PSY

A ja nie na temat, ale muszę się pochwalić  😍
Ostatnio strzeliły nam 3 miesiące od adopcji i Gringo zrobił tak kolosalny progres, że ja nie wiem co powiedzieć.

1) spuszczamy się ze smyczy! co było totalnie nie do pomyślenia po adopcji i raczej nie zapowiadało się w 'najbliższej' przyszłości. Spuszczam go na razie tylko za blokiem (mamy tam takie dwa duże trawniki i drzewa) i chłopak tak się mnie pilnuje, że aż miło. Właściwie to tupta mi przy nodze, czasami odbiegnie dalej ale patrzy czy jestem. Jak zaczynam iść gdzieś to bez wołania do mnie biegnie. Jak się w czymś zawącha albo spotka jakiegoś psiego sąsiada i go odwołam to ZAWSZE do mnie wraca bez sekundy zastanowienia. Jest najgrzeczniejszy na świecie.

2) byłam teraz na 4 dni w Berlinie i został z moimi rodzicami. Wcześniej już u nich zostawał (np. na cały dzień jak mam zjazd na uczelni albo jak w czerwcu wyjechałam na tydzień) ale zazwyczaj był dosyć niepewny i nerwowy a na spacer dawał się brać jedynie z Henrykiem (naszym psem, labradorem). A teraz już czuł się jak u siebie, na spacery wychodził bez psiego kompana, spał wyluzowany a nie czujny. To jest najbardziej bezproblemowy pies jakiego spotkałam.

3) Mam prywatne lekcje języka u siebie w domu z lektorką. Kiedyś jak ktokolwiek poza mną się pojawiał na horyzoncie mojego mieszkania to Gringo wpadał w panikę. Teraz ma totalny luzik i leży pod stołem zawsze jak mam zajęcia  🙂

Dorzucam zdjęcie wilka na wolności  😁
Plackowata, Paula Gumińska to rzeczywiście osoba godna polecenia.

Natomiast co do reszty to staję w częściowej opozycji do wpisu smartini i epk.

Po pierwsze nie daj sobie z marszu wmówić, że to "Twoja wina", że pies jest trudny. Fakty jest taki, że obecnie sobie z psem nie radzisz - sama to wiesz, jawnie to przyznajesz.
Musi Ci ktoś pomóc w znalezieniu patentów na ten konkretny egzemplarz. Psy, jak ludzie, są różni, mają różne temperamentu i cechy charaktery, i różne "defekty" - jeden jest lękliwy, drugi zbyt hop do przodu. Wystarczy spojrzeć na to jak różnią się między sobą szczeniaki z jednego miotu gdy są jeszcze u hodowcy - a to Ci sami rodzice, to samo otoczenie, to samo prowadzenie przez człowieka. A wady charaktery się zdarzają. Ani to wina psa, ani właściciela. Każde żywe stworzenie to indywidualność.
I w związku z tym...

Według mnie do tematu zmęczenia też trzeba podchodzić indywidualnie. Sorki, ale dla mnie to hasło "tylko zmęczenie umysłowe" to stało się takim modnym sloganem.
Pies nie żółw, pobiegać musi.
Jestem zwolenniczką, żeby zapewniać psu zmęczenie na obu płaszczyznach. I zmęczyć fizycznie, i zmęczyć umysłowo, zmęczyć węchowo. I nie ma jednego schematu. U jednego psa, tego konkretnego dnia będzie trzeba "spuścić parę", żeby się synapsy w mózgu połączyły. A następnym razem lepiej będzie zrobić spacer tylko na spokojnie i tylko z komendami, a wybiegać w ogóle przy innej okazji. Ale zdecydowanie fizyczne zmęczenie każdego dnia jest równie potrzebne jak aktywizacja umysłu. 


infantil
super, że u Was takie postępy 😀


maluda, piekna ta twoja psica!

Bardzo dziękuję! Niezmiennie jestem w niej zakochana. Ona chyba też mnie trochę lubi!

infantil super zdjęcie. I gratuluję progresu! On zawsze cieszy najbardziej.

Dzięki, oczywiście napisałam do Pauli i mam nadzieję działać nad psem z profesjonalistą.

Paula jest ok. Ma stronę na FB, o ile już jej nie znalazłaś sama.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2018 16:32
Ascaia, nikt przecież nie napisał, że pies ma nie chodzic na spacery czy sie fizycznie nie meczyc tylko to, ze tylko taka forma zmeczenia przy wymagajacym psie to za malo i trzeba psu ewidentnie znalezc zajecie 😉
I tez nie chodzilo mi o to, ze pies byl idealny a dziewczyna go zepsula to teraz ma 😉 ale zeby nie przekierowywala nerwow na psa, bo robi jej na zlosc, bo 'jest ostrym przypadkiem' a zwyczajnie nie zaczela od poczatku dzialac tak by zapobiec (pewnie nie wiedziala, ze taki gagatek wyrosnie) ale to sie danie wyprostowac jak sie nauczy jak z takim psem dzialac.
Pies juz wychodzi na spacery, biega (z tego co jest napisane, to duzo, przy probach lapania go 😉 ) tak wiec pewnie zmeczenie fizyczne to dla niego za malo. A meczenie glowy.... no dziala, co poradzic. Pies po wysilku intelektualnym + fizycznym bedzie bardziej zmeczony taktakiego samo jak kon czy czlowiek 🙂 dlatego chociazby opisalam przyklad treningu rozproszen. Ruchu tyle co na naszym zwyklym spacerze a z psa byly zwloki bo mial kilka trudnych zadan do wykonania 🙂

Tak czy siak, Paula na pewno na zywo pomoze zdiagnozowac problem i pokazac, jak z niego wyjsc 😉

Furry, na profilu Pauli masz fajny filmik jak zacząć swiadomosc tylnych lapek, ja od niego zaczelam 😉 a tak to nie wiem, znam tylko kilka osob ktore sobie dzialaja we frisbee ale nie na takim poziomie co Paula 🙂
Ascaia, może i napisałam skrótowo, ale nie napisałam nigdzie że ma ten pies nie biegać, ani że to nie jest potrzebne. Napisałam tylko, że nie działa to w taki sposób, że zmęczysz psa fizycznie i to wystarczy. Bo nie wystarczy. Równowaga jest potrzebna przy czym dla mnie ze zdecydowaną przewagą pracy umysłowej (sposobów jest milion. Jak na razie to jest już próba zmęczenia psa fizycznie i to nic nie daje - co więcej, wygląda że psiak tylko jeszcze bardziej się nakręca (wcale to nie jest dziwne a ze wzrostem kondycji będzie go zresztą zmęczyć jeszcze trudniej). I nie ma to wiele wspólnego z charakterem a raczej (w 95%) przypadków z tym, że pies nie ma wysiłku umysłowego oraz to co napisała smartini - nie umie w domu wypoczywać. Psa trzeba tego nauczyć i tyle. Jak pies jest hardcorowym przypadkiem (a ten z opisu trochę ciężkawy) to fajnie jest w domu ograniczyć zabawę do zera (przenieść na dwór), zabrać zabawki zostawić gryzaki - naturalne, których gryzienie uspokaja. Fajnie zrobić schemat spacerów, który "wycisza" przed powrotem do domu. Dobrze jest na jakiś czas uniemożliwić mu możliwość robienia rzeczy niepożądanych bo sukcesy nagradzają i umacniają w działaniu. Niestety większość "upierdliwych zachowań" ma przyczynę w tym, że nie rozumiemy jako ludzie psich potrzeb. Te potrzeby są rożne w zależności od całej masy czynników - od genów począwszy niemniej jednak na początek warto je poznać. "Wady charakteru" ma każdy pies, kot, koń, człowiek - pytanie czy przeszkadzają nam czy są obojętne. Co więcej - to co jednemu będzie przeszkadzać dla kogoś innego może być zaletą. Niemniej jednak zrzucanie problemów na "charakter" psa jest tyleż wygodne co nieprowadzące do niczego. A 90% niezmiennie uważa, że przecież pies biega przy rowerze, lata za piłką (rzucaną do wyrzygu) i biega z innymi pieskami więc o co chodzi, że ciągle w domu nie chce spać tylko coś ciągle kombinuje czy niszczy. I sorry ale takie jest podejście zdecydowanej większości ludzi, których spotykam a nie mieszkam na jakimś zadupiu wielkim gdzie internet nawet zawraca więc da się wyszukać informacje a w każdym parku po 2-3 szkoleniowców prowadzi zajęcia. A ludzie dalej rzucają przez 40 min. piłeczki i mówią do mnie że ojej, pani to ma szczęście takiego psa wspaniałego pani trafiła - się słucha i da się odwołać od psów i za rowerzystami nie biega ojej, takie szczęście. A kto zna i mnie i psa to wie jak było 😉. Inna sprawa, że ja akurat jestem w swoim psie kompletnie zakochana i uważam, że ma najcudowniejszy charakter pod słońcem  😍 😍 😍. No ale nie każdy może mieć takie szczęście  😀iabeł:

Paulę jak wszyscy powyżej polecam mega 🙂. Fantastyczna osoba z nieszablonowym podejściem do psów. Aż żałuję, że w tym roku ma ponoć ograniczyć  ilość seminariów. Trzeba się będzie wciskać w jeszcze większe kolejki.
No i widzicie - inaczej napisane to i można się z tym zgodzić. 😉

Chociaż z tym:
ale zeby nie przekierowywala nerwow na psa, bo robi jej na zlosc, bo 'jest ostrym przypadkiem'
nadal się nie zgodzę. Ale to pewnie bardziej kwestia językowa niż różnicy w naszych poglądach.
Z tego co zrozumiałam Plackowatej puszczają nerwy, bo... no bo puszczają. Jak pies znowu coś zniszczy albo cofa się w postępach szkoleniowych to nie raz człowiekowi "ręce opadają". Pamiętacie - sam kilka tygodni temu tutaj pisałyśmy, że czasem mówimy do psa "bo cię zostawię w lesie" 😉 No czasem cierpliwość się czasowo wyczerpie. Bywa, jesteśmy tylko ludźmi.
A to, że pies jest "trudnym przypadkiem" to inna bajka. To właśnie ten indywidualny charakter. No zdarza się i tyle. I trzeba na to znaleźć właściwy sposób. Ale nie ma co idealizować psy, koty czy konie - że wszystko to "wina" człowieka, a zwierzaczki to tylko takie cacy-cacy niewinne. 😉

PS.
epk, mnie też te teksty "no pani to się poszczęściło że ona taka usłuchana" rozczulają. 😉

smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2018 17:28
Mnie też mój pies wkurza, ba, przez ostatnie dwa? miesiące znacznie częściej bo dojrzewa i hormony wyplily mu mozg (dopiero kroczek po kroczku wyprowadzamy sie na prosta). Tylko ja wiem, że prócz cech osobniczych i rasy jaką sobie wybrałam to większość rzeczy to moja niewiedza, brak zrozumienia istoty problemu i braki w warsztacie w pracy z takim psem, bo to nie to samo co moje poprzednie potulne onki. Dlatego jeżdżę na seminaria, na rozproszenia, na treningi, kunsultuje moja prace z psem a nie 'jego problem' bardziej.
Jakby mi ktos powiedzial 'sorry, twoj pies taki jest, nic nie zrobisz' to bym sie chyba zalamala. Bo w zasadzie wcale 'taki nie jest' ot ma gorszy okres wiec musze wdrozyc specyficzne dzialania, byże mu w tym okresie pomoc a nie dobic gwóźdź do trumny 😉 wiadomo, zdarzaja sie przypadki ekstremane, takie z ktorymi czllowiekwszystko robi dobrze a i tak jest padaka. Ale to znaczaca mniejszosc a z tego co Plackowata pisze, to raczej jest prostszy przypadek - reaktywny, inteligentny pies i btak wiedzy jak z takim postepowac. Ale jest swiadomosc braku tej wiedzy i chec nauki wiec przy (pewnie duzej ilosci) wlozonej pracy uda sie psa ogarnac i zycie z nim bedzie przyjemnoscia 😉
Sama doswiadczylam nana swoim psie i kilku seminariowych ogromna zmiane spowodowana tylko pokazaniem wlascicielowi co ma robic (bo dwa dni to za malo powtorzen, zeby cos faktycznie wypraciwac). Drobne zmiany w mowie ciala, sposobie reagowania na zachowanie psa, w sposobie zabawy z nim robily ogromna roznice 🙂

Co do ostatniego - zwierze to tylko zwierze, to czlowiek jest w tym ukladzie modrzejszy i musi albo sie pogodzic albo znalezc sposob 😉 pies sam nie stwierdzi, ze jednak to jest bucem i on sie poprswi, w ramach postanowienia noworocznego 😉
Moj kon mnie sumiennie tego uczyl - 90% naszych prooblemow to byly moje problemy i moje nieudolnosci. W miare doszkalania sie i znajdowania pasujacych rozwiazan, problemy znikaly. Dlatego nie lubie podejscia 'ten pies taki jest', 'ten typ tak ma', 'on nigdy nie bedziebedzie aportowal/wracal/oddawal/nie biegal do innych ludzi i pieskow' bo to czesto zamyka ludziom droge dodo szukania rozwiazania 🙂 no bo skoro nie bedzie aportowal to po co?
Oczywiscie, czasem to walka beznadziejna ale w zdecydowanie mniejszej ilosci przypadkow 😉

Chociazby fakt, ze pies ma sposobnosc uciekac - to jest samonagradzajace sie + ciezko psa karac jak, juz wroci. Baaaardzo prawdopodobne, ze jesli popracuje sie z tym psem nad przywolaniem w kontrolowanych warunkach oraz pokaze, ze mama to jestnie najlepsza osobana swiecie to pies utraci potrzebe ucieczki generalnie. No bo po co, skoro mama jest taka ekstra? 😉
Ja np na razie psa nie spuszczam tam, gdzie wiem, ze sa inne psy bo to dla niego za duze wyzwanie wiec nie chce mu udowadniaac ze jest idiota (patrz, nie udalo Ci sie wrocic na zawolanie, nieladnie) + zabawa z pieskami jest zbyt samonagradzajaca sie. Ostatnio zwial na treningu, nie zdarzylam przydepnac linki. Tylko potem siedzial w klatce zamiast kontynuowac zabawe ze mna.
Za to powroty w warunkach dziczowych mamy juz piekne, pies biegnie do mnie szybciej niz ode mnie 😉 pewnie jak bedzie nam stopniowo wracac mozg to i sie bedziemy w coraz trudniejszych warunkach spuszczac ze smyczy 😉
O coś innego mi chodzi.
Stwierdzenie "on taki jest, ten typ tak ma" nie oznacza poddania się, zarzucenia pracy i klapnięcia na d... kanapę. To tylko lub aż stwierdzenia zaistniałego faktu.
To wcale nie musi być to samo co to ostatnie z przytoczonych przez Ciebie cytatów "on nigdy nie będzie..."
Tak jak piszesz o swoim koniu - były jakieś "niedomówienia" między wami. Więc pod okiem trenera szukaliście sposobu, konkretnego rodzaju komunikacji. Czy jak piszesz o Kiełbasce.
A przecież gromadzisz wiedzę, czytasz artykuły, oglądasz nagrania, wymieniasz doświadczenia z innymi. I starasz się stosować to w praktyce swoich działań.
I jedno to na pewno to, że komuś z boku pewne aspekty łatwiej ocenić. Ale druga sprawa to, że do swojego konia i do swojego psa trzeba znaleźć ten jeden wyjątkowy wytrych. Trener też często "szuka" i nie raz trzeba spróbować kolejnej i kolejnej metody by tę komunikację poprawić.
Z resztą siądziesz po godzinie na innego konia, weźmiesz na spacer innego psa i jednak wcześniej wypracowane metody nie zadziałają "jeden do jednego".
Bo każdy pies i koń ma jakiś "defekt" i odrywa się od książkowej, statystycznej teorii.
Więc powiedzenie "mój pies/kot/koń ma xx problem" albo "ten typ ma tak, że ..." to tylko krytyczna ocena stanu rzeczywistego. 

Dziewczyny, wciąż szukam psa dla siebie...
Absolutnie piękne są wszystkie pudle, cockapoo, labradoodle, ale niestety niewiele ich w Polsce widzę (poza pudlami mini i toyami, a chciałabym coś średniego rozmiaru do kolan przynajmniej)
Czy ktoś z Was może wie gdzie można dostać takiego psa? Czy ktoś ściągał z zagranicy cockapoo albo labradoodle?
Lokowany pies rodzinny, "do ludzi" dogadujący się z dziećmi. Nie musi być rasowy, ale może...
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2018 19:30
Hermia, mixow w Polsce raczej niewiele, bo ciężko organizacyjnie (w zkwp mixa nie zrobisz, w innym stowarzyszeniu byc nie mozesz, takie tam), wiem że ktos robi w pl czasem borderwhippety ale to nie to czego szukasz 😉
Wejdz sobie na fb poodle team - dziewczyna ma 3 pudle, sredniaka i dwa duze (suczka szczeniak z zagranicy, chyyyyba z Włoch) na pewno jak do niej napewno odpowie na pudlowe pytania
dzięki smartini
Wojenka   on the desert you can't remember your name
17 sierpnia 2018 20:56
A ja myślę, że dużą rolę w wychowaniu psa odgrywa pewność siebie przewodnika i jego zaufanie wobec psa. Nawet szczeniaka.
Ja np. Pepeszy nigdy nie puszczałam z linką, zawsze, od srajdka chodziła w parkach,lesie luzem. Odwoływalność 100%. W tym czasie moja koleżanka miała kilka miesięcy starszą borderkę. Puszczała ją. Suka zobaczyła pieska, zaczęła się bawić, to na smycz od razu. Z chwilę znowu luzem na minutę. Na smycz. I tak w koło Macieju. Zero zaufania do psa.
Teraz biega ze mną w tereny przy koniu, przechodzi luzem - przy końskiej nodze - przez ulicę, mija przy koniu rowerzystów, pieszych, psy, samochody. Nie ma dnia, żeby nie wyskoczyła nam sarna, zając, bażant. Jeden gwizd i suka jest przy koniu.
I nie, nie urodziła się grzeczna 😉
Wojenka, z jakiej hodowli masz Pepeszę? Tak z ciekawości pytam.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
17 sierpnia 2018 21:03
Bugari.
Bugari.

Dzięki 🙂
Wojenka, znam dwa psy ratownicze z tej hodowli - z czego jednego dobrze 🙂. Diego jest fantastyczny - pomijając pracę (top!) to mega fajny, opanowany samiec. Nie wiem czy go kojarzysz?
Wojenka   on the desert you can't remember your name
17 sierpnia 2018 21:11
epk, jasne, że kojarzę 🙂 Ale nie poznałam nigdy osobiście.
Wojenka, a jako papik jak widzieli jej się rowerzyści, itd?
Wojenka   on the desert you can't remember your name
17 sierpnia 2018 21:20
Tylko jeden, jedyny raz "jej się widzieli"  😉 U mnie to krótka piłka 😉
Wojenka, masz na mysli korekte oe? Czy jest jakis inny sposob na "odwidzenie"?

Ja sie nie znam, chyba zaufania mam az nadto, bo kundelson luzem spoko lazil ze 3 tygodnie po wzieciu ze schronu. I w lasach, na trasie (Jura, Ardeny i jeszcze raz Ardeny) czy na wydmach i plazy to sie odwoluje na myslenie 😀 A na swoim terenie sporadycznie zdarzy sie fakap (koteczek, kroliczek, papuzka..tj nie poluje aktywnie, ale poleci i wroci spozniony po 3cim odwolaniu :/ ) i dochodze do wniosku, ze ciezki laik ze mnie 🤣 Tj mamy problem z odpoczywaniem w terenie bez smyczy (wiecie, kocyk, piwko, pieselek do kompletu :P), jak ide zamiast stac/siedziec to nie ma tematu. Bedziemy nad tym pracowac na pewno, sie zobaczy.

infantil, gratuluje postepow! Fajnie patrzec jak taka wyploszona bida sie rozwija, nie?
Wojenka   on the desert you can't remember your name
17 sierpnia 2018 22:05
Przy 10 tygodniowym szczylu wystarczyła korekta obrożą. Raz, a porządnie 😉 .
Ze starszym psem trochę trudniej, w zależności od poziomu fiksacji trzeba dobrać korektę.
Wojenka, tja, tyle ze w NL nawet myslenie o oe jest nielegalne 😉

Zreszta tu nielegalne jest kupienie kolczatki, ze nie wspomne o ewentualnych probach uzycia tejze (czy w ogole zalozenia na psa). Ba, korekta parciana obroza to przemoc wobec zwierzat... szkoda, ze agresywne, niewychowane shih tzu i boomery nie podpadaja pod przemoc wobec mnie i mojego psa 🙄

Btw workingowe belgi z takiego wychowu maja mniej szczescia, leca do uspienia jak tylko trafia do schronu, bo ich wlasciciele sobie nie radza. A juz "najfajniejsze" sa owczarki anatolijskie/kangale szkolone bez awersji, mam pare na osiedlu i to jest... interesujace, dopoki widziane z daleka 😁
Wojenka   on the desert you can't remember your name
17 sierpnia 2018 22:28
Ja sprowadzalam oe do UK, przez tutejszy sklep, ale wysylka byla z niemiec... Na razie nikomu sie nie tlumaczylam, ale zawsze mozna visnac kit, ze to GPS. Kolcow juz nie ubieram, Bo nie potrzebuje, ale serio ludzie sa chorzy na punkcie pozytywnego szkolenia, wyznajac zasade, ze lepiej nie szkolic 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 sierpnia 2018 08:57
infantil, gratulacje. Dużo wspólnych chwil razem  :kwiatek:

Ja jeszcze mam garść papikowych pytań (karmę jakimś cudem udało mi się wybrać  😂 )
-piesek po okresie urlopu będzie niestety musiał zostać sam, bo trzeba zarabiać na jego utrzymanie. Będzie miał wtedy 10 tygodni. Prawdopodobnie nie będzie problemu z tym, żebym wyskoczyła z pracy i go wzięła na siku, albo dokończyła pracę z domu (mam taką, że nie muszę być w biurze), ale dopiero będę podpisywać nową umowę, więc nie szarżowałam z takimi pytaniami jeszcze. W związku z tym: czy na te parę godzin okej dla pieska będzie duża klatka (taka w rozmiarze docelowym na dorosłego owczarka), drybed, trochę jedzonka, wody, zabawki, gryzaki i podkłady, czy kupić kojec dla szczeniąt dodatkowo (bo kennel i tak mieć będziemy)?

-jakie podkłady polecacie?  :kwiatek:
-czy magic brush jest odpowiednio delikatny dla takiego szczeniątka? Chcę kupić coś zanim dorośnie (wtedy furminator), żeby ją przyzwyczaić, a taka szczota zawsze spoko 😀
-kojarzycie jakieś puszki dla szczeniąt o konsystencji musu? Nie przekonują mnie składy psich pasztetów w tubkach i chciałam wykombinować własną wersję ładowaną karmą.  🤔
madmaddie, chwaliłaś się co to za małe ma z Tobą zamieszkać? Owczarek? Chyba mi umknęło.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 sierpnia 2018 09:21
nie chwaliłam się, bo nie chciałam zapeszać. Zapisywałam się dawno temu, ale byłam daaalekooo w kolejce, więc nie sądziłam, że będzie dla mnie suczka. Ale ktoś się wycofał, dziewczynek się urodziło dużo, no i we wtorek hodowczyni poinformowała, że zamieszka ze mną BOS 😜 na razie są na etapie parodniowych paróweczek, jadę odwiedzić we wrześniu  💘
O, drugi biały miś w wątku! Z której hodowli?
😀
Miałam gdzieś w zakamarkach pamięci, że mówiłaś o owczarku, ale niemieckim. 
To teraz wijesz gniazdo, a od października zaczynasz nowy etap życia. 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 sierpnia 2018 09:36
No bo to jest taki owczarek niemiecki, tylko łatwiejszy. Hodowla to Las Kornas 🙂
Mama:
[img]https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/17352265_612430352282296_5535516472550385396_n.jpg?_nc_cat=0&oh=1933b2b709a9b784871f204bbe79e4a9&oe=5C07C740[/img]

tata to O'bis Gwynbleidd
[img]https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/26229656_1961488504102847_8129651893888447486_n.jpg?_nc_cat=0&oh=0c6ef77e2d1dd0fb5b71a99ce00e6e2c&oe=5BFB7746[/img]

Od wtorku przeżyłam już fazę dzikiej radości i nieprzespanej nocy (tyle emocji), etap "jezus maria, jak ja dam radę" i nieprzespanej nocy z tego powodu, aktualnie chyba uznałam, że dam radę :P

Mówiłam to ja, która się zapierała, że "nigdy więcej białego psa"  😎
Dziewczyny, dzięki za słowa wsparcia 🙂 Niestety Paula ze względu na natłok obowiązków nie prowadzi pojedynczych konsultacji, tylko treningi sportowe dla psów, a nie uważam żebyśmy na razie tego potrzebowali. Będę szukać dalej.

Zdecydowanie jest tak, że 80% jego zachowań to nasza wina. Moja - bo nie pracuję z nim regularnie (w momentach kiedy to ja codziennie zabierałam go na wszystkie spacery i pracowałam z nim w domu on był po prostu...prawie grzeczny) niestety mieszkam praktycznie poza domem, często jest tak, że wracam tylko spać i po prostu nie mam dla niego tyle czasu, ile on potrzebuje. A moja rodzina, no cóż...w życiu ze zwierzakami nie pracowali, więc ja mogę się dwoić i troić, ale oni po prostu będą się na niego wkurwiać i pewnych zachowań, mowy ciała nie są w stanie w sobie uruchomić. A w szczególności moja mama, której zjadł 4 pary szpilek (2 wziął z podłogi, 2 wyniuchał w sypialni schowane w szafie, właśnie przed nim)  😎

Jemu bez ruchu się po prostu nudzi, tak jak piszecie, nie umie wypoczywać. Znajduje jakieś śmieci, nie zliczę gąbek i poduszek, które rozerwał na miniaturowe kawałki, często kopie dziury, gdy przypinamy go na ogrodzie, szarpie swoją poduszkę do spania i koce, kiedy nikt nie zwraca na niego uwagi. Jedyne, co go absorbuje i się uspokaja to obgryzanie kości (dużych) lub obgryzanie kory z drewna do kominka... Zamknięty w domu ciągle szczeka, piszczy, miauczy, jęczy. Ogród mam gigantyczny, ale niestety z jednej strony otwarty. Jako szczeniak nie uciekał z niego, biegał luzem, ale niestety już zczaił, którędy trzeba wyjść. Nie jesteśmy w stanie zamknąć ogrodu w tym momencie 🙁

Jest młody i chce się bawić z naszymi starszymi psami - baaaardzo go frustruje to, że oni go po prostu przeganiają, bo nie dają sobie z nim rady. Jego ucieczki też najczęściej spowodowane są po prostu wybieganiem do innych psów. Nawet kot już wypracował mechanizmy obronne. Największą frajdą jest dla niego jak nasz owczarek niemiecki się z nim pobawi, uciekają wtedy razem, gonią sarny po polach, starszy pies perfekcyjnie reaguje na przywołanie i wiem, że przyjdzie, a młody za nim. Niestety aktualnie on po prostu...nie słyszy i to już niebezpieczne puszczać ich razem, kiedy nie mam pewności, że chociaż jeden z nich przyjdzie 🙁

Nie pozostaje mi nic innego, jak ciężko nad nim pracować w takim razie i edukować rodzinkę. Na pewno umówię się z kimś na konsultacje, ale bardzo chciałabym, żeby ta osoba przyjechała do nas, zobaczyć go w naturalnym środowisku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się