PSY

cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
30 maja 2016 11:08
Zuza gratki!

dziewczynka szkoda , ze pixi nie zaskoczyła. Wszystko przed nią 😉

Joy fajna gromadka. Każdy pies "z innej beczki" . Chyba fajnie mieć taki przekrój ras, co?
no i dorobiłam się pierwszego ostrzeżenia za liczbę zdjęć także reszta w mojej galerii 😉
No moja ,,kruszynka'' już po zabiegu. Odtworzyli jej więzadło. Bidulka leży i popiskuje. Narazie mimo prób wychodzenia na trawkę, nie chce sikać na zewnątrz. Leży i podsikuje na leżąco. Póki co dostała zgodnie z zaleceniem, p/bólowe.  Przy okazji rtg poprosiłam o zdjęcia stawów biodrowych. Na szczęście wszystko w porządku, bez znamion dysplazji,chociaż głowa lewej kości udowej bardziej wysunięta. Jak przybiegła z wisząca łapą, mąż nastawił zwichnięty staw biodrowy i sądziłam że idę do weta tylko kontrolnie, a tu taki kwas z tym więzadłem krzyżowym. Tak sobie myślę czy są jakieś ubezpieczenia psa od kosztów leczenia?
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
30 maja 2016 20:08
Kwagga dobrze , ze juz po. Pomalu pomalu psina dojdzie do siebie. Swoja droga ciekawi mnie proces rehabilitacji psow w takich przypadkach. Czlowiek wiadomo, orteza i cwiczonka.

Melduje , ze znow mam Bzika w domu. Mala ma te swoje szalone xhwile tzw. godzine swini. Boje sie, ze przesadzi i zrobi sobie kuku. Trudno ja poskromic. Nawet przytrzymana za chwile znow dokazuje.
Co do ciazy urojonej, to ma jeszcze momenty , ze zamarudzi, ale nie jest tak zle. Staramy sie zapewnic jej na maxa ruchu. Najgorsze, ze ona w ogole nie zachowuje sie jakby miala pare dni temu operacje. Chwilami odpala jej i dokazuje jak gdyby nigdy nic.
cranberry, nic tylko się cieszyć, że szybko wraca do siebie 🙂
zuza, dzięki, fajnie było was zobaczyć 🙂 Dopiero teraz do mnie dociera co wybiegaliśmy 🙂

Fajnych fot się dorobiliśmy 😉
cranberry Bardzo szybko doszła do siebie. Przynajmniej wiesz, że wszystko w porządku. Moja dziś dostała pierwsze jedzonko od dwóch dni. Wczoraj wieczorem odkryłam, że pies ucieka od metalowych misek. Normalnie z takich ją karmiłam. Dodatkowo okazało się że nie chce pić wody z domowych kranów. Może pachnie inaczej bo filtrowana? Normalnie to psiak podwórkowy i piją z klaczą z jednego wiadra pod stajnią. Cóż musiałam przytargać do domu to wiadro z tamtą, ,,stajenną" wodą i problem niepicia zniknął 🙂
Przed zabiegiem stwierdzili, że pies odwodniony. A ja durna od soboty ją w domu trzymałam i myślałam że wody nie pije, bo taka zestresowana burzą...
Co do samopoczucia psicy to nawet ze smyczy nie puszczam, bo ma takiego świra. Nie podejrzewałam że pies na trzech łapach może kicać z taką prędkością.
Mojej mamy pies miał odtwarzane więzadło u sławnego Novaka w Czechach 12 maja. Podobnie jak moja suka, której robiliśmy taki zabieg jakieś 8lat temu ma absolutny zakaz chodzenia. Tylko na siku i klatka. Po 10 dniach była kontrola i zdjęcia - wszystko ok na szczęście. Do kolejnej kontroli (15.06) ma nie chodzić, bardzo uważać na nagłe zwroty w miejscu na smyczy i podskoki. Później wraca do aktywności i zalecenie by duuużo pływać.
Moja suka była operowana w wieku 7 lat, później bez najmniejszych ograniczeń aktywności pożyła do prawie 16, nawet miot odchowała.
Mamy ma rok. Chociaż jest dużo cięższy. Mam nadzieję na równie dobre efekty...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 maja 2016 07:04
kwagga, pomysł o rehabilitacji 😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
31 maja 2016 07:07
RaDag dobrze, ze  miałyście możliwość leczenia u dobrego weta. Podziwiam , że psiaki wysiedziały swoje w zamknięciu. Nie wiem , czy moja by wytrzymała. Obawiam się, ze źle by to się skończyło dla jej psychiki.

Wracając do Griszki to dzisiaj w nocy trochę się kręciła. Czasem siadała i patrzyła na te swoje cycuchy. Niestety są cały czas tak samo powiększone. Nic z nich nie leci samoistnie, z resztą wcześniej tez nie leciało, dopiero przy duszeniu cyca. Boje się, żeby nie dostała zapalenia . A nie ma jak smarować, by nie podrażnić rany.  Chyba, ze tym żelem dla wymion krów - kurde zapomniała nazwy. Musze zapytac weta. W piątek ściągniecie szwów.

myślałam o czymś takim:
http://www.esklep.rolwit.eu/pl/p/Salviderm-200g-specjalistyczna-masc/3110
http://www.esklep.rolwit.eu/pl/p/MASC-CAI-PAN-a-250ml-X50-/256
Joy od dziś jestem Twoją fanką  🏇  basset i jamnik, zwariowałam  😍 😍 😍 😍 😍 😍
cranberry ciąża urojona to normalna sprawa, zaraz minie i wszystko wróci do normy, nie kombinuj bardziej niż trzeba i nie grzeb jej przy sutkach bo tylko pobudzisz do produkcji mleka. Możesz kupić ziołowy preparat http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=14952. Moim sukom pomaga na objawy ciąży a obie dziewczyny mają zawsze po cieczkach.

Joy super fotki i piękne stadko 🙂
kwagga też polecam rehabilitacje, moja Szaj miała przecięte dwa ścięgna i dzięki rehabilitacji wróciła do pełnej sprawności 🙂
cranberry, fajnie z tego względu, że każdy w rodzinie ma to, co mu się podoba  😜 ale wbrew pozorom nie odczuwam jakoś specjalnie różnic między charakterami

Kaktus, dziewczynka, dzięki  :kwiatek:


Jeszcze taki biegnący Rocher

Rocher jest cudowny  💘

Zajebisty basset, chyba pierwszy raz widzę tę rasę w ruchu :P
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
31 maja 2016 12:47
dziewczynka dzięki za info o preparacie. Sprawdza sie u was? Widzę , ze główny składnik to niepokalanek. Z nim trzeba uważać, bo za mała dawka może działać odwrotnie do efektu zamierzonego. Stosujecie się do wskazań na etykiecie co do dawkowania, czy uzgadniasz z wetem?

A mam pytanie to dych co mają suki sterylizowane.  Czy mimo sterylki zdarzają się u waszych psów ciąże urojone?
No bo własnie:
Jeśli uznać, ze w znacznej mierze odpowiedzialnym za urojoną ciąże jest podniesienie poziomu prolaktyny (regulowane przez przysadkę ) to mimo sterylki może się to nawracać. Wet stwierdził , ze skoro nie ma jajników to urojonych juz nie będzie...Jakos mi to wszystko nie pasuje. Tym bardziej, ze czytałam o przypadkach powracania ciąż urojonych u sterylizowanych suczek. Zatem jeśli te ciąże występują, to w koncu tez moze dojść do guzków sutków, czy tez nawet całej listwy mlecznej. Więc sterylka nie spełni tu swojej roli - profilaktycznej. Problem ciąż urojonych i powikłań  - chorób listwy mlecznej może byc wyżej, nie w jajnikach a  w przysadce, która za bardzo rozkręca produkcje prolaktyny. W kwestii problemów "cyckowych" pozwoliłam sobie odnieść to do człowieka, bo zakładam, ze jednak układ hormonalny ssaków działa podobnie z jakimiś tam różnicami . W każdym razie u kobiet tez moze dochodzić do nadmiaru prolaktyny (tez u takich które nie rodziły).  To często prowadzi do obrzęku piersi, ich bolesności a nawet mlekotoku. Mogą powstawać guzki łagodne a z czasem tez złośliwe. Wtedy endokrynolog/ginekolog wprowadza odpowiednie leki np mastodynon lub typowe na obniżenie prolaktyny.
Jeśli dobrze zrozumiałam ropomacicze tez moze mieć powiązanie z ciążami urojonymi - nadmiernie rozchwianą gospodarka hormonalną.  Tu sterylizacja spełni swoje zadanie - nie ma organu, który dotknie stan chorobowy. Jednak nikt od razu  nie ucina cukrzykowi nogi tylko dlatego, ze ma cukrzyce i występuje ryzyko martwicy tej nogi. Szuka się i leczy przyczynowo - no dobra teoretycznie ehhh. No bo co jeśli przyczyną tych wszystkich potencjalnych problemów zdrowotnych suki jest faktycznie nieprawidłowe działanie przysadki, to czemu wycinać jajniki? Moze lepiej wyciąć przysadkę - żartuje!!! Ehhh skomplikowany temat dla przeciętnego Kowalskiego.  Sami weci mam wrażenie słabo ogarniają.

I tak sobie o tym wszystkim myślę i moze doszłam do heretycznych wniosków, ale sterylka nie da gwarancji co do ochrony przed chorobami listwy mlecznej, nawet ta wcześnie wykonana jeśli i tak pojawiają się  ciąże urojone.
Natomiast zastanawiam się jak  jest na prawdę z  ropomaciczem? Co jest  główną przyczyną? Wiadomo zaburzenia hormonalne, ale czy spowodowane złą pracą przysadki czy raczej jajników? Jeśli przysadki , to czy nie lepiej zamiast od razu wycinac, wprowadzic farmakologie? Dopiero jak to nie zadziała rozważyc dalsze kroki?

Oczywiście rozważania w naszym przypadku są post factum. Z resztą nie wiem ,czy  byłoby z kim o tym pogadać (jakim wetem). I wiecie co? Tak na prawdę  nie wiem co bym zrobiła z tą wiedzą...w sensie decyzji o cięciu. Chyba jednak żałuje tych jajniczków.
Na dzien dzisiejszy, skutek decyzji   podjętej trochę na zasadzie "bo tak powinno się robić"  w naszym przypadku jest taki, ze nie ma  ryzyka ropomacicza, ale jest ryzyko chorób  listwy o ile urojona będzie się powtarzać... Jest ryzyko nietrzymania moczu - a leki nie zawsze działają. A no właśnie a propos leków na nietrzymanie moczu. Jest to hormon, a no właśnie ten sam którego pozbawiamy sukę wycinając jajniki. Wiadomo podawany w rożnych dawkach w zależności od "potrzeby sytuacji", ale z tego co się zorientowałam to niektóre suki muszą zażywać go regularnie. No, ale nie ma macicy wiec nie będzie ropomacicza więc rzekłoby sie po co to larum.  Niby wybieramy z dwojga złego, ale nie opuszcza mnie wrażenie, ze jednak decyzja o profilaktycznym wycięciu suki nie jest do konca taka "fajna" względem jej samej. A weci jakoś mało zwracają uwagę na ważność w organizmie układu hormonalnego, jako całości.

O ile wcześniej byłam gdzieś na pograniczu zwolenników  i przeciwników takiej profilaktyki  - decyzja o wycięciu oparta była  na wyborze mniejszego zła, to teraz chyba jednak jestem bardziej na nie.  Przynajmniej nie  dla wycinania tak z marszu. Czemu? A no bo przy założeniu, ze przyczyną chorób suk (listwy mlecznei i w jakimś stopniu ropomacicza) moze być zła praca przysadki, to jest to coś co można leczyć  farmakologicznie.  A wyciąć zawsze można...

Wygadałam się, a raczej wypisałam, a teraz wracam do pracy 😉


Mam w domu 4 sterylizowane suki. Miałam jeszcze dwie, ale już biegają za TM. Jedna miała ciąże urojone do momentu sterylizacji. Żadnego ropopmacicza nigdy nie przerabialiśmy. Jedna suka przed sterylką dostała guza listwy mlecznej, sterylka była jednym z elementów leczenia. Nowotwór rozsiał się błyskawicznie. Druga suka dostała guza listwy 6 mcy po sterylce, obstawiamy że sterylka była wykonana już w trakcie bezobjawowej wtedy choroby. Jamniczka 17 lat jest 15 lat po sterylce, bez najmniejszych problemów. Ogólnie z perspektywy tylu psów mówię sterylce tak.

Słyszałam teorię, że ropomacicze to efekt bezproduktywnych cieczek. W sensie bez ciąż.
cranberry rozumiem, że Ty sterylizowałaś tylko ze względu na choroby listwy mlecznej i ropomacicza?
cranberry pytam bez złośliwości, ale czy Tobie jest dobrze (brakuje mi słowa) z takim analizowaniem tematu i nakręcaniem się? Czy to kwestia poczucia winy i próba przegadania na swoje?

U suk, które wiozłam/miałam/znałam po sterylizacji żadna nie miała ciąży urojonej.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 maja 2016 13:15
Jedynym powodem sterylizacji była tylko i wyłącznie mogą wygoda.
Preparat kupowałam z polecenia weta i dawałam tak jak na opakowaniu napisane. U moich dziewczyn zadziałał szybko ale dawałam jak tylko zauważyłam że coś się zaczyna dziać. Nie podawałam nic więcej.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
31 maja 2016 13:28
JARA, u mnie też wygodnictwo  😉
No ja z również dla swojej wygody będę sterylizować swoją. Z tego samego powodu wyciełam konia.

Po prostu bardzo mnie zdziwił post cranberry, a raczej rozdzielanie włosa na cztery już po fakcie.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
31 maja 2016 13:36
jujkasek  mam nadzieję, ze ostatecznie choć mocno  mieszana w moich odczuciach decyzja okaże się strzałem w dziesiątkę.  Śmieje się, ze mam syndrom utraconych jajników 😉 A tak serio to lubię mieć wszystko dobrze wytłumaczone. W moim mieście niema żadnego weta, który by to zrobił . Trochę  dlatego tak wałkuję temat mimo, iż nas już nie dotyczy.  Liczę na wymianę opinii, doświadczeń, tak by moc poszerzyć horyzont wiedzy i uspokoić umysł.
Mam nadzieję ta urojona po sterylce  ciąża będzie faktycznie  ostatnią. Jeśli nie, to niestety  ryzyko spraw cyckowych może gdzieś nad nami wisieć. Wtedy pozostanie posiłkować się ziółkami i lekami tak samo jak radzą sobie z tym problemem właściciele niewyciętych suk. Jakoś to będzie 😉

maluda wiesz ja mam chyba takie trochę podejście , że co dała natura to po coś to jest. Dlatego taki zal po jajniczkach 😉 Druga sprawa sama borykam się z problemami hormonalnymi, przez co staram się patrzeć na organizm jako całość. No i  raczej nie "przeganiam" na swoje. Po prostu jeśli masz do czegoś wątpliwości, to chcesz wiedzieć co zrobić, jak wybrać, by było to dla Ciebie dobre. A nie zawsze ta wiedza jest jak na talerzu.
Twoje suki nie miały ciąży urojonej, a widzisz moja ma.  Także miałaś szczęście a może ja pecha. Ta ciąża urojona to nic strasznego, w końcu przejdzie, ale przez to, ze mała jest po tej operacji "pomaganie" w wyjściu z tego stanu jest trochę utrudnione.

tulipan, tak sterylizowałam głównie ze względu na ryzyko ropomacicza i chorób listwy mlecznej. Miałam tez świadomość, ze bulki  źle znoszą cieczkę, jest problem z higieną i są niejako predysponowane do ciąży urojonej (podobnie jak amstafy - z tego co mówił wet). Kwestia mojej wygody nie miała znaczenia choć pewnie jest to do docenienia.
Może i rozkminiam po fakcie, ale kto wie, czy za jakiś czas znów nie stanę przed dylematem podjęcia decyzji 😉.
cranberry, ale przysadkę do pracy pobudzają hormony produkowane przez jajniki. A jajników nie ma.

edit: nie znoszę argumentów "skoro natura dała", natura dała jajniki suce, żeby jak najszybciej narodziła szczeniąt, a to ile będzie później żyła, to już naturę nie obchodzi.
Czy jest ktoś na forum kto miał sznaucera olbrzyma?

Chciałabym dowiedzieć się trochę o rasie, od ludzi z praktyką :kwiatek:
pestka, ja mam. Co chciałabyś wiedzieć?
Cranberry.
Ale nie jest powiedziane, że Twoja suka dostała urojonej po sterylce.
Raczej w to wątpię (choć oczywiście nie wykluczam).
Raczej myślę, że była "w trakcie".
Niektóre suki dwa miesiące po cieczce "rodzą" a potem odkarmiają wyimaginowane maluchy. Hormony, to hormony.
Moi przyjaciele właśnie teraz mierzą poziomy hormonów żeby ustalić kiedy skończy całkiem cykl i ciąć.

Hej, małe pytanko: Czy dla psa o grubym podszerstku i na prawde długiej puszystej sierści Foresto się sprawdzi? Póki co cały czas kropelki, ale wolałabym nie myśleć ciągle o zabezpieczeniu. Wetka twierdzi że może nie dac rady, ktoś ma doświadczenie?  :kwiatek:
figura wszystko  😉 już skrobie pw
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 maja 2016 15:21
aronka, mam psa z sierścią jak psy pierwotne i foresto sie sprawdza. Ale są opinie, e niektórymi nie działa.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się