Dzierzawa

Gaga to może jeszcze za mało te 5 w takim razie. 😉
Swoją drogą moja też elektryk, i to nietolerancyjny nieufny elektryk, więc pewnie mogłyby się wydarzać różne falstarty przy próbach dzierżawy.  🙄
Murat-Gazon, No, to właśnie o tym mówię. Mój Koń Życia i tak dalej 😉 no, ale różne sytuacje życiowe się zdarzają.
Dzierżwiłam w życiu kilka koni a jeszcze wieksza ilościa sie "zajomowałam". Moich kilka śmiesznych faktów z zycia w tedy dzierżawcy:

1. Koń w tedy 4 letni. Nie umiał chodzic na lonży, brykał właził na człowieka zero szacunku. włascicielka wpadałą do niego raz na dwa miesiace jak dobrze szło. Pomimo ze byłam osoba kompetentna (opinie włascicielkio stani która do teraz bardzo dobrze wspominam) to UWAGA! Mogłam konia tylko lonżowac ! 🤔 Tak włascicielka wiedziała ze koń nie umie chodzic po kole. Bo wyszła z załozenia ze nie musi tego potrafic. Wiec bujałam sie przez 3 miesiace w zime dojeżdżajac 1,5 busami do konia którego uczyłam podawania nóg. Czasem wsiadłam ale mistrzostwo nr2- jazdac na stajnie musiałam włascicielce zdawac relcje sms co 15 min co sie dzieje. BRAWO JA. Zrezygnowałam gdy babka stwierdziła ze chce a to jeszcze kase.

2. Zajeżdzałam dwa konie gościowi który najpierw chciał kase za to. Dlaczego? Za co? "za możliwosc pojeżdzenia na młodym koniu". Tak dokładnie, typ chciał abym mu płaciła za to ze jeżdze na koniach które sama mu robie od 0. Dogadalismy sie nie płaciłam nic (bo za co), ale i tak bym juz na takie g*wno nie poszła. Konia jednego chciałam odkupic. Kupił go za grosze- przysłowiowa flache (konik polski) jak go zrobiłam wychowałam to zażyczył sobie 4 tys bo kon zrobiony- pół roku wcześniej a 2,5 był wystwiony 🙂 😵

3. Bardzo pozytywna dzierżawa! Z włascicielka do terz mam kontkt - zostałysmy kumpelmi. Dzierżawiłam od niej konia pół roku ponad. Na poczatku była ze mna 5 razy by mnie "zbadac" duzo rozmawiałysmy. Płciłam śmieszne piniążki ale kon był podstwowo zrobiony. Po zakończonej współpracy j zrobiłam IRR a kon chodzi obecnie zawody. Obie wyszłyśmy na  plus. Ale wiem też że przedemna szukała kogoś do konia przez rok, po mnie przez pół roku. Bo kobył tempermentny.

Wiec nie tylko problem jest znaleźć dobrego dzierżawcy ale też i konia z normalnym włascicielem. Ja miałam tego pecha ze trafiałam na ludzi z hm fatalnym pojeciem, żle zrobiony koniem którego chcieli bym naprawiała i płaciła jeszcze miliony monet. Dlatego mam swojego i wiem ze nigdy go nikomu nie powierzę.  🏇 💃
Cześć, zastanawiam się czy w praktyce jest trudno znaleźć takiego sensownego współdzierżawce (chodzi konkretnie o Warszawę). Kupuję konia i całkiem na rękę byłoby mi dzielenie kosztów pół na pół, a przede wszystkim, żeby koń był w codziennym treningu. Bardzo spokojny, zdrowy i bezpieczny wałach w stajni pod Warszawą, a do tego skaczący nienisko statystycznie szybko znajdzie jakiegoś pełnoletniego jeźdźca na sensownym poziomie? Badam rynek, rzecz jasna. Proszę nie bić  💃
Linny ze swojego doświadczenia powiem Ci, że cholernie ciężko znaleźć dzierżawce. Jak wystawiłam swoją wcale nie najspokojniejsza klacz do wspoldzierzawy to odzew może i był, ale niestety nikt nie radził sobie najlepiej. Cały czas się stresowalam czy wszystko jest w porządku i czy nikt się nie zabije, czy kobyla żyje i czy mój sprzęt właściwie trafi tam gdzie powinien. Za coś takiego stwierdziłam że na razie jest to bez sensu. Dobrego wspoldzierzawcy to że świeca szukać...
emptyline   Big Milk Straciatella
11 stycznia 2018 06:54
Ollala🙂, Linny, ja już sto lat szukam. Wiem, że kuc to trudniej, ale koni teraz jest od groma więc nie nastawiałabym się na jakiś ósmy cud świata po miesiącu posiadania konia
Linny,
1) Zależy na co się godzisz.
2) Zależy jakim będziesz właścicielem-wydzierżawiającym. Wtrącającym się i czepiającym o najdrobniejszy szczególik = możesz mieć pewność, że każdy dzierżawca ucieknie.
Koni do dzierżawy jest sporo, a jeszcze, jeśli oferujesz dzierżawę bez przeniesienia (jakich jeszcze więcej), to tym bardziej trzeba się liczyć, że może nie być jakoś super-łatwo.

emptyline, Uuu, no, z kucem trudniej. Ale miałaś jakichś chętnych? Czy w ogóle średnio?
Bardzo trudno jest znaleźć dobrego dzierżawce ,ale też trudno znaleźć fajnego konia do dzierżawy...Układy ,które ewentualnie sie sprawdzają :
1. Nieujeżdzony,ale spokojny koń ma nie umiejącego właściciela,który wozi pupe w 3 chodach i trafi na dzierżawce o takim samym poziomie i wiedzy...o ile koń bedzie rekreacyjnym miśkiem i nic mu nie będzie odwalać to układ się sprawdzi.
2. dobrze ujeźdzony koń i umiejący właściciel trafia na umiejącego dzierżawce,który z powodów prywatnych i chwilowo nie ma aktualnie własnego konia ( bardzo żadko spotykane połaczenie, bo jak potencjalny dzierżawca umie to zazwyczaj ma sporo znajomych/przyjaciół z konmi i nie musi się jakoś mocno prosić /płacić za możliwość wsiadania)
3. dobrze ujezdzony koń i umiejący właściciel plus nieumiejący dzierżawca ,który zgodzi się jeżdzić z trenerem,aby się nauczyć jezdzić a nie tylko klepać pupę 🙂 : ze względu na rosnące koszty ( opłaty za trenera) też żadko spotykany układ ponieważ koszty ,które się wtedy kumulują sa identyczne lub większe w porównaniu do posiadania własnego konia.
4. kolejne i chyba najgorsze połączenie: koń wcale nie umie ale własciciel też nie konca umiejący mysli ,że koń umie o wiele więcej niż rzeczywiście umie: o tutaj to moga wyjść kwiatki i to spore; do tego dzierżawca,który nie umie 🙁

Widziałam fajnie zrobionego konia,którego dzierżawca (nieumiejący) jeździł tak ,że koń okulał i to dość mocno...oczywiście na warunek postawiony od właścicielki,że ma jezdzić z trenerem dzierzawca się zawinął i kupił własnego konia 😉
Widziałam nieumiejących totalnie potencjalnych dzierżawców ,którzy na jeździe próbnej nie umieli normalnie zakłusować i anglezować i jak zostali pogonieni to wracali do stajni z własnym koniem  😉
Widziałam też układy,że właściciel nie pilnuje tego co się dzieje z koniem i niestety dzierżawcy (albo inaczej: trenerzy dzierżaców) robili różne dziwne rzeczy z koniem: gumy,różnego rodzaju nie do końca potrzebne wypięcia,metody pracy siłowe itd.
Ale tez widziałam układ nr 1 i chyba najlepiej się sprawdził,no ale koń wybitnie grzeczny i wybitnie ugodowy jesli chodzi o to co się z Nim działo...a takiego konia trafić to trzeba mieć chyba większe szczęście niż w totku.
emptyline   Big Milk Straciatella
11 stycznia 2018 11:39
Sankaritarina, miałam ale albo za daleko, albo za drogo, albo za słabo jeżdżący, albo bez pojęcia. 🙂
RatinaZ, to ja za czasów dzierżawienia swojego konia trafiłam na kwiatek.
Rudy w trakcie lekkich treningów ujeżdzeniowych, kumaty, a jak jeździec również, to można było sobie na nim działać elementy.
Dziewczyna co go dzierżawiła na którejś z pierwszych jazd wzięła swoją trenerkę.
Kilka dni później na jej fanpagu widziałam piękne wpisy o tym jak szkolą i układają mi konia  😁
Już pominę fakt że magicznie koń zmienił właściciela.
Trochę musiałam się napocić o usunięcie tego wpisu, ale udało się.
Nie ma to jak bujna wyobraźnia i robienie sobie reputacji na pracy innego trenera.
Czekaj - na fanpagu trenerki czy tej dziewczyny?
Niezły tupet...

emptyline, Czyli standard. Ciężko zgrać wszystko. Ale z drugiej strony - heh, kto inny dzierżawi konie, jak nie weekendowi jeźdźcy?
Fanpage trenerki.
emptyline   Big Milk Straciatella
12 stycznia 2018 11:05
Sankaritarina, ja tam nie mam wymagań że to ma być Alfa i omega, wymagam za to jazd z trenerką, mogą być mega rekreacyjne. Ale ludzie chcą płacić 200 zł i jeździć 5x w tygodniu... Oczywiście nie mówię że wszyscy, bo rozumiem że nie każdy jak tak rąbnięty jak ja żeby z Pragi do Żyrardowa jechać, ale jednej pani było za daleko z Milanówka czy Piastowa. Mam już od dłuższego czasu cudowna dziewczynę, ale ona jest tylko raz w tygodniu. Za to jest coś miód malina. No ale potrzebujemy jeszcze jednej...
Milla, Okeeej... to już nawet nie tupet.... Straszne :/
emptyline, Fajnie, że znalazłaś tą jedną taką dobrą 🙂 Ludzie jacyś wygodni się robią... A szkoda, bo nawet taki kuc "jeżdżący" z trenerką, to i tak więcej niż totalnie rekreacyjne klepanie się na jakimś boroku. No nic, powodzenia w poszukiwaniach!
Fanpage trenerki.


Masakra,to jest po prostu masakra  🙁
emptyline   Big Milk Straciatella
12 stycznia 2018 17:57
Milla, dopiero teraz doczytałam, co za jaja... Ludzie to mają pomysły. Ale spoko, mój koń na kilku FB już był koniem innej osoby. Bujna wyobraźnia to jest to!

Sankaritarina, ano właśnie, zwłaszcza jak ktoś nie ma 180 cm wzrostu. To jest wbrew pozorom kawał chłopa, trenerka ma jakieś 175 albo więcej, tyle, że szczuplutka i normalnie na nim wygląda. W większości rozmawiałam z jakimiś oszołomami, którzy na mnie krzyczeli, że jak to nie można zmienić stajni, albo jak to ich oferta finansowa, serio, w stylu 200zł już z trenerem za 5 razy w tygodniu może mi nie odpowiadać, przecie to interes roku normalnie! Ja się tą jedną niezmiennie cieszę, naprawdę, tfu tfu, cudna z nich parka. I miło mi się robi, jak raz na ruski rok normalną rozmowę o dzierżawie przeprowadzę, nawet jeśli na rozmowie się skończy - dzięki temu nie tracę jeszcze nadziei. :P Dziękuję. 🙂
Nie martw się, w styczniu minął rok jak dla swojej szukam kogoś sensownego (nawet za koszty utrzymania) i jak dotąd to nikt konkretny się nie zgłosił.
Miałam parę kwiatków, ale było i minęło. Koń nadal nic nie robi i tyle.
emptyline   Big Milk Straciatella
12 stycznia 2018 18:05
maluda, ja już chyba z półtora szukam, ale poprzedniej dziewczyny szukałam 2 lata i warto było. 😍
Ja na swojego też szukam, ale widzę, że marne szanse, przyjdzie lato i współdzierżawca mi potrzebny już nie będzie 😁
maluda, ja już chyba z półtora szukam, ale poprzedniej dziewczyny szukałam 2 lata i warto było. 😍

Również mam cichą nadzieję, że jak na kogoś trafię to będzie właśnie TO.

A ja napiszę z drugiej strony...od kilku miesięcy rozglądam się luźno za koniem do dzierżawy i... nic  💃
A przynajmniej nic na czym da się sensownie pojeździć ujeżdżenie, ewentualnie postartować.
Naprawdę nie mam dużych wymagań (bylebym nie musiała konia od zera robić), dzierżawa to dla mnie nie tylko jazda i nie mam problemu z lonżowaniem, spacerkowaniem i pierdołami. O konia dbam, o sprzęt dbam, trenera mam. Ale żadnego sensownego gagatka do dzierżawy wokół mnie nie ma 🙁
Moja koleżanka szuka też konia do dzierżawy, za koszty utrzymania, treningu. Jedyne czego wymaga, to tego by koń skakał. Nie ma nic, szuka już z pół roku.
Ja też szukałam, co prawda szalone 3 miesiące, ale moim wymogiem było tylko to, by koń chodził w siodle i nie był wybitnie głupi. Nic trudnego, hah. Zależało mi na pełnej dzierżawie, chciałam się przygotować do własnego konia, chciałam mieć też konia dla siebie (zle wspomnienia z poprzedniej dzierzawy). Z nieba spadła mi kobieta, co w ciąży była i nie mogła jezdzic, co prawda już urodziła, ale doznała urazu kręgosłupa i nici z jazdy. 🙁 Koń do sprzedaży, oczywiście dopóki go dzierżawię, nie jest wystawiony. Ja mam prawo pierwokupu. Niestety, właścicielka walnęła taką cenę, że się przewracam. A kobyła, mało umie, jest wredna, ale i tak ją lubię.  😂
MalinaZGryzina, ja tam się trochę nie dziwię, że ludzie nie chcą wydzierżawiać koni do skoków. Jeszcze czasem wiedząc z którymi trenerami dzierżawca chce jeździć - albo wiedząc, że dzierżawca chce skakać sam. Sorry, ale nie. To dość "kontuzjogenne" środowisko dla konia (tzn - środowisko, które szybko może stać się kontuzjogenne), bo nie wszyscy mają dobre podłoże, nie wszyscy wiedzą jak te przeszkody ustawić, jak się za to zabrać, co zrobić, za to wielu ma ułańską fantazję, wielu chce skakać.

Tzn, zakładając, że dzierżawca jest nieznanym jeźdźcem, można znaleźć konie do skoków, ale najczęściej od ludzi, którzy sami nie jeżdżą, mają konie "na pokaz", dla prestiżu albo po prostu, żeby sobie na nie popatrzeć. Albo ewentualnie ludzie, którzy wyjechali/skupili się na pracy zarobkowej/konia odstawili na dalszy plan, a nie chcą sprzedawać. Tylko takich egzemplarzy chyba nie jest jakoś bardzo dużo.

emptyline, Wygoda, wygoda, i podejście "płacę - to mi się należy". Oby było jak najmniej takich egzemplarzy. A najlepiej wcale 😀 🙂
Właśnie koleżanka miała tak z poprzednim koniem, właścicielka miała konia do pokazu, bo sama sie go bała. Zrezygnowała jednak, kiedy właścicielka nie dotrzymywała warunków umowy, był tam zapisy że z konia korzysta tylko ona i właściciel. Mimo tego, ze często przyjeżdżała do stajni i dowiadywała sie ze dzisiaj nie jezdzić, bo ktoś ze stajni jezdził na jej koniu.  👿 Sam fakt też, że sama często mówiła, że trzeba klaczy poprawić sposób żywienia, bo chuda była okropnie, że odrobaczyć, czy zęby sprawdzić, ale właścicielka też sprawę olała...  🤬 Ja rozumiem, że to nie to samo co rekreacja, ale samo jak szuka konia i napisała jakiego, dostaje oferty kompletnie nie związane z tym co zamieściła w ogłoszeniu. Tak więc, znalezc coś fajnego, jest okropnie ciężko, czy szuka się dzierżawcy, czy szuka się konia.  😵
Ja przez spory czas dzierżawiłam konia, a nawet kilka. Trafiło mi się kilka kwiatków. Chyba najgorszy był wtedy, kiedy właściciel starał się mnie wrobić w spowodowanie kontuzji  u konia. Koszcik weta sięgał 400 zł, także sprawa była bardzo nieprzyjemna i od tamtej pory postanowiłam sobie - albo mój, albo wcale. Ostatni właściciel był bardzo zapracowany i jak na początku starał się zachować pozory, że o konia dba, to później mu się już odechciało. Zaczęło się niewinnie - ojej, zepsuł mu się samochód, może kupiłabym mesz, bo on nie ma jak przywieźć? Tak, tak, odejmę sobie od kosztu dzierżawy. Ojej, kowal przyjeżdża w sobotę, może bym przyjechała zobaczyć co i jak (koń był przy kuciu bardzo ruchliwy, a nawet agresywny. Sam kowal to by mógł go przez kraty boksu oglądać.) Nie mogę? Ale to taki dobry kowal, miał mało terminów. On ma dużo zajęć w pracy. I tak powoli, mimo protestów ja kupowałam wszystkie dodatki, ja umawiałam kowala, ja popie*dzielałam na spacerki na uwiązie jak on konia obtarł/koń trochę kulał. Ostatecznie nasze drogi się rozeszły (teraz zastanawiam się czemu tak późno?), kiedy koń zakulał, bo się podbił pod nim w terenie bez kucia, ale to ja byłam winna. On jak wsiadł to już tak było. Przejeździł godzinę, ale koń już na początku był kulawy i to było bardzo wyczuwalne  🤔wirek:
MalinaZGryzina, No - przy dzierżawie zawsze trzeba mieć na względzie fakt, że właściciel to właściciel, jest to jego koń i wydzierżawiający nie może tak właściwie nic na własną rękę sobie robić.... co nie zmienia faktu, że wsadzanie innych ludzi czy jeżdżenie konia w dniu, kiedy ma go jeździć wydzierżawiający, a potem mówienie "a sorry, nie jeździj, ktoś już jeździł" jest bezczelne...
Linny, 400zł za weta to grosze. Jeśli mówimy o jakiejkolwiek kontuzji. To naprawdę musiała być błahostka. Leczenie ropy w kopycie mojego konia kosztowało mnie jakoś 1200zł, ale mimo iż koń wtedy był w dzierżawie, koszt spadł na mnie (taka była umowa).
Plackowata, a skąd jesteś?
Linny, 400zł za weta to grosze. Jeśli mówimy o jakiejkolwiek kontuzji. To naprawdę musiała być błahostka. Leczenie ropy w kopycie mojego konia kosztowało mnie jakoś 1200zł, ale mimo iż koń wtedy był w dzierżawie, koszt spadł na mnie (taka była umowa).


Grosze jak za leczenie konia, zdaje sobie sprawę. Tyle, że w umowie jasno było zaznaczone, że jestem odpowiedzialna za kontuzje wyrządzone z powodu mojego niewłaściwego użytkowania konia lub wypadków, podczas mojej jazdy/opieki. Cztery stówki to nie fortuna, ale też pieniądz swoją wartość ma. Za te 400 zł równie dobrze mogłabym zainwestować w 4 jazdy z trenerem sportowym lub w nowe buty, bo moje obecne zaraz będą do wymiany. Rozumiesz o co mi chodzi, prawda? Z tego co rozmawiałam ze stajennym i weterynarzem, który konia badał sprawa była jasna. Nadepnął na jakiś kamień podczas terenu. Na piaszczystej hali byłoby to trudne i mało prawdopodobne. Sam weterynarz to powiedział. Do tego jeżdżenie w terenie na kulawym koniu, który w stępie sobie kiepsko radził, przez godzinę jest tak absurdalne, że nie mam pytań. Nie wiem z kogo on chciał zrobić idiotę. Ze mnie czy z siebie? Ponoszenie winy za soje niedbalstwo i błędy to jasna sprawa, ale nie za czyjeś  🤬 W dzierżawie też chodzi o uczciwość, a nie wyzysk. Ja byłam wobec właściciela bardzo fair, nawet jak to było trudne. Zawsze płaciłam w terminie, o konia dbałam jak o swojego, na sprzęt chuchałam i nigdy nie stawiałam swojego treningu i komfortu ponad konia. Z tego co czytam ten wątek i co sama na oczy widziałam, to nie jest takie oczywiste.
Niestety, ludzie są nie fair. Ode mnie właścicielka chciała kasę, za dzierżawę, kiedy konia już nie dzierżawiłam. Nie miałyśmy, okresu wypowiedzenia czy czegoś takiego. Zrezygnowałam w kwietniu, a w czerwcu chciała ode mnie kasę, za maj.  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się