Jakie pasze dajecie swoim koniom?

Pasza zawierająca pszenicę i jęczmień nie ma prawa mieć zawartości skrobi na poziomie 5%.
Obstawiałabym raczej, że skrobi ma 18%, a cukru 5%. To dość typowa zawartość cukru dla melasowanych pasz.
18% skrobi w paszy zbożowej to akurat bardzo dobry wynik...
lillid, ale porównując do paszy typu Green Power, Nature Best, EE Pavo, Hoveler Pur Sport to wypada to znacznie słabiej w kontekście wrzodowca, a cena wysoka.
Nie mniej konie wyglądają super.

A może teraz jest taka moga na te pasze niskocukrowe/niskoskrobiowe i przesadzamy?
Czy Brandon XS jest paszą najbardziej TOP dla koni wrzodowych? Czy pasze typu Höveler, Havens również stoją zaraz obok Brandona?
Perlica bo te pasze, które wymieniłaś, nie zawierają ziarna 😉
Nie ma ziarna, nie ma skrobi. Ot i cała filozofia.
Na pewno jest to kwestia mody, jak z glutenem u ludzi - jakiś tam mały procent populacji cierpi na realną nietolerancję, jaką jest celiakia, a mimo to wiele zdrowych osób postanowiło go wyeliminować z diety, tak just in case.
Podobne przykłady można mnożyć.
Wiadomo, ze skrobią ani żadnym innym składnikiem pokarmowym nie można przesadzać, ale fakty są takie, że w diecie konia sportowego ewentualny brak skrobi trzeba czymś zastąpić, bo energia z powietrza się nie bierze.
Włóknem nie bardzo, bo to wolno uwalniana energia o ciężkiej do określenia strawności. Białko jest kiepskim źródłem energii i jego nadwyżki realnie szkodzą. Tłuszcz w nadmiarze może obciążać wątrobę i prowadzić do biegunek.
We wszystkim więc warto zachować umiar.
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
31 października 2019 09:55
dariamajka, ja daje teraz brandona, ale w sumie nie widzę dużej różnicy między brandonem, a hovelerem granulatem, oprócz ceny 🙂
lillid, właśnie myślałam podobnie, że przesada w żadną stronę nie jest dobra.

dariamajka, pewnie dla każdego konia jest lepsze co innego.

Ja jestem teraz na Brandonie, ale właśnie przechodzę na Hovelera z uwagi na to, że będe miała dowiezioną do stajni, a Brandona muszę sama odbierać.
Nie mam żadnych zastrzeżeń do Brandona, super pasza, koń mi się odbudował po 2 tygodniach już.
Jeśli Hoveler mi nie wyjdzie to idę na RM,bo też mam w opolskim łatwą dostępność.

Przychodzę do was z pytaniem na temat meszu, mesz podaje się 1/2 razy w tygodniu zamiast jednego posiłku i zazwyczaj jest to kolacja i tu rodzi się moje pytanie, jak to jest że pasze wprowadza się stopniowo a mesz można od razu wprowadzić ? A może wprowadza się go stopniowo, jak to jest ?
Siwa239, - 1/2 razy w tygodniu to za mało. Koń tego nie strawi prawidłowo. 3x w tygodniu to minimum, żeby podawanie go miało sens. Każdą paszę najlepiej wprowadzać stopniowo, ale wszystko zależy ile się tego meszu daje 😉 Ja robię co drugi dzień pół miarki suchego, ciężko dać mniej.
Podaje Pani mesz zamiast jednego posiłku czy daje pol na pół i jaki mesz Pani podaje ?
Btw. jak już mowa o meszu. Podajecie regularnie przez cały rok?
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
01 listopada 2019 10:55
ja mesz podaję zmieszany do kolacji 😉 robi się taki fajny glut :p
Klami ja podaję, bo mam konia z tendencją do gubienia wagi. No i nie mamy dostępu do pastwisk. Myślę, że jest grupa koni, u których ma to sens.

Siwa239 zdecydowanie podawanie meszu raz w tygodniu nie ma żadnego sensu. Przystosowanie flory bakteryjnej jelita ślepego do danego pożywienia trwa kilka tygodni. Co drugi dzień to minimum.
Pół miarki suchego to taka normalna porcja - też nie ma co szaleć, bo tam jest jednak sporo białka i tłuszczu z siemienia.
Jeśli koń na kolację dostaje np. pół miarki owsa i pół meszu, to można to śmiało razem zaparzyć i podać jako jeden posiłek.
Ja robię z trawokulkami i wychodzi mi z tego nieźle wiadro, dlatego podaję osobno.
Jako że jesienią i zimą zapotrzebowanie na energię rośnie, większości koniom można to śmiało dołożyć jako dodatkowy posiłek lub dodatek.
Zależy, w jakim celu podajemy ten mesz.
Klami, - ja tak, staram się nie wprowadzać nie potrzebnych zmian w diecie. Przy okazji, odkąd regularnie daje mesz mój koń nie reaguje już biegunkami na zmianę siana - stoi w miejscu, gdzie siano jest z różnych dostaw, poprawiła mu się sierść, ogon. Niby wyglądał zawsze dobrze, ale jest jednak lepiej 😉

Siwa239, - podaje jako dodatkowy posiłek, używam irish mash od hippoveta. Ładnie pachnie, można go zalać na zimno (wygodne w lecie, gdzie wszystko zalewane na gorąco długo stygnie), koń chętnie je. Worek wystarcza mi na jakieś 3 miesiące.
Co do meszu spotkałam się różnymi praktykami.
Np u koni wyścigowych : w sezonie dostają tylko w niedzielę, czyli po wyścigach, a w tygodniu kiedy mocno trenują praktycznie wcale. W zimie tylko 3 razy w tygodniu.
Dobry mesz można w rozsądnej dawce podać bezproblemowo. Moja kobyła po 3 dniach hospitalizacji w Royal Vet College w Uk na kolkę, głodówce i całej masie leków dostała właśnie na ciepło mocno rozwodniony mesz. Przy miesiniochwatach, po dużym wysiłku fizycznym jak wyścig czy cross, po porodzie podaje się mesz. Mesz to lekkostrawny posiłek, nie obciążający żołądka a pobudzający perystaltykę jelit.
Ja podaje 3 razy w tygodniu na ciepło mesz Havens (jak dla mnie najlepszy na rynku) z trawokulkami light i gotowanym siemieniem z glutem. Zaczynam jak kończy się sezon pastwiskowy i kończę jak zaczyna się dobra trawa.
Mam kobyłę, która tyje z powietrza więc unikam cukru i skrobii ale muszę dostarczyć jej odpowiednią ilość białka.
W tym roku właśnie odsadziłam od niej źrebaka i pierwszy raz w życiu mogę dowalić jej żarcia bo wyglada jak szkapina. Dodam, że przed inseminacją ważyła 700kg
Ooo przypomniałyście mi, że to już czas na mesz.
Właśnie zakupiłam jabłkowy z agrovital. Imho świetny.
Ja się w tym roku szarpnęłam na Nubę. Fajny ten mesz... Wygląda naturalnie i super pachnie. Daję jakieś 3 razy w tygodniu... może i 4 wprowadzę. Tak właściwie to nie wiem jak się powinno... ale konie wyglądają dobrze. Nawet jeśli ów mesz nie jest "winowajcą" wyglądu, to taki ciepły posiłek zawsze fajnie w zimie...

Swoją drogą, ze względów ekonomicznych przerzuciłam konie na Dodsona... "Ex-emeryt" dostał jabłek, sierść się świeci, energii jakoś nie potrzebuje więcej.... a młody dostaje tyle, żeby suplementy wymieszać, więc tam efektów "wow" nie widzę.  😁
Sankaritarina, Z czego na Dodsona ? To raczej nie jest tania pasza.
Mi właśnie mesz z Nuby nie podszedł, jakoś się zbrylał i dziwnie pachnie. No i cenowo wychodzi drożej niż Havens, z którego jestem mega zadowolona.
draskaeb, ja wiem, zapach jak zapach. Nie pachnie mega-sztucznie albo jakby spleśniało = jest ok. 🙂 Z Hovelera i Hippolyta jeszcze fajne mesze były.

Perlica, Z Saracena. W sensie - z Improvera na podstawowego Dodsona. 🙂
Sankaritarina mój koń to akurat nubowy kokosowy mesz kocha  😀 na ten drugi potrafi zakręcić nosem jak mu się znudzi, ale ten kocha nieustannie  💘 a mi się składowo podobał, więc wszystko pasuje  🙂
No właśnie stad moje pytanie, bo spotykam się z różnymi teoriami co do podawania meszu. Przy czym wydaje mi się, ze większość osób podaje okazjonalnie bądź 1-2 w tygodniu, co wydaje mi się z punktu widzenia zasad żywienia i działania końskiego układu pokarmowego, działaniem bez sensu.

A co do firm. Jakie macie doświadczenia z meszem Nuba? Zastanawiam sie czy brać klasycznie Pavo / Hippolyt, czy spróbować któryś z Nuby.
W tematyce meszu. Jakiś czas temu właściwie przez przypadek znalazłam produkt mający w sobie wysłodki buraczane, otręby pszenne i makuch lniany. Nie wiem czy miało to jeszcze coś w składzie, bo nie zainteresowało mnie to wtedy jakoś bardzo a teraz sobie o tym przypomniałam i pomyślałam, że może mogłoby to być bazą do meszu właśnie? Kojarzycie coś takiego?
darolga   L'amore è cieco
03 listopada 2019 16:12
Temat meszu i systemu jego podawania jak zawsze kontrowersyjny 😉
Miałam nie zabierać głosu, ale uznałam, że może komuś moje spostrzeżenia się przydadzą.

Pierwszą kwestią jest cel w jakim ten mesz podajemy. Bo jeżeli podajemy go tylko jako ekstra nawadniający posiłek na ciepło albo posiłek, który ma pomóc profilaktycznie przepchnąć potencjalnie zalegające treści pokarmowe - to ten jeden raz w tygodniu nie odejmie mu przecież skuteczności i nie będzie to za mało. Jeśli chcemy natomiast, by mesz miał realny wpływ na poprawę formy, kondycji, zdrowia (ogólnego czy też tylko np. przewodu pokarmowego) - to tak jak z suplementami dawanymi raz w tygodniu i jedyny realny efekt przełożenia tego na końskie zdrowie będzie efektem placebo.

Kolejna kwestia - czas jaki konie potrzebują by nauczyć się trawić nowe pokarmy. Owszem, nie dzieje się to z dnia na dzień i koński układ pokarmowy bardzo nie lubi zmian, ale to też nie jest tak, że koń nie trawi nic przez 3 tygodnie od momentu wprowadzenia. Początkowo to trawienie może być słabsze, ale nie zerowe i nie jest to też tak, że każdy koń będzie potrzebował 3 tygodni. Przykładowo u większości koni efekty (w postaci przyrostu energetycznego np.) widać już w ciągu kilku dni/tygodnia od wprowadzenia nowego produktu - gdyby ten nowy posiłek nie był trawiony, nie byłoby przecież efektu. Potwierdzenia tego można też szukać w kupach, w których ładnie widać zmniejszającą się ilość niestrawionych resztek. I nie trzeba tych kup oglądać tygodniami 😉
Przed kolejnym zdaniem podkreślę raz jeszcze, bo wiem jak re-volta lubi sobie dopowiadać :P - koński układ pokarmowy nie lubi zmian i to nihil novi, ale też nie popadajmy w paranoję. Najgorsze są zmiany w sytuacjach, kiedy koń z monodiety przechodzi na dietę wieloskładnikową, czyli jeżeli koń je tylko siano i nagle wprowadza mu się treściwe. Układ pokarmowy takiego konia będzie faktycznie potrzebował dużo więcej czasu na nauczenie się trawienia takiego rodzaju pokarmu. Podobnie (choć z mniejszym nasileniem) sytuacja wygląda w przypadku koni będących tylko np. owsie, którym nagle wprowadza się bogate musli. I to takich koni raczej tyczy się ta teoria o wielu tygodniach. Jeżeli koń dostaje musli czy tam ma sobie jakąś inną sensowną, wieloskładnikową dietę - zmiana paszy, zmiana jednego komponentu etc. nie będzie skutkowała koniecznością czekania wielu tygodni na odpowiedź końskich bebechów, przyzwyczajonych do różnorodnego treściwego. Gdyby było inaczej - jaki byłby sens np. podawania dodatkowej paszy energetycznej (innej niż podawana na codzień) w czasie zawodów? Przecież nie wprowadzacie ich na 3 tygodnie przed zawodami, a jednak efekt jest, nie? 😉 Tak samo boostery energetyczne np. - jak to jest, że działają, choć konie dostają je np. tylko kilka razy do roku? 😉 A w kontekście meszu, który jest przedmiotem dyskusji - jest on dodatkowo turbo łatwostrawnym posiłkiem, na ogół jeszcze poddanym wcześniejszej obróbce termicznej, więc serio to nie jest tak, że on przelatuje przez konia i tylko właścicielowi jest miło.

Kolejna kwestia - moja ulubiona. Znowuż wracamy do trawienia i konieczności przyzwyczajania konia do nowego. Tak niektórzy tu krzyczą, że o rany, mesz, wielka zmiana w diecie konia i ogółem dramat. Tymczasem na ogół jest to tylko zmiana w… nazewnictwie. Bo większość z tych osób nawet nie zastanawia się co jest w składzie ich meszu i ich paszy, a tymczasem okazuje się, że wielki procent tych komponentów się pokrywa. Czyli podają np. paszę, która ma bardzo wysoki udział otrąb pszennych (tyle, że zgranulowanych) i zawiera dodatek siemienia oraz jęczmienia, dodatkowo podają ziółka, a jako bazą karmią owsem. I kupują mesz składający się z otrąb, siemienia lnianego, ziół, łuski owsa i dodatku ekstrudowanego jęczmienia i pełni obaw wprowadzają tę drastyczną zmianę do jadłospisu.

No i jeszcze „sezon na mesz” - to to już nie wiem skąd się wzięło, chyba z tego, że to posiłek podawany na ogół na ciepło, więc na zimę jak znalazł. Ale mesz sprawdza się całorocznie w żywieniu koni i moim prywatnym żywieniowym zdaniem - powinien być podawany cały rok, bo w sezonie pastwiskowym robi równie sensowną robotę i wspomaga układ pokarmowy pastwiskowanego konia, czyli układ, który wbrew pozorom ma sporo wyzwań przed sobą, np. związanych z zapiaszczaniem.

Żeby nie być źle zrozumianą - nie mówię, że można sobie na końskich bebechach eksperymentować i hajla bajla róbta co chceta. Ale nie popadajmy w paranoję.
A wracając do meritum, czyli kwestii podawania meszu - tytułem podsumowania z mojej strony, czyli strony żywieniowca i właściciela jednocześnie. Kluczem do odpowiedzi na pytanie „jak często podawać” jest zdefiniowanie celu, w jakim chcemy go podawać. Bo mesz sprawdzi się zarówno jako sporadyczny regeneracyjny posiłek oraz jako stały wspomagający element diety (i w takiej sytuacji te 3 x w tygodniu są najsensowniejsze). A i bywają też konie specjalnej troski, dla których najlepszym wyjściem jest podawać malutko, ale codziennie - np. wrzodowce, metaboliki i słabo przyswajające cokolwiek, więc wszystko jest kwestią indywidualną. Nie ma generalizowania w tej kwestii - podobnie jak i nie ma generalizowania w żadnym aspekcie związanym z żywieniem koni.
Ja osobiście podaje mesz w okresie kiedy kończy się pastwisko gdyż koń przechodzi z diety bogatej w świeżą trawę w dietę suchą. Jest to diametralna zmiana gdzie koń z diety soczystej przechodzi głównie na siano. Jest to też okres, w którym obserwuje się dużo kolek tzw compaction collic. Dokładnie rok temu w tym okresie moja kobyła wylądowała w szpitalu i niemalże była operowana.
Ja osobiście przetestowałam kilka meszy. Najlepiej podeszło mi z Havens (wychodzi też dobrze cenowo - 4,75zł za kg), ma dużo białka i oleju i jest bez owsa.
Testowałam też mesz kokosowy z Nuby, jakoś mi dziwnie pachniał i zbrylał się dziwnie ale był chętnie zjadany przez rożne konie. Pavo był ok ale bez rewelacji.
Jeszcze zastanowiłabym się nad jedną kwestią - mesz "gotowy" potraktowałabym bardziej jak musli tj. wydaje mi się, że każdy taki mesz będziej bardziej bogaty w składniki niż zwykle siemię z otrębami. Natomiast zwykłe siemię z otrębami zawsze jawiło mi się jako lekkostrawny posiłek, którego nie powinno się dawać zbyt często, gdyż wydelikaca żołądek 🤔 ale dobre dla koni po kolkach, dla wrzodowców - właśnie dlatego, że lekkostrawne, dobre dla żołądka, dobre dla koni z biegunkami. No ładniejsza sierść = wspomożenie w okresie wymiany sierści, która też "angażuje" energię tego naszego konia.
Posiłek podawany tylko w zimie ze względu na brak sezonu pastwiskowego... czyli tak defacto jak trzymamy konia na gotowych paszach cały rok, to z punktu widzenia zapotrzebowania na składniki mineralne i witaminowe, mesz niepotrzebny.

Klami, Wzięłam Nubę ze względu na jakąś promocję albo dostępność w magazynie, No fajny mesz... ale Hoveler był równe fajny (w sumie to ładniej pachniał). Irish też był fajny. Jakoś tam nie mam złych doświadczeń z meszami. Każdy był spoko.

drasbaeb, mam z Nuby ten warzywny. Nie pachnie dziwnie. No tak... normalnie. Tj. nie sztucznie. Zbrylać się, nie zbryla. Ale pilnuję namoczenia każdego meszu.
EDIT: Off top.
ŻuczekGnojaczek, może hormon skoro ustaliliście, że to przyczyna ruj? Jeśli już ja dołożyłabym do owsa (skoro nie chcesz z owsa rezygnować) jęczmień plus jakieś podstawowe musli bezowsowe.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
03 listopada 2019 20:40
[quote author=ŻuczekGnojaczek link=topic=25.msg2895805#msg2895805 date=1572812859]
Padokowana dwa razy w tygodniu (średnio). [/quote]

Czy tylko mnie to przeraża? :O
Pati2012, nie, czytam to już 3 raz i nie dowierzam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się