Nasze dziwactwa ;)

margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
25 lutego 2009 08:30
martynkakoniki     też nie korzystam z toalet w szkole...  😁

Mam też taką manie, że jak idę spać i gaszę światło w pokoju to biegnę do łóżka żeby ''ktoś'' mnie nie złapał czy nie wiem co  🤦
Albo jak się kąpie w łazience też cały czas się rozglądam czy kogoś w niej oprócz mnie nie ma  👀 
Mam jeszcze takie coś dziwne, że jak stoję przed lustrem to boję się, że zobaczę nagle czyjąś twarz  🙄



jak śpię to zawsze mam nogi pod kołdrą, nawet w upał, bo się boję, że ktoś mnie złapie za stopę 🤔



nie jestem sama  😅
mam wszystkie takie same pjoooooooonaa :nunchaku:
Wszystko musi być napisane ładnie i starannie. Jak biorę nową kartkę papieru i pisząc np: "mama" brzydko napiszę m to wywalam kartkę do śmieci i biorę nową...  👀


Oj mam to samo, na studiach na wykładach robiłam notatki na brudno a w domu to przepisywałam, żeby ładnie było. Zresztą nawet z książek nie umiałam się uczyć i musiałam zdanie napisać po swojemu. Zresztą pismo odręczne to moja mania jakaś, od razu muszę zobaczyć jaki ktoś ma charakter, a swój potrafię zmienić 5 razy w roku  😁
opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 lutego 2009 08:39
hmm dziwactwa 😀

Nigdy nie siadam na publicznych toaletach, nawet w pracy (choć to chyba higiena a nie dziwactwo).

Nie używam suszarki do rąk w toaletach publicznych, bo sie tam gromadzą i rozwijają bakterie.

Codziennie się muszę kąpać, bo lubie. Taki nałóg. I to w bardzo goracej wodzie.

Golę nogi prawie codziennie 😀

Radio towarzyszy mi całą dobę prawie.

Nie używam długopisów, które pożyczył ktos ode mnie, oprocz bliskich znajomych 😀

Jem warzywa tylko bez skórki.

Czasem zachowuję się jak detektyw Monk- musi być shcludnie, czysto, SYMETRYCZNIE 😀

Potrafię 20 razy coś przepisywac, żeby ładnie wyglądało 😉

deborah   koń by się uśmiał...
25 lutego 2009 09:03
nie mogę spać jeśli mam suche stopy
zaraz lecę kremować bo inaczej nie zasnę
a ja nie potrafie zasnac bez koldry MIEDZY nogami  😡
deborah   koń by się uśmiał...
25 lutego 2009 09:07
a ja nie potrafie zasnac bez koldry MIEDZY nogami  😡

kiedyś też tak miałam.. teraz wystarczy mi róg kołdry pod głową 😉

oduczyłam sie jak w domu u mojego ex w nocy było 16 stopni w zimie 🙂
Moje dziwactwa:
-nigdy nie miałam w ustach musztardy,chrzanu , majonezu. Nawet słoika nie dotknę ani nie umyję naczyń jeżeli jest na nich coś z wymienionych substancji .
- Nie jem kanapek z różnymi rzeczami np. ser, ogórek, szynka jak już wszystko musi być osobno...
- Do obiadu muszę mieć surówkę na innym talerzu.
- prysznic tylko w gorącej wodzie
-nie zasnę jeśli nie mam mojej sfatygowanej poduszki

To chyba tyle...
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
25 lutego 2009 10:07

Całe szczęście mam taką jedną,Szaloną-naszą voltową Whisperkę,która lubi mi potowarzyszyc w tych moich szaleństwach i nawet jej się to podoba.



Oj tak zabencja, uwielbiam te wystawy, a najbardziej bieganie z aparatem, tym bardziej jak model mysowaty taki wdzięczny  😍 :kwiatek: 😜

A Ja nie lubię jak by mi się ktoś napił - "wziął łyka" z mojej szklanki, albo "wziął gryza" np. jabłka, pozostało mi od małego, gdyż miałam koleżankę wiecznie usmarkaną i uślinioną (nie wiem dlaczego, ale taka była) i zawsze chciała "gryza, łyka" no i tak mi zostało. Aczkolwiek na szczęście nie na wszystkich tak reaguje  😅
opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 lutego 2009 10:08
a ja nie potrafie zasnac bez koldry MIEDZY nogami  😡


ja też 😉 I rąbka kołdry pod głową.

Dziwactwem, choć dla mnie to norma, jest nieużywanie zadnych przypraw. Nawet soli.
Ja to już całkiem jak Monk mam: nie lubię jeść domowych potraw zrobionych przez obcych. Podarowane mi przetwory stawiam w szafce a po roku wywalam. Obcej kanapki nie tknę. Brrr
Włosy w wannie,umywalce - obrzydliwe.
Wyciskam pastę od końca ,masło starannie odcinam -nie dziubię. Cytryny kroję nie wyduszam.
Chyba najbardziej obrzydziłaby mnie obca szczoteczka do zębów. W ogóle szczoteczki często wymieniam i te do zębów i te do WC.
Obrzydza mnie wilgotny zmywak/gąbka w zlewie.Też często wymieniam.
Nie lubię jak mnie ktos obcy dotyka.Nawet jak odbieram w sklepie resztę to tak kombinuję,żeby nie dotknąć ręki sprzedawcy.
Nie cierpię jak ktoś za blisko stoi -tak,że czuję jego zapach. A jak już mnie palcem szturcha to gotuję się ze złości.
Ciemnego się boję okropnie i też mam potwora pod łóżkiem.Sypiam przy zapalonej lampce. I rąbek pod głową też mam zawsze.
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
25 lutego 2009 10:17
I nienawidzę, a w sumie NIENAWIDZĘ[/b] jak mi od rana ktoś głośno mówi, w ogóle coś do mnie mówi, zaraz mnie głowa boli.
Rano jestem gburem i najlepiej się do mnie nie odzywać dopóki sama gęby nie otworzę. No taki podły gatun ze mnie  :nunchaku:
Nie lubię jeździć w tereny (jeśli już przestaję się bać, to mnie nudzą). Generalnie boję się jeździć konno (tzn. jestem mocno strachliwa, co powinno wykluczyć mnie z tej dyscypliny, jednakże pokonywanie coraz to nowych  lęków daje mi taką satysfakcję, jak żadna rzecz w życiu). Osoby, które mnie najlepiej znają twierdzą, że nie da się tego zrozumieć - "jak ktoś może bać się jeździć, a równocześnie chcieć to robić i to chcieć bardzo mocno", tudzież jak można nie lubić terenów. Tego się zrozumieć nie da, to trzeba po prostu zaakceptować 🙂 Potrafię około 1,5 godziny czyścić konia i nawet na niego potem nie wsiąść. Ostatnio 3x po 45minut rozplątywałam ogon włosek po włosku. Ogon jest święty. Nie oddamy bez walki ani jednego włoska! Acha. Z dziwact jeszcze - nie lubię piwa, w ogóle alkohol mógłby dla mnie nie istnieć. Dla towarzystwa piję Reddsa (1szt.), po którym z reguły zasypiam. Pierwszy raz (i jedyny do tej pory) w życiu byłam pijana (tzn. miałam lekki rausz) w wieku 30 lat, to było 3 miesiące temu 🙂 Ale ja ogólnie dziwna jestem (tzw. "dekiel"😉, chociaż takich "przedmiotowych" dziwactw, jak opisujecie wyżej, to raczej nie mam.

edit: literówki oraz przypomniało mi się - również bardzo nie lubię w kolejce (gł. w marketach) dotykania (pchania się na mnie) i "spieszenia się" (ktoś kto jest w kolejce za mną trzyma już zakupy wyjęte z koszyka w garści mimo, że ja będąc przed nim jeszcze nie mam miejsca, żeby wyłożyć towar na taśmę, popycha mnie lekko, przestępuje z nogi na nogę). Nie lubię też, kiedy ktoś w tramwaju mimowolnie się na mnie "kładzie" - tzn. mimo że jest dość przestrzeni przesuwa się np. to tyłu o kawałeczek, znów kawałeczek, znów kawałeczek, aż jest o milimetry ode mnie i ja się muszę usunąć lub.. wystawiam łokieć 😉 Ale nie jest to dziwactwo na miarę "obsesji" - po prostu te rzeczy trochę mnie wkurzają. Jak jestem podenerwowana to bardziej, a jak mam luzik to mniej 😉
czarnapanda   Złe Czarne Bobo
25 lutego 2009 10:30
Ja podobnie jak Tania nienawidze jak mnie ktos obcy dotyka,nenawidzę jak jest ciasno i tłoczno-stąd horrorem jest dla mnie jazda srodkami komunikacji miejskiej( niestety czasem jestem do tego zmuszona),do szału doprowadzaja mnie włosy na wannie niewazne czy moje po myciu głowy czy nie daj Boże jakieś"obce",brzydzą mnie "oka" na rosole-stąd moje obrzydzenie do tej zupy-nie tkne się za Chiny Ludowe,jedząc wedline potrafie pół godziny gmerac w plasterku szynki szukając"kutów"-czyli zyłek,mikrotłuszczyków 🤔wirek:,po czym jak znajde to juz szynka laduje u kota w misce.
Gazety przegadam od tyłu
Zanim zasnę ruszam stopami-jakbym stępem szła-potrafie tak stępowac z godzinę,mam tak od małego dziecka. 😁
To, że nadal kocham konie - po dwukrotnym złamaniu ręki, połamanych palcach u nóg, wstrząsie mózgu...
To, że jak widzę żołnierza, to piszczę i robi mi się słabo.
To, że noszę dziwne rzeczy jako ozdoby. I w ogóle dziwnie się ubieram.
Dużo tego jest, ale nie chce mi się dziś myśleć  🤣
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
25 lutego 2009 10:45
kenna ja również nie lubię piwa, wina nienawidzę. I boję się drzew w lesie i "dołów" takich co sie w nie wjeżdża i z nich wyjeżdża konno w terenach, ale to bardziej trauma niż dziwactwo- jakieś 4lata temu wyjeżdżając galopem z "dołu" zostałam na drzewie, a koń pogalopował dalej... i tak mi już zostało...
Lubiłam mieć swoją nową gazetę poranną. Jak ktoś mi ją wyczytał,podotykal to kupowałam nową.
Teraz korzystam z gazet w necie.
Zostawiam swoją herbatę czy kawę aż wystygnie i sobie popijam ją cały dzień. Ten,kto mi to wyleje i umyje kubeczek staje się moim wrogiem . 😁
Mnie szlag trafia, jak słyszę, jak pies albo kot się liżą.
Wtedy aż mi całe ciało cierpnie, robi mi się niedobrze i budzi się we mnie agresor.
Brrrr...
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
25 lutego 2009 11:02
Apogeum nielubienia, jak ktoś do mnie mówi, podczas, gdy rozmawiam przez telefon z kimś innym!!!! I nie znoszę jak ktoś mi robi coś do picia, mam wrażenie, że kubek nieumyty, łyżeczka też... eh...
No i mam takie dziwactwo, że przy myciu sztućców, łyżeczki, noże i widelce muszą być osobno. Jak mi ktoś wymiesza to gryzę!
opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 lutego 2009 11:15
TANIA powiem Ci że ja tez się brzydzę cudzych przetworów, najbardziej lubię jedzenie, które zrobię sama lub z knajpy. Nie lubie jeśc "u obcych" 🙂

Szczoteczka do zębów tylko własna i wymieniana często.

Mycie łazienki - armatury, codziennie.

Ech chyba zaczne sie leczyć 😀
zaba   żółta żaba żarła żur
25 lutego 2009 11:33
Zapomniałam dodac,że nienawidzę durnych psów i durnych właścicieli,którzy je uczłowieczją!!!Pies to pies! A jeszcze bardziej nienawidzę psów żebrających... szlag mnie trafia jak widzę coś takiego!  👿  I "zapachu" psa też nie lubię...  😎
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
25 lutego 2009 11:35
Zaba i nie lubimy jajek na twardo, zapomniałaś?
zaba   żółta żaba żarła żur
25 lutego 2009 11:36
[quote author=Whisper_777 link=topic=3219.msg185346#msg185346 date=1235561703]
Zaba i nie lubimy jajek na twardo, zapomniałaś?
[/quote]

Oj,zapomniałam  😉 Jak jajco,to TYLKO na miękko!!!  😜
A ja nienawidzę jak ktoś chrapie 👿 nawet jeśli tylko ktoś lekko zaczyna już wiem, że nockę mam z głowy a nerwa takiego, że mam ochotę zabijać!! z tego powodu nawet swojego psa wyprowadziłam z posłaniem do innego pokoju!! o dziwo nie protestowała  😵
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 lutego 2009 11:59
Tak czytam i czytam, i stwierdzam, że nie jestem jedyna 😉
Choć akurat ostrożność w publicznym kibelku to nie dziwactwo, a rozsądek.

Ja:
gadam przez sen
brzydzę się pić po kimś z butelki
nie lubię tłumów, potrafię uciec z zatłoczonego sklepu
jadam różne świństwa, zarówno surowe mięso, jak i "syfy" typu paprykarz
zbieram te końcówki od herbaty, te na końcu sznureczka, mam zbiór kilkuset, też z zagranicy 😉
wstydzę się wejść dwa razy do tego samego sklepu tego samego dnia 🤔wirek:
TANIA powiem Ci że ja tez się brzydzę cudzych przetworów, najbardziej lubię jedzenie, które zrobię sama lub z knajpy. Nie lubie jeśc "u obcych" 🙂 (...)

to ja już bym radziła bardziej się bać jedzenia z knajpy, niż przygotowanego w domu, nawet u kogoś tylko znajomego... naprawdę.

Żeby nie było takiego OT, ja z kolei mam takie dziwactwo dotyczące jedzenia, że każdy posiłek muszę sobie przygotować sama od A do Z. Nawet jak mama gotuję obiad dla całej rodziny to ja sobie muszę osobno przygotować swoją porcję, osobno ugotować, nałożyć na talerz, ew zmienić składniki, proporcje lub zjeść całkiem coś innego. mieć maksymalna kontrolę. Według mnie to paradoks, bo najbardziej mi smakuje jedzenie przygotowane "przez kogoś".  🙄

edit: jest też masa innych rzeczy, ale o tym może kiedy indziej...
nie mogę spać jeśli mam suche stopy
zaraz lecę kremować bo inaczej nie zasnę

ja mam tak z rękoma  😉  krem starcza mi na 2-2,5 tyg.  😁

a ja nie potrafie zasnac bez koldry MIEDZY nogami  😡

oraz rogiem kołdry pod głową, zawsze zasypiam na boku zanim zasne musze się położyc na prawy później na lewy i tak w kółko  😂
nie wyjde z domu (choćby do piwnicy, czy do sklepu który jest na przeciwko mojego domu) nie uczesana, nie pomalowana  🤦
i moje kolejne dziwactwo na codzień- nie potrafie wysłuchac piosenki do końca  🤣
jak ide po zakupy do sklepu to nie pójde z reklamówkami do następnego, zaniose do domu dopiero później pójde do kolejnego...
-nie lubie jak ktoś smarka w moim towarzystwie, a co gorsze mlaska  🙄
Proti   małymi kroczkami...
25 lutego 2009 13:03
-muzyka musi być przy mnie non stop:na lekcjach słuchawki w uszach, w samochodzie z komórki(bo radio zepsute) itd. bez muzyki nie zasnę(albo jest baardzo ciężko)
-nie zasnę kiedy ktoś chrapie, pomimo, że jest daleko ode mnie. nawet jak włączę głośniej muzykę i teoretycznie nic nie słychać to i tak ten odgłos ciągle siedzi mi w uszach (nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi 😉 )
-nie cierpię ciągania nosem, chrząkania itp. nie mogę się wtedy na niczym skupić, a do furii mnie doprowadza, że kiedy proponuję chusteczkę ten ktoś odmawia 👿

ale moje dziwactwa przy Waszych to pikuś 😁
martynkakoniki     też nie korzystam z toalet w szkole...  😁

Mam też taką manie, że jak idę spać i gaszę światło w pokoju to biegnę do łóżka żeby ''ktoś'' mnie nie złapał czy nie wiem co  🤦
Albo jak się kąpie w łazience też cały czas się rozglądam czy kogoś w niej oprócz mnie nie ma  👀 
Mam jeszcze takie coś dziwne, że jak stoję przed lustrem to boję się, że zobaczę nagle czyjąś twarz  🙄


Dokładnie tak samo! 🙂 Szkolne WC, jeśli chodzi o TE sprawy, omijam z daleka, chyba, że czasem wpadne na przerwę z koleżanką posiedzieć przy oknie (bo jest fajny, szeroki parapet ;D).
Jak kładę sie spać i gaszę światło, to też biegnę do łóżka szybko. U siebie w domu muszę spać z głową nakrytą kołdrą (choć kiedyś mama krzyczała, że mogę sie udusic, ale jak widać, żyję a i tak w nocy się odkrywam), ale w innych miejscach już nie.
Nie jadam surówek, prócz 1 wyjątku, w dzieciństwie jadłam, ale się zniechęciłam, więc kiedyś od lekarki dostałam opiernicz, za to że nie jem tych surówek, choć sama nie mogę się do nich przekonać, no po prostu nie lubię.
Wychodząc z mieszkania sprawdzam, czy dobrze drzwi zamknęłam i i potrafie wrócić się spod bloku i sprawdzić, czy aby na pewno zamknełam (nie, to nie nerwica natręctw- ojciec mnie strasznie na to uczulił) 😉
Zapomniałam o swoim największym dziwactwie - ukochany koc! Bez koca źle mi się śpi, nawet w lato mam zawsze koc i kołdrę. Jak siedzę przed TV czy pracuję na kanapie to również koc na nogach musi być, choćby i było 40 stopni. Jak szłam do pierwszej pracy to TŻ chciał mi koc zapakować, bo bez koca nie umiem przy kompie pracować  🤔wirek: Oczywiście jak jedziemy w góry to koc pierwszy ląduje w bagażniku, jak koc nie zdąży wyschnąć do wieczora to wiem, że mam bezsenną noc. Całe szczęście na wyjazdach służbowych radzę sobie bez  😵
A to przepraszam jak załatwiacie potrzeby fizjologiczne będąc w szkole np 7 godzin? 😉

Ja M&M-sy jem po kolei kolorami (zazwyczaj żółte najpierw wyjadam 🙂 ), w ogóle mam jakąś manię segregowania jedzenia np z lecza najpierw cukinie wyjadam 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się