Po wczorajszym spotkaniu mam prawo popuchnąć sobie z dumy. 😀
Po pierwsze z Werny, po drugie z siebie. Usłyszałyśmy dużo bardzo pozytywnych słów.
Co do oceny zachowania suki to właściwie nie dowiedziałam się nic ponad to co sama wiem i czuję. Efekty z braku socjalizacji w okresie szczenięcym. Najprawdopodobniej już nie do odrobienia, a jeśli nawet to w żółwim tempie. Jest bardzo strachliwa i to już jej raczej zostanie. Będzie reagować na każdy szmer, będzie stresować się rowerami, dziećmi i gonioną wiatrem folią. Ale też ma bardzo dużo pozytywnych cech, tym bardziej jak na tak reaktywną rasę jaką jest malinois. Poziom wyszkolenia (komendy, aport, posłuszeństwo) oceniony bardzo dobrze, bez potrzeby korekt, tylko do dalszej pracy nad "ideałem" + nowe polecenia. Pomimo mojego zdenerwowania pokazałyśmy co umiemy praktycznie bez wtopy. Z bardziej wymagających komend nie wyszło tylko zatrzymanie w drodze do aportu, ale za to już zostawianie go po drodze i powrót do mnie bez problemu. 😍
Dostałam gratulacje za to jaka suka jest i co umie; potwierdzenie, że moja wiedza, "czucie" zwierzęcia i umiejętności są na dobrym poziomie; zachętę do dalszej pracy niewykluczającej przystąpienie do egzaminów i konkursów (ale to raczej mało wykonalne ze względów czasowo-organizacyjnych), a nawet rzucona został sugestia czy by nie pomyśleć o dalszym szkoleniu mnie na szkoleniowca. 😡
Wczorajszy dzień był bardzo intensywny, bo łącznie 6,5 godziny poza domem. Poranny spacer, spacer ze szkoleniowcem, a później wizyta w stajni gdzie suka też zachowywała się bardzo dobrze. Miałam obawy jaka będzie wobec kucykowego źrebaka. Bardzo ją ciekawił, co więcej źrebol też był mocno zaintrygowany, ale na szczęście Werna nie wykazuje wielkich chęci do gonienia. A dokładniej - nawet gdy ją korci, to jest posłuszna na moje uwagi.
Kamień z serca. Jest dobrze i mogę śmiało dalej iść do przodu ze spokojną głową.
Muszę bardziej wierzyć w siebie opowiadając o naszej pracy innym ludziom. (np. tutaj, w tym wątku 😉 ) I ufać swojej intuicji.
Poza tym muszę zaakceptować w pełni to, co rozum wie - Werna jest psim psem, dużym psim psem, o psychice bardzo zbliżonej do pierwotnej. W dodatku z brakami w socjalizacji. Poza gronem rodzinnym nie będzie "niunią". Jej zachowania są normalne, nie ma w niej nieuzasadnionej agresji, ale jednak to pies, który potrafi zareagować z konkretnym komunikatem "nie". Muszę też brać pod uwagę, że większość ludzi, nawet posiadających psy, nie ma pełnej wiedzy o psiej naturze. Co więcej - sporo psów jest nieco "wypaczonych" (na ogół w tę przyjemną dla ludzi "niuniuśowatą" stronę) i nie rozumieją / nie chcą rozumieć psiego języka. I będą się zdarzać sytuacje wystawiające Wernę na próbę.