Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

Nie raz już miałam ochotę wywieźć moje ogony do pensjonatu, ale wtedy bym je odwiedzała dwa razy w miesiącu. Nie dość, że pensjonaty pochłaniają kupę kasy to jeszcze trezeba samemu robić. Ja placę to wymagam. Przynajmniej ja tak sądzę. Nie wyobrażam sobie, że gdyby ktoś u mnie konia trzymał płacił mi za to , a jeszcze mały sam gnój wyrzucać.  🙂 takich to ze świecą szukać 🙂
Może i złe myślę, nie stałam nigdy w pensjonacie to nie wiem jak to jest. Całe życie w przydomowce,  przynajmniej wiem ze nakarmione i  martwić się nie musze.
nokia6002 wiesz co jeszcze w pensjonatach jest najgorsze nie zawsze zwracają na stan zdrowia konia a jak to bywa z właścicielami koni nie są u nich codziennie... Dobrego pensjonatu to ze świecą szukać 🙂
nokia6002, zależy ILE płacisz. Trochę z tą kwotą 50zł za wywalenie obornika ktoś poszalał, ale wg mnie + 50zł miesięcznie za codzienne sprzątanie jest ok.
Tak samo derkowanie jeśli obsługa ma zmieniać derki codziennie 2 razy stajenne a padokowe i odwrotnie to też wypadałoby dopłacić za tą usługę. Chyba, że stajnia ma to wkalkulowane w cenę.
nokia nie wiem co w tym dziwnego, że za derki się dopłaca. Jak się ma kilka koni pod domem to ok, można to potraktować jako przysługę, ale policz ile zajmuje zmienienie derki 30 koniom dziennie. Godzina roboty dziennie stajennemu schodzi na zmianę derek. Średnio 412,50 miesięcznie za ten czas trzeba pracownikowi zapłacić. W ramach pensjonatu? Z jakiej paki? Chyba, że pensjonat kosztuje sporo powyżej 1000 zł i ma to wliczone w koszt utrzymania konia.
nokia6002, bzdury piszesz. Są pensjonaty, do których w ogóle nie trzeba przyjeżdżać. Koń będzie zaderkowany, zaochraniaczowany, nakarmiony, wypuszczony na karuzelę, ba - nawet pojeżdżony. Boksy codziennie posprzątane. W cenie dodatkowe pasze i suplementy. Nie ma problemu. Tylko koszt taki, że np. mnie przy 2ch koniach na to nie stać 🙁 (zaczyna się od 1 000 - 1200 zł/szt bez treningu) Gdyby mnie było stać chętnie bym z takiego pensjonatu korzystała.

Poza tym wstawianie konia do pensjo po to aby być u niego 2 razy w miesiącu? Bez sensu. W takiej sytuacji sprzedałabym konie i 2 razy w miesiącu zapłaciłabym za trening gdzieś w porządnej szkółce.

W pensjonacie, w którym stoję jest 40 koni i jeden stajenny. Samo wyprowadzanie na pastwiska zajmuje mu ponad godzinę (większość koni idzie luzem, przepędami). Nie wyobrażam sobie do tego ochraniaczy, dereczek, owijeczek, piedółeczek - przy 40 , niech połowa ma takie wymagania. W takiej sytuacji poranne wyprowadzanie trwałoby tyle, że ostatnie konie zostawiałby już na obiad w stajni 😉

Mając przydomową stajnię również w cenie oferowałam codziennie sprzątanie, derkowanie itp. Z tym że z 3 czy 4 końmi to sobie można pozwolić na te 10 min dziennie więcej pracy.
Witam dziewczyny  jamam dwa koniki przy domu  i mój koszt to siano siaon czy owies które muszę sam wysuszyć iporobicć w polu . Samo sprzątanie czy karmienie to radocha więcej czasu ( a go niemam bo jestem sam dla 2 koni i to fryzów ) zajmuje mi czyszczenie , lonżowanie  A gdzie jazda ?! [CIACH]. Bobki czyszczę codziennie a obornik raz na tydzień . W taki mróz konie muszą mieć grzejącą wyściułkę .

Proszę w końcu przestać przemycać ogłoszenia.
Piotr_48, serio sprzątanie to radocha? Zapraszam zatem do mnie - nawet za taką radochę zapłacę.
Dużo bym dała za możliwość nie sprzątania boksów 🙁
Wyraziła tylk9 swoje zdanie na temat placenia za pensjonat i wyrzucenie gnoju. Niestety trzeba wyrzucać.  JA wyrzucamy dzień w dzień nie mam przerw swiatecznych czy coś. 
Jak mawia mój tata " Kto zwierzaki ma, to niech o nie dba"
Wyraziła tylk9 swoje zdanie na temat placenia za pensjonat i wyrzucenie gnoju. Niestety trzeba wyrzucać. 

Nie trzeba. Są pensjonaty, w których wyrzucają nawet i 2 razy w ciągu dnia... Kwestia ceny.
SIWA FOLBLUTKA   i jej miedziana arabka
09 stycznia 2017 11:35
50 zł za jednorazowe wyrzucenie gnoju to cena bardzo wysoka nawet jak na warunki warszawskie. Ja za 50 zł mam cały miesiąc przygotowywania codziennie wysłodków na mokro i mycia żłobów i to jest kwota na 2 konie! W cenie pensjonatu mamy wypuszczanie na padok, codzienne wybieranie z boksów, zakładanie derek (inne gdy pada, inne gdy mróz), podawanie moich dodatków paszowych, witaminy w cenie. Dopłacam jedynie za te wysłodki i niespodziewane usługi weterynaryjne. W wigilię jedna z kobyłek miała lekką kolkę, była oprowadzana, był dyżur w nocy oraz podano jej zastrzyk rozkurczowy. Koszt usługi = koszt leku rozkurczowego.
Wydaje mi się, że cena, którą płacimy uwarunkowana jest możliwością przerobową zatrudnionych pracowników. Przy 30 koniach i 1 stajennym nie ma szans na zabiegi bez dodatkowych opłat bo na pewno będą wykonywane poza czasem pracy. U nas jest 8 koni, stajnię ogarnia tylko właścicielka. Przy większej liczbie koni pewnie doszłyby dodatkowe opłaty za dodatkowe usługi bo właścicielka więcej czasu musiałaby poświęcić na pracę (czyli dostać większe wynagrodzenie) lub zatrudnić kogoś do pomocy.
Ja również nie widzę nic dziwnego w dodatkowych opłatach za zakładanie derek, ochraniaczy na padok czy zadawanie dodatkowych suplementów. Jednak dodatkowa opłata za częstsze sprzątanie, przy założeniu, że do czysta gnój wywala się raz na miesiąc, to już dla mnie abstrakcja  🤔
Trzymałam konia w pensjonatach, gdzie wywalane do czysta było raz w tygodniu, a codziennie tylko dościelane i pod koniec tygodnia w boksie był niezły gnój. Czasem aż strach było zaglądać na końskie strzałki  🙄 Niestety nikomu nie chciało się wybierać na bieżąco, to pod koniec tygodnia, mimo dościelenia, koń miał już niezły bałagan w boksie. Wywalania do zera raz na miesiąc sobie nie wyobrażam. Przecież to zabójstwo dla końskich kopyt i układu oddechowego...
pamirowa, uwierz, że da sie pościelić tak, by przy rzadkim wywożeniu do czysta było sucho. Odpowiednie warunki i ścielenie bez oszczędzania. Chyba, że koń stoi 24 godziny na dobę w boksie- to nie wiem...
Umiejętne codzienne sprzątanie boksów zajmuje mniej niż wywalanie raz w tygodniu czy raz w miesiącu  😉

Mnie dopłaty też nie dziwią. Przykładowo mój koń jest przebierany dwa razy dziennie (w derkę padokową i stajenną), ma zakładane ochraniacze na cztery nogi na padok i dostaje dodatkowy (czwarty) posiłek, a koń koleżanki nie wymaga żadnego z tych zabiegów. Mamy płacić tyle samo? Jasne, że ja bym wolała mieć wszystko w cenie, ale kiedy tak było 80% koni w stajni wymagało masy dodatkowych czynności. Po wprowadzeniu cennika usług dodatkowych sporo pensjonariuszy zrezygnowało z niepotrzebnych i zdecydowało się tylko na te niezbędne usługi dodatkowe  😉

50 zł dziennie za posprzątanie boksu to cena kosmiczna. Ale ja to rozumiem. Właściciel nie chce codziennie boksów sprzątać, stąd cena zaporowa. Dla mnie codzienne sprzątanie boksów to punkt obowiązkowy jak siano dostępne non stop, karmienie minimum trzy razy dziennie, padokowanie, hala i dobre podłoża.
[quote author=_Gaga link=topic=1957.msg2634454#msg2634454 date=1483960104]
Wyraziła tylk9 swoje zdanie na temat placenia za pensjonat i wyrzucenie gnoju. Niestety trzeba wyrzucać. 

Nie trzeba. Są pensjonaty, w których wyrzucają nawet i 2 razy w ciągu dnia... Kwestia ceny.
[/quote]

U nas 3-4 razy w ciągu dnia, na bieżąco 🙂 Pastwiska cały dzień, karmienie 3 razy dziennie, karuzela, derkowanie, ochraniaczowanie, wszelakie podawanie suplementów, pasz, lekarstw, pokazywanie wetowi jak trzeba a Ty z pracy nie możesz dojechać... Wszystko się da.
Dopisz jeszcze ile miesięcznie płacisz za pensjonat oraz ile jest koni w stajni.
Nique, o ile dobrze pamiętam, to płacisz 2,5-3 razy tyle za pensjonat, ile większość osób tu się wypowiadających... A już wszyscy zauważyli, że tak, da się, tylko trzeba zabulić.
marysia550 wiadomo, że jak konia więcej w boksie nie ma, niż jest, to nie ma potrzeby codziennego sprzątania, bo nie ma czego sprzątać 😉 Ja piszę o pensjonatach, gdzie konie spędzają na padokach/pastwiskach od 4 do maksymalnie 6-ciu godzin.

tulipan to o czym piszesz, szczególnie wybieranie brudnej ściółki i dościelanie codziennie, stały dostęp do siana i długie padokowanie, to w zasadzie punkt obowiązkowy niemal każdego posiadacza koni. Szkoda tylko, że często nie jest to punkt obowiązkowy właścicieli pensjonatów. W ciąg 5-ciu lat zwiedziłam 5 stajni z moim koniem i nasłuchałam się tak absurdalnych tłumaczeń na temat krótkiego padokowania, braku stałego dostępu do siana oraz wody na padokach latem i nie wybierania ściółki codziennie, że czasem ręce opadały. Uciekałam zawsze wtedy, kiedy wszelkiego rodzaju próby dogadania nie przynosiły już rezultatu. Żeby znaleźć naprawdę dobry pensjonat, zarówno dla konia jak i jeźdźca, trzeba mieć zasobny portfel, niestety 😉
pamirowa, ja czasem rozmawiam z ludźmi na temat codziennego wybierania i jestem zawsze zdziwiona, że im wydaje się to tak bardzo niemożliwe i nie do zrealizowania. Serio. W sumie pewnie też bym to za takie uznawała, gdyby nie fakt, że obecnie stoję w stajni, w której codzienne wybieranie (zostaje tylko sucha słoma) jest normą i trwa...jakieś 1,5 godziny w 29 boksach (1 stajenny). Zdarzają się owszem dni, kiedy tylko dościelają (duże święta np.) i wtedy stajenny już klnie kolejnego dnia. On sam uważa takie codzienne za szybsze i łatwiejsze. Słomy też idzie z tego co widzę mniej a w boksach zawsze sucho. Ale ludzie zawsze chyba boją się spróbować coś zmienić 😉.
Chciałabym tylko zauważyć, że w niektórych okolicach nie ma możliwości nawet zapłacić za te wszystkie nasze chciejstwa, bo nie ma takich ośrodków, które chciałyby te usługi dla nas wykonać. U mnie w jedynym, który spełniał wszystkie moje zachcianki było jedno wolne miejsce od... dwóch lat. Szybko zaklepane, więc się nie załapałam. A po tym, co widziałam w innych/swoich poprzednich ośrodkach, nie zaryzykowałabym bywania u konia rzadziej kosztem dalekiego dojazdu. Bo bym chyba wrzodów ze stresu dostała.
Więc też nie zawsze można po prostu zapłacić dwa razy więcej, bo czasami nikt nie chce naszej kasy. : P
majek   zwykle sobie żartuję
09 stycznia 2017 13:58
a propos ilosci godzin na padoku: kiedys stalam w stajni, co konie za dlugo staly na padoku. Liczylam, ze jak sie robi ciemno o 16 (jesien zima) , a ja jestem u konia o 19 to on juz stoi w stajnie na tyle dlugo, ze chociaz bloto zdazy obeschnac i da sie je szybko zeskrobac... nie nie nie, kon ponad dwie godziny sterczal na bramce na pastwisku po ciemku  i tesknym wzrokiem patrzyl w strone stajni. Wlascicel pensjonatu twierdzil, ze dzieki temu ma mniej sprzatania (trudno mu nie przyznac racji). Btw sprzatanie kup z padoku bylo obowiazkiem wlasicieli koni.
Tak wiec, uwazajcie, o czym marzycie, bo marzenia sie czasem spelniaja.
majek to racja, u nas stajni jest od groma, a mimo tego u nas dłuuuuga lista rezerwowa i brak rotacji, więc szanse, że ktoś się załapie są niewielkie. A na prawdę nie mamy złotych klamek, tylko kompromis pomiędzy warunkami do treningu i warunkami dla koni.
Sivrite, też kiedyś myślałam, że nie mogłabym być rzadziej u konia. Ale głównie chodziło o ruch u konia, żebym miała kontrolę nad tym na ile wychodzi. Teraz stoi u koleżanki na dworze całą dobę i nie muszę się już stresować. Mam daleko, ale ile mam czasu dla siebie.... 🙂
majek, u mnie też konie stoją "ile się da". Dlaczego? Bo i tak jedna nawala w drzwi często, że chce wyjść. Przyjdzie, zje treściwe, poskubie trochę siana i się wkurza, bo już by poszła. Siedzi do rana. Pierwsza rzecz jaką mąż robi rano to puszcza (chyba, że ja wstanę równie wcześnie). Ledwie drzwi otworzy od domu a konie z boksów już się drą, że chcą wyjść.
Jak koń stoi spokojnie, to wybranie kilku kup i mokrego placka to kilka minut. Gorzej jak koń kręci kółka po boksie i robi sieczkę ze słomy mieszając ją z kupą.
majek   zwykle sobie żartuję
09 stycznia 2017 14:25
Bera, spoko, rozumiem. Akurat tamten osobnik chetnie by sobie posiedzial w stajni. Byla to na tyle mala stajnia, chwalaca sie `indywidualnym podejsciem` do kazdego konia, ze po prostu bylo to dla mnie dziwne. Zwlaszcze, ze kilka razy sugerowalam, zeby go sciagac wczesniej, wlasciciel wiedzial, o ktorej sie mnie spodziewac itd.
Jak mialam swoje konie u siebie i bylam sobie sama sterem i okretem moglam sobie robic co chcialam, a jak stawiam konia w pensjonat z zalozeniem, ze konie o zmroku sa w stajni, to sa o zmroku w stajni, a nie mocza nogi dwie godziny w zamarzajacym  blocie przy bramce.

W tamtym pensjonacie jeszcze mnie wkurzala inna rzecz: mianowicie, jak ktos mi mowi, ze konie jedza obiad o 14, to ma to byc 14😲0. A nie np. 16😲0. Przyjezdzalam kilka inut po 16 liczac na to, ze kon juz po obiedzie odpoczal troche i moge wsiadac. a tu dupa blada, wlasnie jest w polowie wiadra.
Pomijajac kwestie zwiazana z regularnosci podawania posilkow.

Sivrite, też kiedyś myślałam, że nie mogłabym być rzadziej u konia. Ale głównie chodziło o ruch u konia, żebym miała kontrolę nad tym na ile wychodzi. Teraz stoi u koleżanki na dworze całą dobę i nie muszę się już stresować. Mam daleko, ale ile mam czasu dla siebie.... 🙂


No ja jeszcze jestem na tym etapie, że wolałabym mieć więcej czasu dla niego, a nie dla siebie. : P Może kiedyś i mnie się trochę przeje. : D

majek, u mnie też konie stoją "ile się da". Dlaczego? Bo i tak jedna nawala w drzwi często, że chce wyjść. Przyjdzie, zje treściwe, poskubie trochę siana i się wkurza, bo już by poszła. Siedzi do rana. Pierwsza rzecz jaką mąż robi rano to puszcza (chyba, że ja wstanę równie wcześnie). Ledwie drzwi otworzy od domu a konie z boksów już się drą, że chcą wyjść.
Jak koń stoi spokojnie, to wybranie kilku kup i mokrego placka to kilka minut. Gorzej jak koń kręci kółka po boksie i robi sieczkę ze słomy mieszając ją z kupą.


Bera, a ile masz u siebie koni? I wszystkie stoją w opór tylko dlatego, że jednemu się nudzi w boksie?

U nas też jest zauważalny problem z nadmiernym wychodzeniem... 3 stopnie, deszcz, piździ, a konie na dworze. O wcześniejszym sprowadzeniu nie ma co marzyć, nikt nie pójdzie. Mogą go później wypuścić, ale jak syfiasta pogoda zrobi się wieczorem, a nie rano, to już kicha. I to mimo tego, że mój koń nie jest z cukru, a jest po prostu chory i niewychodzenie w taką pogodę było wymogiem weta, a nie moim widzimisię. Skończyło się więc na karcerze, bo już lepszy syf w boksie przez kilka dni niż kolejna porcja zastrzyków...
Z deszczu pod rynnę, niestety... Albo widzą słońce 2 godziny dziennie, najlepiej z padoku 3 na 3, albo stoją non stop, żeby nie trzeba było sprzątać...
Ircia   Olsztyn Różnowo
09 stycznia 2017 15:02
Ja też się nie dziwię że ktoś musi zapłacić za derkowanie, miałam tylko raz konia derkowanego i szczerze to miałam dość... biegania i sprawdzania czy derka nie przemokła, czy jest mu ciepło itp.  😵
Ja sprzątam codziennie, bo jest mi po prost lżej niż wyrywać po tygodniu czy miesiącu obornik  z boksów, nie dałabym rady walczyć  z tak nagromadzonym i ubitym obornikiem. Konie chodzą u mnie długo po padoku bo od 6 do 21, jak koń chory czy musi stać wedle zaleceń weta to nie ma  z tym problemu, wtedy stoi, nawet z towarzyszem, żeby sie nie denerwował, maja siano praktycznie cały czas i na padoku i w stajni, nie chcą nawet do stajni wracać, bo i po co jak siano i wodę mają  😉 od wiosny do jesieni chodzą dzień i noc, schodzą tylko na śniadanie i kolację, pastwisk mam około 12-15 hektarów z łąkami po pierwszym pokosie. Dostęp do wody tez maja cały czas łącznie ze stawem, zima dolewam na bieżąco, żeby nie zamarzało. Latem jest mało roboty, mimo że chol... wszystkie jak tylko wejdą do stajni to robią siku  👿 zimą niestety trzeba się narobić i uważam że skoro ktoś prowadzi pensjonat czy przydomową stajnie to powinien o czyjeś konie zadbać bardziej nawet niż o swoje, bo to duża odpowiedzialność. Nie mam złotych klamek, bo mam tylko stary chlew przerobiony na 6 boksów, ale ludzie pchają się do mnie drzwiami i oknami, bo chyba już wiedzą jak dbam o konie, że jeść dostają, że obserwuję  z domu czy wszystko w porządku i mają wszystko co im potrzeba, no oprócz hali, ale to już bardziej dla jeźdźca.
Dla mnie ważna jest też atmosfera w stajni, czyli krótko pisząc...ludzie czy właściciele koni, mam dwa konie które stoją już u mnie 4.5 roku, reszta krócej, bo to źrebaki czy koń dziewczynki która kiedyś u mnie jeździła na moim koniu, więc musiały wyjechać czy wyjadą niedługo.
Ale 50 zł za sprzątanie to cena z kosmosu, bo mi wychodzi tyle za sprzątanie codzienne i to miesięcznie i jest to moim zdaniem lenistwo lub olewanie sprawy, bo koni żal żeby stały w takim brudzie, choć rozumiem że jak nie ma gdzie wstawić bliżej konia to trzeba się godzić na takie warunki  😉
Sivrite, jest tylko 6 koni. 4 w chowie wolnowybiegowym, jeden cały rok schodzi na noc a jeden tylko zimą na noce. Wolnowybiegowe nawet nie myślą o stajni, zresztą mają wiaty na padoku.
majek oczywiście, nie piszę o trzymaniu koni zimą po ciemku do wieczora, ale do tej 16 ze spokojem mogły by sobie postać 😉 Spotkałam się już z pensjonatami, gdzie konie schodziły do boksów o godzinie 13-14 i stały tam do dnia następnego do 9, czasem 10. Mam niestety konia, któremu zbyt długie stanie w boksie nie robi dobrze na głowę. Ciężko się później z takim koniem współpracuje. Mam porównanie, kiedy koń latem stał czasem nawet 24h na dobę na zewnątrz, zimą do późnego popołudnia i w zachowaniu, to były niemal dwa różne konie 😉
majek   zwykle sobie żartuję
09 stycznia 2017 16:04
Do 16 mialy stac zima (do zmierzchu) Mogly stac. Chcialam, zeby stal do 16, bo wtedy o 19 jak przychodzilam pojezdzic byl na tyle suchy, ze mozna bylo zeskrobac z niego bloto.
A przychodzily po 18 albo sobie sama zmarzlaka sprowadzalam i wtedy mi witki opadaly i nie jezdzilam.
majek, u mnie jak np. pada deszcz można zadzwonić i konia wcześniej sprowadzę i w polarówkę oblekę. Ale jak do tej pory raz się zdarzyło. U mnie trochę inaczej, bo głównie emeryci i renciści czasem odwiedzani przez właścicieli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się