własna przydomowa stajnia

Czesio przeszedł dzielnie nieoczekiwany nalot powiatowych wetów🙂 warto się przygotować...🙂 U nas generalnie, poza brakiem maty  i dodatkowymi informacjami o zakazie wejscia do stajni - wszystko git....ale nawet boksy mierzą😉
Zielona stajnia, czemu konie nie powinny? Z większości łąk kup nie zbieram, jesienią nawiozłam, konie nie protestują i jedzą. Nie chce po oborniku teraz kosić, bo zwinę z sianem reszty obornika, wiec konie bedą się w tym roku tylko pasły a świeże kupy tylko porozgarniam grabkami.

Boksy mierzą, ale wystarczy przywiązać konie do ściany i już mogą stać dwa w jednym boksie 😉

[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg2682743#msg2682743 date=1495455304]
Megane, ale taniej, niż gdzie? 😉 Ja wyszukiwałam gdzieś w sieci najtańszych źródeł. Od 4 lat stoję w pensjo, zatem już jakby jestem poza tematem, a tu gdzie stoję wykorzystuję jeszcze stare zapasy 😉
[/quote]
Nie działa 🙁 nic nie działa. Wypryskałam w zeszły wtorek a w weekend już było szaro od komarów. Pomocy! Jak to rozpylyć, aby wybić pół wsi? Same pryskanie stajni wewnątrz i zewnątrz jest u nas bez sensu. Konie zmęczone, w bąblach, cały czas się ocierają 🙁
Megane - na pastwiska obornik wywozi się jesienią i to przefermentowany. Wówczas ma szansę zadziałać i nie wpłynie na smakowitość runi, a przez zimę część patogenów wyginie. Ja również nie sprzątam kup na pastwiskach - przy kilkunastu hektarach jest to nierealne, jedynie bronuję. Jeśli jakąś kwaterę mam kosić to najpierw jest koszona, a potem po odrośnięciu wpuszczane są konie - nie ma wówczas żadnych resztek obornika w sianie. No i tu jeszcze ewentualny temat zarobaczenia - jeśli prowadzimy profilaktykę z głową (a uwierzcie mi ludzie potrafią nie ogarniać co koniowi podają typu: "Jesienią dałam groverminę, a wiosną ecomectin" - kit że jedno i drugie to iwermektyna, że badań kału nie ma, że pojedyńcze podanie przy dużym i niewiadomym zarobaczeniu to o d.. roztrzaść plus do tego zagęszczenie koni duże i brak podziału na kwatery) i nawozimy we właściwych terminach przekompostowanym obornikiem to nie ma się co obawiać zarobaczenia z tytułu nawożenia.
Robię tak samo z obornikiem, dlatego pytałam, czemu nie powinny 😉
Pasożyty są też w sianie, wystarczy, że kupujemy siano z kośnopastwiskowych u.z.
Co do odrobaczania, odrobaczam trzema różnymi pastami, przy czym dwa razy ekomectinem, raz dwuskładnikiem i raz panacurem (???)
Nie powinny na pastwiskach typu: mam pół hektara i puszczam na to konie, jak wydepczą do zera i zasrajdolą wsio na maksa to zabieram i rozgrabuję kupska i za miesiąc puszczam z powrotem. Do tego koni jest duże obłożenie - powiedzmy 4-5. Raz, że kupska ani się nie rozłożą, bo za krótki czas, trawa ma z tego pożytek niewielki a i o "krąg zarobaczenia" łatwo. Uwierz mi, że coraz częściej widuję takie obrazki, że ludzie przeprowadzają się na wieś mają skrawek ziemi kupują sobie dwa, trzy czy cztery konisie, na owym skrawku często podzielonym na mniejsze konie łażą naprzemiennie cały rok, do tego brak wiedzy o podstawowej opiece czyli m.in. odrobaczeniu, o zapiaszczeniu nie wspominając, bo trawka ledwo odrośnie jest pożerana i żal patrzeć. Często do tego próby wytłumaczenia, że ten skrawek to nie pastwisko tylko padoczek, że potrzeba więcej terenu, że badanie kału to norma, a odrobacza się planowo, nie od czapy, spływają na niczym. Sporo mam takich przypadków po okolicy, a właściciele jeszcze uważają, że pojęcie o koniach mają, a prawidłowe siodłanie, żywienie itd. to dla nich sztuka tajemna... tylko koni żal.
No to się wyżaliłam, już mi lepiej 😉
Opisujesz sytuację większości pensjonatów 😉 które chwalą się łąkami w sezonie 😉
A ja jeszcze w temacie sąsiadów... Pastwisko graniczy z dwoma " groźnymi" polami pod względem opryskow. Cała wiosna to były nerwy i wypatrywanie traktorów na polach. Właściciele mieszkaja dalej od nas, jesteśmy tu od jesieni i ich jeszcze nie znam. Znam sąsiadów z domów za płotem. Na pierwszym polu wlasciciel sam wysiadl z traktora i powiedział, że robi pierwszy i ostatni oprysk chemiczny w tym roku i ze jak będzie pryskal czymś groźnym to zawsze powie. A właśnie przed chwilą sąsiad zza płotu mnie zawołał żebym szybko zabrała konie, bo na to drugie pole właśnie wjeżdża  inny sąsiad z opryskiem. Chyba uratował mi konie bo wróciłam tak zajawiona problemami w pracy, że nie zauważyłam traktora. Jednym słowem sąsiadów mam wspaniałych. Tyle szczęścia chociaż w tych wszystkich kłopotach. Jak kupowalismy to siedlisko to sprzedający mówili ze mieszkają tu bardzo dobrzy ludzie i już nie pierwszy raz wychodzi, że to prawda. Tak samo było przy przebudowie. Ekipy były zdziwione i zarazem zachwycone, że cały sprzęt zostawiają na wierzchu i nie ma strachu o kradziez. Przepraszam za byki, ale z telefonu pisze🙂
Megane- przy średniej 3 na 3 jednego boksu na stanowiska dla dwoch koni brakłoby 10cm długości i 60 cm szerokości. Te 10 cm robi problem ze stanowiskiem nawet dla jednego konia w boksie 🙂😉
Dlaczego boisz się oprysków?? Pryskał po Twoim pastwisku? Przy silnym wietrze? Skąd wiesz czy odżywką czy środkiem na chwasty? Nie ma co siać paniki - u nas metrowa miedza od pola sąsiada spokojnie wystarcza, aby konie się pasły, a on mógł pryskać. Właściwie utrzymany opryskiwacz i zabieg w bezwietrzną pogodę gwarantuje, że nic nie poleci tam gdzie nie trzeba w innym przypadku traktorzysta dawno by umarł, i ja, i moje konie i bydło sąsiada. Bardziej szkodliwe jest pryskanie konia na owady (taka absorbina zawiera dokładnie te same substancje co opryski na insekty w uprawach, w dodatku w większym stężeniu) niż oprysk na sąsiednim polu, zwłaszcza, że często opryskuje się kilkakrotnie odżywkami, niekoniecznie na chwasty czy robale 😉
Megane- przy średniej 3 na 3 jednego boksu na stanowiska dla dwoch koni brakłoby 10cm długości i 60 cm szerokości. Te 10 cm robi problem ze stanowiskiem nawet dla jednego konia w boksie 🙂😉

Znam przypadek kontroli, gdzie niby boks był za mały, ale po doczepieniu uwiązu do ściany i zapewnieniu, ze koń wiązany na noc, problem się skończył. Znajomy rolnik ma obore z pomieszczeniem 15 -16 m2 i stoją tam dwie wiązane kobyły zimnokrwiste i przy kontroli nie było problemu, tak więc jakoś to rolnicy  obchodzą a raczej boksów nie mają.
Bo powiedział że pryska chemia  🙂 poza tym chyba zapach jest dość rozpoznawalny, sama używam herbicydow. I tak odległość jest taka że jest groźnie, nie jestem przewrazliwiona. Dwa, koni nie pryskam na owady bo właśnie to szkodzi... Slyszalam o przypadku zejścia konia po prysnieciu w okolicach nozdrzy.W tym roku smarowalam im puzdra tylko olejkiem herbacianym jak im meszki zgryzly do krwi i pomogło. Jakby nie było zagrożenia od oprysku, to bym się nie denerwowala... Odzywkami też pryskaja ale wtedy nie sciagam bo i po co... U znajomego hodowcy kobyla padła od chmury oprysku która poniósł wiatr, a sasiadce padła koza... Niestety nasza " infrastruktura" tutaj jest taka, że wystarczy drobny podmuch. A dziś wiało bardzo mocno w kierunku pastwiska ( nie powinien pryskac przy takim wietrze), a moje przyglupy stoją wtedy przy samym ogrodzeniu i se oglądają, bo coś ciekawego jest... Chwasty się już chyla przy samym ogrodzeniu, więc faktycznie chyba poszło do nas trochę. Bardzo wysoko były też dysze. A tak swoją drogą czy ktoś pryskal pastwiska w sezonie? Poprzedni oprysk pastwiska robiłam na parę miesięcy przed puszczeniem koni i kilka razy później kosiłam. W tym roku znowu jest dramat. Chyba bez Starane się nie obejdzie. Tylko co robicie po okresie karencji. Można puścić czy kosicie i dopiero wypas? Rośliny zmetabolizuja srodek? Trochę się dygam. W tym roku mogę zamknąć pastwisko na trzy miechy, ale da radę bez późniejszego skoszenia? Mam tyle skrzypu, że z Herbapolem mogła bym targu dobic  🤔 zielona_stajnia, w sensie ze wszystkim się zgadzam, tylko tu u mnie nie ma, że nie wieje. Mam taki wygwizdow, że nawet jak jest cisza to u nas wieje jak nie wiem, taka lokalizacja, co zrobisz  😉
Megane. Wszystko zależy od szerokości i długość. Jeżeli u niego dlugość ma przynajmniej 310 cm to spoko (szerokość może być znacznie mniejsza bodajże 140). 310 to długość przepisowa dla stanowiska. Nie uzyskasz możliwości zrobienia teoretycznego stanowiska w boksie 3x3.
Wygląda na 3x5 ale fakt, moze miec 3,10 😉
A wielkość boksu nie jest uzależniona od wzrostu konia? Wiem, ze u znajomej stosowali przelicznik.
Kaska jak masz skrzyp to nic tego nie weźmie nawet roundup - skrzyp jest charakterystyczny dla gleb kwaśnych i jedyne co to solidne wapnowanie pomoże, bo w takiej sytuacji, to nawożenie nie ma sensu, oprysk herbicydem również (po opryskach selektywnych zwykle stosuje się podsiew), siew na nowo ani tyle, a do tego wartość porostu marna. Na początek proponuję badanie gleby. Jeśli chodzi o opryski to pastwiska mam w ekologii, więc jedyne co stosuję w oprysku to siarczan magnezu, a przy doprowadzaniu świeżo zakupionych ugorów szedł roundup późnym latem, następnie badanie gleby, z jesieni wapno, z wiosny nawożenie wieloskładnikowe i siew.
  Jeśli chodzi o opryski to nie możesz podejść do gościa i z nim pogadać - na początek miło i grzecznie czy nie mógłby trochę dalej od Ciebie pryskać, bo zawiewa? Przy okazji możesz luknąc na opryskiwacz czy ma aktualny atest (stosowna naklejka musi być umieszczona). Jeśli gościu będzie burkliwy możesz go postraszyć nasłaniem kontroli inspekcji z PIORIN (zawsze możesz nagrać film jak pryska i Ci zawiewa - wolno opryskiwać przy wietrze poniżej 3 m/s to jest niespełna 11 km/h - ledwo odczuwalny wietrzyk). Jest trochę obostrzeń w temacie oprysków, więc jak nie po dobroci to pogrozić trzeba, jak Ty spryskasz u siebie np. roudupem i zawieje na pół jego pola to też szczęśliwy nie będzie 😉

Edit.
Megane - trzeba by sięgnąć do aktualnych norm dobrostanu, bo raz były podawane jedne wymiary boksów i stanowisk, potem stanowiska były z przelicznika w zależności od skośnej długości konia (coś tam coś tam) plus 10 cm, potem znów coś pozmieniali, że się nie nadąża - pewnie IW najwłaściwszym adresatem pytań.
Zielona stajnia patrząc na to, jak trzymają zwierzęta niektórzy rolnicy to  wydaje mi się, że jest dowolna interpretacja dobrostanu. W okolicy zazwyczaj widuje gnój po pachy, łańcuch 50 cm, a często pęta na nogach, bo doły kopie pod korytem  😲
Kiedyś koleżanka podkablowała takiego delikwenta do IW i nic mu nie zrobili... oczywiście konie bez wybiegów, traktowane jako maszynki do mięsa. To był rok 2014
zielona_stajnia, dzięki 🙂 Niby jedynym środkiem na skrzyp jest starane 250 , ale użyty w zeszłym roku niby na trochę faktycznie to dziadostwo wybil, to w tym roku jest go jeszcze więcej. Pastwisko jest obsiane mieszanka traw z ziołami dla koni, ziół szkoda bo też wybije... Najgorzej, że jak kupowalismy, to było zaorane i ze niby pole orne było. Dopiero sąsiedzi mi powiedzieli, że to ugorowalo całe lata. Jakbym wiedziała, że był ugor to bym to inaczej potraktowała. A tak miałam na wiosnę w runi głównie komose, skrzyp, oset i rumiany.... Starane wybił wszystko, tylko skrzy dorósł po roku na bogato. Faktycznie lepiej wezmę próbki i zobaczę, jest też mech więc pewnie rzeczywiście mega kwaśno. Może wapnowanie po sezonie i podsiew na wiosnę pomoże. Tylko klacza skrzypu są głęboko, a gleby mało przepuszczalne, gliniaste, więc wapno też szybko nie zadziała. Ale może to będzie jedyne racjonalne rozwiązanie. Sąsiedzi/ rolnicy i tak są bardzo w porządku. Kiedyś pryskac muszą, a tu gwizda stale. I tak mogli zareagować, że jak się panienka z końmi sprowadziła między ogromne pola rolne to niech se radzi, a oni sami ostrzegają o opryskach , więc generalnie raczej ok. Najgorszy sam moment oprysku, ale to w końcu tylko kilka razy na rok. Jeśli o nich chodzi to raczej pisałam w kontekście, że to dużo lepiej niż niektórzy o sąsiedztwie pól piszą, gdzie rolnicy jeszcze problemy robią. Choć część sąsiadów ma do nich pretensje, pszczoły raz też wybilo w ulach...  No dziś trochę przegiął z tym wiatrem....Choć ten skrzyp chyba grozniejszy... Spróbuję tak jak piszesz, zwapnowac a potem wzmocnić trawy. I tak muszę z rolnikami dobrze żyć, bo kogoś muszę nając do tego, nie mam traktora🙂 No nic, wyślę próbki gleby i zobaczymy co wyjdzie. Mogłam w zeszłym roku od tego zacząć. Ale to grunty III klasy, myslalm , że były użytkowane, a nie że tylko orke zapuscili pod sprzedaż 😕
kaskaD30 - ja mam obecnie pastwisko na 0,8 hektara co było ugorem, a w zasadzie to raczej ugorem zarosniętym lasem, i jak w zeszłym roku to faktycznie 70% to chwasty (miałam to co Ty plus nawłoć, plus roślinność leśną i maliny .. .wszystko, to w tym roku jednak jest to w większości trawa. Ziemia nie była orana tylko przejechana frezarką i trawa posiano na zasadzie co będzie to będzie. Ale sumiennie dokaszałam i wciąż dokaszam niedojedzone kwatery. Wygląda na to, ze bez żadnych oprysków jednak da się tylko trzeba chcieć.
falabana, no właśnie wszędzie poza pastwiskiem ta metoda opanowalam i generalnie są trawy. Tylko pastwisko chwastem odrasta  😤 z tym że ta część od początku była najgorsza. Też wykaszam, ale uparte są. Chociaż w zasadzie to tylko ten skrzyp, reszta faktycznie odpuscila. Chyba zostało przeciazone na jesieni. Za późno konie zeszly na padok. Trawa jest słaba i nie przydusza. Poza pastwiskiem nie dostała w zeszłym roku tak w d... i jest dużo gesciejsza. To pewnie jedna z przyczyn. Dwa , to patrząc po mchach, pewnie wymaga wapnowania ale to zrobię jak mi na pH wyjdzie. A na razie jeszcze podsieje bo wapno jak coś to i tak dopiero jesienią. Pocieszające, może i u nas po prostu trawy w końcu wydusza resztę...
KaskaD30, to nie jest tak, że trawy "wyduszą". Nie wyduszą. Rzecz w tym, że z wielu roślin jedynie trawa wytrzymuje Częste koszenie, i nawet jej to służy. Zatem inne roślinki walczą, żeby odżyć po skróceniu, a trawa staje się wobec nich konkurencyjna.
Ja mam u siebie dziki/polny szczaw i za diabła nie mogę tego wytępić 🙁
No ja też 🙁 i wypadałoby łąkę przekosić aby ten szczaw się nie rozsiewał dalej, ale trawa jeszcze marna 🙁
ja w zeszłym roku nawet dokopytwałam się do korzeni i nakrojone pryskałam mega mocnym stężeniem środka chwastobójczego, niby pousychały a w tym roku jakiś pogrom.
Nie sądzę, żeby koszenie to wytępiło.
tajnaa, wg mnie jest tylko jedna metoda - nawożenie wapnem. Obecność pewnych roślin to niestety objaw zakwaszenia gleby.
Częste koszenie to jeden ze sposobów pozbywania się chwastów.  Oczywiście dodatkowo wapnowanie, jesli to rosliny lubiace kwaśne ziemie i zwalczanie specjalnymi środkami. Z tej łąki będę zaraz korzystać, więc teraz nie wywapnuje. W zeszlym roku szczawiu jeszcze nie było, w tym sie pokazał.

Czy moge teraz wywapnować inną łąkę? Będzie to miało sens? Konie już ją wygryzły, wiec teraz odpoczywa i odrasta. Hmmm?
halo, ja wiem, to skróty myślowe... Ale na tym polega "wyduszanie" przez trawę, że ona odrasta szybciej, wzmacnia rozrost od korzenia i zabiera substancje pokarmowe, światło, a w efekcie wypycha z niszy inne rośliny, które nie nadążają z odrodzeniem się. Takie konkurencyjne wypieranie właśnie nazywa się często potocznie, że zadusza... A o ścinaniu mówimy ciągle więc wiadomo, że w tych warunkach, a nie sama z siebie. I to jest wypieranie przez trawy, wspomagane częstym, niskim koszeniem. Bo chwasty nie lubią niskiego koszenia. Zagrożeniem jest to, że nisko koszona trawa na glebach wilgotnych i słabo przepuszczalnych łatwo zaraża się rdzą traw, co w zeszłym roku nawet przerabiałam. Tyle teorii, bo i tak wszystko w d..., moje skrzypy nie czytały, że mają nie lubić niskiego koszenia i jako niedoinformowane odrastają radośniej niż trawa wokół 😤 Żeby było weselej skądś rozsiała się koniczyna, mam taki kawał, który był łysy i służył głównie za miejsce tarzania się, teraz jest pokryte równiutką, gęściutką malutką cholerną koniczynką w ilości jakby się komuś wór z nasionami wysypał... A ja puszczam zawsze bladym świtem i nie mam ochoty martwić się dywanem mokrej koniczyny 😤 A z prawie innej parafii, dajecie koniom suszoną pokrzywę? Bo nasuszyłam sobie kupe i bym się z nimi podzieliła... A tak swoją drogą, to skrzyp też sobie wysuszę, chociaż taki pożytek z dziada będę mieć, że wymieszam z pokrzywą i może moje wszystkie trzy włosy zrobia się gęściejsze 😎
Megane, jak będzie susza to chyba lepiej nie.
Megane, jak będzie susza to chyba lepiej nie.

No nie, nie... w susze na pewno nie.
KaskaD30, no tak, wiadomo co praktyka robi z teorią 🙂
Zależy jakie wapno chcecie dać - u mnie doskonale sprawdza się Polcalc - kreda, rozpuszcza się bardzo szybko, można stosować pogłównie czyli na rośliny, brak karencji, łatwo się rozsiewa, bo granulat i ph podnosi błyskawicznie w porównaniu z standardowym wapnem - robiłam badania gleba z ph 4,04 w ciągu roku poszła do 5,2 przy dawce tona na hektar. Po wapnowaniu zwykle wystąpi niedostatek magnezu, a tego często i tak brak w ziemiach - objaw to żółknące lub zasychające końcówki listków traw czy zbóż, więc dobrze po wapnowaniu poprawić magnezem w postaci Wap-magu, kainitu (tu dodatkowo wprowadzimy potas i sód - mchy sodu też nie lubią) lub siarczanu magnezu. Mi zdarza się interwencyjnie wapnować kredą nawet pomiędzy jednym a drugim pokosem.
  Jeśli chodzi o "duszenie" trawy przez chwasty - jeśli stanowisko będzie słabe w sensie ubogie w składniki pokarmowe i ph niekorzystne to trawa nie zagłuszy chwastów, również mam gleby III klasy w gospodarstwie i po radosnej twórczości poprzedników właściwie rok temu (po 6 latach) doszłam do zadowalających plonów siana, a bywało tak, że na owej III klasie zbierałam tyle co inni na V. Skrzypowi absolutnie nie przeszkadza koszenie, natomiast białą koniczyna dzika wyrośnie tam gdzie konie mocno wydepczą trawę - tylko ona znosi silne udeptywanie, więc zajmuje takie stanowiska.
  No i Kaska grunt, który był tylko ugorowany to faktycznie pikuś - wystarczy zbadać, zwapnować i wynawozić, można zapodać obornik lub humus, żeby wzbogacić próchnicę i będzie git - u mnie drugi rok rośnie lucerna na polu gdzie trzy lata temu były kilkunastoletnie brzozy, więc da się 😉
zielona stajnia - jeśli użyję Polcac to po jakim czasie mogę sypnąć Wap- magiem ? I po jakim czasie można wypuścić na ten teren konie? Czy tyle samo należy odczekać jak po nawozach ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się