PSY

Blow piękny dog   💘
zawsze mnie to zastanawiało ile je dog na dzień? Próbowałam szukać w internecie, ale było bardzo dużo rozbieżnych wersji.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
05 marca 2016 22:53
Moja suczka (nieco ponad 1,5 roku) musi mieć zabieg - operacyjne "naprawienie" zwichniętej rzepki. W związku z tym, że jedną łapę (lewą tylną) miała już operowaną to wiemy, że będzie to grubsza sprawa ("poprawienie" osi stawu itp.). Zabieg był robiony w Krakowie (wtedy w trybie pilnym z lewą łapą; to było na jesień), ale obecnie znowu jesteśmy we Wrocławiu i orientuję się w polecanych chirurgach-ortopedach. Lewa łapa jest w pełnej sprawności, wszystko jest ok i można by już zająć się drugą łapą (z którą zwlekaliśmy ze względu na lewą tylną łapę).
Z polecenia dostałam dwa nazwiska: dr Bieżyński (kliniki UP) i dr Gaweł (Archivet na ul. Zaporoskiej). Jakieś opinie? Macie może innych chirurgów godnych polecenia? Wpisywałam w szukajkę tematu te nazwiska, ale niewiele wyszło i wolę podpytać 🙂
Blow piękny dog  🍴
zawsze mnie to zastanawiało ile je dog na dzień? Próbowałam szukać w internecie, ale było bardzo dużo rozbieżnych wersji.


Który?  😉

Informacje na pewno zawsze będą rozbieżne bo i objętości dożych dziennych dawek faktycznie bardzo się różnią. Zależy od rodzaju karmy, wieku, płci, kondycji, zdrowia, temperamentu psa, czy choćby jego własnych indywidualnych upodobań. Bo zdarzają się mastodonty odkurzacze i niejadki, które praktycznie powietrzem żyją. Dymorfizm u dogów jest (no, powinien być) wyraźny, więc samce jako trochę większe lamy od suk 😉 pochłaniają więcej, dojrzewający pies w okresie intensywnego rozwoju je bardzo dużo, itp.itd. Są psy, które zjedzą dziennie może 800g karmy, a są i takie co zjedzą jej 2-2,5kg (KARMY) w przypadku dojrzewającego samca i tu naprawdę taki przykład konkretny z życia znam. U nas podaje się psom głównie surowiznę i wychodzi tego max 2 - 2,250 kg na sztukę o największym zapotrzebowaniu. Jak są na karmie - 2-3 miarki 2x dziennie 🙂


Viridila, Bieżyński we Wrocławiu, Bissenik w Warszawie - to najlepsze nazwiska.
Blow dziękuję za informacje 😉
tego leżącego za dobrze nie widać  😉 oczywiście zdaje sobie sprawę, że to kwestia indywidualna ale właśnie chodziło mi o taką średnią, bo w internecie wahało się to od 1kg do 5kg i nie potrafiłam sobie wyobrazić tych 5 kg  🤣 i kosztów związanych z wykarmieniem takiego psa (dobrą karmą)
W 5kg mi też ciężko uwierzyć 🙂 
efeemeryda - Dzięki  :kwiatek: zrób coś kiedyś i wrzuć fotki bardzo chętnie zobaczę. Ja uwielbiam yorki. Uważam że cieszą się złą sławą z tego względu że to ludzie są głównymi sprawcami ich "zepsucia" To w końcu pies nie zabawka. Potrafi chodzić na własnych nogach a jak widzę że ktoś taszczy dorosłego psa na rękach jak dziecko to nie wiem czy się śmiać czy płakać  😁 Moja Moli ma 3 miesiące. Jak ją przywiozłam na początku lutego to wychodząc na zewnątrz cała się telepała ( bo mieszkała w domu w poduszkach i załatwiała się u babki gdzie chciała) A teraz śnieg, deszcz ona pierwsza przy drzwiach i w sumie w ogóle by nie chciała w domu siedzieć.
Ale zepsucie dotyczy tez innych ras, które z dnia na dzień robia się sławniejsze :P

Ja mając weimara, wielokrotnie słysze tekst : Ale piękny, ja mam kundla ale może szczeniaczki? albo Ja mam suke z hodowli taką samą, no tego doga nie... :P
Także zawsze na takie teksty reaguje śmiechem i mówie że to kundel zwykły, jakis taki szary no cóż :P
Może uda mi się ochronić rasę  😅
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
06 marca 2016 07:45
Blow mialam na mysli ograniczona swobode spacerow. Odpukac , ale narazie amantow brak. Dobrze jest mieszkac nieco na uboczu.
Blow widze zdjecie quadowca na scianie. Czyzby zajawka?
Presja, wiesz większość ludzi chce ślicznego małego Yorka - z tej większości zdecydowana większość nie wie że tam na końcu nazwy jest terier. A ta część co wie, to uważa, że to jakaś pomyłka w nazwie 😉
Blow mialam na mysli ograniczona swobode spacerow. Odpukac , ale narazie amantow brak. Dobrze jest mieszkac nieco na uboczu.
Blow widze zdjecie quadowca na scianie. Czyzby zajawka?


Rozumiem. Myślę, że właśnie wszystko zależy od sytuacji, od samej suki, no i właśnie - miejsca zamieszkania. Moja suka jest na tyle karna w cieczce, że swobody nam ten stan nie ogranicza, jedynie na psy uważać trzeba ale tam gdzie bywamy się one nie szlajają.

Tak, to mój Mężczyzna, niegdyś zawodnik sportowy 🙂
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
06 marca 2016 08:20
Mala na spacerach tez jest ok, ale to "nasza" pirrwsza cieczka wiec trzymam reke na pulsie. W ogole przyznac musze , ze mam zagwizdke z ta sterylka. Robic czy nie.

Moj malz tez quadowiec choc ost mierzy sie z crossem. A ja cisne jego ktm-ka (rekreacyjnie na torze)
Presja, wiesz większość ludzi chce ślicznego małego Yorka - z tej większości zdecydowana większość nie wie że tam na końcu nazwy jest terier. A ta część co wie, to uważa, że to jakaś pomyłka w nazwie 😉


No tak smutna prawda ale prawda. Ja jednak jestem zwolennikiem zimnego wychowu  😁
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
06 marca 2016 09:46
Moje dziecko skończyło 11 tyg!

Chłopaczek ma sny, .......że jest goldenem 😀



Pozdrawiamy wszystkie psiaki🙂

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
06 marca 2016 10:17
Viridila, jeszcze dr Niedzielski
derby,  Jakie ma piękności niebieskie oczy!

Presja, słodkości. 🙂
Boję się kontaktu z yorkusiami. Mam wrażenie, że może je uszkodzić zbyt mocny podmuch wiatru. 😉

"Perypetii" chrupkowych księżniczki Werny ciąg dalszy. 😉
Dzisiaj ją poobserwowałam uważniej. Bierze księżniczka trochę do pyska, zaczyna chrupać, a bokiem, spod policzka zaczynają wypadać te największe granulki. Pac, pac, jakoś tak "przypadkiem". 😉 Zjadła wszystko co lubi, te duże zostały. Trochę w misce, trochę po podłodze. Wzięła dwie w pysk, zaczęła iść do przedpokoju, ale spojrzała na mnie... Zjadła nad miską. Ok. 😉 Odwróciłam się niby myć naczynia. Kątem oka widzę przemieszczający się cień. Odwracam się, a za mną przyczajony lis... suka cicho sunie na ugiętych nogach, nisko nad podłogą w kierunku przedpokoju... Mruknęłam, suka łyp! na mnie, trzy granulki pacnęły o podłogę. Ale że niby z psiego pyska?! No gdzie, no jak, same się tak pojawiły przecież...  🤣 Mruknęłam drugi raz, Wer cały czas patrzy na mnie... patrzy, ale głowa coraz niżej, delikatnie jedną granulkę w końcówki zębów, pooooowoli ni to tyłem, ni to obracając się psia dupcia znalazła się na jej legowisku. Moment napięcia, oczekiwanie...
Powiedziałam "dobra suka", napięcie pękło, Wer już normalnie schrupała granulkę. Poszła po tamte dwie, przyniosła na legowisko, resztę dokończyła na leżąco.
Nadałoby się do Psich Sucharków. 😉 
Ascaia - Dzięki wielkie :-) Fakt to chyba jedyny minus małego yorka. Trzeba uważać gdzie stoi pod nogami. Czasami można go nie zauważyć zwłaszcza jak się ma podłogę w jego kolorze  😁


Derby
- cudowny maluch :-)

Ascaia - Dzięki wielkie :-) Fakt to chyba jedyny minus małego yorka. Trzeba uważać gdzie stoi pod nogami. Czasami można go nie zauważyć zwłaszcza jak się ma podłogę w jego kolorze  😁
[b]


Ja też się obawiam tego aspektu ich dysproporcji względem innych psów, a już na pewno względem moich. Co sobie myśli właściciel psa pokroju yorasa, któremu pozwala biec pomiędzy moje psy? One impetem choćby w pojedynkę takiego przetrącą, czy na smyczy czy bez, bo temperament mają. Co człowieki mają wtedy w głowie?? kurrrrde wrrrr.
Blow - to chyba zależy od jednego i drugiego psa. My mieliśmy zawsze duuuże psy. Ostatnio jeden zachorował na raka a po jego śmierci podjęliśmy decyzję że nie będzie już dużego psa tylko york. Dysproporcja jest spora bo ten który został jest wielkości owczarka nizinnego. Kilka dni i nie ma już problemów. Karmen (ta większa) uważa na Moli i ładnie się bawią. A "mała" też nie pcha się bezmyślnie pod nią.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
06 marca 2016 16:25
Dziękował za nazwiska :kwiatek: Najpierw uderzymy do dr Bieżyńskiego (najwięcej poleceń i opinii). Ech.. szkoda mi ją znowu ciąć, ale cóż poradzić - wolę zdrowe łapy i mieć z głowy póki jest młoda i zdrowa. Trzeciego pieska się "zachciało" 😉
cranberry robić (sterylkę) zdecydowanie - chyba, że chcesz suce zrobić uprawnienia hodowlane i rozmnażać.
Ja mam psy z papierami, do tego bardzo rzadkiej w Polsce rasy a i tak oba z mety wycięłam, bo nie zamierzam bawić się w żadne wystawy a tym bardziej iść jeszcze dalej w kierunku hodowli.
Ascaia Dzięki, cieszy mnie, że są momenty, że pracuje niemal jak normalny pies, może po filmikach tego nie widać bo jakby nie patrzeć nagrywam je wtedy kiedy jest dobrze (pomijając całą serię prezentujących różne dziwne zachowania i przypadki  Dexa, które sobie kręcę i zostawiam do późniejszej analizy na długie wieczory;d). Dużo jest niedopracowane ale wiadomo inaczej się pracuje z psem, którego ma się na co dzień, inaczej jak ten pies nawet widziany kilka dni w tygodniu chce zwykle pracować normalnie a zupełnie inaczej gdy czasem jest tydzień, dwa, że on w ogóle nie współpracuje a potem takich kilka dobrych dni, żę nie wiem za co sie zabrać. Dużo więc rzeczy mamy zaczętych jeszcze z mocnym naprowadzaniem bo nie ma kiedy i jak tego doszlidować, ale na zawody się nie wybieramy więc cieszy mnie jego zaangażowanie.

Dzisiaj też fajna kolacja była, po pierwsze sukces bo przemyciłam tabletkę na odrobaczenie a była spora więc musiałam ją na dwa razy podzielić a i tak kombinował jak tylko mógł ale w chlebie jakoś przeszła, to jeszcze potem taaak fajnie pracował! Po obejrzeniu wczorajszego chaosu skupiłam się na pjedynczych rzeczach, a więcej powtórzeń np zmian pozycji stój-waruj-stój i już pod koniec nawet mogłam wycofać naprowadzanie na waruj i ładnie się składał nieprzesuwając!

Tak z luźnych tematów do dyskusji jak uczycie psy aportu? Mam sporo przemyśleń ostatnio na różne tematy bo o ile z Dexem nie zależy mi jak coś zepsuję o tyle z kolejnym psem (o matko jaki to będzie stres;d) chciałabym jak najmniej błędów popełnić takich typowo szkoleniowych jeśli chodzi o komendy, sposób uczenia, jasność komunikatów więc staram się sobie wszyskto systematyzować i układać w głowie.
Dawned jak zaczynałam z Denisem wiem, że była szkoła (przynajmniej ja się z taką spotkałam) żeby zabawowy i formalny w ogóle rozdzielać, koziołek klikać/ksztrałtować, zaczynać od trzymania w zębach potem przedłużanie, oddalanie itd. A teraz widzę coraz więcej filmów, na których już szczeniakom rzuca się pomiędzy szarpaniem, piłką a jeszcze innymi super zabawkami koziołek. Rozumiem, że ma to na celu przyzwyczajenie do łapania twardych rzeczy i generalnie przynoszenia wszystkiego co się rzuci, ale zastanawiam się czy potem pies nie traktuje tego zbyt zabawowo i nie ma obaw o np. podgryzanie? Bo na pewno plus jest w większej dynamice i szybkości.

I w gym samym temacie macie jakieś patenty na przynoszenie piłki, Denius w oigóle był niezabawowy u niego przynoszenie czegokolwiek kształtowałam;d po iluś latach zaczął to nawet lubić i piłkę przynosił ale było to typowo wyuczone. Z Dexem długo nie mogłam się bawić bo za bardzo się pobudzał ale widzę, że teraz w domu na znanym terenie całkiem fajnie się zachowuje tzn nie ma latania po ścianach i odbijania się o dwszystkiego po kilku sekundach zabawy. O ile szarpaki i miękkie rzeczy przynosi, wymieniam się z nim rzucam kolejny i szaprpię w nagrodę o tyle jak dzisiaj spróbowałam z piłkami to owszem biegnie w podskokach, dobiega do piłki, kładzie się i ją sobie gryzie 🤔wirek: Owszem gdy robię z siebie waruatkę i skaczę kilka metrów, odbiegam z drugą piłką to w końcu zostawia tamtą i biegnie do kolejnej ale no właśnie nie ma narazie zapędów do jakiegokolwiek noszenia piłki albo biegnie i ją zostawia i wraca do mnie, albo łapie i się kładzie żeby ją memlać. Wszelkie sugestie i dyskusja na ten tamt jeśli ktoś ma ochotę mile widziana z mojej strony, może ktoś miał podobny przypadek i ma fajny pomysł to na pewno skorzystam.
Blow, DWA dogi? Podziwiam 😀
Magdzior, ciężko takie rzeczy przelać w słowa, jeszcze do tego przez internety, komuś kto nie zna mojego psa :P Pytasz o aport sportowy, czy po prostu przynoszenie piłki? Jak wygląda to u was na ten moment?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
06 marca 2016 20:48
Hiacynta, widzisz mi nakladli do glowy, ze ryzyko raka (listwy mlecznej? chyba o tym najwiecej bylo mowy) w przypadku wyciecia przed cieczka wynosi iles tam, jesli wyciac po pierwszej cieczce to spada prawie do zera, a jesli poczekac do kolejnej i ciac to znowu wzrasta jakos mocno. Jakies mi sie to wydalo mocno zawile, dlatego dopytuje.
honey Pytam o wszystko i o nic;d w sensie nie szukam porady bo nawet nie łudzę się, żę ktos nieznając mojego psa mi coś poradzi - to jest naprawdę ewenement pod każdym względem. Tak w skrócie (bo mnie poniosło z długością poprzedniego posta:
- jak się zapatrujecie na naukę aportu formalnego bazując na zabawie i pokazując koziołek już szczeniakowi, czy zupełnie w oddzielnych sesjach aport formalny, dokładnie, prezycyjnie czy też na początku pobudzenie, zachęcenie, zbudowanie motywacji wymieniając koziołek z innymi zabawkami

- a drug sprawl czy ktoś może miał podobny przypadek, że pies zamiast piłkę przynosić, biegać z nią - iść gdziekolwiek kładł się i ją sobie memlał bo my jesteśmy obednie na tym etapie, szarpaki, maskotki jak mu rzucam i potem zachęcam, odbiegam to przynosi i potem się szarpiemy w nagrodę, a rzuconą piłkę albo biegnie do niej i zostawia (bo wraca do mnie do drugiej) albo kładzie się i ją gryzie;d Ja mam narazie jeden pomysł stworzenie piłek na sznurkach lub dołączenie do nich czegoś do szarpania a potem skracanie tego, ale moze akurat ktos ma jakiś fajkny pomysł to chętnie poczytam🙂
Magdzior, Mojemu nie sprawiało różnicy co rzucam i co ma przynieść. Fakt, że jak był młody to nie lubił twardych przedmiotów. Natomiast nie do przebrnięcia jest komenda siad z czymś w pysku. Albo siedzi, albo trzyma.
Myślałabym i piłce na szczurku i wyrzutach dosłownie pod nogi, żeby pies nie mógł nawiać z zabawką. Do tego nauka, trzymania w pysku, noszenia, np materiałowego aportu. No słaby jest ten temat, bo żeby rzeczowo opisać swoje myśli trzeba by trzech stron pisaniny 😉
Co do aportu formalnego, nie uczyłabym psa, że koziołek to zabawka, ale coś co należy przynieść (tu też nauka zostawania się wplata w życie), a nagrodą jest zabawa zabawką.
Hiacynta, widzisz mi nakladli do glowy, ze ryzyko raka (listwy mlecznej? chyba o tym najwiecej bylo mowy) w przypadku wyciecia przed cieczka wynosi iles tam, jesli wyciac po pierwszej cieczce to spada prawie do zera, a jesli poczekac do kolejnej i ciac to znowu wzrasta jakos mocno. Jakies mi sie to wydalo mocno zawile, dlatego dopytuje.


Jest odwrotnie
RYZYKO ZACHOROWANIA
jeżeli sterylizacja przed:
pierwszą rują - 0,05 %
drugą rują – 8 %
trzecią rują i później – 26 %

Czeka się ze sterylizacją do pierwszej cieczki, bo świadczy ona, że suka jest już dojrzała, układ rozrodczy jest już rozwinięty. W Stanach preferują sterylizacje pediatryczne, w Europie jest inna szkoła, ogólnie co lekarz to opinia 🙂
Magdzior, jeśli chcesz uczyć formalnego aportu, to chyba lepiej to rozdzielić. Przynajmniej mnie nikt nie uczył, żeby rzucać koziołek w formie zabawy (a przepraszam, uczył, ale to było 12 lat temu). Pewnie to kwestia psa, bo jak ma straszny problem z podjęciem koziołka, to można rzucić na zmianę z zabawkami, licząc na to, że potraktuje go jak zabawkę i weźmie do pyska. Najczęściej takie problemy są przy metalowym koziołku. Drewniany psy raczej lubią ( i piłują na nim ząbki). Naukę formalnego aportu zaczynałam w statyce, od trzymania (bez piłowania).
Co do drugiej sprawy, temat rzeka... Ale mam takiego psa, czy też podobnego, moja suka akurat jest zaborcza jeśli chodzi o swoje zdobycze - czy to znalezione jedzenie czy zabawki. Dopada i ani myśli wrócić a co dopiero oddać. I miała tak "od urodzenia", testowana przez hodowcę. Nie wiem z czego to wynika u Twojego psa. Ja podchodziłam do aportowania piłek z różnych stron, teraz trudno mi powiedzieć co tak naprawdę pomogło, ale po niemal roku czasu już normalnie aportuje. Na pewno zaczynałam uczyć w domu, na małych odległościach (u nas problemem było aportowanie na zewnątrz, gdzie można dopaść piłkę i uciec 😉 ). Uczyłam też oddawania do ręki na komendę, w zamian za smaczki. Na początku rzucałam piłkę wręcz na odległość dwóch kroków i jak tylko brała to od razu wymieniałam na smaczki, żeby nie zdążyła dać nogi. Gdy to już umiała to w nagrodę rzucałam drugą piłkę, zawsze miałam dwie takie same. Na początku korzystałam z piłek na sznurku, bo można było je łatwo zabrać, gdy suka była blisko, a miała jeszcze opory przed oddaniem. Ale potem lepsze okazały się piłki bez sznurka - za sznurek można złapać i w czasie biegu okładać się piłą po głowie albo żebrach, a to dla niej fajna zabawa. Warto pokombinować z różnymi metodami, aż zaskoczy. I nie zniechęcać się brakiem rezultatów, ale też nie ćwiczyć tego do znudzenia.
O, moja też się lubi okładać po żebrach łapiąc za sznurek 😉
Ja bym wzięła piłkę ze sznurkiem i na początek łapała zań, żeby sprowokować psa do szarpania. Dawałabym wygrywać, żeby wiedział, że łapanie, to nie oznaka utraty zabawki. Moja im więcej wygrywa, tym chętniej wkłada mi przedmioty w ręce. Równolegle uczyłabym komendy puść. Najlepiej jak się da - od razu do rąk, bo potem bywa różnie, moja wypluwała kilka metrów ode mnie, ale tu pomogła z kolei zabawa z kilkoma piłkami (bez sznurków), jak już kumała, że z zabawką biegnie się w stronę człowieka, to szybkimi, krótkimi rzutami ćwiczyłam wypluwanie coraz bliżej mnie, aż pojawiło się odkładanie do rąk.
Zostawanie ćwiczę odkładając psa w waruj i sama bawię się piłką. Na początku ją tylko podrzucałam w rękach, później zrzucałam na ziemię, toczyłam, kopałam, rzucałam na różne odległości, łaziłam wokół psa. Starałam się tylko nie robić tego za zadem, żeby nie prowokować jej do odwracania. Takie ćwiczenie pomaga też psom, które pobudzają się bardzo przy wszystkim co ucieka, polecam 🙂
Witajcie 🙂
Czy jest tu ktoś, kto przekazał swojego psa fundacji szkolącej psy na przewodnika lub psa tropiącego? Czy mogłabym zadać kilka pytań na priv?  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się