PSY

Myślę,  że szkolenie szkoleniem, ale Ty koniecznie musisz nauczyć je zostawać same.  Szczegolnie Bruna. Od 10 min zaczynając.  Ciężka sprawa,  ale myślę,  że to powinien być priorytet Twojej pracy z nimi bo dostaniesz wrzodów żołądka na samą myśl o wyjeździe do porodu np. Nie mówiąc o tysiącu innych sytuacji.
W zasadzie masz ten sam problem z całą trójką 😉
Ciekawe dlaczego...
Pewnie zostanę zlinczowana, ale pierwszy raz mam ochotę odstrzelić psa lub cokolwiek co sprawi, że zniknie.
Obie suki mają cieczkę. Duża posesja, wysokie i szczelne płoty. I znalazł się szczur do kolan co po wszystkim się wdrapie i wskakuje do nas. Całymi nocami stoi pod drzwiami domu, wszystko obszczane łącznie z wycieraczkami i drzwiami wejściowymi.. a suki kiblują w domu i dostają małpiego rozumu, bo zawsze puszczane na ileś godzin na psie zabawy i rozładowanie głowy. Zwariuje.
Na SM dzwoń.... Powinni zgarnąć natręta 🙄
Na wsi mieszkamy i  takie sprawy zgłasza się u nas tylko do straży pożarnej, bo mają sprzęt do łapania kundli... nie przyjadą, raz jak zgłaszałam porzuconego agresywnego wyżła biegającego po terenie szkoły  to olali sprawę.
dziewczynka wow! Serio - wyobrażasz sobie takie już podrośnięte, szukające sobie aktywnie zajęcia i załatwiające się gdzie popadnie szczeniaki zamknięte do co najmniej 8 tygodnia życia w pokoju? Właściwie to niewiele znam hodowli i póki co żadnej, w której trzyma się szczeniaki w mieszkaniu - bo w znanych mi hodowlach chodziaków w max 5tyg życia psy lądują w kojcu w ogrodzie i od tego czasu już do domu nie wchodzą. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma ogród, ale jakoś nie wyobrażam sobie robić tego inaczej - nie boicie się, że to będzie armageddon?
W otwartym kojcu na noc? To ja nie znam takich hodowli 🙂 Takie małe szczonki nie są aż tak aktywne, pobawią się, pojedzą i śpią, jasne, że z każdym tygodniem potrzebują więcej ale znam mnóstwo hodowli, które tak odchowują i dają radę. Przecież są mioty zimowe i wtedy maluchy też praktycznie nie wychodzą 🙂 Na pewno nie będą siedziały przez 8 tyg zamknięte w pokoju 😉 No i przygotowujemy się na kilka tyg jeżdżenia na mopie? Na miot Szajby już mam nadzieję, że będziemy wyprowadzeni do domu bo to jednak o wiele wygodniejsze :P Ostatnio znajoma odchowała 11 flacików w podobnym mieszkaniu, epk ma od niej psa. O ile wiem to niczego mu nie brakowało, jest doskonale zsocjalizowany i wychowany. To chyba wszystko kwestia chęci i zaangażowania 🙂
dziewczynka, z pewnością przemyślała swoją decyzję. Nawet jeśli z boku komuś może się to wydawać niewłaściwe.

dziewczynka, pokażesz partnera dla Pixie?
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 marca 2016 08:39
W nielicznych przypadkach szkolenie w dwa psy może przynieść szybkie efekty. Ja tak uczyłam Kaprala frisbee  😀. Przywiązywałam dziada do płota i tuż przed jego nosem bawiłam się z Maliną frisbee, szarpanie, overy, bliskie rzuty. Kapral oczywiście nagrzany, piłował mordę jak głupi. Potem zamiana-suka na uwiąz a Kapral już wiedział co należy robić z dyskiem 🙂.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 marca 2016 08:56
RaDag, wlasciwie to cos w tym jest, tylko nie mam pojecia dlaczego. Ba, swego czasu jak bywalam w stajni codziennie i kon byl w regularnym treningu, to jak mnie z jakis powodow nie bylo, to przestawal jesc.

Moze to wynik tego, ze ja mam problem (w glowie) z zostawianiem i dziecka i psow? (wczesniej konia), mam wrazenie, ze zawodze je jakos i 'opuszczam,' i ze skad maja wiedziec, ze wroce. Ja wiem, ze to schiz i bzdura, ale czy to moze sie przekladac na zachowanie psow- one to 'wiedza'?
Hiacynta, ja mam szczeniaka z takiego miotu. Ponieważ właściciele suki faktycznie wszystko dobrze przemyśleli to ... nie chciałabym innego psa. Tym się mój pie różni od "kennelowych" że w wieku 10 miesięcy odebrałam w pełni zsocjalizowanego szczeniaka. Ale tak mocno i bardzo. Tylko, że to kosztowało ich masę poświęcenia plus w momentach jak ich nie było zaangażowanie rodziny i przyjaciół.
Ale te 11 szczeniaków wychodziło na dwór - brali szczeniaki najpierw do ogrodu rodzinnego domu, potem na dużą łąkę nad Odrą. Wsadzali sukę i szczeniaki do VAN-a i jechali na 2-3 godziny. Spotykali je ze znajomymi zdrowymi psami, z obcymi osobami. Bawili się z nimi i uczyli ich różnych rzeczy. Ja odbierałam 10-tygodniowego i uwaga, w tym wieku uczyli już szczeniaki że załatwia się na dworze - wynosili je po prostu co jakiś czas pojedynczo z domu na trawnik 😉. Umiały już także wchodzić po schodach - bo też powoli pozwalali na takie eksperymenty jeśli chciały. Cały miot miał wydzielone 3/4 pokoju na kojec, w który leżały maty. Na jedzenie brali np. po 3 szczeniaki żeby sobie misek nie zamieniały i było wiadomo, który ile zjadł. Mój pies niczego się nie boi, jest ciekawskim, ultra pozytywnie nastawionym psem. I mam porównanie do flata z hodowli kennelowej - w życiu żadnego psa z takiej.
Ze skutków ubocznych prowadzenia w taki sposób szczeniaków - Agnieszka od ciągłego latania po schodach schudła ponoć 11kg 😉
Natomiast te szczeniaki były ultra zaopiekowane,  wszystko zorganizowane itp. Na bank nie było to pozostawienie psiaków na 8 tygodni w zamkniętym pokoju 😉
Nie dramatyzowałabym odchowywania w warunkach domowych, bo nawet hodowle z domów z ogrodem zimą raczej nie trzymają maluchów z kiepską jeszcze odpornością w kojcach na dworze. A nie wszystkie mioty rodzą się w okresie wiosna - wczesna jesień.
Ascaia dzięki za wiarę w mój zdrowy rozsądek 😉 Zawodowo jestem analitykiem i wierzcie bądź nie ale spędziłam wiele dni na rozpracowywaniu tematu. Decyzja jest a co się wydarzy to się okaże 🙂

Kaprys i trochę wspólnych







Mam piękną sukę, która jest za mało owłosiona ja na samoyeda w Polsce i to właściwie jedyny problem na wystawach.


A to ciekawe, możesz napisać coś więcej  :kwiatek: Ja się na samoyedach nie znam, ale widzę jak jest u SBT, że w różnych krajach inaczej się kierunkuje hodowle  😉
tulipan w samoyedach jest dokładnie to samo, co kraj to inny typ. W krajach gdzie samoyedy dalej są traktowane jako psy użytkowe(zaprzęgowe), samoyedy wyglądają jak Pixie, mają krótszą i mocniejszą sierść, dłuższe łapy bez długiego włosa. Takie samoyedy hoduje się w Skandynawii głownie, najlepsze na świece samki też stamtąd pochodzą. W Polsce niestety hodowla poszła w puchate misie na dość krótkich łapach i z futrem do ziemi, podobnie jest we Włoszech a już w Wielkia Brytania zupełnie zmeiniła samoyedy w kulki i nawet mają inny wzorzec niż FCI. Są kraje, gdzie ię hoduje na wielkość i tam smoyedy przypominają białe malamuty.

Parę zdjęć dla przykładu:
typ angielski (raczej zaprzęgu nie pociągnie) :


amerykański (mocno użytkowe)

typ włoski (podobne do polskich)

typ skandynawski (użytkowe, Pixie jest w tym typie)

typ pierwotny (czy co zrobiono z rasą 😉 )


Biały puszysty kulek. 😉
Miałam pytać o to samo, co tulipan. A "narzeczony" to już z tych bardziej owłosionych?  😡
dziewczynka, no i typ skandynawski wygrywa. Przynajmniej psa widać. Ale ja to już dawno stwierdziłam, że użytkowe wersje ras podobają mi się zdecydowanie bardziej, bez względu na rasę.
Kaprys jest zdecydowanie bardziej puchaty ale też bez przesady, widać psa, daleko mu do tych największych puchaczy.
Hiacynta- ja znam bardzo wiele hodowli blokowych.
Sama mieszkałam na gospodarstwie i moje psy na dworze BYWAŁY.
Nie wyobrażam sobie oddelegowania szczonków na dwór- jak trzeba było, to do czwartego miesiąca były wszystkie w domu.
Choć nie ukrywam, ze teraz myślę nad systemem takim bardziej mieszanym.
Prawdą jest, że w domku mimo wszystko łatwiej otworzyć drzwi i wysikać gromadę.
Jak ktoś się w bloku podejmuje miotu dużych psów- dużych czyt. latanie po schodach non stop (w odróżnieniu od zabawek gdzie często pies do 12 tyg słońca nie widzi i jest kuwetowany), to ja tylko podziwiam i wiem, że mogę hodowlę polecić 😉

U wesołych faktycznie użytki o niebo ładniejsze, pomijając całą użytkowość itd to po prostu kształtne.
Najbardziej podobają mi się takie amerykańskie...
Ale te laby co ostatnio k_cian wrzucała to za cholerę do mnie nie trafiły 😁 Ni to lab ni ridgeback, taki kundel.
dziewczynka dobre zestawienie, nawet dla laika widać ogromną różnicę.

Staffiory też są już w dwóch typach - lżejszym i cięższym, a to dość świeża rasa u nas.


Jak mi młoda czasami na spacerze startuje to już widzę na zawodach  😂
Szafirku kochany myślę, że jak najbardziej ma to wpływ... Zobacz- masz to na czterech już przykładach. Przypadek?
Pomyśl sobie, ze suka matka od pierwszych dni zostawia swoje maluchy idąc polować.
To jest totalnie naturalne.
Starsze mają obowiązek w tym czasie pilnować terenu.
Moje zaraz jak wracam szperają co upolowałam tym razem ;P
Zastanów się nad tym dobrze, bo zwariujesz 😉
A im krzywdę robisz wiążąc tak- sama dobrze wiesz, że nie jesteś w stanie być z nimi non stop, a będziesz coraz mniej, znaczy coraz częściej będziesz musiała zostawiać.
Moim zdaniem mioty odchowane w bloku lub zimowe niezależnie od lokalu (bo jednak trzyma się w domu) są bardziej zadbane - SIŁĄ RZECZY bo z nimi siedzimy, żyjemy. Drzwi tarasowe ułatwiają sprawę sikupy tak naprawdę. Cała reszta to imho kwestia organizacji i samozaparcia hodowcy - szczeniaki będa ok jeśli przyłoży się proporcjonalny do mieszkaniowych trudności wysiłek, czas i energię 😉
O widzicie, to ja mało po prostu jeszcze widziałam - ale mimo wszystko podziwiam tych, którzy się biorą za hodowlę w mieszkaniu 🙂 dziewczynka powodzenia! Na pewno nie będziesz się nudzić, będę Wam kibicować na fanpejdzu jak przyjdzie co do czego 🙂
W każdym razie w Vita canina szczeniaki od tego 5tyg nocują w kojcu, a w dzień głównie buszują po ogrodzie
Zimowe mioty również lądują w kojcu i nic im nie jest, 5tyg szczon to juz nie taka malizna. Edit - tulipan masz racje, jednak to długowłose psy!
A co do socjalizacji - to chyba zależy od hodowcy. To, ze są w ogrodzie to przeciez nie znaczy, że są pozostawione same sobie - tamte cale dnie spędzają z matka i ciotkami, wlascicielka i jej rodzina spędzają z nimi sporo czasu, duzo ludzi przyjeżdża, no i świata sobie mogą trochę przynajmniej pooglądać. Moje oba psy nie miały żadnych problemów z socjalizacja po takim chowie i błyskawicznie się zaadaptowały do życia w mieście.
Epk brzmi super! Taki hodowca to skarb - z tym, że takie zajmowanie się to samo w sobie jest praca na pelen etat - ja też sporo pracuję z domu, ale mam takie dni, że ledwo daję radę wyskoczyć z psami na siku bo albo disastery albo jakieś calle, z resztą nawet jak mam spokój to zawsze jest co robić.
Napisalabym więcej ale pisze z komórki, bo mi praca zablokowala forum  😀iabeł:

Ascaia  🙄 przecież ja nie podważam rozsądku dziewczynki która notabene sama się może obronić - po prostu napisałam, ze sobie tego nie wyobrażam. Zastosowałaś ten sam chwyt, który Cie tak wkurza u innych na r-v...
To chyba zleży też od rasy. Ja mam Sigi od hodowcy SBT i Mastifa Tybetańskiego (połączenie dość rzadkie  :hihi🙂. Staffiki siedzą w domu, a Mastify od małego na dworze.

Jak widzę jak stafiory reagują na temperatury poniżej 5 stopni to nie wyobrażam sobie szczyli na dworze przy takiej pogodzie.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 marca 2016 11:46
epk, psy, nawet w obrebie jednego miotu, moga miec bardzo rozne charakrery i osobowosci- to przeciez wiesz. Musialabys porownac reprezentatywna grupe miotu Twojego flata i taka sama z miotu tamtej suczy i wtedy mialabys faktyczne porownanie co jest po prostu cecha osobowosci danego psa, a co wplywem pracy i zaangazowania. Choc nie przecze- chwali sie bardzo robote takich hodowcow, ktorym sie chce i daza do dobrego w kazdym aspekcie.

tulipan- tak jak ja nie wyobrazam sobie srodkowoazjatow w domu 😉
szafirowa, Wiesz co, niby tak - ale flaty to nie są psy strachliwe, wycofane itp. Z tamtą suczką (ponad 4 miesięczną) po odebraniu z hodowli mieli ogromny problem, żeby wyszła z mieszkania. Jak już wyszła to nie chciała wychodzić ze skwerku przed blokiem. Bała się innych psów (mimo towarzystwa w hodowli), bała się jeździć samochodem, ma spory lęk separacyjny. I wg mnie największy wpływ ma to, że jest to duuża hodowla (kilka ras, kompletnie różnych, po kilka miotów naraz), umiejscowiona na wsi, z dala od normalnego miejskiego życia. Psy przebywające głównie w kennelach, z rodzeństwem głównie.
Każdy sam wybiera hodowle z jakiej kupuje psa. Ja w kynologii siedzę stosunkowo krótko ale korelacja między warunkami odchowu a późniejszym funkcjonowaniu psa jest ogromna. Nawet jeśli część szczeniaków z kennelowych hodowli wychodzi normalna to jednak ja na swojej drodze spotkałam mnóstwo problemowych, zdziczałych, przestraszonych. Dlatego też moje psy są z domowych hodowli i jak ktoś pyta o radę to polecam właśnie takie 🙂

a zmieniając temat, Szajbutek już zaczyna ćwiczenia na bażancich skrzydłach, espana jeszcze raz dziękujemy :kwiatek:
dziewczynka, no ja wszędzie mówię, że przed kupnem psa z tamtej chronił mnie bóg, ty i Jara 😉. Nie mówiąc o tym, że jako anegdotę już opowiadam wszystkim, jak to podczas konferencji na głośnikach stwierdziłyście: "Zdecydowałyśmy, że powinnaś kupić sobie flata"  😂
Hm, ale hodowli w której psy połowę odchowu spędzają w domu nie można chyba nazwać kennelową? Mi to się kojarzy ze szczeniakami od maleńkości siedzącymi zamkniętymi w boksie. Nie dziwię się, że z takich hodowli mogą wyjść psy z problemami. W kazdym razie nie wydaje mi się tez, żeby fakt, ze pies od 5tego tygodnia zycia śpi poza domem miał w jakiś szczególny sposób wpłynąć na jego rozwój, o ile oczywiście hodowca się nim zajmuje jak trzeba. Wszystko się sprowadza do tego, jakie dany hodowca ma podejście do szczeniaków.
Hiacynta, wasza to taki system mieszany właśnie i to jest spoko o ile pieski mają wystarczająco dużo kontaktu z człowiekami 😉 W waszej jak piszesz tak właśnie było. Kennelowa to taka gdzie psy większość dani spędzają w klatkach albo są wypuszczane na wybiegi/klepiska, mają mały kontakt z ludźmi bo jest ich za dużo żeby każdemu poświecić czas :/
Nie. Kennelowa to taka,  gdzie psy spędzają większą część czasu poza domem. Śpią, jedzą poza. W domu są gościem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się