Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

Gillian   four letter word
17 czerwca 2015 12:49
A wiesz ile miesięcy dziecko potrafi płakać? najpierw są kolki, potem zęby idą. Można to podciągnąć pod "wielomiesięczny wyjec".
Murat-Gazon, napiszę konkretnie do ciebie (kogo wkurza niech nie czyta). Nie zaglądam do wątku wege ani kącika małolatów, ani do wielu innych (do dzieciowego rzadko), bo temat jest mi obojętny. Kącika ekoszołomów na szczęście nie ma.
Tu zaglądam, bo temat jest mi bliski, jak chyba wszystkim co wiele lat twierdzili: Dzieci? Newa ewa!
Zanim się odezwałaś, właśnie chciałam zapytać "uprawnione" mieszkanki kącika: Dlaczego wkurzają was naciski otoczenia?
Odpowiedziałaś: Bo TO jest Niemiłe. Ano, nie jest miłe. Ale, czy nie jest... Słuszne??? Że te naciski są?
Czy ktokolwiek burzy się przeciw naciskom: Nie masz kasy? Idź do pracy! Jeśli się burzy natychmiast pada tekst: Jesteś niedojrzały. Albo i gorzej.
Sprawa dzieci nie jest społecznie obojętna (paskudnie brzmi, prawda?)
Tu ktoś w pośpiechu napisał coś, co mnie serdecznie ubawiło: "że (...) dzieci nie są konieczne do rozmnażania". 🙂
To nie "czyjeś dziecko" i "czyjaś decyzja" tylko drobny problem rozmnażania i następstwa pokoleń. Konieczny dla istnienia gatunku, istnienia grupy - plemienia. To i włączają się plemienne mechanizmy - kto nie jest użyteczny w społeczności, tego  - out. Lepiej, żeby się ugiął. Samica, która jest bezpłodna, jest bezużyteczna, o ile nie pełni jakiejś innej ważnej funkcji w gromadzie.
A czynnik ekonomiczny wygląda tak: W necie toczy się teraz masa takich dyskusji. Ktoś tak napisał m.w. tak: Ci, którzy świadomie nie mają dzieci, powinni Płacić tym, którzy spełnili swój obowiązek i dzieci mają. Rodzice tracą masę kasy na dzieci, nie mając dzieci mogliby tę kasę inwestować. Dlaczego "moja inwestycja" - dziecko, ma płacić bezdzietnym na emerytury? To ja powinienem dostać zwrot kasy za "inwestycję" we wspólne dobro.
Śmiesznie brzmi, nie?

Ci, którym przeszkadza hałas: Chwileczkę, konsekwencje czyich decyzji ponosicie? Czyja to była decyzja, żeby zamieszkać w skupisku ludzi w budynku o żadnej izolacji wyciszającej?
Nie mam tego typu kłopotów, ani inni ze mną - bo mieszkam tak a nie inaczej. Za to mam inny: raniutko wyjeżdżają w pole traktory i inne maszyny. Mam się pluć na traktory? Traktorzyści mają je przepychać koło mojego domu, żebym miała ciszę? A ci, którzy mieszkają przy ruchliwych szosach/ulicach mają zablokować ruch? Bo to skandal, żeby samochody hałasowały? Niech kierowcy coś z tym zrobią?
A wiesz ile miesięcy dziecko potrafi płakać? najpierw są kolki, potem zęby idą. Można to podciągnąć pod "wielomiesięczny wyjec".

no i właśnie od wielomiesięcznego wyjca oczekuje minimalizowania skutków jego wycia np w wymienionej przeze mnie w cytowanym przez escade poście formie.
kto nie jest użyteczny w społeczności, tego  - out. Lepiej, żeby się ugiął. Samica, która jest bezpłodna, jest bezużyteczna, o ile nie pełni jakiejś innej ważnej funkcji w gromadzie.

Owszem, w pełni się zgadzam.  🙂 Tyle że czy którakolwiek z nas, niechętnych posiadaniu dzieci, jest nieużyteczna społecznie? Pracujemy, płacimy podatki, odprowadzamy składki na emerytury (które idą na wypłaty dla obecnych emerytów). Także nikogo tutaj za "darmozjada społecznego" nie da się uważać.
Dlatego właśnie, że w pełni to rozumiem, to cieszę się, że jednak większość społeczeństwa ma dzieci. Ja społeczeństwu oddaję to, co mogę, na sposób, w jaki mogę.
Dodatkowo większość statystyk mówi, że w każdym społeczeństwie jakieś 4-5% ogółu ludzi jest trwale pozbawionych chęci posiadania potomstwa (chęci! nie możliwości).

edit. Niemiłe nie są same naciski. Ja rozumiem, że dla większości społeczeństwa, zwłaszcza kobiet, posiadanie dzieci jest czymś wartościowym, czego warto zaznać i że w ich oczach traci się coś cennego, nie będąc matką. Może faktycznie tak jest. Nie wiem, więc nie mogę zaprzeczyć. Niemiłe jest jedynie traktowanie z powodu takiej, a nie innej decyzji, jak by się było niedojrzałym dzieciakiem / wariatką i na pewno nie jest to świadoma, przemyślana decyzja.
Murat-Gazon, tu się zgodzę. W całości.
(Ale chyba przypadek "znikomej użyteczności" jednak przemknął przez re-voltę  😀iabeł🙂.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 czerwca 2015 13:54
halo, nic nie słyszałam o tym, że liczba ludności na świecie drastycznie spada i trzeba ratować nasz (zagrożony?) gatunek 😉
[quote author=Murat-Gazon link=topic=35211.msg2377828#msg2377828 date=1434543405]
edit. Niemiłe nie są same naciski. Niemiłe jest jedynie traktowanie z powodu takiej, a nie innej decyzji, jak by się było niedojrzałym dzieciakiem / wariatką i na pewno nie jest to świadoma, przemyślana decyzja.[/quote]
Naprawde uwazasz, ze 15-25latka jest juz w pelni dojrzala, uksztaltowana osoba? Ze przemysliwala decyzje o posiadaniu/nieposiadaniu dziecka na powaznie? Rozrysowywala sobie plan na zycie, i myslala nad plusami i minusami dziecka i jak ewentualnie by sie w te plany wpisywalo czy nie i na tej podstawie podjela decyzje? Bo moim zdaniem w ogole sie o tym (w wiekszosci) nie mysli, bo czas/wiek jest nieodpowiedni na tak dalekosiezne plany. Dziecko najzwyczajniej w swiecie nie jest atrakcyjne na pewnym etapie zycia i nie chce sie go z zalozenia. Mozna byc niedojrzalym do dziecka - co w tym zlego? Dla mnie zupelnie naturalne.
Sa oczywiscie osoby, ktore taki "rachunek" sobie zrobily i ich decyzja jest jak najbardziej "wiazaca". I ok, bo niby czemu mialoby nie byc ok.

I nie jest tak, ze "naciski" same w sobie nie sa niemile, co widac chociazby po tym watku. I ta cala "misja" matek mam wrazenie nie polega na tym, zeby zmusic inne kobiety do rodzenia, tylko to "walka" o szacunek. Nie byloby tylu burz w tym watku, gdyby osoby anty nie wypowiadaly sie w okreslony sposob, co niestety pokazuje jak zmieniaja sie stosunki miedzyludzkie i jak kobiety potrafia sie "wspierac".

Co zauwazylam, mezczyzni maja duzo wiecej empatii i "gestu" wobec np kobiet w ciazy niz kobiety. Ostatnio stojac w ogromnej kolejce w sieciowce, przy 2 kobietach i 1 mezczyznie przy kasie - kobiety mnie ignorowaly, facet natomiast poprosil mnie z tlumu. I to jest tez smutne i niefajne, ze kobiety sa wobec siebie wrogie. Taki troche off, ale jednak po czesci w temacie - jakies wyparcie w wielu kobietach zmienia na niekorzysc cale spoleczenstwo mam wrazenie.
A wiesz ile miesięcy dziecko potrafi płakać? najpierw są kolki, potem zęby idą. Można to podciągnąć pod "wielomiesięczny wyjec".


Ale tam nadal nie ma nic o czepianiu się czy besztaniu matki. Jest o tym ze tacy rodzice powinni podjąć działania w celu zminimalizowania szkodliwości społecznej.

Ner to działa w dwie strony, bo z kolei matki potrafią wmawiać bezdzietnym jakie to ich życie jest puste itp. Gdzie jest wtedy. szacunek? matki tak samo go nie mają często dla innych, ale to już jest ok bo to po raz enty, matka. One tak potrafią się wyzynac między sobą, o karmienie żywienie porody itp.Nie było by tyle anty wątków gdyby wśród matek było mniej chorych fanatyczek

Oooo, to mnie tez takie matki irytuja, zwlaszcza jak pchaja wozek srodkiem chodnika i NIE ZJADA nim na bok, NIE. Bo ona jest matka i ona musi jechac srodkiem, a reszta niech skacze na boki. Tego nie lubie. I klasyk- matka z wozkiem na sciezce rowerowej 😁

Uwazam, ze szacunek nalezy sie kazdej ze stron 🙂
Zgadza sie, i nie jest to ok. Czesto matki zapominaja, jak to bylo kiedy myslaly o czyms inaczej, czy fakt, ze nie maja lagodnosci dla innych, czesto bo same nie mialy wsparcia/zrozumienia w innych kiedy potrzebowaly.
No jest to obustronny problem i mysle ze warto o tym rozmawiac, ale na spokojnie 🙂
A co do przepuszczania w kolejce, kiedyś staliśmy w kolejce pierwszeństwa, za nami stanęła para i dopiero kasjerka zauważyła ze kobieta jest w ciąży. Było nam głupio bo zwyczajnie nie zauważyliśmy, przeprosilismy,  jednak babka stwierdziła że postoi i nawet zazartowala ze pewnie za dobrze wygląda jak na polską ciężarna - co było prawdą 😉

Ale ile ciężarnych zamiast zapytać czy puścimy uznało by nas za buce?  pewnie większość.
Wkurza mnie w tym wątku, że to że nas wkurzają dzieci jest odbierane od razu jako chęć mordu i nienawiść. Nie, wkurzają nas dzieci bo płaczą i robią dużo ohydnych rzeczy i.... tyle. Nikt tu nie napisał że są niepotrzebne, nikt ich ani matek nie tępi! To że dzieci mają powód żeby płakać, nie zmienia faktu że jest to wkurzające, ale nikt w związku z tym nie każde ich dusić poduszką. Ja wierzę, że kiedyś będę szczęśliwą matką jeżeli dojrzeję do tego, ale teraz dzieci nie lubię i już.

Ps. Wkurza mnie też budowa po drugiej stronie ulicy mojej pracy, bo strasznie kurzą i mam ciągle mega brudne auto pomimo że ciagle je myję  i hałasują czasem strasznie, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby iść do kierownika budowy i kazać mu przestać kurzyć czy być ciszej. Ale wkurzać mnie to może :p

Ps2. Mówiąc o hałasowaniu przez sąsiadów niemowlaka nie miałam na myśli robienia na złość.
.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
17 czerwca 2015 16:39
[quote author=Murat-Gazon link=topic=35211.msg2377580#msg2377580 date=1434522888]
Owszem, zmieniają. Tyle że w danym momencie na daną rzecz ktoś ma pogląd X, a jeśli inna osoba twierdzi, że i tak mu się zmieni, to czuje się traktowany niepoważnie i z wyższością z jej strony. A to jest niemiłe, o cokolwiek chodzi.
Nawet jeśli mu się faktycznie zmieni - to nie jest zupełnie w tym momencie istotne.
[/quote]

dobrze, ok 🙂 ty masz pogląd X, a ja mam pogląd Y o poglądzie X  :kwiatek:

serio ja naprawdę nie mam nic do tego, że ktoś nie che mieć dzieci. To wybór każdego człowieka. Tylko widzę w życiu że często jest tak że zarzekający się iż dzieci mieć nie będą często jednak je mają 🙂 Ja jestem przykładem. Dojrzałam po prostu do tego, zaplanowałam i mam. Luźne spostrzeżenie. Nie mające na celu wnerwiania kogokolwiek 🙂
Niektorzy ludzie nie sa "powołani" do rodzicielstwa to jest jasne. Rozumiem tez, ze jak ktoś nachalnie namawia do macierzyństwa to jest to wkurzające. Sama tego nie robię, natomiast mam prawo wyrazić sie pozytywnie o macierzyństwie. Nazywanie tego presja jest nadinterpretacja i mysle, ze warto sie zastanowić skąd sie to bierze. Tak samo stwierdzenie, ze 90% sie odmienia, nie jest obrażaniem kogokolwiek tylko stwierdzeniem faktu (mniej lub bardziej dokładnie 😉 ) Dlaczego stwierdzenie faktu miałoby być obraźliwe. Ponadto przecież, jeżeli jesteście przekonane w 100% ze nie będziecie mieć dzieci, to ten tekst nie jest o was tylko o pozostałych 90%. Z logicznego punktu widzenia nie ma sie o co rzucać. Tego nie moge ogarnąć.

Tak samo rozumiem ze dzieci mogą wkurzac. Ale to ustawiania sie w pozycji pępka swiata, do którego roszczeń caly świat musi sie dostosować jest zenua. Trzeba jakos umieć żyć z innymi ludźmi. Ze hałas generowany przez dzieci jest szkodliwy społecznie? W mojej opinii bardziej szkodliwy społecznie brak akceptacji dla dzieci, zrozumienia dla rodziców. I kto mi udowodni ze jest inaczej? Ja mam racje wy sie mylicie, dostosujcie sie do mnie ;p

W moim świecie ludzie maja rożne oczekiwania ale jakos sie dogadują.
Przykłady. Kiedy wprowadzalam sie do obecnego mieszkania będąc w ciazy, wyciszylam ścianę od sąsiadów ponieważ wiedziałam, ze maja halasliwe dzieci. Ja wyciszylam, ponieważ moim wyborem jest mieszkanie w tym właśnie miejscu. Nie jest odpowiedzialnością sąsiadów gdzie mieszkam, nie potrzebowałem tez sama być matka, zeby rozumieć ze kiedy te dzieciaki sie drą to nie jest to na życzenie rodziców i ze chwilowo sa poza kontrola (to o czym pisała Muffinka). Tak samo mogłam nie wprowadzać sie do mieszkania, naprzeciwko którego remontowano rondo i od 4-tej rano był hałas. W obecnym mieszkaniu pod nami nie było lokatorów wiec nasze dziecię nabyło zwyczaju głośnego tupania. Próbujemy oduczyć ale to jest proces. Przeprosilismy nowych lokatorów, a oni na to, żebyśmy sie nie przejmowali bo oni maja trójkę i wiedza jak to jest. Tak to wygląda miedzy ludźmi cywilizowanymi. Bo np mieliśmy "kejs pani ani", ktora cywilizowana nie była. Mieszkała pod moim starym mieszkaniem i miała roszczenia z kosmosu. Na początku nawet jej wspolczulismy, położyliśmy gruby dywan, bo widać było ze nie do końca jest zdrowa. No ale wymagan niektórych osob nie warto spełniać, zwłaszcza ze zwykle te osoby uważają, ze normy obowiązują tylko w zakresach które one uważają za słuszne.

edit: kiedy mieszkalismy nad pania Ania nie bylo z nami tupiacego dziecka, zeby nie bylo. Bylismy dwojka mlodych ludzi o przecietnych zwyczajach i wadze 😉 pani Ani przeszkadzalo, to ze normalnie chodzimy po naszym mieszkaniu.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 czerwca 2015 17:27
Właśnie jakiś "cudny dzieciaczek" (chciałam napisać inaczej, ale zaraz znajdą się obrońcy) siedzi na balkonie i myśląc, że go nie widać obraża przechodzących ludzi  🥂
może bo będzie zarabiał na przyszłych emerytów? 
może bo jest szansą naszego gatunku na przetrwanie?
może bo to wina rodziców?

a ja jak spotkam jego mamę to i tak zwrócę uwagę, jakie fajne zajęcia ma jej synek
busch   Mad god's blessing.
17 czerwca 2015 18:03
halo, nic nie słyszałam o tym, że liczba ludności na świecie drastycznie spada i trzeba ratować nasz (zagrożony?) gatunek 😉


Gatunku oczywiście ratować nie trzeba, natomiast liczba ludności wzrasta bardzo nierównomiernie i kraje tzw. "rozwinięte" mają problem - większy lub mniejszy - z zastępowalnością pokoleń, czyli z tym, by populacja nie malała, nie mówiąc już o jakimkolwiek wzroście. Ma to druzgocący wpływ na gospodarkę, jeśli mamy mieć w ogóle jakikolwiek system emerytalny i darmową opiekę medyczną - chyba z przyczyn oczywistych każdemu.

Gwałtowny przyrost populacji jest notowany w krajach Afryki subsaharyjskiej, w Indiach i kilku innych krajach azjatyckich. Indie są najbardziej "odpowiedzialne" jako kraj drugi co do wielkości populacji (w pierwszym, Chinach, polityka jednego dziecka za czasów komunizmu doprowadziła do sytuacji w sumie analogicznej do tej z krajów rozwiniętych, tyle że tam trochę gorzej z tym opiekuńczym państwem). Problem polega na tym, że tych ludzi nie można po prostu przenieść do krajów rozwiniętych, żeby się wyrównało, ponieważ są to w większości osoby żyjące w skrajnej biedzie, z wszystkimi tego konsekwencjami, na przykład zerowym dostępem do edukacji. Często też to inne kręgi kulturowe itd.

To oznacza, że dla krajów rozwiniętych najlepszą strategią jednak jest promowanie rodzicielstwa, bo naprawdę niczego ta dwójka dzieciaków w polskiej rodzinie nie zmieni w skali światowej, bo przy dwójce dzieci to jeszcze nawet nie jest tak na dobrą sprawę zastępowalność pokoleniowa ze statystycznego punktu widzenia (powinno być troszkę ponad 2 bo wiadomo że nie wszystkie te dzieci dotrwają do dorosłości, część z nich umrze itd.). W przypadku Polski sytuacja jest nawet bardziej paląca niż w przypadku innych europejskich państw, ponieważ u nas jeszcze masa ludzi emigruje, w dodatku na ogół są to właśnie osoby w wieku reprodukcyjnym, a nie staruszkowie - więc wyjeżdża nie tylko ta dana osoba, ale jeszcze jej potencjalne dzieci.

Trochę to ironiczne że skrupuły co do rozmnażania się z powodu przeludnienia mają osoby, których ten problem w ogóle nie dotyczy - bo w krajach rozwiniętych widać trend wręcz przeciwny. Z kolei tam, gdzie faktycznie tworzy się ten 8 miliard ludności, nikomu pewnie nawet przez myśl nie przemknie coś o konieczności ograniczenia swoich reprodukcyjnych planów dla dobra planety. Zresztą nic w tym dziwnego, skoro tacy ludzie liczą się z tym, że to 6 dziecko pewnie umrze jeszcze przed pełnoletniością z jakiegoś powodu, a jeśli wyżyje, to tym lepiej dla nich - większa szansa, że ktoś się nimi zaopiekuje jak coś im się stanie, bo państwa opiekuńczego tam nie uświadczysz 😉
Naprawde uwazasz, ze 15-25latka jest juz w pelni dojrzala, uksztaltowana osoba? Ze przemysliwala decyzje o posiadaniu/nieposiadaniu dziecka na powaznie?

wcale tak nie uważam. i rozmawiając z dziewczynami w tym wieku na ten temat sama do nich mówię- nie wiesz jak będzie. mówię- pamiętaj, NIKT nie ma prawa wpływać na twoją decyzję w tej sprawie. pamiętaj, że nie każda kobieta musi mieć dzieci. pamiętaj też, że nie masz "nieskończonego" czasu na tę decyzję i w którymś momencie będzie ona ostateczna. a ja bardzo bym nie chciała, żebyś żałowała, jaka by ta decyzja nie była. tak rozmawiam z "moją" 17 latką. i z paroma innymi.
z tym, że nerechta, ja nie mam ani 15, ani nawe 25 lat. i murat chyba też ma trochę więcej. i to mnie wkurza. serio zmieni mi się? kiedy? (i proszę nie wykopywać przypadku julie)
Co zauwazylam, mezczyzni maja duzo wiecej empatii i "gestu" wobec np kobiet w ciazy niz kobiety.

ci sami mężczyźni właśnie są kompletnie nieempatyczni wobec kobiet niechcących. często kobiety, matki, potrafią powiedzieć "rozumiem cię", a 98% facetów mówi "zmieni ci się" <rzyg>
Owszem, też mam trochę więcej niż 25 😉 A z dziewczętami w wieku 15-20 rozmawiam w podobnym tonie jak katija.
Do tego mam przyjaciółkę, która ma 38 lat  i NIGDY przez całe życie nawet nie pomyślała o tym, żeby kiedykolwiek mieć dziecko. Jej też się zmieni? Tak, wiem, teoretycznie nadal jeszcze może się zmienić w ostatniej chwili. Ale jakoś patrząc na całokształt jej nastawienia to jakoś tego nie widzę. Podobnie jak nie podejrzewam, żeby moje nastawienie się zmieniło. Czasem człowiek nie chce mieć dzieci z powodów sięgających głębiej niż "bo dziecko płacze".  😉
Faceci w tym temacie w ogóle nie bardzo powinni się wypowiadać, jako że w większości uczestniczą w wychowaniu hipotetycznych dzieci powiedzmy średnio.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
18 czerwca 2015 11:13
no widzisz ty masz takie doświadczenia, a ja znam co najmniej kilka, może nawet kilkanaście osób które zmieniły zdanie i to wcale nie w młodym wieku.
a co do wychowywania przez ojców, to też wiele zależy od człowieka i czynników środowiska. Są ojcowie bardzo zaangażowani i bardzo skuteczni i są całkowicie pogubieni. 
serio zmieni mi się? kiedy? (i proszę nie wykopywać przypadku julie)


To prawda, jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę. Ale to tylko dlatego, że poznałam mężczyznę zupełnie innego od wszystkich. Też jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Więc wcale nie należy tego co o sobie napisałam traktować jako zachęcania do macierzyństwa. Raczej jako ciekawostkę, że wszystko może być zupełnie inaczej niż się spodziewamy. Np. myślałam, że dzieci ryczą, płaczą, wyją, kolki, ząbkowanie... zawsze, wszystkie, że jest to nieuniknione.
A tu niespodzianka: Moje nie zawyło ANI RAZU. Nie miało ani jednej kolki, a zęby nie wiem kiedy mu wyszły.

Ps. Pani Moderator, jest Pani potrzebna w wątku "Interpretacja zdjęć". 😉
leosky ja też znam takie osoby. Nawet znam panią, która mając już prawie czterdziestkę, nagle doznała niekontrolowanego ataku instynktu macierzyńskiego, a ponieważ nie zamierzała wchodzić w jakikolwiek stały związek z mężczyzną, to zapewniła sobie dziecko za pomocą uwiedzenia pana wybranego wyłącznie ze względu na wygląd, a potem odprawienia go, jak już wiedziała, że jest w ciąży. Także bywa i tak. Ja nie twierdzę, że nikomu się nie zmieni, jedynie, że nie można zakładać, że zmieni się każdemu.
Ojciec nawet najbardziej zaangażowany nigdy nie zajmuje się dzieckiem tyle samo czasu, co matka, zwłaszcza w pierwszych latach życia dziecka.

Julie ale jeśli dobrze rozumiem, to Ty nie doszłaś do wniosku, że chcesz mieć dziecko i będziesz się o nie celowo starać, tylko że gdyby już odpukać się ono wydarzyło, to może nie będzie totalna katastrofa życiowa? To też jest zupełnie co innego niż zmiana o 100% na "teraz-zaraz-natychmiast chcę mieć dziecko".
Murat-Gazon, Dokładnie. Ja absolutnie nikogo nie namawiam. Jak ktoś nie chce, to nie chce, z całą pewnością ma ku temu powody.
Raczej zwracam się do tych, którym tak jak mi - by się dziecko zdarzyło.
Jeśli się ma u boku kochającego, odpowiedzialnego mężczyznę, który chce - to wcale nie musi być koniec świata, tylko wręcz przeciwnie. 🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 czerwca 2015 11:41
Julie, Ty to w ogóle mega szczęście miałaś i z mężem i z synkiem (serio drugiego tak grzecznego dziecka na oczy nie widziałam  :respect🙂
Julie to wszak ja też wiem, że gdybym kiedyś przez przypadek wpadła, to przecież nie uduszę po urodzeniu ani się nie zrzeknę praw, tylko zacisnę zęby i wychowam. Trzeba być odpowiedzialnym za to, co się zrobiło - dosłownie i w przenośni. Ale bardzo, bardzo, bardzo bym tego nie chciała. I nawet nie jestem przekonana, że tzw. odpowiedni mężczyzna by tutaj coś zmienił.
Inną sprawą jest, że Ty akurat miałaś szczęście i Twój mąż okazał się odpowiedzialnym ojcem, ale ile razy jest tak, że kobiecie się wydaje, że "to ten", póki dziecka nie ma, a potem się okazuje, że jednak "nie ten", tyle że już za późno, bo dziecko jest, faceta nie ma albo jest, ale ma w d***... I zostaje się z tym bałaganem na głowie.
jezu, dziewczyny, odnioslam sie od konkretnego przykladu - bardzo mlodych dziewczyn. Wy naprawde chyba przyjelyscie postawe "bede wojowac" i czytacie i intepretujecie tak, jak wam pasuje.
Nie chce mi sie juz, szkoda czasu i energii bo po x stronach "dyskusji" nie widze zadnej konkluzji czy celu... ciagle natomiast to samo czepianie sie slowek. Albo powtarzanie, "nikogo nie namawiam" lub "nie zmieni mi sie"... Chyba troche to bez sensu...

Ja mam naprawde gdzies czy wam sie zmieni czy nie zmieni - macie same wiedziec czego chcecie.

escada ani razu nie pomyslalam o kimkolwiek, kto nie przepuscil mnie w kolejce (a to codziennosc, bo byli to wszyscy co do jednej osoby w kazdym sklepie kazdego dnia i mam to gdzies szczerze mowiac), ze jest bucem. Swietnie, ze znasz mysli wszystkich ciezarnych. Wlasnie tak to wyglada - fajnie jest sobie cos zalozyc, bo tak myslec jest MI wygodnie.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 czerwca 2015 13:19
nerechta, ale jaki tu może być cel?  🤔

każda ze stron ma swoje zdanie i raczej nie zmieni go ze względu na posty z forum
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 czerwca 2015 13:28
nerechta, w wieku 25 lat część kobiet ma już dzieci, więc chyba mogą wiedzieć czego chcą 😀

Z forum wynika, że naprawdę o wiele łatwiej mieć niż nie mieć dzieci.
escada ani razu nie pomyslalam o kimkolwiek, kto nie przepuscil mnie w kolejce (a to codziennosc, bo byli to wszyscy co do jednej osoby w kazdym sklepie kazdego dnia i mam to gdzies szczerze mowiac), ze jest bucem.
No coś Ty?  😲 Ja mam wręcz przeciwne doświadczenia. W życiu nie spotkałam się z taką życzliwością, uprzejmością i ilością serdecznych uśmiechów jak byłam w ciąży i jak moje dziecko było niemowlęciem. Wszyscy mnie wszędzie przepuszczali, pomagali... Mimo, że kompletnie tego ani nie oczekiwałam, ani nie potrzebowałam, bo czułam się rewelacyjnie. Może na jakichś innych planetach mieszkamy? 😉                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          (drugiego tak grzecznego dziecka na oczy nie widziałam  :respect🙂 Nie mogę ukryć, że miło mi bardzo.  :kwiatek:
Ja mam podobnie mile doswiadczenia co Julie. Jak bylam w ciazy, to nawet w kolejce do toalety panie mnie przepuszczaly pierwsza.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się