PSY

Viridila, dzięki za opinię! Ja kupiłam Relaxer Kęsy i podaję od tego tygodnia. Plus zapewne, tak jak mówi efeemeryda, zrobię mu z getrów taką bardzo przylegającą koszulkę. Nasza druga sunia jest głucha i na fajerwerki nie reaguje, więc może jej spokój mu pomoże. Zasłoinmy żaluzie i włączymy muzykę w pokoju.

Jak jesteśmy na spacerze i słychać wystrzały, to Młody w ogóle na to nie reaguje, ale jednak natężenie fajerwerków o północy jest znacznie większe. Mam nadzieję, że nie będzie miał traumy, bo potem w przyszłości czeka go taki egzamin myśliwski, podczas którego musi warować 10 minut bez kontaktu wzrokowego z przewodnikiem i nie wstać na dźwięk wystrzału tuż obok niego 🙄
Jesteście pewne żeby tak cudować z zasłanianiem i uspokajaczami, kiedy Wasz pies jeszcze nie miał okazji przeżyć Sylwestra?
Ja w zeszłym roku też się zastanawiałam jak to będzie, ale doszłam do wniosku, że nie będę się niczym przejmować i podejdę do tego jak do każdego innego dnia. W dodatku sprzedałam psa rodzicom, więc oni tym bardziej nie cudowali. Okazało się, że pies kompletnie wybuchami się nie przejął.
Wiadomo, że są różne egzemplarze i mam szczęście, że mój jest taki jaki jest, ale wydaje mi się, że taki codzienny spokój i nie robienie dziwnych rzeczy jest dla psa korzystniejsze niż wymyślanie motania czy innych rzeczy dla psa który nie wiadomo jak będzie reagował. Jak się mu nie pokaże, że to coś dziwnego/strasznego swoim nietypowym zachowaniem to chyba lepiej na psychikę psa. Nie wiem, takie było moje laickie myślenie rok temu.
Wiadomo, że jeśli nie będzie reagował, to żadnego z potencjalnych rozwiązań nie będę musiała zastosować, ale wolę być przygotowana też na gorszy wariant.
aaga84, dokładnie to samo napisałam,ale nie zdążyłam napisać.

fin, jeśli Twój ma zdawać egzamin myśliwski to tymbardziej bym nie cudowała, jeśli nie ma przesłanek ,że on się będzie bał, skoro pojedynczych się nie obawia?
Edit: ale jak podajesz leki już to chyba nie będziesz wiedzieć czy on się boi czy nie boi?
A na taki egzamin można podawać leki? Czy raczej nie?
Jejku, przecież nie napisałam nigdzie, że od razu na dzień dobry go ubiorę i będę nad nim jojczeć. Jeżeli nie będzie potrzeby, to nie będę nic nadzwyczajnego robić.

Perlica, do tego egzaminu będziemy się przygotowywać krok po kroku. Na początku odłożenie w lesie, potem moje zniknęcie z pola widzenia, dodawanie odgłosów i na koniec dodawanie strzałów - korzystając z airsoftowej broni mojego chłopaka. Przecież nie wezmę go na taki test z marszu.
To nie są leki tylko delikatny przysmak uzupełniający.
Kastorkowa   Szałas na hałas
16 grudnia 2019 10:54
Tak naprawdę mało, który pies boi się wystrzałów sam z siebie od małego. Więc cudowanie przy szczeniakach wg mnie jest bez sensu i więcej stresu im przysparza robienie z tego nie wiadomo czego. Moje w sylwestra właściwie śpią, mają to gdzieś. Zresztą u nas cały rok w Krakowie w sumie co chwilę ktoś gdzieś strzela i zero reakcji od małego.
Raczej nabywają tego z wiekiem jeśli mają jakieś złe doświadczenia. Jedna z moich poprzednich suk miała wybuchy gdzieś do momentu jak jej już jako dorosłemu psu jakiś debil nie rzucił hukówki pod łapy.
fin, a ja gdzie napisałam, że będzie zaraz zdawał 😀
Piszę wszystko  w formie pytań, bo mnie ciekawi takie zagadnianie, gdyż nigdy nie miałam doczynienia z takimi egzaminami.

Jeśli chodzi o podawanie nie leków, to od wetów słyszałam że raczej to nie działa za bardzo.


Wiecie jakie mam podejście do psów, uwielbiam mojego psa, ale to jest pies, mimo , że członek rodziny, ale pozwalam psu być psem  jednak.
Dlatego zawsze ciekawi mnie podejście innych ludzi i zadaje pytania ( przykład: typu dlaczego nie puszczają psa do ogrodu samego itp.)


edit: Kastorkowa - dokładnie tak samo miałam z dobermanem, nie bał się niczego, póki jakieś debile nie rzucili petardy na chodnik w ciągu dnia jak z nim szłam, od tego czasu już latał po domu i szczekał przez okno jak wariat jak ktoś strzelał w pobliżu naszego bloku.


Faktycznie, dorobiłam sobie to zaraz i zdążyłam je usunąć zanim odpisałaś. Pardon!

Jeśli chodzi o podawanie nie leków, to od wetów słyszałam że raczej to nie działa za bardzo.

Czyli jeśli nie działa, to będę wiedzieć, czy się naprawdę boi czy nie. Zostało mi to polecone ze względu na przeprowadzkę i zaraz potem całą akcję święta, tłum, obcy dom, obce zwierzęta itp. I uznałam, że przeciągnę do sylwestra. Ale skoro nie działa, to może faktycznie przestanę dawać i zobaczymy jak da sobie radę "na surowo".

Dam mu szansę i nie będę reagować na wystrzały ja, to może i on nie będzie. Tylko też nie chcę zrobić zbyt dużej szkody. Jeśli zacznie się bać (zakładając, że ja, chłopak ani drugi pies nie reagujemy), to czy moja reakcja wtedy nie pogłębi jego strachu? W sensie ok, boi się, ja go ubiorę w tą przylegającą prezerwatywę i on sobie pomyśli - oho, ubrała mnie, coś się dzieje. Czy mam do samego końca wytrwać w nie reagowaniu?
U nas VetFood For Calm - już zaczęłam podawać dawki wprowadzające. Na dni najbliższe Sylwestra dodatkowo Xanax.
Motanie się u nas nie sprawdza, bo Wernę to tylko drażni i stresuje dodatkowo. 
Ale z racji zmian w jej charakterze zmienia się też reakcja na fajerwerki - w domu już nie reaguje chowaniem się, a obszczekiwaniem. Niestety na zewnątrz nadal się mocno boi i nie chce załatwić potrzeb fizjologicznych.
Jeśli chodzi o przyzwyczajanie psa do strzałów (z broni). Jeździliśmy na strzelnicę, mąż wysadzał nas 500,300,100m wcześniej i ja z psem spacerowaliśmy sobie w kierunku strzelnicy. Dostawał smaczki po strzałach. Docelowo na pojedynczo usłyszane strzały zareaguje zainteresowaniem, jeśli strzelają i strzelają to olewa.

Jeśli chodzi o Jacki/Parsony - są duże rozbieżności, zwłaszcza u Jacków i wielkościowe i jeśli chodzi o włos i umaszczenie. W Lublinie na wystawie były drobinki które może ważyły ze 4kg a bywają i dziki po 10kg i wcale nie są zapasione. Ale wszystko się wpisuje we wzorzec. Parsony rzadko się widzi gładkowłose, gorzej są oceniane te z dużą ilością łat, ale wielkościowo też różnie, ważne żeby proporcje był zachowane.


W temacie strzałów - nauszniki wygłuszające podczas strzałów z kałasznikowa  🙂
fin, ja ekspertem nie jestem w dziedzinie nie leków, ale tak słyszałam od dwóch wetów, więc nie traktuj tego jako pewnik.

Moim zdaniem nie ma co reagować jeśli nic się nie dzieje. Wg wielu źródeł jest właśnie tak jak piszesz czyli, że Twoja reakcja tylko pogłębia strach zwierzaka, bo daje mu sygnał : oho coś się jednak dzieje, baba mi zwariowała to na wszelki wypadek będę czujny.

Ale z innych źródeł wyczytałam, że to jest nieprawda ponoć wg ostatnich badań.

Nie mniej ja to zawsze sobie przekładam na konie: jak koń się na coś czaji , ale jeździec tego nie widzi to koń przestaje, więc tak samo postępuję z psem, często intuicyjnie z uwagi na wieloletni kontak z końmi.

P.S. tak samo jak z teorią dominacji, niby nie istnieje, bo naukowcy , ale jednak psy o tym nie wiedzą  😁

edit: krysiex213 wow ,ale super foto.
No właśnie, najlepszy kolega mojego psa to JRT który myślę waży spokojnie 8kg, jest pakerem i wygląda jak na sterydach, totalnie inny niż mój bliski sąsiad.
Zgłębie z ciekawości temat rodowodów tych 2 piesków.

martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
16 grudnia 2019 12:27
Przy czym, przy Jackach oficjalny wzorzec mówi tak:

Wzrost: idealny: 25 – 30 cm.
Waga: na każde 5 cm wysokości powinien przypadać 1 kg masy ciała. Pies o wzroście 25 cm powinien ważyć
ok. 5 kg. Pies o wzroście 30 cm odpowiednio 6 kg.


Źródło: https://www.zkwp.pl/zg/wzorce/345.pdf

Edit: i jeszcze:

WAŻNE PROPORCJE:
- ogólnie pies jest dłuższy niż wyższy;
- głębokość klatki piersiowej mierzona od kłębu do mostka jest równa długości kończyn przednich, od łokci do
ziemi;
- obwód klatki piersiowej chwyconej za łokciami ma wynosić ok. 40 – 43 cm.
Ja tu jeszcze zostawię jako ciekawostkę pieski mix Azawakh ( historia wręcz nieprawdopodobna, opisana szczegółowo na fb hodowli oraz hodowczyni, ale jak widać wszystko jest możliwe inseminując sukę ....). Podziwiam hodowcę, że uczciwie opisała całą sprawę i szuka domu dla piesków.

Może ktoś ma ochotę na takiego czarnulka?
Edit: link nie działą , więc podaję nawzę hodowli
Hiddekel FCI - Azawakh & Saluki kennel
martva ale cudny 😍. Jak szczeniaki mi się nie podobają, tak ten jest cudo 🙂.
Perlica niesamowite zachowanie hodowczyni - bardzo uczciwie, jestem pod wrażeniem. Tylko link nie działa, ale historie można znaleźć bez problemu.

Nie wiem czy ktoś trzymał kciuki, ale i do nas dołączy szczeniak 🙂. Byliśmy na spacerze dla psów ekscytujących się i trenerka mówiła, że Stiorra będzie przeszczęśliwa z towarzyszem. Czeka nas praca, ale i tak ją mamy ze Stiorrą, a drugiego psa i tak chcieliśmy 🙂.
Muchozol, no to chwal się jaki szczeniak? 😀

Nie da się niestety wstawić linku, pewnie ustawienia jakieś specjalne, nazwa hodowli:
Hiddekel FCI - Azawakh & Saluki kennel

a poniżej oświadczenie w sprawie motu:
http://azawakh.com.pl/blog/2019/12/13/oficjalne-oswiadczenie-w-sprawie-miotu-w/
Perlica VEO 🙂. Nie mam swoich zdjęć, odbieram go w styczniu 🙂. Zrezygnowaliśmy z adopcji, baliśmy się, że nie podołamy, a finansowo bardziej nam się opłacało kupić z hodowli. U Stiorry wyszły duże zwyrodnienia w kręgosłupie w odcinku piersiowym, od tego macha przodami i ciągnie tył (stad była podejrzewana dysplazja, ale RTG pokazało bardzo dobre stawy). Przy okazji prześwietleń kręgosłupa wyszły duże zwapnienia w płucach. Stiorra ma 3 lata.
Do tego mam kota nerkowego i konia emeryta. Branie kolejnego "chorego" zwierzaka uważam, że byłoby już niepoważne w naszym przypadku. Jasne, że ten też może się pochorować, ale prawdopodobieństwo jest znacznie mniejsze.
Muchozol, ale przecież nikt nie sądzi nikogo za to, że kupił psa z hodowli , a nie adoptował. Robimy to na co jesteśmy gotowi.
No to WOW, bo pierwszy taki w wątku.
Dla mnie podwójna ciekawostka, bo rasa niezbyt popularna.

Wiadomo od czego 3 letni pies ma takie zwyrodnienie? To jest genetyka? Czy od czegoś?
Perlica jasne, ale chciałam tez pokazać inny aspekt patrzenia na adopcję (ten temat był już kiedyś poruszony). Hodowca jest super, nic nie ukrywa, fajnie się zajmuje szczeniakami - trenerka określiła "bomba hodowca" 😀. Trenerka ma też doświadczenie z tą rasą i nam je doradziła. Ja jestem zachwycona, bo jak je zobaczyłam, to suczka w typie malonoisa odpadła, a jeszcze jak trenerka opowiadała o ich charakterze, to już całkiem.
Stiorra ma prawdopodobnie zwyrodnienia od siedzenia w ciasnym boksie - dodatkowo wyszły zaniedbania z okresu dorastania (kości nie miały dostarczonej odpowiedniej ilości wapnia). Siedząc w boksie bez kontaktu z człowiekiem (bo właściciel chory) kręciła się w kółko + głodzenie. Ale to hipoteza na podstawie tego co udało mi się dowiedzieć o jej historii.
Stąd też źle znosi przebywanie w domu (pomieszczenie podobno kojarzy jej się z boksem) i mieszka na dworze. Będziemy ja przyzwyczajać do domu, ale utrudnieniem są też koty - ona ich nie lubi, a trenerka mówi, że żeby zacząć ja przyzwyczajać musimy jeszcze trochę poćwiczyć jej kontrolowanie emocji. + jeden z moich kotów ma problemy z nerkami i na nowe sytuacje reaguje wyżywając się na drugim kocie, więc musimy to zrobić bardzo bardzo przemyślanie - stres na zdrowie kota tez mi źle wpłynie. Stopniowo wchodzi, ale jest nerwowa. Pierwsza noc w domu to było ciężkie - ewidentnie było jej gorąco (całe życie na dworze), wiec skręciliśmy grzanie - psu nadal było gorąco, a my zmarzliśmy 😁. Fajny kompromis ma moja znajoma i na taki bym chciała pójść 🙂.
[img]https://lh3.googleusercontent.com/r9DwjyJkFHf2lL7bG9BXs6NlWSZ55cHMv62y6AO29uauxIKtsV1bO9rG7ocBD8FUcxyZ09k5IznFphGFgFhGawEV16WUVDHqXWCS03FlR42DK1RqjKGLq3ICUb441KCGypigyGDSnCblXfHHDbVpWM4aAAoWaxSA_vSGi7b3G23xVMR8GN3DNRKNlMoU5M85h3UHXCGECQgk6KtOtadJxybqDqW_R18Z322OZWsc9iIFYryndpfrcFamqOsJumnFNAxQsgL8kO5HLQbC7k8UNpat4qkTFTqp79OzMECHlBagx4-MCHmW5f5Izh8ziWkqBF_Wv8_te9fLX7qBlLeFMRx716r-avK1_lfSKaMtPQRa7SbgcxT0y7ZB7Nwo_ukLxQl6YZhNxrFhgQ77wV5eXZjBgWz-p0kkaDYwP25ylB1YcC5K51w9ikRJfKTZXxZjzwi1nx_XALiNd7cnPWdVPs-fppP3jd83fAHqFEjx_TyVRaxekbtiFUtjvFAd4fZARVJLvjsGpM78jHnisBYp8kJvagjO_s1XwSt01yXrg5WljAmp8RIXg6iF9kqOfVtck6ed9X4gtToMOEKTg00-hM1H6l8n1XxWTWIJmLZGuvbBteXhB019-ucQbIb-_3-v97x5SkYWyInM0_iXTSJxMe_fp3N7b7EcU0FQpwm8holYPYmU-FWv_FTnsGg_D8uaDh7LIoDSzfMGriu9cPGdEuvT-ZSGaxgJJ0nTnski9g7zCKnzwg=w596-h895-no[/img]
Muchozol, może jak ona mieszkała na dworze to może jej po prostu tam lepiej jest i tyle?
Mój Rusek na dworze nie mieszkał,a do tej pory wychodzi na dwór i leży na tej mokrej trawie, zimnej ziemi tak tylko żeby się ochłodzić, czego ja nie pojmuje, bo on nie ma jeszcze szaty dorosłej. Dobrze, że chociaż nie kładzie się na betonie  😵  To jak już będzie miał szatę, to ja nie wiem gdzie on będzie leżał. Ja jestem zmarzluchem, ale my w domu mamy 22 stopnie zaledwie.

Przesłodki jest szczeniorek, dobrze mu z oczu patrzy  😀

martvaa o Twojej zapomniałam napisać: kruszynka wygląda na bardzo miłą i grzeczną  😉  Te co ja znam to są jakieś diabły wcielone, już po oczach  😉
Perlica 22 😀? My skręciliśmy do jakichś 17-18 😁. Ciekawe co z małym będzie, bo one są dużo bardziej odporne na warunki atmosferyczne niż ONki (tak były selekcjonowane). Hodowca je trzyma też pól na pół. Na pewno maty chłodzące na lato. Chociaż one podobno mają wytrzymywać od -40 do +40. Ale nie będę psa na silę sprawdzać 🙂.
Dzięki 🙂. Mi się szczeniaki nie podobają, ale dorosłe VEO są śliczne.
Muchozol, wygląda jak połączenie niedźwiadka i foki 😁

Ja mam mega obawy przed sylwestrem. Pracę kończę po 16, szybki spacer i mam nadzieję, że będziemy spokojnie siedzieć w domu. Churro już dużo odważniej reaguje na świat, ale jednak trzaśnięcie drzwiami na klatce czy huk z zewnątrz to szczekanie i bieganie we wszystkie strony zazwyczaj 🙁 z drugiej strony jak śpi to nic go nie rusza, spróbuję pozasłaniać wszystkie okna i może zaśnie 🙄
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 grudnia 2019 17:40
Dam mu szansę i nie będę reagować na wystrzały ja, to może i on nie będzie. Tylko też nie chcę zrobić zbyt dużej szkody. Jeśli zacznie się bać (zakładając, że ja, chłopak ani drugi pies nie reagujemy), to czy moja reakcja wtedy nie pogłębi jego strachu? W sensie ok, boi się, ja go ubiorę w tą przylegającą prezerwatywę i on sobie pomyśli - oho, ubrała mnie, coś się dzieje. Czy mam do samego końca wytrwać w nie reagowaniu?

nie odnoszę się bezpośrednio do Ciebie, ale to myślenie, że jak pomożemy psu jak się boi, to to pogłębi jego strach to jakiś relikt starego myślenia, powtarzany przez niektórych szkoleniowców (absolutnie szczeniaka w czasie socjalizacji "nie żałować" tylko wystawiać na bodźce  🙄 ).
Ja mam całkiem inne zdanie i uważam, że pieska należy wspierać. Mądrze oczywiście - nie ojojać, nie fiksować, nie panikować, ale zaoferować mu wsparcie, uspokoić, pokazać, że jesteśmy. To w wypadku, gdy psa zabrać od bodźca nie możemy - jeśli mogę, to po prostu zabieram i powoli przyzwyczajam i pokazuję, że wszystko jest ok.
Zostawianie psa samego w strachu nie sprawi, że przestanie się bać, okazanie mu wsparcia nie sprawi, że będzie się bał już zawsze.

Ale to takie moje przemyślenia.

ja też nic ze szczeniakiem nie robiłam. Ot, noc jak każda, ino głośniej
maiiaF dorosłe są o wiele ładniejsze 😀. Ale muszę przejść przez etap szczeniaka - nie znalazłam fajnego dorosłego. Był jeden, ale z ukraińskiej/białoruskiej hodowli. A te VEO są nie dla nas 🙂.
Muchozol aaaa świetny wybór  😍

A właśnie!! Mój Grant ma dzisiaj urodziny!! Dokładnie 4 lata temu urodził się mój kochany PsiSyn, cudowny Przyjaciel i towarzysz  💘

maiiaF, dokładnie idealnie go opisałaś 😂

Krysiex213 on ma minę na fotce jakby chciał każdemu kto podejdzie przegryźdź gardło 😀

krysiex213 dzięki 🙂. Wszystkiego najlepszego dla Granta!! Ale super zdjęcie i Ty cudnie wyszłaś 😀.
Perlica z boku całkiem całkiem jest 😁. Ale z niedźwiedzia to ma chyba wielkość 😵.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
17 grudnia 2019 07:02
martva ale cudny 😍. Jak szczeniaki mi się nie podobają, tak ten jest cudo 🙂.

Nie wiem czy ktoś trzymał kciuki, ale i do nas dołączy szczeniak 🙂. Byliśmy na spacerze dla psów ekscytujących się i trenerka mówiła, że Stiorra będzie przeszczęśliwa z towarzyszem. Czeka nas praca, ale i tak ją mamy ze Stiorrą, a drugiego psa i tak chcieliśmy 🙂.


Bardzo mi miło, że dzieciak się podoba  :kwiatek: Ja jestem totalnie zakochana i całkowicie przepadłam, ale wiadomo - to jak z każdym właścicielem psa. Jego to ten "naj z najów"  😁 Super, że i do Was trafi kolejny pies! Jak już wspomniała wyżej Perlica dobrze mu z oczu patrzy, taki misiek totalny!  😍

martvaa o Twojej zapomniałam napisać: kruszynka wygląda na bardzo miłą i grzeczną  😉  Te co ja znam to są jakieś diabły wcielone, już po oczach  😉


Hah uwierz, że to tylko pozory  😀iabeł: Najbardziej rozbrykana z całego miotu, największy szatan (nawet hodowcy mówili o niej pieszczotliwie... szatanek), a matka i ciotki miały już tak jej dość, że bez najmniejszego śladu żalu pożegnały szczyla i życzyły wszystkiego dobrego na nowej drodze życia  😁 Serio, jeszcze tak umęczonej matki to nie widziałam!  😜

krysiex213 - najlepszego! Piękne zdjęcie!

A ja wpadam jeszcze z jednym zdjęciem dzieciaka. Ona rzeczywiście stwarza pozory spokojnego pieska. No właśnie, pozory...  😁

krysiex213, wszystkiego dobrego dla Granta!

madmaddie, kurcze, wychowanie szczeniaka na fajnego psa to sztuka. Ile źródeł, tyle opinii. Człowiek chce jak najlepiej, a i tak robi błędy... Pinat jest wybiórczo dzielny - jak na przykład na treningu agility strącił przeszkodę i spadła belka (z wysokości 30 cm), to uciekł wielkim łukiem z podkulonym ogonem 🤔wirek:

Ale się tu znowu szczeniaczkowo zrobiło!

martva, piękna dziewczynka 😍

Muchozol, uroczy jest! Duże stópki, gruby brzuszek i malutka główka 😍 Ta szczenięca pokraczna uroda jest rozczulająca! Pierwsza fotka Pinata jaką dostałam byla podobna - gruba kulka na krótkich nóżkach 🤣



U nas u domu psia angina, laryngotracheitis czy jakoś tak. Najpierw w środę Pinat zaczął kichać, potem w czwartek doszedł silny kaszel, więc pojechaliśmy do weta. Dostal zastrzyk, lamentował przy tym jak obdzierany ze skóry. Na tydzień tabletki, nakaz siedzenia w domu i ograniczenia aktywności. Spoko, działa, już jest ok. No ale w weekend złapało też Bub, od razu w poniedziałek poszła na zastrzyk, też dostała leki na cały tydzień. Ale u niej jest znacznie gorzej, kaszle o wiele częściej i mocniej, podobno zdążyło jej trochę przejść na płuca. Dzisiaj w nocy budziło mnie kilka razy jej charczenie. Będę ją obserwować, jeśli się pogorszy to pojedziemy znowu na kontrolę.

A przy okazji zapytam osoby, które mają kontakt z hodowcami swoich psów - jacy są? Mnie hodowczyni Pinata załamała swoją postawą w weekend. Generalnie układ mamy taki, że ja młodego zapisuje na umówione wystawy i przywożę, hodowczyni jest jego handlerką. Zawsze na wystawach chodzi z co najmniej 3 psami, bo świat welshow w Czechach jest mały i wszyscy jej powierzają psy, więc to nie tak, že jeździ tam tylko dla nas. No, ale do brzegu. Napisałam jej w czwartek, że Pinat ma anginę i weterynarz odraził wystawę - ze względu na areszt domowy oraz to, że może zarazić inne psy. Hodowczyni odpisała: to nie szkodzi, jeśli nie kaszle często to nikomu nie powiemy, wejdziemy tylko na ring i zaraz potem uciekniecie do domu. Ja mówię, że co jak kogoś zarazi albo dostanie nápadů kaszlu, a ona że kontrole wet są na wystawach losowe i najprawdopodobniej na niego nie trafi. No szczeka mi opadła. Gdybym ja miała zdrowego psa i wiedziała, że ktoś specjalnie idzie z chorym między pozostałe, byłabym bardzo zła. A tutaj okazuje się, że to normalna praktyka. Dla mnie szok. I rozbrajający argument "bo on może tam dostać jakiś tam tytuł!". To mało wystaw jeszcze będzie? Nie wiem... Spotkaliscie się z czymś takim? Naprawdę tytuły są dla hodowców ważniejsze od zdrowia psów?

Edit: ostatecznie postawiłam na swoim i nie pojechał na wystawę.
Mnie postawa hodowców psów od dawna załamuje, spotkałam oczywiście wielu cudownych ludzi dbających o swoje psy ale trafiają się takie kwiatki że głowa mała  🙄

A ja mam pytanie o fajne gryzaki, moja suczka jest alergikiem aktualnie uczulona chyba na wszystko co można zjeść  ( 😜 ) wcześniej kupowałam jej ścięgna wołowe i tym podobne, teraz nie mam pomysłu, kupiłam jej taki patyk z drzewa kawowego dedykowany psom do gryzienia ale jej to nie jara, może ktoś mi coś poleci? Jakieś gumowe zabawki lubiane przez psy? Mamy jakieś piłki i kości gumowe ale nie przepada za nimi, nie chce zamawiać czegos w ciemno, proszę pomóżcie  🙇
fin, mnie to nic nie zdziwi już całkiem, bo takich rzeczy się nasłuchałam... łącznie z tym, że jest sobie jedna hodowla, o której każdy wie, że kiedyś była szanowana , a teraz to już warunki jak w pseudo, ale nikt z tym nic nie zrobi, bo hodowca jest wetem i sędzią ....
Po ostatniej wystawie w Świebodzicach Borzojka koleżanki załapała silną infekcję ( chyba kaszel kennelowy), ale mój na szczęście się nie zaraził, zresztą jak on się codziennie kąpie nawet przy plus 1 stopni w rzece to ja nie mam pytań  😵
Ale akurat moja hodowczyni jest bardzo zdroworozsądkowa i mam z nią bardzo dobry kontakt, jest po prostu normalna i nie ześwirowana w żadną stronę, bardzo to cenię.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się