Runnersi- czyli biegaj z nami :)

Nie wiem, czy ktokolwiek jest w stanie odpowiedzieć mi na to pytanie, ale czy niska hemoglobina wpływa na małą wydolność wysiłkowa? Pewnie ogólnie tak, na pewno silna anemia tak. Ale jak się ma hemoglobinę na styk normy, to czy to będzie powodowało słaba tolerancję wysiłku? Zastanawiam się, dlaczego ja jestem inna  🤣 Biegam i biegam, dużo po górkach i dużo z wózkiem (siła), a moje osiągnięcia to 6:30 min.na kilometr max. Jak się kiedyś na maksa rozpędziłam z górki i pociagnelam cały kilometr tym tempem, które wg mnie przypominało już sprint, to okazało się że było to tempo na pograniczu 6😲0/5😲0 min./km. Czyli tempo zwykłego człowieka, który sobie wychodzi na jogging, a ja muszę oddychać mega otwartymi ustami oddychając 2x2 i nie mogąc sobie pozwolić na przełknięcie śliny (serio). Nie bolą mnie mięśnie, tylko jakby oddechowo nie wyrabiam. Mój normalny bieg na co dzień, taki bez spieszenia się to tempo w okolicy 7😲0/6😲0 min./km. Czyli truchcik tak naprawdę, a ja serio biegnę. Mam zamiar zrobić podstawowe badania, żeby się dowiedzieć i pewnie zaakceptować. Jak słyszę osoby, które raz na jakiś czas gdzieś idą pobiegać lub czytam o czyichś początkach i widzę tempo 4:30 i tak przez godzinę, to serio mi przykro.


I tak z innej beczki - czy jak buty mnie rżną w kostkę, bo mają za mały podkrój, to mam przecierpieć, aż noga się przyzwyczai w tym miejscu do ucisku, zakładać jakąś gruba skarpetę na kostkę, albo coś pod piętę, czy buty już do wywalenia?...
Nie biegam tyle co Ty, raczej krótkie przebieżki, ale regularnie od wielu lat. Na studiach miałam okres kiedy przestałam pilnować regularnie żelaza (nie wchłaniam prawidłowo żelaza od dziecka), a biegałam jak na rekreanta sporo (około 40-50 km tygodniowo) z tempem 7-7:30  😵 i tak jak Ty się dusiłam biegnąc tempem szybkiego chodu  🤔
W wakacje w badaniach krwi już wyszła anemia, żelaza miałam jakieś 40% dolnej granicy normy  🙄 uregulowałam , w tym czasie nie biegałam prawie wcale. Po czym wyszłam i z dnia na dzień zaczęłam biegać te 6/km w dystansach do 10km
Więc odpowiadając na Twoje pytanie: z mojego doświadczenia hematologia wpływa BARDZO - tylko u mnie to nie były dolne granice normy, tylko anemia 😉

Z innej beczki jednym z środków dopingowych jest EPO, która zwiększa ilość czerwonych krwinek, więc to musi działać 🙂
kenna  hemoglobina może mieć wpływ na tolerancję wysiłku, ale napisz najpierw jak wygląda w ogóle Twoje bieganie ? Ile razy w tygodniu, co i ile biegasz, możesz wrzucić screen z endomondo  czy innej aplikacji to rzucę okiem na ile się znam  :kwiatek:

A co do butów - zależy jak duży dyskomfort Ci to sprawia. Moje NB Propel są dość wysokie w kostce, przez co czuję je na achillesie ale absolutnie nie powodują żadnego ucisku w trakcie chodzenia, biegania, robię w nich treningi interwałowe i jest okej.

A co do biegania 4:30min/km w początkach biegania - no nie sądzę  🤣  chyba że ktoś wcześniej trenował jakiś sport aerobowy. Mój K był kolarzem, jeździł rok czy dwa lata w drużynie więc kondycję ma mega, ale jak zaczynał biegać to właśnie koło 5😲0min/km - bo po prostu nogi mu ucinało,a później płuca 😀 to jest jednak kompletnie inny wysiłek.
W poniedziałek idę po skierowanie na krew, ciekawe czy jakąkolwiek ewentualna suplementacja cokolwiek daje...

kolebka, mi nie odcina nóg, ani płuc (płuc w ogóle nie czuje), tylko tak jakby mi tchu brakowało, organizm potrzebuje oddychać szybciej i szybciej, a szybciej już się nie da. W ogóle ja nie rozumiem,, co to znaczy tempo konwersacyjne, ja takiego w ogóle nie mam. Najwolniejszy trucht powoduje, że nie jestem w stanie mówić (próbowałam czasami rozmawiać z mamą przez telefon, jak i mówić coś do dziecka - no i nie da się, brakuje mi czasu na nabranie powietrza). Biegam z reguły 3-4x w tygodniu po 7,5km (mam taki ulubiony dystans), 80-90km w miesiącu. A, i jeszcze dodam, że pierwsze marszobiegi w życiu zaczęłam jakoś w sierpniu zeszłego roku, czyli mam powiedzmy że pół roku kariery  🤣
Wiem, że mam 42 lata, że to jest rekreacyjne bieganie, a nie trening, może taka moja natura, ale nic nie stoi na przeszkodzie szukać i sprawdzać i starać się być lepszym, co nie...?

Co do butów, dziwne, bo najbardziej mnie piją jak chodzę i przez pierwsze 2kilomeyry, a potem nic. Bardzo mi na nich zależy, bo to Hoka Bondaj, więc miałam nadzieję, że moje kolana dzięki nim pociągną dłużej (ustrzelone na licytacji za 40zl, może podróbki, kij wie). Załączam jakieś screeny z Endomondo, myślę że to jakiś uśredniony bieg akurat był.
kenna a mierzysz tętno ? Z tego co kojarzę, to miałaś chyba opaskę z pulsometrem ? Tętno jest bardziej miarodajne niż tempo 😉
W tym biegu co wrzuciłaś, jedynie co to duży rozstrzał pomiędzy 1 a 2 kilometrem, dwa 2min na kilometr. Skoro masz Endo, to spróbuj trzymać stałe tempo od początku do końca +/- 10 sekund.
kolebka, tak, mam opaskę i zegarek, który pokazuje tętno (nie zapisuje, więc nie ma możliwości zobaczyć później całego treningu, taki prehistoryczny na pół zepsuty), ale co mi da wiedza o wartości tętna? W jaki sposób będzie miało to wpływ na moje bieganie? A Endomondo owszem, jest mega zwodnicze bo bazuje na GPSie, a on w lasach pokazuje czesto jak chce, jak tam satelita złapie, zdarza mi się że nie chce w ogóle złapać zasięgu, bo się GPS "obraził" 😂. Ja pierwszy kilometr zawsze traktuję jak rozgrzewkę, tak wyczytałam że początkujący ma robić - pierwsze ze 30m bardzo szybki marsz, potem mam podbiegniecie, więc bardzo wolny trucht, a potem tak do pół kilometra trucht zwykły, potem normalnie. Więc pewnie stąd taka różnica, no i pisałam już, że u mnie są bardzo duże górki, więc trudno o całkowicie stałe tempo przez cały trening.
Dziękuję w ogóle za chęć pomocy  :kwiatek:
Jak szybko wkręcisz się na wysokie tętno to cię szybko odetnie. Chyba 😉
Chętnie coś więcej się dowiem
kenna bo to właśnie bieganie o oparciu o tętno przynosi największe rezultaty 🙂  czyli budowanie kondycji, bazy tlenowej.
Jak zaczniesz za mocno, to zaleje Cię kwas i po prostu Cię odetnie, ewentualnie będziesz biegnąć w beztlenie = brak poprawy kondycji, przemęczenie, brak progresu.
Spróbuj się rozgrzać bez włączania GPS, bo to jednak zaburza potem ocenę wyników: zrób sobie z 10min rozgrzewki w miejscu (krążenia ramionami, kolanami, wymachy, kilka przysiadów itp), a potem zacznij równy bieg min.30,40min. Jak są górki, to wiadomo że można zwolnić, ale raczej trzymałabym się w miarę stałego tempa, żeby nie było nagle różnicy po 2min na km 😀
Zrobię tak, jak mówisz, jeśli chodzi o rozgrzewkę, bo jeśli chodzi o pulsometr to z ręką na sercu powiem, że nie wiem, czy przemogę to obrzydzenie do nadmiaru sprzętu...Już słuchawki z MP3 i do tego osobno telefon wydają mi się wkurzające, więc parę razy i dałam spokój (nie wiem, co zrobić żeby muzyka leciała z telefonu podczas działania Endomondo). Ale z tą rzetelna rozgrzewka masz rację, bo ja z reguły wybiegam z domu jakbym uciekała z Alcatraz  😂
Hahaha  😂  dobra rozgrzewka, nawet przed takim truchtem (a tempo 6:30min/km to już serio bieg... trucht to byłoby 8😲0 czy 9😲0 min/km 😉 ), to naprawdę połowa sukcesu.
Poza tym tempo nie jest ważne, ważniejsze jest tętno lub/i samopoczucie. Ja sama mam dni kiedy mogę biegnąć 5:50min/km godzinę a czasem biegnę Twoje 6:30 i kończę po 6km  😁
Lepiej zacząć za wolno, zawsze!
Ja ostatnio ta sama trasę zrobiłam tempem 6:20 tętno 145 i nawet nie poczułam zmęczenia, a 3 dni później tempem 7😲0 tętno 170 i mało się niepozygalam z wysiłku(młodemu zęby szły i kilka nocy niespałam).

Endomondo strasznie przekłamuje. Potrafi być różnica 1,5-2 km na plus lub minus w stosunku do zegarka:/
Ba, nawet zegarki przekłamują. Trzeba mieć jakiegoś mega dobrego za parę tysi, mój polar m400 czasem świruje - biegnę sobie równo, a ten mi pokazuje 9:30min/km 😉 na treningach biegamy grupowo interwały, każdy ma zegarek a rozbieżności sięgają 10 sekund 😉 
Fakt. Mój tom tom też potrafi pokazywać cuda. Tzn. Jak mi pokazuje 9 min/km A biegnę to wiem że kłamie.  😜
Niech przestanie wiać, bo nie mogę biegać z dzieckiem!!! Grrrrrrr..... 👿 😤 😕
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 lutego 2020 18:13
Jakie macie pojemności camelbaków? I jakie firmy warto brać pod uwagę ?
Ja mam Camelbak octane dart ( tylko starszą wersję) Pojemność 1,5 litra. Lekki, ma kieszonki, nic bym w nim nie zmieniła.
Dopóki biegałam to zawsze używałam. Piłam dużo, w porównaniu z innymi biegaczami, ale spokojnie mi starczała taka pojemność.
Trzy razy czytałam i w końcu stwierdziłam, że weszłam z jakiś zły wątek, bo nie mam pojęcia, co to jest camelbak! Czuję się trochę jak jakiś troll... (doksztalce się)
Firma produkująca plecak do biegania, zawierający pojemniki z wodą. Biegniesz sobie i w trakcie rurkę wtykasz w zęby i zasysasz wodę.
Ja naprawdę muszę dużo pić. I robiąc swoje 10 km potrafiłam opierdzielic ponad litr wody.
Ale fakt, że ja nigdy nie biegałam na czas. Słuchawki, muzyka na uszach, woda w gębie i można sobie biec spalając kalorie.
Mam Kalenji, baardzo rzadko używam plecaka bo nie biegam długich dystansów (a 10km to nie jest dla mnie dystans długi żeby brać wodę, jak tunrida   😜 )

U mnie w grupie biegowej sporo ludzi ma Salomony - mamy ultrasów i biegaczy górskich, cenią sobie te plecaki za ilość kieszonek.
Tak, tak. I biegasz "goła" po zimnie i wiatr Cię przewiewa i jesteś zdrowa. Podczas gdy ja jestem zapakowana w kilka warstw, z czego na uszach mam 3 !! Słownie- trzy. I ani jednej dziurki między zewnętrzem a moją szyją.
I nie pijesz wody w ogóle tam gdzie ja bez litra umieram.
Pamiętam różnice między nami  😜

To tylko świadczy i tym jak bardzo różnią się ludzie i ich potrzeby.  😉
Mi ten łyk wody dosłownie dodaje sił, tak jakby samochód łyknął benzyny. Mogę i bez wody, ale wtedy się męczę, mam mniej siły i w ogóle mi się to nie podoba.

Namawiają mnie na konsultacje z ortopedą sportowym i ewentualny zabieg tego kolana. Nie wiem jeszcze co zrobię. Na razie nie boli! Przestało! No ale nadal nie biegam.
Noo i właśnie tutaj sprawdzają się te złote rady dla wszystkich biegaczy  😂  gdzie każdy ma swoje preferencje i trzeba sobie po prostu pokombinować. Ja raz poszłam biegać z muzyką i po 10min miałam chyba tętno 200 bo mnie wkurzała  😁

Ja to mam tak, że jak mam być chora, to będę nawet jak będę leżeć w domu. Ale ilość i rodzaj warstw to też testowałam, czasem wracałam upocona jak dzika świnka 😉
Ja bym nawet może chciała coś łyknąć podczas biegu, ale mnie ustawicznie wszystko wkurza, więc pewnie wkurzaloby mnie zakładanie, chlupanie, dociąganie, dopasowywanie... Tak jak z muzyką - chciałabym słuchać podczas biegania (może nie za każdym razem, ale często na pewno), ale tak mnie wkurza instalowanie tego na siebie, przeciąganie tych kabli, wkładanie słuchawek, które co bym nie robiła, to i tak wypadają. No i im szybciej wychodzę z domu, tym łatwiej przyjmują ta dzieci, a jak stoję i się pindraczę, to wymyślają, czepiają się nóg, ryczą, smarczą, zeznają że ojciec zamyka je w ciemnej komórce... Ta, matka roku  😂
Aaa, to wkurzenie wszystkimi tymi elementami da się pominąć i "przebiegnąć", po jakimś czasie zapomina się o przeszkadzajkach, ale to jest mega truuuuuudne! Wytrzymać kilka minut myślenia, że buty źle dociągnięte, rękawiczki cisną, guma od legginsów w złym miejscu, majtki spadają, stanik źle naciągnięty, telefon w kieszeni obija się o biodro, słuchawki zaraz wypadną, buty chyba za mocno....i tak w kółko. Może to coś z deklem, przyznaję, ale radzę sobie  🤔wirek:
Tunrida, idź do ortopedy, może uda się coś naprawić i jest szansa że będziesz mogła coś tam potruchtac za jakiś czas (ale nie 10km codziennie  :hihi🙂
Ortopeda sportowy 120 km ode mnie.  🤔

To ja tak nie mam. Owszem...odczuwam że gumka ciśnie, gacie się zsuwają, ale zero wkurwa. Moje bieganie to mój święty czas w samotności, w muzyce, często w ciemnościach. To moje sacrum. Walka z samą sobą. Chwilami wyrzuty endorfin, poczucie szczęścia i spokoju. Nigdy, przenigdy nie czułam wkurwa
Jak mi słuchawki, opaska, rękawiczki przeszkadzały, to zdejmowałem i do kieszeni.
Kurde...jak ja za tym tęsknię. Już nawet te grubsze przywodziciele bym przebolała.
Ja marzę już tylko o 6 km 2 razy w tygodniu. Tylko tyle już chcę
Ale mój wkurw na te drobiazgi też jest chwilowy, jak pisałam jak się to już "rozbiega", to nawet rzeczywiście cisnących butów nie czuć, przypływają endorfiny, walczę z oddechem, samą sobą, kolką, ale generalnie to taka radosna, wznosząca ponad szczyty walka. No, chociaż zdarzają się takie "bad tripy", kiedy nie mogę skończyć negatywnego dialogu w głowie (w sensie - np. kłócę się ze starym w wyobraźni  😀iabeł: ), no ale wiadomo że człowiek zawsze stara się to wyplenić z głowy, a nie zawsze się udaje. Bieganie zawsze mi na łeb bardziej pomagało, niż szkodziło, to fakt.

A Twoja diagnoza jest taka, że bez jakiegoś zabiegu nie da rady? Czy że możesz jednak sobie we własnym zakresie próbować, o ile nie boli? Bo jeśli to drugie, to może sprobowalabyś jakieś buty z max amortyzacją i po kilkaset metrów truchtać?
Macie jakieś sposoby na rolujące się i spadające rękawki kompresyjne? :kwiatek: Ręka mi się nieco przebudowała i zaczęły mi spadać. Muszę na szybko coś wykombinować, bo strasznie drażni mnie, że musze je co chwile podciągać (wiadomo złej baletnicy...
kittajka  kompresy żeby działały, to muszą przylegać do ciała i nie mogą się rolować. Także chyba tylko pozostaje kupno nowych 🙁

pochwalę się fotką, sobotnia wycieczka biegowa na Turbacz - 18km wpadło, marszobieg. Warunki było prze-przefajne  😍
kolebka, ja też chcę 😕 czemu mieszkam tak daleko od jakichkolwiek gór 😕
Fotka boska. Aż się chce iść pobiegać.

Wczoraj w celu sprawdzenia, po naszych kijach w lesie, przebiegłam ok 600 m. Czuję nadal to kolano. Nie był to ból, ale czułam je. Niedobrze. Że już nie wspomnę o tym, że.... zasapałam się.  😡 😵  Nic tylko iść i się gdzieś pochować w kąciku.
Ostatnio biegałam w lipcu. 8 m-cy temu.
kolebka, super, uwielbiam takie słońce, chociaż biec pod nie nienawidzę (nie noszę okularów przeciwsłonecznych, bo mam swoje, a bez swoich nie umiem funkcjonować). No i snieg  👀 Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? 😁
W sobotę wg Twoich rad zrobiłam rozgrzewkę po łebkach w domu i mimo, że nadal między 1 a 2 kilometrem 2 minuty różnicy (nie mam pojęcia, albo to jakaś magia jest, albo wina sprzętu, GPS jakoś źle łapie lasem albo co), to później już w miarę równo cały czas, średnie tempo 6min/km i rekord życiowy na 5km - 28min 🏇 A biegłam ogólnie 7,8km.  😅
tunrida, może daj mu teraz kilka dni się zregenerować i spróbuj taki marszobieg. Nie chcę Cię zachęcać, namawiać do złego, ale bardzo bym chciała, żeby udało Ci się wrócić choć w części do ulubionej aktywności... Ja się zasapuję jak mam tydzień przerwy, a po 4 dniach bez biegania już zaczynam od nowa, od 8min./km, więc ten... 🤣 Starość nie radość, jak to mówią 😁
Tak zrobię. Jakby co, to będzie na Ciebie.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się