Zakaz wjazdu koni wierzchowych do lasu w Choszczówce

Wiele razy zostałam u nas w lesie zaatakowana, raz przez starszego Pana z parasolką że niszczymy ścieżki..

A dzisiaj pojawił się nawet artykuł w gazecie o zakazie który dotyczy naszego lasu..jakie to bezsensu!

Czy was też spotykają i zaczepiają życzliwe osoby w lesie??
u mnie to roznie bywa.Kiedys lesniczy zwrocil mi uwage ze do lasu na koniu wjezdac nie wolno.W tym tygodniu  miło sie usmiechnal i powiedzial "dzien dobry".Tak wiec roznie to bywa, duzo zalezy od szczescia, na kogo sie trafi.
Leśniczy u nas twierdzi że konie płoszą zwierzęta, a prawda jest taka że jak jedziesz na konie to często można spotkać sarny lub dzika, dlatego na koniu nie wolna polować bo nie płoszą!

Ale za to ludzie z psami i quadami to już na pewno nie.. 🤔wirek:
Na koniu nie mozna wjeżdżać do "niektórych" lasów  - jest to nawet karalne ....... podobno.

Ale jak jeździec zsiądzie i będzie zwierzaka prowadził to nikt nie ma prawa sie do niego przyczepić  🤔 🤔wirek: 🤔wirek:

Czytałam w jakiejś gazecie końskiej kiedys.
CeraŁ   dużo dużo zmian..
20 lutego 2009 19:40
My w lasach mamy wyznaczone ścieżki ale i tak mało kto sie nimi porusza u nas był taki okres że leśniczy ostro pilnował i wlepiał mandaty za to że 'niszczymy las' ale on swoim 'supercichym' rozlatującym sie starym koppcącym samochodem po lasach jeździć może..  🤔wirek: Już na szczęscie sie uspokoiło.

Zawsze jak mnie złapie leśniczy i sie czepia to mówię, że przyjechałam tu z daleka że niewiedziałam że tu tak jest, zabłądziłam, nie jestem stąd itd 😀  😁 i zawsze mi mówią 'ostatni raz' xd

Tak to tacy zwykli przechodnie się nie czepiają 🙂
A u nas właśnie nie główne leśniczy tylko ludzie mają problem..
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
20 lutego 2009 19:50
U nas to samo. Zakaz, bo konie rozbijaja ścieżki przyrodnicze kopytami. Kiedyś, jak jeździłam w szkółce, to instruktorka płaciła jakąś opłatę za użytkowanie dróg leśnych. A i tak ganiali 🙁
kolo naszej stajni tez byl taki problem, ze jak powstala stajnia, to zaczal sie robic problem wsrod zazdrosnikow, ze konie do lasu wjezdzaja.

ale wystarczylo usiasc z lesniczym przy dobrej zastawie stolowej i na spokojnie przedyskutowac sprawe- stanelo na tym, ze wyznaczono sciezki do rekreacji konnej. jak lesniczy stanowczo ludziom powiedzial, ze sa sciezki dla koni i koniec kropka- problem zniknal.

moze pogadajcie z pensjonariuszami, wlascicielami okolicznych stajni i wyslijcie jakas 'delegacje' do lesniczego?
Mnie zawsze ciekawilo jak to mozliwe ze konie ludziom w lesie drogi niszcza, a jak samochod po lesie jezdzie to nikt nie pomstuje. Tym bardziej nikt nie zglasza sprzeciwu jak jedzie quad, motor i inny szaleniec.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 lutego 2009 19:53
Dramka, ja Ci powiem, dlaczego jest tam ten zakaz. Dlatego, że niektórzy (nie wymieniając z nazwiska) robili sobie dzikie galopady po ścieżkach, po wydmach (pomijam rozwalanie ścięgien, trzeszczek itd.), nie zwracali uwagi na ludzi (bo po co stępować koło matki z wózkiem, skoro można przekłusować, przecież nic się nie stanie). Dlatego, jak sądzę, ktoś się wreszcie wkurzył i postawił zakaz wjazdu. A większość tych ekscesów miała miejsce właśnie w okolicach Dzikiego (chyba wiesz, gdzie są wydmy). Może niektórym da to do myślenia.

Tam, gdzie obecnie pracuję nie ma problemu. Nie ma, ponieważ:

*jak idą ludzie, to przechodzi się do stępa, czasem wręcz do stój
*witamy się z ludźmi, a nie odszczekujemy, że nie można sobie normalnie pogalopować, bo tarasują drogę
*ludzie wiedzą, że nie zostaną stratowani, sami biorą psy na smycz, sami przepuszczają konie, bo czują się BEZPIECZNIE.

A jak widzimy lub słyszymy quady, to od razu telefon na policję. I jest spokój przynajmniej na jakiś czas.
U nas teoretycznie też nie wolno i grożą za to dość wysokie finansowe kary  🙁 Są niby wyznaczone ścieżki jeździeckie, ale jak ktoś nie zna tych ścieżek, to moze tylko nogi konia połamać-przykład: kamienie, wysypane cegły na drodze, która wygląda na fajną do pogalopowania...Stajnia w środku lasu, wszystkimi ścieżkami jeżdżą quady, czasem nawet motocykle, ale koniem wjeżdżać nie wolno 🤔 Nie ma sie czym chwalić, rzadko kto zakazy respektuje, zwłaszcza,że żeby dojechać do ścieżek konnych lesniczy wyznaczył trasę asfaltową drogą, przez osiedle domków jednorodzinnych, pomimo tego ,że zaraz przy stajni znajduje się ścieżka, którą można tam dojechac w bezpieczniejszy sposób...
Ja zawsze jak widze ludzie to przechodze do stepa, mowie dzien dobry, uśmiecham się i często też dziekuje że ustępują..

Mam 2 typki na myśli które tak mogą postępować..nie szanując też zdrowie własnych koni. Jednego juz u nas nie ma.

Ale właśnie w lesie przy dzikim ludzie nie czepiają sie, Ja mówie o lesie po drugiej stronie torów tam ludzie są wręcz agresywnie, chociaż nie którzy jak mnie widzą lub kogoś innego na koniu to sa mili i podziwiają.
asds   Life goes on...
20 lutego 2009 20:07
Osobisicie w Chojnowie nie spotkalam się z zakazem i wrogością do koni w lesie. Jeżeli widzę osoby na spacerze to przechodzę od razu do stępa. Czasem nawet , jeżeli na spacerze jets rodzina z dziemi zgadzam się na pogłaskanie konika lub zrobienie z nim zdjęcia.

A co do quadów to zgroza jest! Już 2 razy widziałam potrącone przez quadowców sarny i jakoś ich nikt za to nie tepi.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 lutego 2009 20:08
Sądzę, że przynajmniej w jednym przypadku mamy na myśli konkretną osobę. W tej pierwszej części lasu kusi galopówka od szlabanu w Legionowie, aż do drogi prowadzącej do torów i Dzikiego. Bardzo trzeba uważać na ludzi, zwłaszcza w weekendy. Niestety, jak trafisz na grupę szaleńców, to ludzie wyrabiają sobie opinię. I skarżą się. Też miałam kilka razy sytuację, że starsze osoby zwracały mi tam uwagę, że rozjeżdżamy drogę, ale zawsze za tym argumentem szedł drugi (jak już się oddalasz od owych ludzi i myślą, że nie słyszysz) - szaleją, nie zwracają uwagi na ludzi, nawet nie zwolnią.

Asds, ja dzięki quadom i motorom crossowym dostałam od konia w potylicę. Konie wpadły w panikę, od jednego zarobiłam kopa w stopę, jak zleciałam, to moja kobyła przywaliła mi w głowę. Na szczęście skończyło się na ponaciąganych mięśniach i siniakach. A miało to miejsce własnie w okolicach Dzikiego.
Moja przyjaciółka galopując pod górę prawie zderzyła się na samym szczycie z quadem, którego od swojej strony nie widziała ani nie słyszałam. Na szczęście koń miał refleks i uratował ich od zderzenia.

asds   Life goes on...
20 lutego 2009 20:21
Ja nie wiem co z tymi quadami zrobic....!!!!!!!Naprawdę powinno się wprowadzic kartę z uprawnieniami do prowadzenia quadów bo jeszcze kogos zabiją!

Sami quadowcy do rozważnych ludzi zbytnio nie należa. @ lata temu pochowaliśmy chrzestnego mojego siostrzeńca, który właśnie zabił się na quadzie jeżdząc w okolicach Wisły z tego co pamietam. Zostawił żonę i dwójkę małych dzieci.
Mój jak raz mnie przewiózł kładem to mało mnie nie zgubił i nawet by nie zauważył  👿

Ale dalej uważam że las to miejsce dla koni.

Babka którą raz spotkałam w lesie kazała mi jeździć po chodnikach  🤔wirek:
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 lutego 2009 20:27
Po tym moim wypadku rozmawiałam z koleżanką, której tata jeździ na quadach. Powiedziała, że niestety też nie zatrzymałby się, tylko zaczął jeździć pomiędzy końmi, bo do niego nie dociera, że stwarza zagrożenie. On się dobrze bawi, bo jak koń się wspina, to ekstra wygląda. :/
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 lutego 2009 20:36
Dramka, powiedz, że twój koń nie jest wierzchowy, tylko pociągowy ( bez urazy OFC )  i po problemie  😎
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 lutego 2009 20:43
Dramka, powiedz, że twój koń nie jest wierzchowy, tylko pociągowy ( bez urazy OFC )  i po problemie  😎



A o tym nie pomyślałam!  🤣 W sumie ciekawy pomysł, bo zakaz nie dotyczy wjazdu koni ogólnie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 lutego 2009 20:53
Lanka_Cathar,  trzeba umieć sobie radzić w świecie debilnych zakazów i nakazów ;]
U nas w lesie mamy wyznaczone dwie trasy, którymi mozemy bez problemu jeździć. Ale oczywiście potrzeba jakiegoś urozmaicenia, bo ile można cały czas po tych samych drogach jeździć. Dlatego jeżdzimy różnymi ścieżkami ale zdarza się nam, że trafimy na myśliwego, który na nas nawrzeszczy i wtedy sie tłumaczymy, że sie zgubiłyśmy albo że konie poniosły 😁 Generalnie jest tak, że najbardziej przeciwni są myśliwi, twierdzą że konie niszczą drogi, ale ich samochody to wcale nic a nic 🤔  ie Zdarzyło się nam uciekać przed straża leśną, bądź właśnie myśliwimy, kórzy gonili nas samochodem, ale że koniem wjedzie sie wszedzie to udało nam się zwiać 😁  Ale jest to baaardzo wkurzające, jeździc po lesie i tylko aglądać, czy się nikt nie czai za drzewem... 🤔
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 lutego 2009 21:22
To ja mam z myśliwymi zgoła inne doświadczenia. Podjechaliśmy kłusem, przeszliśmy na ich widok do stępa. Panowie popatrzyli, przywitaliśmy się, na moją uwagę, że koleżanka dała znać, że są właśnie w innej części lasu, powiedzieli, że dopiero co się przenieśli. Puścili nas przodem. Jeszcze skomentowali jedną kobyłkę, że pewnie młoda, bo tak się boi (17-letnia stajenna Matka Polka, ale co tam). Bardzo uprzejmie i grzecznie.
My w lesie obok mamy tak "fajnie" ze jest siedziba nadleśnictwa i domki 3 leśniczych w dosyć nie dużych odstępach.
Na początku nas trochę ganiali ale w końcu wybrałam sie konno do nadleśnictwa i porozmawiałam z nimi. Skoro po lesie oni jeżdżą  jeepami , jacyś idioci rozbijają sie quadami i ścigaczami niszcząc roślinność i wycinając drzewa , kopiąc doły na "hopki" i strasząc zwierzynę to nie za bardzo maja prawo sie czepiać nas  biorąc pod uwagę ze jeździmy w 3 konie góra , nic nie niszczymy ani nie śmiecimy.
Nasz las to składowisko śmieci ze aż przykro patrzec na to wszystko.
A Ja muszę powiedzieć że ostatno przeżyłam ciężki szok jak spotkałam w lesie dwóch panów na quadach. Jak nas zobaczyli zatrzymali się i dopiero jak mineliśmy się odjechali żeby koni nie płoszyć.  👍
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 lutego 2009 22:20
U nas ostatnio jest wycinka drzew i pan, jak nas zobaczył, to wyłączył piłę. Spytał, czy konie będą się płoszyć, poczekał, aż znikniemy za zakrętem (poprosiłam o to, a później mógł dalej pracować) i wrócił do cięcia. Ale są i tacy, którzy krzyczą "prr" lub "wioo". Dobrze, że konie nie reagują.
Ten zakaz w Choszczówce jest dla mnie zwyczajnie śmieszny! Postawili znaki chyba w 3 czy 4 miejscach-na skrzyżowaniach i przy wejściach na główne ścieżki.
Nie wiem jak można wymagać aby się do tych oznaczeń stosować skoro zdecydowana ich większość jest umiesznona w miejscach, gdzie de facto końmi raczej nie wjeżdżamy 🤔wirek: np. przed szlabanem od strony Legionowa (ten znak zobaczyłam któregos razu na spacerze-żeby zobaczyc z konia musiałabym przejechać cały las od strony Jabłonny i będąc już w samym Legionowie odwrócić się i spojrzeć na tablicę dość mocno wtapiającą się w towarzystwo góry śmieci jaka jest tam regularnie gromadzona przez życzliwych sąsiadów :icon_mad🙂
Co do ludzi... hmm... zazwyczaj nie było problemów. Raz spotkałam w środku lasu jakąś kobietę w 10cm szpilkach i nawrzeszczała, że na nią kurzę 🤔 No i kiedyś nieźle nam się konie spłoszyły jak zgraja dzieciaków uciekła rodzicom i gnała w naszą stronę przez las... nie wiedzielismy co zrobić, więc zwyczajnie uciekliśmy (a ja naiwna myślałam, że człowiek<nawet mały>ma jakiś taki instynkt i woli nie zbliżać się do dużych, obcych zwierząt!)
Najczęściej jednak ludzie ustępują, łapią psy (lub dzieci :cool🙂. Ja zazwyczaj odpowiadam usmiechem i 'dziękuję, przepraszam za kłopot' 😉
cieciorka   kocioł bałkański
20 lutego 2009 22:52
Lanka_Cathar,  trzeba umieć sobie radzić w świecie debilnych zakazów i nakazów ;]

albo jak jest ZAKAZ WSTĘPU to trzeba wkłusować  😉

na starej volcie ktoś kiedyś pisał, że człowiek idą wydeptuje ścieżkę weższą niż koń- 60cm. ale mogło mi się wszystko pomieszac.

ja nie rozumiem, na czym polega to rozjeżdżanie szlaków. koń jest zwierzęciem- nie płoszy, nie śmieci- kupa się zdarzy, ale to naturalne, nie hałasuje. po ścieżkach chodzą gromady ludzi, jeżdzą auta i kon ma tę ubitą ziemię zepsuć? jak?  🤔
U nas w lesie niby też jest zakaz jazdy i są wyznaczone trasy... bo konie jak to mówi leśniczy niszczą runo leśne podkowami 🤔 🤔wirek:

Póki co jeszcze nie spotkałam na trasie nikogo kto miałby pretensje, że idą konie. Kiedyś wywozili drzewo i jak przejeżdzałyśmy to tylko leśniczy powiedział abyśmy wracały inną trasą bo ta droga za godzine/dwie może być nieprzejezdna i żeby ominąć to miejsce bo konie mogą wystraszyć się odgłosu pił 😎

Na drodze osiedlowej pogonił nas kiedyś facet, że jadąc konno denerwujemy jego psy(stojące na łańcuchach)  🤔wirek:

Kłady i ściagacze przejeżdzające obok koni bez zwalniania to już... normalka 🤔

Pomijam fakt, że dzieciaki ze wsi obrzuciły nas kamieniami 🤔 ale to już inna historia 😉
nie czarujmy sie debile są w kazdej grupie społecznej, wsrod quadowcow, koniarzy, rowerzystow i maszerów...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się