mixy kulturowe - wychowanie...

nasze dziecko bedzie wychowywane w obcym kraju, ale poza bajkami i telewizja do lat 4 (poki nie pojdzie do szkoly) poznawac bedzie tylko jezyk polski...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 maja 2009 20:51
Mały OT, ale tylko mały. Artykuł po którym stwierdziłam, że czasem mi wstyd, że jestem Polką  🙁
Może można, choć z trudem, zrozumieć ludzi prostych. Ale lekarzy???  😕
http://www.polityka.pl/mamy-problem/Text01,1137,291445,18/
Pozostaje chyba tylko :emot4:
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
28 maja 2009 21:38
moja koleżanka ma rodziców polaków, którzy jeszcze przed jej narodzinami przeprowadzili się do Danii. Tam właśnie się urodziła, w domu rodzice mówili do niej po polsku, zaś w szkole po duńsku. Oprócz tego uczyła się jeszcze angielskiego. Teraz biegle mówi w tych trzech językach + trochę francuskiego.
Według mnie to coś wspaniałego i bardzo przydatnego.
Znajomy z pracy jest Polakiem wychowanym w Kanadzie.Przez pierwsze lata zycia mieszkal w Polsce, w domu mówilo sie pozniej tez wylacznie po polsku, rodzice zaopatrywali go w polskie podreczniki i ksiazki, potem znalazl sobie polonijna dziewczyne. Mówi zupelnie normalnie, czasami tylko przekreci jakies slowo  - np. powie przyjacieli zamiast przyjaciól - ale to rzadkosc.
O co mi chodzi? A o to, ze on (tak samo jak jego dziewczyna) wychowali sie w anglojezycznym srodowisku w którym tkwili przez nastepnych dwadziescia lat. I ostatnio uslyszalam, jak rozmawiaja ze soba przez telefon. Pol zdania po polsku, pól po angielsku. Polski polski polski - angielski - polski - angielski angielski - polski.
Ja tam nie widze problemu, bo z nami Adrian zawsze gada po polsku (to, ze wtraci czasem "branzowy" zwrot po angielsku to nie problem bo my tak samo robimy, takie uroki pracy za granica), ale ze swoja dziewczyna rozmawia wlasnie w taki sposób  - podobno latwiej im wyrazic swoje mysli. No i szkopul w tym, ze oni teraz maja male dziecko. Obawiam sie, ze jak ono sie oslucha z takim mieszanym jezykiem, to bedzie mialo w przyszlosci problem - bo nie bedzie rozroznialo angielskiego od polskiego, tez bedzie mówilo takim miksem...
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
29 maja 2009 10:00
moja koleżanka ma rodziców polaków, którzy jeszcze przed jej narodzinami przeprowadzili się do Danii. Tam właśnie się urodziła, w domu rodzice mówili do niej po polsku, zaś w szkole po duńsku. Oprócz tego uczyła się jeszcze angielskiego. Teraz biegle mówi w tych trzech językach + trochę francuskiego.
Według mnie to coś wspaniałego i bardzo przydatnego.




a czy miewa problemy z rozumieniem dialektów, lub nowomowy lub wyciągania kontekstów z wysoko wysublimowanych metafor?
a czy miewa problemy z rozumieniem dialektów, lub nowomowy lub wyciągania kontekstów z wysoko wysublimowanych metafor?

tak mi sie wlasnie przypomnialo-moj wujek, Rosjanin, mieszka w Polsce od jakis 20 lat, troche slychac zaciaganie i akcent rosyjski, ale ogolnie mowi biegle, tyle, ze dokladnie tak jak napisalas-ma problem z dialektami, nowomowa, z metaforami niby jest lepiej, ale widac, ze sprawia mu to trudnosc
jego corki wlasciwie nie znaly kultury rosyjskiej ani jezyka, dopoki same nie zaczely sie domagac, jakis czas temu mlodsza wujek uczyl rosyjskiego po prostu mowiac do niej i wszyscy byli w szoku jak szybko zalapala, teraz obie dziewczyny potrafia sie dogadac-czy to z rodzina przez telefon, czy napisac maila, maja program do pisania cyrylica na komputerze, flimy, gazety, kanaly tv, ogolnie widac, ze nie jest im to obojetne

i dzieci znajomych-matka Francuzka, ojciec Polak, chlopcy mowia biegle w obu jezykach, ale "spolszczaja" francuski, i jak nie maja problemow z nowomowa itp po polsku, tak po francusku nie wszystko rozumieja-mieszkaja w Polsce, wiec to na pewno dlatego, za to ich mama ma ten sam problem, tylko w druga strone 😉

i ogolnie jestem w szoku, jak bardzo kultura przodkow siedzi w mlodszych pokoleniach, nawet jesli jej nie znaja-chocby to przyswajanie jezyka, zamilowanie do muzyki itp 🙄
kujka   new better life mode: on
29 maja 2009 11:36
[quote author=aleqsandra link=topic=2215.msg263477#msg263477 date=1243587654]a czy miewa problemy z rozumieniem dialektów, lub nowomowy lub wyciągania kontekstów z wysoko wysublimowanych metafor?

tak mi sie wlasnie przypomnialo-moj wujek, Rosjanin, mieszka w Polsce od jakis 20 lat, troche slychac zaciaganie i akcent rosyjski, ale ogolnie mowi biegle, tyle, ze dokladnie tak jak napisalas-ma problem z dialektami, nowomowa, z metaforami niby jest lepiej, ale widac, ze sprawia mu to trudnosc
[/quote]

to ciekawe co piszesz. uczy/uczylo mnie arabskiego 2 Syryjczykow. obaj w Polsce od ok 30 lat (ale przyjechali jako dorosli ludzie, nie dzieci). obaj bardzo dobrze mowia po polsku, maja ogromny zakres slownictwa, ale tu nie o tym chcialam. jeden z nich (ten, ktory mowi troche lepiej), tlumaczyl na arabski Gombrowicza (na pierwszych zajeciach grzmial "jezyk arabski pieknym jezykiem jest - powtorzcie!!"😉, jest zafascynowany teatrem Kantora. W czasie wykladu bawi sie dialektami i nowomowa, parodiuje Walese czy Holoubka. czyli - mysle, ze jesli sie wlozy troche pracy, to da sie 🙂
czyli - mysle, ze jesli sie wlozy troche pracy, to da sie 🙂

Hm, tak, ta praca włożona ważna. Porównuję dwie dziewczyny - wiek podobny (18 - 20), sytuacja podobna, stopień "wgryzienia się" w j. polski różny. Bo podejście rodziców było różne.

Przypadek 1 - rodzice polscy, środowisko szwedzkie. W domu mówiło się po polsku. W przedszkolu, szkole itd. - oczywiście po szwedzku. Do tego były przez jakiś czas raz w tygodniu lekcje polskiego. Ale rodzice nie skupiali się na co dzień na uczeniu polskiego, to było raczej takie naturalne wchłanianie języka od rodziców, niewielkiej grupy znajomych. W efekcie biegłości brak. Dziewczyna mówi po polsku, nie ma ograniczonego słownictwa, z rodziną i znajomymi porozumiewa się zupełnie ok. Ale widziałam ją w Polsce (była w odwiedzinach), w normalnej, życiowej sytuacji, wśród gromady ludzi. I było jej trudno. Niby rozumiała, ale bariera była. Czasem jakieś słowo rzadkie, czasem coś za szybko, zbyt potocznie - a może po prostu potocznie w inny sposób niż w domu.

Przypadek 2 znam trochę mniej. To znaczy obserwuję, jak jest teraz, historię znam z opowieści. Rodzice polscy, środowisko angielskie. I jak wyżej - w domu polski, na zewnątrz angielski. Ale ojciec, tłumacz zresztą, dbał o język ojczysty córki. Do dziś poprawia. Błędy zdarzają się rzadko, częściej to jakieś przypilnowanie niezgrabności, rugowania prób robienia kalk z angielskiego. Akcent ma delikatny. Czyta po polsku, choć trochę mniej swobodnie niż po angielsku. Jeszcze nie widziałam jej wrzuconej na głęboką wodę polszczyzny. Ale myślę, że radzi sobie wtedy duużo lepiej od pierwszej dziewczyny.
Kujka-na pewno, tylko moj wujek zajmujacy sie stolarstwem artystycznym i malowaniem raczej nie skupial sie na nauce jezyka hmm tak jak w szkole, po prostu, uczyl sie od zony, od innych ludzi, i nie jest tak, ze kompletnie nie rozumie, ale na pewno widac roznice miedzy nim a rodowitym polakiem 😉 tu
kujka   new better life mode: on
29 maja 2009 19:28
mysle ze dla dzieci wychowujacych sie poza Polska, nie majacymi stycznosci z jezykiem poza domem, dodatkowa trudnosc moze sprawiac to, ze jezyk tu w kraju ciagle sie rozwija. a jezyk ich rodzicow np - juz nie. dlatego mysle ze niezla sprawa byloby ogladanie przez dzieciaki polskich programow w telewizji, czytanie nowo wydawanych polskich ksiazek. no, ale tak jak pisalam - jak do wszystkiego - zeby wyszlo dobrze - trzeba wlozyc troche pracy i wysilku. a nie kazdemu sie chce
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
30 maja 2009 10:13
to ciekawe co piszesz. uczy/uczylo mnie arabskiego 2 Syryjczykow.

to dżordż1 też jest syryjczykiem??? stawiałam że polakiem lol
kujka   new better life mode: on
30 maja 2009 10:19
aleqsandra, haha Ty Bulo Yacoub to takie polskie nazwisko co? xD oczywiscie ze jest Syryjczykiem (co zawsze z duma podkresla "nie jestem Arabem, jestem (poza napoleona) Syryjczykiem"😉!  😎
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
30 maja 2009 17:34
no bo on wygląda i mówi jak polak xD
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się