Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

Z tego co się doczytałam to ktoś założył profil aby zwrócić uwagę na to co się dzieje w jednej stajni i publikuje z niej materiały. Chodzi o instruktorke Elene  Andreevne czy jakoś tak. W linku poniżej więcej kwiatków z profilu, który nagłaśnia sytuacje https://instagram.com/vsya_pravda_o_konyushne_?igshid=1smqdomdv3ltj.
vissenna   Turecki niewolnik
11 maja 2020 12:53
Dej bo tak.
https://tiny.pl/7t96p

jako gówniara rodzice kasy na konie mi nie dawali bo nie mieli. Pracowałam w stajni, jak skończyłam liceum poszłam do pracy by wydzierżawić konia i mieć na treningi. Chwile później mieszkałam na wynajętym pokoju, płacąc za swoje studia, pracując na pełen etat a po pracy dorabiając jako trener i luzak w stajniach... Jak ktoś chce to może bez żebraniny.
vissenna ciekawe kiedy będzie kolejna zrzutka, tym razem na pierwsze wymarzone zawody 🙂
Smutne to, ale jeździecki sport to pieniądze, pieniądze, pieniądze.

Dziewczyna pewnie śni na jawie, jakoś przekonała mamę, że jest w stanie... Też miałam takie marzenia i byłam pewna ich realizacji, mimo, że wywalałam gnój jak inne dziewczynki pląsały pod okiem trenera na fantastycznych koniach o równowartości samochodu moich rodziców i więcej  😉

Fajne to były czasy, teraz jestem po prostu cyniczna, ale chociaż ambicje mi odeszły i nie musze się frustrować, a konie to przyjemność.
vissenna, widzisz, znaczy nie umiesz się w życiu ustawić 😁
Kupiony ze zbiórki koń ma stać na mega drogim Hipodromie, rozumiem że na odrobaczanie, szczepienia i licencje sportowe również będą zbiórki robione? W przypadku kulawizny już na pewno. Przy lekkiej kolce będzie dramat. Wyjazd na międzynarodowe (sic!) zawody też jest w zasięgu zbiórkowym?
A ja durna pała pracuję na 2 etaty aby te zdechlaki kopytne utrzymać, zamiast zbiórki robić. Byśka znów na oko choruje, zrobiłabym kilka zdjęć z krwiakami i pozbierała na "chorom curke" zamiast rozkładać leczenie na raty u weta  😵
vissenna   Turecki niewolnik
11 maja 2020 13:11
[quote author=_Gaga link=topic=190.msg2928732#msg2928732 date=1589198609]
vissenna, widzisz, znaczy nie umiesz się w życiu ustawić 😁
Kupiony ze zbiórki koń ma stać na mega drogim Hipodromie, rozumiem że na odrobaczanie, szczepienia i licencje sportowe również będą zbiórki robione? W przypadku kulawizny już na pewno. Przy lekkiej kolce będzie dramat. Wyjazd na międzynarodowe (sic!) zawody też jest w zasięgu zbiórkowym?
A ja durna pała pracuję na 2 etaty aby te zdechlaki kopytne utrzymać, zamiast zbiórki robić. Byśka znów na oko choruje, zrobiłabym kilka zdjęć z krwiakami i pozbierała na "chorom curke" zamiast rozkładać leczenie na raty u weta  😵
[/quote]

No to jesteśmy dwie co się nie mogą dobrze w życiu ustawić  😎 Zakładamy zbiórki? 😀
Ale we mnie się zagotowało jak to przeczytałam.



Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 maja 2020 13:49
Mnie to rozśmieszyło i zasmuciło. Ze ktoś myśli, ze 50 tysięcy mu pozwoli na międzynarodowa karierę...
Błagam, jaką międzynarodową karierę przy jeździe raz w tygodniu? Serio, nie ogarniam. Aż pójdę mamie zrobić aferę, że na mnie zbiórek nie robiła. Co prawda konia kupiła, ale na treningi, zawody , pasze, kowali ja musiałam sobie zarabiać. Nawet część pensjonatu odpracowywałam prowadząc lonże. Niedobra, kupiła mi konia a mimo tego żadnej międzynarodowej kariery nie zrobiłam.  😕
A teraz jeszcze dorosłam i sama muszę konika utrzymywać. Eeeh.. niedobrych tych rodziców mamy  🙁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 maja 2020 14:01
Ja generalnie rozumiem chęci i miłość do koników i rękę do koników i wszystko. Ale rzeczywistość nie jest taka kolorowa.
Za 50K to mozna miec spoko konia, siodlo, sprzet i moze styknie na troche treningow zeby dojsc do L klasy, swiatowa  kariera stoi otworem jak nic :P a pensjonat oplaci sie sam ofc 😜

To sie chyba bieze z lykania kitu rodem z glupszych hollywodzkich filmow, ze wystarczy chciec, marzyc, walczyc, byc czystego serca i niezlomnego ducha 😁 i mozna osiagnac wszystko. Tja 🤣
Eee tam to się bierze z rozmów z instruktorami, którzy zwietrzyli laika i można im wmówić wiele, żeby kupili konika, na którego zakupie się zarobi a potem na treningach na nim bo przecież jest wizja na światowy sport
Współczuje temu koniowi jeśli trafi do takich ludzi. Pewnie będzie codziennie ostro trenował skoki, pod ścisłą kontrolą córki bo ona przecież ma taką rękę do koni, że sama sobie go wytrenuje na te międzynarodowe zawody. Naprawdę powinny być jakieś kursy dla osób zamierzających kupić konia bo później tylko zwierzaków żal.
epk, a to tez, w mojej pierwszej "profi" szkolce kazda malolata dostawala konia na takiej zasadzie - wszystkie bylysmy wybitne, a zawojowalysmy gora L klase, bo te wciskane konie byly jeszcze wybitniejsze od nas 😉 do wyboru sciorane i kulawe albo nieujezdzone.

Jedyne osoby, ktore cos dzieki temu osiagnely, to dzieci wlasciciela tamtej stajni, bo hajs sie rzecz jasna zgadzal.
Ej ale kurde... Jak mało trzeba mieć oleju we łbie, żeby od ludzi chcieć aż 50k!?

Nawet laik zdaje Sobie sprawę jak dużo to kasy, szczególnie teraz gdy przez koronke ludzie potracili pracę a ośrodki jeździeckie mają kiepską sytuację finansową.

Ja rozumiem marzenia, pasja, "Your imagination is the limit" ale są granice przyzwoitości.
- kurde może za często oglądali nową ramówkę Eskadrona?
Bardzo mnie cieszy, że uzbierana została tak mała suma. Ludzie naprawdę nie mają wstydu w kwestii zbiórek...
O ile podejscie dziecka mnie nie dziwi, bo na zderzenie się z rzeczywistościa ma jeszcze czas, o tyle dziwi mnie to ze zbiórkę zalozyla matka która powinna myśleć już trochę inaczej.
Niestety - rodzicowi laikowi, łatwo wmówić największe nawet niedorzeczności, jeśli podeprze je się odpowiednią dużą dawką zachwytów nad talentem i wyjątkowością dziecka...
Tam jak się rozwinie to jest info, że dzięki wpłatom przybliża się moment kupna już wybranego konia? Dobrze widzę? Tacy optymistyczni są mając 600 zł? :P
Mnie to nie dziwi. Mało to się mówi o "wychodzeniu ze strefy komfortu"? O "spróbuj, co ci szkodzi"? O "róbta co chceta, why not"?
Nie potępiam tej matki, bo przykrość związana z tym, że dziecko pragnie czegoś ponad wszystko, a ty NIC nie możesz, żeby je wesprzeć, jest ogromna.
Ta matka ma możliwie najgorszy zawód na świecie, bardzo trudny, bardzo czasochłonny, uniemożliwiający podejmowanie większości prac bez kwalifikacji,
nie dający czasu na szkolenie w czym innym, a nisko płatny. No i wybrany na zasadzie "grunt to pasja, mogę cierpieć biedę, poświęcam komfort materialny
dla wyższego dobra". Mówcie co chcecie,to nie są łatwe sprawy. Instrumentalista nie pójdzie wywalać gnoju bez porzucenia swojego zawodu.
Instrumentalista, przykro to rzec, nie ma wybitnego wykształcenia ogólnego, bo czas poświęcał głównie na ćwiczenie gry, a to zajmuje Dużo czasu.
Zatem ta pani księgową także nie zostanie. Znam wielu filharmoników, którzy są w bardzo ciężkiej sytuacji, przez całe życie.
Mieliby rzucić to w cholerę? Kto by dla nas grał?

Tu mamy osamotnioną matkę 3 dzieci. Ona tego nie pisze, ale jak znam życie, tam jest/była Konkretna bieda.
Ja ją rozumiem, bo sama jestem z licznej rodziny, gdzie się "nie przelewało"  a możliwości zmiany sytuacji był ograniczone lub wykorzystane.
Tymczasem ja marzyłam o koniach.
Udało mi się, ale dzikim fartem. W rezultacie ogólnopolskiego konkursu wygrałam... obóz konny organizowany przez TV.
Później np. zbierałam butelki i zmywałam z nich etykiety, aby oddać do skupu. Na jazdę.
Wielka szkoda, że w skali kraju nie ma takich inicjatyw, jak ten mój wygrany obóz.
Czegoś co pozwalałoby biednym dzieciom choć liznąć pasji, a mogłoby być nośne medialnie.
Ta pani prosi o dużo, bo czemu nie? No i orientację w temacie ma słabą, ale trudno jej się dziwić.
A dziecko? Jest dzieckiem.

Im w istocie pomoże Cokolwiek, nawet pomoc w uzbieraniu funduszy na porządny obóz "sportowy" w przyszłym roku.
Im te 50 tys wydaje się niedosiężne, i wystarczające na Wszystko.
Założę się, że ta matka lizingowanym samochodem nie jeździ.
Sytuacja stara jak świat - nędza pcha do żebractwa.

W tym przypadku nie chodzi o jedzenie (to, sądzę, zapewniło 500 +, dopiero), nie chodzi o ratowanie życia (tu jesteśmy skłonni pochwalać nawet rzeczy, których nie powinniśmy pochwalać),
ale o coś, co zostało wywindowane jako wielka wartość: o komfort emocjonalny.
Możliwe, że w istocie to oburza, bo zdaje się, w ogólnym przekonaniu, o komfort emocjonalny (połączony z finansowym) każdy powinien starać się Sam.
Bo bycie frajerem nie upoważnia do żebractwa, w mniemaniu ogólnym.
A matka, wyraźnie, jest frajerką.
A sumy, o jakich wspomina dziecko, są dla niej, dla matki,  mocno abstrakcyjne.
W tej rodzinie z pewnością  liczy się każdą złotówkę, a tu dziecko "ma fanaberie".

Sprawa jest nawet poważniejsza niż głupia zrzutka. Dotyczy tego, kto aspiruje do miana elit.
A na ten temat sytuacja w PL jest porąbana nie od dzisiaj.
halo trochę chyba mocno posunięta analiza rodziny, której nie znamy.
Bieda czy nie, trzeba dziecko uczyć szacunku do pieniądza.
Mi zawsze marzył się własny koń ale nigdy nie śmiałam nawet o to poprosić.
Miałam świadomość jakie to koszty i odpowiedzialność. Cieszyłam się z każdej złotówki jaką dostawałam na jazdę,
W stajni siedziałam do wieczora. A jak udało się czasem coś na koniu skoczyć, łoo jaka była radość.
A tu chcą wszystkiego od razu, ot tak "daj, daj"

Matka powinna zacząć od rozeznania się w temacie, poczytać, Google nie gryzie.
A tak tylko rozbuchała wyobraźnię i nadzieję w nastolatce, choć sorry ona ma prawie 18lat, tak?

Właśnie powiedziałam mamie, żeby mi też zarzuciła taką zrzutkę i napisała piękną historię o tym, że jestem niedocenianym wybitnym talentem sportowym z niesamowitą ręką do koni i treningi raz w tygodniu to na taki talent zdecydowanie za mało!

Rany, ja nigdy od rodziców grosza nawet nie dostałam na chociaż jedną jazdę przez całe 10 lat. I da się. Wiadomo, że jakiś konkretny progres czy osiągnięcia są przez to mocno posunięte w czasie, ale kurczę, chyba jednak wolę tak niż dostawać wszystko na tacy, a tu jeszcze dodatkowo od jakichś przypadkowych ludzi. Bezczelność ludzka nie zna granic. A co jeżeli temu dziecku konie się znudzą za pół roku?
Dziękuję halo za ten wpis. Nie jestem w stanie oceniać matki i tej młodej dziewczyny. Zbiórka oczywiście jest naiwna i ktoś może twierdzić, że roszczeniowa, ale jest równocześnie tak smutna, że nie potrafię jej skrytykować.

Niby to tylko hobby, nic koniecznego do przeżycia, a takie nierówności społeczne są po prostu dobijające. Jedni radzą sobie z tym dobrze, ale innym zwyczajnie żyć się odechciewa. Do tej pory pamiętam jak niesamowicie bolało mnie narzekanie rówieśnic ze stajni, którym brakowało czasu na codzienne objeżdżenie swoich kilku sportowych koni, podczas gdy ja pracowałam każdego dnia po szkole i w weekendy aby pozwolono mi raz w tygodniu na pół godziny (!) stępa i kłusa na zaniedbanej rekreacyjnej kobyle. Jeśli będąc w podobnej sytuacji potrafiliście zachować pogodę ducha, pracować i cierpliwie czekać na dorosłość, to szczerze podziwiam i zazdroszczę. Mnie jako dziecko ogromnie bolała ta świadomość, że nigdy nie osiągnę nawet ułamka procenta tego, co ludzie wokół mnie dostali już na start. I nie chodzi mi o żadne ambicje sportowe, tylko o posiadanie ukochanego konia i spędzanie z nim czasu. Dziś mam 30 lat, od dwóch lat swojego jedynego wymarzonego konia, pracuję na 2 etaty żeby darmozjada utrzymać i przy całym swoim szczęściu nadal jestem wściekła na to, jak działa świat, i nie potrafię się z tym pogodzić. Dlatego o ile sama nigdy nie założyłam zbiórki i nigdy nie założyłabym jej na coś takiego jak "spełnianie marzeń", to nie potrafię negatywnie oceniać tych, którzy to robią.
A moim zdaniem matka powinna poważnie z dzieckiem porozmawiać i wytłumaczyć co i jak. Ja jak byłam gowniarą to wiedziałam na co mogą sobie moi rodzice pozwolić i nigdy nie prosiłam o coś na co nas nie stać chociaż moi znajomi jeździli w top stajniach, mieli top trenerów i non stop jeździli na zawody a ja mogłam wykupić trening jak ewentualnie sobie zarobiłam , jakieś zawody tez w wakacje jak pracowałam. A zaczęłam prace baaardzo wcześnie. Właśnie żeby spełniać swoje konskie marzenia.
Jak rozwiniecie komentarze w tej zrzutce to zobaczycie, że mamusia już wybrała „białego księcia”. Córka już nie może się doczekać aż będzie jej. Dziecko narobiło sobie nadziei, mamusia pewnie tego konika obiecała i później będzie płacz. Mimo wszystko rodzice powinni rozmawiać z dziećmi i tłumaczyć im jaka ich sytuacja. Sorka, mi tez jest przykro jak jakieś gowniary przyprowadzają co nowe koniki do stajni, jeżdżą na nich na takim poziomie na jakim ja nigdy nie będę bo rodziców nie było stać. Mimo wszystko jestem im wdzięczna za to co mi dali i nauczyłam się wartości pieniądza.
ta zbiórka to jakieś naciągactwo, bo trudno mi uwierzyć w tak lekkomyślne podejście do tematu. Dziewczyna robi sobie zdjęcia na koniu w boksie, kładzie się na nim, a nie może się dogadać z właścicielem konia żeby na nim trenować choć raz w tygodniu? Jak się dopiero uczy jeździć to po co od razu konia kupować. Można wydzierżawić albo się jakoś dogadać. Jakieś to grubymi nićmi szyte.
vissenna   Turecki niewolnik
11 maja 2020 18:58
Przypominam, że bombelek ma prawie 18 lat i zdrowe 2 ręce...  😵
Wiecie co....

Jak sobie na to patrzę to zaczynam faktycznie myśleć, źe to fake lub próba naciągnięcia ludzi.
Jakaś lipna stronka założona niedawno, w komentarzach co chwila zmieniają zdanie bo już nie kupno a może dzierżawa itp
Patatajki na łące bez kasku, foty w boksie, potem z Hipodromu.

Kurde szukam i szukam tego talentu co to karierę w sporcie zrobi i nie widzę  🙄
Tylko ze niech temu wymarzonemu koniowi stanie sie cokolwiek - kto za to zaplaci? Czasem swiat jest okrutny i bez miejsca na marzenia, sorry.

Sosenka, ale po co sie wkurzac, ze pewne mechanizmy sa, jakie sa? Ze swiat tak dziala? Jeszcze nikt nic lepszego od kapitalizmu nie wymyslil, ergo nierownosci spoleczne zostaja z nami tak czy siak.

Wiesz, tez w pracy mam do czynienia z ludzmi, ktorzy maja wszystko, a ich dzieci sa udzialowcami wieliomilionowych spolek w handlu nieruchomosciami zanim naucza sie mowic 😜 Z ludzmi, ktorzy nie przepracowali dnia w zyciu, a maja miliony, bo sa spadkobiercami odpowiedniej fortuny. No i co z tego, mam siasc i sie wkurzac, ze mi sie nie udalo? Shit happens, na swojego wymarzonego kuca zarobilam po paru latach fizolki na magazynie 🙂 zeby potem w koncu uciec do tego lepszego swiata. Historie zero to hero to sciema, ale pomimo nierownosci na starcie zawsze mozna costam ugrac.

A takie bezpardonowe zebranie w internecie jest po prostu zenujace... Dziewcze lat 18 tez moze isc chocby na magazyn, 10/10 polecam :P a nie wyludzac kase od obcych
Poczytałam ten cały fanpage na fb i one mają wybranego konia, na którym galopuje po łące bez ładu i składu i wstawiły komentarz, że chce go wykupić żeby nie trafił na rzeź  😵 wiec haalo, chcą tuptusia który ma trafić na mięso czy konia sportowego? A może naoglądały się za dużo filmów i twierdzą, że ten siwek zza stodoły doprowadzi ich na olimpiadę. Serio, im więcej tego czytam tym jestem przekonana że to jakieś dziecko założyło albo mama postradała zmysły.
Odpiszę może wszystkim w jednej wiadomości. Nie zauważyłam, że dziewczyna ma 18 lat, na pierwszy rzut oka dałam jej ok. 14, ale to nie ma większego znaczenia. Nie irytuje mnie ta zbiórka i podchodzę do niej łagodnie, bo jest właśnie pełna naiwności i takiej zwykłej ludzkiej prostoty. Matka prosi o pomoc w spełnieniu marzenia córki. To jest takie patrzenie na świat przez różowe okulary, że musi się udać, że będą from zero to hero, że planują już białego księcia... Jakoś działa to na mnie ujmująco i smutno mi się robi, gdy to widzę. To nie znaczy, że to popieram, bo faktycznie jak się zajrzy na profil facebookowy to zaczyna się robić coraz dziwniej... Tak czy inaczej, współczuję im. Oczywiście, że lepiej by było, gdyby zarówno mama, jak i córka zrozumiały swoją obecną sytuację finansową, pogodziły się z nią i rozsądnie sporządziły plan na przyszłość, ale nie wszyscy ludzie są to w stanie zrobić i przykro mi patrzeć, jak nie radzą sobie i nie akceptują rzeczywistości. Może jestem na to wyczulona, bo tak jak wspomniałam sama mam problem z zaakceptowaniem tego, że życie jest i będzie niesprawiedliwe.

Tak dla porównania, dla mnie przykładem roszczeniowości są zbiórki na leczenie koni sportowych. Mam tu na myśli dokładnie zbiórki dla koni, których właściciel rocznie wydaje dziesiątki tysięcy na treningi z profesjonalistami, pensjonat z infrastrukturą sportową, wpisowe na zawody (wielokrotnie w ciągu miesiąca), transport na zawody, sprzęt z górnej półki... A później nagle jest kulawizna lub problemy oddechowe do diagnozy, albo wypadek, albo kolka, i kilkunastu tysięcy na leczenie nie ma. Nie mówię tu o sytuacjach, w których komuś życie się zawaliło, koń zachorował i szuka ratunku gdziekolwiek, tylko o przypadkach, w których właściciel konia nie ma najmniejszego zamiaru rezygnować z luksusów, sprzedawać sprzęt lub po prostu wyczerpać wszystkie inne możliwości zanim założy zbiórkę. Nie chcę podawać linków i pokazywać ludzi palcem, ale znam takie przypadki również wśród moich bliskich znajomych i zawsze takie zbiórki były dla mnie szczytem bezczelności. Nie uwierzę, że ktoś, kogo stać na regularne treningi i częste starty w czymś wyższym niż zastodołowe L-ki nie ma odłożonych pieniędzy na czarną godzinę. A jeśli na zawody pieniądze zawsze były, a w banku nie ma odłożonych choćby 15 tyś, to ktoś taki w ogóle nie powinien mieć konia, bo ma ostro zaburzone priorytety.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się