... ślub :) ...

ash   Sukces jest koloru blond....
25 maja 2012 10:38
ash, jak tam, żyjesz? Oddychaj, pamiętaj 😀 Wszystko macie gotowe?



żyję! jeszcze 😁
czy wszystko gotowe?! Nie 😡 przecież jeszcze 2 tygodnie 😜
A tak na serio, to suknia wisi w pokrowcu w domu, obrączki odebraliśmy w weekend, garnitur odbieramy jutro.
Biżuteria ślubna już w domu, dziś odebrałam księgę gości, płatki róż w tubach, zamówiłam plan stołów i winietki - odbieram w środę.
Nie mamy jeszcze prezentów dla rodziców 😵 i brak mi pomysłów 😡
my juz powoli zbieramy wszystko w kupe i przed slubem bedziemy lezec do gory brzuchami 😀 Dobrze ze wszystko juz zalatwiam, i tak jeszcze pewnie w praniu inne rzeczy powylaza, ale ciesze sie ze te grubsze sprawy mam juz zalatwione...

Dzionka i co postanowiliscie? Dwa przyjecia czy jedno? 🙂
kujka   new better life mode: on
25 maja 2012 14:52
Dzionka podlaczam sie do pytania ner. No i nie bedzie koscielnego?
Oj dziewczyny, w dobrym momencie przeczytałam wasze posty. Właśnie stoczyłam kolejną już wojnę z mamą, tym razem przez telefon. Dalej nie ma dla niej opcji, żebym nie brała kościelnego. Padają wszystkie argumenty jakie jej się nawiną, włącznie z szantażem że nie przyjdzie na wesele, nie kupi mi mieszkania, nie zapłaci za wesele, jestem złą córką, która nawet TAKIEJ MAŁEJ rzeczy nie może dla matki zrobić... Ja pierdzielę, mam tego coraz bardziej dosyć, odbiera mi to całą przyjemność planowania i myślenia o tym wszystkim 🙁 Na szczęście mój chłop jest super-wspierający i wyżaliłam mu się przez telefon.
Nie wiem sama co robić - nie wierzę, że nie przyjdzie, będzie jej głupio że z takiego powodu olała własną córkę. Ale nie wiem też jak z nią gadać, za każdym razem kończy się totalnym rozminięciem, żadnego porozumienia...

Jakieś rady? Bo ja teraz najchętniej wzięłabym cywilny i pojechała w jakąś egzotyczną podróż, tyle.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
28 maja 2012 12:58
Dzionka, może to zabrzmi brutalnie, ale ja bym jej powiedziała, że jak nie chce z takiego powodu przyjść, to kij jej w oko. Moja rodzicielka, mimo, że za wszystko płaciliśmy sami, zażądała zaproszenia mojej chrzestnej (brak kontaktu od kilkunastu lat!). I powiedziała, że zaprosi ją na własny koszt, że to będzie jej gość.  🤔 Po mojej ostrej reakcji, że jeśli zobaczę tę babę pod kościołem, to mamusia osobiście będzie tłumaczyć gościom, dlaczego ślub został odwołany, zrezygnowała. Kościelny był ze względu na teściową i mojego męża. Z mojej strony jednostronny (święte oburzenie). Twój ślub i Twoja decyzja. W sumie Wasza. Ale na pewno nie rodziców. Jeśli masz mieć wobec siebie jakieś "ale" przez resztę życia, bo uległaś presji, to nie warto.

Jakieś rady? Bo ja teraz najchętniej wzięłabym cywilny i pojechała w jakąś egzotyczną podróż, tyle.


dobry pomysł  🙂

my jesteśmy zachwyceni naszym ślubem w Rzymie i jeśli ponownie mielibyśmy decydować wybralibyśmy te samą opcję
jesli ktoś ceni sobie intymność i święty spokój to najlepszy wybór
było bosko! zdjecia dopiero za 2 tygodnie 🙂
Chyba po prostu zastosuję zasadę biernego oporu - będziemy dalej wszystko organizować, w końcu cała impreza ma być dopiero za rok. Jeśli faktycznie nie przyjdzie - trudno, jej strata. Pewnie będę to przeżywać, ale nie ugnę się w tej kwestii i już.
Jest mi tylko bardzo przykro, że własna mama mi takie szantaże emocjonalne zapodaje i wiem że swoim dzieciom takich numerów nie będę odwijać.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
28 maja 2012 13:35
Chyba po prostu zastosuję zasadę biernego oporu - będziemy dalej wszystko organizować, w końcu cała impreza ma być dopiero za rok. Jeśli faktycznie nie przyjdzie - trudno, jej strata. Pewnie będę to przeżywać, ale nie ugnę się w tej kwestii i już.
Jest mi tylko bardzo przykro, że własna mama mi takie szantaże emocjonalne zapodaje i wiem że swoim dzieciom takich numerów nie będę odwijać.


Tak trzymaj! A co do szantażów emocjonalnych, to chyba każdy rodzic sobie obiecuje, że własnego dziecka tak traktować nie będzie, ale mało któremu się to udaje. Wiem po swojej rodzinie. Moja mama zawsze narzekała na takie zachowanie ze strony mojej babci i powtarzała mi, że moje życie, to moja sprawa i ona tak robić na zamierza. Jak przychodziło co do czego, postanowienie brało w łeb.
Lanka_Cathar, nawet mnie nie strasz 🙂 Napiszę sobie to postanowienie wielkimi literami gdzieś na ścianie i będę się pilnować 😀 Ale to za jakiś czas. Teraz po prostu będę robić swoje, w końcu jestem dorosła i mój ślub to moja sprawa. Wolę być z siebie dumna jak już cała burza minie niż do końca życia żałować że dałam tam sobą manipulować, ble.
Lanka_Cathar, nawet mnie nie strasz 🙂 Napiszę sobie to postanowienie wielkimi literami gdzieś na ścianie i będę się pilnować 😀 Ale to za jakiś czas. Teraz po prostu będę robić swoje, w końcu jestem dorosła i mój ślub to moja sprawa. Wolę być z siebie dumna jak już cała burza minie niż do końca życia żałować że dałam tam sobą manipulować, ble.


I tak trzymaj. Nawet jeżeli najblizsza rodzina wymaga, szantażuje emocjonalnie.
Jak zrobisz cos pod rodzine wszyscy beda zadowoleni zapomną o tym szybko a Ty bedziesz załowała swojej decyzji baaardzo długo
aszhar, tak też myślę - że oni za jakiś czas zapomną, a mnie to będzie gnębić. No nic, czeka mnie dzisiaj narada z mym narzeczonym 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
28 maja 2012 14:26
Dzionka twarda bądź i trwaj w swoich postanowieniach. Ja tak zrobiłam, awantury były, usłyszałam że jestem bezduszna, za mało wyrozumiała i wszystko musi być tak jak ja chcę. Odpowiedziałam, że musi być bo to MÓJ ślub i będzie tak jak JA (my) chcę, a nie rodzice. Powiedziałam w złości, że jak się komuś coś nie podoba to może nie przychodzić! Towarzystwo się ocknęło i jest wszystko ok.

Dzionka ja juz pisalam kiedys tam i nadal bede pisac. Walcz! To Twoje zycie i Twoj wybor! Potem bedzie kwestia chrzcin i takich tam, gdzie Ci beda suszyc glowe... niech ta sytuacja teraz bedzie Twoja "polisa" na przyszlosc..
Dzięki dziewczyny, bo już sama trochę straciłam dzisiaj wiarę. Trudno, musimy iść jak taran przez te wszystkie pretensje i dojść do swojego. Ciekawe tylko za jaką cenę. Trochę siebie samą przekonuję tym, że skoro mam być psychoterapeutką wspierającą swoich klientów w dążeniu do ich własnych pragnień, to sama muszę zobaczyć czym to jest obkupione, żeby im nie gadać farmazonów, ze to takie proste 🙂
kujka   new better life mode: on
28 maja 2012 19:20
Dzionka, a jak mama nie kupi mieszkania, to co? przeciez jedno macie. jak nie zaplaci za slub to co? rodzice W. na pewno Wam pomoga, poza Tym Wy tez biedni nie jestescie. Nawet jakby mama faktycznie do ostatniego dnia trwala w swoich grozbach i szantazach to Wy sobie i tak poradzicie!
Nie znam Twoich rodzicow, moze bierny opor to dla nich metoda... ale ja bym zastosowala metode ash i jasno powiedziala jak sprawy stoja.
Trzymaj sie mocno i nie daj sie zlamac!! Bo potem bedzie tak jak mowia dziewczyny - chrzciny itp!
kujka, wiem właśnie, o te kwestie materialne to się najmniej martwię w sumie. Nie to nie, nawet byłoby mi prościej się odciąć. Ciężko się tego wszystkiego po prostu słucha. No ale muszę robić swoje, krzywdy jej tym nie robię, chociaż sama uważa inaczej. A wy jak tam, jakieś plany na horyzoncie 🙂?
ash   Sukces jest koloru blond....
28 maja 2012 21:41
Dzionka, trzymam za Ciebie, za Was i wasze wybory kciuki. Postaw sprawę jasno. Mama fair nie jest wobec Ciebie. Szantaż FINANSOWY i emocjonalny jest bardzo nie na miejscu. Ja bym się obraziła, gdyby mama mi powiedziała, że jak nie będzie tak jak ona chce to nie przyjdzie wcale. Mieli swój czas, swoje 5 minut przy organizowaniu swojego ślubu i swojego życia. Teraz jest Wasz czas i Wasze wybory. Nie daj się, bo jak ulegniesz to będzie tylko gorzej.
U nas JA przeforsowałam nasz wybór, to JA przez chwilę byłam ta zła i niedobra, a dziś usłyszałam " Będzie jak Wy chcecie...Wy zdecydujcie, to WASZ czas...." :kwiatek:

ash, masz rację 🙂 Mój W wrócił właśnie z pracy i mocno mnie znów nakręcił na organizację mimo wszystko. Idziemy taranem, udajemy że nie słyszymy i takie tam 🙂 Będzie co ma być!
Dzięki dziewczyny :kwiatek: !!

Wracając więc do tematu - czy znacie kogoś, kto brał ślub w Królikarni w Warszawie na Mokotowie? Wyczytałam, że można wynająć przestrzeń dla max 80 osób, ciekawe jaka cena? Szukamy intensywnie miejsca i sale weselne wybudowane stricte z takim przeznaczeniem trochę nam nie pasują jeśli o klimat chodzi.  Może znacie jakieś inne dwory/forty/cytadele, w których można imprezować?
kujka   new better life mode: on
28 maja 2012 22:35
Dzionka, tak trzymac!  😅

My? No co Ty, przeciez tak krotko jestesmy ze soba! Intensywnie, ale krotko 🙂 No i oboje jestesmy jakimis fanami slubowania 🙂 Lubie na nich bywac, ale zeby tak swoj? No, ale gdyby sie kiedykolwiek zdarzylo to na szczescie mam z P. mam z glowy rozterki sakramentalno-koscielne  😎
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 maja 2012 22:49
Dzionka, kladz lache i rob swoje. Ja naprawde wiem co mowie.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
29 maja 2012 05:29
Możesz zerknąć na Wilanów. Kiedyś widziałam ślub robiony w ogrodzie wilanowskim pod namiotem. Możliwe, że i sale udostępniają.
Dzionka, czy Twoja mama ma jakies argumenty za tym slubem koscielnym?

Co do finansowania, no coz, skoro to sa jej pieniadze to ma prawo zarzadzac nimi jak chce. My od poczatku powiedzielismy, ze pieniedzy nie musza rodzice dawac, moga jezeli chca, bo jakos sobie poradzimy (w razie czego wesela nie bedzie). Z drugiej strony oni powiedzieli nam, ze chca nam pomoc ale nie wyobrazaja sobie byc calkowicie pozbawieni mozliwosci wplywu na nasze decyzje. Ustalilismy wiec z grubsza czego oczekuja obie strony i po prostu walki o tak wazne rzeczy nie bylo. Ja bym sie nie dala szantazowac pieniedzmi, moze po prostu wez kredyt, przytnij koszty i nie wracaj do tematu? Dla rodzicow mozna wiele zrobic, kiedy o cos prosza - w koncu my, jako dzieci tez o wiele prosilismy i dostalismy 🙂 ale slub koscielny to jednak inna bajka, nie da sie zostac wierzacym na prosbe rodzica wiec nie rozumiem po co mama Cie do tego zmusza.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
29 maja 2012 13:29
albo zrobic cichym maly slub 🙂
Gienia-Pigwa moja ciotka wiedziala, ze bedzie miala problem pogodzenia interesow swojego meza kompletnego ateisty i swoich rodzicow- zabitych katoli i wziela taki cichy slub cywilny i wyslali im po fakcie zdjecie (bylo to juz 17 lat temu).

Moi dziadkowie nie odzywali sie do nich 5 lat. Nawet jak dzieci przyszly na swiat  😉 😀

Teraz ich stosunki sa najwyzej "poprawne".

Mysle, ze takie uciekanie od problemu nie zalatwia sprawy, tylko skloca obie strony. Nie wprowadza dobrej, uczciwej hierarchii w relacjach rodzice-dzieci. Przedstawienie swoich racji oraz ich obrona jest lepszym psychologicznie zagraniem.
ash   Sukces jest koloru blond....
29 maja 2012 15:26
Info z frontu.
Właśnie skończyłam składać winietki - krzesełka. Najbardziej upierdliwe było wiązanie kokardek 😤
Uffff, najważniejsze że skończyłam 💃

kujka   new better life mode: on
29 maja 2012 17:28
ash, wow! ile tam tego stoi??
ash   Sukces jest koloru blond....
29 maja 2012 17:29
Wszystkich jest 134 😵
Kurczę...
Ja w czasie organizacji ślubu bardzo ceniłam rady rodziców i ich pomoc. Bez nich nie dałabym chyba rady - prosiłam o pomoc/wsparcie/radę i takową dostawałam. Nie przypominam sobie ani jednego spięcia z rodzicami. Z T tak 😉 Ale nie z nimi. Teściowa też w sumie się nie wtrącała. I rodzice i teściowa bardzo, bardzo pomagali. Miałam im za co dziękować podczas wesela.

edit: ale napisałam "masło maślane" ale to pewnie dlatego że mi dziecko piszczy i śpiewa w wyrku zamiast spać 😉
Chodziło mi w każdym razie o to że chybabym nie przeżyła kłótni z rodzicami podczas organizacji ślubu. Zresztą oni nie są zbyt ingerującymi rodzicami. Czekają aż sama poproszę ich o pomoc czy radę i wtedy bez namysłu wkraczają do akcji z pomocą 😉
cieciorka   kocioł bałkański
30 maja 2012 09:04
ash, wow, super wygląda, ale do czego to służy?

Dzionka, bądź twarda, walcz z tradycją! 🤣 Co ci w końcu ksiądz powiedział?
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
30 maja 2012 09:52
Dzionka wlasnie, jak biskup?

Pandurska w sumie masz racje. Mysmy poprostu chcieli cicho i malo.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się