ODSZEDŁ ORKAN :(

Jestem włascicielką Orkana -8latka, kupilam go za male pieniadze z takich sobie warunkow. Nigdy nie chorowal, znałam go, jednym słowem uratowałam mu życie!!!

Problem pojawil się jakos w wakacje 2009r. Koń wypluwał jedzenie itp. przedewszystkim zaczął chudnąc, pojawiły sie jakies dziwne nierówności (gule) na kości żuchwy.

Na pierwszą kontrole przyjechal dr Kacprzynski, zęby strasznie ostre, tarnikował i zalecil usuniecie zebow przez dr Pedziwiatra.

Dr Pedziwiatr przyjechal dosc szybko 14.08, stan zapalny w korzeniach był BARDZO rozległy, koń dostał 2x Duplocilin, 2x Gente - domiesniowo i Metacan. Dr nie usuwal zebow ze wzgledu na rozleglosc stanu zapalnego.

Szczerze czy byla jakas poprawa po podawaniu lekow to juz nie pamietam🙁 ale po pierwszej wizycie poszlam juz z torbami...🙁

Natepna wizyta kontrolna 22.09 - Dr Pedziwiatr z zebami nic nie robil-tzn tylko zdjecia ponieważ minelo zbyt malo czasu od podawania leków, przypomne ze do tej pory Dr nie zajzal do pyska (DENTYSTA). I zajął sie noga.... inna historia.

Następnie 3.12 wezwalam dr Babinskiego, bo na uslugi dr Pedziwitra nie bylo mnie stac. Ten z zebami nic nie zrobil, przyjechal ponownie 22.12 na tarnikowanie. Krew sie lała, pierwszy tydz kon lepiej jadl, pozniej bylo coraz gorzej.
Jakos w tym okresie zimowym wychudl niesamowicie, z siana krecil kulki, przez tydz kompletnie nic nie chcial jesc. KOMPLETNIE NIC.

Ponownie 28.01 przyjechal wet Babinski, ktory po konsultaji z dr Pedziwiatrem zapisal lek BORGAL. Po kilku dniach podawania leku dozylnie zrobil sie "Chomi policzek" z prawej strony. Z zalecenia dr Pedziwiatra lek podawany byl przez 17dni.

Jakos w polowie lutego otworzyla sie przetoka, chomi policzek zniknal.

21.02 Orkana zawiozlam do Sopotu do dr Chajęckiego, u ktorego mial sie odbyc zabieg usuwania zeba przez dr Pedziwiatra.
22.02 mial robione badania krwi i kalu. Erytrocyty 4.47 -anemia, i robakow nie mial.

23.02 dr Pedziwiatr przyjechal, zrobil zdjecia, zebow NIE USUNAL i ponownie zaznacze ze nie zajzal do pyska, nie obejzal przetoki. To byla ostatnia wizyta u mojego konia, zalecil mi oddanie konia na laki, bądz eutanazje.

Nastepnie dr Chajecki zajzal do pyska - jakas blizna na jezyku, wlozyl palec do przetoki, gdzie okazalo sie ze nie jest to przetoka zebowa.

27.02 moj kon wrocil do domu. Przetoka bardzo szybko sie zamknela, ladnie zagoila.
Orkan do dnia dzisiajszego ma MEGA apetyt, je za trzech 😉 dostal "brzuch", ewidentnie przytyl.
Podawalam mu Iron bustor?.  7.05 oddalam krew do badania, znaczna poprawa, Erytrocyty 6,37.

Od okolo konca kwietnia zaczely mu sie robic pod pyskiem jakies dziwne rzeczy.

Zdecydowałam się na wywiezienie konia do kliniki- do Dr Golonki.

WYPIS Z HISTORII CHOROBY KONIA ORKAN
Koń przyjęty do leczenia w dniu 27.05 z powodu zdeformowanych gałęzi
żuchwy obustronnie (rozrost kostny). Wykonano badanie kliniczne i rtg. W
badaniu klinicznym stwierdzono DIASTAZĘ (nieprawidlowe ustawienie) zebow
przedtrzonowca II i III bo obu stronach zuchwy. W ostatnich zebach
trzonowych zuchwy występowaly ostre "haki", ktore powodowaly nieprawidlowe
przyleganie do siebie zebow zuchwy i szczeki. W obrazie radiologicznym
stwierdzono wystepowanie ognisk lizy kosci w okolicach korzeni. Na
wysokosci III przetrzonowca prawej strony otwierala sie przetoka ropna,
badanie z uzyciem kontrastu radiologicznego wykazalo instnienie przetoki od
wezla chlonnego. Schorzenie ma charakter progresywny, mozna starac sie
opoznic proces lizy kostnej.

Koń wrocil do domu pod koniec czerwca. Dr Golonka takze zebow nie usunal,
do tej pory przetoka tak okolo raz na 2-3tyg otwiera sie (leci niesamowicie
smierdzaca ropa) i zamyka. Koń wyglada zdycydowanie lepiej, ale dalsze leczenie jest konieczne.

Przy ostatniej wizycie dr Golonka, stwierdzil, ze moze jednak ten zab bedzie trzeba usunac(aby sie zamknela przetoka) , mialy to potwierdzic zdjecia z kontrastem ktore zostaly zle wykonane🙁  Stad znowu beda potrzebne pieniadze na ten zabieg, a ja juz nie mam na to wszystko sily;(


Wizyta kazdego z weterynarzy jest BARDZO droga, do tej pory wydalam OGROMNE
pieniadze na leczenie ORKANA, jestem zadluzona, stąd mój post i błaganie o pomoc!

Bardzo proszę o kontakt osoby które spotkały się z takim schorzeniem i w miarę możliwości o pomoc finansową, liczy sie dla nas każda złotówka.

Magdalena Ćwiertnia
..."edit"

Rozpisalam sie, moznaby bylo duzoooo o tym mowic. Tak to wszystko wygladalo 🙁 Osobom zainteresowanym mogę  przesłać zdjęcia RTG i jeszcze więcej informacji. Konia kocham najbardziej na świecie, nie chce go stracić , z tego względu zdecydowałam się na ten post.

Pozdrawiam

Magdalena Ćwiertnia

WIECEJ ZDJĘĆ NA 4 STRONIE!!
Jak ja widzę tych niektórych wetów to mnie krew zalewa. 👿 Ci pierwsi za co w sumie wzięli pieniądze bo chyba nie doczytałam? Bo konkrety dostrzegam tylko u dr. Golonki.  Co do pieniędzy to myślę, że wypadałoby może zarzucić chociaż jakimś dokumentem, rachunkiem, no nie wiem. Bo ja nie znając Cię tylko wówczas jestem gotowa dorzucić kilka groszy od siebie, gdy zobaczę "jakiś" papierek.
trzynastka   In love with the ordinary
22 listopada 2010 17:14
zdjęcie Orkana też by się przydało.
Obecne, jak wyglądał przed chorobą..
przecież każdy wet coś zrobił-zęby starnikował, leki podał, skontrolował stan zapalny. Nie przyjechali pić herbaty  🙄 od autorki tekstu zależy czy nam udzieli takiego info czy też nie. Poza tym, nie dajmy się zwariować, wet przyjeżdza na wezwanie klienta.
Korzystałam z usług paru wetów, dzięki Bogu nie za często, ale zawsze tłumaczyli za co biorą pieniądze. /dojazd, leki, zdjęcie, USG/

Błagam o zmianę tematu wątku0 jest idiotyczny i nic nie mówi
Z tego co wyczytałem z karty wypisu konia (nie jestem wetem) wynika, że schorzenie to jest nieuleczalne, można próbować je tylko doraźnie opóźniać?
_kate! Nie do konca rozumiem twoja wypowiedz, jedyne co wnioskuje to ze, nigdy powaznie kon Twoj nie chorowal (i super) i ze nigdy duzo za wizyte nie zaplacilas (jeszcze lepiej 🙂

Temat wątku zmienilam, mysle ze lepszy! 😀
A zdjecia dodam
pisałam do Chestnutstalion, bo przecież jak wet do Ciebie przyjechał to mówił za co bierze kasę. Myślałam o temacie pt. Pomoc w leczeniu czy coś w ten deseń. To jest ten Orkan co stał w Sopocie? razem z Hanem?
madzik2626, temat zmien na "prosze o pomoc w leczeniu mojego konia". dodaj zdjecia konia, skany wypisu i np jakichs rachunkow od wetow. jesli przeprowadzisz ta akcje dobrze, to forumowicze ci pomoga- pomagali nie raz. ale jestes nowa uzytkowniczka, musisz zdobyc nasze zaufanie, moze zna cie ktos z dluzej zalogowanych forumowiczow i moglby potwierdzic twoja wiarygodnosc?
Stał sam w Sopocie u dr Chajęckiego, dokladnie kilka dni. Zadnego konia stamtad nie kojarze.
Szyszka   szczesliwa studentka HOPALu:)
22 listopada 2010 18:20
czasem to mam wrazenie ze ludzie kompletnie nie rozumieja co na siebie biora. kon to nie chomik!! leczenie nie kosztuje 20 zl.
super ze chcialas ratowac konia, ale jak nie masz kasy na leczenie to dla mnie jest niedopuszczalne..
Z przedstawionej karty konia wynika, że wyleczyć się tego schorzenia nie da. Jedyne zalecenie to systematyczne tarnikowanie co 2 miesiące...

Skoro nieuleczalne, to po co pieniądze na leczenie? Na tarnikowanie?

Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę...
Kupilam konia zdrowego, po roku zaczał chorować!
Nie mam kasy, ale lecze, koń za free u Golonki nie stal!!
Prosze tylko o pomoc!

Niedopuszczalne by bylo wywiezienie go na rzeź!! Uratowalam mu zycie!
czasem to mam wrazenie ze ludzie kompletnie nie rozumieja co na siebie biora. kon to nie chomik!! leczenie nie kosztuje 20 zl.
super ze chcialas ratowac konia, ale jak nie masz kasy na leczenie to dla mnie jest niedopuszczalne..


wydaje mi się, że troszkę przesadzasz. Owszem koń to nie chomik ale leczenie przez tak długi czas łącznie z kliniką i częstymi wizytami wetów mogą nadwyrężyć nawet bardzo głęboką kieszeń.
Autorka wątku nie pisze przecież, że chce na zrobienie zębów bo się właśnie dowiedziała, że to nie kosztuje 50 zł - pisze o długotrwałym już leczeniu.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
22 listopada 2010 18:50
madzik2626,
koniecznie uzupełnij informacje o których wspomniała Katija.
Jesli nikogo z revolty nie znasz, to możesz poprosić forumowicza z Trójmiasta,
który cieszy się zaufaniem aby odwiedził Ciebie i konia-możesz pokazać wtedy
dokumenty jakie zgromadziłaś...
Tylko i wyłącznie od Ciebie zależy, ile osób pomoże...
Śmieszne rzeczy tu się wypisuje. Jak się chce konia to trzeba mieć na niego kasę.
hanoverka, życie różnie się układa... czasem może się odwrócić o 180 stopni - w takim wypadku, stanęłabym na głowie, żeby zebrać pieniądze na leczenie... sprzedać jest najłatwiej...
hanoverka  🙄 okej wszystko fajnie, ja pamiętam Orkana, chodził w rekreacji, Magda mu naprawdę uratowała życie. Nie kupiła chorego konia. Nie prosi o przesłanie 50 zł na pierwsze tarnikowanie, mi się wydaje, że wyłożyła już niezłą kasę na jego leczenie. Każdemu się kiedyś kończy kasa, nie?
hanoverka wypisuje bzdury bzdetne. Nikt nie ma kieszeni bez dna (a przynajmniej niewiele osób  😉 )
trzynastka   In love with the ordinary
22 listopada 2010 19:03
Hipokryzja pełną gębą 😉
Czym się różni ta akcja od akcji dla Gniadoszki ?
Ano niczym, jest koń który potrzebuje leczenia i jest właściciel któremu zwyczajnie skończyły się pieniądze, a kocha konia i chce dla niego jak najlepiej.


uhu nieźle, nieźle.
przy Gniadoszce też była taka dyskusja. Tylko Gniadoszka potrafiła lepiej opisać i przekazać to, co chciała powiedzieć.  😉
Mnie się nie podoba dyskredytowanie lekarza i insynuacje,że nie zrobił tego co trzeba.
Chciałabym wiedzieć czy koń cierpi i poznać rokowanie co do wyzdrowienia i co do życia, użytkowania.
Jak rozumiem-propozycja-łąki -odpada?
Jaki jest konkretny PLAN? Koszty? Ew.zadłużenia.
Ile kasy trzeba ?
Mnie tez się nie podoba dyskredytowanie wszystkich wetów. Nie podoba mi się ten krzyk założycielki wątku. Nie zgadzam się z tym, że wątek jest podobny do tego który załozyła gniadoszka.

Absolutnie nie dyskredytuje lekarza, tylko opisuje postepowanie!
Czy koń cierpi? --- nie mam pojęcia! Chciałabym się tego dwiedzieć! 
Zadłużenie ok 4tys.
Mam nadzieje ze dr Golonka zab usunie!!!!, przetoka sie zamknie i Orkan bedzie długo zyl.

Jest to bardzo skomplikowana sprawa! ;(
madzik2626, ja zrozumialam z wypisu, ze: mozna jedynie starac sie opoznic proces lizy ("rozpuszczania sie"😉 kosci. to by znaczylo, ze kon jest nieuleczalnie chory i to powaznie. tak?
Niestety będę brutalny. Wynika z tego, że proces lizy można opóźnić a nie zatrzymać, wiąże się to z ponownymi kosztami i to chyba sporymi. Trzeba sobie zadać pytanie czy jest sens ciągnąć to dalej. Wiem, że koń uratowany i kochany, ale to się dzieje u niego w pysku, czyli utrudnia mu pobieranie pokarmu i może być tylko gorzej to po co go męczyć. W naturze nie miał by szans, tutaj hm, juz są długi i to nie małe. Co dalej? Czy warto męczyć zwierzaka i siebie?
Popieram prawdziwość słów Magdy, bo Orkan stał razem z moim koniem przez rok i widziałam jak Magda niemal heroicznie walczy o jego życie. Stan konia naprawdę bardzo się pogarszał, wręcz z dnia na dzień! zimą 2009, a Magda niemal cudem doprowadziła go do bardzo dobrego wyglądu. Przez całą zimę dowoziła mu ciepłe posiłki (często kilka naprawdę ciężkich słoików), zresztą wszyscy starali się konia dokarmiać. Potem ciężko pracowała, żeby zarobić na jego operacje. Naprawdę dziewczyna robi, co może!
Nie zawsze tak jest, że na wszystko znajdą się pieniądze. Kiedy koszty leczenia sięgają kilkunastu tysięcy złotych nawet osoby zamożne mają problem, a co dopiero osoby zarabiające normalnie. Podkreślę, że Magda nie tylko wydawała kasę na operacje, bezskuteczne wizyty wetów, ale też na specjalne karmy, leki, kilkukrotne przewozy konia tam i z powrotem. Dodatkowo gdy choroba ma charakter przewlekły trudno mówić o zarabianiu - gdyż cała pieniądze idzie od razu na spłacanie bieżących potrzeb. Proszę powstrzymać się od tekstów, że nie kupuje się konia, gdy nie ma się kasy. Nigdy nie wiadomo, w jakiej sytuacji człowiek się znajdzie i nie można tak po prostu oceniać. Jeśli ktoś chce wspomóc leczenie Orkana to wpłaci pieniążki, a jeśli komuś się to nie podoba, to po prostu niech zignoruje sprawe i tyle... Magdzie na pewno takie nieprzyjemne teksty nie pomogą, ani nie podtrzymają na duchu. Trzeba ją wspierać, a nie od razu krytykować.
fanelia zgadzam się z Tobą, ale czy mozemy dostać jakiąś odpowiedź na pytanie?? Czy to jest uleczalna choroba?? Czy jak dziewczyna wyda jeszcze te kilkanaście tyś to koń będzie zdrowy? Czy będzie tylko gorzej z biegiem czasu??
[s]A ja myślę, że na to nikt chyba nie zna odpowiedzi.
Jeśli przyczyną lizy kości był długotrwały proces zapalny, który gdzieś się toczył/toczy i którego skutkiem jest ta tworząca się przetoka, to wydawałoby się, że po usunięciu przyczyny stanu zapalnego ( np zębów, na co chyba liczy madzik) przetoka się zamknie a liza się zatrzyma.

Jeśli zaś pierwotną przyczyną jest liza kości ( nie mam pojęcia na jakim podłożu mogłaby być) a przetoka jest skutkiem tej lizy, to wtedy wszystko wygląda inaczej.

Myślę, że gdyby to był prosty przypadek i prosta diagnoza, to dziewczyna już dawno by konia wyleczyła. W końcu widziało go wielu wetów. Skoro sami nie potrafi a jednoznacznie się jakoś ustosunkować, to rozumiem, że sprawa jest trudna.
[/s]

Przepraszam, nie czytałam opisu z kliniki, w którym wszystko jest.  😡
Ja rozumiem, że jeśli tarnikowanie będzie systematyczne, to nie będzie nacisku i liza nie będzie postępować.
fanelia zgadzam się z Tobą, ale czy mozemy dostać jakiąś odpowiedź na pytanie?? Czy to jest uleczalna choroba?? Czy jak dziewczyna wyda jeszcze te kilkanaście tyś to koń będzie zdrowy? Czy będzie tylko gorzej z biegiem czasu??

Ja myślę, że Magda odpowie twierdząco na 2 pierwsze pytania, no bo co ma powiedzieć?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się