... ślub :) ...

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
16 kwietnia 2013 20:45
Poradnię można załatwić razem z kursem przedmałżeńskim. Tylko trzeba się upewnić, że na danym kursie będzie pani z poradni. Mój mąż załatwił to u Pallotynów, szybko, bezboleśnie, pani z poradni żałosna, nawet ksiądz zwątpił. Grunt, że odhaczone w jeden weekend, zamiast kilku tygodni.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 kwietnia 2013 20:48
Poradnia jest po to, zeby pokazac nauke kosciola odnosnie seksualnosci, a szczegolnie  przedstawienia metody objawowo-termicznej. Bo przeciez kosciol nie zezwala na antykoncepcje.

Troche dziwi, ze ludzie bioracy slub nie maja pojecia na co sie szykuja :-P  podpisujac protokol, podpisujesz ze jest ci znana nauka kosciola w tej sprawie, wiec i kosciol daje mozliwosc z poznaniem swojego nauczania na poradni.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
16 kwietnia 2013 20:54
Wiesz, jeśli ktoś żyje zgodnie z nauczaniem kościoła, to tak, ale duża część osób (nie chcę mówić, że większość, bo jeszcze kogoś urażę) bierze ślub kościelny ze względu na oprawę/bo co rodzina powie/bo tak wypada. I chcą mieć to z głowy, odbębnić, bo i tak się wynudzą, bo i tak mieszkają razem/mają już dzieci/stosują antykoncepcję. Szczerze mówiąc zaryzykuję stwierdzenie, że tylko szaleniec uwierzy w naturalne metody planowania rodziny. Ktoś, kto wychodzi z założenia, że jest ryzyko - jest zabawa. I podkreślam, żeby nie wywołać offtopa, jest to MOJA prywatna opinia.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 kwietnia 2013 21:01
No prywatna. Na szczescie metoda ta jest jak najbardziej pewna, pi ma 0,2. Ale wierzyc nie musisz :-)

A jak ktos bierze slub koscielny dla oprawy, to ten slub bedzie i tak najczesciej niewazny ;-) no ale oprawa byla...
moze niewazny w sensie ideologicznym, ale papierek jest? jest - wiec wazny tez jest 🙂 Wiadomo jak jest - 90% ludzi jest katolikami branymi w cudzyslow 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 kwietnia 2013 21:36
Slub to cudzolostwo przerywa ;-) ale jezeli dla kogos to jest obojetne to po co slub koscielny. :-P

Papierek ma sie z usc.

Ja uwazam, ze dobrze ze ludzie ze tak powiem bladzacy biora koscielny bo a noz im to na dobre wyjdzie. Wiem z autopsji. Ale pewne granice nalezy miec ;-) 
Bo jezeli para obrzuca wszystko co mowi kosciol, nawet nie daje mu szansy sie pokazac, zalatwia nauki, etc, ma kosciol gleboko  w dupie to pytam sie po co mu slub katolicki? Oprawe mozna piekna zrobic poza kosciolem.
Gienia-Pigwa, cudzysłów nie cudzołóstwo:P głodnemu chleb na myśli?😉

to ja sie wypowiem, bo jestem żywym przykładem na "nie chodzę do kościoła, ale ślub kościelny biorę". Generalnie u mnie sprawa wygląda tak, że w Boga wierzę natomiast jest on dla mnie jeden dla wszystkich religii tylko różnie nazywany. Problem mam nie z Bogiem, a z kościołem katolickim. Z drugiej jednak strony jest mój narzeczony, który w Boga wierzy po katolicku. Całej rodzinie, a przede wszystkim jemu zależy na ślubie w kościele katolickim. Ja nie chcę przysięgać tylko przed urzędnikiem, tylko też przed Bogiem, a skoro druga strona chce to zrobić w takim a nie innym wyznaniu, to ja się z tym zgadzam - dla mnie Bóg jest jeden i jego wyznaję, tyle że nie zawsze słowami i podejściem katolików. Ale tez nie mam problemu z tym że ślub ma się odbyć w KK. Ja bedę czuła że przysięgam przed Bogiem i to jest najważniejsze.

I też dlatego nauki przedmałżeńskie i dzień skupienia chcę zrobić właśnie w takim a nie innym wyznaniu, bo a nuż zatrze to choc troszkę złe dotychczasowe doświadczenia  z kościołem katolickim? A na pewno da mi to czas spokoju i wyciszenia, a to jest zawsze wskazane, nieważne w jakim miejscu.

Natomiast inaczej to wygląda z poradnią. Tutaj nie słucha się księży, nie obcuje z Bogiem, tylko (z opowieści) z kobietą która nawija tylko o jednej metodzie antykoncepcji i głośno potępia wszystkie inne. I to już mi nie pasuje. bo ja wiem, że choć kalendarzyk to metoda skuteczna, to po prostu nie dla mnie, bo ja mam problem żeby zanotować 1 dzień cyklu co miesiąc, a co dopiero mierzyć temperaturę codziennie. No nie jest to dla mnie i już. Natomiast z ta częścią nauki kościola katolickiego, że trzeba mnożyć dzieci na chwałę Pana a gumka to giga grzech już sie absolutnie nie zgodzę. Bo uważam że człowiek powinien mieć prawo decydowania na sposób dla siebie dobry i skuteczny o tym, czy np. jest gotowy na dziecko, albo czy jest w stanie wychowywać więcej dzieci czy już nie. Dlatego poradnię, jeśli mi się uda, zalatwię sobie na boku. Metodę znam, szanuję, wiem że nie jest dla mnie, a po prostu szkod ami czasu na sluchanie, wg mnie, pierdół.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 kwietnia 2013 22:14
Gienia-Pigwa, dla kazdego kto sie decyduje pewnie po trosze po to samo, po trosze po cos innego.I w sumie -nikomu nic do tego.
Dowod niestosowania antykoncepcji bedzie pewnie zmuszony pojsc z nami na nauki 😉

A tego kto zyje 'zgodnie z naukami kosciola' tak na 100% pokazcie mi prosze, chetnie poznam. Znam jedna taka, ale chyba czas jej kupic kota... bo prawie 30 na karku i 0 doswiadczen zwiazkowych na koncie...
szafirowa, możesz powiedzieć że stosowałaś, ale nie wyszło  🤣
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 kwietnia 2013 22:22
honey, csiiii, nie moge. Nie wiesz,ze przed slubem nie mozna? Powiem, ze bocian przyniosl 😉
szafirowa, rano się obudziłaś i już było  :kwiatek: (spadam stąd, bo źle to wygląda :P)
ha! najlepsze jest to, ze tkwiłam w gabinecie w poradni , baba miała mnie w szachu, bo pieczątka mi była niezbędna, a do antykoncepcji ani planowania rodziny nie doszłyśmy....
Padło minimum trzy razy pytanie " do czego pani zmierza" i nie wiem o co jej chodziło.
Mój narzeczony też nie pojął, a jest z bardzo wierzącej rodziny. Pytała np.: czy się razem modlimy na głos i nie mogla się nadziwić , że nie. Nie dala wiary temu , że mieszkamy osobno i rozmową nie toczyła się w koło planowania potomstwa, a była filozoficzna.
Co do metod, nie wiem jak to teraz wygląda, ale ja miałam o tym ze trzy razy na religii, przychodził ktoś, pewnie z poradni i opowiadał o metodach. Wystarczające by w razie nagłego przypływu ochoty na metodę szukać co i jak i drążyć temat, albo udać się do poradni dobrowolnie.
Nie lubię przymusu.
Odniosłam tez wrażenie, że księża są bardziej otwarci i liberalni niż panie w poradniach.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 kwietnia 2013 05:28
Nie znam osobiście osoby, która by brała ślub, bo ma taką ideologię i do tego żyła 100% w zasadami kościoła. Więc prawdopodobnie 95% ludzi albo i więcej na świecie ma "nie ważny" ślub.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 kwietnia 2013 07:24
Nie znam nikogo kto zyje na 100% i nikogo na swiecie takiego nie ma. Nawet papiez ma swoje watpiwosci, a swieci swoje w zyciu tez nagrzeszyli.


Tu nie chodzi o 100% przeciez. Matko. Przeciez sama mam slub bo latach grzechu ;-) i dlugo sie zastanawialam czy w ogole go wziasc, bo sie  z czyms nie zgadzam tam. I ja to jak najbardziej rozumiem! I uwazam, ze slub moze byc tylko dobrym rozwiazaniem.

Ale mowilam o ludziach naprawde wyrzekajacych sie calkiem kk i jego podstawowej nauki. A to juz roznica.

Niby nic mi do tego, jasne. Ale zdanie moje swoje moge miec.

A o poradni wiem, ze sa tam czesto nawiedzone osoby i szlag mnie trafia jak o tym slysze, bo uwazam ze warto nauczyc sie metody i wlasnego ciala. A to jest pomocne tez w zachodzeniu w ciaze.


Breva, ale kalendarzyk nie jest metoda skuteczna, nie myl pojec :-)
Ja poradni etc nie mialam, ale mialam przed slubem z 60 cykli opisanych ;-) i znam dzialanie antykoncepcji i podejscie kk do ten sprawy.

Mysmy mieli spotkania z naszym proboszczem i oprocz glebokich rozmow i omowieniu liturgii nic nie bylo. Na liturgie opracowalismy razem z m, czyli wszystkie czytania, ewangelie, modlitwe wiernych, piesni :-)

A I kk od dlugiego czasu nie mowi, ze mamy rodzic rodzieci na potege. No ale to trzeba troche poczytac na ten temat i sie bedzie wiedziec.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 kwietnia 2013 07:58
ja już to w tym wątku kiedyś pisałam, ale się krótko powtórzę.
Dlatego cieszę się, że nie jestem katoliczką, ale ewangeliczką. Ślub braliśmy w kościele ewangelickim, mieliśmy JEDNO spotkanie z księdzem poświęcone powiedzmy przygotowaniu do małżeństwa i jedno przygotowujące do ślubu (omówienie spraw technicznych).
Na szczęście nauki kościoła ewangelickiego wynikają wprost z pisma świętego, a nie z ustaleń jakich "mądrych siwobrodych w którymśtam roku", uznają dwoje ludzi jako rodzinę, nie każe się rozmnażać na potęgę i dopuszczają antykoncepcję.
Ze względu na to, że mój mąż jest katolikiem i staraliśmy sie o dyspensę w jago kościele, musieliśmy zatem spotkać się z księdzem katolickim. Ksiądz był miły, ale cały ten protokół - śmieszny. Zadawanie głupich pytań najpierw jednemu, potem drugiemu, sztuczne zasady i problemu. Mówię kk stanowcze NIE i dziecko będę chrzcić w kościele ewangelickim.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 kwietnia 2013 08:08
nie wiem w jakim kk ewangelickim jestes opolanko? chrzcicie male dzieci czy jak sa juz wieksze i same decyduja?

ewangelicy dopuszczaja antykoncepcje, ale z tego co wiem to tylko barierowa.

mam kolezanke pastorke, ale w wolnym kosciele, oni dopuszczaja gumy czy diafragmy ale tylko i wylacznie barierowe. tabletki czy tabl po, spirale to w zyciu murzyna 😉 i sa bardzo zaangazowani w pro-life 🙂
a przygotowanie do malzenstwa trwa miesiacami. i bardzo duzo poswiecaja czasu na zrozumienie podzialu miedzy kobieta a mezczyzna. nie sadze, zeby taki kosciol sie bardziej naszym nowoczesnym kobietom spodobal :P mnie nieraz przeraza co ona mi mowi i zawsze powoluje sie na Biblie.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 kwietnia 2013 08:14
Gienia-Pigwa, ja jestem w kościele ewangelicko - augsburskim. Chrzci się małe dzieci, ale można też poczekać, aż będą większe.
Dopuszczają antykoncepcję - przynajmniej - barierową 😉 A to już coś. Przynajmniej nie daje się przyzwolenia na szerzenie się chorób wszelakich.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 kwietnia 2013 08:26
kk tez nie daje, bo uczy zycia w monogamii  😉

ja bym na twoim miejscu nie chrzcila odrazu.
a co na to maz?
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
17 kwietnia 2013 10:28
Tak trochę kontynuując offtop, bo trochę mnie te sprawy kościelne o których zaczęłyście pisać przeraziły 😲 Czy jak para ma ślub cywilny (a oboje rodziców mają chrzest) ale bez kościelnego, to może ochrzcić dziecko czy nie?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
17 kwietnia 2013 10:30
Jak trafisz na normalnego księdza to tak, jak na nawiedzonego, to nie. Chociaż w tym drugim przypadku cuda może zdziałać "co łaska" - byle koperta miała odpowiednią grubość.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 kwietnia 2013 10:41
Gienia-Pigwa, masz rację 🙂
Ale co w sytuacji,. gdy np. jedno z małżonków jest chore na-coś-tam? I może zarazić drugie?
Kiedyś słyszałam taką opinię, że małżeństwo, które nie może mieć dzieci (z różnych powodów) to nie rodzina (??)

A mąż? próbowałam z nim rozmawiać, on się nieco stawia ale argumentów racjonalnych nie ma. Ja mam argumenty racjonalne, co oczywiście nie oznacza, że mam rację. No ale tu natrafiam na kłopoty komunikacyjne, z którymi walczę od 7 lat...


Strucelka, zależy wiele od księdza. Niektórzy mają problem, jeśli np. chrzestny/chrzestna jest w związku niezalegalizowanym kościelnie, że tak to nazwę, a żyją sobie ze sobą. 

Mnie też denerwują opłaty w KK - niektóre mają nawet oficjalne cenniki!
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
17 kwietnia 2013 10:48
Mnie bawiły oburzone miny, które chyba miały dać nam do zrozumienia, że "tylko tyle za TAK ważny dokument???".
Ja popieram postawe ze wstrzymywaniem sie z chrztem nieswiadomych niczego dzieci. Skoro rodzice nie moga zdecydowac sie, czy i w jakiej wierze chca to swoje dziecie chowac, to po co bawic sie w ustawki dla rodziny?

Mozna powitac dziecko na swiecie w absolutnie humanistyczny (nie mylic z humanitarnym) sposob takze zbierajac rodzine, organizujac przyjecie w rodzaju inicjacji uroczystego przyjecia do grona rodziny X czy Y. Tak zrobila moja kolezanka na przyklad i nie zaluje tego ani troche. Wszyscy zebrani byli wrecz zachwyceni atmosfera uroczystosci. Kazde z rodzicow wyglosilo napisany przez siebie tekst sporzadzony specjalnie na ta okazje i nie bylo sztampy ani udawania. Impreza odbyla sie w pieknym parku, wsrod zieleni i kwiatow. Czego chciec wiecej.. 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 kwietnia 2013 10:57
strucelko, zapewne ksiadz zapyta dlaczego malzenstwo nie jest sakramentalne. bo przeciez rodzice sa pierwszymi swiadkami wiary dla dziecka.
ale z tego co wiem, nie ma kanonicznego zakazu dawania chrztu w takich przypadkach. no chyba ze rodzice to jakies satanisty :P

no i wtedy nalezy miec naprawde poprawnych chrzestnych 😉

opolanko, sa rozne odstepstwa, to sa skomplikowane sprawy, dyspenze, etc. postawa serca tez sie bardzo przeciez liczy, sumienie. nie robmy z kk tylko czaro-bialej nauki.


mozna brac slub wiedzac, ze sie jest nieplodnym i jest swie rodzina. (nie mozna tylko zataic tego) ale slubu nie moze brac para, ktora nie moze normalnie wspolzyc.

ja za slub placic nie musialam, ale my placimy podatki. wkoncu z czegos kosciol musi sie utrzymac. ale dalismy datek na remont dachu, bo sie rozwala i w czasie slubu nawet mielismy rusztowania w kosciele.
Znam ten problem z bliska. Rodzice bez kościelnego? Łolaboga! Część księży się zapiera i nie ochrzci. Paranoja.

[quote author=Lanka_Cathar link=topic=34.msg1751404#msg1751404 date=1366191036]
byle koperta miała odpowiednią grubość.
[/quote]

Tu pojawił się pomysł, żeby może bąbelkową wykorzystać... 😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
17 kwietnia 2013 11:01
Taa, i tak to się ciągnie pięknie do momentu komunii, kiedy na gwałt załatwia się ten chrzest, żeby dziecko nie zostało odrzucone przez rówieśników. To samo dziecko przeklina wiele lat później na czym świat stoi, bo musi sie użerać z urzędasami w kurii tłumacząc, że nikt go o zdanie nie pytał i nie, nie będzie dostarczać żadnych świstków o chrzcie, jest zagorzałym ateistą i albo zgodzą się na ślub jednostronny, albo kij im w oko. Zgodzili się.

P.S. Z tą folią bąbelkową super pomysł!  🙂
Gienia-Pigwa, a widzisz. bo ja kalendarzyk mówię na mierzenie temperatury:P o temp. mi chodziło, a że sam kalendarz nie jest skuteczny też wiem😉 A co do dzieci na potęgę - na moją mamę (wówczas 45 letnią) ksiądz się kiedyś wydarł podczas spowiedzi że ma tylko dwoje dzieci i że nie powinien jej dać rozgrzeszenia, bo nie miała przeciwwskazań zdrowotnych i że sprzeciwiala się woli Boga, który sam decyduje ile dzieci ktoś powinien mieć. Z czym już się nie zgadzam, bo uważam, że dzieci powinno się mieć tyle ile jest sie w stanie wychować na ludzi i szlag mnie trafia jak widze 2 znajome rodziny, które chyba nauki kościoła biorą sobie do serca, antykoncepcji nie stosują i co rok mają kolejne dziecko - kobiety sa wycieńczone i mają coraz większe problemy z utrzymaniem ciąży, a dzieci rodzą się coraz bardziej chore, bo te kobiety nie młodnieją, potrzeby seksualne mają, seks uprawiają, w ciążę zachodzą i narażają i siebie i dzieci na ogromne niebezpieczeństwo. Nie mówiąc o tym, że dzieci chodzą brudne, zasmarkane i niedouczone, bo mamy nie mają dla nich siły i czasu bo są w kolejnej ciąży. I ja rozumiem, że w przypadku mojej mamy po prostu trafił się beznadziejny ksiądz, że księża są różni itp. Rozumiem. Ale jeżeli takich księży którzy mówią i robią co chcą jest na pęczki, to dla mnie z wyznaniem jest coś nie tak. Bo księża mają totalną samowolkę, pociskają ludziom rzeczy jakie im pasują, a potem się szerzy patologia...

Kiedyś byłam na ślubie, na ktorym ksiądz powiedział kazanie o odpowiedzialności małżonków za siebie. W pierwszym momencie pomyślałam sobie - ok, z sensem. A później opowiedział "piękną" przypowieść o tym jak to kobieta miała 4 małych dzieci,  ajej mąż pił i bił na potęgę. I wszyscy się jej pytali dlaczego nie odejdzie od niego, a ona mówiła wszystkim, że ona jest za niego odpowiedzialna bo to jej mąż. I to był niby przykład pięknej i glębokiej wiary. Ręce mi opadły maksymalnie i autentycznie miałam ochotę wyjść... Dlatego nam ślubu będzie udzielal znajomy ksiądz-motocyklista, ktory wiem że nie wyskoczy z czymś takim... Bo wbrew pozorom ślubowanie przed Bogiem jest dla mnie ważne i chcę czuć moc i magię chwili. Bardzo bym nie chciała żeby jakiś ksiądz mi zepsuł ten moment pociskaniem takich pierdół..

ale OT sie zrobił! sorry, już nie ciągnę tematu😉 ślubnie u nas bez większych zmian, nic nowego nie ustaliliśmy - groom to be ciężko pracuje a ja próbuję ogarnąć magisterkę:| natomiast w niedzielę spotkaliśmy się z fotografami, lubemu bardzo sie spodobali więc super🙂 tylko ta muzyka!!!🙁((( straszny mamy z tym problem🙁
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 kwietnia 2013 11:16
Gienia-Pigwa, ależ skąd! Ja nie twierdzę, że kk to ZŁO 😉 Sama pochodze z domu "mieszanego", chodziłam na 'obie" religie, ale specjalistą nie jestem 😉

mozna brac slub wiedzac, ze sie jest nieplodnym i jest swie rodzina. (nie mozna tylko zataic tego) ale slubu nie moze brac para, ktora nie moze normalnie wspolzyc. - możesz to rozwinąć? Bo wiem owszem, że niczego tam zatajac nie można (bezpłodności, chorób psychicznych etc) i że zatajenie jest podstawą do unieważnienia małżeństwa. Ale co to znaczy, że para, która nie może "normalnie" współżyć, nie może brać ślubu? Co to znaczy normalnie?
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 kwietnia 2013 11:45
no odbyc pelny stusunek, on w niej 😉 jezeli facet jest impotentem, albo kobieta nie moze miec normalnego stosunku to slubu para dostac nie moze.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 kwietnia 2013 11:53
no to mnie zaskoczyłaś, bo pierwsze słyszę, że to uniemożliwia wzięcie ślubu. Ale pewnie wiąże się z tym, że taka para nie może mieć dzieci, więc jakiż z niej pożytek? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się