PSY

espérer, witaj w klubie 😅 mnie nie tyle te straty złościły co chłop na homeoffice, który nie potrafił dopilnować szczeniaczka. Częściowo już po fakcie, ale do gryzaków i pluszaków dokupiłam poroże jelenia, korzeń hiszpańskiego drzewa wrzosowego, żwacze wołowe i serio nie ma więcej strat. Z domowych niby skutecznych sposobów słyszałam, że jakaś mikstura z dodatkiem pieprzu cayenne. Ale nie wiem czy działa i czy to humanitarne, nie stosowałam. No i od samego początku klatkujemy, gdyby nie ta klatka to aż się boję ile by nabroił nocą 😇
madmaddie, w ratownictwie to generalnie jest problem jak pies jest miękki bo metody używane nie służą wzmocnieniu psa. Ja mam flaty z czego jeden nie jest zbyt pewny siebie i mieliśmy ostry problem z oznaczaniem. Pomógł przypadek (nowy nieogarnięty kompletnie pozorant) i otworzenie oczu na psa. I to serio mówię. Niestety metody pracy z psami w ratownictwie są mocno przestarzałe - psy mają się wpisywać w określone ramy pracy a to niestety nie zawsze działa. Za to od momentu jak uparłam się na całkowite zdjęcie presji z psa podczas oznaczania - nagle widać, jak z tygodnia na tydzień pies się wzmacnia i upewnia w swoich działaniach. W końcówce sierpnia pierwszy raz oznaczył kilkoma szczeknięciami (sam z siebie i bez widocznego stresu) a w tej chwili szczeka długą i pewną serią i coraz mniej w tym momentów stresowych.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 listopada 2021 20:19
epk, to wiem, generalnie mi się ratownictwo podoba, ale właśnie te kwestie zniechęcają, zwłaszcza, że to nie jest coś do pobawienia się. A teraz środowisko idzie mocno w nepopo z tego co widziałam, więc tyż nie.
Ja to generalnie w nosie mam w co idzie środowisko ale mam taką możliwość, żeby mieć to w nosie. Generalnie mamy też w grupie 4 flaty, co powoduje, że widać, na ile są inne i na ile wszelkie presyjne podejście je tłamsi i wycofuje. Przy czym np. w przypadku mojego psa presją jest zmuszanie go do zabawy na niedużej odległości przez obce osoby. Trzeba wszystko robić "pod niego" - ale od czasu jak się uparłam, że ma być "po mojemu" to serio widzę postęp. Teraz zostało mi wymyślenie co zrobić z jego lękiem wysokości - czuję grubszy temat ale może się uda 🙂. Przy czym ja akurat nawet jeśli nie będę pracować z psem to będę pewnie docelowo wspomagać grupę jako nawigator albo w inny sposób - nie tylko z psem można działać. Ale wiadomo -- na chwilę obecną celem jest wyszkolenie Porto, szczególnie, że węchowo jest obłędny plus ma ogrom determinacji w szukaniu - praca z nim to czysta przyjemność.
epk, nie obgaduj mi tu Neruska😝

W zasadzie Wasz język brzmi jak czarna magia dla mnie, ale na pewno musi to być ciekawe zajęcie, takie szkolenie i treningi grupowe, a w dodatku może to uratować czyjeś życie 😘 naprawdę podziwiam
Na treningi do naszej grupy ratowniczej zaczął od niedawna przychodzić BOS - jakie to miłe i szybko łapiące zwierzę 🙂
epk, u nas na ulicy sąsiad ma.
Jedyny wychowany i kumający pies w okolicy (ale on z nim pracuje).
Ogólnie ostatnio się zaczęłam zastanawiać czy nasz planowany zakup nie zrujnuje mi życia z sąsiadami.
Nie wiem czy to starość, czy wrodzony ból dupy ale nic mnie tak nie wnerwia u mnie w okolicy jak niewychowane, nieułożone, kupione bezrefleksyjnie po opisie w necie psy.
<br>
Nie wiem czy to starość, czy wrodzony ból dupy ale nic mnie tak nie wnerwia u mnie w okolicy jak niewychowane, nieułożone, kupione bezrefleksyjnie po opisie w necie psy.<br>

kotbury, o widzisz, a ja mam inne obserwacje. Nie wiem jakie psie zachowania masz na myśli, bo ja nie spotykam "niegrzeczne" psy, co najwyżej głupich właścicieli - co mnie miło dziwi bardzo rzadko! Raptem 2ch takich debili. 1 pańcia z agresywnym psem bez kagańca, którego nie jest w stanie utrzymać jak się nakręci i 1 patusa, również z agresywnym bez smyczy i kagańca. Jak pies podbiega do innego to drze mordę żeby zabrać bo zadusi... Ale taka śmietanka to na wrocławskim trójkącie, gdzie mój chłop prowadzi biznes. Gdyby nie to, to byłoby dzwonione na służby, tylko czy to skuteczne i warte narażania się... No strach gówno ruszyć.
Na naszych osiedlach raczej psia kulturka, wszyscy na smyczach, na polach chętni bez, każdy każdego pyta czy pies może się przywitać, pobawić etc. No jestem raczej miło zaskoczona, że jednak się dużo zmieniło w podejściu ludzi ogólnie. Choć zdaje sobie sprawę, że jeszcze dużo sytuacji przed nami 😀
Ale ja nie napisałam "niegrzeczne psy". napisałam niewychowane i nieułożone...

My mamy na ulicy hawańczyka sukę- niesłuchającą się, spierniczająca podkopem pod płotem i srającą wszędzie gdzie popadnie... O reagowaniu na przywołanie to w ogóle nie ma mowy.
I do kompletu berenski pies pasterski...który jest zabierany na imprezy do sąsiadów i jak ktoś tańczy to ostatnio odwalił i zaczął wskakiwać na ludzi... Bez smyczy robi co chce. Na smyczy to on wyprowadza właścicieli, a zapanować można nad nim jako tako jedynie mając coś do żarcia w ręku.
I w sumie guzik mnie to powinno obchodzić, bo nie moje, tylko, że "wymaganie" czegoś od psa jest przez właścicieli odbierane jako "męczenie". Więc jak duży wyciąga małą spod krzesła za futro, a ta skowycze to nie wolno przeszkadzać, bo pieski się bawią i nic jej nie zrobi (bo w domyśle ona przeżywa gorsze rzeczy bo jest maskotką dwójki dziewczynek i jest tarmoszona jak szmaciana lalka).
A jak mała ukradnie buta i spierdziela z nim pół h i nie można odebrać to też jest to przyjmowane za normę i zachowania "uciekania ze zdobyczą" są wzmacniane.

Ja po prostu widzę oczyma wyobraźni jak za jakiś czas hawańczyka ktoś rozjedzie, a duży skoczy komuś do twarzy.
O! Jeszcze o suce australijczyka z problemem strachu zapomniałam. Strachu panicznego z każdego powodu, która to regularnie spiernicza niedomkniętą tylną furteczką... i moje dzieci ja odporowadzają.
Odprowadzają to dużo powiedziane, bo ja nie pozwalam do niej podchodzić. Stają na ulicy i wystarczy, że krzykną, lub tupną a pies z podkulonym ogonem ze strachu nawiewa do domu. I wtedy tylko szybciutko trzeba lecieć domknąć furtkę.
majek   zwykle sobie żartuję
12 listopada 2021 09:48
sorry ze ja tak zawsze co kilka stron z jakims pytaniem od czapy.

Kokos mi od jakiegos czasu nie chce spacerowac. Tzn od jakichs 3 tygodni odkad zaczeli odpalac fajerwerki. Tzn wszsycy wiedza, ze ona sie boi, wiec jak bylo ciemno to pozwalalismy na siku/klocka na trawniku przed domem i do domu.
Swoja droga bardziej sie bala w poprzednich latach, w tym roku na luzaku wychodzila przed dom i zalatwiala swoje potrzeby nawet jak strzelali i grzecznie wracala do domu. Tylko chyba jej sie ten pomysl bardzo spodobal i teraz najchetniej by tylko na takie spacery chodzila. Jak tylko wyjdziemy za rog ulicy - staje, zapiera sie, ciagnie tak w druga strone, ze zaczyna sie dusic az mi sie ludzie na ulicy przygladaja, co ja robie z psem.
Na spacery wyjazdowe samochodem (bo na takie czesrto jezdzimy tez) - nie ma problemu.
Juz nie wiem co robic. Fajerwerkow chwilowo nie ma, ale zaraz beda sylwestrowe.
Co jej sie stalo?
Probowalam przekupic jedzeniem.
Zastanawiam sie, czy moz nie chodzi o fajerwerki, a o... nie wiem... zwiekszona populacje lisow w rejonie np i ona sie boi wychodzic na spacer po okolicy?
dempsey   fiat voluntas Tua
12 listopada 2021 12:57
majek, to mi przypomina przedostatniego psa mojej mamy, niejakiego Trampka
(nie wiem czy go pamiętasz, bywał na obozach, nazywano go też diabłem tasmańskim 😉 ) Otóż on na starość zdziwaczał jeszcze bardziej (bo za młodu też był nieprzeciętny)
Te same objawy: padanie plackiem na plecy na chodnik 20 metrów od furtki - i nic. Możesz go holować, powodzenia. Nic nie działało. A ludzie dziwnie patrzyli. W różnych miejscach, w różnych momentach, raz ciągnął jak dziki, innym razem właśnie stosował bierny opór, czasem ten opór był czynny
Tylko że Trampek ważył z 45 kg. Holowanie było naprawdę niewygodne. Ja zwykle rezygnowałam i wracałam z nim do domu.
To też było w jakimś stopniu na tle strzałów - on bardzo się bał nie tylko wystrzałów, ale też grzmotów, i to się bardzo wyraźnie nasilało z wiekiem. Lekarze radzili leki uspokajające i nic więcej.
My się poddawaliśmy. Nie dało się. Ale czasem znowu było dobrze. Huśtawka.
Tak z nim było na starość i już.
dempsey, zwierzęta też mają na starość demencję i takie są często objawy po prostu.
Ja tak miałam, co prawda z kotem. Nie wychodzący, zawsze w mieszakniu, wpadał w schizę bo wiał wiatr, albo deszcz padał. Bał się, stresował itp. Pomagały bardzo leki psychotropowe.
Przypomniała mi się nasza stara jamniczka. Jak była fizycznie sprawna, ale skostniała w swoich poglądach na temat tego, którędy się chodzi na spacer, to zdarzało mi się wsiąść z nią w autobus i wywieźć ze dwa przystanki. I wracałyśmy sobie do domu (dobierałam bardziej zieloną trasę). Ale to chyba nie jest do końca na temat pytania majek 🙂
Perlica, ja o Porto piszę akurat. Nero jest dużo bardziej pewnym siebie psem i u niego jedyne czego nie można robić, to powtarzać dobrze wykonanych ćwiczeń ale to akurat domena wielu myślących psów.
epk, to bardzo mnie to cieszy, bo to mój faworyt 😍
Zawsze mówiłaś, że Porto lepszy będzie do pracy itp. stąd sądziłam, że to nie o nim 😉
Perlica, Porto jest o tyle lepszy, że jest dużo silniejszy, wytrzymalszy, uparty i nierezygnujący. Wykończenie na sektorze tego psa to sztuka a i tak nigdy nie odmawia pracy. Nero jest inny - robi to co go interesuje. Jak wchodzi na gruzy to wszyscy patrzymy na to jak pracuje bo to spora przyjemność ale w terenie to on całym sobą pokazuje że o matko zrobię to ale bez żadnej przyjemności. Porto wszystko robi z przyjemnością i widać serio ogromne zaangażowanie. Z Nero za to można popełnić błędy a potem to poprawić - z Porto raz popełnione błędy będą się mściły długo a niektóre zawsze.
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
13 listopada 2021 11:07
Czytam was, czytam i cieszę się niezmiernie, że mam psa o psychicznej konstrukcji cepa: jest tak prosty i nieskomplikowany, że bardziej się już nie da!
Uff.
Długi chudy pies pozdrawia.


PS. Szukam miski na wodę, najchętniej porcelana - minimum 4L. Możecie coś polecić?
IMG-20201112-WA0001.jpg IMG-20201112-WA0001.jpg
epk, rozumiem.

Czasami sobie myślę, że fajnie by było mieć psa do pracy. Moim marzeniem jest Holender lub Belg. No ale to tak przez chwilę , bo jak sobie pomyślę, że to trzeba zawsze to mi się odechciewa.
Wolę moje zwłoki 🙂 mój pies jak teraz roztrenowany to na bieganiu z borzojką patrzy jak ona biega z miną: po co ona to robi 😝 i stoi z boku, czekając żeby ją złapać nie biegając, a jak zrobi też kółko po charciemu to przybiega po smaczka że pobiegł przecież tak dużo 😁
Ale na spacer jest chętny zawsze, tylko swoim tempem kłusika i stępa.

-Alvika-, krótka twarz 🙃
-Alvika-, haha powiem ci, że mi się też czasem marzy taki emocjonalny młotek. Serio. Tylko bym rasę musiała zmienić. Bo te czarnuchy to nie dość, że emocje level master to jeszcze myślenie na poziomie fizyki kwantowej - oczywiście w celach mało mądrych z ludzkiego punktu widzenia 🤣.
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
14 listopada 2021 10:03
epk, widuję "bezrobotnego" flata (czekoladowy Antek, pamiętasz?) i... no nie, zdecydowanie nie. Myślenie kwantowe wykorzystane w najbardziej nieodpowiedni sposób 😱
-Alvika-, wiem. One są mega mądre. Ale ta mądrość jest nakierowana głównie na zaspokajanie ich aktualnych potrzeb. A czego akurat zachce się flacikowi, tego nie wie nikt 🤣
Help me please 🙉
Czy ktoś może polecić rampę do wsiadania do auta ? Tylko taką jaką dotykał i wie że ona jest antypoślizgowa.
Mój mąż wyliczył że średnio 4 razy dziennie jednak nasz pies wskakuje do auta i z uwagi na jego wielkość bym to chciała zmniejszyć, bo boję że na starość będę musiała go wkładać.

Ktoś ma taką?
https://www.zooplus.pl/shop/psy/transporter_klatka_dla_psa/akcesoria_samochodowe/rampy_zderzaki_pies/339677
Perlica,
Ja mam taką:
https://www.zooplus.pl/shop/psy/transporter_klatka_dla_psa/akcesoria_samochodowe/rampy_zderzaki_pies/988721 tylko że 5-cio stopniową, dla 7miesiecznego Leośka który jest jedną wielką masą bez ładu i składu. Po początkowych problemach z ogarnięciem sprawy (wtedy faktycznie się ślizgał po schodkach, nie umiał zajarzyć ze jednak są dość wąskie) to teraz śmiga po nich, na sucho i na mokro bez problemu. A i genialnie się składają i są w miarę lekkie 🙂
Sayu, dziękuję, ale u nas schodki odpadają, bo on niezbyt jakoś chodzi po schodach z uwagi, że nie używa wogóle w domu. Nie uczyłam go jako szczeniaka, żeby nie wchodził w domu na 1 piętro, a potem się okazało, że czasami trzeba wejść po schodach 😝 oczym zapomniałam całkiem 😁 W hotelu jak musi po schodach to naprawdę robi to jakby to była podróż na Mont Everest i mega ciężkie zadanie do wykonania na jednym oddechu 🙂
Mam problem, od razu mówię, że nie mam z kim zostawić psa. Niestety mam taki egzemplarz, który nie znosi jazdy tramwajem, czy autobusem, pół biedy gdy blisko. Niestety muszę go zabierać z sobą przez 3 dni, a jadę dłuuuugo, Wrocław rozkopany, komunikacja jeździ okrężnie przez inną galaktykę 😡. Problem jest taki, że muszę mu coś podać przed jazdą, najlepiej ziołowego, żeby się trochę wyciszył, bo jazda z nim wygląda tak, że podsikuje, kreci się i jojczy. Ma ktoś jakiś pomysł? Na kolana go nie wezmę, bo to nie malutki piesek.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 listopada 2021 23:49
Watrusia, vetfood for calm, jedyny realnie działający na psach cięższego kalibru (nerwowego).
madmaddie, dzięki, tylko nie wiem czy mi się uda to jutro do południa załatwić, no nic, spróbuję.
Potwierdzam, for calm z vetfood to jedna z dwóch (!) rzeczy, która faktycznie pomogła mi z moim lękliwym pieskiem 🙂 a testowaliśmy naprawdę prawie wszystkie tego typu preparaty, które są dostępne na polskim rynku...
Udało mi się zdobyć na szybko kalmvet expert.
Mam popsutego psa... Naoglądałam się filmików o klatkowaniu, jak to zrobić bez traumy, jak szkolić i wszystko.

Zostawiłam klatkę na 3 minuty by pójść po smaczki i zastałam co?

PS: Psiak przespał się tam godzinę. Sam z siebie 😂
1.JPG 1.JPG
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się