Chipy, odpryski kostne

Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś mógł opisać swoje doświadczenia w tym temacie. O ile mi wiadomo, problem ten dotyczy stosunkowo dużej liczby koni sportowych, jak to się ma do ich użytkowania? Wiadomo, wszystko zależy od położenia danego odprysku w stawie, ale jak było u Was? Mój wet nie był w stanie po zwykłym RTG określić lokalizacji chipów, w takim wypadku pozostaje badanie artroskopowe, zgadza się?
Jestem w rozterce, planowałam zakup konia do ujeżdżenia. Po wstępnym badaniu wszystko wyglądało ok, jednak zdjęcia RTG wykazały odpryski w obydwu tylnych stawach pęcinowych. Wet podejrzewa, że jest to wynik osteochondrozy przebytej w wieku źrebięcym( teraz koń ma 6 lat i nigdy nie kulał, ale też nigdy intensywnie nie pracował). Teoretycznie podjęłam już decyzję- dajemy sobie spokój( swego czasu- po dosyć traumatycznych przeżyciach związanych z leczeniem mojego innego konia, nieskutecznym zresztą- podjęłam decyzję, że następny koń będzie miał wszystkie stawy czyste jak łza :icon_rolleyes🙂, jednak gdzieś tam głęboko jeszcze tli się iskierka nadziei.
Teoretycznie wyjście jest jedno- wykonanie artroskopii w celu usunięcia odprysków bądź przynajmniej dokładnego określenia ich położenia( i ew. pozostawienia na miejscu, jeśli nie będą powodować zmian zwyrodnieniowych). Ale zawsze może coś pójść nie tak... Hmm..nie wiem czy to nie jest gra niewarta świeczki 🙁
Teoretycznie podjęłam już decyzję- dajemy sobie spokój

... i jedyne co mogę doradzić - rozsądna decyzja.
Koń do ujeżdżenia musi mieć idealny ruch. Poza tym ujeżdżenie wymaga intensywnej pracy zadu.
Ja bym napewno nie zaryzykowała kupna takiego konia. Jest przecież tyle zdrowych w okół nas...
Szkoda robić sobie kłopot, jak i koniowi niepotrzebną krzywdę nadmiernie go obciążając.
Może niech lepiej trafi do osoby, która zapewni mu poprostu spacery i lekką rekreację? 😉
No bez przesady. Rekreacja i spacerki, bo kon ma chipa?? Dzisiaj to nie jest zaden problem. Kon jedzie do kliniki. Po pol roku rehabilitacji wraca do normalnej roboty i nic mu nie jest. Pod warunkiem oczywiscie, ze chipa znaleziono i usunieto zanim dokonal spustoszen w stawie. Chipa usuwa sie artroskopowo, a wiec z niewielka w sumie ingerencja w tkanki.
Chyba, ze nie decydujemy sie na usuniecie, to rzeczywiscie oddac zwierzaka na spacerki. W wielu przypadkach u konia nie poddanego obciazeniom nic sie nie bedzie dzialo.
Mnostwo koni sportowych by szlo na "spacerki".
Wiele koni KWPN ma chipy, mlode ogiery zanim zostana zajezdzone czy przedstawione do uznania wedruja na szczegolowe przeswietlenia i maja ewentualne odpryski usuwane.


nie wiem czy to nie jest gra niewarta świeczki
Jesli kon jest rzeczywiscie wartosciowy/fajny itp. a staw nie jest zniszczony tym odpryskiem to moim zdaniem gra jest warta swieczki. Tylko trzeba bedzie troszke dluzej poczekac na wziecie konia do roboty. Obnizyc cene o koszty zabiegu itp.

Kon znajomej mial cala gromadke chipow w kilku stawach. Niespelna rok po operacji coraz lepiej chodzi C klase w skokach.
Moj kon jest aktualnie prawie pol roku po operacji, wlasnie jest w trakcie wdrazania do normalnej roboty.
Moge mnozyc kolejne przyklady. Na pewno nie tylko ja. Wazne tylko w jakim stanie jest staw.

ew. pozostawienia na miejscu, jeśli nie będą powodować zmian zwyrodnieniowych)
Jesli kon ma pracowac ciezej, chodzic sport itp. To kazdego czipa trzeba usunac. Uznawanie czegokolwiek za nieaktywne to rosyjska ruletka. Moze sie nagle "uaktywnic" pod wplywem jakiegos ruchu, sekwencji ruchow. Po prostu przesunac czy cos. I tragedia gotowa, bo cos powaznie uszkodzi.

Zgadzam się z Klami . W dodatku wcale nie ma wielu zdrowych koni dookoła, bo jak się mówi"są tylko nieprzebadane". Znalezienie sensownego konia, już coś umiejącego,  z czystymi nogami nie jest łatwym zadaniem...
Z ciekawości-usuniecie czipa jaki to koszt? Nie licząc dojazdu, sam zabieg?
Ja płaciłam 2,5
Takich zupelnie zdrowych koni po prostu nie ma. Kazdy cos ma. A w nogach to juz szczegolnie. Ewentualnego kandydata do kupienia trzeba po prostu dokladnie przebadac i wraz z dobrym weterynarzem przeanalizowac co koniowi dolega, czy trzeba by leczyc, jak to moze wplywac na konkretne uzytkowanie itp. itd.  
Kazdy osobnik roznie reaguje.
Moga byc dwa konie o takich samych zmianach widocznych na RTG. Jeden bedzie podpieral sie nosem a drugi biegal jak gdyby nigdy nic.

Wsrod koni uzytkowanych rekreacyjnie faktycznie moze sie wydawac, ze mnostwo jest zdrowych. Caly trik tkwi w tym, ze konie te nie sa pod duzym obciazeniem. Ten sam kon chodzacy lekko bedzie zupelnie ok. A wziety do treningu sportowego nagle okaze sie kulawy.

Jesli kon jest na prawde dobry, wnetrze stawu nie jest uszkodzone to czip nie jest problemem.

Z ciekawości-usuniecie czipa jaki to koszt? Nie licząc dojazdu, sam zabieg?
Ok 2,5. Do tego dochodza jeszcze potem kontrole i zastrzyki z kwasu.
O kurna, to połowa wartości niektorych koni. Dzięki za informacje!
Monia, biorac pod uwage koszty samego przeprowadzenia operacji, srodkow do narkozy, sprzetu do wykonania zabiegu to wcale nie jest jakas wygorowana kwota. Niestety, bardziej skomplikowana weterynaria kosztuje. Chociaz porownujac do cen zabiegow u np. psow to cene operacji u konia mozna by nawet okreslic jako niska.

O kurna, to połowa wartości niektorych koni. Dzięki za informacje!
Tylko te konie nie beda raczej ciezko uzytkowane i taki czip moze nawet nie dac znac o swojej obecnosci.
No właśnie-zapomniałam o zastrzykach i suplementach napisać.Znajoma za usunięcie odprysku u psa płaciła 5 tys.
Nie nie, klami ja wiem, że to 'normalna' cena, bo tak naprawde to wiekszosc z tej kwoty idzie wlasnie na leki, narkoze itp tak jak napisałaś. Jednak poporstu mnie troszkę zbiła z nóg ta cena 😉
Masz rację Klami, czip w większości przypadków to nie tragedia i mając konia z czipem, a chcąc go użytkować w większym sporcie poprostu się go usuwa, a wydatek 3-5 tyś jest jakoś "do przełknięcia", bo trzeba zwierzaka leczyć.
Ale gdy się konia kupuje może warto się dwa razy zastanowić? A co jak operacja nie wyjdzie? A co jak podczas zabiegu zostaną uszkodzone jakieś tkanki? Wszystko się przecież może zdarzyć... Nawet oddając konia na operację podpisujesz pismo, że jesteś świadoma zagrożeń jakie niesie ze sobą narkoza (bo przecież koń się może nie wybudzić) oraz sama operacja (a może się uda, ale pacjent będzie kulawy)...

Ja osobiście takiego konia bym nie kupiła. Może doświadczenie mi już pokazało sporo i bałabym się ryzyka. Pół roku - rok rehabilitacji... i płacenia za leki, suplementy, pensjonat... a konia sportowca jak nie było tak nie ma (są tylko koszta), a czy będzie?
Może i warto w tym konkretnym przypadku, pewnie, ale mimo wszystko JA bym się bała i jeśli koń jest wart naprawdę to nalegałabym by właściciel zrobił operację i kupić po.
a wydatek 3-5 tyś jest jakoś "do przełknięcia", bo trzeba zwierzaka leczyć.
Wiesz, kiedy kon jest duzo warty, ma mozliwosci a jego "jedynym" problemem jest czip to sie po prostu usuwa. Co do samych kosztow. Jesli sie wykryje przed kupnem to zawsze wchodzi przeciez w gre obnizenie ceny konia o koszty, ktore zostana poniesione w zwiazku z koniecznym leczeniem.

Ale gdy się konia kupuje może warto się dwa razy zastanowić?
Na pewno trzeba sie zastanowic. Czy w tym konkretnym przypadku na prawde warto.

A co jak operacja nie wyjdzie? A co jak podczas zabiegu zostaną uszkodzone jakieś tkanki? Wszystko się przecież może zdarzyć... Nawet oddając konia na operację podpisujesz pismo, że jesteś świadoma zagrożeń jakie niesie ze sobą narkoza (bo przecież koń się może nie wybudzić) oraz sama operacja (a może się uda, ale pacjent będzie kulawy)...
W tej chwili usuwanie chipa jest przeprowadzane metoda wlasciwie minimalnie inwazyjna i bardzo precyzyjna. Tak wiec, wszelkie zagrozenie pod tytulem "uszkodzenie czegos w czasie operacji" sa wlascie wykluczone. Poza jakimis na prawde nieszczesliwymi wypadkami.
Wybudzanie z krotkiej narkozy na ta chwile tez nie jest juz takie grozne. To juz na prawde trzeba miec pecha zeby cos sie stalo, a zeby padl to juz w ogole. A wszelkie komplikacje pooperacyjne typu miesnioochwat dotycza juz raczej dluzszej narkozy.
Co do powodzenia operacji to wszelkie statystyki pokazuja, ze skutecznosc siega ponad 90%.


Ja bym sie zastanowila nad kupnem. Trzeba rozwazyc kazdy konkretny przypadek. To zawsze jest czas, koszty, rehabilitacja, ktora bywa trudna jesli kon nie chce wspolpracowac..... i trzeba sie naczekac na tego sportowca... ale czasami na prawde warto.
Duzo zalezy od samego konia, trzeba po prostu rozwazyc czy warto. Jesli kon jest na prawde dobry, wszytsko inne z nim w porzadku... ale to juz decyzja samego kupujacego.
Klami- gdzie operowałaś konia? U Golonki? Jesteś zadowolona? Bo słyszałam ostatnio, że większość ludzi woli swoje "czipowce" wysyłać do Niemiec. Wpradzie koszt większy, ale podobno ryzyko mniejsze. Sama nie wiem...

W klinice pod Berlinem za operację+ zastrzyki z kwasu+pobyt konia w klinice płaci się 700 euro. Czyli przy dzisiejszym kursie euro jest to ponad 3000 zł. Do tego dużo wyższe koszty transportu (bo dalej, załatwianie papierów na granicę itp)

I ile lat ma koń? Długo czekałaś od zdiagnozowania czipa do momentu operacji?

Przepraszam za ten grad pytań, ale jestem obecnie osobiście tematem zainteresowana
Laguna, wiec tak. Konia zawiozlam do Gliwic do dr Golonki. Bralam pod uwage ewentualna wycieczke do Berlina, ale szybko zrezygnowalam.
Moizm zdaniem tutaj nie ma za bardzo ryzyka, chyba, ze na prawde ma sie niesamowitego pecha. Usuwanie chipow artroskopowo jest minimalnie inwazyjne, precyzyjne. Zabieg szybki i wlasciewie juz rytynowy. Narkoza krotka.
Jestem bardzo zadowolona. Przyjecie, sam zabieg, opieka po, kontrole itp. itd.  Jesli mialabym drugi raz koniecznosc wiezienia do kliniki to na pewno do Gliwic.
Moj kon mial wtedy jeszcze niespelna sieden lat. Na operacje czekalam troche ponad miesiac, ale wynikalo to miedzy innymi z organizowania transportu (w koncu wiozlam przez niemal caly kraj), mojego wyjazdu i takich tam. Chociaz fakt, ze jest tam malo boksow i czasami trzeba poczekac.
Nie ma problemu. Pytaj, odpowiem. 😉
Jak wyglądał potem okres rekonwalescencji?

3 tyg w boksie, 3 tyg stepa w ręku, 3 tyg stępa pod siodłem?
A co jak boksy są duże i koń może po nich łazić?

Poza tym nurtuje mnie problem zamknięcia konia na 3 tyg na 24 h na dobę w boksie. Co z ryzykiem kolki u takiego konia? No i ja podejrzewam, że każdy z moich by już po 2 dniach po kratach łaził 😉

I jak ci się udawało wyegzekfować od niego potem te 3 tyg stępa w ręku? Nie caplował, nie nosiło go?
Rekonwalescencja??
3 tyg w boskie, 3 tyg w reku dwa razy dziennie, 3 tyg pod siodlem. Po drodze zasztrzyk z kwasu czyli 3 dni w boksie i tydzien w reku. Potem wdrazamy do roboty. To tak ogolnie, bo zalezy to tez od konkretnego przypadku. Decyduja kolejne kontrole operowanego stawu.
Co do tych 3 tyg. stania w boksie to niestety niewiele moge Ci poradzic, bo ja swojego zostawilam na miesiac w klinice zeby sie nim fachowo zajeli a kon mial spokoj (w domu stoimy w duzym ruchliwym osrodku). Tak, wiec nie musialam sie martwic o ewentualne uszkodzenie sie konia, kolke i tym podobne.
Troche balabym sie go miec u siebie przez ten czas wlasnie ze wzgledow, o ktorych piszesz. W klinice mial stala facchowa opieke.
Co do pozniejszych spacerow to hmm... jakos nie mialam wiekszych klopotow. Kolec do pyska, ograniczone jedzenie. W sumie sie troche zdziwilam znajac mojego konia, ktory po przestoju w pracy z powodu szczepienia potrafi byc niebezpieczny, ale byl wzglednie spokojny. Wszytsko przebieglo ok. Problem pojawil sie dopiero na etapie klusow, poniosl, wybrykal sie itp. Co zaowocowalo troche dluzsza rekonwalescencja i dodatkowym leczeniem.
Ja się wypowiem z autopsji, bo znam kilka koni po operacji usunięcia czipa i jeden z moich zwierzaków taki zabieg miał.
To jest naprawdę dość rutynowa operacja - warszawskie SGGW tygodniowo usuwa czipy u kilku koni. Najrozmaitsze odpryski ma 3/4 zwierząt! Poza czipami "wrodzonymi" pojawiają się urazowe - od kopnięcia, przeciążenia, odpryśnięcia czy złamania trzeszczki itd. Mogą się pojawić nawet po szalonych galopadach na padoku, niefortunnym skoku przez ogrodzenie itd.
Wskazania do operacji to naprawdę żaden wyrok.
U nas wszyscy się z tym kryją i taki zabieg się utrzymuje jako ściśle tajny. Swego czasu rozmawiałam z duńską stajnią, w której podobało mi się kilka młodych koni - od razu i w 100% mówiono, który z nich miał co robione i w którym stawie. Co więcej, w wielu ogłoszeniach duńskich koni na sprzedaż można od razu przeczytać, że koń miał jako 3latek operowanego czipa, albo rorera, albo cokolwiek. I tylko u nas płacz i kaplica, a pewnie cała rzesza koni ma nie zdiagnozowane czipy i na co dzień nawet nie jest podejrzewanych o taką niespodziankę...

Co do kosztów. Sam zabieg w klinice SGGW to bodajże 1500, ale dochodzi do tego pobyt w klinice (chyba minimum 2 tygodnie?). Na Służewcu 3000, ale za to w tym jest już pobyt konia. W sumie to nie wiem, którą klinikę bym wybrała - natomiast na pewno wiem, których lekarzy bym wybrała, a których nie 😉 I to nie ze względu na brak umiejętności - tylko na brak czasu na komunikację z klientem (właścicielem konia), odpowiadanie na jego pytania itd.).
W zasadzie do kosztów usunięcia czipa dochodzi też utrzymanie konia - i tu mamy od 3 miesięcy po zabiegu do powrotu do jazd, do pół roku do pełnego treningu.
Niektórzy zalecają do podawania później do operowanego stawu zastrzyków z kwasu hialuronowego - mój wet ocenił, że nie ma takiej konieczności i potrzeby. O ile się orientuję, to w Wawie taki zastrzyk kosztuje bodajże 300 pln.

Wszystkie konie, które osobiście znam, powróciły po zabiegu do pełnej sprawności. Zdecydowanie na rokowania ma wpływ stan, w którym znajduje się staw - jeśli czip doprowadził do uszkodzeń / zwyrodnień stawu, to po usunięciu czipa tam się już nic cudownie nie naprawi - co najwyżej nie będzie się psuło dalej. Szczerze mówiąc, to polecam konsultacje ze zdjęciami rtg i najlepiej koniem u kilku dobrych ortopedów przed zabiegiem. Ja usuwałam odprysk pourazowy (koń brykając radośnie na padoku kopnął z całej siły w ogrodzenie z metalowych rur...), ale po dokładnym prześwietleniu konia znaleziono w innym stawie zgrubienie kostne kształtu małej fasolki, przyrośnięte do kości, na granicy stawu - nie wpływające na ruch, nie wychodzące na próbach zginania, nie przemieszczające się po stawie, bo nieruchome. Nastraszono mnie, że "a co będzie, jeśli się kiedyś oderwie?". No właśnie, "jeśli" - już po operacji, na którą się zdecydowałam konsultowałam to "jeśli" z dr Przewoźnym i stwierdził, że jego zdaniem nie było absolutnie wskazań do zabiegu... Jeszcze jeden niezależny wet powiedział mi to samo :|

Co do kosztów... Jeśli ktoś rozważa zakup konia za 5 tysięcy złotych, to owszem, z dwóch takich zwierzaków, z których jeden ma czipa, a drugi idealnie czyste nogi bezwarunkowo trzeba wybierać tego, który czipów nie ma. U koni będących już na jakimś tam poziomie wyszkolenia, ponadprzeciętnie uzdolnionych czip może (ale wcale nie musi) być jedynie przesłanką do negocjacji ceny. Absolutnie zgadzam się z Klami - koni książkowo zdrowych nie ma, zawsze znajdzie się jakieś ale. A dobry koń z czipem i stawem bez trwałego uszkodzenia jest jak najbardziej warty świeczki.

Nawiasem mówiąc kupując konia warto nie tylko przemyśleć sprawę ewentualnych czipów i kosztów operacji (jak powyżej pisałam, odpryski mogą się pojawić pourazowo!), ale w ogóle kosztów i wydatków - kolkę może mieć każdy koń, nawet z doskonale czystymi nogami, a wydatki na ratowanie kolkującego konia są zdecydowanie wyższe niż operowanie czipów.
ale tak naprawde zaden wet na 100% nie zareczy co taki czip mogl juz pouszkadzac- tego sie dowiadujesz w czasie operacji. moze udaloby sie w takim razie zrobic tak, ze sprzedajacy podejmie decyzje o usunieciu czipow i jesli w czasie operacji nic nowego sie nie pokaze to kupisz konia. ale bardzo watpie zeby ktos sie na to zgodzil..
w przypadku mojego konia przy potencjalnym usunieciu czipa w 2004 roku by juz wyszly zmiany okolostawowe. a tak o tych zmianach dowiedzialam sie w 2006 roku przy okazji powazniejszej kulawizny. gdybym miala jeszcze raz podjac decyzje o kupnie skarego juz z ta wiedza-ze oprocz czipa jest cos jeszcze- to bym nie kupila.

takze ja odradzam kupno konia ze zmianami w stawach. inna sprawa, ze przy obecnym sprzecie i mozliwosciach badania konia- nie sposob znalezc idealnego, wiec trzeba wybrac mniejsze zlo. dla mnie czip nie jest mniejszym zlem. to jest zawsze loteria, a decydujac sie na kupno i utrzymanie zwierzaka przez ponad 10 lat- to mi sie nie kalkuluje podjecie takiego ryzyka. no chyba ze to super profi profesor ktory mnie czegos nauczy. ale to juz inna bajka.
Przy czipie staw w sumie zawsze jest w jakims tam stopniu uszkodzony. Jednak zaawansowane nieodwracalne zmiany da sie wykryc przed wykonaniem zabiegu.
Co wiecej jest jeszcze aspekt kiedy zostal czip wykryty. Jesli w czasie rytynowych badan u konia nie dajacego zadnych bolowych oznak to wiadomo, ze staw jest powiedzmy, ze w porzadku. Dlatego tez moim zdaniem powinno sie przeswietlac w kierunku OCD mlode konie przed wzieciem ich do pracy i ewentualne nieprawidlowosci usuwac zanim jeszcze neda mialy okazje "nabroic". Tak robia w tych renomowanych stadninach. Ksiega KWPN, Z na pewno to praktykuja. Inne zaleznie od stadniny chyba.
Inna sprawa kiedy czip zostanie wykryty w czasie diagnozowania kulawizny. W tym przypadku mozemy sie spodziewac juz powazniejszych zmian. Skoro juz wywolal kulawizne to na pewno staw nie wyglada za dobrze. I tutaj stopien uszkodzenia rzeczywiscie da sie okreslic dopiero po wejsciu do stawu.

Jesli mialabym decydowac czy kupic konia z czipem to na pewno tego konkretnego osobnika analizowalabym z zaufanym  weterynarzem majacym w tym temacie doswiadczenie.
No i wiadomo, ze szukajac konia do jakies kwoty rzedu chocby 15 tys. bym sie nie zdecydowala, bo wszelkie koszty bylyby zdecydowanie zbyt wysokie. Ta zabawa oplaca sie przy juz dobrych lub bardzo obiecujach koniach.
ale to juz musisz miec naprawde fachowca, w pelni kompetentnego do przeprowadzania proby zginaniowej.

ja diagnozowalam jedna klacz przez 3 wetow i kazdy mowil ze proby czyste. dla pewnosci wzielam lekarza ktoremu ufam (wydalam majatek na jego dojazd, ale oplacilo sie), ktory powiedzial, ze kulawa. i rzeczywiscie, czip. a kon ani nie kulal, ani nie wykazywal bolesnosci ani zupelnie nic sie nie dzialo. wlasciciele tez nie wiedzieli ze kon jest trafiony.

nawet konia czystego w probach warto potraktowac rtg, chociazby na przyszlosc zeby wiedziec czego sie mozna spodziewac.
zen, moizm zdaniem kazdego konia powinno sie potraktowac RTG. Bez tego niewiele wiadomo. Dokladnie jak piszesz. Chociaz tu tez pozostaje kwestia weta, ktory to wykonuje. Moj kon mial robiony pelen zestaw zdjec i byl ponoc czysty, proby czysciutkie. Kiedy poszedl w trening okazalo sie, ze czysty to on nie jest..... niestety. Po dokladnym zdiagnozowaniu okazalo sie, ze czysty to on nigdy nie byl. Poprzedni wlasciciel nie robil RTG i tez nie mial o tym pojecia. U niego nie wyszlo, bo kon dopiero zaczynal. U mnie wyszlo przy wiekszym obciazeniu. Na szczescie wnetrze stawu nie bylo jakos bardzo uszkodzone i niedlugo kon wraca do normalnego treningu.
Mam nauczke na przyszlosc, w kwesti badan przed kupnem, zdjec, w ogole ortopedii u konia. Ufam jednemu fachowcowi. Odleglosc, dojazd, koszty... niewazne. Wazna fachowa ocena sytuacji. No, ale tutaj uczylam sie na bledach niestety.
Zgadzam się jak najbardziej z dziewczynami. Pozwolicie że się wtrącę. Napisałam to co miałam napisać już w watku n.t. kupna konia ale powtórze. Mojego konia przed kupnem badał weterynarza polecony przez innego weta. Zaoszczędziłam na pełnych badanaiach z rtg i endoskopią pewnie z 400 - 600 zł na dojeździe. Koń wg tych badań był czysty. Po niespełna roku padokowania (koń młody) poszedł do lekkiej pracy (zajeżdżenie) i w wieku 4 lat zakulał. Przeprowadzone zostały badania, które pokazały to samo co poprzednie a nawet dokładniej i wiecej (jednak troszke czasu mineło). lekarz badający mojego konia przed kupnem, konia z całym szeregiem zmian ocenił jako czystego. Dalszej części historii można się domyślać. Także wszystkim zawsze radzę, żeby badania przeprowadzal lekarz zaufany i z odpowiedniej jakości sprzętem. Nie pierwszy lepszy albo taki, który prowadzi konie w danej stajni.
A chip nie jest gigantycznym problemem jak już większość z Was tutaj powiedziała, jesli jest odpowiednio wcześnie wykryty i nie przeprowadzi spustoszeń w stawie. Chociaż każda operacja to oczywiście ryzyko...
Byczek, to prawda. Moi znajomi też badali konia przed kupnem - zdrowy jak rydz, nic tylko wsiadać i jeździć. Już po przywiezieniu konia na miejsce pojawia się szereg niepokojących problemów, a szczegółowe badania na miejscu pokazują zwyrodnienia i zmiany w stawach, które konia predysponują w zasadzie do wypuszczenia na łąkę... Koń 5-letni.

Zaufani weci się jednak zdarzają. W ubiegłym roku badałam konia i umawiałam się na opinię pisemną po badaniu. Lekarz od razu na wstępie zastrzegł jedno - jeśli znajdzie coś w badaniu, a jak się mimo to na konia zdecyduje, to on i tak o tym w swojej opinii napisze. Ma swoje nazwisko, nie zamierza sobie pozwolić na nierzetelność i chce, żeby to było od początku jasne - bo takie propozycje od właścicieli koni wielokrotnie już otrzymywał. Szacunek dla postawy.

Z drugiej strony sfabrykować badania konia łatwo. Ja sama mam w domu multum różnych, nieopisanych zdjęć RTG, robionych np. kontrolnie. Zbieram do kupy te czyste i już mogę handlować kulawcem, albo OCDkiem... A co dopiero, jak się jest stajnią handlową z całym wyborem koni na sprzedaż - albo i wetem, który z tą stajnią współpracuje.

a mial ktos z was konia z odpryskami, ale chrzestnymi, nie kostnymi ??? i jakie sa wasze  doswiadczenia z czyms takim ?
quantanamera wiem że bywają zaufani, sama z usług jednogo korzystam. Szkoda, że dopiero teraz 🙂
Dobra, może jestem przewrażliwiona, niech będzie... ale ja bym się bała...  😉
choć mojej przed kupnem nie prześwietliłam i zła jestem (tzn byłam, bo w sumie mi przeszło)...  😫

kilka lat temu zdarzył mi się przypadek, że koń padł po podaniu "głupiego jasia"... na ironię koń półtora miesiąca po operacji trwającej ze 3-4 godziny...  🙄
a ostatnio wet podawał przypadek, że widział jak jego kolega podał w boksie (też wet) dożylnie wit C i koń natychmiast dostał wstrząsu i padł... mimo, że WSZYSTKO zostało zrobione prawidłowo!
z resztą sama widziałam wstrząs przy zwykłym rutynowym zabiegu zwanym kastracją - na szczęście pacjent przeżył, ale wet przyznał, że sam się wystraszył...

Jak już pisałam: Może i warto w tym konkretnym przypadku, pewnie, ale mimo wszystko JA bym się bała i jeśli koń jest wart naprawdę to nalegałabym by właściciel zrobił operację i kupić po.
analop to o czym piszesz wcale nie musi miec zwiazku z operacja. Organizmy sa bardzo rozne i na wrecz blacha rzecz moga czasami zareagowac bardzo silnie. Dlatego np. w klinice przed wykonaniem jakiegokolwiek zabiegu wykonuje sie jakies tam proby z krwi (nie znam konkretow a nie chce sklamac) zeby wlasnie sprawdzic czy kon od podanie jakiegos konkretnego srodka nie dostanie wstrzasu czy nie nastapi jakas inna niepozadana reakcja.
Podczas poszkiwań konia dla siebie już zwątpiłam, czy istnieją konie bez czipów. Powiedzcie mi jak to jest czy czipy wrodzone takie z którymi koń się urodził mogą prowadzić do kulawizny i na ile jest to prawdopodobne, że koń w ogóle zacznie kuleć. Ponadto wiem, że na normalnym rtg nie cyfrowym czipów nie widać, więc dawniej ludzie kupując konie do sportu i tak mogli nie wiedzieć o istnieniu czipów u ich konia.
Czy uważacie, że 3 latek, który ma chodzić wysoki sport nie powinien mieć najmniejszego czipa?
Będę wdzięczna za wasze opinie
anja, odpowiedzi na wlasciwie kazde twoje pytanie znajduja sie juz w tym watku.

Powiedzcie mi jak to jest czy czipy wrodzone takie z którymi koń się urodził mogą prowadzić do kulawizny i na ile jest to prawdopodobne, że koń w ogóle zacznie kuleć.
Nie ma czegos takiego jak czip wrodzony. Zapewne chodzi Ci o takie, ktore za sprawa genetyki tworza sie w czasie kostnienia.
Czy czip bedzie draznil struktory stawu zalezy od tego jak jest umiejscowiony. Wiele zalezy tez od tego w jakim uzytkowaniu bedzie kon. Przy duzym obciazeniu u konia sportowego wlasciwie kazdy czip predzej czy pozniej narozrabia. Natomiast przy uzytkowaniu rekreacyjnym bardzo czesto bywa tak, ze wlasciciel do konca zycia konia nie ma zielonego pojecia o istnieniu odprysku.
Weterynarz, do ktorego mam pelne zaufanie twierdzi, ze pozostawienie jakiegokolwiek odprysku to gra w rosyjska ruletke. Moze byc umiejscowiony tak, ze w danej chwili nic zlego nie robi. Tylko, ze pod wplywem jakiegos konkretnego ruchu / impulsu moze sie on poruszyc i zaczac szkodzic. W takiej sytuacji niestety bardzo czesto dochodzi juz do powaznych nieodwracalnych  uszkodzen. Dlatego lepiej i bezpieczniej usunac nieproszonego goscia wczesniej. Najlepiej to w ogole przed rozpoczeciem z koniem jakiejkolwiek pracy powinno sie go przeswietlic i usunac ewentualne znaleziska.

Ponadto wiem, że na normalnym rtg nie cyfrowym czipów nie widać
Jak nie widac, jak widac ??
Problem lezy raczej w umiejtosciach odczytania zdjecia. Przy slabszych aparatach RTG bardzo czesto weci brali odprysk za szum na zdjeciu.

Czy uważacie, że 3 latek, który ma chodzić wysoki sport nie powinien mieć najmniejszego czipa?
W tej chwili mnostwo na prawde dobeych konia ma OCD, niestety. To jest skutek takiego a nie innego prowadzenia hodowli. Konie maja za slaby kosciec do nabudowywanych miesni, a co za tym idzie poddane duzym obciazeniom maja bardzo urazogenne nogi.
Jest to problem szczegolnie rasy KWPN. Jeszcze kilku innych ras, ale teraz nie pamietam ktorych konkretnie a nie chce sklamac. Doszlo juz do tego, ze te najlepsze konie przed zajezdzeniem czy wystawianiem na pokazach / aukcjach / probach sa poddawane dokladnym przeswietleniom. A wszelkie znaleziska sa od razu usuwane w klinice. Dopiero potem kon idzie do pracy.



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się