Nasze dziwactwa ;)

A wąchanie końskiego ogona po posmarowaniu olejkiem arganowym się liczy? Właśnie dziś się na tym przyłapałam... bo ładnie pachnie.  😡
Liczy się, liczy 🙂

Majorowa, jeśli tak:

to wyglądało to raczej nie robiła siku, tylko hmmm... co by to mogło być? Masowała hemoroidy? 😀
Scaliłam dwa wątki, bo dubel.
Nie wiem czy taki dubel 🙁
z takich końskich dziwactw, to potrafię się rozgadać i gadać głupoty do koni, które stoją i mnie sluchają podczas sprzątania padoku, jest strasznie mi głupio jak ktoś mnie nakryje, albo jeszcze gorzej jak jakiś czas to sluchał.  😡 Zboże i siastka też smakuję przed podaniem koniowi 🙂 i Kupe końską też zbierałam rękoma, nie ma co się bać to roślinożerca i odrobaczony więc spoko luz  😀 a siku to wszytskie robiłyśmy w stajni w boksach , bo łazienki nie było.
AAA i kiedyś rozstawiłam sobie polówkę w boksie, gdzie stał osioł i sobie z nim spałam. Było miło, nie hałasował, tyle , że rano o stałej porze zaczął wyć, by go wypuścić.

a z normalnych dziwactw  🙄
To nie zostawiam nigdy jedzenia na później. Jak zrobie sobie kanapkę na później do szkoły, to jak wracam z nią do domu, to jej już nie zjem, nie wkładam w nią pomidora tylko noszę oddzielnie by mi się chleb nie rozmiękł, bardzo nie lubię wkładania chleba do talerza, takiego już nie jem.
a ostatnio , ktoś zwrócił mi uwagę . Ogólnie jestem praworęczna ale nóż trzymam zawsze  w lewej, w prawej nie umiem się nim posługiwać.
Jak zrobie sobie kanapkę na później do szkoły, to jak wracam z nią do domu, to jej już nie zjem


Właśnie jem kanapkę, którą zrobiłam po 6 przed wyjściem i zwyczajnie nie zdążyłam jej zjeść. Aż mnie wzdryga 🤔 no a przecież nie wyrzucę... tak samo mam, jak ktoś otworzy kefir albo jogurt do picia i trochę wypije, nawet jak przeleje sobie do szklanki i nie tknie tzw. gwinta, to ja nie jestem w stanie takiego kefiru później wypić. Z wodą czy mlekiem, sokami tak nie mam 🤣 tylko pomyślę o takim otwartym przez kogoś kefirze i obrzydzenie mnie dopada. A kocham kefiry 💘
Ja mam podobnie, znaczy takie rzeczy jak śmietana, mleko jest ok. Ale jak kupię sobie jakiś deser i trochę zjem, a resztę schowam do lodówki, to już jest fujfuj i jem z obrzydzeniem 😁
Serio da się zostawić deser "na później?  😀iabeł:
Odkopuję, bo zdałam sobie sprawę z dziwactwa i mam nadzieję, że znajdzie się ktoś z tym samym.

Nie każda zwykła woda mi smakuje. Nie powinno być tak, że woda mineralna w gruncie rzeczy jest taka sama z minimalnie odczuwalnymi róznicami? Bo mi znaleźć wodę, która nie będzie zostawiała posmaku/nie będzie słodka i nie będzie chciało mi się po niej jeszcze bardziej pić graniczy z cudem. Przemęczyłam się ze zgrzewką wody z Biedry i zadowolona pojechałam po tą z Tesco, która do tej pory była jedyną, która mi pasowała. I klops, nie wiem, co z nią zrobili, ale jest okropna. 😵 Czuję, jakbym piła muł.

Błagam, powiedzcie mi, że nie jestem z tym jedyna, bo moi rodzice twierdzą w ogóle, że wymyślam. 😤

A i nie mówię o tych wodach droższych. Ale niestety wygląda na to, że będę musiała zacząć w nie inwestować, bo te z niższej półki już sprawdziłam chyba wszystkie. 🤔wirek:
flygirl-mi smakuje tylko Primavera i Mama i Ja, ewentualnie z braku laku wypije polaris z biedro 😀 Reszta jest obrzydliwa 😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 września 2016 20:05
fly, ja piję ino wody z Muszyny. te Cechini, Muszyniankę, jakieś Skarby itp. Hajsu mi trochę na to idzie (Piotr i Paweł ratuje sytuację cenami tychże), przyznam, ale wychodzę z założenia, że woda musi być dobra. to nie są fanaberie tylko kwestia składu mineralnego i dobrego samopoczucia. co wypocisz (na zumbie np) warto uzupełnić. kiedyś oszczędziłam i kupiłam mineralną lidlowską to się odwodniłam i dodatkowo musiałam wywalić hajs na elektrolity  😂 to już wolę zrobić przesunięcie w budżecie, kupić tańsze troszkę żarcie, a wodę dobrą. jest równie ważna 🙂

edit: chociaż koleżanka mówi "ta twoja słona woda" 😁 ale kaca leczy jak żadna
Facella   Dawna re-volto wróć!
29 września 2016 20:16
Jedyna woda, jaką toleruję na dłuższą metę, to Jaworowy Zdrój. U mnie w mieście do dostania praktycznie tylko w jednym sklepie  😵 w innym czasem się trafi. Owszem napiję się innej wody, ale to tak jednorazowo. Zgrzewkę Żywca, kupioną na zawodach na początku sierpnia dla całego teamu, wożę w bagażniku do dzisiaj. Przy czym połowę po prostu rozdałam...
Windziakowa, te dwie, o których napisałaś to wody źródlane. Często już zwykła kranówka jest lepsza 😉

madmaddie, ojejku, kupiłam w Ciechocinku kiedyś jakąś Krystynkę czy coś takiego. Słona była naprawdę, ale dobra 😜 nigdzie indziej jej nie widziałam, to chyba ich regionalna 🙁
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
17 lutego 2017 10:37
To ja jestem zupełny odmieniec bo żadna woda z butelki mi nie smakuje a z kranu tak  🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się