Jakie pasze dajecie swoim koniom?

Badania krwi mam na świeżo i wet mówi, że wszystko ok.
Wysłodki są z st hippolyt beet pulp, więc nie są to solo wysłodki buraczane tylko w składzie są też: sieczka z lucerny, drożdże piwne, mieszanina nasion roślin oleistych (siemię lniane, pestki słonecznika) 5%, otręby owsiane, syrop jabłkowy, mieszanina olei tłoczonych na zimno 2%, wytłoki jabłkowe, kiełki kukurydzy, węglan wapnia, ocet, sól.
Tych wysłodków i tak dostaje stosunkowo mało, więc pewnie nie mają dużego wpływu.
Podaję teraz też Muscle maker z pokusy.
Ogólnie to typ sportowy, raczej szczupły, ale marzy mi się kawał zadu 🙂
dostaje codzień wysłodki buraczane na zmianę z meszem.

Po co na zmianę? Nie lepiej zdecydować się na jedno i podawać codziennie? Wtedy wszystko przyswaja się lepiej.
Poza tym jak masz już warstwę tłuszczu na żebrach, to po co tuczyć... mesz powinien mieć więcej białka. No i jest trawa teraz - jest sens upierać się przy wysłodkach, skoro jak piszesz - koń i tak je słabo je?
Jeśli chodzi o rozbudowę górnej linii, to zgadzam się z Perlicą - jak koń stoi pełnoporcjowo na paszy (i to nie byle jakiej), to budulec ma. Szukałabym przyczyny w siodle i sposobie pracy...

lillid, na zmianę bo meszu nie powinno podawać się codziennie tylko max 3 razy w tygodniu (wg producenta, a wet twierdzi, że nawet rzadziej), a chcę utrzymać rutynę 4ch posiłków.
Warstwę na żebrach odzyskaliśmy dopiero niedawno 😉 i napisałam, że nie chcę spaślaka tylko mięśnie, dlatego się zastanawiam co dalej.
Wysłodki lubi bardzo, mesz bardziej, ale nie aż tak żeby zjeść 0.5kg na raz. 

Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Będziemy działać 🙂
meszu nie powinno podawać się codziennie tylko max 3 razy w tygodniu (wg producenta, a wet twierdzi, że nawet rzadziej)

😲
Ok, nie podejmuję dyskusji. Ja to bym powiedziała, że 3 razy w tygodniu to minimum, jeśli ten mesz ma pełnić inną funkcję, niż przeczyszczającą... zależy, kto po co daje.
lillid, ja też to słyszałam, nawet od końskiego dietetyka. Szczerze robię po swojemu, dostaje codziennie niewielką ilość jako 4 posiłek, najczęściej z suplami, które mam do podania. Mam wrażenie (ale bez pewności), że incydenty wrzodowe są rzadsze od kiedy tak robię. Mesz specjalny, dla wrzodowców.
keirashara mamy od października aspero właśnie ale ta derby jest opisana jako sieczka z tymotki a nie z tymotką.
Ma jeszcze mniej cukru i skrobi oraz więcej włókna i nieco więcej białka a że mam źrebną teraz to szukam składów jak najlepszych.
W aspero jest kminek i nie wiem w jakim stopniu jest składnikiem bo mi Hippolyt nie odpisał a z tego co wiem jego działanie ma co najmniej
niewiadomy wpływ na ciążę. 

Perlica rozumiem, dziękuję. Ja nie mam wrzodka ale mam źrebną które umie utyć z niczego i bardzo mi zależy żeby pilnować jej diety teraz jeszcze bardziej niż wcześniej.

mindgame dla mnie podawanie meszu 3 razy w tygodniu to jest minimum a nie standard lub nie daj Boże maksymalna dawka.
Odpiaszczasz swojego konia?

Ja słyszałam ze meszu nie powinno się podawać codziennie bo wydelikaci układ pokarmowy, i jakiekolwiek odstępstwo może właśnie spowodować kolki.
Sama podaje 2-3 razy w tyg. I jeśli chce odpiaszczyc konia to razem z babka 5 dni z rzędu.
lillid, ja nie jestem ani producentem, ani weterynarzem, więc trzymam się tego co zalecają ci kompetentni. Wet mówił, że mesz można podawać 3 razy na 2tygodnie, bo przy częstszym podawaniu można rozleniwić(?) jelita. Producent podaje, że max 3 razy i z tego maximum korzystam, choć jak podaję co drugi dzień to i tak czasem wychodzi 4x.
Tutaj opinie mogą być różne, najważniejsze, że konie czują się dobrze 🙂

Euphorycznie, odpiaszczam. Dobrze, że mi przypomniałaś to zrobię przy okazji test rękawiczki 🙂
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
04 sierpnia 2020 09:42
i napisałam, że nie chcę spaślaka tylko mięśnie, dlatego się zastanawiam co dalej.
Wysłodki lubi bardzo, mesz bardziej, ale nie aż tak żeby zjeść 0.5kg na raz.  

Jak chcesz zbudować mięśnie, to musisz zwiększyć ilość białka,
czyli  raczej iść w pasze typu build up, dodać np. lucernę lub otręby ryżowe
(na otrębach ryżowych bardzo ładnie mi się konie budują).
Ja daję też śrutę sojową zaparzoną.

Ja też podaję mesz 2-3 razy w tygodniu.
Było o tym w wątku wrzodowym, że glut siemieniowy, który powleka ściany żołądka (akurat to
na plus jak najbardziej), powleka też ściany jelita zmniejszając wchłanianie.
W przypadku wrzodowców, chodzi o wchłanianie konkretnie omeprazolu
ale dotyczy to też ogólnie skłądników odżywczych.

lillid akurat podawanie meszu częściej niż 2 razy w tygodniu da efekt tylko przeczyszczający. To czysta fizjologia i fizyka. Śluz powstały w wyniku obróbki siemienia powoduje wyścielenie śluzówki jelita utrudniając wchłanianie składników pokarmowych. Zbyt częste podawanie meszu czy siemienia lnianego może prowadzić do odwrotnych skutków niż oczekiwane.
lillid, Słyszałam to samo. I od końskiego dietetyka - i od "ludzi starej daty", którzy zajmowali się końmi.

Mesz wydelikaca przewód pokarmowy i może być później problem z trawieniem "normalnej" paszy, co dla mnie brzmi logicznie, skoro koński organizm za każdym razem przyzwyczaja się do pokarmu, którym go karmimy.
Natomiast mesz jest delikatny, łagodzący dla żołądka (z resztą, przecież nawet ludziom się zaleca siemię przy dolegliwościach gastrycznych) i podobno nie jest aż takim szokiem te 1-2 razy w tygodniu jak nowa pasza. Przesada w żadną stronę nie jest dobra...

Oczywiście - zakładając, że mówimy o zdrowym w sile wieku koniu, bo jeśli ktoś ma wrzodowca/rekonwalescenta po operacji etc i podaje takiemu koniowi pół szklanki siemienia lnianego co dwa dni wg zaleceń z kliniki czy od weta, to trochę inna sytuacja. Grunt, żeby z karmieniem tego zdrowego konia nie przesadzać.
Potem wychodzą problemy z wątrobą, anemie, kolki...

Euphorycznie, Nie, miałam tylko ReformMash. Teraz meszu nie daję.

espana, no na swoim koniu mam kompletnie odwrotne obserwacje. Jest wrzodowcem, wyścielanie śluzówki żołądka / jelita bardzo mu służy. Od czasu jak mesz podaję codziennie (jakieś 250-300 gram suchego granulatu, wychodzi może miarka gotowego meszu) poprawiły się kupy (przestał robić tak często), widać, że lepiej się czuje. Jak podawałam 2 razy w tygodniu to miałam na drugi dzień piękne rozwolnienia. Odstawiam mesz wtedy, kiedy podaję leki, ze względu na wchłanialność właśnie ale jeśli chodzi o podawanie pasz nie zauważyłam zaburzonej wchłanialności - badania krwi wychodzą mu książkowo, mikro makro ładnie w normach (robię też próby wątrobowe i i też ok). Po odstawieniu meszu nie widzę także żadnych problemów z układem pokarmowym. Mówi się, że w przypadku wrzodowców to karmienie powinno być w miarę identyczne i u mojego to się mega sprawdza.

Myślę, że jednak dopasowanie do konkretnego konia ma swoje znaczenie. Ja np. nie mogłam podawać wysłodków bo mimo podawania zbilansowanych miałam problemy z równowagą wapń-fosfor i to książkowe (nadmiar fosforu), czyli kompletnie inaczej niż koń espana 😉. Co koń to historia, także żywieniowa 😉
espana, Sankaritarina a co z mikrobiologią jelit? Nie bez powodu zaleca się wprowadzanie wszystkich pasz stopniowo i podawanie regularnie, żeby były prawidłowo i efektywnie trawione przez bakterie.
Jak to się ma do podawania meszu 2-3 razy w tygodniu? Mesz to nie tylko glut z siemienia... Jeszcze pytanie, kto ile tego meszu na raz podaje, bo dla mnie porcja to 300 g na sucho, a gotowe mesze zawierają siemienia zazwyczaj w granicach 10% (nie licząc makucha). Chyba nie da się taką ilością zafundować koniowi takiej ilości śluzu w układzie pokarmowym, by wywołać efekt przeczyszczający. Nie zapominajmy, że w ciągu doby trafia tam jeszcze kilkanaście kilogramów innej paszy + kilkadziesiąt litrów wody.
Też podawałam mesz codziennie po 300 g meszu bezzbożowego (obecnie nie podaję, bo nie widzę potrzeby - kobyła i tak ma lekką nadwagę) i nie zaobserwowałam nic z efektu przeczyszczającego. Za to trudno o lepszy sposób na odpasienie i poprawę stanu sierści. O koniach z problemami trawiennymi już nie wspominam (pomijając, że wiele koni użytkowanych pod siodłem je ma).

Edit. Badania krwi robimy co jakieś 12 miesięcy i też są bez zarzutu. A co do "ludzi starej daty" - jednak wiedza z zakresu żywienia koni od tamtego czasu poszła mocno do przodu i wiele informacji straciło na aktualności. Zalecenia żywieniowe w książkach sprzed 30 lat są zupełnie inne, niż obecnie.

No dobra, ja miałam na myśli prawdziwy mesz, czyli owies + otręby pszenne + siemię lniane, podawane jak na masztalerza przystało wiadrem do pełna, a nie 300 g. To homeopatyczna ilość.
lillid, Tzn, co dokładnie poszło "mocno do przodu"?
Z moich doświadczeń i obserwacji wynika, niestety, co innego. Ludzie przekarmiają swoje konie. Nawet i dietetycy potrafią zalecać różne "dziwności" nie biorąc pod uwagę ogólnych warunków utrzymywania danego konia. Bo, niestety, ale podstawą wszędzie jest dobre siano i, daj Boże, pastwisko. Jeśli w pensjonacie ogólna jakość jedzenia jest tragiczna + jeszcze oszczędza się na ilości, to jasne, że przy karmieniu paszami + meszem codziennie, ten koń przytyje, bo po prostu dostanie jeść.

No to właśnie mówię - mesz (ten "normalny"😉 to ugotowane siemię + otręby. To nie jest to samo co całkowicie nowa pasza. Zamienia się część porcji np. owsa takim meszem do kolacji. Jeszcze nigdy nie spotkałam się, żeby któryś koń od "zwykłego" meszu miał jakieś dziwne reakcje. Też miałam na myśli zwykły mesz o którym mówi Espana.
Powiem szczerze - nie wiem jak podejść do gotowych meszów. Przestałam dawać. W zimie ugotuję "mesz masztalerza" i tyle.

No i mówię 😎 - co innego jeśli ma się konia z jakąś przypadłością. Taki zwykły mesz (codziennie, ale też przez jakiś czas) zaleca się np. koniom po przebytych operacjach - właśnie dlatego, że mesz jest delikatny, nie drażni przewodu pokarmowego, dostarcza wody...  Dawałaś 300g meszu codziennie, fajnie (kiedyś pisałaś, że masz konia wrzodowego), ale ja bym nie upierała się przy takim karmieniu każdego jednego konia.
Sankaritarina, ja tam się nie upieram, ale znam trochę koni, które dostają mesz bardzo często / codziennie i czasem ten mesz się kończy i nie mają żadnych sensacji, żadnego wydelikaconego układu pokarmowego, który by reagował kolkami.

Szczerze to ja mam wrażenie, że możliwości diagnostyczne we wcześniejszych czasach były tak słabe, jeśli chodzi o układ pokarmowy, że wcale nie wiadomo, czy ówcześnie obserwowane konie, które to niby miały epizody kolkowe po ciągłym podawaniu meszu to nie były  po prostu konie wrzodowe, karmione dużą ilościa owsa i jedyne co chroniło ten ich żołądek to był ten nieszczęsny mesz z siemieniem. I jak go przestały dostawać to kolki faktycznie ruszały - z racji wrzodów, które po odjęciu siemienia dokuczały bardziej. Jak popatrzę wstecz to ogrom koni w tych "starych" czasach miał po prostu wszelkie symptomy wrzodowe. A że nikt wtedy o wrzodach nie mówił / nie wiedział to faktycznie "wydelikacenie przewodu pokarmowego" było najprostszym wyjaśnieniem.
epk ówczesne konie nie miały ciągle podawanego meszu. Z racji czasochłonności w przygotowaniu ten był podawany dwa razy w tygodniu. I ja również nie uważam, żeby mesz miał wydelikacać przewód pokarmowy, w końcu koń je siano, czasami badyle, patyki i chwasty. Uważam natomiast, że zakleja śluzówkę.
espana, no ale skądś musieli wytrzasnąć to przekonanie, że wydelikaca i te kolki późniejsze po ciągłym dawaniu. Więc ktoś musiał próbować (i to nie mało ludzi), żeby weci / hodowcy doszli do takich przekonań.
lillid, Tzn, co dokładnie poszło "mocno do przodu"?
Z moich doświadczeń i obserwacji wynika, niestety, co innego. Ludzie przekarmiają swoje konie.

To nie wina publikacji, tylko gustu. Ludziom podobają się napakowane konie i wierzą, że jeśli będą futrować, osiągną podobny efekt. Wiedza o anatomii u właścicieli niestety kuleje i wielu nie potrafi obiektywnie odróżnić rozbudowanej muskulatury od nadwagi.
W starych tabelkach były zupełnie inne proporcje pasz objętościowych i treściwych, a normą było podawanie np. 6 kg owsa dziennie. Do tej pory spotykam ludzi, którzy dają koniom po wiaderku 10 l owsa na raz. Dzisiaj już wiadomo, że nie powinno się przekraczać ilości 1g NSC na 1 kg masy ciała konia na jeden posiłek (co technicznie daje max 1,2-1,5 kg owsa na karmienie dla dużego zdrowego konia).
No i to, co pisze epk - bardzo wzrosła świadomość o tym, jak ważna jest diagnostyka. Nad tematem wrzodów jeszcze naście lat temu nikt się nie pochylał. To samo rola niektórych pierwiastków śladowych, zwłaszcza selenu, którego w polskim sianie brakuje.
Ja nigdy od nikogo nie słyszałam, żeby po przerwie w podawaniu meszu koń dostał kolki.
No, też nie słyszałam.

Sankaritarina, ja tam się nie upieram, ale znam trochę koni, które dostają mesz bardzo często / codziennie i czasem ten mesz się kończy i nie mają żadnych sensacji, żadnego wydelikaconego układu pokarmowego, który by reagował kolkami.
I teraz pytania: Dostają gotowy mesz "firmowy"? Czy siemię + otręby? Wiadro dziennie? Czy szklanka dziennie?
Ja nie twierdzę, że to szkodzi 🙂 Tylko, jak przy wszystkim, po prostu trzeba uważać. Dobrze, że się nie zgadzamy i dyskusja trwa, bo może kogoś się skłoni do myślenia. Mając normalnego, zdrowego konia, po prostu nie warto przesadzać w żadną stronę.

lillid, Albo wymyślają corazto kolejne przypadłości danego konia.
Wrzody jak wrzody - ale co z np. anemią, zatruciami, niewydolnością wątroby, jakimiś alergami pokarmowymi? Tak się zastanawiam...
Ano fakt, zalecenia co do podawania treściwego były inne, ale "podstawa" właściwie ta sama... dobrej jakości pasza objętościowa (a o to bywa czasem ciężko, niestety 🙁 )
Ja tam nadal wolę dać worek owsa niż miarkę wysoko przetworzonej paszy, w której tak naprawdę nie wiadomo co jest, i która zapewne wydelikaca przewód pokarmowy. Koń nie musi gryźć, naśliniać, trawić. Stąd częstsze kolki, a także alergie, RAO, etc.
Ja dodam o siemieniu lnianym, że takiego gluta nie można podawać codziennie, bo silnie absorbuje wodę siemię i może się koń przytkać.
Co do meshu słyszałam, że wrzodek w trakcie leczenie powinien dostawać codziennie i że to się sprawdza.
Co do wysłodków to znam konia, który też ich nie tolerował i wszystko mu zaburzyło jak pisze epk, więc nie podaję ( dodatkowo mam schizo że ktoś nie namoczy).
Mesh daje 2-3 razy w tygodniu, głównie na zawodach i mi się sprawdza.
Też słyszałam o tym wydelikacaniu, czy to prawda nie wiem.
Perlica długotrwałe podawanie wysłodków u mojego zaburzyło równowagę wapniowo-fosforową, znam konie, które zachorowały na nerki. Koń zimy też zareagował znacznym spadkiem masy w krótkim czasie.
Perlica, od ochnastu lat mesz jest wieczorną codzienną paszą moich koni od późnej jesieni do wczesnej wiosny. Komponuję go sama, siemię stanowi 15-20%, z uwagi na wysokie białko ograniczam otręby pszenne. Koniom nic się nie wydelikaciło. Nie mają biegunek. A okresowe badania przechodzą śpiewająco... Katairę mam 19 lat, Darco 15. Kolek w tym czasie dokładnie zero (tfu tfu). Przez moją stajenkę przewinęło się przez ten czas sporo koni, część karmiona jak moje. Nadal kolek zero... Stopniowe przejścia na karmienie letnie i zimowe bez problemu. Po tylu latach ciężko wierzyć w fart z tymi problemami gastrycznymi...
Dodam, że do mnie przemawia teoria wg której aby koń w pełni wykorzystywał paszę, musi ją dostawać systematycznie - w znaczeniu codziennie i tego się trzymam.

Wodę absorbują gotowe granulaty czy nawet zboża. Proponuję zwykły owies namoczyć i zobaczyć jak puchnie. Glut z siemienia wody tak nie wciąga.
_Gaga, Jak dużo takiego meszu wychodzi Ci na jeden posiłek?
_Gaga siemię lniane ma więcej białka niż otręby pszenne. Zboża i pochodne nie są produktami wysokobiałkowymi, więc nie rozumiem ich ograniczania na tej podstawie.
_Gaga, Dlatego siemię stanowi tylko % konkretny, a nie powinno się przekraczać go z powodu możliwości zatkania oraz zawartości cyjanowodoru. Dla człowiek dawka bezpieczna to 2 duże łyżki dziennie. Nie dajesz przecież samego siemienia.

espana, Tego konia miałam na myśli właśnie, bo wtedy stałyśmy razem 😉

Konie aktualnie to maja problem z ludzmi. Standardem jest przekarmianie, standardem jest mylenie przekarmionego tłustego konia z umięśnionym, w końcu standardem jest ladowanie dużej ilości pasz, w tym wysoko energetycznych często w połączeniu z suplementami wyciszającymi, w konie które tego zupełnie nie potrzebują. Aczkolwiek trzeba też spojrzeć na warunki chowu. Ten sam koń w jednej stajni będzie realnie potrzebował kilogramów pasz i innych żeby utrzymać masę, a w innej będzie tył z powietrza. Tylko nie jest to raczej kwestia potrzeb tego konia tylko braków zapewnienia podstaw, w tym zwykle rozchodzi się o siano, jego jakość i ilość.
Nie mówię oczywiście, że kiedyś było lepiej. Tylko, że teraz wcale nie jest tak świetnie pomimo badań, pomimo idącej naprzód wiedzy itd. Kiedyś normą było karmienie koni wiadrami owsa, bo tak się przyjęło. Dziś wiemy, że nie jest to dobre, nie dla każdego konia. Natomiast mam wrażenie, że w tym zakresie trend odleciał wręcz w drugą stronę. Powszechne jest teraz twierdzenie, że owies to zło, że cukry to zło, skrobia też itd. Do tego dochodzą twierdzenia przeróżne przedstawicieli marek paszowych które często niestety są wręcz szkodliwe i wydawane w formie profesjonalnego osądu przez osoby które realnie nie dysponują żadną wiedzą.
Perlica problem szybko wystąpił, bo z tego co pamiętam zima wysłodkami zastąpiła owiec całkowicie i koń został z dużą podażą wapnia bez fosforu.
Siemię poddaje się obróbce termicznej, cyjanowodór nie zostanie uwolniony, jeśli zalejemy siemię wodą o temperaturze powyżej 42 stopni. Nawet nie trzeba gotować, robimy to w celu wytworzenia śluzu. Tak przygotowane siemię nie zabierze ani grama wody, nie jest w stanie więcej jej wchłonąć, więc nie widzę żadnego ryzyka zatkania. Mało tego, wszystkie pasze podawane na sucho, np. otręby ryżowe czy makuch lniany granulowany są paszami dużo bardziej higroskopijnymi, co nie przeszkadza w podawaniu ich na sucho. Samo całe ziarno lnu nie złapie również wody, bo przeleci przez przewód pokarmowy w stajnie niezmienionym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się