Życie z migreną

Biorę tryptany, obecnie jadę na Cinie - bo tani i u mnie dobrze tolerowany  😉  (Kopyciak, ciesz się że ci Replaxu przy częstych nawrotach nie przepisał! Prawie z torbami na tym poszłam...). Pytanie do zaprawionych w leczeniu:
Komuś sprawdziła się ergotamina w dowolnym leku?


Mi nie bardzo, tylko jeszcze bardziej ciśnienie podniosła
Ok, pierwszy test Cinie wypadł pomyślnie - pół godziny po połknięciu poradził sobie z zaczynającą się migreną. Godzinę prędzej brałam Aulin- nie dał rady. Ale wracając do Cinie- ok dwie godziny po zażyciu leku miałam dziwne uczucie "ciężkich" rąk  😲 nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło! Czy ten lek to wywołał? Czy to jakieś problemy z krążeniem?  👀
Witam w klubie

Wszystkie objawy jak wymienione czyli światłowstręt, nadwrazliwośc na najmniejsze odgłosy, rozsadzający ból głowy.

Niestety u mnie jest tak ze kończy sie zawsze wymiotami, co bym nie robiła, dopiero potem odpuszcza.Potem przez 1-2 dni dochodzę do siebie.

Czynniki to stres, wysiłek fizyczny, zimno, alkohol

Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
17 kwietnia 2009 10:20
Kopyciak, ja mam ogólnie szwankujące mocno krążenie, ale nie miałam takich efektów po Cinie. Pewnie to kwestia indywidualnej tolerancji danego leku, bo na ulotce wspominają przecież coś o uczuciu ciężkości.
Trzymam kciuki, migrenom wciąż stanowcze nie!

vill_18, ja cię nie chcę straszyć, ale zanim nad żołądkiem nie zapanowałam, to dostawałam leki w iniekcjach. Auć.
jako takiej migreny nie mam, ale miewam czasami silne napadowe bole glowy. przeczytalam wlasnie co nerechta napisala- i kurcze- u mnie sie sprawdza prawie wszystko  🤔 czesto po wypiciu kawy zwlaszcza w czasie kiedy mam silne stresy- zawsze dopadnie mnie bol glowy- ale to taki, ze czesto musze wyjsc z samochodu, opanowac sie jakos, lyknac ketonal i po pol godzinie moge jechac dalej 🤔
Ja się właśnie próbuję z klubu wypisać 😉

Zobaczymy, na ile skutecznie. Bo u mnie migrena była tak raz na kilka miesięcy - więc nie wiem, po jakim czasie będę sobie mogła (oby!) powiedzieć: uff! nie wraca zaraza! W każdym razie przeszłam kurację akupunkturowo-bańkową u Chińskiego lekarza. Niestety w skróconej wersji, z przyczyn niezależnych, ot, wyjazd. Zobaczymy... Generalnie czuję się lepiej (w różnych tematach), bóle głowy nie dręczą, kark/szyja/ramiona są dużo luźniejsze i mniej podatne na napięcia od pogody czy emocji.

Z moich auto-obserwacji wynika, że do wywołania ataku migreny musi się u mnie na siebie nałożyć kilka czynników. Jeden to za mało, ale jak się robi kombinacja, ryzyko wzrasta. Z wychwyconych czynników: czerwone wino (białe w mniejszym stopniu), silny stres (albo długotrwały, niekoniecznie silny, raczej taki stan napięcia), zmiany ciśnienia, zwłaszcza nadchodzący niż, zaburzenie rytmu dobowego, pory położenia się/wstania. Czynnik "emocjonalny" owszem, zauważam, choć chyba konieczny nie jest. A co do listy pani Saphiro... hm, niech podniesie rękę, kto się na żaden punkt nie załapuje 😉 Pewnie większość podniesie, miewa migreny, czy nie. Ale uwaga, żeby dopisywać i stan emocjonalny do "dzienniczka migrenatyka" brzmi bardzo rozsądnie. Grunt to znać siebie. I zarazę z jej chwytami.

Mi chyba najbardziej dokuczają mdłości przy migrenie. Reszta też parszywa, ale da się przetrwać, jakoś... Leżąc w bezruchu w cichym i ciemnym miejscu i udając, że mnie nie ma. Światło-dźwięko-zapachowstręt, niemoc totalna, ból, mdłości. I kark spięty - no ale to nie jest dokuczliwa sprawa, ot, stały objaw. A jak się zaczyna od zygzaków świetlnych, to jazda będzie najgorsza. Jedna, względna, pociecha, że zwykle to jednodniowe wyłączenie z życia. Tylko raz zdarzyła mi się dwudniówka (z przerwą, łaskawica).

Z rad niefarmaceutycznych - wszystko powinno być średnie i nijakie, bez skrajności: światło, smaki, zapachy, temperatura. Czasem pomaga mi na samym początku mocno ciepły prysznic, zwłaszcza na kark i ramiona. I masowanie karku. BTW można poprosić, żeby osoba masująca zrobiła też taki myk: jedna ręka położona na czubku głowy i naciskająca na niego, druga masuje podstawę czaszki. Daje to pewną ulgę. Skronie można nacierać paćką z mielonego imbiru z wodą. Ja stosuje też masowanie określonego punktu na uchu, ale 1. trudno to opisać, demonstracja jaśniejsza; 2. to jest chyba punkt od ramion i karku, więc jeśli u kogoś migrena nie "zaczyna się" tam, to może to nie miałoby sensu. Jest jeszcze taki sposób oddychania, który podobno zdejmuje asymetryczny ból głowy: jeśli boli z prawej - robimy wdech prawym nozdrzem (lewe zamykamy naciskając je z zewnątrz palcem) - wstrzymujemy powietrze, wyobrażamy sobie, jak ból miesza się z powietrzem - wydychamy powietrze lewym nozdrzem. I od nowa.

Co na kogo i w jakim stopniu działa, to nie wiem, ale chyba lepiej znać różne wspomagacze w walce z migreną, a nuż któryś coś da... 🙂
I się nie udało na stałe wypisać. Jakiś czas temu były silne emocje i była migrena. Taka pełnowartościowa (ale bez aury). Ech... Przez dłuższy czas po akupunkturowych zabiegach czułam się dobrze - kark luźny, zmiany pogody na mnie nie działały, głowa nawet niemigrenowo nie pobolewała. Ale widać w "krytycznym dniu" stres był za silny i aku nie dała rady. Inna rzecz, że z powodów ode mnie niezależnych nie przeszłam całej kuracji igiełkowej (i lekarz narzekał, że tylko wstępnie zaleczył, ale naprawiona nie jestem).

Przy napadzie ratowałam się Migraleve (paracetamol/kodeina/buclizine). Na szczęście pomogło, choć nie natychmiast, bo groziła mi samochodowa podróż 1600 km w towarzystwie migreny 😜 A tak była podróż w lekkiej malignie, zanim się ze stuporu polekowego wydostałam.

A... Potem miałam jeszcze raz stan "podmigrenowy" - tzn. napięty kark, lekkie mdłości, lekkie zawroty głowy i osłabienie. I się zastanawiałam, czy człowiek przy migrenie i podobnych atrakcjach zmienia zapach, czy tylko robi się mocno nadwrażliwy na zapachy? Bo strasznie drażnił mnie własny zapach - głównie rąk. Myłam, chwila lepiej, ale po kilku minutach to wracało. Dziwaczne.
Ok, wracam do tematu  😵
Brałam Cinie od kwietnia, radziło sobie z migreną w pół godziny do dwóch godzin. W tym czasie zdecydowanie zwiększyła się częstotliwość migren- ok 10-12 w miesiącu!!! 🤔 ( przedtem miałam 2-4). Dwie migreny temu Cinie przestało na mnie działać  🙄 Każdy wjazd do miasta i nawdychanie się spalin = migrena.  Dziś poszłam do nowego lekarza (rodzinnego) i zdziwił się , że nikt do tej pory nie zapisał mi leku, który bierze się przez dłuższy okres i podobno leczy z migren, a na pewno zmniejsza ich ilość i intensywność.
Zapisał mi DIVASCAN  (trzy razy dziennie)- zna to ktoś?  👀 i objawowo Cinie w większej dawce.
Chyba się wybiorę do neurologa...
Kopyciak - Ja biorę Divascan. Brałam pół tabletki rano, pół tabletki wieczorem, w niecałe dwa miesiące kompletnie wyleczyło mnie z migren . Teraz biorę raz na tydzień profilaktycznie.
Ambrozja dzięki za odpowiedz - czyli jest dla mnie nadzieja  💃  A napisz mi proszę, czy decyzję o zakończeniu codziennej kuracji podjęłaś sama czy lekarz? W trakcie brania -na początku występowały migreny czy nie? 
Zakończyłam sama (wiem głupio zrobiłam) ale stwierdziłam że nie ma sensu skoro NIE boli. Zmniejszałam dawkę powolutku aż w końcu doszłam do 1 tabletki na tydzień a mam zamiar kompletnie skończyć. Na początku hmm czasem tak, ale były osłabione i krótsze - występowały rzadko. Potem nie występują już raczej wcale ale musisz pilnować się by brać lek.
Długo już zbieram się, aby napisać coś w tym wątku . Zawsze tłumacze to sobie brakiem czasu , teraz jestem chora i siedzę w domu , więc skrobnę coś o moim życiu 🙂

    Myślę , że moje bóle zaczęły się po mocnym upadku z konia , ale nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić . Wtedy po raz pierwszy wystąpiły zaburzenia widzenia mocne bóle głowy wymioty . Pojechałam na SOR z podejrzeniem wstrząsu mózgu  , ale lekarze nie potwierdzili . Migreny występują nie regularnie zazwyczaj co 3-4 miesiące , ale zdażyło się nawet dzień po dniu a nawet parę godzin po poprzednim bólu. 
    Zwykle wygląda to tak że w pewnym momencie życia zwykle do południa , jakieś 2-3 godziny po przebudzenie zaczynam widzieć dziwne światło w punkcie w który patrzę z początkiem ma średnię około 1 cm potem się powiększa i zaczyna zachodzić na boki głowy wtedy ból staje się coraz mocniejszy . Potem zaczynam mieć nudności  czasem wymiotuję(jeśli zacznę kończy się to szpitalem i kroplówkami) oczywiście światłowstręt i wyczulony węch . Gdy widzę światło jak najszybciej ewakułuje się to łóżka i staram się usnąć potem wstaję i są różne efekty :
1.ostatnio w wakacje przespałam ok. 4 h i wszystko było w porządku
2.w ferie obudziłam się i miałam od nowa zaburzenia widzenia (to było straszne ten ból ;( )
Na szczęście tylko raz zdarzył mi się przypadek nr 2 . Zawsze po migrenie mam obolałą głowę i jak biegnę/skacze/kicham mam wrażenie jakby wszystko mi w głowie latało , jakbym miała kamienie które obijają się o czaszkę . Chodzę min.  do psychologa neurologa i neurochirurga . Wiem , że migren nie mam od torbiela  a prawdopodobnie od przeżyć głownie stresu . Dostałam lekarstwo Migpriv na szczęście jeszcze nie sprawdzałam zna ktoś ?

PS aha i jeszcze jedno czy przy atakach też macie coś takiego że nie umiecie się wypowiadać ? tzn.chcecie coś powiedzieć a brakuje wam slow ? tak jak byście zapomnieli podstawowych słow ? takich jak np. zielony tygrys proszę ?
PS aha i jeszcze jedno czy przy atakach też macie coś takiego że nie umiecie się wypowiadać ? tzn.chcecie coś powiedzieć a brakuje wam slow ? tak jak byście zapomnieli podstawowych słow ? takich jak np. zielony tygrys proszę ?
Ja tak miałam podczas ostatniej migreny, nie po. Był moment, że nie mogłam się wysłowić (i nie mogłam też napisać prostej frazy na komputerze - zdaje się, że chciałam coś sprawdzić w związku z objawami migreny). Słowa nie przychodziły, ręce "bełkotały" tzn. to, co napisałam to był jakiś bezsensowny ciąg znaków. Potem w trakcie ataku mówienie było trudne, musiałam się b. skupiać, ale działało. Jak migrena przeszła, ten objaw też minął.

Migrena była zresztą ni stąd, ni zowąd, a zwykle umiem określi co ją wywołało. Może jeden plus, że zaczęła się od aury (białe zygzaki, uniemożliwiające np. czytanie). Szybko wzięłam migraleve, ból się nie rozpanoszył za bardzo, mdłości też w miarę. Za to były te kłopoty z mową, drętwienie jednej ręki, połowy twarzy i języka. I ogólne samopoczucie pod psem. No, to się wyżaliłam 😉
Aha czyli nie tylko mnie to spotyka . Jak się bardzo skupie to też potrafię powiedzieć , ale tak po prostu się nie da . Oczywiście zapomniałam wspomnieć że też mam odrętwienia twarzy (w szczególności ust) oraz dłoni , do tego stopnia że nie mogłam trzymać kurtki i mi się z ręki wysunęła no i nóg też się zdaża .
Żadna z tego pociecha, ale to jedne z objawów, które zdarzają się przy migrenie z aurą. Nie tylko nam 🙂
Ja miałam w tym tygodniu tomograf komputerowy- nic ciekawego nie znaleźli  😎
Neurolog zapisał mi Cinnarizinum dwa razy dziennie, Epitoram na noc (lek stosowany głównie przy padaczce!), a na atak migreny Migpriv i Zaldiar.
Po tych lekach branych codziennie to chodzę totalnie pijana i aż się boję prowadzić auto  😵 A Migpriv przestał działać na mój ból już po miesiącu  😁 Zaldiaru muszę brać dwie tabletki, żeby zadziałał, ale wtedy mam mega zawroty głowy  😵
Generalnie myślę, że albo zmnienię neurologa, albo poszukam poradnię leczenia bólu - wszelkie leki przeciw bólowe działają na mnie do miesiąca  🤔
Sama nie wiem co dalej - migreny nadal 5 do 10 na miesiąc.
Był ktoś może w tej specjalnej poradni migrenowej w Łodzi?  Albo może jakiś namiar na specjalistę gdziekolwiek w Polsce?
A zdarza Wam sie "cierpnac" podczas, albo przed bolem? U mnie jest klasyka - przestaje czuc polowe twarzy, a potem to zdretwienie schodzi coraz nizej, na reke, noge... Ale zawsze tylko z jednej strony...

U mnie - podobnie jak wyzej - bole pojawily sie po mega przydzwonieniu w ziemie, z chwilowa utrata swiadomosci. Ale na szczescie od kilku lat, odkad wyszlam juz z wieku dojrzewania migrene mam coraz rzadziej. Wczesniej kilka razy w miesiacu, za kazdym razem pelen zgon, a teraz juz wlasciwie nie pamietam kiedy byla ostatnia, ale pamietam, ze sila byla nieporownywalnie mniejsza. Pomoglo tez odstawienie tabletek.

Z babcinych sposobow - dzialajacych 😉 papka z ugotowanych ziemniakow, zapakowana w sciereczke kuchenna i przylozona do glowy, co jakis czas wymieniana, zeby nie stracila temperatury. Pozniej, z lenistwa zastapiona termoforem lub poduszka elektryczna. Ale lepiej dzialala papka.
Kilka postów wyżej pisałam o drętwieniu. A o paćce kartoflanej nie słyszałam - zapamiętam 🙂
pony   inspired by pony
18 grudnia 2009 15:41
No i juz wiem co mi jest;]

od dobrych kilku lat bóle głowy(takie,o jakich tu piszecie). Zrobiony tomograf, zrobiony rezonas (ja powypadkowa więc lekarze zbadali z kazdej strony). Ale nic nie wykryli. A bóle nie znikały, co wiecej- były coraz gorsze. Wczoraj miałam wizyte u neurologa i bach postawiona diagnoza- migrena. Jakos nie lubiłam mowic wczesniej o tym, ze mam migrene bo uwazam,ze duzo osob cierpiacych na mocniejszy bol głowy papla ze ją ma i oh i ah. Ale teraz moge to juz spokojnie powiedziec;] Nie jestem pocieszona, bo nie wiem co ją wywołuje. Dostałam leki. Jeden do brania dzien w dzien niezaleznie od boli, a drugi do brania w przypadku ataku- jak najwcześniej. Dostałam tez ponowne skierowane na rezonas.
asior   -nothing but eventing-
18 grudnia 2009 21:36
Mialam migreny, ktore zaczynaly sie od bolu oka, przechodzily na glowe, potem znowu na ktores oko i tak w kolko. Swiatlowstret, wymioty itd. Dzialal tylko Dexak, Nimesil albo Ketonal. Od 2 lat migren nie ma, za to zaczal sie zespol jelita drazliwego  😉
A ja wykrakalam... Nie mialam juz dluuuuuugo migreny i co? I dzisiaj 3.30 nad ranem budze sie, leb jak bania, pelna masakra... O 4 udalo mi sie zebrac sily, zczolgac z lozka po ketonal i poduszke elektryczna... Ale pol dnia wlasciwie z banki...
Wypiłam do kolacji kieliszek czerwonego wina (głupia! głupia!  :emot4🙂. I rano niedługo po obudzeniu - aura. Zygzaki świetliste, ręka drętwieje, kłopoty z wysławianiem się. Od razu poszłam łyknąć procha. Co prawda większość dnia się snułam półprzytomnie, ale migrena się nie rozwinęła, godzinkę głowa poćmiła bólowo i tyle. Czyli migrenowa groźba zażegnana. Ale zastanawiam się: czy rzeczywiście każda aura musi być zapowiedzią pełnej migreny?
Dopisuję się do klubu migrenowców. Na szczęście na razie mam bardzo lekkie, ale kto wie co będzie za jakiś czas. Wolałabym nie iść w ślady mamy, która nieraz przeżywa kilka dni męki.
Wracając do rzeczy. U mnie przeważnie zaczyna się tak, że boli mnie jedna skroń (zawsze prawa - to coś znaczy?), a potem pojawia się aura. Nienawidzę tego uczucia, kiedy patrzę na coś i nic nie widzę, chociaż niby widzę. Na ogół wystarcza kilkanaście minut do pół godziny spokojnego siedzenia z zamkniętymi oczami i przechodzi. To się kwalifikuje jako pełna migrena z pytania Teodory?
Raz mi się zdarzyło mieć swoją wersję migreny 2 x jednego dnia.
Przyczyny migren i jakiś wspólny mianownik - nieznane. Mogą pojawić się w każdym momencie i całkiem różnych okolicznościach.
Lekarstw żadnych nie biorę.
Próbowałam właśnie wyszukać jakieś informacje o tym, czy zdarza się aura bez bólu głowy i mdłości. I takie coś znalazłam: http://www.relieve-migraine-headache.com/silent-migraine.html

Mi nie starczyło siły ducha, żeby poczekać i zobaczyć, czy się aura nie rozlezie po kościach. Spanikowałam i od razu wzięłam migraleve. Najtrudniej wtedy "siedzieć spokojnie" 😉
Wcale się nie dziwię. Ja na 95% wiem, że niedługo mi przejdzie i jeśli tylko mam możliwość przeczekania, to przestawiam się na tryb "medytuj". Ty masz znacznie poważniejsze objawy i brak ochoty na eksperymenty. Nie siedziałabym spokojnie po kilku dniach tortur 😉
Raz wzięłam jakiegoś rozpuszczalnego procha, który pomaga mamie, ale był tak paskudny, że póki co wolę swój sposób.
Migrena z aurą- oh yeah, znam to...
Gdy miałam pierwszy w życiu atak to wyglądało jak padaczka- powykręcało mi palce u rąk, szczękościsk, światłowstręt, wodowstręt, mdłości, mroczki przed oczami, dreszcze tak silne, że wydawały się drgawkami, szum-szelesty w uszach i ogólnie zaczynałam odpływać, a jak się położyłam, to nie mogłam oddychać- masakra. Więc karetka i szpital. Spędziłam tam półtorej tygodnia, trzy rezonanse magnetyczne, wszystkie możliwe badania i nic konkretnego nie wymyślili... Nawet leków mi żadnych nie dali, bo stwierdzili, że nie wiedza na pewno czy to migrena, czy coś innego. Ale nauczyłam się przewidywać i szybko reagować, tak, że objawy ograniczają się do bólu głowy, dreszczy i mroczków  😎
Samą aurę bez bólu głowy też zdarza mi się mieć, ciężko wtedy wyczuć kiedy nadejdzie i które objawy się szykują :/
Witam migrenowców.
Tę przypadłość odziedziczyłam po mamusi kochanej - zdarzało się, że 3 dni z rzędu bolała mnie głowa, miałam nudności i zawroty głowy.
Generalnie nic nie pomagało, częściowo pyralgina.
Po wizycie u neurologa i po rezonansie dostałam Flunaryzynę - i jak ręką odjął! Czasami mnie pobolewa głowa, ale to zupełnie inny, o wiele lżejszy ból i bez dodatkowych atrakcji.
Ostatnio jak mnie głowa napieprzała to wzięłam Migpriv i  w ogóle nie pomógł ... ;/
m.indira   508... kucyków
15 lutego 2010 10:40
aura ... utajona migrena jak to okreslił mój lekarz
mnie nigdy głowa nie boli , nie mam też wymiotów...
za to mam kłopoty z widzeniem , szczękościsk , paraliż prawej strony twarzy , niedowład prawej strony ciała , i plotę 3 po 3 , bo język kołkiem staje , nie mam nudnosci , i nie napierdlala mi dyńka , lecz nie wiem co jest gorsze , to że pionu nie można utrzymać , braki w widzeniu , czyli jak ja to określam czarne dziury , czy sam stan odlotu prawie jak po flaszce dobrego alkoholu ...
po pierwszym ataku , kiedy wiedziałam co za ludzie mnie otaczają , lecz nie potrafiłam przypisać im imion , wylądowałam u neurologa , najpierw jednego potem kilku , każdy podejrzewał co innego , od porażenia mięśnia trójdzielnego twarzy po wylew ... wszystkie mozliwe badania , tomograf , rezonans , badania krwi ...
dziś już wiem że to utajona migrena , aura bez objawów typowych dla migreny , najgorsze jest to , że nie ma żadnego leku którym bym mogła kontrolować te ataki , to co mam działa raczej zdawkowo , za późno , słabo , lub wcale ... i co z tego że po 2 h jest ok , jak przez ten czas nie potrafię sklecić jednego sensownego zdania , patrze na swoją dłoń jak na obca rękę , a ilość rzeczy jakie widzę jest ograniczona do minimum , z tego wszystkiego zostało mi mylenie liter jak pisze na kompie , mylenie wyrazów jak szybko mówię i ogólnie zastanawiam się ile osób myśli sobie o mnie , pojebana jakaś?...
jedyną pociechą jest to , że ja wiem kiedy mnie TO dopada , i potrafię się wyciszyć i To sprowadzić do lekkiego łaskotania w skroni , zawsze prawej , z pulsowaniem prawego oka ...
jedyny stan nad którym nijak nie mogę zapanować i sobie pomóc , choroba , która dla mnie jest niebezpieczna jak dla każdego kto duzo jeździ samochodem , w dodatku sama ...
moim czynnikiem (czynnkimkie to napisałam przed chwilą i prosze się nie śmiać , to moja pozostałość) zewnętrznym jest zdenerwowanie , lecz nie wszystkim , a rzeczami specyficznymi , gdy moja połowa na mnie "wsiada" z kolejna awanturą o byle gówno ... niestety psychika ma na to wpływ ... i co z tego że jestem twarda jak skała , i odporna na stres , jak dołują mnie zwykle słowa ...
Przy migrenie baaaaaaardzo ważne jest wiedzieć, kiedy nadejdzie i łyknąć procha zanim się już na dobre zacznie. Praktykuję i na razie tfu, tfu, tfu, funkcjonuję, chociaż zdarza mi się łyknąć do 10 (!) tabletek 400 mg ibuprofenu w ciągu 12 godzin. Wolę ból brzucha niż migrenę, serio.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się