Dychawica świszcząca

calisaneri, a skąd wiesz, że to nie są konie PO OPERACJACH a tylko zostały odgłosy?
calisaneri, a skąd wiesz, że to nie są konie PO OPERACJACH a tylko zostały odgłosy?

A ja mam laickie pytanie, dlaczego konie zoperowane są nierzadko nadal mocno "słyszalne"  👀 ?
Po operacji zostały odgłosy? heh, czyli się nie udała ;/
Odgłos jest właśnie wynikiem utrudnionego przepływu powietrza - więc jeśli jest, to operacja się nie udała, nastąpił nawrót lub nie było operacji (chyba?)  👀
Hmm.... nie wiem szczerze mówiąc dlaczego po udanej operacji konia miałoby byc słychaj. Skąd odgłos ?? Skoro to co słyszymy u chorego konia to odgłos zawirowań powietrza odpychanego przez porażoną połowę krtani.
Raczej możliwe jest, że po prostu nie dało się zoperować zupełnie. W sensie do idealnego stanu.
W sumie tak. Moze krtań nie wróciła do w pełni prawidłowej "formy" i jakies zawirowania powietrza jednak powstają. Mniejsze, ale jednak.

Aczkolwiek znane jest mi kilka koni, które niestety chodza w sporcie z konkretnym rorerem, bo właściciele nie uważają za stosowne konia zoperować skoro galopuje, skacze itd.... Oddech mają przy tym jakby miały zaraz paść albo płuca wypluć, ale właścicieli to nie obchodzi i konie tak pracują, startują.....
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
07 stycznia 2012 19:45
calisaneri, a skąd wiesz, że to nie są konie PO OPERACJACH a tylko zostały odgłosy?

No właśnie.
Nie zawsze da się osiągnąć operacją stan idealny/taki jakby koń nigdy nie był tym dotknięty.
Znacząco poprawia się wydolność konia w sensie wydajności przepustowej, dotlenienia.
A charczenie pozostaje niestety.
Z tego co się orientuje to nie każdy koń wymaga takiej operacji. dobrze prowadzony koń sportowy (pomijajac dyscypliny długo-wysiłkowe wyścigi czy proby terenowe) mimo porażenia krtani może sobie doskonale radzić i mały dług tlenowy przy krótkich wysiłkach nie bd znacząco wpływał na wydolność (np. parkury).
siwamalina   profeszional hucuł. ;D
13 stycznia 2012 19:22
Dziś dowiedziałam się, że mój koń ma dychawicę świszczącą pierwszego stopnia.  😵
Mam co do rorera parę pytań, bo pogrzebałam trochę na paru stronach, ale na niektóre pytania, może i laickie, nie znalazłam odpowiedzi:
Czy jest to choroba wrodzona, czy koń może się jej nabawić w jakiś sposób?
Może ktoś zna jakieś sprawdzone kliniki? Słyszałam, że jedna jest we Wrocławiu, Brno też parę osób zachwalało..
Jeśli ktoś wie/ jest zorientowany, to jakie mogą wystąpić powikłania pooperacyjne?
No i jeszcze jedno, ale nie wiem, czy nadaje się do tego wątku.
Zakładając, że poprzedni właściciel, od którego kupiłam konia w czerwcu nie miał tam stwierdzonego rorera, ale wykazywał objawy, mogę ubiegać się o odszkodowanie lub częściowe pokrycie kosztów operacji?
Za odpowiedzi z góry dziękuję.  :kwiatek:
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
13 stycznia 2012 20:45
Dychawica świszcząca może mieć podłoże genetyczne.
"Nasze" konie operowane były na Służewcu i w Centrum Zdrowia Konia w Psucinie (ale to centralna część Polski- Ty chyba z innego rejonu). 

Choroba ta należy do tzw. wad zwrotnych i rękojmia w takim wypadku wynosi 1 miesiąc.
(w tym czasie należy zbadać i na podstawie wyniku może nastąpić zwrot).
Objawy podobne do roera mogą dawać też inne schorzenia.
Forumowa Remedioss operowała w Brnie, skontaktuj się z nią, a na pewno podzieli się wrażeniami.
Remedioss   2* Parelli Professional
13 stycznia 2012 21:02
Polecam Brno, mój koń był tam operowany (rorer) w maju zeszłego roku. Fachowo, dobry kontakt, profesionalna obsługa, świetni lekarze!
Czy jest to choroba wrodzona, czy koń może się jej nabawić w jakiś sposób?
Może ktoś zna jakieś sprawdzone kliniki? Słyszałam, że jedna jest we Wrocławiu, Brno też parę osób zachwalało..
Jeśli ktoś wie/ jest zorientowany, to jakie mogą wystąpić powikłania pooperacyjne?


Choroba rzadko występuje jako wrodzona. Jest to generalnie wada nabyta, jednak predyspozycje do jej wystąpienia są genetyczne. Nie powinno się używać w rozrodzie koni ze stwierdzonym rorerem.
Powiłkania - jak po każdej operacji, różne stany zapalne, prblemy z wybudzeniem. Ale generalnie operacja dość bezpieczna, wręcz traktowana jak "zabieg".


Zakładając, że poprzedni właściciel, od którego kupiłam konia w czerwcu nie miał tam stwierdzonego rorera, ale wykazywał objawy, mogę ubiegać się o odszkodowanie lub częściowe pokrycie kosztów operacji?


Jeśli tylko uda Ci się udowodnić, że koń wcześniej wykazywał obajwy rorera to masz bardzo dużą szansę wygrać w sądzie. Choć czas rejkojmi mói o 14 czy 30 dniach, to udowadniając, że kupiłaś konia z wadą - naprawdę masz szanse. Tylko musisz mieć niezbite dowody 😉
rorer to wada zwrotna!
rorer to wada zwrotna!


Nie musisz powtarzać, to już każdy wie i zostało wielokrotnie powiedziane.

Nawiasem mówiąc kiedyś niemal nie kupiłam konia z rorerem. Boże, był cudowny! Chcieliśmy go do sportu, ale także na ogiera. Papier spełniał nasze marzenia! Niestety, zaraz po zgłoszeniu do ZT wykryto rorera, koń został zoperowany i wykastrowany w EquiVet, a potem ślad po nim zniknął  🙁
Czy jest to choroba wrodzona, czy koń może się jej nabawić w jakiś sposób?
Wydaje mi się, że można uznać ją za wrodzoną, gdyż mówi się, że ma podłoże genetyczne.  skłonnośc do uszkadzania nerwu krtaniowego wstecznego/powrotnego (gał XI para n, czaszkowych) może być związana z samym przebiegiem tego nerwu. byc moze uciskanie struktur "towarzyszacych" podczas dorastania konia prowadzi do jego uszkodzenia? (występuje już u koni 2letnich!). wiem jedynie ze w 90 % przypadkow nerw lewy zostaje uszkodzony, prawy b. rzadko. a oba jeszcze rzadziej. Może się to wiąże z jego długościa. lewy dłuższy niż prawy.
Nabawić się jej może chyba w każdy sposób który prowadzi do uszkodzenia mechnicznego tego nerwu. częste i długie przeganaszowania, nie prawidłowo wykonany zastrzyk etc.

Może ktoś zna jakieś sprawdzone kliniki? Słyszałam, że jedna jest we Wrocławiu, Brno też parę osób zachwalało..
Ja mojego zostawiłam na poliklnice Uniwersytetu Warmińsko Mazurskiego. gdyż miałam do niej 3 km i nie musiałam go wiezc przez pół polski. do tego tanio wyszło.🙂

Jeśli ktoś wie/ jest zorientowany, to jakie mogą wystąpić powikłania pooperacyjne?
Hm, powikłań nie znam. Ewentualnie zakażenie, ale antybiotyk bd dostawał. Chyba najgorsza rzeczą jest narkoza. Po pierwsze zdażają się przypadki które się nie wybudzają po operacji. Rzadko ale tak bywa. Po drugie moment kładzenia jest niebezpieczny. Mój akurat sam sie położył "książkowo", ale niektóre próbują zwalczyć narkozę i w efekcie upadają.  🤔
siwamalina   profeszional hucuł. ;D
19 stycznia 2012 16:25
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. 🙂 Na razie wyleczymy się z anginy i będziemy myśleć co dalej..
Czy Dychawica u konia w wieku 11 lat może się pogłębić ?
Ma stwierdzone przez weterynarza ,ze nawet nie trzeba się tym się przejmować .
Co można powiedzieć o dychawicy stopnia pierwszego ?
Czy jest to choroba wrodzona, czy koń może się jej nabawić w jakiś sposób?
Wydaje mi się, że można uznać ją za wrodzoną, gdyż mówi się, że ma podłoże genetyczne



Nie, nie można! Jak pisałam powyżej - choroba nie jest chorobą wrodzoną ani genetyczną. Uważa się, że genetycznie przekazywane są (mogą być!) czynniki sprzyjające jej wystąpieniu, ale nie sama choroba! Bardzo rzadko występuje u małych źrebiąt (wcale!), najczęściej pojawia się w wieku 4-8 lat, choć może i wcześniej i później, ale także mimo iż matka i ojciec chory - może nie wystąpić nigdy 🙂
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
19 stycznia 2012 20:00
animalia, jeździłam na koniu z I stopniem.
Wydolność znakomita, jeśli chodzi o wrażenia dźwiękowe, to naprawdę
trzeba było mieć dobre ucho i wsłuchać się w odpowiednim momencie.
Koń wykazywał niechęć do pracy w wyższym ustawieniu, potrzebował
częstych przerw na odkaszlnięcie (miałam wrażenie, że to coś na zasadzie drapania w grdle),
w naturalnym ustawieniu (dłuższa szyja) ten problem nie występował.
W innym przypadku konia dychawicznego z I stopniem, nie było żadnych objawów
wskazujących na tę chorobę (no taka niespodzianka).
Moje pytanie nieaktualne . Spytałam się weterynarza ; )
[quote author=Shelana link=topic=3149.msg1265641#msg1265641 date=1326919926]
Czy jest to choroba wrodzona, czy koń może się jej nabawić w jakiś sposób?
Wydaje mi się, że można uznać ją za wrodzoną, gdyż mówi się, że ma podłoże genetyczne



Nie, nie można! Jak pisałam powyżej - choroba nie jest chorobą wrodzoną ani genetyczną. Uważa się, że genetycznie przekazywane są (mogą być!) czynniki sprzyjające jej wystąpieniu, ale nie sama choroba! Bardzo rzadko występuje u małych źrebiąt (wcale!), najczęściej pojawia się w wieku 4-8 lat, choć może i wcześniej i później, ale także mimo iż matka i ojciec chory - może nie wystąpić nigdy 🙂
[/quote]

Po pierwsze spokojnie 😉 Po drugie, może źle napisałam i się nie zrozumiałyśmy nie powinnam uzywać słowa chorbą, może przypadłośc było by lepsze  😀 bo rzeczywiście nie dochodzi do mutacji w obrębie genów (chociaż z tym jej genetycznym podłozem czy jest czy nie jest wszyscy gdybyają) , ale często występują takie same sprzyjające czynniki które ją wywołują. Chociażby jelenia szyja. A jelenia szyja jest cechą anatomiczną, która często się ujawniaia po którymś z rodziców z całej możliwej puli genowej. (może ale nie musi). To jest tylko jeden przykład. Wydaje mi się, że każdy przypaek z rorerem mmusi być rozpatrywany osobno 🙂

Wiec, spoko zgadzam się z tobą 🙂😉


Edit: A do takich anatomicznych dolegliwości, przypomniało mi się, że wet mówił o moim, że jak na tak dużego konia ma za wąsko rozstawione ganasze. Współprzyczyna?
odświeżam wątek. Dr Blanka Wysocka stwierdziła rorera u mojego konia ( w moich rękach od nie całego półtora roku, więc to zaniedbanie pop. właścicielki) , stopień - 3.
Zastanawiam się nad operacją, aby zapewnić koniowi komfort  ruchu, bo żaden sport mniej lub bardziej wyczynowy nie wchodził i nie wchodzi w grę.
Koń duży - prawie 180 cm, od razu uprzedzono mnie o ryzyku pełnej narkozy.  W Niemczech operują na głupim jasiu - czy ktoś ma osobiste doświadczenia ? wszystko mnie interesuje - koszty, poziom opieki, monitoring podczas operacji, koszt dojazdu no i oczywiście dobra klinika.
Słyszałam, że Brno jest najlepszą i najbliższą kliniką gdzie warto.
korastar, wiesz coś więcej?
Skontaktuj się z forumową Remedioss jej koń jest po operacji w Brnie. Najlepiej dowiadywac się z pierwszej ręki.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
14 maja 2012 13:45
Grace, a nie możesz po prostu zoperować w Psucinie?
Ja polecam w każdym razie i gdybym miała rorerowca, to bym tam wiozła.
ms_konik też mam bardzo dobre zdanie o zespole lekarzy w Psucinie. Ale zostałam ostrzeżona o ryzyku pełnej narkozy, koń duży, prawie 180. W Psucinie nie robią na głupim jasiu, wiem, że w Niemczech tak. Dowiem się o Brno. Dzięki.

Ale może ktoś wie o klinice niemieckiej robiącej zabieg w częściowym znieczuleniu?
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
14 maja 2012 19:52
Aha, rozumiem.
"Nasz" operowany w Psucinie to maleństwo 182 w kłębie...
A co powiecie o 11 letnim koniu (którego ew miałabym kupić) On również ma rorera- z tym że nie był operowany. Jaką mogę mieć pewność że przez następne lata nie będzie mu się 'pogarszać" że będzie dalej skakał i galopował bez problemów? Obecna właścicielka niby powiedziała że w niczym mu to nie przeszkadza. Dodam że czytałam wątek ale i tak w tym temacie mało co się orientuję, także z góry dziękuję za jakiekolwiek rady  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się