Zastrzyk Domięśniowy. Pomocy!!

przedwczoraj i dziś podałam swojej klaczy zastrzyki domięśniowe, antybiotyk przeciwko gronkowcowi. Wieczorem przy karmieniu zauważyłam że w miejscy gdzie wbiłam igłę jest mokra plama. Tzn była to duża plama wyżej niż miejsce gdzie wbiłam igłę i poniżej.. czy możliwe że antybiotyk wypłynął.? Dodam że igła była spora i wbiłam ją całą więc wstrzyknęłam zastrzyk głęboko. proszę o szybką odpowiedź.
Nie jestem pewna czy zastrzyk wypłynął bo wydaję mi się że jeśli by wypłynął to plama nie sięgała by powyżej wbicia igły tylko spłynęłoby to na dół. Nie wiem może się mylę.
Zabawa w doktora.
Tak to się kończy.  😤
W ogóle kto Ci pozwolił zrobić zastrzyk domięśniowy?
Nie atakujcie mnie bo lekarz pozwolił mi robić zastrzyk. Widzę że za wiele od was nie można się dowiedzieć bo tylko potraficie atakować.
To skoro masz tak wyśmienitego lekarza to dzwoń do niego, a nie oczekujesz porady od nas. Chciałaś zaoszczędzić pieniądze?
BASZNIA   mleczna i deserowa
02 września 2010 16:31
Bardzo czesto lekarze zostawiaja zastrzyki do zrobienia, moze i swiete oburzenie sluszne, ale tak to jest.  Tania, kon nie padl, jeszcze sie nic nie skonczylo. A Hanoverka...jak to Hanoverka.

MonikaxD,  byc moze, ze preparat wyplynal, raz tak mi sie zdarzylo, ale wtedy maz podal lek wbijajac igle za bardzo pod katem. Nie przejmuj sie, jesli nie ma odczynu zapalnego, a nie sadze tez, zeby lek mogl wyplynac calutki. A moze byla to krew? Kiedys podajac domiesniowo zastrzyk w zad trafilam w naczynki, tez zrobila sie taka " plama".
Bardzo czesto lekarze zostawiaja zastrzyki do zrobienia, moze i swiete oburzenie sluszne, ale tak to jest.  Tania, kon nie padl, jeszcze sie nic nie skonczylo. A Hanoverka...jak to Hanoverka.


Możesz zejść ze mnie? Włącz opcje ignoruj i skończy się Twój problem raz na zawsze.

Mi parę razy tez wciskano zastrzyki, ale od tego są weterynarze, że mają te leki podać. Nie będę tego robić za nich.  😀iabeł:
BASZNIA   mleczna i deserowa
02 września 2010 16:40
Ja tam na Ciebie nie wchodze, po prostu mam taka obserwacje, ze jak sie pojawiasz w watku, ktory Cie nie interesuje, to tylko po to aby zrobic dym. Ty mozesz robic offy a ja nie mam prawa sie do nich odniesc, tak? Nie mam tez problemu i nie rzadz sie prosze, co mam wlaczac na swoim kompie.

Ja tam chetnie robie zastrzyk za weta, bo niestety za sam dojazd do mnie kasuje 60 zl i dodatkowo do rownego rachunku 40-50 za zastrzyk. I nie przyjmuje do wiadomosci, ze jak mnie nie stac to mam nie miec konia, bo alternatywa dla tego konia jest eutanazja.

Przepraszam za offa, koncze.
Lekarz jest jednym z najlepszych w woj lubelskim więc nie sądzę żeby dał mi zastrzyk żebym sama zrobiła jak byłby niebezpieczny dla konia. BASZNIA dziękuję za odpowiedz :kwiatek:. nie nie była to krew bo dotykałam jak było "to" jeszcze mokre. Lekarz powiedział że to jest pot lub po prostu reakcja na lek.  Oczywiście dzwoniłam do weta ale chciałam się dowiedzieć też opinii innych.. chyba po to jest forum żeby pytać i poznawać zdanie innych. I chyba nie polega to na tym żeby atakować obrazu wszystkich i uważać się za najmądrzejszych.. Wam na pewno kiedyś zdarzyła lub zdarzy się pomyłka i ciekawe czy wtedy będziecie tak krytykować wszystkich w okół.
BASZNIA bo moje drugie imię to Zadyma. Tak leczcie sobie sami konie leczcie.
Monika, obserwuj cały czas, jeżeli tylko miejsce po wkłuciu zrobi się cieplejsze niz otoczenie -to dzwoń po weta, bo to może być odczyn zapalny. W dalszej perspektywie -ropień, a nawet martwica. Dlatego cały czas kontroluj : temperaturę i  twardość tego miejsca.
Ja też czesto robie sama zastrzyki domieśniowe i dożylnie bo gdybym za każdym razem miała wołać weta to bym zbankrutowała, Tak leczcie sobie sami konie leczcie.


Leczyłam konie dożylnimi zastrzykami hemoepatycznymi które powinno sie podawać 2 razy w tygodniu ( przy czym 1 zastrzyk to 100zł) przez przynajmiej 3-4 miesiące nie wyobrażam sobie jaki rachunek bym musiała zapłacic za każdorazowy zastrzyk. 🤔
ash   Sukces jest koloru blond....
02 września 2010 16:53
Dawno temu mój źrebak nabawił się własnie stanu zapalnego i niestety ropnia po nieudanym zastrzyku wykonanym przez własciciela stajni w której stał!
Skończyło się na szczęście dobrze ale ile się nacierpiał to szkoda gadać! 2 razy miał rozcinany zad i nogę, żeby ropa miała ujście! Nighdy bym sama nie zrobiła zastrzyku!
Powodzenia życzę i dobra rada OBSERWUJ co się dzieje!
dziękuję za odpowiedzi i za rady na pewno będę obserwowała 🙂
Jest znaczna różnica pomiędzy "leczeniem" bez konsultowania z wetem, a podawaniem środków które lekarz weterynarii zaordynował podczas wizyty. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale są miejsca w Polsce gdzie weterynarz nie przyjedzie w ciągu godziny od wykonaniu telefonu. A już na pewno nie zjawi się specjalnie po to, by wykonać zastrzyk domięśniowy.

U mnie siostra też już zgrabnie wykonuje zastrzyki domięśniowe i dożylnie - bo zmusiła ją do tego konieczność, nie brawura, czy głupota. Tak więc pomóżcie dziewczynie, a nie popisujecie się źle pojętą "voltopirowatością".
Voltopir piętnuje głupotę... a od kiedy jest nią podanie leku przypisanego przez weta?

Ja też czesto robie sama zastrzyki domieśniowe i dożylnie bo gdybym za każdym razem miała wołać weta to bym zbankrutowała Do nas zwyczajnie nikt nie będzie jeździł, by wykonać zastrzyk - a zdarzały się sytuacje, gdy koń codziennie dostawał zastrzyki rano i wieczorem przez tydzień. I co wtedy, Hannowerko? 🙄
Oczywiście, ze weterynarz może zaordynowąc. Do takiego zastrzyku nie trzeba wołać weta z drugiego końca Polski. Wystarczy wet który ma przychodnie dla psów i kotów i mieszka niedaleko nas. Wtedy uniknie się, takich sytuacji.
a więc tak droga hanoverko: Mój wet jest z Lublina ja od lublina 20 km, za dojazd bierze 50 zł, leczymy gronkowca od maja wydałam już około 3000 zł. Wet sam powiedział mi żebym wzięła jakiegoś weta który jest blisko lecz obdzwoniłam 5 i żaden nie chce się wtrącać i powiedzieli że absolutnie nie zrobią zastrzyków bo on był za urlopie. co robisz w takiej sytuacji .?
Szukam dalej weta który zrobi mi zastrzyk. Ja leczę konia od roku, wydałam 3 razy tyle co ty. Nie ma rzeczy niemożliwych.
Hanoverko,
ja spotkałam się z sytuacją, kiedy wet od psów i kotów powiedział, że nie przyjedzie zrobić zastrzyku, bo: "nie jest od koni, ma praktykę wyłącznie małych zwierząt" i odkłada słuchawkę.
Ja również podaję domięśniowe kiedy lekarz każe i równocześnie sam nie chce przyjeżdżać codziennie.
Do takiego zastrzyku nie trzeba wołać weta z drugiego końca Polski. Wystarczy wet który ma przychodnie dla psów i kotów i mieszka niedaleko nas. Wtedy uniknie się, takich sytuacji.

Chyba nie wiesz o czym piszesz  🤔wirek: nie wyobrażam sobie jak pan od piesków i kotków ujażmia mi konia którego ja sie boje jak daje mu zastrzyki  😁 poza tym raz miałam styczność z panem który był od krów ( a ja wtedy jeszcze byłam młoda stażem w takich zabiegach ) i dzieki niemu moja kobyła która stała jak osioł przy robieniu zastrzyków przez rok nie dawała sobie wkłuć igły, a w danym dniu na dudce jak tylko podchodziłam z igłą to zaczynała sie tak rzucać po boksie ze sie przewróciła, po przyjeździe mojej koleżanki która kończyła weterynarie okazało sie że igła jest o 2 razy za duża do takich zastrzyków dlatego kobyłe tak to bolało.
Lecz nie wszystkich stać żeby płacić za jedną wizytę weta 100 zł. a jeżeli on sam zezwolił na robienie zastrzyków i pokazał mi gdzie co i jak mam robić nie widzę przeciwwskazań. a napisałam tu żeby po prostu dowiedzieć się opinii innych do weta dzwoniłam odrazu..
Tak zgadzam się.. z tych kilku do których dzwoniłam część powiedziała mi że 1 boi się koni i ma w umowie że nie leczy koni a kolejnych kilku że oni się do tego nie dotkną bo jak jakiś lekarz prowadzi konia to oni nie chcą mieć później nieprzyjemności.
MonikaxD, zadzwoń i skonsultuj sprawę choć telefonicznie - i obserwuj...
A tak na marginesie - wetom przy zastrzykach też się wpadki zdarzają bo nie każdy koń cierpliwie znosi wszystkie zabiegi.
Też sama daje zastrzyki jeśli ma takie zalecenia - niestety, nie każdego stać by wzywać weterynarza by wbił igłę przynajmniej za to 60zł
...i zgadzam się, z Gackiem...
gacek🙂 Pan od piesków i kotków powinien umieć zrobić taki zastrzyk, jeśli tego nie potrafi to już jego problem. Mieszkam w dziurze zabitej dechami i mam przynajmniej trzech wetów od kotków i piesków którzy mi to zrobią. Poskramiania konia uczyli się na weterynarii jeszcze długo przed tym jak wybrali końską specjalizację.
Cobrinha tak jak już pisałam dzwoniłam do weta 🙂
biegnę do stajni zobaczyć czy nie ma żadnego zgrubienia itp w miejscu nakucia
Cobybyłogdybizm.

Skoro lekarz wydał lek do iniekcji i uznał, że właścicielka poradzi sobie sama (z raczej mało skomplikowaną czynnością, bo przynajmniej w żyłę nie trzeba celować) i się odważy 😉 wbić koniowi igłę, gdzie miała pokazane, to osobiście nie widzę przeciwwskazań.
Komplikacje się zawsze mogą zdarzyć i należy sobie z tego zdawać sprawę, natomiast nie ma powodu trząść portkami przed w sumie prostym zabiegiem.

Sama własnym zwierzętom robiłam zastrzyki i krew pobierałam z różnych miejsc, i jeśli wykonałam zwierzakowi krwiaka z przekłutej żyły to mogłam sama do siebie mieć pretensje, a następnym razem lepiej się starać trafić.

Bez przesady, laski.

EDIT:
mokre plamy w miejscu wkłucia mogą się zdarzyć, jeśli przebija się igłą fałd skórny. Ale to skucha przy podskórnym, a nie domięśniowym 😉
Pewnie, w idealnym świecie zawsze znajdzie się jakiś wet w promieniu 5 kilometrów, który ochoczo zakasze rękawy na wieść o cierpiącym zwierzątku i chyżo ruszy na ratunek. O, i jeszcze okaże się kompetentny!
Jako jednak, że to nie jest TVNoska telenowela, to lekarze weterynarii nie rosną jak grzyby po deszczu, a częstokroć ci będący "od piesków i kotków" nie chcą ruszać na ratunek większym czterokopytnym stworom - z łaską są w stanie zaoferować jedynie werbalną instrukcję dotyczącą wykonywania zastrzyku. Mogą jeszcze zaoferować sprzedaż strzykawek i igieł... 😁

Pan od piesków i kotków powinien umieć zrobić taki zastrzyk, jeśli tego nie potrafi to już jego problem. Raczej konia, który czeka na leki. 🙄

Mieszkam w dziurze zabitej dechami i mam przynajmniej trzech wetów od kotków i piesków którzy mi to zrobią. Poskramiania konia uczyli się na weterynarii jeszcze długo przed tym jak wybrali końską specjalizację. Są dziury zabite dechami, w których trzech wetów zrobi zastrzyk, a są miasta, gdzie ani jeden się tego nie podejmie.

Zresztą, w międzyczasie naszych gorączkowych poszukiwań świnka skarbonka potraja nasze zaskórniaki.... 🙄
Mirabelka   Małe jest piękne! :)
02 września 2010 17:36
Ja też musiałam kucowi robić zastrzyki domięśniowe po tym, jak rozwaliła sobie noge. Jedyne co powiedział mi wet, to żeby po wbiciu igły nie zaczęła lecieć krew... i tyle. Zastrzyków musieliśmy zrobić około 5, po jednym codziennie. Kuc żyje i nic mu nie jest. 🙂
Panikować można wtedy jak ktoś robi zastrzyk starą/brudną/zanieczyszczoną igłą. 😉
Wiwiana nie chodziło mi raczej o reakcję tylko o to czy lek mógł wypłynąć bo wtedy musiałabym jeszcze raz podawać a po prostu szkoda mi było tego leku bo on kosztuję. Zapytałam bo pierwszy raz mi się to zdarzyło a zastrzyki daję już jakiś czas bo wet powiedział że nie będzie przyjeżdżał na 5 min tylko żeby zastrzyk domięśniowo dawać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się