Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 stycznia 2009 23:46
Zastanawiam się, ile tak naprawdę kosztuje w obecnych czasach utrzymanie własnego konia  👀 
Wiadomo, trzeba zapłacić za pensjonat czy utrzymanie we własnej stajni, ale przecież na tym wydatki się nie kończą.
Co z resztą?
Kowal, wet, szczepienia, odrobaczenia?
Ile to wychodzi na miesiąc?
Ile płacicie za treningi?

Zastanawiam się, ile tak naprawdę kosztuje w obecnych czasach utrzymanie własnego konia  👀 


5000,- PLN do 200'000,- PLN rocznie w zależności od standardu.

Wersja tańsza to "koń na łąkach", jak zachoruje, to płacz - wersja droższa to ośrodek z halą, dobre żarcie, leczenie, trener, starty za granicą, własny transport etc., może być i więcej.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
31 stycznia 2009 00:13
Nie chodzi mi o koszty typu starty, bo wiadomo, że to dziura bez dna, zwłaszcza jęśli jeździ się na ZO i dalej.
Pytam o samo podstawowe utrzymanie, bo wszędzie można znaleźć koszty pensjonatu, a interesuje mnie, co z resztą.
trening trzeba liczyć zależnie od miasta, ale ok. 1000 zł - mówię orientacyjnie, bo każdy trener ma swoje stawki, wiadomo że im lepszy trener tym więcej, za 1000 zł znajdziesz bardzo dobrego trenera, może bez supermegarewelacji jeśli chodzi o W-wę, ale w innych miastach swobodnie, nawet naprawdę bardzo dobrego.

U nas pensjonat w miejscu gdzie jest hala to 600 zł i to jest jedna z wyższych cen w Lublinie. W W-wie będzie dużo więcej.

za kowala za 2 konie wydaję co 6 tygodni 200 zł, jeden rozczyszczany drugi kuty na przody. Kucie na 4 kosztuje 190 zł u nas.

szczepienia, odrobaczania co pół roku po 200 zł na konia.

mniej-więcej wychodzi więc 2000 zł od konia w treningu kutego na 4. Mówię orientacyjnie, bo to od wielu rzeczy zależy, ale myślę, że z jednym koniem w 2000 idzie się zamknąć. Pod warunkiem, że nie będzie to w Warszawie. W W-wie to pewnie od 2000 zł się zaczyna i to bez treningu.

a tak to wygląda dopóki nic się nie dzieje, bo jak koń choruje to dopiero są koszty.
a górna granica nie istnieje. zawsze da się wydać więcej 😉
zaba   żółta żaba żarła żur
31 stycznia 2009 00:28
Podstawa to 500 zł pensjonat i kowal 120 zimą (tylko przody),wiosna-jesień 180/200 (na 4).Szczepienia i odrobaczania-nic,bo leki zawsze dostaje od Mamy!  😍 Do tego zakup jakiejś dodatkowej paszy,odżywek i innych bzdetów-czapraczków,ochraniaczków itp ...  😉
Generalnie umiem zamknąc się w 1000 zł miesięcznie,a przynajmniej staram się  😉 ,bo mam na utrzymaniu jeszcze psa i siebie (of kors!),więc chyba wszystko jasne  😎  
A ja uprawiam wersję minimalistyczną, bo mam mało wymagającego konia.
Czyli w sumie tylko tyle co pensjonat - 550 zł
Podków nie nosi, werkowanie raz na 2-3 miesiące (takie mamy kopytka, że nic przy nich nie trzeba robić) , szczepienie 2 razy w roku.
Żadnych dodatkowych pasz, tylko zimą marchew, która przez większość czasu jest w cenie pensjonatu, a od wiosny do jesieni dużo trawy. Jak nie ma na łące, to chodzę w ręku na trawę, albo robię popasy w czasie wyjazdów w teren. Najzdrowsze i za darmo!
Wiosną i jesienią daję mesz, gdy przychodzi czas zmiany sierści.
Nie nosimy owijek i kolorowych czapraczków, żadnych derek , od dawna mam 4 czapraki na zmianę i nic nowego nie kupuję.
Jestem niemodna ;-)
Ale po co mi więcej, to tylko konik leśno-przyjemnościowy. Goły, bosy i szczęśliwy  😍
Ja mam na utrzymaniu w tej chwili 4 ogony. Własna stajnia, własna pasza, więc koszty utrzymania niskie. Sama koło tego łażę, więc odpada koszt pracownika.
Kowal co 2 miesiące 300zł (3 kute na przody jeden rozczyszczany)
Odrobaczanie 2x w roku po ok. 50zł na konia za jedną pastę
Szczepienie tylko tego co jeździ na zawody (na razie tylko jeden więc ok. 45 zł za szczepionkę)
Witaminy podawane codziennie (wiaderko 3kg 12 zł - daje się ok. 15gr na konia)
Czasami dokupuję jakieś dodatki tylu elektrolity w sezonie, inne pasze sporadycznie bardzo. Marchew często mam od sąsiada za darmochę.
Sprzęt raczej w miarę potrzeby kupowany, ale czasami mnie dopada zakupoholizm i leżą potem nieużywane derki albo inne 😉


majek   zwykle sobie żartuję
31 stycznia 2009 11:24
Zdawało mi się, że pytasz `ile tak naprawdę kosztuje utrzymanie konia`
A więc ja też mam swoje 4 na utrzymaniu i koszt na jednego miesięcznie: pasza to około 200zł.
karmimy my i teść, więc koszty stajennego odpadają.
Kowal - my teraz tylko rozczyszczamy, czyli 50 zł/koń co 6 tygodni....
Szczepienie raz na pół roku - 70 zł/koń

Do tego dochodzą groszowe sprawy i do kupienia są lizawki, dziegieć.
2 tony marchwi kosztowały mnie 400 zł. Jeszcze jest.
Jak masz konie u siebie, to inwestujesz jeszcze w pastucha, ogrodzenie, prąd

Przyznaję się, że jeden z koni nie jest nasz i płaci nam za pensjonat 550 zł/miesięcznie. Łatwo z tego obliczyć, że w sumie utrzymuje nam całą resztę.
my_karen   Connemara SeaHorse
31 stycznia 2009 11:30
Moj ogr stoi w przydomowej stajni + kuc u mnie na hotelu.
Na samego mojego ogra obecnie place 50zl za owies, 100zl siano i sloma. Do tego worek jakiejs paszy uzupelniajacej ok 50zl.
Kowala mam w domu (dochodza tylko koszty podkow etc), odrobaczanie 2x w roku po 30zl.
Jablka, marchew itd mam swoje, przez czesc roku mam rowniez swoj owies i siano, wiec wychodzi jeszcze taniej.
Większosc sprzetu zakupilam za czasow, kiedy wloczylam sie po szkolkach, wiec tylko okazyjnie cos dokupie.

Julie, ja tez jestem niemodna 🙂 Koniowi i mnie ma byc wygodnie i bezpiecznie, owijki jedne sa i zakladamy wylacznie od świeta, 3 czapraki na zmiane, derek tez nie nosimy, ale niedlugo zaczniemy intensywnejsze treningi, wiec zastanowie sie nad zakupem najprostszej derki polarowej chyba, bo niegolony zimna nie bardzo chce schnac. To tyle, chyba, ze o czyms zapomnialam.

Kilka lat temu trzymajac konia na hotelu wszystko wychodzilo mnie ponad tysiac zl. Teraz spokojnie moge sie zmiescic w 200zl. I nawet nie musze sie specjalnie codziennie rano zrywac karmic, bo mąż kochany i pojdzie 😉
oti   Everybody lies...
31 stycznia 2009 12:21
  pensjonat to właściwie najmniejszy problem.. w stajni, w której trzymam swojego ogra to 1200zł + trociny na własny koszt.. niby można wstawić konia do tańszej stajni, ale wiąże się to z dojazdem, czyli zwiększonym kosztem za benzynę.. a ta stajnia jest 15min samochodem od mojego domu, więc zaoszczędzam czasu i benzyny.
  do tego dochodzi trening raz w tygodniu za 80zl, zawody co jakieś 2 tyg, jakieś czapraki, owijki, ale to akurat rzeczy, bez których można się obyć w większej ilości, więc powiedzmy, że to dodatek.
  do standardu dodać trzeba na pewno kowala co 6-8tyg za 150zł i niestety weterzynarza, który jest największym workiem bez dna..  🙄 nigdy nie wiesz, co się zdarzy i le bedzie trzeba na weta przeznaczyć..z dnia na dzień koń może zakolkować, doznać poważnej kontuzji i wtedy kasa leeeeci..  🙄
Lotnaa   I'm lovin it! :)
31 stycznia 2009 12:48
Dziękuję wszystkim!  :kwiatek:

oti 1200 plus własne trociny?  😲 Widzę, że ceny u nas już bardziej niż zachodnie  😲
oti   Everybody lies...
31 stycznia 2009 13:17
Lotnaa,
no niestety, dla mnie też jest to obłęd, no ale co zrobić..  🙄 w dwóch stajniach (stoję w Warszawie) juz tak miałam. w poprzedniej 1000zł i też trociny na własny koszt.. a niestety mój koń musi mieć trociny bo się straszliwie opycha słomą..  🤔 niestety panuje zasada "jak ci coś nie pasuje to spadaj, znajdziemy 10 osób na twoje miejsce"..  🙄
Lotnaa   I'm lovin it! :)
31 stycznia 2009 13:22
😲  wow, nieźle. A jeśli mogę podrążyć temat, to co zawiera taka cena? Np czyszczenie konia, codzienne czyszczenie boksów, karuzela?
oti   Everybody lies...
31 stycznia 2009 13:35
Lotnaa,
dobrze by było! ale niestety rzeczywistośc jest troche inna..
u nas cena za pensjonat zawiera: wypuszczanie konia na karuzelę na 1h/dziennie, puszczanie na padok ok 4h/dziennie (obie rzeczy oczywiście na życzenie właściciela, bo np. pare osób nie chce zeby koń na padok wychodził), czyszczenie boksu raz na tydzień. i oczywiście siano, owies, słoma (jak ktoś korzyste, heh). i to chyba tyle.. wszystkie dodatki paszowe też kupne na swój koszt oczywiście.
cena u nas jest dość wysoka, ale jednak konie mają na prawdę dobrze, super opieka, jak tylko coś się dzieje, np koń się podejrzanie pokłada czy coś to od razu właściciel jest informowany itp. właściciel i jego syn, którzy się stajnią zajmują na prawdę znają się na koniach. siano, słoma i owies są na prawdę dobrej jakości, wszystkie konie się błyszczą, nie maja problemów z sierścią. na obiad w okresie zimy dostają marchewki, które też są na prawdę porządne, nie są to jakieś zgniłe warzywa z odzysku!
więc mimo kosztów to stajnia jest na prawdę porządna, dlatego chętnych nie brakuje i każdy trzyma swoje miejsce jak może!.  😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
31 stycznia 2009 13:59
Ehh, jak ja bym chciała dostać w spadku po jakimś krewnym stare gospodarstwo w okolicach Warszawy  🙇  😵

Dla porównania - UK, więc wiadomo, że zarobki i ceny inne. Ale na tle Twoich wyliczeń wydaje mi się to teraz bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem.
Cena - 100 funtów tygodniowo, obecnie kurs bardzo podskoczył, więc daje to jakieś 480zł na tydzień.
Ale w cenę wchodzi:
- pasza - musli, granulat, alfalfa i inne rzeczy w zależności, co koń robi i jakie ma zapotrzebowanie energetyczne
- siano lub sianokiszonka
- codzienne wyjście na karuzelę
- padok - zimą w dzień, latem często w nocy, w zależności od życzenia właściciela, padoki codziennie czyszczone żeby się gnój po nich nie poniewierał
- konie stoją na trocinach, boksy czyszczone 3 RAZY DZIENNIE
- często w cenie jest jeżdzenie konia pod nieobecność właściciela
- koń codziennie czyszczony, nie tylko kopytka.

Fakt, że to nie jest cena z Londynu, ale mimo wszystko.
Do kosztów posiadania konia doliczałabym paliwo na dojazdy do stwora.
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
31 stycznia 2009 14:29
Lotnaa, ja mysle ze takie przeliczanie funtow nie jest dobre na zlotowki.
kiedys tak siedlismy z bratem mojego chopaka ktory byl 3 lata w anglii i tam sa calkiem inne ceny za wszystko. np u nas przecietni zarabiajacy czlowiek dajmy 2000zl nie kupi sobie z tej pensji telewizora LCD i nie utrzyma z tego mieszkania/domu, tam tak jest on w jednym miesiacu oplacil mieszkanie na jedzenie kupil laptopa i jeszcze na imprezy mu zostalo, a nie pracowal jako zaden kierownik czy cos w tym stylu i zarobki tez przecietne 😉

a zeby nie robic off

utrzymanie konia to skarbonka bez dna, zaplacici trzeba za pensjonat, kowala, weterynarza, odrobaczanie,szczepienie, treningi, sprzet ( bo wiadomo ze po jakims czasie trzeba wymienic zurzyty), wszelakie masci, smary, wcierki itp, vitaminy, jakies smakolyki dla konia: jablka, marchew, cukierki. 
Lotnaa   I'm lovin it! :)
31 stycznia 2009 14:55
Solina, , tu nie chodzi o przeliczanie na funty, po prostu nieco mnie zszokowała cena 1200zł - za co??? Dlatego wrzuciłam ten brytyjski przykład, bo pieniądze tylko trochę większe, a cena zawiera o wiele więcej.
Chociaż z perspektywy właściciela tego warszawskiego pensjonatu to bardzo fajnie, że przy takiej cenie wciąż ma kolejkę chętnych. Stąd moje marzenie o jakimś spadku, ewentualnie wygranej w totka i otworzeniu swojej stajni - wydaje się to być dobrym pomysłem na interes (problem tylko, skąd wziąć początkowy kapitał, ale nie chcę ciągnąć OT, był już podobny temat).
oti   Everybody lies...
31 stycznia 2009 15:03
Chociaż z perspektywy właściciela tego warszawskiego pensjonatu to bardzo fajnie, że przy takiej cenie wciąż ma kolejkę chętnych.

ma, bo stajnia jest, mimo ceny, na prawdę fajna.  😉 tym bardziej, że w Warszawie w ostatnim czasie praktycznie wszystkie pensjonaty poszły cenowo w górę. nie ma opcji znaleźć dobrej stajni, z dobrą opieką i jedzeniem i dobrym dojazdem poniżej 1000zł. jeszcze jak jest padok i karuzela to kolejki zawsze będą!
pół roku temu wyniosłam się z koniem z innej warszawskiej stajni, pensjonat tam był 1000zł a do dyspozycji był jedynie boks i hala..  🙄 padoki niby 2 były, ale na nie chodziły zazwyczaj konie szkółkowe, do tego podłoże było fatalne, wiec nie mozna bylo jeździć tam. więc na okrągło hala..  🙄
oti: a zdradzisz co to za stajnia?
Liczyłam jakiś czas temu utrzymanie i wyszło, że 300zł to koń na trocinach + muesli i oczywiście z owsem, sianem... I to suma zaokrąglona.
Lotnaa - taka cena, bo:

- hala
- sensowna obsługa
- padoki
- dobre żarcie 😉
- karuzela
- lonżownik

i to wszystko praktycznie w samej Warszawie 😉

wiecie, to się tak mówi - ja utrzymuję mojego konika za 300 pln i jest super. Ale z 2 strony, jak się stoi w pensjonacie z halą, to w tę cenę wchodzi jeszcze:

- pracownik (ścielenie, dawanie żarcia, wybieraje gnoju)
- oświetlenie stajni
- oświetlenie hali
- woda (myjka, ciepła woda, prąd do czajnika, może to nie takie wielkie koszty, ale jednak przy kilkunastu koniach i osobach trochę tego idzie)
- oświetlenie socjalu, tu też prąd i woda.

a właściciel stajni jeszcze by chciał zarobić - i pewnie trochę więcej niż na utrzymanie własnych koni. Bo jednak utrzymywanie obiektu też kosztuje...

Co nie znaczy, że ceny w okolicach 1000 pln w wawie cieszą 🙁
Do kosztów posiadania konia doliczałabym paliwo na dojazdy do stwora.


ooo tak... w moim przypadku, miesięczne wydatki na paliwo sporo przekraczają cenę pensjonatu....
Mnie utrzymanie konia w Warszawie kosztuje około 1100 odliczając koszty dojazdu (mam do stajni 7km więc da się przeżyć) i weta (bo czasem w miesiącu kosztuje mnie 500zł a czasem nic więc...). Ale z pewnością jest to droga zabawa..
darolga   L'amore è cieco
31 stycznia 2009 17:07
Słuchajcie, a tak idąc po kosztach, odliczając koszt oświetlenia, wody itepe...
Ile mniej więcej kosztuje utrzymanie jednego dużego konia w przydomowej stajni, patrząc na obecne ceny owsa itd? Ściółka - słoma. Bez uwzględniania szczepień, odrobaczania? Sam owies, siano, słoma?
my_karen   Connemara SeaHorse
31 stycznia 2009 17:30
darolga ja mam konia w stajni przydomowej na dolnym śląsku i obecnie jestem zmuszona kupowac prawie wszystko. Jak juz pisalam, za owies place 50zl/miesiac, sloma i siano ok100-120zl. Co prawda zalapuje sie na lekkie rabaty u znajomego, ale mysle, ze spokojnie mozna sie spokojnie zmiescic w 150zl. 
darolga   L'amore è cieco
31 stycznia 2009 17:32
my_karen - Slicznie dziękuję za odpowiedź 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
31 stycznia 2009 18:28
w moim przypadku to:
400zł pensjonat,
150zł kucie raz na 6 tyg (czyli czasem wypada co drugi miesiąc).
100zł worek paszy

to są koszty stałe - 650zł.


edit: oczywiście jeszcze koszty weta czyli ok. 150zł za szczepienia i odrobaczanie (w roku)


nie wliczam paliwa, które spalam w miesącu, do tego dochodzą witaminy (Chevinal) ale tylko w czasie treningów ( teraz nie podajemy, co by dupci nie rozerwało), na bieżąco sprzęt, jeśli jest potrzeba. Stałą rzecza jest także lotion do ogona z Veredusa, kupujemy na zmianę z przyjaciółką.
Nie inwestuję nadmiernie w sprzęt, mam go tyle, ile trzeba, nie kolekcjonuje 20 czapraczków, owijek, ochraniaczy. Mam zestaw codzienny i zestaw na zawody, raczej w pojedynczysh sztukach (poza derkami), więc kupuję gdy cos się zniszczy.
Za samo jedzenie to tanio wychodzi, ale konia tez gdzieś trzeba trzymać. Więc policzyć cenę postawienia stajni, kupna ziemi i ogrodzenia tego to w sumie nie wychodzi taniej i raczej się nawet za 30 lat nie zwróci.
A tak za te 1000 zł ma się np możliwość korzystania z hali czy karuzeli.
Ja podliczyłam cały zeszły rok. Siano , owies, słoma, witaminy (marchew mam za darmo od sąsiada),szczepienia , kowala ,odrobaczanie i wszystkie duperele. Weterynarza na szczęście wzywać nie musiałam. Wyszło mi że utrzymanie czterech koni kosztowało lekko ponad 5000 pln. Tyle tylko że dwa z tych koni są hotelowe i właściciele sami pokrywają koszty usług weterynaryjnych i kowala. Dodam że są to wszystko konie rekreacyjne , które nie potrzebują super paszy żeby być w dobrej formie. Uważam ,że warunki mają doskonałe. Nie jest to bynajmniej godzina karuzeli i 4 godz. padoku ale obszerne  pastwiska od rana do wieczora a w okresie letnim całą dobę. To jest uważam końskie szczęście. Za hotel nie zdzieram , biorę 400 zł, co jak widać pokrywa mi koszty utrzymania moich koni i jeszcze zostaje za moją pracę.
  W dużym mieście koszty utrzymania konia są na pewno dużo wyższe, bo dochodzi do tego chociażby transport paszy (ja mam prawie wszystko na miejscu od sąsiada) i wiele innych.
Mówię Wam nie ma to jak własna stajnia. Ja w pewnym momencie życia podjęłam decyzję , że chcę żyć z moimi końmi na codzień i wyprowadziłam się na wieś i nie wyobażam sobie żeby do konia dojeżdżać ileś tam kilometrów. A życie na wsi jast cudowne. Radzę wszystkim koniarzom-mieszczuchom ; wyprowadżcie się na wieś, nie czeka 😉jcie na spadek albo wygraną w totolotka. Myślę , że jak kogoś stać na zapłacenie 1200 zł za hotel dla konia to i kredyt w banku dostanie 😉.
teska - tylko to, że kogoś stać na wydanie tego 1200 na konia oznacza, że ta osoba pracuje... (zwykle)
łatwo powiedzieć wyprowadźcie się na wieś 😉 Ja chętnie, tylko kto będzie za mnie jeździł do pracy (kilkadziesiąt zapewne km) i zarabiał? hm?...

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się