst czytałam jak opowiadanie gimnazjalisty... Pfff... i pomyśleć, że są ludzie, którzy wzorują swój światopogląd na podstawie tej gazety..
zaraz będzie nowe smutne święto "Dzień w którym oszalały ogier tratował ludzi"
na prawde ludzie maja wyobraznie!
właśnie Karolina Wajda tłumaczy sprawę w TVN24 - stara się tonować emocje, zwłaszcza, że chyba gorzej to wyglądało, niż rzeczywiście było. Znaleźli woźnicę.
pozostawiając za sobą rannych i przerażonych ludzi.

bezczelny! że też śmiał nie zawrócić w celu opatrzenia ran na ciele i duszy swoich biednych ofiar 🤣
a z koniem wszystko ok?cos wiadomo?
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
27 stycznia 2009 11:05
Hahahaha! Ten opis brzmi niczym z baśni Andersena lub braci Grimm. Grim story to jest, tak czy owak. Trzeba troche podkolorować, żeby zablysnąć, może ktoś zauważy i na posadkę lepszą, lepiej zapłaci... A tan  koń... na prawdę powinien ponieśc konsekwencje, stanac przed sądem, zapłacić grzywnę. "Koń wesoło parskał" a potem nagle stanął dęba i zerwał sie przewróciwszy sanie. A może to nei był ogier tylko Mustang z zielonej doliny. A może to jednak był smok!
🚫
Ja brałam udział w wypadku typu koń z saniami poniósł.
Siedziałam na saneczkach przyczepionych z tyłu.
Wywaliliśmy się wszyscy straszliwie w zamarzniętą oranicę.
Straciłam okulary i potłukłam się solidnie. Podobnie jak inni uczestnicy.
Nie zapomnę tego okropnego uczucia -jak szybko leci taki spłoszony koń.
Do dziś mam uraz do sań.
Wszystko takie z pozoru przyjazne i niewinne nabiera właściwości pocisków.
I trwa sekundy.
I wyobraziłam sobie jakby na krakowskim rynku poniosły konie z którymś z tych paskudnych land...
TFU!TFU!
To faktycznie nieprzyjemne uczcucie Taniu.Jednakoź żyjesz.A ja znam młodą osobę, której tylko pozostaje juź wóżek inwalidzki po jeżdzie konnej.Jakby tochę gorzej.Tym bardziej, że nie Ona jedna jest w tej sytuacji.

ja rozumiem i nie polemizuję.Zaznaczyłam,że to OT był.
Wiecie co?
"Koń wesoło parskał i nagle stanoł dęba"
hmn.. jak parskał, to może nie "wesoło" tylko czegoś się bał? Coś wyczówał, badał teren.. woźnica zbagatelizował..

Druga jak dla mnie bardziej prawdopodobna możliwość (a znam z autopsji nie jedną podobną) to po prostu, koń się w czymś ociągał, a woźnica nieźle go zlał.. Bo niestety takie przypadki sie dość czesto zdarzają 🙁

Co do ogólnej jazdy brzyczką po mieście i w ogóle zaprzęgów.. jesli już się jedzie w "ludzi" z bryką, to konie powinny być zrównoważone odpowiednio, tak jak sam woźnica..
Wiadomo zdarzają się wypadki, ale wypadki sie wszedzie zdarzają...

I nie uważam by obwożenie ludzi bryczkami w Krk czy gdzieś podobnym było "be" i podchodziło pod nieodpowiedzialność,..
Szczerze to jednym z moich marzeń jest posiadanie bryczki w np Krk i ubwozić turystów...
W swoim mieście też coś takiego zamierzam otworzyć..
Tylko oczywiście wszystko trzeba robić z głową.. i koni nie przemęczac..
a mnie tylko zastanawia, dlaczego ten woźnica ma stanąć przed sądem. jeżeli był np. pijany, bądź rzeczywiście było tak, jak ktoś pisał - że koń się wlókł, a woźnica na zachętę 'machnął' batem, to faktycznie, jest co mu zarzucić. ale jeśli niczego nie zaniedbał, a po prostu stało się coś, co wystraszyło konia? nie bardzo wiem, w jaki sposób niby miał zatrzymać, jakby na to nie patrzeć, te 600 kg żywej masy, w dodatku silnie przestraszonej. ci, którzy się piszą na przejażdżkę bryczką powinni mieć pełną świadomość tego, że koń to tylko zwierzę, którego zachowania nie można przewidzieć, choćby nie wiem, jak bardzo był spokojny...

a artykuł jest po prostu śmieszny. te wszystkie zwroty, mające ukazywać 'bezduszność i okrucieństwo dzikiej, szalonej bestii'.. 🤔
Przed chwilą usłyszałam, że woźnica był trzeźwy. 😉

Artykuł żenujący. Czyli na miarę tego typu "gazet". Radosne bajkopisarstwo, ot co 😁
Włączcie TVN!
zuza   mój nałóg
27 stycznia 2009 18:07
Dworcika napisz co mówili/pokazywali-u mnie dzieci oglądają dobranockę i nie ma szans przełączyć  😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 stycznia 2009 18:16
może chodzi o to, że woźnica 'uciekł' z miejsca wypadku?  🙄
co było mówione... to, jaki wyrok otrzyma woźnica zależy w głównej mierze od samopoczucia trzech poszkodowanych, którzy znajdują się jeszcze w szpitalu. facet był trzeźwy. pokazano krótką wypowiedź jednej z kobiet, która znajdowała się w tej bryczce, komentarze kilku innych woźniców, którzy między innymi stwierdzili, że koń to tylko zwierzę, w sytuacji spłoszenia ciężko nad nim zapanować, mówili także, że turyści często straszą konie, rzucają petardy pod nogi. wypowiadał się też zwierzęcy behawiorysta, mówił o tym, że koń mógł być bity, w związku z czym nawet sam zapach alkoholu, kojarzący się mu z biciem mógł wywołać taką reakcję. i w sumie na razie tyle.
zuza   mój nałóg
27 stycznia 2009 18:26
kucyk dzięki
Inni powożący się trochę wypowiadali - tłumaczyli, że koń to zwierzę, że się może wystraszyć, że turyści często się głupio zachowują strasząc zwierzęta, ale i niektórzy woźnicy biją swoje konie lub prowadzą po pijanemu (dodając, że jak się koń spłoszy to nawet najtrzeźwiejszy sobie nie poradzi).
Wypowiadał się też behawiorysta tłumacząc, że tu nikoniecznie musi być ktoś winny i to jak działa taka końska psycha.
No i wystąpili poszkodowani, ale w sumie nic wielkiego nie mówili.
Mnie do śmiechu doprowadziła policjantka mówiąc, że woźnicy grozi do 'czech lat więzienia'. Woźnica był trzeźwy, koń sam wrócił do stajni.
3 osoby są jeszcze w szpitalu, lekarze mają nadzieję, że obejdzie się bez operacji. Wcześniej mówili coś o ciężkim stanie, później wyszło na to, że są co prawda mocno poturbowaniu, ale bez przesadyzmów.
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
27 stycznia 2009 20:55
rozejdzie się po kościach. Nikt tu nie jest winny. Turyści decydujący się na przejażdżkę sankami czy bryczką biorą tez ryzyko jakie jest związane z obcowaniem, w tym przypadku pośrednim ze zwierzeciem potencjalnie niebezpiecznym z racji swoicch gabarytó i płochliwej natury. Woźnica był trzeźwy. To jest NW i tyle. ALe dziennikarze żerują na takich storach. Nie wiadomo jeszcze dokłądnie co spowodowało spłoszenie. Idę o zakład, ze ten koń to uosobienie spokoju. Pociągusek chodzący w sankach i bryczce już dłuższy czas. Wiadomo od razu o co chodzi.
Tamta laska, co jechała na saniach i pierwsza wyskoczyła z nich.. mówiła, że przed nimi jechała bryczka, na której był jej mąż i że alkohol się tam lał..
Może rzeczywiście koń na zapach alkoholu tak zareagował?

Znam pare takich koni, co jak tylko wyczują alkohol to wpadają w panikę ... (zastanówmy się dlaczego  :mad🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się