PSY

dodam, ze jak jajko surowe to tylko żółtko. Białko można dawać, jak jajko jest ugotowane.


Czym jest jajko bez białka? Ja podaję całe surowe, ze skorupką włącznie ;P

Pierwsze z brzegu dla przykładu:
"Jednym z powodów przed którymi opiekunowie są ostrzegani przed podawaniem psu surowych jaj jest obecność w białku inhibitorów enzymów, które mogą zakłócać proces trawienia u bardzo młodych i starszych psów. To prawda, ale to tylko oznacza, że jajka nie powinny być podstawą diety.
Zapewniam Cię, że podanie psu kilku jajek tygodniowo średniemu psu nie spowoduje u niego żadnego uszczerbku na zdrowiu, wręcz przeciwnie. Jeśli nie zauważyłeś objawów niestrawności u pupila to bez obawy możesz dołączyć jajka do jego diety.

Jajka są kompletnym źródłem żywności nie tylko dla psów ale także dla wielu drapieżników, a także dla piskląt żyjących w ich środku. Jajka są też jednym z najbardziej kompletnych źródeł aminokwasów stanowiące budulec białek. Są również bogatym źródłem witamin, minerałów i kwasów tłuszczowych.
Potencjalne zagrożenia
Białko zawiera awidynę, a biotyna (jedna z witamin z grupy B) inhibitor. Biotyna jest istotna dla wzrostu komórek, w metabolizmie kwasów tłuszczowych oraz zdrowego wyglądu skóry i sierści. Aby doszło do niedoboru biotyny w organizmie psa musiałby on zjadać bardzo dużo jajek dziennie. Ponadto żółtka są bogatym źródłem biotyny więc jeśli podasz psu całe jajko nie powinieneś martwić się jej brakiem. Biotyna nie występuje tylko w jajkach. Wątroba jest również jej dobrym źródłem.
Bez obawy więc możesz podawać psu całe jajka."
http://psiediety.blogspot.com/2014/03/cykl-artykuow-czy-moge-podac-psu-jajka.html
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 lutego 2016 09:43
dodam, ze jak jajko surowe to tylko żółtko. Białko można dawać, jak jajko jest ugotowane.


Ponieważ? 😉
RaDag, u nas określenie kradzież to by było nadużycie, ale sytuacja nieklarowna. Pies poszedł na szkolenie, ale były pewne problemy, a szkoleniowiec przestał się kontaktować. Teraz przekazał informację, że pies już dawno przeszedł przez Sułkowice i jest w służbie, tylko... żadnego dowodu na to nie ma. Pies "zniknął".

Również podaję całe jajka. 
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
05 lutego 2016 09:58
[quote author=cranberry link=topic=32.msg2491609#msg2491609 date=1454664667]
dodam, ze jak jajko surowe to tylko żółtko. Białko można dawać, jak jajko jest ugotowane.


Ponieważ? 😉
[/quote]

Myslałam o tej awidynie, która blokuje działanie biotyny. A gotowanie lub inna obróbka termiczna ma ją dezaktywować. Jak się okazuje (post RaDag) nie ma to znaczenia przy niedużej ilości jajek 😉.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 lutego 2016 10:04
Białko jest białkiem wzorcowym i jest turbo bogate w substancje odżywcze, które niemal w 40% są zabijane przez obróbkę termiczną. I owszem awidyna w jajku blokuje biotynę, ale u psów karmionych gotowanym lub suchym jedzeniem 😉
Kurde, jednak Szardi bawi się w madame Chardonnay jeśli chodzi o jedzenie Aspola - wołowina z chrząstką też nie chciała wejść, musiałam wymieszać z olejem łososiowym i owocami tartymi, żeby przełknęła. Dzika nawet nie chciała powąchać.
Także na jej podniebienie z gotowców jedynie Primex. Ewentualnie ludzka kupa  😀iabeł:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 lutego 2016 10:26
Hiacynta, mi Bu też nie chciała kiedyś zjeść jagnięciny czy jelenia, a jak dosmaczyłam olejem to zjadła, a później rzygała dalej niż widziała. 😉
Właśnie dlatego tego dzika jej nie daję - dzik i jeleń jej ewidentnie nie służą. Ale wołowina? No nic, chyba po prostu Aspol nie dla niej.
maluda sterylka była w czerwcu, a jakoś w grudniu zaczęło się to babrać początkowo myślałam, że wygryza sobie rany z bólu (dysplazja, wet mówił że może zacząć) więc psikałam octaniseptem i zakładałam ubranko ale ciągle się babrało byłam chyba u 3 wetów nikt nie wiedział co to aż w końcu trafiłam na jednego i powiedział że to przetoka wlaśnie prawdopodobnie od szwa. Stan zapalny dość mocno się rozwinął, szew był ostry więc trochę szkód narobił no i trzeba było ciachać. Dokładniej była to pętelka dosyć blisko skóry ale w dól w mięśniach była dziura, że palca można było wsadzić, czyli szła bezpośrednio od brzucha. No i mega duże zapalenie

Moja Nesca generalnie poza wołowiną i drobiem (podaje go bardzo rzadko) niechętnie je inne rodzaje mięsa ale może to dlatego że nie urozmaicałam jej jakoś bardzo i jak musi to zje  🙄
Z tym psim jedzeniem to jak dyskusja na końskim o bilansowaniu wysłodków. Moje konie jedzą wysłodki z lucerną bez otrąb i wyniki mają pod tym względem ideolo. Nie dajmy się zwariować  🙂

A u nas przełom, jakby pies zrobił przeskok rozwojowy  😁 Mamy wypracowany tryb dnia, nie ma już wpadek z sikaniem w domu (wszystko trzyma do spacerów), elegancko się odwołuje (jeszcze nie jest to 100% skuteczności, ale jesteśmy na dobrej drodze  :cool🙂, oddaje patyki, nic nie niszczy. Nawet przestała wychodzić z mieszkania za kurierem czy dostawcą pizzy. Oby już tak zostało  😎 W tygodniu idziemy do weta bo ostatnio dość często widzę jak wylizuje łapę. Coś czuję, że to może być alergia  🙁

Dziękuję że mi tak pomagacie 🙂
Szafirek cieszę się,  że Bruno się odnalazł.
Oba psy sa z hodowli.
Ta starsza to medalistka i teraz już dla hodowcy bezużyteczna bo wiek plus nie może mieć dzieci.
Na razie tyle się dowiedziałam.
Ta starsza bywało że mieszkała w domu jak miała szczeniaki.
Jest bardzo łagodna.  Dla dzieci polecają. 
Hmmm nadal myślę. ..
heroinx ja po tygodniu od zabiegu byłam już z psem na kontroli, bo już z góry założyłam, że trzeba będzie ściągać. Jedna szew nie chciała się rozpuścić. Z resztą, jeszcze dobry miesiąc bawiłam się z tym, co zostało pod skórą. Ale spirytus kamforowy wyciągnął, co miał.
heroinx, wszystkie moje suki miały zostawioną jakąś część szwów po sterylce. Każde wydobywałam, na szczęście na czas. Teraz u Werny po zdejmowaniu też zostały trzy kawałki, które usuwałam. A jeszcze mam podejrzenie czy w jednym miejscu nie tkwi fragment, ale nie daje efektów zapalnych.
Oby u Was już było dobrze. 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 lutego 2016 13:11
galop, ja bym dala szanse starszej, skoro ten labek utkwil Ci w glowie. Po pierwsze- wiadomo co sie z nia dzialo, byla pewnie niezle karmiona i prowadzona za szczeniaka i za mlodu i jest szansa, ze bedziesz miec fajnego towarzysza rodziny. Mozesz sie umowic, ze podjedziesz raz i drugi z rodzina i zabierzesz na spacer zapoznawczy, a jak zrobi wrazenie to wezmiesz do siebie i dasz szanse. Zastrzegajac przy tym, ze np jak pokaze jakies oznaki agresji w stosunku do dzieci to do hodowcy wraca.

Ehh, za chwile maz wpada po zarcie gotowane i pedzi do psa, bo nic nie je... (zadnego konkretnego posilku odkad sie odnalazl, smaczki, gryzaki i kanapke od pana budowlanca za to bardzo chetnie...). Mamy sprobowac z tym gotowanym i zobaczyc czy zechce, jutro rano mamy umowionego wetato tez bedzie mial konkretna informacje czy wybrzydza, czy w ogole odmawia jedzenia. Wode pije.
Ja koncze pakowac mieszkanie, bo na poczatku tygodnia ma byc puste, wiec tak zyjemy 'okrakiem' tam i tu.
Jak czytam "dosmaczyć olejem z łososia" to widzę coraz wyraźniej że moja psica jest inna niż wszystkie.  Od dwóch dni nie je-obrażona bo w jedzeniu ma olej z łososia właśnie. Pies wcina z olejem aż mu się uszy trzęsą a suka nie tknie.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 lutego 2016 16:38
Uff, maz zameldowal, ze Bruno wciaga gotowane bardzo chetnie. Pierwszy uczciwy posilek od poniedzialku.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
05 lutego 2016 16:42
Odkrylam ze w jednym sklepie mozna zamowic miecho z cieleciny. Wzielam cielece ogony. Byly tez nerki, ozory, watrob.a i inne fragmenty. Tylko cenowo musze dopytac co ile kosztuje. Ogony za 7,90 zl za kg 😅
Czy ktoś miał psa  nowotworem płuc?
Pies rodziców (suka, 10 lat) od 2 miesięcy jest leczona na zapalenie płuc, w mieczyczasie pojawiło się podejrzenie raka (po tomografii), wynik dzisieszej cytologi: "Obraz wskazuje na toczący się proces nowotworowy pochodzenia nabłonkowego o charakterze raka/gruczolakoraka (carcinoma/adenocarcinoma) z towarzyszącym procesem zapalnym." Dotyczy to lewego płuca, w prawym nie ma guza, jest zapalenie. Ale nasz weterynarz mówi, że to błąd że zrobiono tylko cytologię i ja już nie wiem czy jeszcze jakieś badania robić. Ewentualnych przerzutów po przeskanowaniu psa nie widać.  Ona sie czuje nieźle, po leczeniu antybiotykiem objawy zapalenia płuc ustają, ma humor, apetyt, ale zastanawiam się jakie są rokowania - każdy wet mówi co innego, stąd szukam czy ktoś nie miał podobnego przypadku u psa. Powiedziano na, że u psów się nie operuje raka płuc i nie stosuje chemii, ale też nie wiem czy faktycznie tak jest..
Stosuje się chemię. Do nas na konsultacje przyjeżdżał bardzo dobry onkolog.
Niestety z moich obserwacji zwykle średnio się to "opłaca".
Znaczy no- zależy co kto...
Można czasem przedłużyć życie o rok czy dwa- dla niektórych to wystarczy by działać.
Ja osobiście nie zdecydowałam się narażać psa na stres badaniami, klinikami itd.

Bardzo trudna sprawa.
No właśnie chemia to tak sobie myślę... czy warto psa nią męczyć, żeby żył rok-dwa dłużej? To jednak też wyniszcza organizm... Rozmawialiśmy na razie z onkologiem przez telefon, tylko on z Warszawy, jak coś to się do niego pojedzie, ale jeszcze szukam czy jest ktoś  dobry bliżej. On mówił, że potrzebna jest biopsja do pełnej diagnozy, a niestety jej nie zrobiono - pomimo, że miała być dziś zrobiona.
branka, zwierzęta aż tak nie odczuwają skutków ubocznych chemii jak ludzie, inaczej to wygląda. Dużo zależy od tego jaki to nowotwór i jaka chemia, są różne metody, bardziej i mniej intensywne. Z jakim onkologiem z Wawy się kontaktowaliście?
efeemeryda   no fate but what we make.
05 lutego 2016 20:25
branka
niestety 10letni pies z nowotworem płuc to wyrok, nie męcz jej skoro nie ma na razie objawów, pozwól jej żyć szczęśliwie bo ona przecież nie wie.
Nawet jeśli zdecydujesz się na chemię to wydłużysz jej życie najwyżej o parę miesięcy...

Jeśli masz jeszcze inne wątpliwości to zapraszam na pw, postaram się pomóc  :kwiatek:

branka, ja miałam 10 letniego psa z nowotworem płuc, ale to było prawie 20 lat temu, więc trochę inne czasy pod względem diagnozowania i leczenia. W każdym razie od czasu właściwej diagnozy pies żył jakoś ok pół roku  🙁.
branka Mój te zmiał nowotrów płuc, u psów najgorsze jest to, że one się nie skarżą i tak np. mój długo nie dawał żadnych objawów zachowywał się i czuł normalnie. Dopiero gdy organizm był osłabiony od anaplazmozy to płuca wysiadły natychmiast, ale ilosć guzków i przerzutów, które w nich były była tak duża, ze niewiele się dało zrobić. Pies żył jakieś 2-3 tygodnie od diagnozy, ale u niego to było w połączeniu z anaplazmozą stąd szybsze wyniszczenie całego organizmu🙁 Generalnie u nas był tak rozsiany, że chemii nawet nie proponowano.
Nasza gdyby nie to zapalenie płuc to też by nikt nie wiedział. Teraz zapalenie się wyciszyło i poza jeszcze cięższym niż normalnie oddechem jest normalny pies - bawi się, je, ciągnie do parku na spacer itd. No ale pewnie do czasu. Pocieszam się, że na razie nie ma żadnych przerzutów, chociaż tyle. We wtorek jeszcze będzie jakiś tam wynik, trzeba jeszcze potwierdzić diagnozę i potem pójdziemy do onkologa, ja męczenia psa chemią nie widzę chyba że po niej miałyby być jakieś dobre rokowania. Ale zyskiwanie paru miesięcy to bez sensu przy tym jak sie by źle na chemii czuła. No nic, zobaczymy, ale boli myśl, że taki kochany, wesoły, żywiołowy pies będzie stopniowo wyniszczany przez to paskudztwo.
branka Dokładnie tak to z tymi objawami jest, my potem zaczęlismy się zastanawiać to fdaktycznie można było zauwazyć wiedząć już po czasie, że się oszczędzał ale myśleliśmy, że wydoroślał, zawsze był delikatny więc w upał się nie przemęczał itd ale w ostatnim pół roku może więcej to już się nasilało dość łagodnie. Myślę, że przez osłabiony organizm vbył bardziej podatny na złapanie kleszcza, od którego dostał anaplazmozy. Zanim ją zdiagnozowali też trochę minęło mimo tego, że w sumie przy pierwszej wizycie zasugerowałam cos odkleszczowego to mnie zbyli bo 'za niska gorączka'... dopiero w innej lecznicy gdy choroba postepowała dosłownie z dnia na dzień diagnoza była już dobra ale no niestety nie udało się mu pomóc. A słuchanie jak oddycha z coraz większym trudem było czymś okropnym więc nie chcieliśmy mu przedłużać męczenia. Jak u Was narazie wszystko w porządku to moze to postepować sobie wolno i jeszcze długo bezobjawowo, więc trzeba być dobrej myśli jak po psie nie widać!
Dodałam już w wątku adopcyjnym, ale tutaj zapewne więcej psiarzy zagląda.

Może ktoś pokocha Marsa. Szuka domu. Pies w typie owczarka niemieckiego-rzekłabym że Owczarek Niemiecki  😉 Ma ok 3 lat, zdrowy, wykastrowany, bardzo łagodny. Kocha ludzi, przepada za dziećmi, uwielbia psy i akceptuje koty. Szukamy aktywnego domku. Szczegóły PW.

[URL=http://"http://zapisz.net/view.php?filename=783_mars_sesja.jpg"][/URL]

Piękny. Byłby świetnym towarzyszem długich spacerów. Szkoda, że nie mogę sobie w tej chwili pozwolić na psa.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 lutego 2016 12:56
Szafirowa tak zerknęłam na Twój post o szelkach- mieliśmy ten sam problem, Moru wyślizgiwał się ze wszystkich szelek i cienkich obroży, dopiero gruba, solidna skórzana obroża(tak z 5-7cm szerokości) dała radę i nie był w stanie się z niej "uwolnić". Może to jest pomysł? :kwiatek: Do noszenia na co dzień się nie nadaje, ale do takich awaryjnych uwiązań jak znalazł.
branka mój onek był już wiekowy kiedy zdiagnozowano u niego nowotwór, wet dawał mu pół roku po chemii, przeszadł prawie półroczne leczenie i było warto, 4 lata dostał, umarł w grudniu w wieku 14,5 roku... Nawrót nowotworu i serce  🙁 Ale to były nasze najpiękniejsze 4 lata... Kiedy wiesz, że każdy dzień to dar od losu. Obiecałam sobie, że jeśli będzie bardzo źle przechodził chemię to odpuszczamy, raz było lepiej, raz gorzej ale warto było naprawdę...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się