PSY

dolaczam do pechowcow. a raczej moj pies. cos faktycznie wisi w powietrzu z tymi weterynarzami, ja z moja psina tez musialam dzisiaj jednego odwiedzic  🙁
Kurcze nieciekawie.. trzymajcie się wszystkie!

Jara daj koniecznie znać co z psiakiem.
dempsey   fiat voluntas Tua
01 lipca 2010 12:00
zdrówka dla Waszych psin

A my dziś wreszcie po wizycie szkoleniowca. w zasadzie to było doradztwo, nie szkolenie 😉
Ostatnio Simba kolejny raz nas nastraszył swoim podejściem do dziecka: już drugi raz odgonił dziecko od czegoś,co uznał za żarcie dla siebie. Pierwsze reakcje nas jako rodziców dziecka były nacechowane raczej paniką - to jednak kawał bydlaka i już widzieliśmy oczyma wyobraźni tragedię jako kolejny etap, prawie kupowaliśmy łańcuch 😉. Ale na zimno już na to spojrzeliśmy spokojniej.
Zpełnie uspokoiliśmy się po rozmowie z panem psiarzem (stary myśliwy 😉,  na smycz mówił otok, itp. wtręty 😉)

Zdaniem pana myśliwego Simba jest zrównoważonym psychicznie, otwartym na współpracę, plastycznym, życzliwym zwierzakiem, bez narowów, z dużym dolewem krwi owczarka, co dodatkowo wpływa na jego dobry charakter. W sumie ta ocena potwierdziła nasze obserwacje.
Nie ma jakiegoś specjalnego hopla na punkcie żarcia, po prostu brakuje z naszej strony działań które ustawią go w odpowiednim miejscu - za dziećmi (bo za nami już jest). Zamiast traktować żarcie jako punkt zapalny i unikać np. stawiania czegokolwiek na ziemi, trzeba po prostu spokojnie przepracować temat.  Postawić torbę z zakupami, kosz, cokolwiek do jedzenia na ziemi, i obserwować. Pies uważa się za opiekuna żarcia: JA będę pilnował żarcia, JA bedę decydował i odganiał mniej ważnych. Więc trzeba mu wpoić że żarcie owszem ma stać na ziemi ale on ma się od niego trzymać z daleka, i to PAN zdecyduje, jak mu przyjdzie ochota, któremu członkowi stada wydzieli żarcie. Czyli: karcić krótko i spokojnie ale czytelnie za każdą próbę pilnowania i obrony tej torby/kosza, zwłaszcza skierowaną przeciwko dzieciom. PAN ma przestawiać torbę, ruszać nim, udawać że je, itp. a na końcu jak pies będzie zachowywał się poprawnie, zostanie nagrodzony kąskiem, a torba zabrana do domu. Podobno kilka konsekwentnych sesji w różnych sytuacjach (przyjazd z wózkiem dziecięcym ze sklepu wypakowanym zakupami, wyładowywanie z auta, itp) powinno załatwić sprawę.
Warunkiem jest nasz spokój psychiczny i nie wpadanie w nerwy dot. dzieci  - ale gdy zostałam utwierdzona, że to nie jest agresja, i że on nie zaatakuje,a najwyżej będzie ponownie próbował odstraszyć, to jestem w stanie (mam nadzieję) spokojnie ćwiczyć i aranżować takie sytuacje z dzieckiem niejako włączonym w to.
Poza tym trzymać go w dyscyplinie podczas karmienia: grzebać w misce zanim się da, przestawiać, podnosić, manifestować że miska jeszcze nie jest jego, i dopiero potem odejść i pozwolić aby "dojadł resztki po alfie".

Poza tym: gotowy do ćwiczeń i bardzo mu się przydadzą. Pilnować drobiazgów, z rzeczy  o których nie wiedziałam:
- nigdy nie przychodzić do psa. Alfa wzywa do siebie, a nie gania za innymi.
- zwrócić uwagę by nigdy pies nawet przypadkiem nie stawał nad małym dzieckiem, np. siedzącym czy leżącym na kocu, bo podświadomie wdrukuje sobie dominację
- jeśli potrzeba skarcić mocniej niż głosem, to nie klaps tylko złapać za kark i lekko ale wyraźnie potrząsnąć - to ponoć jest czytelne dla psów
- gdy dojdziemy do ćwiczeń ze smyczą na ulicy, to w przypadku ciągnięcia stosować metodę następującą: pies ciągnie, my się zatrzymujemy, nic nie robimy, nieruchomość. Pies się kręci dookoła, głupieje. my czekamy. W końcu pies siądzie (podobno zawsze siada). Wtedy nagroda w postaci ruszenia dalej. Bardzo ciekawa jestem czy będzie skutkowało. Zawsze moje (rodziców) psy ciągneły okropnie  😡
- gdy dojdziemy do puszczania luzem na łące, to wołać max 3 razy. potem oddalić się i czekać, a gdy wróci, to choćby nas szlag trafiał z powodu jego niesubordynacji, to zawsze przełamać się i nagrodzić, zawsze.
Reszta wskazówek nie była dla nas nowościami, ale dobrze, że je usłyszeliśmy.
Poza tym zabawnie było jak padło pytanie: kto rządzi w domu (w sensie, że ta osoba jest alfa dla psa, a nie ta która daje miskę). Popatrzyliśmy na siebie, i mąż od razu powiedział że ja. A zaraz potem pies pokazał że w chwili niepewności wybiera jego.. He analiza psychologiczna małżeństwa..

Jesteśmy zbudowani, pocieszeni, mamy pracować i być z panem w kontakcie.
A to Simba:



no i jeszcze Żaba (ale o niej to inna historia)


Schroniskowce-kundle pozdrawiają  😀
dempsey, bardzo mądrze ten pan prawi 🙂 Podoba mi się jego podejście. Co do nie przychodzenia na spacerach, ja robię trochę inaczej. Może dodam, że jest spore prawdopodobieństwo, że mój pies jest głuchawy, więc procedura jest nieco inna 🙂 Jak się bardzo oddali wołam go kilka razy. Jeśli w ogóle nie reaguje, to idę po niego spokojnie albo próbuję złapać z nim kontakt wzrokowy, bo podejrzewam, że mnie nie słyszy po prostu. Jeśli zaś pies spojrzy na mnie, ja go zawołam a on pójdzie dalej to biegnę do niego i karcę, po czym od razu biorę na krótką smycz i szybkim krokiem idę w miejsce z którego go wołałam. Jeśli przyjdzie - dużo chwalę. U mnie zadziałało to błyskawicznie - teraz po pierwszym zawołaniu Puyol pędzi do mnie galopem machając ogonkiem 🙂

Co do ciągnięcia na smyczy znam też trochę inną metodę - jak pies zaczyna ciągnąć, natychmiast zmieniasz kierunek i idziesz w stronę przeciwną do tej, w którą on chciał. Jak przestanie ciągnąć, wracasz i tak w kółko.

U nas z łapką lepiej - kulawizna mało widoczna. Za to jak on zaczął jeść na tych zastrzykach! Chyba będę mu co jakiś czas profilaktycznie takie strzelać 😉
Dziewczyny, wszystkim bardzo współczuje wizyt u weta. Mam nadzieję, że wszystkie skończą się pomyślnie dla was i czworonogów  :przytul:  :kwiatek:

Przychodzę do was z może dziwnym (może infantylnym pytaniem) ale sama jestem trochę zagubiona. Czy zdarzyło wam się mieć np. całe życie w domu owczarki niemieckie, czy inne rasy "charakterystyczne do waszej rodziny" a gdy przyszło wam zadecydować o psie (rasie, hodowli) to podświadomie staraliście się odciąć od "rasy swojego dzieciństwa"?

Pytam, bo jestem szczerze skołowana  😡 U nas zawsze były boksery, od mojego urodzenia aż do teraz, kiedy zmuszeni byliśmy uśpić ukochanego Falco. Wydawało mi się, że moja niekwestionowana, wieloletnie fascynacja Cane Corso, to już objaw pewnego buntu przeciw "jak pies, to tylko bokser", ale to nie prawda, u nas w domu panuje: "jak pies, to tylko molos".  Teraz mam obiecane, że pies się pojawi i... wybrałam hodowlę bokserów i wybrałam hodowle Cane. Nic, tylko zapisać się na szczeniaka a jednak "nie czuje tego czegoś".

Czy to znaczy, że od możliwości wyboru - za przeproszeniem - w d*** mi się poprzewracało? Czy do głosu próbuje dojść mój gust, moje potrzeby a nie sentyment i presja otoczenia?

Wiem, że brzmię jak 13'stka ale decyzja o psie to nie zakup nowych butów. To ogromna odpowiedzialność i kupa uczuć i emocji... przynajmniej dla mnie, zwłaszcza, że życie bez psa w domu jest życiem tymczasowym i już nie mogę się doczekać, aż znowu po powrocie do domu przywita mnie jakiś strasznie ucieszony ogon, i równie ucieszona buzia  😡 😡 😡
kujka   new better life mode: on
01 lipca 2010 14:23
Sierra, u mnie w rodzinie tylko chow chowy, ale jak bede decydowac sie na wlasnego psa, to chowa nie wybiore. raczej nie z przekory, raczej dlatego, ze chce po prostu innego psa. madrzejszego troche, no i gust mam inny niz moi rodzice 🙂

takze mysle, ze nie poprzewracalo Ci sie, po prostu mozesz chciec innego psa niz z "zestawu obowiazkowego". ja wiele lat kochalam zielone oliwki. a teraz jak mam do wyboru czarne i zielone, to wybiore czarne. gusta sie zmieniaja, Ty tez moglas sie odkochac z cane corso 🙂
U nas były różne psy więc ciężko mi powiedzieć ale Sierra, niczym sie nie przejmuj tylko idź za głosem serca 😉
W Cane się nie odkochałam i chyba nigdy się nie odkocham. Ale prawda jest taka, że zakochałam się z nich, kiedy moje życie wyglądało zupełnie inaczej, kiedy ja byłam inna. Nie tylko gusta się zmieniają, ludzie też 😉 Wtedy Cane pasował do mnie i do mojego życia jak ulał, teraz, jakbym chciała Cane to od szczeniaka musiałabym go wychowywać aby delikatnie zagłuszyć lub wyeliminować wszystkie cechy, które mnie w nich fascynują. Które sprawiają, że przepadłam dla tej rasy. Tylko, dotarło do mnie, że to nierozsądne i nie fair. Nierozsądnym byłoby brać psa o danych charakterze i predyspozycjach i zmieniać go niemal od podstaw, aby pasował do mojego obecnego stylu życia. Chyba za bardzo szanuję i podziwiam tą rasę, aby się na coś takiego porwać.

Znowuż bokser aktualnie pasuje do mnie i sytuacji oraz życia jakie mu zaproponuje perfekcyjnie: wesoły, aktywny, przyjacielsko nastawiony do świata, łatwy w szkoleniu, duży więc gdy trzeba, budzący respekt. Nawet znalazłam hodowlę z psami, które są żywym, chodzącym przykładem mojego wyobrażenia o bokserze: piękne, silne, atletyczne. Widowiskowe, po prostu. I choć serce wali mocno, jak oglądam ich stronę, to niestety ciągle przed oczami mam Falco: psa życia, no i łzy w oczach, bo drugiego takiego nie będzie... taki drugi już się nie urodzi, choćby nie wiem jak podobne były te boksery z tej hodowli. A są podobne, są perfekcyjne.

A jednak nie dzwonię, bo po głowie chodzą mi rasy, o których istnieniu nie miałam pojęcia, lub miałam nie wielkie. Chodzą, chodzą i wyjść nie chcą. Zaczęłam się zastanawiać, czy po prostu podświadomie nie próbuje się odciąć od bokserów mojego życia, od Cane mojego życia. Czy przez wybór psa nie próbuje w jakiś quasi sposób: dorosnąć na własnych warunkach, zaakcentować że to jest już "zupełnie inna historia", nowa "historia" bo moja.
Sierra to może jakiś inny pies, zupełnie inna rasa. Nie molosy też są fajne 😉
kujka   new better life mode: on
01 lipca 2010 14:46
Sierra, a tak z ciekawosci, o jakich innych rasach myslisz?

wiesz, z tego co piszesz wydaje mi sie ze wiesz juz co masz zrobic 🙂
Kujka, raz myślę, że wiem. Znowuż następnego dnia znowu jestem "głupia" i katuje się zdjęciami tych bokserków i caniaczków, tłumacząc sobie "przecież tego chciałam"... Uff, dobrze, że konia kupiłam na zasadzie: ten albo żaden, bo do dziś bym pewnie własnego sierściucha nie miała.

O jakich rasach? Wielkich i kudłatych.  🤔 🤔wirek:

(kolejność przypadkowa, bo oczywiście mam swojego absolutnego faworyta z tej stawki)

Mastiff Tybatański,
Leonberger,
Owczarek Podhalański,
Berneński Pies Pasterki...

Nie wiem co mi się stało, ale co jakiś pies mnie zainteresuje, "złapie za oko" okazuje się wielkim, kudłatym bydlęciem. Stad sama nie wiem, co o tym myśleć... znajomi pukają się w czoło: miał być Cane, weź boksera, nie widzę Cie z takim psem, itp. itp.
kujka   new better life mode: on
01 lipca 2010 14:59
Sierra, bernenczyki sa przekochane, tyle Ci moge w sprawie ras powiedziec 🙂 takie krowy cudowne.

a Ty dla siebie wybierasz psa, czy dla znajomych? poszukaj hodowli, zadzwon, pojedz i spedz troche czasu z takimi psami. watpliwosci sie rozwieja same... albo stwierdzisz, ze to nie to, albo zaklepiesz szczeniaka. i juz 🙂
Znajomi mówią co myślą, bo wiedzą jak długo byłam rozbita po Falco i jak długo jeszcze przed pożegnaniem Falco mówiłam, że następny pies to na milion procent będzie Cane 😉 Wiem, że chcą dla mnie dobrze, i że sami są w lekkim szoku.

Właśnie zaczęłam trochę działać w kierunku "oswajania" obcych ras, czy będzie między nami chemia. Np. zostałam zaproszona jako widz na wystawę psów w Warszawie za dwa tygodnie i tam mam poznać pewnego bardzo wyjątkowego psa (jednego z owych w/w ras) i zobaczyć, dotknąć, pogłaskać i przekonać się, czy to to.

Kurczę, życzyłabym sobie, aby było tak jak na filmach: tak, to jest mój pies. Tak on wygląda. Taki jest. "Wiedziałam, że to jest to" 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
01 lipca 2010 15:18
Sierra, Nawet mogę Ci polecić berneńczyki z hodowli rodziców mojej koleżanki. Charaktery rewelacyjne 🙂
dempsey bardzo rozsadnie ten pan prawi. I bardzo ciekawie sie to czyta 🙂 fajnie, ze dostaliscie fachowe porady i szkolicie sie razem z pupilami 🙂

mojej psinie sie wcale nie poprawia🙁 niestety stary uraz lapy daje jej w kosc i to solidnie 🙁 zawsze taka zywotna byla, a teraz tylko lezy i patrzy takimi smutnymi oczkami 🙁 dostala wczoraj serie zastrzykow, ma lekasrtwa, ale tu juz nic nie pomoze.. tylko doraznie a i tak nie koniecznie🙁 ehh szkoda mi tej baby malej🙁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 lipca 2010 16:27
Kolejne usg, kolejne rtg nic nie wiedzą. Chcą kroić by zobaczyć. Co ja mam zrobić? 🙁(
JARA, nie wiem co poradzić.. 🙁  zostaje trzymać kciuki.
Sierra, u mnie niewiele inaczej niż u Ciebie. Był doberman, potem rottweiler, tata chciał rottka, wszystkie psy jakie pasowały nam były zbliżone do rotta lub dobka charakterem i wyglądem.
A oderwaliśmy się totalnie od tego typu psów i nie żałuję. To był strzał w dziesiątkę. Więc może oderwij się i Ty? Czasami potrzeba powiewu świeżości, odkrycia całkiem nowej jakości.

Tylko przeanalizuj cechy przede wszystkim charakteru i mentalność poszczególnych ras, czy tego szukasz i potrzebujesz. Pomyśl, czy będziesz w stanie pomóc psu się realizować w tym, w czym będzie miał ciągotki. Pojeździj po hodowlach, na jakąś wystawę się przejdź. Zobacz jak te psy się zachowują  na spacerach, do innych psów czy w domu.
K_Cian Mój faworyt (z w/w czwórki) wysforował się na czoło stawki, właśnie po tym, jak dowiedziałam się co nieco o charakterach wszystkich. A to szukając artykułów w sieci, a to podpytując znajomych posiadających owe, a nawet zaczepiając obcych ludzi  😡 😉

Nie ukrywam, że szukam psa o silnym, zdecydowanym charakterze a przy tym absolutnie nie agresywnego. Na szczęście (i nieszczęście) zdaje sobie sprawę, że agresja, to w ~90% wynik niewłaściwego prowadzenia/wychowania, wiem też, że umęczyłabym się z psem z natury lękliwym , bardzo nieufnym. Zwłaszcza, że przy takich psach bardzo łatwo popełnić błąd i z psa lękliwego, zrobić agresywnego, nieprzystosowanego.

Ideałem byłby pies o zdecydowanym charakterze, oddany właścicielowi i rodzinie a przy tym (w granicach rozsądku) samodzielny, odważny. Bez ADHD, no i nie wykazujący nieuzasadnionej agresji. Zależy mi na inteligentnym, myślącym, pewnym siebie zwierzaku. Nie boję się tego, ponieważ zakładam, że jeśli by się taki trafił (tfu, tfu oby!) to poszłabym z nim na szkolenie, aby te cechy mądrze wykorzystać a nie, żeby pies je mądrze wykorzystał przeciw mnie. I chyba znalazłam taką rasę, teraz tylko pytanie: będzie chemia? To jest to?

Taki pies byłby ideałem, bo to samo mogłabym powiedzieć o sobie, o Czardaszu. Jesteśmy myślącymi, pewnymi siebie, dość inteligentnymi zwierzakami (on nawet za bardzo, czasami). Oboje mamy zdecydowany charakter, oboje jesteśmy odważni. No i ani ja, ani Czardasz nie mamy ADHD, wręcz odwrotnie! I fajnie by było, gdyby do naszej małej, dwu istotowej rodziny dołączyła trzecia, a że będzie z nami spędzać gro czasu... fajnie, gdyby naturalnie do nas pasowała, aby dobrze się z nami czuła 🙂
Kolejne usg, kolejne rtg nic nie wiedzą. Chcą kroić by zobaczyć. Co ja mam zrobić? 🙁(


kroić.nie ma co czekać, jeżeli są objawy zatrucia organizmu (gorączka, wymioty) a diagnostyka obrazowa nie daje rezultatu-to się zdarza często w przypadku otłuszczonych zwierząt.
wodobrzusze niestety nie daje dobrych rokowań i przyczynę, którą da się usunąć usuwa się i tak często na stole operacyjnym (guzy, ropomacicze). nie wiem, czy udało się w końcu zrobić rtg z kontrastem, ale i tu rozwiązaniem w przypadku skrętu lub zatkania przewodu pokarmowego byłby stół operacyjny...
Sierra, myślę, że odcięcie się od bokserów wyjdzie ci na dobre. Zwłaszcza, że wybrałaś rasy, które ani wyglądem ani zachowaniem nie będą ci zbytnio boksera przypominać- tym samym nie będą ci przypominać o dawnym przyjacielu. Nie wiem czy jest sens w katowaniu się codziennie widokiem szczeniaka, który jest tak podobny, ale nie jest NIM.

JARA ja bym doradzała krojenie, jeśli naprawdę nikt nie może wam pomóc w inny sposób.
Sierra, jak dla mnie to opisalas (glownie) Leonbergera 😉 i swietnie, bo to fantastyczne psy!
z pozostalych mi tylko mastiff tybetanski nie lezy, a tak to same materialy na super przyjaciol.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 lipca 2010 21:12
Zadzwoniłam do innego lekarza, ta poradziła krojenie, chyba że się bardzo obawiam to jechać na kliniki na usg. Pojechałam. Kolejne usg trwało godzinę poza ropą w brzuchu nic nie znaleźli.
5 lekarzy zaradziło ciąć.

Jutro o 13 idzie na kroplówkę, o 14 operacja.

Boże, proszę żeby nie umarła.
JARA, trzymam kciuki z całych sił żeby operacja przyniosła odpowiedzi i ukojenie. Nie daj się.
JARA trzymam kciuki. Wiem co czujesz bo przeszłam to samo 3 tyg temu. Moja sunia miala wycinanego guza sutka, macicę i kamienie z pęcherza (wiec operacja dość poważna). Do tego ma 14 lat. Ech nikomu nie życzę tego co ja przeżywałam gdy 3 godziny wybudzała się z narkozy. A teraz jest wszystko ok. Będzie dobrze, myśl pozytywnie.
JARA, trzymam kciuki mocno. Bedzie dobrze, wierz w to.
JARA trzymaj się  :przytul:

Sierra - Leoś, Leoś i jeszcze raz Leoś!

Dzisiaj moje psy zostały zaatakowane przez suczkę boksera - właściciele zostawili bramkę otwartą, a ona broni szczeniąt. Na szczęście skupiła się na Lunie i nie sięgała jej wyżej niż do łap + nie była w stanie złapać przez sierść, ale pies i tak wrócił cały zaśliniony i zestresowany do domu :/ Żaden z moich psów nie potrafił zareagować na taką bezpośrednią agresję - obronni są, że ho ho... Na szczęście właścicielka suki była normalna, szybko zareagowała, pokazała szczepienia i przeprosiła, ale zastanawiam się co by było gdyby to nie był mały bokser tylko jakiś silniejszy/bardziej zdeterminowany zwierzak. Moje ciapki się z miejsca nie ruszyły, tylko stały zszokowane 😵
JARA też trzymam kciuki  :przytul:

A to moje kundelki. Po prawej Saba. Mam już ją prawie 3 lata, przyszła z ulicy. Była strasznie chuda i po szczeniakach. Pewnie ktoś wywalił ją z jakiejś pseudo hodowli.
Po lewej synek. Ma sześć palców na tylnych łapach  😲 podwójny wilczy pazur. Pomóżcie imię mi dobrać dla niego  :kwiatek:
sienka, z tego mastiffa to  🤬 😉
Sierra, a o hovkach myślałaś? Też mają świetny charakter. Mogłyby pasować.
Sierra, a może z zupełnie innej strony - czemu nie patriotycznie - czemu nie chart polski?  😀  🏇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się