PSY

smartini   fb & insta: dokłaczone
16 marca 2020 10:36
też bym strzelała w Cane Corso 😉
[img]https://lh3.googleusercontent.com/proxy/X0VkXrkcGffFh6ECfym3xJGFBOBJp4ZPGUXUUcLfs3BzZUfJBOUC7fqE8e4ZJ4dznz-WJiT6nK23E6RTByl-nK5BORfE65v_G9Bah8F73e3ViH3A4aAy6ilWHsYgctceDixdKhcQHPkfrzhVMEM[/img]
generalnie molosy często (nie zawsze, wiadomo) takie są, nasz mastiff ma w głębokim poważaniu nawet te psy, z którymi żyje od lat :P
madmaddie, ale to nie kundel, waży na oko myślę 70-80 kg, i jest przy otwartej bramie swego terenu, ale psy wychodzące na spacer naprawdę go zaczepiają, znaczy nie mój, ale rotweilery czy dobermany ( mam w wiosce starsze Panie które mają po 2 takie psy i nie panują nad nimi nawet na smyczy , więc z daleka krzyczą, żeby nie podchodzić i zawsze koło tego psa chodzą na spacery, bo tam jest taka dróżka pod A4, gdzie chodzi dużo ludzi  z psami, więc każdy musi przejść koło tego olbrzyma, a on nic).

Edit wydaje mi się że Corso są jakieś mniejsze, ale może mi się znowu wydaje  😂

Oto i on:

madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 marca 2020 11:07
a to nie dog niemiecki po prostu?
madmaddie, to była moja pierwsza myśl, ale stwierdziłam, że zbyt poteżny chyba jak na doga.
Mi też wygląda na doga, one są wielkie. Jeden znajomy w stajni miał takiego mini konia koło nogi biegającego 😀
aaga84, zawsze na majówce w Jakubowicach też taki jeden koń biega luzem ;-)
A nie ma za krótkich łap na doga?
Bo najbardziej mi on przypomina doga rzeczywiście.
Kastorkowa   Szałas na hałas
16 marca 2020 12:40
Perlica ani to corso, ani to neapolitańczyk. Dla mnie to też dog i to raczej młodszy. Corso są a raczej powinny być małe ( w porównaniu do neapolitana właśnie) bo ich górna granica wagi to 50 kg plus może i niby kwestia wychowania, ale z całej tej trójki to corso jednak stróżuję i to dobrze i nie przepuściłby  😉
Dla porównania tutaj ładny neapolitańczyk i dog niemiecki aczkolwiek dość mały jak na samca.


smartini   fb & insta: dokłaczone
16 marca 2020 12:41
Też bym strzelała po zdjęciu w doga, podrostka.
Możliwe.
Corso mi nie pasował, bo są dużo mniejsze, mój pies ma taką koleżankę miłą Corsinkę.
Dog mi nie pasuje z powodu tego, że on ma wyskość doga, ale cielsko jak hipopotam.
Tego doga co widuję bym nie porównała do hipopotama, a raczej do konia, ale może to zapasiony dog?
Kastorkowa   Szałas na hałas
16 marca 2020 13:24
Perlica niektóre dogi są bardziej suche inne mniej. Kwestia osobnicza oraz linii. Plus jeśli to młodziak a na takiego wygląda to one zawsze są trochę bardziej rozlazłe.
Ehh mi smutno bo nam naprawdę dobrze szło już zostawanie w domu, a teraz pewnie się pies rozreguluje. Zostawiamy go na time out, ale jesteśmy w mieszkaniu, on wie, że jesteśmy :/. Ja wiem, że w skali tego co się dzieje to nie jest żaden problem, ale no chciałam się pożalić  😁
Jak u Was? :kwiatek:
smartini   fb & insta: dokłaczone
16 marca 2020 14:07
chomcia, Chorizo lekko zdziwiony sytuacją, pewnie dlatego, że zawsze mu powtarzam, że muszę iść do pracy żeby zarabiać na jego żarcie. No to teraz nie chodzę to nie będzie żarcia... :P
A tak serio to nareszcie mogę spokojnie pójść na spacer i jakoś nikt nie zawraca mi tyłka, nie pyta czy można pogłaskać, nie ma pretensji, że nie chcę, żeby się pieski bawiły. Cisza, spokój. To mogłoby zostać :P
smartini, hahaha u nas dokładnie to samo 😁 zawsze było "Churro zostajesz, matka musi iść pracować na te wszystkie twoje smakołyki" a teraz "matka czemu nie idziesz do pracy?" 🤣

chomcia, nie koniecznie się rozreguluje. Wiadomo, może być tak, że będzie trzeba trochę przypomnieć zostawanie samemu, ale też może szybko zaskoczyć i będzie nawet lepiej niż było, przynajmniej u nas tak trochę wyszło 😉
dea   primum non nocere
16 marca 2020 15:13
Polecicie jakąś suchą karmę dla starszego psa, który dużych, twardych granulek nie chce jeść? Najlepiej coś z zooplusa.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 marca 2020 15:17
dea, każdą suchą karmę można namoczyć, a z półwilgotnych Wolf of wilderness Soft &strong nie ma złego składu.
Perlica, dog na 100%, ale jak dojrzeje, to sie moze skonczyc to bezstresowe spacerowanie kolo niego, dogi tez lubia sobie pilnowac… Chyba bym szalu dostala, gdyby w mojej okolicy sobie ktos tak niefrasobliwie wypasal doga przed brama...
maiiaF No to oby u nas też tak było  🙂
Ja siedzę u rodziców, łazikujemy po lesie, byłoby idealnie gdyby nie to, że ściągnęłam dzisiaj po spacerze naszego pierwszego w życiu kleszcza, fuj, już się wbił, ale jeszcze nie tak porządnie na szczęście. Pies na kropelkach Advantix, popsikany pokusą, a i tak go namierzył (miał na brodzie, głowy nie psikałam :/). Meh teraz będę się martwić, zrobię testy za 2tyg. Ja wiem, że pewnie będzie miał jeszcze w życiu xxx tych kleszczy, ale pomartwić się muszę  😵
smartini   fb & insta: dokłaczone
16 marca 2020 19:31
chomcia, jeśli będziesz robić testy przy każdym kleszczu, każdej rzadkiej kupie itp to będziesz tylko po weterynarzach jeździć. Wdech, wydech, obserwuj psa 🙂 szczególnie teraz, gdy wychodzenie z domu do innych ludzi powinniśmy naprawdę ograniczyć do niezbędnego minimum
smartini dzięki, tak mi musicie pisać bo jestem o-k-r-o-p-n-i-e przewrażliwiona  🤔wirek:  😁
Co do wychodzenia masz rację w 100%  :kwiatek: Swoją drogą w miastach wychodzicie normalnie na siku z psami? Teraz się zabunkrowałam u rodziców (domek, ogród, las bez ludzi bliziutko), ale za tydzień wracamy do pzn  🤔

edit. galeria działa, wrzucam smrodka z dziś:


honey, to nie jest młodziak, mieszkam w tej wiosce już ponad 3 lata i on tu mieszka dłużej ode mnie. Myslę,że ponad 3 lata to dla doga już dużo, bo przecież żyją krótko. On naprawdę jest super miły i cierpliwy, wogóle się nim nie przejmuje.
Sen z powiek spędza mi para półdzikiach ON uciekających notorycznie z kojca i te "pieseczki" już nie są wcale miłe,ani dla psów,ani dla ludzi.
Dlatego mój mąż kupił paralizator i jak ON biegają po wiosce to wtedy go zabieram plus pożądne buty, bo na kopy one reagują, choć potrafią przyjść nawet pod sam dom za moim psem.

Edit: chomcia, ja nie, zakładam psu maseczkę i owijam go folią  😂
Perlica ejjj  😜 chodzi mi o częstotliwość i długość spacerów, czy zmniejszacie  😉 Zresztą ja tak zrobię na pewno, wystarczy mi ekspozycji jak wrócę do pracy (jestem lek-dent na stażu, moja jednostka została otwarta dla pacjentów bólowych).
chomcia, no jaja sobie robię, ale dlaczego zmiejszać ilość spacerów?
Przecież na spacerze nie dotykasz się z innymi ludźmi, nie musisz się zbliżać do nikogo wogóle, a ruch na powietrzu jest wskazany także dla ludzi, bo wpływa poztywnie na odporność.
A jako, że jesteś lekarzem to wiesz, że ani bakterie ani wirusy same nie "biegają".
chomcia, my np. do tej pory staraliśmy się zwiększać długość spacerów w miejscach publicznych (zatłoczony park, kawiarnia, przystanki), bo jest coraz lepiej z oswajaniem się ze strachami. Aktualnie siłą rzeczy to nam odpadło 😉 kawiarnia zamknięta, park przerzedzony, przystanki puste. Churro zadowolony oczywiście, buła domowa 😉 idziemy na jeden spacer gdzieś trochę dalej, reszta to tak naprawdę większe lub mniejsze kółka wokół bloku, ewentualnie zabawy w ogródku co mamy za blokiem ogrodzony. Mieszkam w ścisłym centrum miasta i niestety nawet teraz ludzi się nie da uniknąć, a ja jednak nie mogę niepotrzebnie się narażać, więc spędzamy aktywniej czas w domu 🙂
Tak, na powietrzu bez towarzystwa jest bezpiecznie, chociaż z tego co czytałam potrafi unosić się z aerozolem do 3h (ale to chodziło o pomieszczenia, z tego co pamiętam). Niestety jak wrócę do Poznania to każde wyjście na spacer wiąże się z dotykaniem klamek w bloku, furtki, domofonu gdzie trzeba wpisać kod - xxx ludzi dziennie tego dotyka bo bardzo dużo psów mieszka w naszym bloku.  Z tego co czytałam wirus jest wyjątkowo "utalentowany", nawet na metalu się utrzyma. Dlatego chodzę w jednorazowych rękawiczkach. Skórę dłoni mam tragiczną od mycia i dezynfekcji. Nie chcę tego złapać, żeby nie przenosić dalej.

maiiaF właśnie o centrum mi chodzi, też tak mieszkamy w pzn, no nie da się tutaj uniknąć ludzi.
chomcia, nie masz opcji używać klucza do domofonu? U mnie też kod dla wygody jest, ale teraz wróciłam do starego dobrego klucza. Klamki otwieraj z łokcia, podciągaj za smycz. Smycz zostawiaj na korytarzu jeśli masz taką opcję.
No i te rękawiczki jak już sama rozsądnie robisz.

Ja zmniejszyłam ilość spacerów do trzech. Żeby jednak jak najmniej korzystać ze wspólnych części bloku.
Mam mętlik w głowie co z windą. Bo to jest miejsce ryzykowne, a znowu trzy raz dziennie gonić dużego psa po schodach z góry z siódmego piętra? A jak jej siądą stawy? Znowu pod górę na siódme piętro to moje kolana odmówią współpracy.

Rano chodzę do pobliskiego parku w wąwozie, bo jest umiarkowany ruch. Popołudniu staram się jechać pod miasto na 60-90 minut spacerowania. Wieczorem tylko na szybko wokoło najbliższych bloków.
Ja używam dezynfektanta oraz rękawiczek zwykłych (zimowych, bo mi zawsze zimno) oraz jednorazówek. Najgorsze jest wbicie pinu u weta , bo chodziłam na zastrzyki z kotem codziennie i chodzę z psem na rehabilitację ( ale to tylko 2 razy w tygodniu) oraz klamki, wszystko robię w jednych lub drugich rękawiczkach.

Na spacery chodzę normalnie, 3 x dziennie po 20 minut, bo tyle mam zaleceń, ale mieszkam w domku, blisko tabliczki Wrocław, więc nie stykam się z nikim zupełnie.
smartini   fb & insta: dokłaczone
16 marca 2020 21:13
U mnie zawsze były 3 spacery i mam o tyle wygodnie, że mieszkam 'na wylocie' miasta, dzisiaj zrobiłam popołudniem jakieś 5km szybkim marszem, nie minęłam żywego ducha, nie dotykałam żadnych ławek itp. Winda i klamki łokciem a jak wracam i wpisuję kod to prosto do łazienki umyć ręce (zwyczajnie... nie mam klucza do drzwi, gdzieś się zapodział a teraz dorabianie od sąsiada tak jakby odpada :P
ale ja jestem na zdalnej, najprawdodopodbniej conajmniej do 6 kwietnia więc odpada mi wszelkie pracowe kontaktowanie się z ludźmi. Na trening z psem wczoraj też pojechałam, na sprawdzony trawnik, autem, bez bliższego kontaktu z żadnym człowiekiem, żadnymi przyciskami do świateł itp.
Chyba największy (i jedyny...) bliski kontakt z ludźmi mam jak jadę na zakupy (bo jeść trzeba), z psem zawsze prsktykowalam izolację od społeczeństwa i nareszcie, jest to prostsze niż kiedykolwiek 😁
Perlica, toż to zapasiony dogeł lub krzyżówka z mastifem. Natomiast ryjek dogowy na stopro.
Werna zrobiła sobie kuku w prawy przód.
Nie jest to stała kulawizna, ale w ostatnich dwóch dniach kilka razy pokazała, że boli. I nieco oszczędza łapę na twardszym podłożu. Patrzyłam, macałam - nic nie wbite, ale jakby nieco opuchnięty jeden z palców. Obstawiam wybicie/złamanie paliczka.
Miałyście taką sytuację? Czy coś poza ograniczeniem ruchu (jak mój pies wytrzyma bez ganiania i skakania? 😉 )? Bandażować i w buta na spacer? Czy nic specjalnie nie kombinować tylko bez maliniakowych szaleństw?   
Może weterynarz i RTG?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się