Jako, że mieszkam o rzut beretem od plaży, to pozwolę sobie jedną rzecz zauważyć: woda wygląda podejrzanie zielonkawo
jak co roku, bo właśnie sosny pylą. A sosen ci u nas wzdłuż brzegu dostatek 😉
Mnie tam wciąż bardziej ruszają smary i oleje z redy niż efekty popowodziowe, ale co roku sprawdzam komunikaty Pomorskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego (_kate coś o tej mojej fobii wie 😉 ) - tutaj świeży raporcik z 24.06.2010 o dopuszczonych kąpieliskach morskich:
http://www.wsse.gda.pl/fileadmin/user_upload/komunikaty/Komunikat_Nr_3.10.pdf