kryzys? czy znow medialna nagonka?

co o tym, co sie dzieje w mediach sadzicie? bo mi sie szczerze mowiac niedobrze juz robi jak slysze slowo kryzys. nie ma artykułu bez tego słowa, wywiadu, reportażu. wszedzie wina zwalana jest na wszechobecny kryzys, wpajane jest nam, ze bedzie gorzej, zwolnienia masowe, brak kasy na wszystko. no wlasnie - wpajane, czy jednak cos jest nie tak? a jesli jest nie halo, to dlaczego tak nagle zaczeli nas tym kryzysem tak bombarowac? z dnia na dzien wrecz mam wrazenie.. wydawalo mi sie, ze takie 'cos' to sprawa miesiecy, lat.. a nie tygodnia.
co o tym sadzicie?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 lutego 2009 23:08
Może w końcu trzeba zakończyć propagandę sukcesu i przyznać, że wcale nie jest tak różowo. Popatrz chociażby na kurs złotówki (oj fajnie by było być teraz w strefie euro). Niestety, raty kredytów w obcej walucie będą szybować w górę, a przecież dotyczy to nie tylko indywidualnych klientów, a również skarbu państwa.
U mnie w firmie kryzys daje się we znaki, głownie z powodu dużych skoków walut. Jako, że większość produktów to import rynek czeka co się będzie działo dalej. U nas wyraźny spadek sprzedaży, dział zakupów też pewnie ma ból głowy czy przeczekać. Nie możemy ciągle zmieniać cen, ale skoki o 10% wartości waluty w ciągu kilku dni powodują, że firma musi dokładać zamias zarabiać.
W sumie pamiętam, kiedy Euro stało koło 5zł kilka lat temu i żyliśmy. Myślę, że brak stabilizacji jest najgorszy, bo nie wiadomo w którym kierunku iść. Import czy eksport.
Kilka dni temu zbankrutowały pierwsze większe firmy, banki nie przyznają dużych kredytów bo prawie wszystkie na polskim rynku są na minusie, wszędzie dookoła ludzie wylatują z pracy a ogłoszeń nowych zamiast jak kiedyś jednego dnia 400 jest 40.
Mało?
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

07 lutego 2009 20:45
Piewsze większe firmy padły, bo już od dawna tam źle się działo. Przynajmniej te, z mojego regionu.
Moja firma też imporuje, a złotówka słabiutka. Ponieważ rozliczamy się w dolarach, zawiesiliśmy wszelkie płatności. Klientów też mniej, ale na to nałożyło się wiele czynników, np. brak jednego przedstawiciela.
Ale za to ci, co eksportują, mają lepiej, niż np. w sierpniu.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 lutego 2009 22:35
Jeśli mierzyć kryzys we wzroście ilości pracowników z City, którzy skaczą pod central line, to jest jak najbardziej realny i nie ma nic wspólnego z medialną nagonką.
cóż,
wg. mnie wszystko wraca do NORMY!!

to co sie działo przez ostatnie 3-4 lata to było SZTUCZNE rozpychanie bańki mydlanej!!

jeśli ktoś dostawał kredyt na dom za 500 000 pln (na całość) przy zarobkach współnych (żona+mąż) 4000zł netto... no to sorry... = to nie była NORMALNA sytuacja!!

jeśli naiwniacy za wielką kase (i na kredyt) kupowali DZIURĘ w ziemi... to sorry! ich problem, że byli naiwni i że developer ich "wycyckał"

jakoś nie odczuwam,
paliwo z 4.20 potaniało do 3.40 wiec jak dla mnie supcio  😅
Dodo a kiedy Ty tankowałaś?
jakies trzy tygodnie temu kupowałam za 3.17 a wczoraj 3.80. paliwko w górę idzie- i wcale sie z tego nie cieszę.
Kredyty były łatwe prawda ,ale chyba nie az tak jak piszesz 500000 przy zarobkach  4 tys.
A to,że jest kryzys to fakt.
W dwóch (znanych mi) dużych rodzimych firmach maja olbrzymie problemy. Są zwolnienia,przymusowe urlopy lub zmniejszone godziny pracy.
dzisiaj w Wawie paliwo 4.54, w połowie tygodnia było już 4.61! A pamiętam jak tankowalam sporo ponizej 4 zł :/
kryzys jest..i niestety ukryc sie tego nie da...
dla przykladu zaklad, ktory produkuje wedliny na wschod i do Belgii normalnie nie pracuje 1-2 razy w miesiacu, dzis dzwonili, ze jutro nie ma produkcji- to juz 3 dzien w tym miesiacu!! wlasciciel mowi, ze nie wie czy wyjdzie w tym miesiacu nawet na zero, styczen tez byl ciezki. Mysli o zwolnieniach, na razie powysylal na urlopy  6 pracownikow.
Mysli tez o obcieciu plac o okolo 20 procent gdyby dogadal sie z pracownikami, ze nikogo nie zwalnia.
Dobrze nie jest...
Wczoraj rozmawiałam ze znajomym. Rozwijał swoją firmę w dość niszowej branży. Fajnie szło, dostał duuuuży projekt od fabryki chipsów. Niestety wycena była robiona wg kursu euro z przed kilku miesięcy. Ma teraz duże straty, 3 ludzi musiał zwolnić. Niestety nie przewidział w umowie  takiego obrotu sprawy.
Jeśli już mowa o paliwie...to ja dziś tankowałam ropę za 3,60. Więc jak dla mnie git 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 lutego 2009 18:11
Jeśli już mowa o paliwie...to ja dziś tankowałam ropę za 3,60. Więc jak dla mnie git 😉


Przy takim kursie złotówki już niedługo, oj niedługo.

Wielu pesymistycznych ekspertów wróży wycofanie się inwestorów z Polski i jedno wielkie bankructwo, niewypłacalność państwa itd. Oby się mylili. Tak czy inaczej, te niedawne zapewnienia, że Polski kryzys nie dosięgnie można wsadzić między bajki.
Muffinka gdzie tankujesz??? Benzyna tam też taka tania???
wytlumaczcie mi w takim razie jedno.. dlaczego slysze o tym wszystkim od jakich 2 tyg, a wczesniej cisza? i to w tej chwili z KAZDEJ strony, niemal w KAZDYM art. czegokolwiek by nie dotyczyl!!
rzygac sie chce..
Bo to co się dzieje to proces długofalowy. Już w listopadzie były zwyżki walut. Ale po tak dużym spadku w lato jakoś specjalnie to nikogo nie dziwiło. Myśleliśmy, że euro wróci do poziomu ok 4,2 i będzie znów spokój. Niestety ciągłe wahania dają w kość finansowo. Na krótką metę da się to wytrzymać. W końcu większość firm ma jakieś zasoby finansowe. Ponieważ trwa to już blisko 3 m-ce rynek zaczyna się boleśniej to odczuwać. Pozatym część firm importujących miała napewno jakieś zapasy kupowane po "starych cenach". Jeśli nic się nie zmieni to kryzys dopiero odczujemy.
Z jednej strony u nas zakłady przemysłowe zwalniają masowo pracowników (np te związane z szeroko pojętym przemysłem samochodowym) z drugiej strony inwestycje i budowa nowych zakładów idzie pełną parą - u nas głównie związanych z przemysłem lotniczym. Inwestują Niemcy i ci wcale nie widać żeby coś zwolnili albo wstrzymali. No i inwestycje z funduszy U też cały czas w trakcie. U nas w firmie jakoś w lutym ruszyło i jest mnóstwo zamówień, a jesteśmy ściśle powiązani z funkcjonowaniem i powstawaniem przemysłu.
delta   Truth begins in lies.
09 lutego 2009 08:22
Ale kryzysy w gospodarce były od zawsze (polecam lekturę: http://czytelnia.onet.pl/0,1140928,do_czytania.html), a teraz w styczniu-lutym odczuwa się to bardziej niż np. w grudniu bo styczeń-luty jest zawsze takim okresem częściowo martwym (przynajmniej w mojej branży) wiadomo święta, sylwester i ferie dzieciaków, dodatkowo część ludzi nastraszona przez media kryzysem który jeszcze nie nadszedł zaczęła się bać i sami inwestycje wstrzymali.

Skok waluty to też normalna rzecz - sprawdźcie kurs euro na przełomie 10 lat i też jest taki skok. Za to teraz jest najlepszy okres na branie kredytu w obcej walucie - jak waluta spadnie to na kredycie można jeszcze zarobić.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 lutego 2009 18:39
Skok waluty to też normalna rzecz - sprawdźcie kurs euro na przełomie 10 lat i też jest taki skok. Za to teraz jest najlepszy okres na branie kredytu w obcej walucie - jak waluta spadnie to na kredycie można jeszcze zarobić.

Teraz???? A co jeśli waluta nie spadnie? Niektórzy nie wróżą złotówce szczególnie dobrze. Przy tej cenie franka szwajcarskiego wiele osób już płacze, spłacając raty.

delta, jeśli ten kryzys nazywasz kryzysem poświątecznym to jesteś olbrzymią optymistką.
Bo wciąż słychać, ile to kapitału wypłynęło z Polski w ostatnich miesiącach  :icon_rolleys:
Miejmy tylko nadzieję, że nie powtórzy się u nas sytuacja z Ukrainy czy Węgier.

A kryzysy były od zawsze - ostatni taki wielki w latach 30-stych poprzedniego stulecia  🤔
delta   Truth begins in lies.
09 lutego 2009 19:10


delta, jeśli ten kryzys nazywasz kryzysem poświątecznym to jesteś olbrzymią optymistką.
Bo wciąż słychać, ile to kapitału wypłynęło z Polski w ostatnich miesiącach  :icon_rolleys:
Miejmy tylko nadzieję, że nie powtórzy się u nas sytuacja z Ukrainy czy Węgier.



Nie nazywam ten kryzys zastojem handlowym tylko mówię, że dodatkowo wpłynął na kryzys okres poświąteczny.

Kryzys... Cóż, ja go poczułam już kilka miesięcy temu. Chyba zależy, kiedy kto go poczuje, choćby od branży, w której pracuje. Są działki wrażliwsze i mniej wrażliwe... Mniej wrażliwe też pewnie poczują. W swoim czasie. Choć chciałoby się łudzić, że tak nie będzie.
Pracuję w branży budowlanej i kryzys odczuwam.
Straciłam pracę.
Na szczęście udało się znaleźć nową i w poniedziałek podpisuje umowę i zaczynam,przynajmniej na trzy miesiące....
Nie jest różowo...
A te artykuły ,o których pisze magda to mnie przyprawiają o mocniejsze bicie serca.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 lutego 2009 17:03
Kryzys jest, niestety. W moim regionie są zwolnienia grupowe. Przygotowujemy właśnie strategię pomocy - firmom, zwalnianym pracownikom i tym, którzy pozostali.

Ja mam wrażenie, choć może mylne, że banki zbyt wczesnie zakręciły kyrek z kasą, same mają pieniądze, utrzymują wysokiego franka, a wcale nie jest tak źle. Mam rację, choc w części? Bo sama już nie wiem... 🙁

Powiem szczerze, że zaczynam się bać, co będzie dalej...
ja odczuwam kryzys w ten sposob, ze o prace pyta coraz wiecej osob, coraz lepiej wykwalifikowanych- chca zejsc nawet o 'pietro' nizej ale miec jakis dochod..
dzisiaj byla u nas dziewczyna perfekcyjnie znajaca angielski i francuski, dwa dyplomy i mowi, ze moze nawet kawe nam parzyc byle dostala 2.500 bo ma kredyt i wlasnie zostala zwolniona 🤔
w firmie u mojego syna wstrzymane podwyżki.
Dobrze że nie zwalniają.
Raporty mówią że bezrobocie przekroczylo w styczniu jednocyfrowy wskaźnik.
Drożeje wszystko co z importu mimo, że importerzy czekali i tak długo licząc na umocnienie złotówki.
Znajomi płaczą, bo nie mają pieniędzy na bieżące opłaty, spłatę domu - zawsze radzili sobie finansowo lepiej niż dobrze. Oboje w branży motoryzacyjnej - oboje stracili pracę.
Patrzę wkoło z rosnącym przerażeniem.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 lutego 2009 21:32
Ja mam wrażenie, choć może mylne, że banki zbyt wczesnie zakręciły kyrek z kasą, same mają pieniądze, utrzymują wysokiego franka, a wcale nie jest tak źle. Mam rację, choc w części? Bo sama już nie wiem... 🙁


Ja o ekonomi, przyznaję, wiem mało, ale to banki utrzymują wysokiego franka? Czy to polska waluta spadła na łeb na szyję? I nie wiem, czy za szybko zakręciły kurek z kasą, wg mnie swego czasu rozdawały kasę na prawo i lewo, teraz wszyscy za to płacimy. Patrząc na USA, co mają banki zrobić z tymi milionami nieruchomości, które przejęły w związku z niewypłacalnością ludzi spłacających kredyty?
Rozumiem, ze dostęp do kredytów jest podstawą dla rozwoju gospodarki, ale myślę, że w tej dziedzinie będzie jeszcze dużo gorzej, zanim będzie mogło być lepiej  😕
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 lutego 2009 21:38
Lotnaa, Fakt, w USA szaleństwo kredytowe było dla mnie czyś niewyobrażalnym i dzięki Bogu już się skończyło.  I (jak na razie) skończyła się globalna zabawa w wirtualne pieniądze, która doprowadziła nas do tego, co obecnie się dzieje. Z drugiej jednak strony Polskie banki od czasu kryzysu przestały dawać tak ochoczo kredyty, co wielu firmom nie pozwala na utrzymanie się na rynku i takim oto sposobem banki dalej pogłębiają kryzys. Polski złoty jest ofiarą spekulantów, podobno jest to też w jakiś sposób wiadomość pozytywna, ponieważ zazwyczaj ofiarami są gospodarki silne, na przykład kiedyś funt był taką ofiarą (Argentyna to wypadek przy pracy xP). Za parę miesięcy złoty powinien zaczął przybierać na wartości.


O kryzysie nie lubię słuchać, jak mówią o tym w tv, to przełączam, bo nie lubię się stresować.
Kurde, a mi kredyt właśnie dali  🙄 na firmę, bez gadania, na weksel po prostu, bez zabezpieczeń dodatkowych. I to jeszcze pani w banku powiedziała, że jak mi nie wystarczy na firmę, bo nie chcę poręczycieli, więc mniej, to jeszcze "prywatnie" gotówkowy - nie wiem, nie znam się. Mi tam wystarczy to co na firmę.
U mnie styczeń był rewelacyjny. Owszem luty jest kiepski, ale zima zawsze martwy sezon, a porównuję ze styczniem, więc szlag mnie trafia dlatego.
Ależ ja nie po polsku ostatnio piszę  🙄
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 lutego 2009 21:48
Z drugiej jednak strony Polskie banki od czasu kryzysu przestały dawać tak ochoczo kredyty, co wielu firmom nie pozwala na utrzymanie się na rynku i takim oto sposobem banki dalej pogłębiają kryzys.
Nie tylko polskie, w UK rząd wręcz błaga banki o udzielanie kredytów.
To właśnie miałam na myśli w moim ostatnim zdaniu. Firmy nie mogą się rozwijać => nie stwarzają nowych miejsc pracy => bankrutując zwiększają bezrobocie itd itd.

A co do złotówki, obyś miała rację  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się