Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 października 2010 13:07
A nawiedzonych, niańczących i ciuciających - NIE TOLERUJĘ ❗ 😤 Tak samo jak piedestałowych matek-Polek.


Amen
ElMadziarra u mnie było to samo. To mąż chciał ślub, to mąż chciał dziecko. I tak odwlekłam temat dziecka dość długo - do tego roku, ja jeszcze poczekałabym parę lat, ale... właśnie ale wzięłam pod uwagę też to, że mam 34 lata i po prostu bałam się, że potem może być za późno. Świadomie "zaszliśmy" w ciążę teraz i tyle.
Jeśli matka natura cudu nie zadziała, albo nie wygram w totolotka to  trudno...
Na te teorie uważają że jestem mega nienormalną egoistką, która nie wie co to życie.


A ja jestem egoistką i jestem z tego dumna. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś lub coś było ważniejsze ode mnie i mojego szczęśliwego związku.
Zabiłabym gołymi rękami każde dziecko, kobietę czy starca, który spróbowałby stanąć między nami.  😉

zauwazylam za to jedna zabawna calkiem prawidlowosc - wiekszosc dzieci mnie po prostu uwielbia. albo przynajmniej - jest mna zafascynowana. nawet jesli okazuje im wyraznie niechec... i tak jest wlasciwie z wiekszoscia ludzi ktorzy nie lubia dzieci. nie wiem na czym to polega, ale z mojego doswiadczenia wynika, ze tak wlasnie jest.


Hehe, mam dokładnie to samo. Wszyscy myślą, że ja uwielbiam dzieci, bo dzieci do mnie strasznie lgną i mnie słuchają.
Nic bardziej mylnego. Po prostu jestem w tym dobra  😉
pokemon u mnie prawie tak samo jak u Ciebie ❗

Tylko ja mam za sobą nieudaną ciążę z wpadki, do której kompletnie nie byłam przygotowana psychicznie. Po tym nie potrafiłam zdecydować się na dziecko, nie dlatego, że miałam traumę, ale dlatego, że ja jeszcze nie byłam do końca gotowa. Gdyby wtedy wyszło, to by było i jakoś by się toczyło, ale sprawa się rypła. Widocznie potrzeba mi było tego czasu, żeby dojrzeć do tak poważnej decyzji.

A teraz świadomie planuję zapylenie. Przygotowuję się do tego, na ile się da przygotować -  zdrowotnie, fizycznie i psychicznie też. W styczniu stuknie mi 33, więc młódka nie jestem, mój bidny kręgosłup tyż już nie ten, co za nastolatki, więc stwierdziłam - teraz albo nigdy  😁 Bo za parę lat, może być tak, że po ciąży nie tylko na konia nie wrócę, ale i z łóżka nie wstanę.


Jutro jadę pohulać z Porciastym po górach, póki jeszcze nie mam fasolki, co mogłaby się wytrząść  😉 🏇
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 października 2010 13:28
Julie mnie wkurza raczej to społeczne nastawienie że - jesteś kobietą po 20 to MUSISZ zajść w ciąże przed 30 i koniec. Inaczej jesteś ufoludkiem świata.
Takie wchodzenie w sfery intymne i ciągłe pytanie - a kiedy ślub? a kiedy dziecko?....  I jak mówię że póki co chcemy nacieszyć się sobą, zamieszkać razem ( łagodniejsza wersja od tego że nie jestem gotowa na dziecko) to inni zaraz wyskakują z milionem pustych teorii i na siłę próbują udowodnić ŻE DZIECKO MA BYĆ i KONIEC.
Ja w złośliwości im wtedy sypię tekstami że  mam już jedno cztero-kopytne co prawda końskie ale zawsze jest. 😉 😁 wtedy zapada przysłowiowa cisza 🙂a mój men turla się ze śmiechu. 😁

ps. a tak na boku to przyznam że posiadanie żywego stworzenia  czy to psa, kota czy konia to świetna próba odpowiedzialności dla związku. Mój men bez zająknięcia wozi mnie na stajnie i sam od wakacji pomaga mi przy werkowaniu kopyt.  Jak trafimy na porę to sam jej siano daje i wodę. 🙂 to miłe obserwować swojego partnera jak  troszczy się o zwierze.... 🙂 może byłby z niego dobry ojciec... 🙂
a propos odwiedzin koleżanke  i ich dzieci :
pamiętam Sylwestra u koleżanki- jej syn miał wówczas trzy lata, przyszliśmy , jakieś tam danie na gorąco, pierwszy drink . Ja wówczas bezdzietna myślę: to dziecko będzie tak z nami siedziało?? Dziecko zjadło, mama do niego: A teraz idź spać. I poszedł.

Można nie chcieć mieć dziecka, nieraz życie zweryfikuje plany, nieraz nie. Różnie bywa. 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 października 2010 13:35
dobrze wychowany maluch...
zabeczka17, no popatrz ;] A mi ostatnio mąż powtórzył słowa teścia: skoro przygarnęliśmy psa to dziecka nie będzie, będę kolejną babą, która sobie zwierzęciem dzieci zastępuje  😎

Też mam czasem dość wchodzenia z butami w moje prywatne sprawy 😉
Hoho niezła dyskusja się m.in. przeze mnie wywiązała 😀

Sankaritarina - no raczej nawet z końmi się 'wpierd...u" jako metody wychowawczej nie stosuje. Lepiej sobie przecież tak wychować żeby nie był potrzebny. Z końmi zepsutymi co innego - ktoś inny je zepsuł.
A poczytajmy np taki wątek o psach - hoho tam karanie jest bardzo potępiane, nie mówiąc o biciu, ponoć pies z natury nie jest zły i jeśli jest problem to wina w ludziach, trzeba stosować pozytywną motywację, wezwać behawiorystę, pracować z psem, poświęcić mu czas i tak dalej bla bla.. A dziecko to co z gruntu złe? Z dzieckiem jest identycznie tylko trudniej.
I o to mi chodziło, że bawi mnie to, że niektórzy nie widzą tu podobieństwa, nie potrafią się zdystansować ,tak jakby te rzeczone dzieci ich atakowały ze wszystkich stron  😂


POki, Tania dziękuję  😍, ale i Kazio ma gorsze dni i zapewne nieraz dostał etykietkę "bachora co to trzeba przez kolano".

Nie rozumiem też tego dlaczego tu się wymaga od dzieci żeby były grzeczne, ciche, spokojne, ułożone , nic  nie chciały i siedziały w swoim pokoju. Może sami do siebie zastosujcie, na forum też nie brakuje wiecznie jęczących  😀iabeł:. Może ktoś w dzieciństwie wysyłał ich do swojego pokoju i wymagał aby były cicho  😎.
Nawet szczerze mówiąc nie chciałabym mieć takiego dziecka - bałabym się o jego psychikę w przyszłości.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 października 2010 14:29
abre nie no to co piszesz to już porażka.... ja bym wzięła teścia na rozmowę i powiedziała że sobie nie życzę tego typu komentarzy.

Wkurza mnie to że osoby starsze z rodziny - typu dziadki, babcie, ciocie wujkowie - jak już wychowali swoje dzieci albo są w trakcie to maja pozwolenie na to aby nam młodym wkręcać korbę że trzeba iść w kierunku macierzyństwa. To wywoływanie  chorej presji ciąży na nas i jest wyznacznikiem  naszej wartości. Bo jak nie ma dzieci to znaczy że:
a) chora
b) egoistka, egocentryczka
c) ma nie halo z głową

Usłyszałam raz tekst że jestem beznadziejna bo zamiast siedzieć na plotkach u teściowej wolę jeździć do konia. Ale mi nie zależy na budowaniu systemu wasalskiego u przyszłych teściów ( jak to zrobiła moja poprzedniczka) oraz zadowalania ich i zdobywania przychylności - właśnie chociażby rodzeniem dzieci.
Wole być dzikusem i żyć własnymi wartościami.
Na szczęście mój partner  mnie broni i  ma takie samo zdanie.  Nigdy nic na siłę.
A swojej matce przygadał że jestem dobrze wychowana bo zamiast marnować czas na ploty wolę jechać do stajni i zrobić coś bardziej pożytecznego np. posprzątać boks  ukochanego  konia.

gwash no sorry ale jak przyjeżdżam porozmawiać z koleżanką która chce się targnąć na życie ( po poronieniu)  to raczej wypadało by aby wyprosiła córkę z pokoju  ( bo i taką miałam sytuację)? Nie wspomnę o imprezach zakrapianych alkoholem  przy dzieciach. Wybacz ale jak dorośli rozmawiają na swoje sprawy to dzieci raczej nie  powinny być w to wprowadzane . A już  pal licho jak się grzecznie bawią przed telewizorem, ale żeby nie przeszkadzały. To jest nauka kulturalnego zachowania i nie widzę niczego w tym złego aby dziecko było dzieckiem i znało swoje miejsce. A o  21  poszło grzecznie spać.
A jeśli młode nie potrafi uszanować że  mama tez ma prawo przyjmować gości i wypadało by nie przeszkadzać to wybacz ....
I dodam że jestem takim dzieckiem, które zawsze wiedziało gdzie jest jego miejsce i nigdy wstydu swoim rodzicom nie przynosiło przy rodzinie i obcych ludziach.
gwash, ale kto mówi o wpier*u ? 🤔 Przełożenie przez kolano i jeden klaps to wpier*l, jeśli nie działa nic innego, żadne edukacyjne "nie rób tak bo ..... itd", żadne prośby i inne takie ? 🤔 ja się nie znam na wychowaniu, ale jakoś nie potrafiłabym trzymać się takich zasad "kompletnie bezstresowych". o_O
Ja rozumiem "wpier*l" jako serię trzasków pasem czy "ciężką ręką" na ryczące i wrzeszczące dziecko, które po trzech razach zapomina za co dostało [jest tak..? nie jest...? 👀 ]. Jeden klaps bardziej jako "symbol", a nie coś, co ma boleć to też wpier* ? Ja tam dzieci mieć nie będę, więc się nie zajmuję tym tematem i przykładować nie mogę.
edit: dopisuję, bo doszłam do wniosku, że chyba nie zostałam zrozumiana -> ten przykład z przełożeniem przez kolano miał być obrazowy, chodziło mi po prostu o kompletnie niewychowane dzieciaki, z którymi rodzice nie mogą sobie dać rady. Takie dzieciaki, niestety, są wyjątkowo denerwujące dla otoczenia.
Z resztą, Gwash, ja wierzę, że Twój syn to złote dziecko, wierzę, że wszystkie voltowiczki to świetne mamy i tak dalej, bo.... odnajdują się w temacie i potrafią wychowywać swoje dzieci. Ja się nie odnajduję, nie będę potrafiła wychować i nie chcę skończyć jak wiecznie zmęczony cień człowieka, którego własne dzieci nie szanują.

[quote="Tania"]Sankaritarina jeśli dobrze myślę- zakochasz się kiedyś tak na całe życie i wszystkie nastroje antydziecinne znikną.
Zobaczysz. [/quote]
Raczej nie bardzo. W szczęśliwym i zakochanym związku jestem od roku, a nastroje antydziecinne są i trwają nadal.

Z resztą, ta dyskusja nie ma sensu. Matki nie rozumieją kobiet, które dzieci nie chcą, kobiety, które nie chcą dzieci nie rozumieją matek.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 października 2010 15:18
Z resztą, ta dyskusja nie ma sensu. Matki nie rozumieją kobiet, które dzieci nie chcą, kobiety, które nie chcą dzieci nie rozumieją matek.


jasne tylko skąd u matek ten cholerny sadyzm  żeby przekonać do macierzyństwa osoby które nie są tym nawet zainteresowane nie wspomnę o ,, zmiażdżeniu " ich   uczuć. Czy to taki nie wiem rodzaj szpanu? bo ja mam a ty nie .. i póki mieć nie będziesz jesteś społecznie nieprzystosowana? niepotrzebna? Albo że jak małżeństwo to koniecznie musi pojawić się dziecko?
Ja nie przekonuję nikogo do tego że MOJE ŻYCIE z kobyłą jest prze-fantastyczne. Ja nikomu nie wmawiam - MUSISZ mieć konia bo tylko tak odnajdziesz w życiu szczęście.
Dlaczego żadna matka nie potrafi uszanować tego że ja póki co NIE CHCĘ.
  Czasami mam wręcz odczucie że skoro mojej koleżance jest ciężko wychować córkę to ja też powinnam poczuć smak macierzyństwa bo tylko tak poznam PRAWDZIWE życie. A tak to jestem nieuświadomiona bo nie oberwałam od życia prawdziwym kopem  zad.
Siedząc przy kobietach wychowujących swoje dzieci  mam wrażenie że jestem praktycznie nietolerowana w towarzystwie bo ,,nie poznałam" smaku bycia kobieta spełnioną. 
Na szczęście nie mam w sobie drygu do poddawania się manipulacji czy  uszczęśliwiania innych.
Nie chcę mieć dzieci, nie jestem na to gotowa ale wiem że jestem także wartościowym człowiekiem i nikt nie ma prawa oceniać tego przez pryzmat posiadanych potomków.

edith: dodam jeszcze że takie beblanie matek często niszczy u młodych dziewczyn właśnie chęć aby posiadać w przyszłości dziecko.
Bo jeśli któraś mi mówi - słuchaj nie ma wyjścia MUSISZ być matką aby poczuć spełnienie to przy moim charakterze zawsze jest na odwrót. Udowodnię  samej sobie że mogę czuć się spełniona bez dziecka. i kółko się zamyka. Im mocniej ktoś naciska tym ja uciekam w drugą stronę bo nie lubię żyć stereotypowo.


Taniu jestem w związku od 4 lat. Kocham mojego faceta niesamowicie. W przyszłym roku ślub, dom itp.  I nastroje anty dziecinne także nie zniknęły.
Obydwoje doszliśmy do wniosku - nie jesteśmy gotowi na posiadanie dziecka. Żadne z nas. Nie teraz.  Od 17 roku życia słyszę to ,,zobaczysz" ...., któe keidyś doprowadziło mnei do szaleństwa dzisiaj  uważam za puste słowa
oj tak... dzieci siedzace przy stole gdzie woda sie leje, szlugi sie kopca i kurwy leca, to moj ulubiony klimat. tez znam rodziny, gdzie jak przychodzi sie na posiadowe przy alko i fajkach dzieci ida do pokoju ogladac film np. i moim skromnym zdaniem, to paranoja, zeby dzieci siedzialy na imprezach.
ja tez jestem egoistka, nie chce z niczego rezygnowac, nie chce sie poswiecac. moze to byc tez kwestia mojego wychowania, zlych wzorcow rodzinnych. ale nie chce i juz. mam 27 lat. wiem czego oczekuje od zycia i nie jest to macierzynstwo.
taniu, napisalas, ze gdyby nie twoj syn, to bylabys kims innym. no wlasnie, a ja nie chce byc kims innym, chce byc tym, kim teraz jestem, w kogo bede ewoluowac w przyszlosci, ale sama. i slubu tez nie wezme. na sama mysl mi sie slabo robi...
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 października 2010 16:09
każda bezdzietna kobieta powinna znać swoją wartość i umieć przede wszystkim żyć dla siebie... i żadne mamuśki nie powinny ja z tego nurtu wyprowadzać tekstami w stylu-zobaczysz poczujesz się bardziej spełniona po urodzeniu dziecka.
zauwazylam za to jedna zabawna calkiem prawidlowosc - wiekszosc dzieci mnie po prostu uwielbia. albo przynajmniej - jest mna zafascynowana. nawet jesli okazuje im wyraznie niechec... i tak jest wlasciwie z wiekszoscia ludzi ktorzy nie lubia dzieci. nie wiem na czym to polega, ale z mojego doswiadczenia wynika, ze tak wlasnie jest.

mam dokladnie tak samo, dzieciaki lubia ze mna byc, ze starszymi mysle, ze to kwestia tego, ze nie wymyslam zadnych dziecinnych zabaw, nie lubie i nigdy tego nie lubilam, wiec jak juz musze sie takim delikwentem zajac to traktuje go bardziej doroslo. a zdarza sie, ze niemowlaki wyciagaja do mnie rece-kiedys jakis obcy facet wpakowal mi na kolana ok roczna dziewczynke jak siedzialam w centrum handlowym "bo tak sie do pani rwie" 🤔

z dziecmi mam doczynienia od dawna, w rodzinie mam spora gromadke takich berbeci i mysle, ze to obrzydzenie wzielo sie wlasnie przez czesty kontakt z nimi, po prostu naogladalam sie fioletowych pepkow, przewijania, ulewania, karmienia itp i uwazam, ze jest to obrzydliwe. jednak WIEM, ze kiedys sama bede to wszystko robila bez mrugniecia okiem, bo dzieci chce miec i na pewno nie jedno. ale swoje dziecko to co innego, jak sie kocha to wszelkie obrzydliwosci nie maja znaczenia. na ten moment jest to temat dla mnie nie do przejscia, sam dzieciowy zapach jest dla mnie okropny.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 października 2010 17:21
No i właśnie przykład mam z życia wzięty...
Dzwonie do kumpeli ze studiów aby obgadać spotkanie. Tak strasznie prosiła mnie wczoraj, aby się umówić na przyszły tydzień na zakupy i kawę .
Dzwonię i pytam czy nie przeszkadzam, ona że nie, po czym słyszę znajomy wrzask, pisk - Mamo ale patrz,no ! - I gówniarz  ( 6 latek)kompletnie zagłusza nasza rozmowę drąc się na całe gardło.
Dodam że panna jest samotnie wychowującą , mieszka z mamą i nie pracuje. Syna ma 24h na dobę i nie potrafi sobie ustawić go żeby móc przez 3 min normalnie porozmawiać przez telefon...
nie cierpię dzieci ! oraz tępych rodziców którzy  nie kapują że takie sytuacje są IRYTUJĄCE, kiedy ich bachor drze ryja ile fabryka dała 😤
trzynastka   In love with the ordinary
15 października 2010 17:39
Temat jest roboczy, jak kogoś uraził to przepraszam ale jak już pisałam, nie mam czasu się zagłębiać w dyskusje by dobrać bardziej odpowiedni  :kwiatek:
Dzieci to ZŁO 😀iabeł: Prawda taka, że każda mama zjadła by gówno swojego niemowlaka byleby tylko było zdrowe. Koniec kropka.
Ja zawsze zapieralam sie ze dzieci miec nie bede, bo jestem egoistka, zawsze dbalam o wlasna wygode, prowadzilam intensywny tryb zycia i nie odmawialam sobie przyjemnosci...a tu ciach jestem w ciazy a jeszcze przed wakacjami uciekalam na widok kolezanki z dzieckiem bo mala wieszala mi sie na szyi i przytulala. Teraz podejscie moze troche mi sie zmienia ale nadal mysle jak to bedzie. Uwazam, dlatego, ze zapieranie sie nie ma wiekszego sensu bo czasami los zadecyduje za nas pomimo zabezpieczen i uwazania...i co zrobia te wszystkie antydziedziowe osoby wtedy...wydaje mi sie, ze na czesc z nich i tak przyjdzie pora. A pomimo, ze jestem w ciazy wciaz sa dzieci ktore graja mi na nerwach tak, ze przestalam odwiedzac ich rodzicow🙂
Temat jest roboczy, jak kogoś uraził to przepraszam ale jak już pisałam, nie mam czasu się zagłębiać w dyskusje by dobrać bardziej odpowiedni  :kwiatek:


Ja proponuję "Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa".

mówisz i masz


Z resztą, ta dyskusja nie ma sensu. Matki nie rozumieją kobiet, które dzieci nie chcą, kobiety, które nie chcą dzieci nie rozumieją matek.


e, przesadne uogólnienie. Jestem matką i rozumiem, że kogoś macierzyństwo nie kręci. Jestem matką i nie rozumiem, że ktoś zapomina o sobie i poświęca się, świata poza dzieckiem nie widząc.
To zrozumienie czy nie nie wynika z faktu posiadania dzieci - tylko z poczucia własnej wyższości, bo mam/nie mam. Albo nie z wyższości, tylko z chęci odreagowania - ja mam taką teorię "fali" - jak w wojsku: matki, które miały ciężko z jakiegoś powodu teraz dopiep**** młodszym matkom- np. karmienie sztuczne to ZUO (nieważne, że cholernie boli - przecież ją też bolało, to mnie też musi) - chwila czasu dla siebie to ZUO - bo one nie potrafią sobie wygospodarować, itd.

A z tym "na pewno chcesz mieć dzieci, tylko o tym nie wiesz" - w ciąży i porodzie wydzielają się hormony, które dużo w głowie przestawiają. Ja nigdy bym sobie nie wyobrażała, że mieć dziecko jest super. A jest, póki co  😉
Ha! A ja pojadę teraz w drugą stronę. A co z babkami w ciąży? Że jest presja macierzyństwa piszecie i że wciskają Wam posiadanie dzieci na siłę? To co w takim razie z sytuacją "ciężarówek", tych które chcą? Na każdym kroku spotykamy się z wrogością. Patrzy się na nas jak na trędowate, albo szepce scenicznym głosem - o ta już lezie z tym brzuchem wepchnąć się pewnie. Ile takich podejrzewam "niechcącychmiećdzieci" patrzy się z pogardą, albo wręcz z namaszczeniem przez 15 minut wybiera 10 dkg kiełbasy, tylko dlatego, że stoję tuż za nią. Po mnie długo nie było widać, że jestem w ciąży, a jak już było widać, to było mi wstyd, bo naprawdę ale ludzie są nastawieni strasznie "na nie". Ja nie wiem skąd się bierze w naszym społeczeństwie ta nienawiść do ciężarnych. Ostatnio jak polazłam do przychodni nie było wolnego krzesełka, ale za to dwie torebki miały swoje prywatne siedzenia. Myślicie, że na mój widok zostało zrobione miejsce? Nie, a gdy zapytałam się - przepraszam, czy mogę usiąść, to zostałam zmierzona pogardliwym wzrokiem i tylko jedna torebka wylądowała na kolanach.
pokemon, to zaskakujace co piszesz. bylam przekonana, ze kobiety w ciazy sa przyjmowane w spoleczenstwie radosnie.ja staram sie nie stac nawet kolo kobiet w ciazy 😉 ale! nigdy nie siadam na miejscach przeznaczonych dla nich (dla inwalidow z reszta tez nie), ustapie miejsca,wpuszcze do kolejki. tylko sie odsune 😉
ale mysle, ze kobiety w ciazy spotyka jeszcze jedna rzecz- obmacywanie. ooo0 jaki brzuszek i jeb reke na brzuch, pewnie nawet bez pytania. i nachalne rozmowy o ciazy. widzialam cos takiego.
Nie wiem czy hormony robią swoje po porodzie ,Ja mam syna 12 lat i jakoś nie mogę się zmobilizować ,kiedyś próbowałam ale po przeżyciach mój mózg ma taką blokadę że o dzieciech mogę zapomnieć ,nawet lekarz mi powiedział żebym zmieniła nastawienie .
Niby chciała bym mieć drugie dziecko ale jednak wolę żeby zostało tak jak jest .
Wiadomo mąż nonstop marudzi że chce dziecko ale ja nie chce ,mam wielki uraz psychiczny ,sam poród pamiętam ja by był wczoraj ,zapalenie oskrzeli u mojego dziecka w wieku 2 tyg. zastrzyki ,wizyty w szpitalu ,potem wyszło że ma alergie i astmę oskrzelową ,co 2 tyg chorował nie raz udało się wytrzymać do miesiąca ,wiele nieprzespanych lat ,martwienie się o to żeby nie przestał oddychać itd.
Astma jest w męża rodzinie dziedziczna więc podejrzewam że z drugim dzieckiem by było to samo .Po porodzie opiekowałam się męża roczną siostrą więc tak wychodzi że od początku miałam 2 dzieci ,bardzo źle wspominam lata macierzyństwa ,chociaż teraz mam swoje życie tak poukładane że dziecko by mi świat wywróciło do góry nogami ,osobiście nie lubię dzieci ale kocham mojego syna .Teraz jest w wieku co zaczął się trochę stawiać i pyskować i nie ukrywam że jest mi ciężko .
Pokemon też jestem zaskoczona tym co piszesz. W sumie ani razu nie spotkałam się z wrogością, ludzie uśmiechali się raczej, kasjerka w kasie zawsze wolała mnie na, zebym przyszła na początek kolejki ( zawsze odpowiadałam, że nie muszę, bo czuję się super i z chęcią poczekam na własną kolej)  Ogólnie moze dlatego, że psychicznie byłam mocna i świadoma tego, że ogólnie zajebista ze mnie ciężarówka, to nikt raczej w drogę mi nie wchodził. Raz zdarzyła mi się baba w sklepie, byłam wtedy w 9 miesiącu i brzuch był ogromny, ciężko się schylić. Upadł mi na podłogę pomidor, tuż przed stopy tej pani, nie raczyła się schylić. Ja specjalnie stanęłam tuż przed nią rozkraczyłam nogi podciągnęłam kurtkę(tak, tylko w ten sposób mogłam się schylić :hihi🙂 podniosłam tego pomidora i wstając, prawie brzuchem ja popychając powiedziałam ''dziękuję'' z wielkim rogalem na twarzy 😀 Baba się zaczerwieniła i wyszła. Często jest też tak, że ludzie nie zawsze wiedzą jak zachować się wobec takiej ciężarnej i wychodzą takie śmieszne sytuacje.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
15 października 2010 19:24
Jak miałam 20 lat, to wszyscy mnie przekonywali, że jak się zakocham, to i dzieci będę chciała miec. Zakochałam się, ale nadal byłam maksymalnie antydzieciowa. Mąż (hmmm, wtedy to w zasadzie chłopak  😉 ) też. Wyszłam za mąż w wieku 25 lat, teoretycznie z podstawami do rozwodu kościelnego, bo z myślą, że dzieci w tym małżeństwie nie będzie. N-I-G-D-Y. Po 2-3 latach zaczęłam myślec, że MOŻE KIEDYŚ... na co mój mąż, że jeśli będę miała kiedyś dzieci, to na pewno nie z nim. Rok temu mojemu mężowi coś się we łbie przestawiło (choc dojrzewało od dłuższego czasu) i nagle dostał parcia na dziecko. A ja? Nadal dzieci nie lubię, nadal mam nadzieję, że MOŻE KIEDYŚ, nadal się buntuję, że dziecko to mi zabierze wolnośc... Z drugiej strony mam świadomośc, że już 30tka, że jak się nie zdecyduję, to NA PEWNO będę żałowac, że w sumie obserwując koleżanki- dziecko to nie taka najgorsza sprawa, a poza tym- ja naprawdę będę dobrą matką...  😡 Może trochę nadopiekuńczą, trochę wymagającą i z tendencją do "tresowania" (no cóż, lata doświadczeń z psami...), ale dobrą. I wiem, że będę miała fioła na punkcie swojego dziecka podobnie, jak mam fioła na punkcie moich suk i kobył. I trochę się tego też boję  😎 Tak więc przede mną najgorsza decyzja- świadoma ciąża. Boję się- dojrzewania, bo ja nadal czuję się psychicznie nastolatką i "córusią". Boję się odpowiedzialności. Tej walki, którą będę musiała stoczyc o siebie, bo przecież "dziecko jest NAJważniejsze", a matka, która myśli o własnych przyjemnościach, to zła matka. (swoją drogą to myślę, że właśnie kult Matki-Polki przeszkadza najbardziej, zarówno matkom, jak i tym, które nie chcą byc matkami) No wielu rzeczy się boję (od razu zapowiedziałam, że jeśli już mam rodzic, to tylko przez cesarkę! Jak mój mąż- lek. wet. usłyszał, że na cesarkę musi odłożyc koło 2000 zł to powiedział, że on mi ją zrobi za 300 zł  😁 ), ale wierzę, że ten strach się opłaci i kiedyś będę miała taki związek z własnym dzieckiem, jaki ma Tania ze swoim synem  :kwiatek:
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
15 października 2010 19:28
jezu, temat w ktorym moze bede mogla bezkarnie sie wyzalic. Dzieci to maly pikus, ja nieznosze ciezarnych, sa w przewazajacej wiekszosci przewrazliwione na swoim punkcie, nie potrafia mowic o niczym innym jak o ubraniach i wozkach, uzywaja mase zdrobnien, uwazaja sie za swiete krowy, wszystko co sie da (i wiekszosc rzeczy kompletnie niezwiazanych tez) usprawiedliwiaja ciaza. Sa obrzydliwe. I histeryczne matki tez sa obrzydliwe, do tego uwazaja ze jak mnie widza z dzieckiem to jestesmy jedno plemie i ze moga sobie pozwolic na poufalosc. I ze ja bede wysluchiwac co ich gowniarze dzis dokonaly, ewentualnie jakie maja problemy zdrowotne. Fuj, matek w sumie tez niecierpie, niemal na rowni z ciezarnymi. Normalne czesciej sie zdarzaja wsrod tych co maja wiecej dzieci niz te z jedynakami.
Dodam do tego baby chodzące w rozciągniętych dresach tudzież T-shirtach swoich facetów i baby chodzące w tłustych włosach z kilometrowymi odrostami, bo przecież w ciąży nie można farbować włosów 😵

edit: i jeszcze takie co to ledwo brzuch widać, a one już się podpieraja za plecy i idą krokiem toczącym się.
BASZNIA   mleczna i deserowa
15 października 2010 19:45

i jeszcze takie co to ledwo brzuch widać, a one już się podpieraja za plecy i idą krokiem toczącym się.


wow!! chociaz raz moge napisac " z ust mi to wyjelas , hanoverka " 🙂!!!
BASZNIA a co! 🙂

Dodam jeszcze, że one później dalej chodzą w tych rozciągniętych dresach z tłustymi włosami, bo one myślą, ze jak juz dziecko jest to faceta się złapało za nogi. Otóż wcale tak nie jest. Potem ten biedny facet stęskniony widoku kobiety zadbanej ucieka do innej i jest płacz i zgrzytanie zębów, bo jak on mógl mi to zrobić, przecież ja mu dziecko urodziłam!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się