Styl western (dawniej kącik)

smartini   fb & insta: dokłaczone
19 sierpnia 2014 18:15
ja się na to nie piszę ;D wolę wyjaśnić coś dziesięć razy, ale porozmawiać z drugą stroną, dowiedzieć się na jakim koniu jeździ i mieć pewność że rozumie, o co mi chodzi :P bo potem ktoś przeczyta, porobi na koniu głupoty i będzie, że moja wina  😂
smartini póki co, AQH są raczej poza zasięgiem mojego budżetu, ale za te parę miesięcy...któż to wie, a nuż się trafi jakaś okazja 😉
Póki co, celuję w rasy prymitywne, które są tańsze, no i cenię je za wytrzymałość. Docelowo, ma być to koń do terenowego szwędolenia i od czasu do jakiejś ambitniejszej pracy na ujeżdżalni 😉
na docisniecie lydki czy ostrogi kon powinien sie podstawic zadem, uniesc kregoslup, oddac glowe (w dol i 'do siebie'😉 i zwolnic. Czyli po prostu podstawic sie i zebrac 🙂


skoro na dociśnięcie łydki też to jak w takim razie zakłusujesz?
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 sierpnia 2014 19:57
Kasiu, nie jak zakłusuję, tylko jak zakłusowuję😉 hihi
I odpowiedź brzmi: najnormalniej w świecie 😀 dociśnięcie łydki to nie jedyny sygnał jaki można koniowi dać  👀
równomierny (nie pulsujący) nacisk łydek w otwartą rękę jest standardowym sygnałem do zakłusowania. Skoro piszesz, że ma nie iść do przodu to pytam z ciekawości jak w takim razie to robisz- nie wiem, czy to zbyt podchwytliwe pytanie?
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 sierpnia 2014 20:22
brzmi jak podchwytliwe :P przepraszam, za często chyba zaglądam do naturalsowego wątku 🙂

W westernie nacisk równomierny jest właśnie standardowym sygnałem do podniesienia grzbietu i oddania głowy. Konie w konkurencjach technicznych są nauczone często wręcz schodzić o chód niżej na dociśnięcie łydki/ostrogi 🙂

Trochę ciężko to wyjaśnić, dużo łatwiej poczuć... najpierw konia 'podnosi się' we wspomniany sposób, potem zmniejsza się lekko nacisk wewnętrznej łydki, zewnętrzna zostaje bez zmian, lekkie puknięcie ostrogą, ręka oddana się lekko do przodu i ew. do góry (żeby przypilnować nos). Środek ciężkości minimalnie do przodu, cmoknięcie. Ogólnie łydka nie ma być 'generatorem' prędkości a energii. Jeśli koń się tego nauczy, będzie na dociśniętą łydkę 'zbierał' energię w zadzie i grzbiecie po czym w zależności od chęci jeźdźca, będzie ją 'pakował' w zwolnienie lub przyspieszenie 🙂 I dobrze wyszkolony koń będzie rozumiał, że ma iść szybciej na naprawdę minimalne zmiany położenia ręki, środka ciężkości i łydek 🙂

żeby nie było, że piszę bajki (w prawdzie gorsza strona, no ale)
No właśnie byłam zaskoczona tonem odpowiedzi  🙄
ja rozumiem, że łydka może zwalniać, bo w klasyce też działa się łydkami przy zwolnieniu. Ale nie jest to jednostajny i obustronny nacisk. I to co opisujesz z wewn łydką to chyba masz na myśli zagalopowanie, a nie zakłusowanie? Zagalopowanie to inna bajka, to wiadome- pytałam o zakłusowanie, bo w nim działa się właśnie równo obustronnie (przy ruchu na wprost).

Wydaje mi się, że ciężko powiedzieć, że w westernie robi się tak czy siak, bo jest b wiele szkół i akurat ci westowi trenerzy, z którymi szkolenia widziałam nie stosują jednostajnego nacisku obu łydek jako zwolnienia. Raczej taki miękko pukający ("bumping) jak przy cofaniu... ale tu znowu zacznie się dyzkusja o cofaniu, która już kiedyś była w tym wątku- co trener to inne pomoce do cofania 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 sierpnia 2014 20:51
przy zakłusowaniu wygląda to podobnie. przy czym wewnętrzna łydka nie tyle się otwiera co puka 🙂

Wiesz co, w Polsce faktycznie przyjął się bumping ale coraz więcej trenerów (przynajmniej o reiningowych mi wiadomo) od niego odchodzi. Za tak się wsiądzie na konia z USA czy np. z Włoch, to przyciskając łydki... koń tylko nam się 'nadmie' i kroku nie zrobi 🙂 i tak chodzą właśnie konie top-reinerów. Przynajmniej znacznej większości.
I w reiningu przyciśnięcie nie znacza zwolnienia. Tak jest z pleżerówkami 🙂 Na przyciśnięcie koń ma się maksymalnie poskładać, kumulując energię. Zwolnienie jest minimalnie. A do speedcontrol np sygnał jest już zupełnie inny 🙂

i przepraszam jeszcze raz.....  🙄
.
smartini-ale jednak west to nie tylko reining, nie zapominajmy o tym!

Ja tam lubie jak mi koń jednak od łydki idzie do przodu :-)
a działanie o którym piszesz często się niestety kończy (w praktyce i NIE u top reinerów) tym, że jeździec siedzi na koniu, który stoi i się gapi w przestrzeń a jest nieustająco pukany ostrogami-i nie wynika z tego nic...
Myślę, że na poziomie podstawowym nie ma co komplikować sobie życia-niech jednak koń idzie do przodu normalnie, od łydki!
Muchozol- super zdjęcia! 🙂
Magda ja też tu lubię jednak klasyczne podejście i uważam, że nei ma co wywarzać otwartych drzwi. "Bumping" jako sygnał do podstawienia dużo bardziej mi odpowiada. ALE ja nie jeżdżę reiningu więc tez nie chcę akurat ich krytykować skoro tak sobie umyślili.
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 sierpnia 2014 22:26
Magda, przeciez pisalam o technicznych konkurencjach... mialam przyjemnosc jezdzic na plezerowce i to jest dopiero cos niesamowitego, jak sie lydki przyklada a kon z galopu przechodzi do stepa 🙂

a to kon idacy az za bardzo do przodu nie jest tez komplikacja?
Zle nauczony kon, nie wazne jakich sygnalow, bedzie trudnym koniem do jazdy.

Ale jak kto woli. Ja lubie, jak kon na lydke sie podnosi. Zadna filozofia z kosmosu to nie jest a ulatwia zycie, szczegolnie w wescie. Bo ile mamy koni, ktore chodza tylko przy odstawionych szeroko nogach, bo 'ma chodzic bez kontaktu'? 🙂

I pytanie Livii brzmialo: jak WY pracujecie. To napisalam 🙂 a jezdzic mozna jak sie chce, wazne, zeby efekt byl taki, jakiego oczekujemy 🙂

ale patrząc z punktu widzenia konie, jego dobra, chyba jednak lepiej żeby jeździec nie działał w ogóle (czyli całkowity brak kontaktu, zerówno ręką jak i łydką) niż żeby nieustająco konia kłuł ostrogami, prawda?

A efekt taki też widuję-koń wcale nie zwalnia na ostrogę więc trzeba go coraz mocniej i coraz częściej...

Ja wolę, zwłaszcza u poczatkującego  jeźdźca, prostą komunikację z koniem: ręka kieruje, łydka wysyła do przodu, dosiad zwalnia. Oczywiście jest cały szereg sygnałów wzmacniających, które można zastosować w każdym przypadku.
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 sierpnia 2014 22:36
na uczeniu adeptow sie nie znam ale dla mnie, patrzac na dobro konia, najwazniejsza jest praca zadu i grzbietu.
A tego nigdy nie widzialam u konia, ktory chodzi tak, jak opisalas 🙂

no ale co szkola, to inna zasada


no i oczywiscie moja uwaga nie byla kierowana do ludzi, ktorzy ucza sie jezdzic, wiec dziabia ciagle konia ostrogami. Tacy ludzie nie powinni ani dostawac koni 'niezrobionych' ani tym bardziej ostrog. 🙂

a odbiegajac od tematu, Muchozol, cudny prosiaczek! co to za konisko? Znasz pelne imie?
.
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 sierpnia 2014 22:56
mów mów mów 😀 a jak sobie przypomnisz tego duna (?) to też poproszę 😀
.
Muchozol, zdecydowanie koń z pierwszego zdjęcia byłby moim faworytem przy kupnie, bo zaraz wpada w oko.
Livia   ...z innego świata
20 sierpnia 2014 06:20
Muchozol, jakie fajne zdjęcia! Szczególnie drugie 🙂

Dziewczyny, bardzo fajna dyskusja się wywiązała - ja bardzo dziękuję za wszelkie uwagi, opisy i chętnie poczytam jeszcze więcej :kwiatek:
[quote author=smartini link=topic=27.msg2163927#msg2163927 date=1408483578

I pytanie Livii brzmialo: jak WY pracujecie. To napisalam 🙂 a jezdzic mozna jak sie chce, wazne, zeby efekt byl taki, jakiego oczekujemy 🙂

[/quote]
smartini ale to właśnie super, że napisałaś i nikt się tutaj nei czepia, tylko każdy napisał jak jego zdaniem costam 🙂 i ja uważam, że nie powinniśmy się bać takich dyskusji i właściwie to miałam nadzieję, że ona się wywiąże bo wątek westowy stał się ostatnio wątkiem pt. "chcę zacząć jeździć westowo- jakie siodło kupić" 😉 co też nie jest złe, ale powinno być chyba "nurtem dodatkowym" 😉
.
SIWA FOLBLUTKA   i jej miedziana arabka
20 sierpnia 2014 13:15
Livia to ja zazdroszczę, że możesz już na 2 treningu pracować nad wygięciami, ustawieniami itp. 😀 My na razie uczymy się jazdy na zrobionym koniu, który brał udział w zwodach westowych (nasze konie jeszcze nie wiedzą jakie mamy zamiary względem nich) i nasza jazda polega głównie na nauce dosiadu, trzymania wodzy, odpowiedniego ułożenia nóg, jazdy joggiem i "oduczania" się pchania konia biodrami, przykładania kolan, itp. nawet jazda wprost z wodzami w jednej ręce sprawia nam małe kłopoty 😉.
Jeżeli chodzi o kwestię łydek to koń, na którym jeździmy np. joggiem po dociśnięciu łydek rusza kłusem, a po odstawieniu łydek (gdy poczuje brak kontaktu z nogą) automatycznie przechodzi do stępa.

kasiakliczkowska może i wątek stał się ostatnio wątkiem osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z westem, ale dzięki niemu możemy się bardzo dużo dowiedzieć i uniknąć wielu błędów, za co serdecznie założycielom i osobom biorącym w nim udział dziękuję :kwiatek: I z tego miejsca zadam kolejne pytanie żółtodzioba: jakiej długości i grubości powinny być wodze z liny?
siwa folblutka - nie chodzi o to, czy wątek stał się wątkiem osób początkujących, czy doświadczonych, tylko o to, o czym jakiś czas temu napisała Tania- stał się wątkiem dotyczącym sprzętu, nie jazdy 😉 dlatego takie dyskusje są dobre, bo w wątku powinno być oczywiście trochę o sprzęcie, ale nie 100% 😉
Livia   ...z innego świata
20 sierpnia 2014 13:56
Siwa folblutka, bo u nas pracujemy razem z koniem - i póki co jest to praca, żeby jemu było łatwiej, myślę że mój dosiad przyjdzie z czasem 🙂 Uczę się trzymać rękę nisko, wręcz czasem bardzo nisko, działać nogą tylko wtedy, kiedy naprawdę trzeba, i powolutku-powolutku zaczynać próbować działać w większości właśnie dosiadem i nogami, a nie wodzami. Głównie jeździmy stępem, kłusa jest trochę żeby mojego konia obudzić, no i regularnie zaczęłam wsiadać z ostrogami (barrelówkami) - pracuje mi się widocznie lepiej z nimi, a kiedyś ostróg się strasznie bałam 🙂

kasiakliczkowska, zgadzam się w 100%! Mam nadzieję, że dyskusja o pomocach używanych w weście nie wygaśnie, bo bardzo fajnie się was czyta :kwiatek:
A ostrogi są potrzebne?
Aktualnie nie posiadam, aczkolwiek zastanawiam się w jakiej sytuacji są one 'konieczne'...

Jak ja bym chciała, aby ktoś mnie uczył...
Nie ma nikogo w okolicy, a żadna osoba nie potrafi kogokolwiek polecić i wiedzę jak taki dziad przed ekranem - czytając i oglądając.
Być a skąd jesteś?
Livia   ...z innego świata
20 sierpnia 2014 15:25
Być, u nas są potrzebne, bo mojego konia czasem ciężko "rozruszać" - z ostrogami jest widocznie łatwiej i skuteczniej, mniej "dziabię" nogą (muszę się tego w ogóle oduczyć).
smartini   fb & insta: dokłaczone
20 sierpnia 2014 17:57
Byc, z ostrogami mozesz dzialac duzo precyzyjniejszymi sygnalami. Przy stabilnej nodze i swiadomosci wlasnego ciala sa one absolutnir niezastapione <3 ale oczywiscie jak ktos nie chce to nie musi.
Przepisy np nie wymagaja ostrog ale z drugiej strony sporo sedziow woli, gdy zawodnicy je posiadaja 🙂
a ja kupilam takie wypasione ostrogi i paski piękne i za huhu się w nich nie czuje.. do tego mi sie przesuwają i w ogóle jakoś nie umiem używac (sie boje?)
jezdze zwykle "w" (bo precyzja) ale klasycznych....
smartini   fb & insta: dokłaczone
20 sierpnia 2014 20:31
przyzwyczajenie sie do nich troche trwa. A jak sie ruszaja to albo paski za luzne albo ostroga niedopasowana do obcasa 🙂 czasem wystarczy jak jakis silny mezczyzna je scisnie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się