Dłuuuuga "kolka"

famka   hrabia Monte Kopytko
19 czerwca 2013 11:11
maab, problem polega na tym że nie bardzo mam dostęp do no-spy w ampułkach , nie każdy lekarz chce przepisać
nauczyłam się sama robić zastrzyki i stosuję je na prawdę bardzo rzadko tylko w sytuacjach kryzysowych i zaczynam od minimalnej dawki


edit : a jakiej dawce podajesz no-spę  ?
maab   road to hell
19 czerwca 2013 11:15
5-8 ampulek domiesniowo. W razie palacej potrzeby mozna poprosic w gabinecie dla malych zwierzat, kiedys odkupilam kilka ampulek, jak mialam problem ze zrealizowaniem recepty. J
famka   hrabia Monte Kopytko
19 czerwca 2013 11:16
dzieki za informację
maab   road to hell
19 czerwca 2013 11:40
Proszę bardzo. Oby jak najrzadziej były potrzebne. Zdrówka dla konika.
jeśli recepta jest wystawiona przez lekarza weterynarii to w aptece nie powinni robić problemów ze sprzedażą.
[quote author=_Gaga link=topic=1847.msg1806038#msg1806038 date=1371620807]
Trochę późno, ale :
DAWKOWANIE l SPOSÓB PODAWANIA
Preparat należy podawać powoli, domięśniowo lub dożylnie, 1 - 2 razy dziennie w dawkach;
Konie, bydło: 10-50 mg/kg m.c. (10-50 ml)
Źrebięta, cielęta: 10-50 mg/kg m.c. (3-10 ml)
W razie potrzeby dopuszczalne jest stosowanie co 8 godzin.

Co do poganiania w czasie kolki - szczerze życze wszystkim , którzy stosują tę metodę aby ktos ich kiedyś poganiał podczas bólu brzucha  🤔
Opraowadzanie OK, ganianie nie specjalnie...
[/quote]

Faktycznie już późno, ale dziękuję za informacje  :kwiatek:

Co do ganiania koni, to mało jestem w stanie się na ten temat wypowiedzieć, nie mam doświadczenia jeżeli chodzi o kolki. Odkąd mam konie to dopiero moja druga, a zazwyczaj słyszało się, że jak kolka, to kłusem w kółeczko  😉 Oczywiście ganiania było mało, bo szybko jelitka odpuściły. Oprócz tego był intensywny masaż brzuszka.

Kobył jest łykawy i miał słabo dopiętą łykawkę, nigdy nie mogę dopilnować, żeby mąż po jeździe zapiął ją na tą dziurkę, na którą powinien. To najprawdopodobniej przyczyniło się do kolki. Na szczęście szybko wyłapana i zduszona w zarodku.

Właściciele klaczy opowiadali o tym, że jakiś czas temu miała dość poważną kolkę i sporo się z nią musieli nawalczyć, więc cieszę się, że to skończyło się tylko tak.

Wniosek z tego taki, że muszę zwracać na nią większą uwagę.
Kobył jest łykawy i miał słabo dopiętą łykawkę,

Wielkie ukłony dla męża... łykawka to jedno z okrutniejszych narzędzi tortur jakie człowiek wymyślił
Nawet kiełzna nie sprawiają tyle bólu, ile łykawka
Wystarczy ogolić okolice na których lezy metalowa część, aby odsłonić krwiaki. Z czasem pojawiają się zgrubienia...

Konia proponuję zdiagnozować. Łykanie to objaw, nie jak kiedyś twierdzono - narów. Objaw najczęściej właśnie wrzodów żołądka... i stąd kolka, nie z łykania...  😵
dea   primum non nocere
19 czerwca 2013 13:16
...na tym tle kłusem w kółeczko brzmi jeszcze lepiej  😲
famka   hrabia Monte Kopytko
19 czerwca 2013 13:16
kolka z łykania, uśmiałam się do łez 
a co cię bawi, konie łykawe - nawet jeśli jest to spowodowane wrzodami itp, potrafią dalej łykać nawet po zaleczeniu i zrobić z siebie balon, tak zagazowane wykazują objawy bólowe - więc mają kolkę od łykania.
famka   hrabia Monte Kopytko
19 czerwca 2013 13:22
escada, nie powtarzaj głupot bardzo proszę , bo jak _Gaga,  napisała to jest objaw albo narów a nie przyczyna
escada koń łykając nie połyka powietrza do żołądka
zostaje ono w przełyku, lub cofa się
kolki u łykacza wynikają z przyczyn łykania, nie z samego łykania
W takim razie przenoszę się do wątku o łykaniu, co by sobie trochę poczytać i się dokształcić.  😁 Bałam się przyjmować do stajni łykawego konia, bo do tej pory łykające konie były mi obce. Zazwyczaj tłumaczono mi, że łykanie samo z siebie wywołuje kolkę, a nie wywołują jej problemy żołądkowe, których objawem jest między innymi łykanie. (mam nadzieję, że jakoś zrozumiale mi to wyszło)

Jak już wspomniałam koń nie mój, ale właścicielom podpowiadałam, żeby zainteresować się sprawą jej łykania "od wewnątrz". Jak zadecydują, czas pokaże, ale mam nadzieję, że mając już trochę informacji od Was, będę mogła bardziej zobrazować problem i nakłonić właścicieli do konkretniejszych działań.
Człowiek uczy się przez całe życie.
maab   road to hell
19 czerwca 2013 13:40
Wyczytalam w jakims opracowaniu, ze kon tylko podczas przelykania produkuje sline, slina ma zasadowe ph i lagodzi nadkwasote.
Ale faktem jest to, ze bylam swiadkiem jak kon lykajacy od x lat po zalozeniu lykawki dostal kolki......ze stresu i zlosci, ze nie moze lykac.
Mam lykajacego wrzodowca i nigdy w zyciu nie zalozylabym mu lykkawki....
Wyczytalam w jakims opracowaniu, ze kon tylko podczas przelykania produkuje sline, slina ma zasadowe ph i lagodzi nadkwasote.
Ale faktem jest to, ze bylam swiadkiem jak kon lykajacy od x lat po zalozeniu lykawki dostal kolki......ze stresu i zlosci, ze nie moze lykac.

A nie wpadłaś na to, że koń dostał kolki, bo nie mógł łagodzić objawów nadkwasoty produkcją zobojętniajacej śliny?
famka   hrabia Monte Kopytko
19 czerwca 2013 13:45
dodam tylko do tego co powiedziała _Gaga,  że wrzodowe konie łykające z powodu stresu i złości dostają objawów kolkowych ze względu własnie na wrzody
Wcześniej nie zakładałam łykawki, bo wydawało mi się naturalne, że koń w jakimś celu łyka, w tym przypadku, żeby łykaniem sobie trochę ulżyć, ale zostałam uświadomiona, że nie zakładając łykawki mogę konia zabić, bo łykanie może spowodować kolkę. I wtedy już całkiem zgłupiałam. I weź tu teraz człowieku albo ucz się na swoich błędach i sam do wszystkiego dochodź, czasem z różnym skutkiem, albo słuchaj podpowiedzi innych, które też mogą być albo trafione, albo nie.
famka   hrabia Monte Kopytko
19 czerwca 2013 13:57
kosteczka, łykawka tylko maskuje problem na chwilę, a do tego sprawia ból i rany końskiej szyi
mam łykawca od 5 lat i uwierz mi nigdy ale to nigdy nie założę mu łykawki
jak byłam nie świadoma problemu łykania i każdy mówił "łykawka, łykawka !"  to miał zakładaną czego bardzo żałuję , w zimę ścigałam mu ją z kawałkami skóry i sierści :/
maab   road to hell
19 czerwca 2013 13:59
_Gaga, wpadlam. Dlatego napisalam swojego posta, ku przestrodze.
Jesli nie wyrazilam sie jasno to przepraszam. Moim zdaniem kon dostal kolki przez to, ze zalozono mu lykawke i uniemozliwiono normalne zachowanie w tym produkcje sliny...

edycja- lepsze wyrazenie mysli.
Sio   nowe wcielenie marchewki
19 czerwca 2013 14:03
Kurcze połowę stron przeczytam wieczorem, ale w trakcie czytania przychodzi mi do głowy jedna myśl: wg Ustawy o ochronie zwierząt nie udzielenie pomocy zwierzęciu, nie podjęcie leczenia to jest ZNĘCANIE SIĘ!!! a koń, który ma objawy kolkowe przez miesiąc i nie jest leczony przyczynowo przez fachowca w klinice, tylko doraźnie i objawowo w stajni wg mnie podlega pod ten punkt.
Znęcanie się... A Ty myślisz, że w klinikach koni to sami fachowcy, a Ci, którzy przyjeżdżają do stajni i leczą objawowo, to mordercy koni?? Tylko ciekawe, co powiesz na zalecenia lekarza - fachowca z kliniki (po 'zdiagnozowaniu" i wypisie konia): kolejne kolki leczyć objawowo...
Co do łykania - to nie problem dziewczyny, że myślała że to przyczyna kolek, tylko tych co tak uświadamiają (najczęściej lekarzy weterynarii jednak). A przecież dla wielu właścicieli koni, taki lekarz to autorytet, i co będziecie z takim lekarzem dyskutować, że nie ma racji?? Powodzenia...
famka   hrabia Monte Kopytko
25 czerwca 2013 07:28
gosiaopti, w dzisiejszych czasach dostępu do literatury, książek, wydawnictw czy telewizji czy internetu, trzeba być totalnym arogantem aby nie próbować szukać, czytać, dopytywać u wielu źródeł, tym bardziej jeśli się ma chorego zwierza aby poszerzać swoją wiedzę
mój koń już drugi raz miał taką bardzo delikatną kolkę z powodu burzy... a właściwie niskiego ciśnienia panującego przed burzą. Czy można przed następną burzą jakoś temu zapobiec??
To ja trochę odświeżę temat kolki by przestrzec wszystkich koniarzy. Nie ignorujcie żadnych symptomów kolki, może wyglądać niegroźnie, a w efekcie koń ląduje na stole operacyjnym. Zawsze wzywajcie weta i przypilnujcie by zanim zrobi sondę, zrobił badanie rektalne. To że koń robi kupy ale ciągle ma chęć się położyć i wytarzać, to wcale nie znaczy, że już po problemie. A jak brzuch jest tak twardy, że nawet słabizny są twarde, to nie żadne wzdęcia, tylko wchodzi nam zapalenie otrzewnej. Wtedy nie zastanawiajcie się, tylko koń to przyczepy i najszybciej jak się da do najbliższej kliniki.
Może i się wydawać, że nadgorliwość gorsza od faszyzmu, ale z kolkami naprawdę nie ma żartów!
Moze troche obok tematu ale czy ktos z Was ma konia ubezpieczonego od operacji ratujących życie?? Slyszalam ze jest takie ubezpieczenie chyba w Polish Prestige, ale nie jestem pewna
Zośkowa- jak kobyłka się czuje? kiedy wracacie z kliniki?
Podobno czuje się już lepiej, ale niestety nie miałam czasu by ją odwiedzić. Już jakieś pokarmy dostaje i na razie bez problemów. Ale co do powrotu, to jeszcze za wcześnie by oceniać. Wersja jest że z 10-14 dni powinna tam być, ale ile konkretnie to się okaże czy nie będzie żadnych komplikacji.
I nas dopadła kolka. Zalecenia żywieniowe napewno bede mieć z kliniki, ale powiedzcie mi czy po kolce/po pobycie w klinice stawiacie konie na trociny?? Oczywiście ze nie na słomie ale słyszałam też ze konie jak są tam na maksa przegłodzone mogą tez trociny próbować zjadać i nowa kolka gotowa..  ?
Moje stały na trocinach, ale doktor ostrzegał, żeby obserwować, bo mogą próbować je zjadać. Na szczęście nie żarły.
Moja Sonia z powodu kolki była w szpitalu aż 3 razy (pozniej sie okazłao ,że miała wrzody). Nigdy po powrocie z kliniki nie stawiałam jej na trocinach , dostawała tez siano w mniejszych dawkach i w siatce z małymi oczkami. Raz miałam problem z innym koniem Bają tez kolka , sonda , 2 dniowy pobyt w klinice i tez po powrocie z kliniki stawialam ją od razu na słomie . Było to już 3 lata temu i odpukać narazie wszystko  ok.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się