Transport koni-co i jak. Wszystko na temat :)

a jak załadunek?
Stresujący, ale zakończony sukcesem :P
Z sedalinem uważajcie. Konie mają po nim tendencje do kolek. Poza tym różnie konie po nim reagują.

Uważam, że bezpieczniej jest wezwać weta, aby podał małą dawkę środka uspakajającego dożylnie lub domięśniowo.

Sedalin podawałam kilkakrotnie różnm koniom i za każdym razem kończyło się jakimiś sensacjami.
Natomiast "głupiego jasia" w mniejszym lub większym stężeniu z różnych powodów moi podopieczni dostają często i bez żadnych problemów to przechodzą.
caroline   siwek złotogrzywek :)
28 lutego 2009 23:29
Z sedalinem uważajcie. Konie mają po nim tendencje do kolek.
a nie jest tak, ze takie ryzyko powstaje zawsze przy podawaniu leków uspokajających, ponieważ powoduja one spowolnienie przesuwania się pokarmu w jelitach?

ja w kazdym razie słyszałam to własnie od weta - ze po wszelkich głupich jasiach jakie dawał mojemu koniowi musimy uważac z żarciem, bo po lekach ma spowolnioną perystaltykę jelit - moze się zatkac, może się zacząc fermentacja, etc.
czyli - uważac zawsze.
Masz rację- dlatego po każdym uspokajaczu nasze konie stoją ok 12 godzin tylko na sianie.

Jednak mimo tej profilaktyki po sedalinie zdarzały się nam kolki spastyczne. Nie jestem wetem więc nie potrafię wyjaśnić tego zjawiska
Jak w temacie. Szukam sposobu na nauczenie konia wchodzenia do przyczepy. Tak żeby nie było więcej histerii przed wyjazdem  👀
to jest fajny filmik wart obejrzenia

Nie ma super sposobu. 😉 Jeśli koń ci ufa, to po prostu musiałabyś pokazac mu, że przyczepa to nic strasznego, powoli podchodzić, nagradzać hojnie, jeśli zrobi chociaż pół kroku sam w kierunku przyczepy, nie karać, "bo nie wchodzi", tak by sam, że tak powiem, wybrał wejście do przyczepy. Konsekwentnie, dziennie po kilka minut, spokojnie. To przynajmniej jedyny znany mi sposób.
[hehe. i mówi to ta, której konia trzabyło lonżami wciągać. 😁 no, ale z młodym przez najbliższy rok nigdzie się nie wybieramy, jeszcze zdąży się przyzwyczaić do przyczepy.]
moj kon byl uczony wchodzenia do przyczepy na sznurkach. 2 takie "sesje" i konio normalnie wbiega do przyczepy  😍
jesli masz kogos znajomego kto pracuje z konmi naturalnie to bardzo polecam ta metode 🙂
delikatnie mowiac sposob sznurkowy nie jest u mnie w stajni zbyt popularny... sama jestem tego dosyc ciekawa, ale nie znam nikogo kto moglby mi pokazac na zywo 🙁 moj kon byl wciagany lazami i strasznie tego nie lubi, raz dziewczyna wprowadzila go kroczek po kroczku, jak lazami sie nie dalo i wszedl bardzo grzecznie - to jest moj cel ale nie umiem tak zrobic :/

Fantazja ten film już kiedyś widziałam, nie wiem czy moj kon da sie wprowadzic na takie cofanie  🤔
Mój koń wchodził bardzo ładnie. Po czym raptem przestał. (chyba po wakacjach gdzie stał w stajni o wąskich wejściach) I generalnie pare sesji, takich na spokojnie pomogły. Jak już wszedł to oczywiście jakaś DUŻA nagroda. Ostatnio jak zmienialiśmy stajnie koń się zapakował w 2 min.

Moja wskakuje. Raz mi centralnie wskoczyła w podkowie na nogę.. 😵
Ale jest już chyba wątek o transporcie, czemu jest nowy?


scaliłam / a.
CeraŁ   dużo dużo zmian..
20 kwietnia 2009 10:38
Dramka moja też  😁 ale u nas to wygląda przyprowadzenie konia przed przyczepe i podnoszenie /ręcznie/ nóg i kladzenie kolejno na klape  🤔wirek: Potem albo wskakuje albo odskakuje, siądzie na zadzie i nie pójdzie  😁 metoda lonży przyciągających zad odpada bo koń odrazu wpada w panike ;p. w ogóle to postrach transportowiczów  😁
Moja czasam kombinuje ale wystarczy klaps w dupę
Gillian   four letter word
20 kwietnia 2009 11:42
Wasze konie też chętniej się pakują jak wiedza, że z zawodów do domu wracają? 😀 zawsze mi się chce z tego śmiac 😀
Hehe.... apropo chce / nie cche wsiadac.
Dlugo zastanawialam sie dlaczego moj kon, ktory do przyczepy wchodzi jak do boksu strasznie marudzil i sie opieral kiedy zabieralismy go z kliniki.
trzynastka   In love with the ordinary
20 kwietnia 2009 11:47
Jak nauczyć?
A masz przyczepę lub możesz pożyczyć na kilka godzin by popróbować?

Na spokojnie, lonża, ogłowie, plecak marchewek i każdy krok nagradzaj, mów , uśmiechaj się 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 kwietnia 2009 12:11
a ktoś próbował może ze środkiem na uspokojenie Sedalinem np?
Mozna tak, ale..... moze sie pojawic problem kiedy srodek przestanie dzialac i kon sie nagle otrzasnie w czasie podrozy i wpadnie w panike.
Po drugie, na sedalinie kon ma mocno zaburzona zdolnosc reakcji / motoryke i zdecydowanie utrudnia mu to utrzymywanie rownowagi w przyczepie.
Tak, wiec farmakologia tylko w na prawde wyjatkowych przypadkach.
slojma   I was born with a silver spoon!
20 kwietnia 2009 12:22
Czas, czas i jeszcze raz czas + spokój.
mój dziad zawsze sobie jaja robi, że nie wejdzie. Dlaczego? BO NIE!
wymięka przeciętnie po półgodzinie.
CeraŁ   dużo dużo zmian..
20 kwietnia 2009 12:39
ElaPe  no wlasnie mój koń pierwszy raz musiał jechać na tym.. ale szczerze to mu nic nie pomogło ;p wystrzelil z zadu tak że pan kierowca był wylączony na tydzień z czegokolwiek heh..  🤔
Ale fakt, slyszalam że mocno zaburza równowage u niektórych koni więc tylko stosuje sie w trudnych przypadkach.
Na ładowanie do przyczepy nie ma jak czarodziejska moc szczotki klepiącej po pupie. Niektóre tylko zobaczą szczotkę i już siedzą w środku. Ja nie mówię o laniu, ja mówię o pukaniu w zad. Ma ona rzeczywiście jakąś magiczną moc i po prostu konie wchodzą. Nawet kobyła mojego chłopa.
Jasne, nie na wszystkie działa... ale na te niezdecydowane pomaga. Gorzej jak ma się złośliwego sukinkota a zegar tyka. Raz w życiu widziałam regularne pranie. Widok tragiczny, ale na tego złośliwego skurczybyka podziałało. Od tego momentu wsiada do przyczepy i nawet nie piuknie.

A tak serio to jest jeszcze jeden ważny czynnik, który sprzyja pakowaniu konia do przyczepy - spokojna, rozważna, odpowiedzialna jazda przewoźnika. 🙂
Aurelia,

Popieram nie ma jak szczota  🙇

Jak kiedyś wiozłam moją parę ogier+klacz na zawody to myślałam że umrę i zawrócę.

Ale po konkursach grzecznie spały i nawet mogliśmy zajechać do Mcdonaldu  😀

Ale ogólnie mój ogier bardziej reaguje na nie które wałachy w stajni niż na moją kobyłe - jak stare małżeństwo.
Mój ogr wchodzi do przyczepy jak ciele za marchewką. Nie ważne, że trzeszczy, dudni i jakie tam inne dziwne dźwięki te wielkie stojące pudło wydaje - ważne, że jest marchewka! Kiedyś jechał w przyczepie ze znajomej 11 miesięczną klaczą. Ogierkował całą podróż - modliłam się, bym tylko nie musiała jej płacić alimentów  😉 jednak grzecznie dojechały do mnie do stajni. Konie są różne - grunt to uczyć konia zawczasu - a nie 5 minut przed odjazdem - choć nie zawsze jest taka możliwość niestety.
Ja tam nie zapomne ladowania pewnego konia przez bite 7 godzin (z przerwa rzecz jasna, bo juz nie wytrzymalismy). Byl tak zdesperowany, ze probowal klasc sie na trapie jak zaczelismy go praktycznie "wnosic" do srodka.
Ma ktoś może fotkę jak zawinąć do transportu owijki? Lepiej polarowe czy polarowo-elastyczne? Myślałam czy by nie wywinąć podkładek na kopyta, żeby były na długość jak ochraniacze transportowe. Odległość będzie mała, bo tylko 15 km, a ochraniacze kupuję dopiero na długą podróż w wakacje...
Ja zawijałam z podkładkami polarowymi (takie dosyć grube zwykle zakładane na noc). Owijki polarowe. Zawijałam tak żeby koronka była również zabezpieczona.
O, dobry pomysłz tymi podkłądkami stajennymi! Tak zrobię  🙂 A masz może zdjęcie jak to wyglądało? Nie chciałabym żeby mi się po drodze to rozwinęło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się