Jak przytyć?

super🙂 gratuluję
Przez 3 tygodnie +3kg. Chyba nigdy nie utyłam w takim tempie. A wystarczyło trochę słońca 😉
Obecna waga - 52 kg przy wzroście 166cm. Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze 3kg  😎
trzynastka   In love with the ordinary
06 kwietnia 2011 22:12
cavaletti - widze, że przy prawie takim samym wzroście celujemy w podobną wagę 😉
Ja się własnie zadowolę 54- 55 kg 😉 [na razie jest biedne 49,7]
Przyszłam się pochwalić, że mam + 2,7 kg  😅 jeszcze z 5 i będzie dobrze.


chcesz 5? Mam na zbyciu. Dopłace nawet  😁
Niedowaga,  niemożność przytycia wiąże się bardzo często z niedociśnieniem czyli niskim ciśnieniem krwi.
Warto zwrócic na to uwagę i poczytac o tym co nieco.
Ja z tych niskociśnieniowców co żrą za trzech a każdy stres czy praca fizyczna powoduje dodatkowe chudnięcie.
Mam takie ciśnienie, że normalnie to ludzie już nie żyją  😁

Mój rekord przy 167 cm wzrostu 51 kg wagi. Czułam się fatalnie, gnaty bębniły o wannę, gęba się zassała a biust miał rozmiar -2.
Potem udało sie przytyć i przez kilka lat trzmać wagę z małymi odchyłami w granicach 56-57 kg - było mi z tym nieźle.
Przez ostatni rok przytyłam do 61 kg. Bisut jest wreszcie biustem, pysk krąglejszy a fałdka tu i tam kompletnie mi nie przeszkadza 🙂
Takie 59-61 kg cieszy mnie bardzo. Tyle jest akurat ani za mało ani za dużo.
Sporo jadam. Bardzo dużo piję (to przy niedociśnieniu jest ważne).



trzynastka   In love with the ordinary
07 kwietnia 2011 02:43
szemrana niestety u mnie wszystko ok jeśli o ciśnienie chodzi.
Niestety, bo nie mam na siebie wytłumaczenia. Jestem podobnego wzrostu co Ty i ważę niecałe 50 kg, odbijam od 47 kg i zabiłabym za Twoje 60 kg.
Czuję się źle we własnym ciele i nie tylko jeśli o atrakcyjność chodzi, a i o przyziemne rzeczy jak np. spanie.
Zasypiam tylko na plecach, bo leżąc na boku czy na brzuchu jest mi niewygodnie [OMG!] na własnych biodrach, czuje jak się wbijają w łóżko, ugniatają mnie. Policzki mam zapadnięte, w kostkach mam tyle co chłop w nadgarstkach, jest mi non stop zimno, nie mam na nic siły. Najbardziej boli, że inni się śmieją, że chce przytyć, że koleżanki zazdroszczą nóg. No tak zazdroszczą nóg które widzą przez jeansy, a pod jeansami mam jeszcze grube wełniane rajtuzy, a jeansy są z tych luźnych. Nie mam tyłka. Wszystko ze mnie spada i mam już dosyć tego.

baffinka - jakby się dało to chętnie.  :kwiatek:
Scottie   Cicha obserwatorka
07 kwietnia 2011 07:51
ninevet, masz po prostu niewygodne łóżko 😉 nóg oczywiście tak jak koleżanki- zazdroszczę, ale ja z tych grubokostnych (w pęcinach 😉 ), więc zawsze będę zazdrościć. Chyba Cie nie pociesze, bo ja waże wiecej i też nie mam tyłka. Ach to zaawansowane płaskodupie.

Ja Wam się szczerze dziwię, że chcecie aż tyle przytyć. Jakbym miała wzrost poniżej 170cm to za nic nie chciałabym przekroczyć 50kg.
ninevet, możemy sobie podać rękę. Niedawno przytyłam nieco. Obecnie znów schudłam, moim miernikiem wagi są cycki - to po nich widzę co się dzieje. Jem, jem, jem...i nic.
schudnąć? nie ma sprawy. Przytyć? Jescze szybciej. Oto przepis na życie dla tych co chcą przytyc.
1. śniadanko- jajecznica z 3 jajek na bekonie z cebulką i pomidorkiem do tego 2 kajzerkiz swieżym wiejskim masłkiem
2. Drugie sniadanko- najlepiej ze dwie drożdzóweczki
między sniadankami a obiadkiem fajnie jest przekąsic np Marsa lub snikersa.
3. Obiadek -koniecznie dwu daniowy ,pełny talerz np fasolówki dobrze zagęszczonej mąką i ze smietanką
drugie np fryteczki, kotlet schabowy z paniereczką i pomidorek
4.podwieczorek - znów drozdzóweczka
5.kolacyjka - z ze dwie pelne zapiekanki meeega dużo sera żółtego i topionego.

Myslicie ,że jakbyscie tak jedli to waga by stała w miejscu? Guzik! Kazdy przytyje.
Wiem to po sobie. Ja jestem taki kamelon potrafię wązyc i 50 kg i 64 kg.
ninevet, masz po prostu niewygodne łóżko 😉 nóg oczywiście tak jak koleżanki- zazdroszczę, ale ja z tych grubokostnych (w pęcinach 😉 ), więc zawsze będę zazdrościć. Chyba Cie nie pociesze, bo ja waże wiecej i też nie mam tyłka. Ach to zaawansowane płaskodupie.

Ja Wam się szczerze dziwię, że chcecie aż tyle przytyć. Jakbym miała wzrost poniżej 170cm to za nic nie chciałabym przekroczyć 50kg.


Z tym spaniem to nie jest tylko sprawa materaca.
Siedzenie tez tylko na miękkim. Ławka, krzesło - po 5 minutach zaczyna cię boleć każda kosteczka w zadzie..
Ja nie byłam w stanie wysiedzieć za stołem bez kręcenia doopą po krześle dłużej niż parę minut.
Człek szuka co chwilkę dobrej pozycji, żeby kości nie wbijały się boleśnie w skórę.
Guzik to daje więc i tak po chwili odchodzę od stołu i ląduję na miękkich fotelach i kanapach.
Dłuższa podróż samochodem, autobusem czy pociągiem też do przyjemnych nie należy.

Wracając do ciśnienia krwi - szczupła sylwetka charakteryzuje właśnie niskociśnieniowców co wcale nie oznacza, że to jedyny powód
szkieletorstwa. 

Faza - nie każdy tyle zmieści. A żreć do pożygania się nie da, bo tylko jadłowstrętu można się nabawić

O, czyli bolące kości po kilku minutach siedzenia na twardym to nie tylko moja przypadłość. Szkoda, że osoby z mojego otoczenia nie potrafią tego zrozumieć...  🙄
Najgorzej jest na wfie. Nie przeniosę nóg za głowę leżąc na parkiecie. Czuję każdy kręg kręgosłupa i wszystkie kości miednicy. Nic przyjemnego.

A co do niskiego ciśnienia, to u mnie akurat ma to związek z niedowagą. 90/60 to norma, zdarza się mniej nawet  🤔wirek:

Idę zjeść coś kalorycznego  😉
Scottie   Cicha obserwatorka
07 kwietnia 2011 21:34
szemrana, to był taki żarcik 😉 mnie tez dupsko boli jak siedzę na uczelni w niewygodnych ławach i również czuję kości. Nie mam tłuszczu na pupie: mogłabym przytyć 100 kg, a pupę i tak miałabym płaską- taka budowa, po tacie.

Obecnie waze 56kg przy 174cm. Od stycznia przytyłam 4 kg, ale w sumie lepiej czułam się bez nich.
Odkopuję, bo się wyżalić muszę.
W maju złapałam zapalenie płuc i w niecałe 2 tygodnie z 53 kg waga spadła do 49  😵 I nadrobić do tej pory nie mogę. Oczywiście pojawiły się rozstępy i ogólnie jakoś tak gorzej wyglądam. Na szczęście ze zdrowiem wszystko w porządku, ale przytyć nie mogę. No, nie da się. A jak jest tak gorąco, to i apetytu nie mam, i więcej się ruszam (rower, jezioro), więc nijak nie mam możliwości odłożenia tkanki tłuszczowej  🙄
dempsey   fiat voluntas Tua
17 lipca 2011 20:39
Cavaletti, od dziś wiem co czujesz..  Będę Cię wspierac duchem

Wpadł do mnie chwilę temu mój Tata (rzadka rzecz).  Już przez telefon był podejrzanie tajemniczy. Jak tylko siadł, z miejsca wypalił że chodzi mu o mój stan zdrowia i wagę... Poczułam w tym robotę mamy 😉 bo od dawna mi mówi że jej zdaniem źle wyglądam.
Generalnie ponoć jestem obrazem nędzy i rozpaczy. Na pewno nie jem i się przemęczam. Musiałam Tacie opowiadać co jadłam...

Tymczasem ja czuję się jak zawsze - jem ile chcę i ile lubię, energii też mam tyle co zwykle, śpię doskonale tylko za mało. Sporo mam na głowie, ale to chyba każdy.
Mam 35 lat, nigdy nie byłam pulchna, zawsze szczupła a czasem chuda.
Po każdej z dwóch ciąż błyskawicznie wracałam do stanu sprzed, m.in. dzięki karmieniu piersią. Ale i metabolizm ma tu znaczenie moim zdaniem.
Zawsze mam ten sam rozmiar ciuchów, tzn. niektóre ukochane spódnice pamiętają studia, a może i liceum. Fakt, że ostatnio raczej nic się na mnie nie opina, tylko mam luzy we wszystkich ciuchach. No ale żeby zaraz "obraz nędzy i rozpaczy"..

W obu ciążach miałam idealne wyniki badań, nigdy mi nic nie dolega. Wagi nie kontroluję, bo mnie to nie interesuje zbytnio.

Na razie obiecałam Tacie, że ok. Spróbuję specjalnie dla niego przytyć. Może i ma rację? Sama jestem ciekawa czy łatwo mi będzie przytyć.
Powiedziałam że ma kupić mi wagę, bo takowego sprzętu nie posiadam. Dowiem się zatem ile dokładnie ważę. I będę próbować przytyć..
Ale numer  😵
dempsey- a może jakiś program o anoreksji obejrzeli i przypomniało im się, że córka jakaś taka chuda.  😉
dempsey   fiat voluntas Tua
17 lipca 2011 20:52
tundrida, może 😉 ale Tata nie ogląda tv wcale. może mama..
najdziwniejsze, że chude szczapy to w rodzinie i wśród znajomych akurat dość powszechna rzecz. Szczapą jest moja siostra stryjeczna, moja babcia od str. taty też była zawsze "sucha", brat to już w ogóle bił rekordy i zawsze on był celem wszystkich tuczących działań, zresztą bezskutecznie jak dotąd.

Ale doceniam troskę rodziców. Jak się nad tym wszystkim zastanowiłam, to w sumie nie przejmuję się wcale tym jak wyglądam - w sensie, wiem że jestem chuda i nie poświęcam swej ożebrowanej osobie wiele uwagi np. w lustrze. Może i faktycznie coś przeoczyłam

W każdym razie eksperyment z przytyciem może być zabawny - a raczej mi nie zaszkodzi. Sama jestem ciekawa jak mi pójdzie.
Mam pytanie dla niemogących przytyć - badaliście nietoleracje pokarmowe? Gluten, mleko?

"Moja historia" - od daaawna wiedziałam, że jestem alergikiem. Kiedyś trzymałam dietę, potem przestałam. Nie miałam już wyraźnych objawów na skórze, jak kiedyś. Odwiecznie słabych wyników żelaza i ferrytyny z tym nie łączyłam. Błąd. Nie tak dawno znowu przebadałam się okoloalergicznie. Wyszła nietolerancja glutenu i mleka krowiego i czegoś tam jeszcze. Odstawiłam. Po jakichś 6 tygodniach (mniej więcej tyle czasu potrzeba kosmkom w jelitach, żeby odrosnąć) zaczęłam przybierać na wadze. Ponoć to typowe dla celiakowców - jedni tyją (bo wreszcie zaczynają przyswajać), inni chudną i zbliżają się do optymalnej wagi (ktoś mi mechanizm tłumaczył, ale trochę puściłam mimo uszu...).

Jeśli ktoś nie może przytyć mimo sensownej diety, niech popatrzy, może jest powód, czemu nie przyswaja.
BTW problem jak najbardziej może być "rodzinny".
Ja mam 32 lata, 170 cm i obecnie 56 kg.Wcześniej ważyłam 51 kg.Zawsze byłam szczypiorem, konie, szkoła, praca....Czasami jadłam jeden posiłek dziennie, a czasami obżerałam się całymi dniami i nawet gram nie przybrałam.Mam po prostu taką przemianę materii. Nawet w ciąży przytyłam tylko 10 kg, a tuż po porodzie wyglądałam jakbym w ogóle w ciąży nie była. Zaczęło mnie wkurzac bycie płaską z przodu i z tyłu. Te wystające kości policzkowe i te inne. Łapałam doła.  Zaczęłam objadac się mlekiem w proszku ( torba na 2 dni ), wprowadziłam odżywki węglowodanowo-białkowe,ale tylko na noc, dlatego, że zapychają żołądek i w ciągu dnia nie chciało mi się po nich jeśc . Jem też dużo soi pod każdą postacią, kotlety, zupy z soi itp. Nie dośc, że jest bardzo zdrowa, to jeszcze posiada większą ilośc białka niż ziemniaki, a to przecież białka organizm potrzebuje najbardziej do budowy tkanek. Nie długo trzeba było czekac na efekty 😀. Nadal jestem szczupła, chociaż mówią mi, że wyglądam normalnie, ale jeszcze 2 kg by nie zaszkodziły, tyle, że magicznej bariery 56 kg. nie mogę przekroczyc  🙁
ciekawych rzeczy można się tu dowiedzieć. Ja całe życie ważę poniżej 50 kg 🙂 a ciśnienie rzeczywiście mam bardzo niskie - standard to 100/ 61 lub 90/50 - wartości oczywiście zaokrąglone. Kiedyś też chciałam przytyć ale opychanie sie na potęgę nic nie dało
Po całym dniu jedzenia i podjadania - 48kg  😵 Zaledwie tydzień temu było 50.1. Nie mam pojęcia, jak to zrobiłam. Ale wiem, że będę się musiała bardzo starać, żeby znowu dojechać do tych 50  👿
Wg BMI to już nie jest niedowaga, tylko wychudzenie. A jeszcze szykuje mi się duża dawka stresu i pewnie znowu zjadę z wagą.
A moje wymarzona, prawidłowa waga - 55kg - to cel nie do osiągnięcia  🙁
dołączam do grona szczypiorów...176czy 178cm    waga się waha 54-57 i jest mi z tym ŹLE  😕
czy jem dużo czy mało, czy regularnie czy nie regularnie, czy się ruszam czy nie ruszam ciągle nie mogę zabrać kg. Tarczyce badałam, krew badałam wszystko w normie. Ciśnienie fakt umarlakowe 90/50-90/60

i co tu robić
Scottie   Cicha obserwatorka
17 września 2011 17:49
krysiex213, jak to co? Cieszyć się 🙂
Scottie cieszyć się kiedy non stop słyszane teksty "ty w ogóle coś jesz?" "ale ty jesteś chuda" "weź przytyj" doprowadzają mnie do......... nie lubię tego i sama ze sobą źle się czuję
krysiex213 Zawsze możesz iść ze Strzygą do Top Model reklamować re-voltę  🤣
to musicie mi jakąś tkliwą historyjkę wymyślić....płakać na zawołanie już umiem  (wiecie że jak się ziewa to zaczynają łzy lecieć??) 😀
Ja też chcę przytyć, staram się jak mogę ale słabe efekty... Chciałabym jeszcze jakieś 5 kilogramów :P
Nigna   Warto mieć marzenia...
28 września 2011 19:19
Zazdroszczę wam że możecie przytyć ._.
Moja matka w genach mi przekazała chudość t.t  Ona żeby przytyć musiała brać specjalne sterydy dla kulturystów o.O Nic innego nie pomagało.
Ja niestety mam tendencje to tego że tycia mi tylko nogi i brzuch : ) Nic wiecej.
Da sie przytyć nie jedząc tłustych rzeczy t.t ?  Tzn niezdrowych zawierających dużo szkodliwych składników .
Moja waga maksymalna to 51 kg ... przy wzroście około 166/7 A jadłam wtedy co popadnie i prawie wgl sie nie ruszałam.
teraz ważne około 49 kg ; / Cycki znowu są prawie niewidoczne  🙂 Chciałabym przytyć co najmniej do 52 - 53 ... pewnie wydaje sie wam że 3 kg to nic trudnego : D Dla mnie góra prawie nie do zdobycia , jem jem a i tak za chwile do kibla biegne i po moim posiłku : D Jedyne co zostaje to celulitis ; D

Jakieś diety beztłuszczowe znacie ? Bo podejrzewa ze jakbym codziennie miała wcinać hamburgry z McDonalda to bym pewnie i do 60 dobiła : D
Tylko że u mnie to sie odbija na strasznym celulitisie i wypryskach na twarzy : D
ja tez zawsze jecze ze jestem za chuda. przy wzroscie 172 wazylam normalnie ok 52kg , przed dwoma miesiacami waga spadla do 49. Wczoraj ze wzgledu na niską cene kupiłam sobie bez mierzenia spodnie  (tak myslalam) dwa rozmiary za duze ,no ale stwierdziłam beda do stajni na grube rajtuzy na mrozy. Zmierzylam je w domu i okazało sie ze sa wrecz obcsiłe ,z taka  😲 mina weszłam na wage i co sie okazało - 57 kg  😲 aby przytyc 8 kilo w 2 miesiace polecam wiec jesc obfite posiłki po 12 w nocy , oraz na sniadanie zamawiac pizze na grubym ciescie...
Co tu taki zastój ❓  Jak Wasze wagi, samopoczucia? Opowiadać!
Ostatni raz w tym wątku pisałam rok temu...
Rok mi przybył, a waga w miejscu stoi, bo po dwóch miesiącach rzuciłam dietę ( nic nie pomogła).
Najwięcej w życiu ważyłam 46kg. Ale to było w wakacje, jak 2 miesiące we Włoszech siedziałam na tyłku i nic, tylko zajadałam się makaronami, pizzami itp. + ZERO stresu, a stresik to mój największy problem. Wysnułam z tego, że najlepiej, to do Włoch uciekać, ale możliwości brak, a w dodatku nie zostawię mojego miasteczka kochanego.  😉
Czyli tak- 164 i powalające 41 kg ( lekko zaokrąglając w górę).
A do maja przytyć MUSZĘ, bo wszystkie kiece na mnie wiszą...  🙄
Ruda_H   Istanbul elinden öper
18 lutego 2012 21:32
Mam już powoli dość ciągłej walki o kilogramy.  W zeszłym roku załamałam się przy 43. Udało mi się przytyć do magicznego 47, chwila luzu i znowu w dół ...  😕
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się