PSY

efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2016 08:44
Zgadzam się z Tobą w 100%, nigdy żadnego zwierzęcia z żadnej fundacji nie wezmę  😉
w porządnych hodowlach to nabywca czeka na psa, a nie zostają psy które się nie sprzedały  😉
Także jeśli taki pies tyle czasu nie może znaleźć domu to coś musi być nie tak, albo z nim albo z hodowcą.


Niestety nie zgodzę się.
Co z tego, że z ostatnich miotów sprzedałam psy do hodowli na Syberię, do UK i Szwecji między innymi.
Procent ludzi, którzy chcą super psa w określonym celu jest niewielki.
Większość sprzedaje się do kochania, do domu. A tutaj niestety podaż jest nieprzeciętna. Teraz bardzo modne jest kupić psa, zrobić parę wystaw i dawaj- szczeniaki.
Takie hodowle zaspokajają popyt z zapasem.
Zależy jeszcze w jakiej rasie. Ale znów mało spotykane rasy mają problem ze sprzedażą w ogóle- jak np znajoma z seterami irlandzkimi czerwono-białymi. Połowa szczeniaków sprzedana za dużą kasę w super miejsca- wyczekane, wyżyczone, no cud miód, ale tak dużo nie było potrzebnych...
A na kolanka nikt nie chce...
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2016 09:00
RaDag
rozumiem, ale czy w tej sytuacji oddawałabyś psy za darmo ?
Przy dużych psach koszty żywienia rosną lawinowo- małe briardy przybierają ok 1kg na tydzień, ponadto dobra socjalizacja wymaga dużego zaangażowania w każdego malucha z osobna, im dalej tym więcej.
Czasem lepiej spuścić cenę i mieć szansę być konkurencyjnym na rynku dla dobra maluchów. Niestety.
Tym samym też niestety mam doświadczenia, że wszelkie duże ustępstwa nie przyniosły mi na dłuższą metę korzyści nigdy i jak się raz zgodziłam na raty, czy drugi raz spuściłam cenę mocno dla samotnej matki- to do roku miałam zwrot...
Polityka hodowlana jest ciężka 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2016 09:22
niestety zdaję sobie sprawę, że sprzedając zbyt tanio dużo łatwiej o to, żeby szczeniak trafił w niepowołane ręce  🙁

Dlatego ja na razie "robię" reproduktora, a na sukę to się chyba nigdy nie zdecyduję  😁
A co do adopcji psów to wypowiem się jako ta druga strona. Nie mamy fundacji, same za własne pieniądze pomagamy. Wyciągamy psa z jakiegoś bagna, opłacamy hotelik lub dom tymczasowy, leczymy jeśli jest taka potrzeba i szukamy nowego domu. My mamy owczarki niemieckie lub psy w typie rasy.  Ile muszę odebrać telefonów od idiotów, na ile głupich pytań odpowiedzieć-masakra. Rozmowa z wczoraj: Dzwoni facet: "Jadę po tego psa co Panie mają, będę za godzinę" Ja: "Ale spokojnie, o którego chodzi?? Obowiązuje wizyta przedadopcyjna, rozmowa, nie może Pan tak przyjechać i wziąć psa" Facet: "Jak to nie mogę, jak ja już jadę, tego ładnego chcę, tego dużego co na zdjęciach jest" Ja:" Ten pies jest na obserwacji, do adopcji najwcześniej za miesiąc i po spełnieniu odpowiednich warunków" Facet: "Co mi Pani pie...li, jak ja chcę tego a smycz i obroże też dostanę" Ja: "Oczywiście, jeszcze budę i zapas karmy" Facet" I to rozumiem!. Ostatecznie oczywiście powiedziałam, że adopcja jest póki co niemożliwa za co usłyszałam wiązankę epitetów pod moim adresem i koleś się rozłączył. I to nie jest odosobniony przypadek. Ostatnio Pani próbowała mnie przekonać, że da psu extra dom-będzie pilnował domku letniskowego. Będzie mógł biegać a sąsiad będzie go karmił  bo oni w tym domku są tylko weekendami.  Przykłady można mnożyć.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 stycznia 2016 12:40
Nie uwierzycie co mi się przed chwilą wydarzyło  😵
Poszłam z psami do parku i była w tym parku również starsza pani z kundelkiem, który na widok moich psów uciekł i biegał za moimi psami.
Patrzę, a Bułka najpierw ma jedną czerwoną plamkę na plecach przy ogonie, a za chwilę cały tyłek we krwi!  🤔
Wszystko zakrwawione, więc biorę psa pod pachę i lecę do domu obejrzeć czy to rana czy to krew z jelit, na śniadanie dostała korpus z kaczki.
W domu się okazało, że kundel ugryzł Bułkę prosto .. w odbyt  🙄 są dwie rany, jedna malutka, a druga ogoło 0,5cm  🙄
Zdezynfekowałam to, ale nawet nie wiem czy nie iść z tym do weta, zszyć się chyba tego nie da, ze względu na budowę i miejsce  😵
JARA, takie miejsce to ciężka sprawa, bo w sumie łatwo o zakażenie...

Tymczasem w końcu dotarłam do domu i zobaczyłam na żywo tę adresówkę z PikPoka. Wygląda porządnie, zobaczymy, jak z użytkowaniem. Duży plus za wzmocnioną dziurkę 🙂
JARA o kurcze, ale miejsce sobie wybrał do gryzienia  🙁

Powiem Wam jak fajnie wygląda adopcja psa w Hiszpanii - schronisko w Madrycie. Moi znajomi właśnie adoptowali psa, dostali wcześniej wszystkie jego papierki do przeglądnięcia gdzie były zapiski w stylu: Dnia tego i tego pies ugryzł właścicielkę (starszą Panią) gdy ta chciała odebrać mu kość którą gryzł - był to też powód oddania psa. albo: Pies jest agresywny w stosunku do innych psów - powód oddania w następnym już domu.
Plus zapiski pozytywne jak reaguje na jakie zabawki, jak zachowuje się na spacerach, jakieś małe drobiazgi z obserwacji. 
Wpisują tam wszystkie ważne obserwacje wolontariusze, pracownicy, ludzie wyprowadzający na spacer itp - jeśli myślą, że coś warto zapisać to zapisują.
Znajomi wzięli psa (jamnik szorstkowłosy) rzeczywiście nie lubi psów i tak, broni swojego żarcia dość zaciekle.

Dla porównania - w Krakowskim schronisku pies został oddany z racji dotkliwego pogryzienia jednej osoby i generalnej patologicznej agresji - jaka zaszła zmiana w karcie psa?
Pies potrzebuję dużo miłości i cierpliwości, nie od razu lubi być głaskany.  😵
JARA Chyba ze względu na umiejscowienie bym się wybrała do weta. Kurczę, biedna Bułka, wypróżnianie nie będzie za fajnym doświadczeniem. Podpytałabym czy można jej jakoś ulżyć i jak to pielęgnować po wypróżnianiu.

dumkowa Nic dziwnego, że psy wracają, a ludzie boją się brać bidy ze schroniska  🙁 Ja ze względu na moją działalność nie mogę brać "kota w worku", więc mimo, że bardzo bym chciała - nie zdecyduję się na psa schroniskowego.
Dava   kiss kiss bang bang
30 stycznia 2016 13:42
Dumkowa -> niestety masz racje 🙁
Czasami niekompetencja ociera sie o skrajna nieodpowiedzialnosc. Pies z nami zyje 10i dluzej lat,nie rozumiem dlaczego ludzie sa 'ofukani' kiedy chca dokladnie wiedziec jak pies sie zachowuje itd.
Pozniej zalosne wpisy fundacyjne w stylu 'niestety pies z racji nieodpowiedzialnych adoptujacych kolejny raz wrocil do nas, tym razem szukamy odpowiedzialnego domu'.
A czesto tak jest, ze 'wesoly piesek' okazuje sie hiperaktywna kula, a 'nieufny' gryzie ludzi...
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
30 stycznia 2016 14:04
Jara to ci diabelski kundelek. A Bula mega cierpliwa, ze mu glowki nie zjadla   🤣 Miejsce pogryzienia nieciekawe. Oby sie nie papralo.

Dzisiaj bylam z mala u weta skontrolowac rozwoj przedszkolaka. Pani powiedziala, ze jest ok i ze bedzie duze psisko.  Teraz wazy 20 kg a ma tylko pol roku. Jej sunia tyle wazyla jak miala 14 msc.  Loooo matko

Czy pies moze zarazic sie wirusem od czlowieka? U mnie w domu pomor. Ja ledwo doszlam do siebie po jelitowce a malz powalony przeziebieniem grypopodobnym.
JARA jak widziałam jak u nas zrobili plastykę odbytu- to  stwierdzam, że dobre szycie do skarb.
Ze względu na miejsce szyłabym, a jeżeli nie to kołnierz- żeby nie wylizywała i nie roznosiła bakterii.
cranberry, nie wiem czy może się zarazić, ale jak nas dopadła jelitówka (2 w 1), to rzygał i pies i kot 🙁
Ja mam bidę nie , nie ze schroniska a z pewnej fundacji. Na początku było bardzo ciężka, sunia bała sie wszystkich i wszystkiego aż żal było patrzeć. Do mnie i do córki przekonała sie szybko , niestety męża bała sie przez długi okres czasu. Po latach wyszło wszystko np niedożywienie , nagle pies dostawał biegunek zmiana karmy , no i okazało sie , ze mamy problemy z trzustka i Lara moze jeść tylko karmę weterynaryjna ( cholernie droga) każda próba podania czegoś innego kończy sie sensacjami zarodkowymi. Nie dość tych kłopotów okazało sie , ze sunia miała kiedys złamań nogę , kość zrosła sie fatalnie. Sa dni ze boli wtedy dostaje zastrzyki przeciwbólowe , łamać kości i złożyć ponownie sie nie da bo to blisko bioder . Generalnie bida , ma u nas ciepełko , pełna michę , nasza miłość ale i tak dziewczynka czasem cierpi. Gdy jej kiedys zabraknie ( latka ma ok 9-10 lat) to napewno na jej miejsce przyjdzie inna bida . Mam warunki na dwa psy i zawsze choć jeden był psem albo znalezionym albo adoptowanym.
Blow
w porządnych hodowlach to nabywca czeka na psa, a nie zostają psy które się nie sprzedały  😉


To jest teoria  😉 Praktyka bywa różna, po prostu ją znam, jako że siedzę w tym "parę lat"(to w koniach bywam gościnnie). Posiedzisz dłużej, w wystawach, w hodowli "od kuchni", po prostu się przekonasz. Nie sztuką miec kolejke chętnych za pierwotną stawkę. Czasem lepiej nie sprzedać tym co chca kupic od razu, a jeśli później zgłosi się dom najlepszy - warto sprzedać DOBRZE....choć tanio. To, że ktoś jest skłonny sprzedac taniej też nie musi oznaczać, że nie ma kolejki. Oczywiście raczej kwota 500zł jest tu przysłowiowa. Jednak każdy tydzień (gdzie tu mowa o miesiącach) zasiedzenia szczeniąt dużej/wielkiej rasy w domu to duży koszt, który ma znaczenie. Tylko żaden hodowca nie powie obcej osobie "słuchaj, przeżerają mnie"  😀iabeł:

Radag, dokładnie. Naprawdę inaczej się mówi kiedy miało się styczność z pewnymi zjawiskami. Wystawy, czy hodowla weryfikują poglądy  🤣 A dogi...przybierają jeszcze szybciej hihi 😁

Jara, omg, aua! Na różne rany polecam Granużel - kolosalnie przyspiesza ziarninowanie, utrzymuje turgor w ranie i sam w sobie stanowi fajny opatrunek bo nim się zaklajstrowuje ranę po brzegi. Mam wypróbowane to bo goiłam kilka ran na dogu, które definitywnie były do szycia ale doga szyć nie daję.

Dumkowa,
dokładnie... W mojej rasie te same cyrki przy adopcji.

Achaja, chodzi Ci o PikPika? Te ID są względnie nieśmiertelne, jedyne najgorsze co mi się zdarzyło to kółeczko wzmacniające dziurkę, które się poluzowało - sama konstrukcja adresówki nietknięta :kwiatek: Ale masz śliczną Łatkę!
Ciekawa dyskusja, napisałabym cos więcej, ale jestem na imprezie i na mnie krzyczą, że siedzę z telefonem zamiast gadać 🙂
Anyway, taka szybka refleksja: zastanawiam się, czy następnym razem jak będę szukać chodziaka nie będę miała problemu ze znalezieniem szczeniaka - bo ja psy kastruję, nie wystawiam, jedyne co to amatorsko się bawię w psie sporty, ale odnoszę wrażenie, że hodowcy wolą kandydata, który deklaruje wystawianie niż takiego jak ja.
RaDag, k_cian - sprzedałybyscie mi szczeniaka, wiedząc o mnie tyle, co z forum?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 stycznia 2016 16:23
Poszłam do weta, gdyby to byla ranka w innym miejscu to bym zdezynfekowała i dała spokój, ale jednak to odbyt i do tego cały czas sączy się z tego krew.
Zostało wszystko dobrze obejrzane, czy nie ma przetoki, wypłukane, zdezynfekowane i spryskane antybiotykiem.
Mam psa myć po każdym spacerze i dezynfekować. Mam nadzieję, że starszą panią jeszcze spotkam w parku 🙂


Blow, dzięki, kupię! :kwiatek:
Blow, taaak, zawsze mylę te nazwę, chyba przez bajkę, która leciała w latach 90 xD
Hiacynta, pies pracujący w rasie, która jest jakkolwiek użytkowa to równie dobra, jak nawet nie lepsza 😉 wizytówka dla hodowcy. Jaki jest pies każdy widzi. Ktoś kto się zna na rasie nawet bez dopisków przed imieniem umie ocenić eksterier. 😉 Więc..Bez problemu. Większość moich szczeniaków poszła do domków kochających i ani pracujących, ani wystawowych.. Są pewne priorytety. Nie miałabym problemu oddać Ci szczona. I starałabym się wybrać takiego, który najlepiej będzie nadawał się do jakiejś pracy.
Dava   kiss kiss bang bang
30 stycznia 2016 20:06
Ciekawa dyskusja, napisałabym cos więcej, ale jestem na imprezie i na mnie krzyczą, że siedzę z telefonem zamiast gadać 🙂
Anyway, taka szybka refleksja: zastanawiam się, czy następnym razem jak będę szukać chodziaka nie będę miała problemu ze znalezieniem szczeniaka - bo ja psy kastruję, nie wystawiam, jedyne co to amatorsko się bawię w psie sporty, ale odnoszę wrażenie, że hodowcy wolą kandydata, który deklaruje wystawianie niż takiego jak ja.
RaDag, k_cian - sprzedałybyscie mi szczeniaka, wiedząc o mnie tyle, co z forum?


Dokladnie nad tym samym sie zastanawialam. Jaki bede miec problem ze znalezieniem odpowiedniej hodowlii i szczeniaka jesli nie bede wystawiac szczeniaka, kastrowac itd.
Widze po znajomych, wiele szukalo teraz szczeniakow i kryteria hodowcow byly jedne: fajne szczeniaki tylko dla wystawiajacych/ innych hodowcow.
Troche to rozumiem, ale troche sie zastanawiam na ile to jest sama chec 'pokazania' psa, a na ile chec znalezienia mu faktycznie dobrego domu  😉
Dava, ale nie jest tak, że cały miot jest idealnie genialnie predysponujący na psy zgarniające na wystawie wszystko. Zawsze są lepsze i gorsze. Tak samo jak z charakteru, temperamentu.. nie każdy będzie wybitny w pracy. Hodowca co nie co widzi w szczeniakach. Kwestia tego, jaka przyszłość szczona go zadawala.. ja osobiście wolałabym pracujące niż tylko biegające po ringach. Choć to też cieszy serce i baaaardzo chętnie jeszcze kilka moich maluchów zobaczyłabym na ringu.
Co do psów z adopcji - no są psy, które w warunkach schroniskowych nie pokażą na co je stać, a w domu schodzi napięcie, przychodzi pewność siebie i wychodzą problemy.
Psy z hodowli - znam minibulkę sprzedaną na warunku hodowlanym i mimo, że pies absolutnie nie nadaje się do rozrodu, ze względu na charakter i pokrój, to supportowana przez hodowcę właśnie spodziewa się pierwszego miotu 😉

edit: Jara, zrób zjęcie biednej Bułczej dupki i przy okazji pokaż Pani i zapytaj jak się do tego odniesie... Pewnie wyjdzie pyskówa bez sensowna, no ale kuuurde :/
Całego środowiska nie znam, miałam styczność z hodowcami poprzez internet i raz przyjemność być już na miejscu. Ta sama zasada tyczy się schronisk/fundacji, chociaż ich potknięcia są bardziej piętnowane od działań osób prywatnych.
W tej chwili, gdybym ponownie decydowała się na psa rasowego to jedynie od ludzi polecanych przez innych w szerszym gronie. Nadal w pamięci mam ankietę przyszłego właściciela i trzymanie w napięciu przez tydzień z ostateczną decyzją. I na końcu podbicie ceny ostatecznej. Gorzka lekcja.
Z fundacjami zazwyczaj jest tak, że wiele działań prowadzi się pod marketing i nie zawsze pies/kot zostanie wydany, jeżeli przynosi jakiś zysk. Oczywiście są wyjątki, nie każda tak działa. Schronisko zaś wydaje bardzo szybko i jakby z ulgą, przynajmniej ja obserwuje taką tendencję.

Próbowałam kiedyś adoptować sunie poprzez PSYgarnij i jedynym problemem było moje miejsce zamieszkania. Pani wolała mieć podopieczną na oku i pomimo wcześniejszych wymogów, co do ruchu i przestrzeni to wydała ją do bloku - "bo bliżej."

Zaś będąc w schronisku to nie pytali o nic. Wypełniłam ankietę, nie zweryfikowali jej itd.

Różne ludzie mają doświadczenia, różnymi kryteriami się kierują. Nie zawsze wydaje się to sprawiedliwe, ale naprawdę nie ma po co wieszać psów na wszystkich fundacjach, tylko wspierać te rozsądnie działające.
Też znam ludzi pełnych pretensji do stowarzyszenia, z którego mam psa, bo twierdzą, że zostali niesprawiedliwie potraktowani. A ja widzę jak to wygląda od środka - jak ktoś jest rzeczowy, nie kręci i wie czego chce od psa i co sam może mu zaoferować, to jest traktowany jak skarb. Jak wzięłam od nich psa, to nie wiedzieli o nas nic, złamali nawet zasadę, że nie wydają zwierzaka bez wizyty przedadopcyjnej. A nie czarowaliśmy - powiedzieliśmy, że mamy kawalerkę, ja wtedy przez kilka miesięcy nie pracowałam, szkoleniowo nie szaleliśmy z drygiem i umiejętnościami. I psa nam niemalże wepchnęli do bagażnika 😉 Potem wyszła z tego zajebista znajomość, jeździmy razem na wyjazdy, mamy cały czas kontakt prywatny.
A z psa z ogłoszenia po kilku tygodniach niewiele zostało - w sensie jeśli idzie o przedstawiony obraz. Bo pies zaczął dorastać, nie dlatego, że cisnęli farmazony. Zresztą Peru była tydzień w kojcu, więc opis psa odpowiadał temu, na ile przez tydzień udało się ją poznać.
Po takim czasie wiele rozchodzi się o WIĘŹ. Nawet nie tyle o pracę co o oparcie jakie ona w Tobie już ma, zaufanie - jeśli to jest, zrobicie wiele rzeczy  🤣 To nie jest łatwe ukształtować takiego akurat psa od nowa kiedy ma już swój środowiskowy i wuj wie jaki genetyczny bagaż....  👍

Ale masz bardzo fajną suczkę...z potencjałem. Oby tak dalej 🙂

Dziękujemy  :kwiatek:


Ascaia (...) Z Tego co czytam to nie masz problemów z agresją ze swoją suką. Spotkałam się z opinią (nie wiem czy prawdziwą) że malinosy są bardzo inteligentne i fajnie się z nimi współpracuję ale mają problem z agresją. Jestem ciekawa czy jest szansa na kupno nie agresora, dużo pewnie zależy od hodowli.


Zazwyczaj jednak trzeba stopować i kontrolować poziom emocji i ich ukierunkowanie bo one w sekundę przechodzą w skrajnie odmienne stany 😉 Każdy malinois powinien mieć w sobie pokłady agresji zgodnie z wymogami stawianymi rasie więc i nie powinno dziwić jeśli trzeba w życiu codziennym czy użytkowym poświęcić na ten temat trochę albo więcej pracy  😀iabeł: Nie wiem czy powinno się w odniesieniu do rasy obronnej określać agresję jako problem?  Nieagresory są, wg mnie nie problem znaleźć bo są linie, w których umiarkowany temperament się niesie i ta agresja jest niższa. Moja suka jakąś tam ma ale jak na malinoisa umiarkowaną w miarę, choć to zasługa innej cechy u niej bo jest wg mnie giga zrównoważona, co powtarzam ile mogę  😍 💃 Co nie znaczy, że przy cieczkach w domu atmosfera się zagęszcza na tygodnie a jeśli ktoś zacznie, Dziunia nie spuści skutecznego łomotu bo wie jak i robi to błyskawicznie  😀iabeł:


Przyznam, że dla mnie termin "agresja u psa" jest nieco niejednoznaczny i to jest ciekawy temat na rozmowę. Ale, przepraszam, jestem wyjątkowo nie w klimacie na rozważania i dłuższe pisanie. Poza tym nie chciałabym znowu wywołać burzy w szklance wody swoim myśleniem na głos. 😉
Więc na razie napiszę tyle -
Werna nie jest agresywna do ludzi, nie jest agresywna do psów. To drugie potwierdzają same sierściuchy, a one najlepiej przecież czytają sygnały. Oczywiście stale mam z tyłu głowy jaki typ psa mi się trafił i że ostre zachowanie gdzieś tam może tkwić w środku, więc jestem czujna pod tym względem.


I na szybko relacja z wczorajszego dnia.
Jak to stwierdziła forumowa Zygzak - Werna to cyborg. 😉 Poranny godzinny spacer, typowo czyli z aportowaniem, komendami, itd. Później wyjazd do stajni. Nareszcie pierwszy dłuższy pobyt, bo już ani gęstych opadów, ani mrozów, brak otwartych ranek (skaleczenie na opuszce już podbliźnione), itd... Prawie 4 godziny, które Wer spędziła głównie na szaleńczych gonitwach z sunią koleżanki. Wróciłyśmy do domu, zwierza dostała jeść i... myślicie, że poszła spać?  🤣 Przyniosła zabawkę!  🏇 🏇 🏇 Położyła się na dłużej niż 10 minut dopiero po kolejnych dwóch godzinach. Ale po wieczornym 30-40 minutowym spacerze była gotowa się znowu bawić. I tak do 23...  🤔wirek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 stycznia 2016 10:48
Nie to żebym sie czepiala, ale zwyczajnie nie umie sie wyciszyc po spacerze, a zabawki w domu dostępne o kazdej porze dnia i nocy wcale nie pomagaja 😉
Z Bulka mam to samo, dlatego zadne zabawki w domu nie maja prawa bytu, pies by nie spal, a latal z pilka. 😵
hmm to zależy czego jako kupujący oczekujemy od psa. dla mnie osobiście najbardziej liczy się psychika, więc hodowle stricte wystawowe omijałabym szerokim łukiem. ci co chcą się bawić w wystawy niech wybierają hodowle z championami piękności, a ci co chcą się bawić w sport niech biorą ze sportowych skojarzeń. a ci co nic z psem robić nie chcą to mają całą grupę 9 FCI do wyboru 🤣 (ŻARTUJĘ OCZYWIŚCIE).
a już tak całkiem serio myślę, że nietrudno znaleźć fajnego hodowcę którego wizja psa pokrywa się z naszą, tylko trzeba mocno pogrzebać w temacie.
a fundacje to już całkiem inny temat, znam sytuację z obu stron i myślę, że mnóstwo jest w nich nawiedzonych pań. ale to nawiedzenie nie wzięło się znikąd tylko zazwyczaj z koszmarnych doświadczeń z pieprzniętymi adoptującymi. jednak kłamstwa na temat psów oceniam jednoznacznie źle.
JARA, masz rację. 🙂
Tylko... no cóż - a niech nie śpi, jej sprawa. Mi to właściwie nie przeszkadza. Jest pies w domu i już, a skoro jest to żyje i się chce bawić, miziać, itd. Po to (między innymi) ma się psa, nie? 😉
"Spokój na rozkaz" działa coraz lepiej, ale przecież w praktyce jest to potrzebne tylko co jakiś czas. 
Wer śpi o takiej porze jak teraz. Bo to czas kiedy jestem w pracy. A popołudnia "są nasze".  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się