sprzętowe hity długowieczności

czapsy bonidos, ze skory, pieknie wygladaja na nodze i sa niezniszczalne
rudazaraza   Bo rude jest piękne.
10 czerwca 2010 13:55
Czaprak Amigo-przetrwał już prawie 6 lat znęcania się nad nim a nie stracił nic na grubości, kolorze czy materiale-REWELKA.
Bryczesy Fair Play-mimo pełnego leju, którego fanką nie byłam, wielki plus bo szew nie obciera i trzymią się bardzo dobrze. Niezwykle wygodne.
Siodło Pleszewa-nie do zajechania, używałam wytrwale przez 5 lat i nic się z nim nie stało. Chociaż ponoć nowa właścicielka po roku je zajechała  🙁
A mi niedawno poszedł rozporek w bryczesach Euro-stara - po ok. 10 latach jeżdżenia (moje pierwsze bryczesy)! Poza tym są prawie jak nówki 🙂
I moje ogłowie no name, które dostałam razem z koniem - jest używane codziennie od 7 lat i trzyma się świetnie.
Zamszowe czapsy Kieffera też są niezłe, po paru latach przetarła się gumka, poza tym są ok.
czapsy oficerkowe hippiki, mam już je z 5 lat i wciąż nieźle się maja przy codziennym użytkowaniu🙂 tylko raz suwaki wymieniałam🙂
bryczesy master jang służą mi 4 lata i dopiero teraz się poprzecierały🙂
ogłowie no name za ok 80 zł mam je 5 lat i codziennie niemal użytkuję i nadal świetnie się trzyma🙂
ochraniacze lamicell elegance od 5 lat służą mi wiernie i nadal super🙂
Anderia   Całe życie gniade
15 czerwca 2010 15:57
Sztyblety Daslo za 150 zł - super! Wszędzie, dosłownie wszędzie w nich wchodzę. W błoto, w śnieg, w wodę. I jeszcze nic się z nimi nie stało  😉 jak są brudne to je bez skrupułów moczę wodą i kompletnie nic im nie jest hehe fajnie się w nich jeździ, chodzi, nie obcierają, ogólnie wygodne.  😍
I jeśli już mówimy o butach - kaloszki z Decathlonu. Może się w nich trochę poci noga podczas upałów, ale nie przemakają, łatwo się je myje i są ogółem fajne i w rozsądnej cenie  😉 😉
Moje hity to jak na razie:
sztyblety Hippika - zarówno stary, jak i nowy model, baaardzo wygodne, nieprzemakalne, używane we wszystkich warunkach pogodowych; pierwsze kupiłam cztery lata temu i już trochę rozkleiły się przy podeszwie, ale nadal naddają się do noszenia, a kosztowały 80 zł.  😉
ochraniacze Hippika - przody kosztowały chyba 80 albo 90 zł, a mam je cztery lata, używane na każdej jeździe, w błocie, mokrej trawie, wodzie i są tylko trochę podrapane na wewnętrznej stronie.
bryczesy Api - kupione w 2005 roku, przez dwa lata były moimi jedynymi bryczesami i używałam ich na okrągło, a są tylko przetarte się w kroku i mają małe dziurki przy lejach, do tej pory czasami w nich jeżdżę, chociaż zazwyczaj służą jako osłona zakładana na białe bryczesy.  😀
kask Tattini - dość popularny model, czarny z szarym pasem na środku, zaliczył przeróżne upadki, często wala się po stajni i spada na betonową podłogę, a nadal dzielnie służy; głowa się w nim nie poci nawet w największe upały, a poza tym ładnie wygląda.
bat no name, chyba z Pleszewa - kupiony przez moją mamę w 2004 roku, używany w zasadzie na każdej jeździe i nadal wygląda jak nówka. jest cały ze skóry, a kosztował 40 zł.
skrzynka Tattini - kosztowała chyba 70 albo 80 zł, jest ogromna, bardzo pojemna. trzymam w niej cały mój "mały sprzęt" (trzy kantary, uwiąz, komplet ochraniaczy, komplet szczotek, smar, psikacz na muchy, psikacz do grzyby i ogona, szampon i diabli wiedzą co jeszcze). Bałam się, że płacę tylko za  naklejkę z logo firmy i rozleci się równie szybko jak narzędziówki z Praktikera, a nic jej się nie dzieje).
Jak sobie coś jeszcze przypomnę, to dopiszę.
Ogłowie Busse - najtańszy model za 100 zł, do wyboru z podszyciem czarnym, brązowym lub białym. Zamówiłam - ot tak, na próbę. Przygotowana byłam na wszystko - nawet na ewentualną zmiękczającą olejową kąpiel. I szok! Ogłowie tak niesamowicie miękkie, a zwłaszcza na podszyciach nachrapnika i naczółka, że gdybym nie wiedziała że mam w ręku Busse powiedziałabym że jakąś droższą markę. Regulować paski mogłabym w tym ogłowiu jednym palcem, wszystko płynne i niemęczące. Słyszałam od forumowiczek, że w ogłowiach Busse/Solibel bywają zaniżone lub zawyżone rozmiary - z tym ogłowiem wszystko było ok. Zamówiłam coba, dostałam coba. Mega ! 😉
sztyblety DMS, o ile wiem firma już nie istnieje, ale sztyblety mam nadal i zapowiada się, ze jeszcze mi sporo czasu posłużą 😉
Ogłowie Busse - najtańszy model za 100 zł, do wyboru z podszyciem czarnym, brązowym lub białym. Zamówiłam - ot tak, na próbę. Przygotowana byłam na wszystko - nawet na ewentualną zmiękczającą olejową kąpiel. I szok! Ogłowie tak niesamowicie miękkie, a zwłaszcza na podszyciach nachrapnika i naczółka, że gdybym nie wiedziała że mam w ręku Busse powiedziałabym że jakąś droższą markę. Regulować paski mogłabym w tym ogłowiu jednym palcem, wszystko płynne i niemęczące. Słyszałam od forumowiczek, że w ogłowiach Busse/Solibel bywają zaniżone lub zawyżone rozmiary - z tym ogłowiem wszystko było ok. Zamówiłam coba, dostałam coba. Mega ! 😉


i dlatego że jest miękkie to hit długowieczności?

dla mnie hitem są pady euro stara -max i stripe in
Czaprak amigo - używany 6 lat, niezniszczalny
bryczesy euro-star, dostałam używane, służą mi już 5 lat, jeżdżę w nich sezon jesień-zima (bo materiał trochę grubszy) i wyglądają jakbym dopiero co metkę z nich zerwała
czapsy bonidos oficerkowe - 3 lata a jak nówki, jedyne co zapięcie musiałam wymienić bo było jakieś felerne (mowa o zatrzasku)
sakwy skórzane bonidos - nie do zajechania, moje mają coś koło 3-4 lat


Andre   I am who I am
24 sierpnia 2010 19:42
Bryczesy Master-Jang najtańszy model prążkowany z krótkim lejem 😉 Moje pierwsze bryczesy, mam je 9 lat, intensywnie użytkowane i dopiero teraz szew na leju zaczął puszczać. Dalej używam ich do prac stajennych i siadania na oklep 😉
Ochraniacze Professional's Choice SMB - ja mam akurat model SMB III, ale myśle, ze wszystkie musza być równie wytrzymałe, bo o ich niezniszczalnosci decyduje super jakosc neoprenu i bardzo mocne rzepy.
No i bryczesy RTS z bentexowym lejem - super wytrzymałe, bentex moglby sluzyc jako budulec do schronow atomowych, chociaz zdaza in sie troche kurczyc w praniu.
Hmm to długowiecznością przebije wszystkich... kulbaka wojskowa wz. 36. Po przeszło 60 latach nadal nie do zajechania 😉
Anderia   Całe życie gniade
26 sierpnia 2010 17:24
Długowiecznością może i tak, ale jest strasznie niewygodne i twarde.  😀
ale jeśli się w nim dobrze "usiedzisz", to na rajdy jest wspaniałe  😜. poza tym, jaką wyrabia postawę!
Ja tam po jazdach w kulbakach zastanawiałam się czy jeszcze kiedykolwiek będę mogła mieć dzieci...
w kulbace albo siedzisz dobrze, albo cie boooli. to bardzo dobre szkoleniowe siodla 😉
Chyba że ta kulbaka wypaczyła się przez lata tak, że na siedzisku zamiast półokrągłości mieliśmy wypukły kant, który pięknie wżynał się w...

Żeby były dobre szkoleniowo - te, na które ja trafiłam, potrafiły fatalnie ustawiac lydki i ze względu na owe "niespodzianki" na siedzisku utrwalac jak najgorszą postawę. W życiu bym nie dała nikomu kulbaki do nauki.
Ja jeździłam w kulbace na swojej pierwszej dzierżawionej kobyle, codziennie odnawiałam nowe siniaki od zamków, dla mnie- trzeba być masochistą żeby lubić kulbaki...
ech, to chyba na jakieś trefne trafiłyście, bo ta 36ka, na której jeździłam, była w świetnym stanie. ja jeździłam w niej niewiele, ale znam kilka osób (mężczyzn), którzy jeżdżą w takich kulbakach na kilkudniowe rajdy i bardzo je sobie chwalą.
ash   Sukces jest koloru blond....
27 sierpnia 2010 11:35
Jeździłam przez 6 lat w kulbace niemieckiej. Ciężkie to jak cholera, ale bardzo wygodne. Do dziś miło wspominam kilkugodzinne tereny, nigdy się nie obtarłam.
siodło wszechtronne z Horsepola za 500 zł - myślałam, że po roku się rozpadnie, a tutaj służy mi już 5 lat chociaż używane jest bardzo często. ja z niego już wyrosłam, ale moja mama jeździ w nim nawet na rajdy. nigdy nie obtarło żadnego konia.
czaprak Amigo, taki misiowaty nieco, z białą lamówką - mam go 4 lata, po praniu nieco "schudł", ale wciąż wygląda jak nowy. tak samo czaprak Hippoland. jest szary i dlatego często go piorę, lecz ma się nieźle, choć pod łydką jest już powycierany, ale służy mi ponad 3 lata i to dość intensywnie. poza tym, za serce mnie chwyta i bardzo go lubię.
sztyblety Jacson - znęcałam się nad nimi jakieś 4 lata. wyrzuciłam je, bo zrobiła się dziura na pięcie. dziura miała prawo się pojawić, gdyż te sztyblety przetrwały naprawdę wiele - siarczysty mróz, śnieg, błoto, piach, wodę, deptanie, gryzienie przez psa, chodzenie po kilkanaście godzin w tygodniu. i były tanie, coś koło 160zł. i wyglądały bardzo ładnie.
ogłowie Jacson - miękka skóra, bardzo ładnie wygląda mimo wielu jazd w deszczu czy pełnym słońcu. mam je 4 lata i wygląda na to, że przetrwają drugie tyle, bo sprzączki są bardzo porządnie zrobione.
sztylpy Bonidos - dwie pary po kilka lat. w sumie drugą mam cały czas od chyba 3 lat, jeżdżę naprawdę często, a one wyglądają jak nowe. porzuciłam je, bo schudła mi łydka :P.
skorupy Tattini - jedna para przetrwała jakieś 3 lata na koniu wręcz nieprzyzwoicie mocno strychującym. oderwał się rzep w czasie dzikiego galopu. druga para przez rok wyglądała jak nowa na tym samym nieszanującym ochraniaczy koniu, ale zginęły bohaterską śmiercią, kiedy w zimowym terenie zmarznięte oberwały podkową i zrobiła się duża dziura w plastiku.
bryczesy prążkowane z Decathlonu - bardzo wytrzymałe i nie zmieniają koloru na słońcu. poza tym wyszczuplają  😜.
ogłowia z Decathlonu za 50 zł też nie są złe.
Ogłowie decathlon-fouganza - skóra niby twarda, niby sztywna, a jednak po olejnej kąpieli jest cudowna. A ogłowie przeżyło wszystko: zdeptanie przez konia, kąpiele w błocie czy też wielokrotne moczenie całości wodą. A drogie nie było: stówa chyba jak nie taniej  😉
Swego czasu kupiłam bryczesy euro stara które były wtedy nowością  i okazaly się porażką prałam tak jak było napisane i się zmechmeciły po dwoch tygodniach intensywnej jazdy ;/ co prawda ogoliłam je i jest ok ale mimo wszystko zraziłam sie bo tanie nie były.
Mogę polecić czapraki z Horze naprawdę w moim przypadku sprawdzają się rewelacyjnie.
proposal od narzekania na sprzęt jest inny temat, tutaj staramy się tylko chwalić.
bryczesy De-Ztim (?) - 9 lat intensywnej jazdy i jedynie nieco sprany lej. nawet kolor nie wyblakł przez te wszystkie lata.
kantar Lamicell - po prawie 5 latach padoków, transportów, paplania się w błocie, gnoju i kałużach jest jak nowy.
Witajcie 😉 Mam problem .. zastanawiam się czy kupic ten czaprak http://www.ostroga.pl/Czaprak_CanEqui 😜  ... Ma może ktoś ten czaprak ? Co o nim możecie powiedziac ? 
Owijki polarowe Escapade - używane kilka lat, dalej w super stanie, rzep jeszcze nigdy nie puścił.
Bryczesy firmy "Parkur"  😉 Najlepsze jakie kiedykolwiek miałam, moje pierwsze jeździeckie gacie, które mam od 12 roku życia i rosną razem ze mną 😉 . Obecnie kończę 20 i przestałam w nich jeździć, bo w końcu wytarły się w kroku 😉
Fair Play "Elena". Mam je ponad 3 lata, kolor trzyma się świetnie, w ogóle nie są zniszczone. A co one przeszły  🤣 W zasadzie jedyne moje bryczesy, które nie mają żadnej szkody, ani śladów użytkowania. Polecam z czystym sumieniem  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się