sprzęt niekoński sprawdzający się (lub nie) przy koniach

Ada   harder. better. faster. stronger.
05 lutego 2009 22:39
Ja piernicze, wiecie czego nienawidzę- nastolatek lub młodych panienek ze swoimi wipindrowanymi konisiami !!!

Ludzie wy myślicie że jak nie wydacie przynajmniej stówy na preparat np. do grzywy to koń zdechnie czy jak ?

Myślicie że 10-20 lat temu były jakieś supersheeny czy inne takie gówna ?

Ludzie normalnie stosowali oliwkę dla koni bo nic innego nie było a teraz ktoś pisze że to przecież strasznie złe, może dostać alergii, normalnie zaraz padnie i już nie wstanie...

Oczywiście teraz nowoczesna amazonka jak chce wykąpać konia to wchodzi w neta i z pośród 100 końskich szamponów szuka najlepszego, najdrożeszego, jakiegoś koloryzującego czy bóg wie co.

Nie prościej by było iść do sklepu kupić szampon Bambi za 3 zł lub szare mydło i normalnie wykąpać konia ? (dla wybrednych są dwa zapachy Bambi do wyboru)

Kiedyś ludzie sami robili smary do kopyt albo samorwali smalcem, i kopyta o dziwo miały się bardzo, a jak w jakimś wątku ktoś podał przepis na smar własnej roboty to było tylko: "ale jak to nie kupny ?" "mam sama zrobić ?" "a jak zaszkodzi ?" itp. (oczywiście było tylko kilka takich wypowiedz, żeby nie było nie mówię o wątku ogółem)

Teraz to jak koń nie dostanie paszy to też zdechnie pewnie nie ? Mniemam że jakiś minimalny procent koni pewni już owsa wogóle nie dostaje.

Aż ręce opadają jak się czyta, niekóre posty...

(pewnie dostane bana czy coś ale poprostu już nie wytrzymałam, czasami nienawidzę volty za XXI wiek, wogóle nienawidzę XXI wieku, trafiłam do nie tej epoki)

edit: poprawiałam literówki
caroline   siwek złotogrzywek :)
05 lutego 2009 22:42
na zime kurtka narciarska, bielizna termoaktywna i botki do chodzenia po sniegu (czyli akcesoria trekingowe/okolonarciarskie)

latem tenisowe opaski na reke do ocierania potu z czola i czapeczki do tenisa (bo maja od srodka "opaske" z froty wiec pot nie splywa na oczy)

i oczywiscie dzidziusiowe chusteczki do wszystkiego 🙂
A ja nie lubię chusteczek nimowlęcych... Używałam do własnego dziecka a przy koniu mi ... śmierdzą. Jak mam przetrzeć to wolę wode...I mam wrażenie,ze mi sie ręce po nich lepią. Wszelkich firm. bueee...



Jeszcze mi się Penthanol przypomniał- super mi się sprawdził przy obtarciu (mocnym, do krwi) od kantara i dawał koniowi widoczną ulgę- po zrobieniu sporej warstwy białej pianki spuszczał warę i wzdychał  🙂
Z rzeczy medycznych też waciki (takie jak do demakijażu) i gencjana.
Do mycia i masażu nóg polecam gąbkę z jednej strony gładką a z drugiej chropowatą z dużymi wypustkami.

Ada, take it easy, ty chowaj konia "po staremu", inni niech chowają w stylu XXI wieku i wszystko będzie dobrze, dopóki się żadnemu z tych koni krzywdy nie robi. A jak ktoś woli spędzić godzinę na wyborze szamponu i potem zapłacić za niego 50 zł niż iść do kiosku i kupić szare mydło- ma takie prawo. Jego koń, jego czas, jego pieniądze. Btw mnóstwo koni w ogóle nie dostaje owsa tylko samą paszę i dodatki.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
05 lutego 2009 23:30
A z "lekarskich" rzeczy to bardzo dobre na wszelkie skaleczenia, szczególnie w okolicach pyska (np jak z jakiegoś powodu koń ma kąciki warg obtarte) jest krem na hemoroidy 😉 Polecił nam to kiedyś koński dentysta i faktycznie, jest super.
Tylko minę pani w aptece trzeba zdzierżyć, argumentacja "to dla konia" nie pomaga, mina robi się tylko bardziej zażenowana  😉


Edit: Ja zamiast bryczesów bardzo często jeżdżę w elastycznych jeansach - nie zauważyłam dużej różnicy  😉
Ada, wszystko jest dla ludzi. Jeśli ktoś ma zamiar kupować kosmetyki przeznaczone dla koni, to co w tym złego? Jego decyzja, nie ma co robić krucjaty na szare mydło i szamponik Bambino.
I nie ma co też gloryfikować, bo kiedyś to było super, a teraz jest do kitu, bo się dziubdziamy z szamponikami. I dobrze - niech rozwija się absolutnie każda gałąź przemysłu związanego z końską branżą.
15 lat temu nie miałam nawet cienia szansy pomóc mojej kobyle - dziś koń w takiej samej sytuacji byłby w ciągu 30 minut w klinice.

Tak na marginesie - jeden z moich koni (Kucyk) je aktualnie tylko pasze. Dostaje te, które są dużo mniej energetyczne, niż owies. Przy bardzo małych dawkach owsa tak roznosi go energia, że należało by dla jego dobrego samopoczucia jeździć go ostro po 2 godziny na dzień. To jest 5.5 letni koń i nie sądzę, żeby takie wyjeżdżanie działało mu w dłuższej perspektywie dobrze na nogi. Mam zatem rozwiązanie - albo obciąć owies całkiem lub do dawek symbolicznych (i trzymać konia w treningu na sianku, też super sprawa), albo dobrać bogate we wszystkie składniki bardzo lekkie musli i nie przejmować się tym, że w ciągu kilku miesięcy nie wyhodujemy sobie niedoborów witamin, minerałów czy innych substancji odżywczych, które jednak koń w pracy musi mieć zapewnione.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
05 lutego 2009 23:55
quanta, święte słowa. Ja też nie rozumiem pokłonów dla owsa, zupełnie.
Ok, koniec OT.
kupiłam sobie kiedyś w Jysk takie cienkie, ~pół cm. nakładki na fotele ogrodowe. Mają wymiar małego siedziska, na końcu sznureczki...

NIC mi się lepiej nie sprawdza jako podkładka pod elastyczne owijki. A zapłaciłam za nie chyba 5 zł za 4 sztuki, o ile dobrze pamiętam 😉

poza tym chusteczki dla bobasów, strasznie mi sie po nich ręce lepią, ale fajne do czyszczenia sprzętu i konia z kurzu.

szampony różne stosuję, i ludzkie i końskie, ludzkie tylko byle były hipoalergiczne i z atestem dla dzieci i zyją konie 😉 nic się złego nie dzieje.

ja ostatnio w ogóle strasznie mało sprzętu używam (szczotki - w skrzynce na narzędzia, ochraniacze, ogłowie, siodło, wypinacze, lonża, czaprak, popręg - koniec). Ze szczotek mam jedną świetną do czyszczenia głowy.
Oryginalnie była to taka ekstremalnie miękka szczotka do polerowania butów 😉
Foka pokaz mi matkę niemowlaka która uzywa J&J...

Macie zdjecia tych wiader z ikei?


ja podobnie jak caroline, na konie outdorowe, trekkingowe i inne takie ( ciuchy dla mnie).
najlepsze buty na zimę na konie  to były moje stare kozaki ecco. cód miód i orzeszki

Wypowiedź wyedytowana - usunęłam część, która miała się nijak do tematu, zwłaszcza że rozmowa offtopowa dobiegła już końca.D.

Co do specyfików końskich za bajońskie sumy - nie kupuję bo szkoda mi kasy. Kąpię w szarym mydle a Leoveta do ogona mam dla tego, że w lecie wariat wyciera prawie do zera ogon. Jedynie po tym płynie tego nie robi.


Wypowiedź wyedytowana - usunęłam część, która miała się nijak do tematu, zwłaszcza że rozmowa offtopowa dobiegła już końca.D.


poza tym, nie radze używac ludzkich środków myjących dla koni właśnie z powodu tej różnicy ph oraz różnic w wrażliwości skóry - koń nie umrze ale bardzo to zaburza równowagę skóry koni/ ludzi i może znacznie osłabić odporność na wnikanie tą drogą patogenów, zwiększa ryzyko nabycia alergii itd

i co jest oczywiste - zawsze najpierw sprawdza się dany kosmetyk na małej powierzchni skóry - u koni najlepiej wygolonej lub na elemencie słabo zarośniętym, by widzieć reakcję skóry


Wypowiedź wyedytowana - usunęłam część, która miała się nijak do tematu, zwłaszcza że rozmowa offtopowa dobiegła już końca.D.
wszelkie rodzaje szczotek kupione w marketach - do czyszczenia konia i kopyt i sprzetu
pędzel malarski do kopyt
grzebienie ludzkie do grzywy
gabki samochodowe do kąpania
majek   zwykle sobie żartuję
06 lutego 2009 09:05
Ja jak chcę, żeby białe kopytka mojego konika były białe - przecieram je takim drobnym papierkiem ściernym na gąbce (praktiker itp)
ale to tak raz- dwa razy do roku, od święta.... A potem smarowanko oczywiście.

Gruboziarnisty papier używamy jak się coś pozadziera w kopytkach. Najlepiej zrobić z tego taki pseudo-tarnik, np na jakiejś grubej listewce - owinąć ten papier, żeby był sztywny. Tak do wygładzania krawędzi...

Ostatnio ze starego hamaka zrobiliśmy duużą, padokową siatkę na siano.... Taką długą, że cztery konie skubią obok siebie...

Ktoś,ja też mam wieszak z kijów na szczotki;p dwa kija na boks wiszące na sizalach😉
Oprócz wymienionych przez Was rzeczy polecam też grzebień z obrotowymi zębami (dla psów i kotów). Kupiłam w Lidlu za 5zł. Bardzo dobrze sprawdza się przy grzywie - nie wyrywa włosów.
Bardzo podobny do tego:

Ktoś   Dum pugnas, victor es...
06 lutego 2009 10:23


D&A - jest jeszcze jeden patent z patyka i sizalku jako tymczasowy wieszak na siodło w warunkach polowych.


Wypowiedź wyedytowana - usunęłam część, która miała się nijak do tematu, zwłaszcza że rozmowa offtopowa dobiegła już końca.D.
Ada Ani ja dziewuszyskiem ani maniaczką nie jestem, ale na pewno współczesną laską  💡 więc jeżeli są preparaty na rynku które można stosować, jeżeli uważam to za słuszne - stosuję. Krucjatę rozpoczęłaś niesłusznie, bo racji nie masz, prędzej można z twojeo postu wyczytać rozżalenie 10 letniego dziecka które nie może zgromadzić funduszy na Glitter Spray Eskadrona, tyle w nim goryczy i złości  ❗ Myślę, że gdyby większość ludzi myślała tak jak ty, byśmy w dalszym ciągu siedzieli na drzewach, jedli korzonki i nie byłoby re-volty, bo internetu też by, rzecz jasna, nie było.


Wypowiedź wyedytowana - usunęłam część, która miała się nijak do tematu, zwłaszcza że rozmowa offtopowa dobiegła już końca.D.
W czasach kryzysu - dobrze sprawdzały się do jazdy rękawiczki ogrodnicze te kropkowane - tylko z rozmiarem było kiepsko.

Sporo dobrych ciuchów można nabyć w sklepach BHP - polarki, koszulki, czapeczki, kamizelki kurtki z dobrego jakościowo materiału i nie tylko do pracy w stajni.
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
06 lutego 2009 10:33
-chusteczki niemowlęce 😉
-gąbka samochodowa 🙂
-jak nie dostałam gumeczek do grzywy to kupiłam takie zwykłe, jak dla ludzi do warkoczyków 😀 i wytrzymały ( nie pamiętam jakiej firmy ale było ich tam może 50, może mniej, ja akurat kupiłam w różnych odcieniach brązu).
-osobiście lubię takie "chłopięce" luźniejsze bluzy, dobrze się w nich jeździ i robi w stajni 😁
ps. moja mama też nie stosowała jakiś super preparatów i do skaleczenie nie wołała wet. Stosowała domowe sposoby jak to mi dzisiaj powiedziała "sprawdzone przez hodowców'", a jej konie żyły i niektóre żyją dalej 😉. A na wszystkich zdjęciach wyglądały jak pączuszki. Co nie przeczy że można kupować te preparaty które chcemy, jedni wolą stare, jedni nowe rozwiązania 😉
z gumeczek do grzywy to również te do banknotów się sprawdzają
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
06 lutego 2009 10:35
W czasach kryzysu - dobrze sprawdzały się do jazdy rękawiczki ogrodnicze te kropkowane - tylko z rozmiarem było kiepsko.

przyjedz na jakieś zawody w wkkw,nawet u zawodników z górnej półki znajdziesz je przed czworobokiem ....a na pewno na krosie.


trymer dla dużych,długowłosych psów z zoologicznego za 20 zł - doskonały do przerywania grzywy nawet najbardziej pastwiskowych koni.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
06 lutego 2009 10:46
Do kopyt zawsze używałam małych szczotek ryżowych. Sprawdzały się tak samo jak te końskie, a o wiele tańsze i niekiedy trwalsze ;-)

Kiedyś byłam w sklepie jeździeckim w Piasecznie, to kupiłam małe szczotki miękkie dla dzieci [bo rozmiarowo malutkie były]. 4 zł za sztukę, a do pyska były świetne!
Ada   harder. better. faster. stronger.
06 lutego 2009 13:12
Dzionka, quantanamera, k_cian, nie no jasne postęp jest potrzebny, sama używam tam jakiegoś ShowSheen'a i różnych końskich mazideł, tyle że chodzi mi o to że produkty "nie końskie" (bo o tym jest ten wątek) często są przydatne i nie szkodliwe.
Ludzie już o tym zapominają i zaczynają twierdzić że to i to jest złe bo nie kupione w jeździeckim.
Tak jak mówicie każdy ma prawo wyboru i to jest jego sprawa.
Co do pasz to się nie wypowiem gdyż nigdy nie dawałam i w tym temacie i tak nic sęsownego nie dodam.

[quote author=lets-go link=topic=2103.msg167409#msg167409 date=1233916021]
nie może zgromadzić funduszy na Glitter Spray Eskadrona, tyle w nim goryczy i złości  
[/quote]

No to masz pecha bo nawet nie wiem co to jest.
Widać że jesteś bardzo współczesna, ja siebie bym "laską" nie nazwała, jest wiele innych ładniejszych określeń kobiety.
ja bardz polecam tę dyskusyjną oliwkę J&J w żelu-...do ogłowi😉 zamist oleju- a zostaje na skórze i skora jest po niej genialna ( testowane na 2 decathlonowskich- czyli z natury twardych ogłowiach- rezultt- :emoty327🙂
szczotki do dywantów z carrefoura - genialne  😁
szampon J&J (ten duży) do kompania
plastikowe torebki na buty- kiedy błoto a szkoda oficerek
dla siwków- płyn do czyszczenia dywanów za 3,5 z carrefoura 😜
oczywiscie gąbki samochodowe,
liny z budowlańca ( na lonże, uwiązy , do pracy z siodła)
zwykle plecaki, małe lekkie- z 2 sztuk super lekkie, dobrze wzmocnione sakwy na dłuższe rajdy 😁
ręczniki pod czapraki
ludzkie żele i pianki do włosów
off!- na lato- genialny
altacet w żelu
No i to chyba wszystko 👀
fanelia   Never give up
06 lutego 2009 14:24
Konianka - zaciekawiła mnie kwestia torebek plastikowych na buty 😉 jak to u Ciebie wygląda? Bo zmagam się z wielkim błockiem, a nie mam mozliwości, żeby trzymać dodatkowe buty w szafce (miejsca nie ma) ani tym bardziej wozić ze sobą na każdą jazdę 😉
Pewnie po prostu wsadzasz na nogę but, na to foliówkę, związujesz u góry i hajda- w błocko.
Wiszące wieloprzegródkowe coś z Ikei jako naboksowa szafka na najpotrzebniejsze rzeczy, używałam też ściągaczki samochodowej, takiej giętkiej, czarno-żółtej.
Chusteczki, szare mydło, skrzynki narzędziowe to standard.
gąbki tylko takie bez tego zmywaczka- do wycierania noska
chusteczki mokre- na wakacjach genialne! świetnie wycierają kurz
oczywiście skrzynka na narzędzia sprawdza się na szczotki
oliwka pielęgnacyjna, chusteczki dla niemowlaków, gumki recepturki, szczotka do włosów,lakier do włosów  🤣
Oliwka, chusteczki nawilżające, green bag wisi u nas prawie na każdym boksie na ochraniacze lub owijki.

Szampon Bambino do ogonów i grzyw.

Wiaderka budowlane po 4 zł do wszystkiego: mieszania pasz, noszenia wody, czyszczenia sprzętu itd itp
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się