... ślub :) ...

Scottie   Cicha obserwatorka
24 czerwca 2013 19:45
IMO Maximus to to samo co Marywilska (jeśli chodzi o sukienki): wieś tańczy i śpiewa. Można znaleźć coś ładnego, ale będzie to raczej skromna sukienka... Idrilla, nie myślałaś o tym, żeby uszyć u krawcowej?
No Marywilską znam i ciuchy tam to dla mnie dramat... Ale w internecie czytałam opinie, że w bodajże nadarzynie często można trafić na wyprzedaże kolekcji sukien ślubnych porządnych sklepów ale nie wiem ile w tym prawdy 🙂 Co do krawcowej to zaczynam to rozważać, ale obawiam się, że wcale nie wyjdzie to taniej szczególnie przy rodzaju sukienki jaka mi się marzy... Czyli własnie koronki itd. No i druga sprawa nie znam żadnej oblatanej w tym temacie krawcowej.

Z pozytywów jutro jedziemy oglądać Winiarnie 🙂!
my już po  😀 kurcze takiego stresu, chyba nigdy wcześniej nie miałam - bałam się wyjść z pokoju w pewnym momencie...ale dzień był przecudowny 😀... mam na razie kilka wstępnych zdjęć...
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
24 czerwca 2013 22:42
carmina więcej zdjęć ! 🙂 Slicznie wyglądałaś, gratuluje 🙂 a jak spisał się ten hotel gdzie było wesele ?
subaru - hotel w sumie na plus, co prawda mam parę uwag ale tak się zastanawiam, czy jest możliwe przyjęcie idealne i chyba zawsze jest coś co nie do końca nam się podoba... wnętrze jednak było bajeczne i rekompensowało mi wiele - takie sobie marzyłam i takie było... jedzenie ponoć było bardzo dobre, choć ja z nerwów nic nie jadłam... jakbyś chciała wiedzieć jakieś konkrety to moge na priva  🙂
carmina, pięknaś TY !!!
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
24 czerwca 2013 23:41
carmina najważniejsze, że się podobało ! 🙂 Ok, będę wiedzieć gdzie uderzać po konkrety  :kwiatek:
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
25 czerwca 2013 06:23
Idrilla, w Centrum Mody w Nadarzynie tak, w Maximusie - nie. Chociaż nie wiem, czy one takie tanie są. Swego czasu szukałam kreacji na ślub koleżanki i w normalnych cenach nie znalazłam. Finalnie w dawnych KDT skompletowałam gorset, bolerko i spódnicę, które stanowią strój weselny od kilku lat i na pewno nie wyglądają, jak "wieś tańczy i śpiewa".
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 czerwca 2013 06:47
Wow kolejna piękna panna młoda 🙂
carmina- przepiękna suknia i ślicznie w niej wyglądałaś!  😍
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
25 czerwca 2013 07:40
carmina pięknie, gratulacje!

Dzionka - może faktycznie tak będzie szybciej, jak ugryzę temat od porad, bo to jednak sporo opisywania jest. Będą🙂
A sukienka Twoja piękna, ale wziełabym jeszcze jakies balerinki na zmianę.

edit: carmina - pisałaś o stresie, ja też się go bałam, ale kurcze byłam tak nakręcona, tak jak przed skokiem ze spadochronem - tak bardzo się nim jarałam, że uczucie strachu schodziło na drugi plan, a może przekształcało się  w jakąś siłę i napędzało jeszcze bardziej radość.

Dziś mija nasza miesięcznica. Ile bym dała, żeby móc przeżyć to jeszcze raz!

A właśnie - wczoraj sobie pomyślałam, że jest jedna rzecz, którą zmieniłabym w życiu, gdybym mogła cofnąć czas.
Nie poszłabym na swoim weselu o 1.10 tanczyć 😲


ash   Sukces jest koloru blond....
25 czerwca 2013 07:45
Diakon'ka mądrze mówi. Ja po całym weselu na obcasach (dodam, że tańczyłam prawie non stop do 5 rano) następnego dnia myślałam tylko o balerinach.

Już miesiąc? Ale zleciało!

carmina, gratulacje! Pięknie wyglądałaś!
carmina, jakaś ty PIĘKNA!! Prześlicznie wyglądałaś i miałaś boską fryzurę! Więcej poproszę!

Diakon'ka, dlaczego byś nie poszła tańczyć? Fakt, pomyślę o czymś płaskim na zmianę.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
25 czerwca 2013 08:06
UWAGA BĘDZIE OPOWIEŚĆ O TRAUMIE Z WESELA 😉

Bo o 1.10 był "wężyk". I ja podczas tego wężyka dostałam szpilą w stopę. Opuchlizna natychmiast zrobiła się wielkości piłeczki pinpongowej, przysięgam. W życiu czegoś takiego nie widziałam. Bolało pieruńsko, wpadłam w histerię, nie tylko z bólu, ale przede wszystkim z żalu, że koniec zabawy 🙁 Było ledwo po 1, miał zaraz zacząć grać DJ, ja się przebrałam w krótką kieckę i miałam zamiar w końcu się porządnie pobawić. Do rana.

Jak teraz o tym pomyśle mam łzy w oczach. To była trauma.

Siedziałam przy stole, okładałam nogę lodem i płakałam.
DJ zaczął grać „moje” kawałki, o które sama go poprosiłam. Płakałam jeszcze bardziej. W końcu poprosiłam Krzysia, żeby kazał mu przestać grać kawałki z listy, bo mi serce pęknie.
Krzyś lub Tata musieli mnie nosić. Do toalety, do stolika obok, wszędzie. Nie mogłam stanąć na tej nodze.

Zostali sami znajomi i Rodzice, był zajebisty klimat, zajebista muza. Myślałam, ze oszaleję.
Do 6 się bawili[s](-śmy)[/s] – było karaoke, dużo śmiechu, a ja siedziałam i owszem śmiałam się, ale co chwila płacz 🙁

Wyobrażacie sobie – na własnym weselu!!!

Nigdy nie tańczcie w wężykach!!!
carmina, hahah, a jak pytałam kilka dni wcześniej jak tam stres to na luzie byliście 😉. Pięknie wyglądałaś - absolutnie zjawiskowo. Suknia idealnie do Ciebie pasowała. Kurcze - no bajkowo! Wszystkiego dobrego - reszta życzeń jak się zobaczymy!
ash   Sukces jest koloru blond....
25 czerwca 2013 08:39
Diakon'ka OMG! co za niefart! Współczuje bardzo!
Diakon'ka, brzmi niefajnie. Nie obraź się, ale nie bałaś się, że takim zachowaniem jak opisałaś popsujesz zabawę innym gościom? Ja bym się chyba ewakuowała z wesela w takiej sytuacji, na miejscu gościa :/
carmina, pięknie!! Miałam bardzo podobny bukiecik. A gdzie robiłaś?
Szczęścia!!
Dzionka, mnie się wydaje, że w takiej sytuacji emocje biorą górę. To był jednak JEJ dzień, z założenia jedyny w życiu. Goście będą jeszcze na wielu weselach.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
25 czerwca 2013 11:07
W ogóle mi nie przyszło do głowy, żeby się ewakuować z własnego wesela i nikomu nie popsułam zabawy🙂
Zostali sami bliscy znajomi i bawili się doskonale, był super klimat! W pewnym momencie dochodziło już do absurdów, np wymyślili, że przeniosą moj stól na parkiet, na stół krzesło, na krzesło ja i oni będą dla mnie tańczyć 😉 Albo próbowałam tańczyć... na 1 nodze, ale jednak wstrząsy źle działały na tą chorą.  Albo jak mnie Tata zaniósł do kibla, potem chyba o mnie zapomniał to wymyśliłam razem z moimi siostrami, że się doczołgam z powrotem 😉
Mimo dramatu - ja też się śmiałam z tej sytuacji (choć na przemian z płaczem😉
dziękuję Wam dziewczyny za miłe słowa  🙂
rtk - bukiet robiłam na Zawalnej (choć tam są dwie kwiaciarnie, jedna obok drugiej), mamy tam zaprzyjaźnioną kwiaciarnie i zawsze jestem zadowolona z ich bukietów (ślubny własnie próbuję zasuszyć, bo obłednie mi sie podobał - idealny, dokładnie tak jak chciałam), robili jeszcze wianki dla dziewczynek w tej samej tonacji i tez wyszły super, polecam!
epk - a pomogłabyś nam przy sesji w stajni z grubym...? tak sobie zamyśliłam, żeby z koniną też zrobić zdjęcia, w końcu to członek rodziny... 😉
Diakona - współczuję, choć widzę że i tak się bawiłaś super na weselu, więc wspomnienia pozostaną miłe na całe życie.. ja w pewnym momencie biegalam już na boso, ale szczęśliwie nikt mnie nie nadepnął...
carmina, pewnie - nie ma problemu. Tylko się muszę się ze skręconą nogą ogarnąć, ale za kilka dni powinnam chodzić lepiej 🙂
Carmina wyglądałaś zjawiskowo!!! 😍
Diakonka - o żesz naprawde przykry incydent na własnym weselu.... ale z drugiej strony jest co wspominać 😉

Byłam dziś w Winiarni i niestety odpada, zimą nie ma totalnie miejsca do tańczenia 🙁 Dlatego usilnie przeszukuje teraz internet za gospodami w podobnym stylu ale z parkietem. Nasi goście będą w przedziale wiekowym 25-35 także tańce będą podstawą imprezy. Może ktoś coś kojarzy fajnego ? Narazie znalazłam to http://www.folkgospoda.pl/pl/galeria/zobacz/26,wnetrza.html  klimat bardzo nam odpowiada oraz to http://www.gospodazalewajka.pl/galeria/ . Chociaz nie ukrywamy, że najchętniej byśmy urządzili przyjęcie w restauracji z kuchnią włosko - grecką. A wystrojem odbiegającym od filarków, aniołków i innych słodzizn na ścianach...
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
25 czerwca 2013 22:11
Grunt, że nie uciekłaś z własnego wesela.  😎 Bo znam taką, co dała nogę, po tym jak znajomi pana młodego nie chcieli zaprzestać pijackich śpiewów. Daleko, co prawda, nie uciekła, ale świadkowa, świadek i pan młody nawet patrol zaangażowali do poszukiwań...
ash   Sukces jest koloru blond....
26 czerwca 2013 08:26
Idrilla, jakoś nie zajarzyłam, ze chcecie mieć parkiet. Myślałam,że tylko obiad weselny.
Szkoda, bo faktycznie w Winiarni zimą parkietu nie ma.
Matko, dziewczyny, ile tego załatwiania jest!! Siedzę o 8 rano i dzwonię, wysyłam maile i robię sto innych rzeczy. Normalnie nie mogę, czuję że im bliżej ślubu tym więcej rzeczy wymyka mi się spod kontroli. Dzisiaj zaczynamy kurs tańca, stresuję się 😀

Tak wygląda nasz pałac z namiotem do tańca:



Myślę żeby dookoła postawić stoliki, żeby goście mieli gdzie usiąść i chwilę odpocząć od tańcowania.
O rany, zmęczona jestem...
Scottie   Cicha obserwatorka
26 czerwca 2013 13:53
Dzionka, ślicznie to wszystko wygląda 🙂 już nie mogę się doczekać fotorelacji z Twojego ślubu 😀 I czekam na zdjęcie sukienki z panieńskiego 😀
Scottie, o ile ten panieński się odbędzie, bo nikt nie puszcza pary z ust, gdzie, co i jak 😉 Wtedy wrzucę fotkę sukienki 🙂

U mnie walka z komarami na tapecie - spryskiwał ktoś z was teren dookoła wesela środkiem komarobójczym?
Scottie, o ile ten panieński się odbędzie, bo nikt nie puszcza pary z ust, gdzie, co i jak 😉 Wtedy wrzucę fotkę sukienki 🙂

panienski?? jaki panienski 😎 ??
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się