Kącik pomocy prawnej

Tak sobie myślę, że skoro jest kącik medyczny to mógłby być i prawniczy 😉 chyba mamy na forum jakichś prawników? 
chodzi o przedstawianie jakichś kłopotów i ew. sugestie od odpowiednich osób czy to się kwalifikuje i do czego, bo często rozwiązanie jest proste i leży przed nosem ale dla laika sprawa jest nierozwiązywalna.

co Wy na to? (zwracam się przede wszystkim do prawników i osób obeznanych z prawem, bo ja o ile jeszcze z karnym i autorskim mniej więcej daję radę, to kodeks cywilny to dla mnie czarna magia  :hihi🙂

jeśli byliby chętni do pomocy to chętnie się zgłoszę z moim problemem (i uniknę dzwonienia do Polski przy okazji) 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 marca 2009 21:55
nie wiem gdzie to napisać, a nie chcę zakładać nowego wątku więc może tutaj.

Otóż pod koniec stycznia kupiłam buty (eleganckie skórzane i dość drogie, takie tylko na trasę szkoła-dom) no i niedawno okazało się, że oba buty zupełnie się rozkleiły (odpadają podeszwy). Zaniosłam buty do reklamacji- pani w sklepie od razu wyśmiała mnie, twierdząc, że na pewno były użytkowane w zły sposób (to co, mam je postawić na półce i oglądać? wydawało mi się, że buty służą do chodzenia). Po jakichś trzech tygodniach okazało się, że reklamacja została rozpatrzona negatywnie-i piękny podpis sklepu na papierach, chociaż powinien być podpis producenta. Oczywiste, że butów nigdzie nie wysłali. Zdenerwowałam się i zadzwoniłam do rzekomego producenta- okazało się, że jest tylko dystrybutorem, pani podała mi nazwę firmy rzekomo produkującej te buty. I tu największy problem- nikt nigdy o takiej firmie nie słyszał, nikt nie ma do niej telefonu, ani jakichkolwiek namiarów w żadnej bazie danych. Co robić w takiej sytuacji? Mam już tego serdecznie dość, a wcale nie mam ochoty tracić pieniędzy.
cieciorka   kocioł bałkański
27 marca 2009 22:09
w necie nie znalazłaś nic?
u dystrybutora pytałas o namiary?
A po co Ci producent? Masz skorzystać z rękojmi sprzedawcy, a nie z gwarancji. kiedyś, w podobnej sytuacji, gdy zagroziłam w sklepie, że idę prosto do sądu konsumenckiego - zwrócono mi część pieniędzy wystarczającą na porządną naprawę (też buty). Kompromis? Może, ale byłam zadowolona.
Trzeba się awanturować  🙂 standardowo. Najlepiej gdy jest dużo klientów w sklepie. Sądy zawsze są dobrym straszydłem.
Mi się udało tak wymienić buty pomimo tego, że nie miałam paragonu - w świetle prawa naszego do reklamacji nie jest Ci potrzebny paragon, jeżeli w jakikolwiek sposób jesteś w stanie udowodnić, że buty kupiłaś u nich w sklepie. Wystarczy np - pudełko po butach, ja takie miałam z wywalistym napisem sklepu  😉 no i mąż, który stojąc obok mnie powiedział - potwierdzam zakup butów w tym sklepie. To wystarczy. W sądzie konsumenckim także. Ekspedientka zorientowała się, że ja jestem też zorientowana  😀 i się szybko dogadałyśmy...
smarcik postrasz ich że pójdziesz do urzędu praw konkurencji i konsumenta i oni się tym zajmą (powinno poskutkować) jeśli nie to faktycznie idź, przedstaw swoją sprawę - powinni Ci pomóc...
hmmm i jeszcze jedno mi wpadło do głowy: w niektórych lokalnych gazetach zajmują się takimi sprawami, wystarczy podejść do sklepu z dziennikarzem gazety i powiedzieć że albo coś z twoją reklamacją zrobią(bo należy Ci się to) albo ich sklep zostanie opisany w gazecie (wygrana gwarantowana😉) bo chyba żaden sprzedawca nie chce mieć antyreklamy...

caroline   siwek złotogrzywek :)
28 marca 2009 08:16
urzędu praw konkurencji i konsumenta i oni się tym zajmą (powinno poskutkować)
urzędu OCHRONY konkurencji i konsumentów, jesli już. chociaz rzecznik konsumentów byłby sensowniejszy w tym wypadku. bo uokik wcale sie czym takim nie musi zająć - o czym wielu sprzedawców już dawno dokonale wie (i ma racje)
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 marca 2009 08:42
problem w tym, że sprzedawczyni sama zaproponowała pójście do rzecznika praw konsumenta  🙄
dzięki za odpowiedzi  😉 :kwiatek:
Smarcik pismo wystawili ci po 3 tygodniach? To już masz podstawy - termin jest 2 tygodnie w k.c i nie ma większego znaczenia czy pismo od producenta czy sprzedawcy. A jak nie to idź do Rzecznika, niech on napisze w twoim imieniu pismo - zwykle wystarcza. U nas zaproponowali nowe buty lub zwrot połowy kwot za nie zapłaconej.

A ja mam trochę inna rzecz - babcia długo użerała się z reklamacją, w końcu producent zaproponował zerwanie umowy i zwrot pieniędzy. Towar zabrany a pieniędzy nie ma - pytanie do kogo mam uderzyć po pieniądze, bo sprzedawca twierdzi, ze do producenta gdyż to on zerwał umowę i faktem jest że jak byli panowie od producenta to nawet do sprzedawcy nie zadzwonili, z drugiej strony umowę mamy podpisaną ze sprzedawcą. 
kurcze niby proste ale jak zareklamować buty w sklepie internetowym?
w sklepie powiedzieli ze bez problemu - prosze odesłac obuwie wraz z paragonem
ale ... odeślę buty i paragon i zostane z reką w .....
Szukam porady prawno -życiowej.

Mianowicie jakiś czas temu wykonałam projekt części instalacji sanitarnych dla budynku, projekt zlecił mi pan R ( umowa ustna).
Ja z umowy się wywiązałam tzn.oddałam projekt przetargowy, a później wykonawczy swojej części.
Natomiast Pan R,który mi zlecił ten projekt i który miał umowę z architektami nie skończył w czasie projektu i nie dostał całości zapłaty od Inwestora.
Sytuacja wygląda tak,że dogadaliśmy się i miał mi zapłacić ok.40% kwoty na jaką umawialiśmy się wcześniej.

Zapłacił 15% i cisza....nie odbiera tel,maili itp...
Co można zrobić w takiej sytuacji?
Iść do sądu dla 4 tysięcy?
Ita, ja nie prawnik, ale 4tyś. to spora kwota. I tak poszłaś Panu R. na rękę godząc się na 40% umówionej kwoty, chociaż powinien zapłacić całość, bo wywiązałaś się z umowy. Ja bym się w takim wypadku wściekła dostając 15% za pracę wykonaną w 100%. Takie delikatnie mówiąc ignorowanie i brak szacunku, żeby nie powiedzieć cha....o, powinno się tępić.
W przyszłości polecam wszystko mieć na papierze.
W przyszłości polecam wszystko mieć na papierze.


racja
a przynajmniej na mailu (z potwierdzeniem odbioru)
korespondencja elektroniczna jest dowodem w sprawie sadowej
sama swiadomosc tego faktu moze zmienic nastawienie drugiej strony
Tak wiem Polak mądry po szkodzie ale to znajomy, znajomego...
Dziewczyny potrzebuję PILNIE pomocy

Wysłałam jednemu z użytkowników Re volty siodło 11 lutego 2010 roku oczywiście z potwierdzeniem odbioru pocztą polską przesyłką priorytetową otrzymałam informacje z poczty ze siodło zostało odebrane 15 lutego 2010.
1. Pani do mnie dzwoniła ze siodło jest jednak nie dobre i je odsyła + zwróci mi koszty przesyłki
2. I od tamtego czasu kontakt się urwał pieniędzy na koncie nie ma, siodła nie ma, na moje e-maile wysłane brak odpowiedzi, na telefony brak odpowiedzi jednym słowem zero kontaktu.

Czy taka sprawa kwalifikuje się w ogóle do zgłoszenia na policję ? 
A moze sprobuj wpierw na zadzwonic z innego numeru ? Znasz adres? Długo juz odsyła siodło ? Czasem wypadki chodzą po ludziach, może coś sie stało.
Dzwoniłam z 4 różnych numerów ale od 2 tygodni nie mogę się wogóle z tymi ludźmi skontaktowa mam oczywiście adres bo wysyłałam paczkę mam imię i nazwisko domowego wiem ze nie mają i tyle. Co najlepsze ta osoba wchodzi na re volte codziennie.
hmm, to moze jak masz adres podjedź do niej? Jezeli daleko, bo skoro paczke wysyłałaś pewnie tak jest, to moze ktoś z rodziny czy przyjaciół mieszka w okolicy? Podjechałby? Jak nie ma takiej opcji, ja bym wysłała pismo ponaglające. I wyraźnie napisała, że jezeli nie dostaniesz odzewu w okreslonym czasie(kilka dni? np.?) kierujesz srawe do Sadu. I ja bym tak zrobiła w ostateczności bo co poradzic. Czasem trzeba  🙄
Najlepsze jest to ze ja mieszkam w Warszawie a ta osoba w Koninie i niestety nie mam w tamtej okolicy ani jednej osoby znajomej nawet w odległości kilkudziesięciu kilometrów wysłałam oczywiście dwie wiadomości w tej sprawie i nadal nic. Nie chce robić ludziom problemu bo to wiadomo koszty itd ale chyba nie mam innego wyjścia bo to nie siodło za 200-300 zł tylko za 1300 zł szczególnie ze nie sprzedaje go bo mi sie juz nie podoba tylko ze względu na problemy finansowe
Ja bym wysłała pismo, ale nie mailem, tylko listem poleconym na ten adres, z potwierdzeniem obioru, i wyraźnie w pismie zaznaczyła ze w razie braku kontaktu w ciagu 3 dni(np.) idziesz na Policje.
Bo wg mnie to chyba przywłaszczenie:

Art. 284. § 1. Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi lub przywłaszczenia rzeczy znalezionej, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 4. Jeżeli przywłaszczenie nastąpiło na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

I napewno bym nie odpuściła.


EDIT: ale specjalistą nie jestem więc może ktoś się jeszcze wypowie
Aventia dobrze prawi, późniejsze pismo na policję nie musi być bardzo skomplikowane, podajesz imię, nazwisko, adres, dowód nadania i odebrania siodła, maila z informacją, że siodło odeślą i pismo upominające. Rozumiem, że wysłałaś to siodło bez wcześniejszej zapłaty?
Na Twoim miejscu napisałabym w ogłoszeniach albo gdzieś, gdzie wchodzi dużo osób wchodzi, że prosisz taką użytkowniczkę o kontakt w sprawie siodła, które jej wysłałaś i nie otrzymałaś pieniędzy. Na niektórych działa to bardzo mobilizująco
Dziewczyny dziękuję za pomoc !!! Napisałam w ogłoszeniach mam nadzieję ze to przyniesie rezultat jutro wyślę tez pismo ze wszystkimi kopiami    e-maili które wymieniłam z tą osobą a także z potwierdzeniami z poczty ze jesli w ciągu 3 dni nikt się ze mną nie skontaktuje lub nie prześle pieniędzy na konto to będą musiała powiadomić policję
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 marca 2010 08:24
Markiziowa, a pieniądze za siodło dostałaś?
Pieniędzy za siodło nie mam, jak i samego siodła a ta osoba ponownie pojawiła się na re-volcie dzisiaj rano. Wczoraj wysłałam sms z prośbą o kontakt po raz kolejny ale nie zadziałało na 10.30 jestem umówiona z radcą prawnym i zaczynam działać. 
Daj koniecznie znać jak sprawa się dalej potoczyła i zycze powodzenia  🙂
dempsey   fiat voluntas Tua
12 marca 2010 17:22
a z ciekawości: dlaczego wysłałaś siodło bez kaucji obcej osobie?
Więc dzisiaj odwiedziłam znajomego radcę prawnego i skonstruowaliśmy pismo do tych ludzi ze mają pięć dnia na wpłacenie pieniędzy lub zwrot siodła w stanie nie naruszonym wysłaliśmy za potwierdzeniem odbioru poleconym i teraz czekamy jeśli nic się nie zadzieje to składam zawiadomienie do prokuratury o oszustwo i wyłudzenie oczywiście o wszystkim zostali poinformowani w piśmie.

Dempsey - wiem ze to głupie wytłumaczenie ale Pani powiedziała ze pieniążki wyśle od razu więc ja tego samego dnia wysłałam siodło. Wiem ze to naiwne ale liczyłam na ludzką uczciwość, sparzyłam się pierwszy raz i ostatni no ale na błędach się człowiek uczy.
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
23 kwietnia 2010 07:37
czy do reklamacji telefony w serwisie plus gsm  jest konieczny dowód zakupu czy wystarczy ważna karta gwarancyjna (podbita z data zakupu)?
A ja mam pytanie z innej beczki.
Jeśli pracownik jest w pracy "wczorajszy" czy wręcz wygląda /śmierdzi/ jak pijany to co robi pracodawca?
To znaczy czy sam może mieć alkomat i kazać zionąć?
Czy ma wzywać policję ? Drogówkę?
Jak to jest?
jesli pracodawca szuka haka na takiego pracownika i chce ten stan wykorzystać jako podstawę do zwolnienia to tylko i wyłącznie  - policja
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się