Jazda w niskim ustawieniu, przeganaszowanie- samo zło?

Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 17:56
Zainspirowana dyskusją w KRze, chciałabym zobaczyć opinie na ten temat. Czy jazda na długiej, niskiej szyi z nosem przed pionem jest już be i fuj? Dlaczego tak/nie? Dlaczego niektórzy <jak wywnioskowałam> zaliczają to do rollkuru?

Pozwolę posłużyć się swoimi zdjeciami:

Koń złamany, przeganaszowany, z odstawionym zadem, walczący, ja próbująca <podkreślam to słowo> ustawić go niżej.


Tutaj może koń nie w pełni rozluźnienia <czego oczekiwać po 3 tygodniach pracy>, ale lekki, z pracującym, aktywnym zadem, pojechany od dołu, na delikatnej ręce <może przez moje zwracanie uwagi na delikatność czasem ten kontakt jest zbyt luźny>


Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
25 kwietnia 2010 18:46
figaro2046, ale Lov nie pisze o  rollkurze przecież!

Lov, jeśli o mnie chodzi, tak jak już pisałam w KR, praca w takim ustawieniu jest jak najbardziej ok.
caroline   siwek złotogrzywek :)
25 kwietnia 2010 18:50
Jest już wątek na ten temat.

http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1380.0.html


...ale to własnie o to chodzi, ze to nie jest rollkur - jak sie błędnie niezmiernie wielu osobom wydaje.
więc to nie jest dubel, to są zupełnie różne dwa tematy. a że się ludziom mylą - tym bardziej warto jasno je oddzielic.
Ja dostalam zalecenie od trenerki aby wlasnie na takim ustawieniu rozprezac moja kobylke i musze przyznac, ze widze bardzo pozytywne efekty takiej pracy. Kobyla puscila w plecach i lopatkach, duzo chetniej wchodzi na konakt,a pozniej akceptuje wyzsze ustawienie.
Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 18:58
caro i Koniczka mają racje 😉 Właśnie dlatego postawiłam na początku pytanie: dlaczego niektórzy zaliczają to do rollkuru?

Rollkur to dla mnie jest to:


Już lubię ten wątek. Z jazdą w niskim ustawieniu jest bardzo łatwo o przegięcie w drugą strone. Dużo mniej czuć usztywnienie konia, pustość w pysku i odpowiednie prowadzenie zew. wodzy. Pozatym nie wszystkie konie można jeździć do dołu. Zresztą tak jak ze wszystkim nie ma złotego środka. Ja w ten sposób się rozprężam - dłużej niż 10 -15min. tak nie jeżdże. Po prostu boje się, że nie wyczuje momentu, kiedy mi koń przepadnie. W galopie natomiast nie jeżdże w ten sposób w ogóle (ewentualnie jak mam luźniejszy dzień i jadę pogalopować dla rozluźnienia).

Dyskusję zaczęłam ja, więc się wypowiem.  Jazda w dole i na okrągło, w przeganaszowaniu, jest jak najbardziej ok, szczególnie, gdy jeździmy konia ze słabymi mięśniami pleców albo się rozprężamy. Widzę jednak różnicę w koniu jeżdżonym nisko i okrągło na kontakcie, gdzie oddanie wodzy powoduje wyjście konia z nosem do przodu, a koniem schowanym, gdzie ledwo go czuć w ręku i oddanie wodzy powoduje pozostanie nosa konia wciąż za pionem. Nie zawsze jazda w dole w przeganaszowaniu jest dobra, czasem o wiele gorsza niż jazda na koniu z nosem sporo przed pionem, ale na kontakcie. Tak jak już pisałam w KR - twoje drugie zdjęcie Lov mi się podoba, trzecie natomiast nie. Oczywiście zakładam, że koń nie schował się na ułamek sekundy, tylko szedł tak dłużej, bo nie da się inaczej interpretować zdjęć na forum niż w ten sposób.
Wszystko jest dla ludzi, gdy robimy to z głową, gorzej gdy niedoinformowane dziewczynki na czarnej lub gumach jeżdża tak konia i podpisują gdzieś na fbl "Mój słiti koniś ślicznie zebrany", a zad śpi w stajni:]
Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 19:40
Dzionka



Spójrz tutaj: koń jest przeganaszowany, ale na kontakcie.
Załóżmy więc, że mówimy o jeździe w niskim ustawieniu na kontakcie.

Tak jak caroline pisała w KR, ciężko jest konia pojechać w takim ustawieniu z nosem do przodu, zwłaszcza takiego, który dopiero uczy się prawidłowej odpowiedzi na sygnały. To przecież nie ejst tak, że jade konia na ryju, byleby był nisko. Najpierw impuls od dołu, potem kontakt. I przecież samo tak wychodzi 😁
A żeby później go podnieść, muszę mieć z czego. Muszę mieć wzmocniony zad, rozbudowane mieśnie pleców i konia rozluźnionego przodem- łopatką i szyją, aby później móc zmieniać ustawienie z wyższego na niższe i na odwrót x razy w ciagu jazdy.


edit: Dzionka, tak dla porównania, które zdjęcie Ci się bardziej podoba? To wyżej, z innych postów czy to? Koń z nosem przed pionem, na kontakcie.
<możliwe, że popadam ze skrajności w skrajność 😁>
Yy chyba mamy inną definicję konia na kontakcie - to zdjęcia na dole pokazuje konia z odgiętym krzyżem i broniącego się przed kontaktem. To chyba oczywiste, że bardziej podoba mi się górny obrazek.
Teraz będzie wycieczka osobista - Lov, zwróciłam ci uwagę ze względu na zdjęcia na Ontario, które wstawiłaś daawno temu na voltę - koń był właśnie z pyskiem przy klacie, za bardzo schowany i za mało okrągły. Dlatego też napisałam ci, żebyś uważała z tym nowym koniem i nie poszła w ten sam kanał. Większość zdjęć na tym gniadym podoba mi się - tylko uważaj żeby ci się nie zaczął chować, bo potem jest o wiele ciężej podnieść takiego konia.
Najpierw impuls od dołu, potem kontakt. I przecież samo tak wychodzi 😁


Mnie intresuje ten fragment. Bo mam wrażenie, że zbyt prosto to brzmi i wcale samo nie wychodzi 😉
Mozna więc prosić o dokładniejszy opis jak nauczyć konia chodzenia w takim ustawieniu?
Tulipan
jakich koni nie jeździsz tak? i dlaczego w galopie nie?
Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 20:03
Daniela, doskonale wiemy, że jest to baaaaaaaardzo bardzo bardzo uproszczone 😉
Dzionka chodzi Ci np. o te foty?




To teraz: dzięki takiemu ustawieniu na początku jazdy z Ontario <i wcześniejszej jeździe w takim ustawieniu długo długo>, mogłam bawić się ustawieniem, z tego poprzedniego przerzucając się na takie:


i dalej na takie:
Lov nie nie, stanowczo nie o te foty mi chodzi 🙂 Chodzi mi o te, kiedy jeździł na nim twój trener a potem ty w tym samym ustawieniu.
Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 20:17
Zapewne te:




tragedii nie widzę 😉 a potem wsiadasz na takiego konia i nagle wszystko jest fajnie 😁
Z Ontario także była inna sprawa. Dużo napsuła moja ręka, nerwy i inne cuda. Niestety z ręką zawsze miałam problem, i kilka niemiłych konsekwencji z tego było. Dlatego teraz, na Cyprysie, jeśli nikt na mnie nie patrzy to staram się sama skupiać na działaniu mojej ręki, bo doszło do tego że jej nie kontrolowałam. Zostawiam tylko paradę na zewnętrznej i bardzo, bardzo delikatnie ustawienie do wewnątrz, zajmując się raczej zadem i odpowiedzią na łydkę.
Lov, nie te, ale dla mnie koniec prywatnej wycieczki 😀 Cieszę się, że się czegoś nauczyłaś  i wyciągnęłaś wnioski 🙂

Daniela, to nie jest proste - ja na swoim koniu załapałam to dopiero tej zimy, więc się nie będę wypowiadać 🙂
Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 20:22
To już nie wiem które, więcej nie mam 😁
_kate z tendencją do chowania się bez kontaktu i takich, które nie chcą się podnieść lub nie da się elastycznie zmieniać im ustawienia na wyższe. W galopie trudniej o dobrą prace zadem, kiedy koń jest w dole. Nie chce utrudniać sobie i koniowi, więc odpuszczam. Czasami jak koń pracuje w dole to traci 3taktowy galop, a potem ciężko jest to naprawić.
Dzionka wiem, że to nie łatwe dlatego spytałam, że interesuje mnie ten fragment wypowiedzi gdzie to niby "samo wychodzi" 😉
a, dziękować  :kwiatek:

pytam, bo moje zwierzę bardzo chętnie chodzi w wysokim ustawieniu, ale że nie jesteśmy na niej jeszcze gotowi i jest denne, to cały czas go przekonuję do niskiego. Na co on na początku bardzo niechętnie się zgadzał i właśnie w galopie zawsze miałam największy problem, bo nie chciał się opuścić.
Tyle że my jeździmy w dole, bo Złoty miał sporą sztywność u nasady szyi, tak jakby miał szyję wbitą w łopatki i odkąd udało się go wypuścić w dół, to mam wrażenie że kręgosłup puścił.
Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 20:34
Daniela, a zauważyłaś emotka 😁 na końcu? 😉
Tak zauważyłam, śmiejąca się emotka i? Wiele osób używa ją w wypowiedziach jako zwykłego usmiechu więc nie analizuje wypowiedzi pod kątem zawartych emotek tylko bardziej na zasadzie treści 😉 Emotki traktuje jako dodatek, jak widać tu okazal się kluczowy 😉
Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 20:40
Logicznym jest, że samo się nic nie zrobi, to była wymowna przenośnia <lub metafora, nie byłam nigdy dobra z poslkiego 😁>
Toż chyba napisałam, że zbyt prosto to brzmi i czy mogę prosić o dokładniejsze wskazówki  🙄
_kate w momencie kiedy koń się sam ustawia na wysko (wykoguca) jazda do dołu jest jak najbardziej na miejscu. W galopie też, tylko ostrożnie i z głową, żeby potem przy podnoszeniu nie było problemów. I dobre jest co jakiś czas 'sprawdzanie' czy do góry się podniesie - tak nawet na momencik, żeby tylko mieć pewność 🙂
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
25 kwietnia 2010 20:50
Z jazdą do dołu trzeba bardzo uważać w przypadku koni "pikujących" w dół. Za to koguty jak najbardziej jeździć w dół i to jak najwięcej. Tylko pilnować, żeby koguta nie zamienić w pikującego - trzeba pamiętać, że wysokość ustawienia regulujemy my.
Koniczka, może wstawisz fotki z jazdy na Gilku kujki? Moim zdaniem fajnie zamieniłaś konia pikującego w dół na prostej szyi w okrągłego.
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
25 kwietnia 2010 20:54
ja kiedyś jeździłam takiego konia. dużego, ramowego naprawdę piękne zwierze ze świetnym pochodzeniem i odpowiadającym pochodzeniu świetnym ruchem. jeżdżenie do dołu nawet w rozprężeniu nie miało żadnego sensu. tracił natychmiast impuls, ruch i całą lekkość. przy okazji okrutnie się uwieszał. to szyjsko go po prostu przeważało i nie było możliwości, że to brak impulsu z mojej strony bo przy jeżdżeniu go do góry koń pracował zadem jak ta lala, leciutki w pysku, zad głęboko pod kłodą, no i cały ten ruch pokazywał w najlepszym wydaniu. taki typ? 😉
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
25 kwietnia 2010 20:59
Jasne, że taki typ. Lata treningu nauczą każdego, że nie ma jednynej słusznej i w pełni uniwersalnej metody treningowej, a najistotniejsze jest indywidualne podejście do "klienta". Trzeba próbować, obserwować i myśleć. Szczególnie myślenie jest niedoceniane.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się