Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Po tym co piszecie to aż strach sprzęt sprzedawać, a kilka rzeczy mam już naprawdę niepotrzebnych i chociaż za grosze lepiej by było sprzedać, niż trzymać w szafce.
Halo, to nie jest tak, ze ci ludzie pracuja, by cos miec. Z tego sa ogromne piemiadze, jasne, ze firma zarabia najwięcej, ale to ile zarabiaja Ci ktorzy to sprzedaja... To nie sa grosze.
Wiadomo, ze teraz sie pogorszylo, bo rynek jest przesycony, te afery w TV tez zrobily swoje, ale to nadal dobry biznes.
Mozna powiedziec, ze znam temat od podszewki, wiem ile kosztuje ten towar w zakupie, wiem z kad go biora, wiem w jaki sposob uklada sie prezentacje aby sprzedac.
deksterowa, no własnie ja tak nie potrafię - jak już się zadeklarowałam, że wyślę, no to wyślę... jeśli jej się nie spodoba, to trudno, mam dowody, że wszystko w porządku 😉 ale może wszystko będzie ok. Nauczka na przyszłość 😉
Naturalsi,kupować strach, sprzedawać strach... no cóż, jest ryzyko :-P
kassaja ale według mnie to jest istne pranie mózgów tych emerytów...
Kaalarepa, wiem. Dlatego napisalam, ze Ci ludzie zarabiaja duzo, a nie jak napisala Halo, ze z desperacji.
Jest to zwykle naciagactwo, nabijanie ludzi w butelke. Tylko oni ine robia tego dla 2000 zl...
Wkurzają mnie niektórzy ludzie.
Spotkaliśmy się większą grupą(8 osób) w parku, żeby pogadać i ogólnie spędzić miło czas. Niestety 2 osoby ciągle znajdowały sobie znajomych w parku i w efekcie nas zostawili samych bez słowa. Niemiła atmosfera została i w końcu się rozdzieliliśmy.
kassaja, a ty robiłabyś to dla 2000??? Wszystko ma swoją cenę, zeszmacenie też. Jednak prawie nikt nie wykonuje paskudnego zawodu "bo lubi". A trochę "niefajnych" fachów na świecie jest. I sprzedawcy garnków to "cienkie bolki" w porównaniu np. z częścią 😉 adwokatów, komorników. Zakład, że każdy z tych ludzi wolałby pracę przynoszącą te same dochody a bardziej "prestiżową". Niektórzy woleliby nawet... przyzwoitą.
Mam coraz silniejsze wrażenie, że prac gdzie godziwa płaca jest za godziwe zajęcie... jest jakby coraz mniej 🙁 I STRASZNIE trudno takową mieć.
Zazwyczaj jest tak: praca satysfakcjonująca, wspierająca a nie krzywdząca - zarobki nikłe (i duża konkurencja o miejsca pracy). A gdzie można więcej zarobić - trzeba albo kosztem kogoś, albo... swojej duszy. Albo - i jednego i drugiego.

Zgadzam się, że to jedno z paskudniejszych zajęć, jakich można się podjąć = perfidne wykorzystywanie najsłabszych. Najstarszy zawód świata na tym tle jest całkiem ok.
strzemionko, powiedz następnym razem, że czujesz się nękana ich telefonami i nie życzysz sobie tego słuchać, nie jesteś zainteresowana ofertą i jeżeli się to powtórzy - rozwiążesz dotychczasową umowę 😉
Wiem o czym mówisz, bo do mnie też dzwonili po pierdyliard razy z jakimiś bzdurami, ale właśnie ktoś mi podpowiedział, że magiczne słowo "nękanie" działa cuda 😉

I jeszcze poskarżę się co mnie wkurza:
Kowal na którego czekam drugi tydzień, a koń kulawy najprawdopodobniej od kopyta właśnie i cała rzesza "krwiopijców" którym jestem potrzebna, jak coś chcą. W drugą stronę to niestety nie działa, a że aktualnie mam ciężki czas pod wieloma względami to zostałam sama jak palec jedynie z mężem i jedną (!) osobą, na którą wiem, że mogę liczyć. I zła jestem tylko na siebie, że pomagam wszystkim jak leci, że wysłucham i okażę się dla kogoś człowiekiem. Naiwna Ania. A społeczeństwo to w większości samolubne gnidy, którym czubek własnego nochala przysłania cały świat  🍴
No i teść naprawia mi samochód trzeci tydzień  🤔
A do mnie ciągle dzwoni i wysyła smsy cyfrowy Polsat. Ze standardowym tekstem, że nie uregulowalam płatności. Ale najlepsze jest to, że nigdy nie mieliśmy z nimi żadnej umowy. I codziennie tłumaczę, że to pomyłka, ale nie, na drugi dzień to samo  😵
ej_anka, ale widzisz, czasy takie, że trzeba być samo-lubnym 🙂 Trzeba LUBIĆ siebie bardzo, bardzo. Każdy "akt nielubienia siebie" to strzał w stopę.
I z obserwacji mi wychodzi, że ludzie "mili" to niekoniecznie ci pomocni i lojalni. A dwie(!) osoby, na które można liczyć to już MOC.
Jest jeszcze jakoś tak, że aby mieć kilku sprawdzonych przyjaciół - trzeba być generalnie otoczonym ludźmi. Prawa statystyki. Na 50 osób "podpasuje" nam jedna. A to oznacza, że trzeba tolerować/olewać wady tych 49  😀iabeł: i nie przejmować się nimi za bardzo. Fakt, osobie wrażliwej, otwartej, empatycznej jest dziś ciężko.
halo, smutne to, że zanim wyciągnę do kogoś rękę, muszę się dwa razy zastanowić, czy tej samej ręki za chwilę nie opluje, albo nie zeżre aż do łokcia. I masz rację - trzeba być przede wszystkim dla siebie, tylko dokąd zmierza świat, w którym każdy dba tylko o swoje potrzeby, chociaż z różnych pobudek?
Wrażliwość, otwartość i empatia to dziś brak skorupki, czyli wada, bo skorupkę trzeba mieć i to porządną, żeby przy tych 50 osobach nie zwariować. Moja skorupka ostatnio rośnie i twardnieje, tak samo jak tyłek, od ilości przyjętych kopniaków.
A na końcu i tak się dowiem, że taka właśnie jestem okropna i amen, życie.

A, no i najważniejsze: jestem okropna wraz z całą otoczką - ja, mój mąż i przyjaciółka i nic nie warty, tępy koń, a jak wiadomo, w kupie raźniej 😉
ej_anka, gdybyś siebie lubiła - w d* miałabyś takie "opinie". Znamy się nie od dzisiaj. Puknij się gumowym młoteczkiem  😀iabeł: i przestań obrzydzać sobie życie tym, co się już było skiepściło (gdzieś dawno temu, za górami, za lasami). Co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Opinie ludzi, którzy dali ci do wiwatu - też coś! Nie da się przejmować wszystkim, co idzie "nie tak" - szło by zwariować. Wdech - wydech: każdy nowy dzień niesie obietnice. Co było zostaw za sobą. Odpasłaś konia "nie do odpasienia"  👍 Radzisz sobie całkiem sprawnie i jakoś nie chcesz być "totalną ofiarą", na którą, wg wielu, świetnie się nadawałaś z racji przewrażliwienia. Anka! Ty już jesteś DOROSŁA! Przestań być gimnazjalistką zabiegającą o życzliwość wszystkich "psiapsiółek".
Moje ulubione re-voltowe zdanie: "Wszystkich zadowolić nie sposób, ale wszystkich wk*rwić to już łatwo!"  🤣
Daj spokój i rób swoje. Wychodzi ci nieźle, w zasadzie - pozazdrościć. I może to jest powód "dziwnych akcji" twojego "wspaniałego" otoczenia.
halo, :kwiatek:
Robię sałatkę i jadę do Kropka na relaksację, pomacam go po tłuszczyku i będzie lepiej 😉
Halo, pewnie, ze bym tego nie robila. Tylko napisalas, ze ci ludzie tak robia, bo nie maja innej opcji. Opcji jest mnostwo i pisze to jako pracodawca, pracy jest pelno. Ludzie maja dziwne podejscie i nie chce im sie pracowac. :kwiatek:
kassaja to nie prawda, że ludziom nie chce się pracować to właśnie pracodawcy szukają kogoś na poziomie Oxfordu nawet i do sprzątania. Wymagania mają z czterech liter, że tak się wyrażę. Panowie pracodawcy szukają młodych dziewczyn by  'gwałcic' wzrokiem a Panie pracodawczynie uważają się za największe gwiazdy tybetu.

Moja mama jak szukała pracy nawet przy sprzątaniu (kobieta z wykształceniem) to odochodziła z kwitkiem bo co ? Bo ma trójkę dzieci. I to jest powód nie przyjęcia do pracy ?

Śmiech na sali. Człowiek człowiekowi katem.
Facella   Dawna re-volto wróć!
03 sierpnia 2014 18:28
Wkurza mnie, że przy koszmarnym zaduchu, braku klimy w autobusach i temperaturze na zewnątrz 34o ludzie zamykają okna w tymże pojeździe  😵 myślałam, że się dzisiaj uduszę, szczególnie że dezodorant to zbytek łaski... Mimo że to akurat potrafię nawet zrozumieć - wracam ze stajni i śmierdzę, mimo że się przebrałam, bo nijak nie mogę skorzystać z prysznica i dezodorant gucio daje - ale jak się wraca z siatami z Tesco czy galerii handlowej, to chyba się jechało z domu i do domu...
kassaja, kto nie chce pracować to nie chce pracować a to jest inna bajka. No ja jestem ciekawa gdzie tej pracy tak pełno chociażby dla prawie 50 letniej kobiety, która kupę lat przepracowała w jednym zawodzie, potem przeszła na rentę, po kilkunastu latach "nagle cudownie ozdrowiała" bo orzecznicy stwierdzili że może już iść do pracy. Cóż nie każdy jest młody, dobrze wykształcony, kreatywny. 
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
03 sierpnia 2014 19:06
Facella no niestety wiem coś o tym... kiedyś jechałam autobusem, było na prawdę gorąco. Okna z tyłu były otwarte ale wsiadł młody chłopak i otworzył też jedno z przodu (to na samej górze, otwierane do siebie, gdzie szparka jest niewielka). Obok tego okna siedziała babcia i kazała mu zamknąć "bo ją przewieje" Serio  👀

A o letnich zapachach w autobusie wiedzą chyba wszyscy. Taka zmora - zimą mamy śnieg, jesienią liście, a latem końskie muchy i smród w autobusie  😁
Flosia, piekna jestem, to fakt. Za gwiazde sie jednak nie uważam 😎
Wzrokiem moj partner pracownikow nie gwalci, no, nie skarzyli sie 😎
Zalezy gdzie kto jakiej pracy szuka, bo znam sytuacje gdzie aplikowaly osoby nie majace pojecia  jakiego stanowiska dotyczy rekrutacja, albo nie majace odpowiedniego wyksztalcenia czy doswiadczenia. Piszesz o jakichs skrajnych przypadkach.
Nie kazdy moze byc drektorem a wiekszosc by chciala.
chodzi mi o to, ze jest ogrom pracy dla osób z zawodowym np, a fachowcow brak, bo magistrem moze dzis byc kazdy, a magister za grosze pracowal nie bedzie...

Ale to co pisałam nie tyczylo Ciebie czy Twojego partnera.

A co do doświadczenia i wykształcenia to szkoda słów. Jest wielu ludzi którzy bez tego są lepszymi fachowcami i osobami które godnie się reprezentują ale nieeeee przecież tacy ludzie są beee bo nie mają papierka którym można się tak naprawdę podetrzec i są skazani w Polsce na bezrobocie.

kassaja, a Ktokolwiek powinien pracować za grosze??? I to jest wina ludzi, że system "edukacji" "wypycha" na "studia" po to tylko, żeby utrzymać młodzież jak najdłużej z dala od rynku pracy? Żeby statystyki bezrobocia nie były totalnie porażające? Żeby zostać fachowcem trzeba NAJPIERW dostać pracę w zawodzie, bez tego NIKT fachowcem nie zostanie.
Nie wiem, jaka branża, ale już was widzę jak zatrudniacie dziewczynę (najlepiej) od razu po zawodówce 🙁 Chętnych na "gotowego" fachowca mnóstwo. A chętnych na "zrobienie" sobie takowego - jakoś nie ma 🙁 A jak jest - to konkurencja na studia medyczne się chowa.
Znam bardzo mało osób, które chciałyby być dyrektorami. Natomiast każdy chciałby zarabiać godziwie. Żeby etat wystarczył na samodzielne(!) utrzymanie i jeszcze żeby się dało coś odłożyć.
Dopóki "pracownik" musi dokładać do swojego utrzymania/dojazdów etc., pracuje a ciągle biednieje, to nie jest praca, tylko wyzysk. I nic nie zmienia, że sytuacja powszechna.
Dlatego w ogóle się nie dziwię, że "kolejność dziobania" ma się dobrze. I nawet (nieco) współczuję "owym", że tak nisko stoją w hierarchii, że wyłącznie wyzysk najsłabszych im zostaje.
Ale jak nasi politycy "cyckają" nas wszystkich  - to już są spoko? Jakby to był duży problem - ustawowo zakazać pewnych form "promocji". Garnki są be, a Amber Gold było cacy?
I co jest bardziej niemoralne - owe garnki, czy ceny leków, od których zależy życie? (target ten sam). Itd.
Halo,  wole osobe po zawodowce, bo tam sa praktyki, zdobywa sie wyksztalcenie a nie mistrza swiata z tytułem magistra ktory skonczyl studia i mu glupio stac przy lopacie. Nawet poszlam sprawdzic ile lat maja nasi pracownicy, od 23 do 49. Pracuja po kilka lat, jeden zaczynal jak mial 19, zeby bylo smieszniej piekarz, jest bardzo dobrym plytkarzem 😉 .
Wiadomo, ze sa zawody w ktorych moze pracowac osoba tylko kierunkowo wyksztalcona, ale nikt do zawodowki nie chce isc. Na studia, owszem. Brakuje ludzi nawet do przyuczenia, bardzo chetnie wezme mlodego, po szkole np. spawacza. Tylko mi go znajdz, takiego ktory bedzie chcial sie uczyc dalej zawodu, sluchac doswiadczonych i godziwie zarabiac. Nie ma, bo mamy nadprodukcje mgr politologii, europeistyki, pedagogiki itp, ktorzy licza na wygodna posade, za minimum 3 tys.
Ludzie po technikum tez mają wiedzę i wykształcenie i również mają praktyki (również i za granicą) i wcale nie są gorsi od tych z zawodem.  A ludzie którzy chcieli zarabiać na godziwe życie i zdobywać doświadczenie są rozwiani po świecie i nie trzeba szukać na to odpowiedzi dlaczego tak jest bo każdy wie dlaczego 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 sierpnia 2014 21:43
Wkurza mnie, że wszystkie portale po kolei mi zdychają. Najpierw padł fotoblog - no dobra, zdarzało mu się. Zaraz po nim facebook, w tym czasie fotoblog odżył. Teraz czekam, kiedy re-volta zdechnie, żeby FB odżył, bo akurat go potrzebuję  😤



Fesjbuk umarł.. chyba musimy porozmawiać..  😀iabeł:
Ludzie mnie wkurzają. Wrzuciłam ogłoszenia na strony typu gumtree. W każdym wyraźnie napisałam, że kontakt tylko mailowy i ewentualnie smsowy i  że proszę NIE dzwonić. I co? Oczywiście rozdzwonił mi się telefon, przez 20 minut miałam około 20 nieodebranych połączeń (z różnych numerów, nie od jednej osoby).  😵 Po godzinie 23  😵
kassaja, podobno w żadnej zawodówce w najbliższym mieście... nie ma miejsc 🙂 (w porównaniu do ilości chętnych).
Branża budowlana/wykończeniowa jest jedną z tych "najczystszych" - mentalnie, bo fizycznie ubrudzić się trzeba, i namachać, ale w sumie to pikuś. Tylko że jak nie każdy będzie Einsteinem tak nie każdy ma wystarczającą sprawność manualną, staranność i szczyptę wyobraźni.

Nie odpowiedziałaś: dziewczyny też zatrudniacie? 😉 A ja bym mogła? 😉 Kobieta 50 lat, troje dzieci, wykształcenie ponad wyższe. Umiem tynkować, profesjonalnie malować (zrywać stare powłoki, jakieś stucco venetiano), tapetować z dopasowaniem wzoru, robić wylewki, kłaść płytki, panele, skręcać meble, hydraulikę klejoną i zgrzewaną też poradzę, najchętniej posługuję się sprężarką 😀 O! Inwentaryzację umiem robić. Żartuję. Częściowo. W naszej miejscowości zatrudnienie mają tylko krewniacy właścicieli tych firm, które się ostały. Oraz sprzedawczynie w sklepikach i budżetówka. W ubojni drobiu można się (przy dużym szczęściu) załapać. Sąsiednia miejscowość wyludnia się w tempie masakrycznym. Niedługo zostaną sami, właśnie, emeryci. Kupujący wspomniane garnki i dywany na meetingach w... Domu Kultury 🙁
Halo, a uprawnienia wysokosciowe masz? 😉

Duzo zalezy od regionu kraju. Ja jestem z Wielkopolski, podobno u nas na bogato, region sie rozwija. Pracownikow mamy z roznych czesci kraju i mam swiadomosc, ze sa miejsca gdzie tej pracy nie ma, tak poprostu. U nas jest mnóstwo.
W zawodowkach brak miejsc, owszem. Tylko ilu z nich tak naprawdę sie uczy zawodu, ilu poszlo, bo musieli miec cos poza gimnazjum? Jak juz biore takiego, to oczekuje choc minimum  jakiejs wiedzy, nie czarnej dziury. Znam takich co sobie lopata krzywde zrobili.
Nie potrzebuje super fachowca, tylko mlodego, kumatego, majacego podstawy, chcacego sie uczyc wiecej.


kassaja, kiedyś miałam 😉 Choć to akurat bez sensu - lepiej sprawdzają się ludzie bez lęku wysokości 😁
Miło słyszeć, że "młody-ogarnięty-z-prawą-ręką" ma szanse na zatrudnienie. Wszyscy takowi w mojej rodzinie musieli wyemigrować, na stałe lub czasowo. Zostali tylko niektórzy, mogący liczyć na wsparcie rodziny (mieszkanie, zatrudnienie, opieka nad dziećmi, "dokładka" do kredytów). I ci niezdolni NAWET do wyjazdu.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
08 sierpnia 2014 12:18
No szlag mnie trafił i normalnie nic, tylko kląć!
Zapisana jestem na kurs, który ma być sfinansowany przez UP. Wszystko w formularzu napisałam- co, jak i do kiedy ma bon szkoleniowy wpłynąć z biura do UP. Na samym bonie również jest to napisane. I co?! Dzwonię do UP (musiałam na główny numer, bo zgubiłam bezpośredni do osoby nadzorującej) i wychodzi, że bon nie wpłynął. Ba! Dowiedziałam się, że DZIŚ (!) miałam się stawić w urzędzie (a termin miałam wyznaczony miesiąc później)- ostatecznie mam być w poniedziałek.
Poza tym- dzwonię do firmy organizującej kurs. Tak, bon mają, ale go jeszcze nie wysłali do UP (ani do mojego domu). Powiedziałam, że termin upływa- mają sami zadzwonić do UP i sprawę wyjaśniać.
👿

edit: No i bon będzie dziś wysłany do domu. W poniedziałek będę czekać na przesyłkę i gnać autobusem do UP. Mam nadzieję, że choć autobus będzie jechać z mojego zadupia, bo jak nawali, to będę grzała na stopa lub piechtą ponad 20 km, bo nikt mnie nie może podrzucić.  :emot4:
a mnie wkurza, że zepsuł mi się laptop. na szczęście ubezpieczony był ale CO Z TEGO skoro już mija tydzień a laptop wciąż w domu czeka na odbiór kuriera do naprawy. i CO Z TEGO, że w umowie jest czas naprawy do 2 tygodni skoro składanie papierów o zdarzeniu się może przeciągać tyle czasu. i CO Z TEGO, że nie mam kompa skoro muszę ściągnąć druki z maila, wypełnić i zeskanować (lub wysłać pocztą - co również trwa). a i  CO Z TEGO, że najpierw sama go zawiozłam do sklepu, skoro przy tego typu ubezpieczeniu mam czekać w domu na kuriera (jak pięknie, nie muszę się nigdzie fatygować). ale czemu to tyle trwa??? ubezpieczenie tak pięknie brzmi ale żeby to jeszcze miało ręce i nogi...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się