System opieki zdrowotnej

Ninevet- ustal (jakimś cudem) nazwisko lekarza prowadzącego.
W szpitalach najgorsza jest taka rozmyta odpowiedzialność, nieczytelna dla pacjenta.
Jeśli będzie z tym kłopot spytaj o ordynatora.
Nie ma może jakiejś godziny udzielania informacji rodzinie?
Chory bywa skotłowany i ogłupiały szpitalem, ktoś z zewnątrz może przytomniej dopytać, przycisnąć o informacje itp.
Jak ostatnio byłam w szpitalu, to wisiała kartka, pod jaki nr dzwonić, jeśli coś jest nie tak.

http://www.nfz-krakow.pl/UserFiles/KARTA_PRAW_PACJENTA.pdf - karta praw pacjenta
http://www.bpp.gov.pl/ - rzecznik praw pacjenta
Infolinia Rzecznika: 800- 190- 590
z tel. komórkowych: (22) 833- 08-85, (22) 635- 59-96

Zdrowia dla mamy!
trzynastka   In love with the ordinary
26 lipca 2011 11:14
Taniu - mama już była u ordynatora i to właśnie on walnął tekst z "brakiem czasu", lekarza prowadzącego też znamy ale jest nieuchwytny 🙄
Teodora - nie ma niczego, nikt nic nie chce mówić, na pytanie jakie to leki są podawane odpowiedzią było "adekwatne do schorzenia". Dziękuje za podesłanie tych praw, może coś się uda dowiedzieć.
Mama jest skołowana tym, że poza tym uchem jest w pełni sprawna, dostaje jedną kroplówkę [2h] i jeden zastrzyk, a w szpitalu jest zamknięta. Nie pozwalają jej pracować na laptopie, padają teksty typu "Pani tu choruje czy pracuje?!", "ma Pani leżeć", nawet jej próbowali jakieś leki usypiające dać, bo przeszkadza PERSONELOWI....  🙄
Rany... Szpitale jednak b. różne są. U mamy to widać nieźle koszarowo  🤦
O to, co mama dostaje, możesz się spróbować dowiedzieć u pielęgniarek. Mają to zapisane, jeśli są bardziej do rzeczy, może powiedzą.
Lekarze może też staną się rozmowniejsi, jak im pokażesz wydrukowany fragment o prawie do informacji?
Mam wrażenie, żę nawet najsprawniejszy na co dzień człowiek, najbardziej myślący i samodzielny, w szpitalu staje się bardziej bezradny. Dobrze, jak może liczyć na pomoc kogoś z zewnątrz 🙂
trzynastka   In love with the ordinary
26 lipca 2011 11:47
Właśnie sama jestem przerażona obsługą w tym szpitalu, ledwo się przekonałam do naszej kochanej służby zdrowia jak dziadek leżał w szpitalu, tam wszystko było na najwyższym poziomie, informacja na bieżąco, personel miły, chętny do pomocy, a w tym to strach człowieka położyć. Chyba każdy od leżenia czuje się bardziej chory, jeszcze w szpitalu gdzie Cie na siłę chcą do tego łóżka przyszpilić.
Zaraz drukuję te prawa i idę mamie pokazać, może coś się uda dowiedzieć.  :kwiatek: Dziękuję za pomoc.
Mam wrażenie, że dobre obyczaje/dobre praktyki idą z góry. Jak przełożony jest kulturalny, nastawiony na komunikację, na dobro pacjenta - to to schodzi stopniowo coraz niżej, aż do personelu pomocniczego. Widziałam, jak dobrze traktuje się pacjentów np. na kardiologii w Aninie (tylko jedzenie wstrętne... ale to insza inszość). Doświadczyłam, że neurologia w Orłowskim jest sensowna. Ale słyszałam i o takich miejscach, jak szpital, w którym jest Twoja mama. Oby to się zmieniało...

Swoją drogą trochę uziemienia i ja miałam, nie wolno mi było bez opieki wychodzić poza oddział, ale żeby ktoś krzywo patrzył na spacery po korytarzu / używanie komputera / czytanie / słuchanie muzyki przez słuchawki itd.??? Czyżby lekarze zapomnieli, że stan psyche pacjenta jest ważny przy zdrowieniu? Jedyne ograniczenia dotyczyły osób "podłączanych do kabelków", ale to było w pełni racjonalne ograniczenie. A nie z cyklu "bo nam to przeszkadza".
trzynastka   In love with the ordinary
26 lipca 2011 15:15
Teodora - właśnie to co napisałaś na końcu jest najgorsze, moja mama równie dobrze mogłaby do szpitala przychodzić na te 2h kiedy dostaje kroplówkę i zastrzyk, a tak to normalnie żyć, mieszkać w domu. Psychicznie powoli wysiada, wszyscy są niemili, każdy zapytany o cokolwiek na nią naskakuje, nic jej nie wolno.
Kupiłam jej sałatkę, poszła więc do pokoju pielęgniarek zapytać o szczyptę soli, to zamiast odpowiedzi "nie ma" usłyszała "Tak, a potem tu przyjdzie Pani znowu leżeć z nadciśnieniem...". Naprawdę jakby był obowiązek bycia chamskim w tym szpitalu.  Wczoraj chciała pooglądać film na laptopie, w słuchawkach, po cichu, godzina raptem 22:15, jej pokój pusty. Pielęgniarka przychodziła do niej co 15 minut pytać czemu nie śpi i czy zażyła leki usypiające, bo ma wypoczywać...  🙄
Dzisiaj podczas obchodu moja mama zrobiła takie zamieszanie, tak się rozkrzyczała [a spokojny z niej człowiek], że wreszcie po 6 dniach zrobili jej badania czy jest poprawa.  Okazało się, że jest. Zaniosłam jej tez te prawa pacjenta, bo jeśli chodzi o leki to dowiedziała się samych ogólników typu "coś tam na rozrzedzenie krwi", "coś tam na to ucho", co do tego ile ma jeszcze siedzieć usłyszała, że "może do jutra, a może do soboty..."  😵
Przeciez moze wyjsc na własne rzadanie, skoro jest poprawa
Szukajcie czegos gdzies indziej, leczenie prywatne, nie zawsze ma wieksze koszty niz to 'darmowe' szpitalne
trzynastka   In love with the ordinary
26 lipca 2011 21:01
Będziemy szukać, czekamy tylko dlatego, że leczenie ma polegać na pewnej [nieznanej nikomu] dawce antybiotyków w kroplówkach i w zastrzykach a reszta w tabletkach, jak tylko zacznie się tryb "tabletkowy" to mama ucieka stamtąd.
aneta   foto by Tynka
27 lipca 2011 10:27
właśnie się dowiedziałam, że najbliższy termin wizyty u alergologa to 2 stycznia!!!! No chyba, że prywatnie to za dwie godziny moze mnie przyjąć🙂 nigdy sie z tym nie pogodzę  🤔 przestaje płacic wszelkie składki bo to i tak bez sensu 😵 będę zaliczała wszystko prywatnie za to co zaoszczędze🙂
Tylko przy 'wiekszym' wypadku nie dasz rady zapłacic.
aneta   foto by Tynka
27 lipca 2011 10:36
Kot ku to było ironiczne stwierdzenie. Jestem panikarą i dość ostrożną osobą więc nie śmiałabym zaniechać jakichkolwiek wpłat do budżetu państwa. Biorąc pod uwagę chociażby przykład przytoczony przez Ciebie🙂 co nie zmienia faktu, że mam na to ochotę 🙂
przestaje płacic wszelkie składki bo to i tak bez sensu 😵 będę zaliczała wszystko prywatnie za to co zaoszczędze🙂 Jak sobie popatrzyłam, ile kosztuje doba w szpitalu na różnych oddziałach, to błogosławię swój rozsądek i to, że płacę składki niezależnie od stanu zatrudnienia 🙂
Doba na OIOM'ie pzynajmniej w CK kosztuje ponad 2 tysiące złotych
Jestem panikarą i dość ostrożną osobą więc nie śmiałabym zaniechać jakichkolwiek wpłat do budżetu państwa.
Mogę się mylić ale  "haracz na NFZ" nie ma nic wspólnego z ostrożnością i skłonnością do paniki a jedynie z Zasadami Prawa RP.
Jeśli jest inaczej to przestaję płacić od jutra i wykupuję najdroższy pakiet prywatny - bez wątpliwości tańszy od haraczu. Są już firmy proponujące "olikluziwa" :-)
aneta   foto by Tynka
28 lipca 2011 09:30
Masz racje jest obowiązek składek. Co nie zmienia faktu, że jak do tej pory dla mnie to bezsens całkowity.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
28 lipca 2011 13:13
Uhym... wszyscy sa dobrzy do płacenia najdroższych skladek jak nie trzeba przeszczepu robic albo placić za insulinę czy inne P-leki 😉. Wtedy nagle żal, bo nagle okazuje się, że koszt transplantacji nijak ma się do kosztów wizyty u dermatologa 😁
Jakbym miała za swoje leki (ponad 2000 miesięcznie albo i więcej) płacić sama, też bym szczęśliwa nie była. Inna rzecz, że państwo i tak traktuje nas "dość" po macoszemu...

Obowiązek ubezpieczania to jedno, drugie, czy się go olewa, czy nie, czy się nie zabałagani i nie zabagni.
trzynastka   In love with the ordinary
28 lipca 2011 13:47
Mamę wypuścili dzisiaj, ale 9 sierpnia ma znów wrócić na oddział na jakiś zabieg. Po porządnym zbadaniu jej, co oczywiście musiała wymusić, okazało się, że to kroplóweczkami i zastrzykami nie zejdzie, bo zwyczajnie coś tam w tym uchu ma...
Uhym... wszyscy sa dobrzy do płacenia najdroższych skladek jak nie trzeba przeszczepu robic albo placić za insulinę czy inne P-leki 😉. Wtedy nagle żal, bo nagle okazuje się, że koszt transplantacji nijak ma się do kosztów wizyty u dermatologa 😁



porównywanie kosztu poważnej OPERACJI i kosztu WIZYTY w poradni jest, masz rację  " 😁 " , zabawne 👍

Skoro wspominasz o przeszczepach to wiesz ile kosztują. Dobrze zainwestowany "haracz" pokrywa koszty przeszczepu. Zapewne nie u absolwenta ale później tak. I daje do myślenia przed "obaleniem kolejnej flaszki" ile kosztuje nowa wątroba czy serce.
Powszechna świadomośc kosztów jakie WSZYSCY ponosimy bo ktoś lubi  wypić albo lubi wspinaczkę skałkową czy sporty konne zmienia perspektywę spojrzenia na zagadnienie. Uprawiając skoki czy WKKW dobrowolnie narażamy własne zdrowie a za wypadki płacą wszyscy. Moim zdaniem za wypadki na nartach, w górach, na wodzie czy konnych a głównie "po pijaku" powinno się płacić niezależnie od składek - z własnej kieszeni. Alternatywą jest dodatkowe ubezpieczenie "Ryzykowne Hobby".  System zdrowia jest jaki jest ale sponsoring cudzego hobby jest chyba pomyłką. Sponsorowanie śmigłowca dla kogoś kto ŁAMIĄC PRAWO zjechał w górach z trasy by poszusować na świeżym puchu ? ? ?  Wiele by to zapewne nie zmieniło ale wiele drobnych zmian składa się na całość. Na terapie onkologiczne kasy nie ma ale żeby pijakowi zrobić "full opcję" na SOR-ze kasa jest. Choroba onkologiczna nie zależy /najczęściej/ od chorego a alkoholizm itp - owszem.
Dworcika   Fantasmagoria
28 lipca 2011 20:02
Moim zdaniem za wypadki na nartach, w górach, na wodzie czy konnych a głównie "po pijaku" powinno się płacić niezależnie od składek - z własnej kieszeni.(...) Na terapie onkologiczne kasy nie ma ale żeby pijakowi zrobić "full opcję" na SOR-ze kasa jest. Choroba onkologiczna nie zależy /najczęściej/ od chorego a alkoholizm itp - owszem.


Zapraszam do przeczytania: Schlałeś się w Grudziądzu? Zapłacisz za leczenie
link 1, link 2
Gillian   four letter word
28 lipca 2011 21:37
Moim zdaniem za wypadki na nartach, w górach, na wodzie czy konnych a głównie "po pijaku" powinno się płacić niezależnie od składek - z własnej kieszeni.(...) Na terapie onkologiczne kasy nie ma ale żeby pijakowi zrobić "full opcję" na SOR-ze kasa jest. Choroba onkologiczna nie zależy /najczęściej/ od chorego a alkoholizm itp - owszem.

zmienisz zdanie, kiedy przypadkiem - i nie zapieraj się, że nigdy przenigdy - znajdziesz się na sorze po spożyciu. Możesz sobie rozbić głowę albo złamać nogę na domówce u siebie w mieszkaniu, odwiezie Cię karetka, alkomacik i hmmm płacimy. Kto ma wiedzieć i na jakiej podstawie czy dana osoba jest alkoholikiem czy po prostu sobie chlapnęła drinka? i czy jak ktoś nie jest alkusem ale akurat jest pijany to też ma płacić? bez sensu. A już najbardziej bez sensu jest to, że te menele i żule, którzy dostają rachunek i tak go nie zapłacą bo i z czego.
Kto ma wiedzieć i na jakiej podstawie czy dana osoba jest alkoholikiem czy po prostu sobie chlapnęła drinka? i czy jak ktoś nie jest alkusem ale akurat jest pijany to też ma płacić? bez sensu.


Ciekawy punkt widzenia.
Dla kosztów wydawanych na delikwenta po spożyciu nie ma /prawie/  znaczenia czy jest alkoholikiem, czy"chlapnął na domówce". Jest po spożyciu i zrobił to z własnej woli kalkulując ryzyko. Dodałem "prawie" bo alkoholik koszty będzie, najzwyczajniej w świecie, generował częściej i bardziej regularnie.
Tak jak nie ma znaczenia czy ktoś ma jednorazowy kaprys wspinać się na wieżowiec bez zabezpieczeń, czy zrobił z tego sposób na życie i pieniądze. Jak odpadnie - płacimy WSZYSCY.
Niemniej - punkt widzenia ciekawy. Zdrowej wątroby życzę. Za przeszczep zapłacimy WSZYSCY.

To co próbowano w Grudziądzu - wyszło - nazwijmy - "tak sobie". A w "międzyczasie" Panowie Posłowie delikatnie zmienili prawo  / jedno słowo w zapisie/ by było trudniej egzekwować uzasadniając że "dotychczas było trudno egzekwować". III RP !!!
Dokładnie. W jaki sposób ściągać kasę z alkoholików, którzy trafiają na SOR-y, jeśli większość z nich nie stać na zapłacenie czegokolwiek? Wiem,  bo pracuję i widzę jaki typ alkoholików trafia na SOR-y w trybie nagłym. Tylko bardzo niewielki procent z nich jest w stanie zapłacić za koszty leczenia.
Do więzień ich wsadzać? Toć to strzał we własną stopę.
Przepis byłby fajny, ale obawiam się, że zdziebko martwy.
Dworcika   Fantasmagoria
29 lipca 2011 09:21
A takie zdanie na ten temat prezentują mieszkańcy Grudziądza:

[url=[[a]]http://forum.pomorska.pl/grudziadz-szpital-zarabia-na-nietrzezwych-pacjentach-t53409/page__p__358164__hl__%2Bleczenie[[a]]+%2Bwpływem+%2Balkoholu__fromsearch__1#entry358164]Grudziądz. Szpital zarabia na nietrzeźwych pacjentach[/url]

[url=[[a]]http://forum.pomorska.pl/pijany-pacjent-placi-za-gips-kopacz-sprawdze-to-t37451/page__p__221478__hl__%2Bleczenie[[a]]+%2Bwpływem+%2Balkoholu__fromsearch__1#entry221478]Pijany pacjent płaci za gips.[/url]

[url=[[a]]http://forum.pomorska.pl/szpital-grudziadzki-i-dziwne-rachunki-mimo-ubezpieczenia-t51233/page__p__336995__hl__%2Bleczenie[[a]]+%2Bwpływem+%2Balkoholu__fromsearch__1#entry336995]SZPITAL Grudziądzki i dziwne rachunki mimo ubezpieczenia [/url]

Faktycznie, problem w zachlanym menelstwem zostaje, bo oni nie zapłacą, a komplet badań wykonany będzie (bo cyrk okropny, kiedy po wizycie w szpitalu takiemu by się umarło). Nie zmienia to jednak faktu, że nie widzę powodu, dla którego rachunku nie ma dostać ktoś, kto zwyczajnie z alkoholem przesadził, schlał się na imieninach cioci (w Grudziądzu tzn. "wypił lampkę szampana/wina/dwa piwa"😉 i spadł ze schodów. Albo gówniarza, który wyszedł na imprezę i nie pamiętając nawet zdarzenia wpakował się później pod samochód, wlazl na coś na co normalnie czlowiek nie wchodzi i spadł itp. itd.
Przepis byłby fajny, ale obawiam się, że zdziebko martwy.

Masz rację. W większości przypadków kasa jest nieściągalna. Przy braku przepisów - w 100%, więc to chyba nie ten kierunek prawodawstwa. W ten sposób bezkarni są alkoholicy-alkoholicy bez adresu i dochodów ale i alkoholicy "domówkowi" co to sobie "chlapną drinka"  😉  od których ściągnąć by się dało. Poczucie bezkarności rośnie, szczególnie u "alkoholików domówkowych" , u których jeszcze parę komórek mózgowych zostało. Koszty też. Płacimy WSZYSCY.  Przekonywanie że alkohol dostał się do krwi przypadkiem - jest jak z niechcianą ciążą. Przypadkowa ale konsekwencje w znacznej mierze ponoszą osoby BEZPOŚREDNIO zainteresowanie i to ich problem że "przypadkiem". Za zachcianki jednostek / sporty ekstremalne, używki, kolekcjonowanie granatów/ - w tym systemie zdrowotnym - odpowiedzialność jest zbiorowa.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
29 lipca 2011 10:04
u nas w wielu przypadkach odpowiedzialnośc jest zbiorowa - urzędnik palnie głupotę, pokrzywdzony zaskarży Państwo Polskie i kto buli? My, Państwo polskie, a nie urzednik osobiscie. Chociaz teraz to miało się zmienić, jesli się nie mylę 🙂.
nie jestem za tym, żeby przy każdym ekstremalnym sporcie, zajeciu i ewnetualnym wypadku płacić osobno - bez przesady. ale jestem za tym, żeby np. delikwent ktory w klapkach polezie na Zawrat płacił za przylot TOPR-u jak zleżć nie bedzie mógł.
co do alkoholikow i reszty, no cóż, tez mnie to wkurza. Babcia, ktora grzecznie pracowała i płaciła składki czeka w kolejce, a taki nierób i tak ma wszystko za darmo, czasem szybciej niż owa babcia.
ogolnie irytuje mnie to, że człowiek ktory pracował, pracuje, chce pracowac ma u nas takie same prawa jak ustawiczny nierób (nie obchodzi mnie czy alkoholok czy nie) a przywilejów jakoś ani ani. na zasadzie: głupiś, to pracujesz.  😤 Reszta z ciebie żyje.
a operację do wizyty porównałam specjalnie, bo mam dość jak wszyscy płaczą na składki, zwykle porownując je do wydatków np. na wizytę u specjalisty, ale nie do kosztów operacji czy leczenia onoklogicznego.
Dworcika   Fantasmagoria
29 lipca 2011 10:36

co do alkoholikow i reszty, no cóż, tez mnie to wkurza. Babcia, ktora grzecznie pracowała i płaciła składki czeka w kolejce, a taki nierób i tak ma wszystko za darmo, czasem szybciej niż owa babcia.



W znakomitej większości przypadków niestety właśnie ma szybciej. Dlaczego? Bo "tu na chodniku leży nieprzytomny pan i ma rozciętą głowę". I taki pan z urazem musi zostać zabrany i opatrzony. To, że często zarzyga przy okazji karetkę i połowę jej ekipy, która później załapie się też na odwszawianie czy inne odpchlenie, pominę. Pan taki trafi do szpitala, gdzie przez ten rozbity łeb zrobi mu się TK czy inne badania, na które normalnie dość długo się czeka. Bo jak mu się nie zrobi, a skurczybyk po wyjściu umrze, bo mu jakiś stary tętniak rypnie, to się znajdzie stado obrońców życia, które by ukamieniowało medyka za to, że biedny czlowiek nie otrzymal pomocy (czyt. nie był przebadany) tylko dlatego, że był bezdomny/ubogi etc. A to, że jedno z drugim mogloby nie mieć nic wspólnego to inna broszka...
Pół biedy jeszcze jak delikwent trafi do szpitala i mu z kieszeni wyciągną badanie z poprzedniego pobytu - np. dwa dni temu.
cyt. "nie jestem za tym, żeby przy każdym ekstremalnym sporcie, zajeciu i ewnetualnym wypadku płacić osobno - bez przesady. "

Oczywiście. Jedno ubezpieczenie  na ekstremalne zachowania a składka uzależniona od szerokości zakresu "hobby". I pijmy, ćpajmy, skaczmy na linie i wędrujmy po jaskiniach. Co kto lubi ale ZA SWOJĄ KASĘ. Więcej zostanie na leki dla dzieci z mukowiscydozą czy staruszków z osteoporozą.
Pół biedy jeszcze jak delikwent trafi do szpitala i mu z kieszeni wyciągną badanie z poprzedniego pobytu - np. dwa dni temu.


A coś Ty ?  😉 Od tamtej pory minęły DWA dni. Koleś mógł se znów łeb rozwalić na nowo. Powtarza się badanie, dla swojego własnego bezpieczeństwa. Znasz zasadę obowiązującą na SOR-ach?  "CWD"- "Chroń Własną Dupę"

Gdyby osoby pod wpływem alkoholu, osoby których stan somatyczny spowodowany jest w JAKIKOLWIEK sposób piciem alkoholu przestali trafiać na Izby Przyjęć, to podejrzewam, że 1/3 pracy by odpadła! Aż 1/3. Naprawdę.
- pod wpływem- czyli ci co leżą zachlani nieprzytomni na chodnikach, ci z interwencji policyjnych, ci co chlają, ale "chcieliby teraz właśnie przestać"
- pod wpływem- wszelkie urazy i złamania ( spadł z drabiny, przewrócił się na rowerze, wsadził palce w maszynę rolniczą)
- trzeźwiejący- skutki odstawienia picia lub przerwy w piciu ( napady padaczkowe, majaczenia, trzęsienia, wymioty, bóle brzucha, osłabienia itd itp)
- trzeźwi ( lub pod wpływem) ze skutkami somatycznymi: zapalenia wątroby, zapalenia trzustki, marskości wątroby, żylaki przełyku, zaburzenia w parametrach krwi typu "jedna płytka i 2 białe krwinki"  😵
- trzeźwi trafiający na neurologię ( polineuropatie obwodowe, czyli drętwienie rąk, nóg, nie może chodzić, jakieś zawroty głowy spowodowane zanikami mózgu od picia)
- trzeźwi trafiający na psychiatrię ( głosy omamowe, otępienia, bo nie wymieniam tu tych na detoks, bo wymieniłam ich wcześniej, depresje spowodowane piciem)

Mało? Mogłabym wymieniać dalej. To naprawdę jest 1/3 ludzi trafiających do szpitali. A wymieniam TYLKO tych prawdziwie uzależnionych, a nie tych co imprezce drinknęli i coś im się stało. Takich jest dużo mniej.

I uwierzcie, że ściągnąć z tych ludzi kasę byłoby niemożliwością dlatego, że ci ludzie kasy nie mają. Bo alkoholizm powoduje to, ze kasa z domu wypływa. Na wódkę. I zostaje kasa na życie dla dzieci i dla żony. Z takich osób nawet nie ma jak ściągnąć tych OLBRZYMICH pieniędzy. Nie ma szans. Te osoby pracują, zarabiają, ale kasy na spłatę nie mają i nie będą miały. Komornik zabierze matce i dzieciom od ust?  😲 Koleś będzie niewypłacalny i tyle. Co najwyżej można go zamknąć do zakładu karnego. A to nie jest wyjście, żeby oszczędzić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się