Zootechnika- co potem?

Bischa - mysle ze nie bedzie problemu 😉 to jest przesympatyczny czlowiek, wiec napewno sie jakos z nim dogadasz 😉
Bischa   TAFC Polska :)
04 lutego 2011 21:01
A tak w ogóle Wy macie jednego prodziekana, czy to główny dziekan, bez prodziekanów? U nas jeden główny i 3 prodziekanów (dzienny, zaoczny i od praktyk).
to jest prodziekan do spraw studenta 😉
Bischa L nie mam pojęcia co z tym mailem, najlepiej zadzwoń a wszystkiego się dowiesz  😉
Angeel nie byłabym pewna, czy to jego studentka :P Nie wygląda na specjalnie młodszą od niego... :P
Morticia - mowisz o L. ? tak, to jego studentka 😉 informacja potwierdzona przez pewne zrodlo :P
jak ci poszedl egzamin ?
Bischa   TAFC Polska :)
09 lutego 2011 14:01
Tercet, Angeel studiujecie dziennie czy zaocznie? Ile trwają zaoczne? Rozmawiałam z dr Kozerą, ale chyba w tym wszystkim zapomniałam powiedzieć, że ja na zaocznych. Mówił, że u Was jest 3,5 roku studiów. Potem sobie uzmysłowiłam, że chyba nie powiedziałam, że ja zaoczna 😵
Bischa L nie jestem na 100% pewna ale chyba zaoczne trwają tyle samo co dzienne czyli inżynierskie 3,5 a magisterskie 1,5. Ale głowy nie dam sobie uciąć  😉
Bischa   TAFC Polska :)
09 lutego 2011 17:52
Nie no na pewno uznał, że jestem dzienna, skoro dzwonię w dzień dla dziennych 😂 U nas dzienne są semestr dłuższe lub krótsze nie pamiętam. Trochę to rodzi problem, jeśli u Was zaocznie jest 3,5 (u nas jest 4). Ale ponoć da się to zrobić, przyjdę na 6 semestr do Was jeśli zdecyduję się wyjechać, nic nie jest jeszcze pewne, zobaczymy jak się sytuacja, z powodu której chcę wyjechać potoczy.
Bischa L wszystko jest do zrobienia  😉
Bischa - ja tez dziennie, wiec nie jestem pewna, ale tez wydaje mi sie ze zaoczne trwaja tyle samo co dzienne.
Czy jest tu ktoś, kto zaczyna II stopień w Olsztynie  👀
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
18 lutego 2011 16:17
Czy na Wrocławskim UP są na dzień dzisiejszy warunki na I semestrze?
Czy ma ktoś książkę "zarys anatomii zwierząt domowych" Janowicz ?? 🙇
marthinka8@o2.pl albo pw
To może ja coś o sobie napisze 😉
Dla mnie wybór kierunku studiów był prosty weterynaria albo zootechnika, na wete się nie dostałem więc zacząłem hodowle zwierząt na UR (wtedy jeszcze AR) w krk.
Ze studiów jestem zadowolony, i ssstrasznie mi się podobały, na tyle że po I roku miałem znów się starać na wete, ale wolałem zostać na zoocie 🙂 wiadomo ze były różne nudne zapychacze i fajne przedmioty ale bezsensu prowadzone (np żywienie które oparte było na tradycyjnym, którego się prawie już nie stosuje), lecz w przewadze były przedmioty które mi sie podobały (np zoologia, anatomia, rozród, profilaktyka, większość hodowli). Co mi się najbardziej podobało, to że mieliśmy dużo zajęć ze zwierzetami, dzięki temu że UR posiadał (nie wiem jak teraz, bo np Olszanice sprzedali i własnych świń już nie posiadają) dużo swoich zwierząt, organizowano dużo wyjazdów terenowych do obór, chlewni, stajni, na zawody jeździeckie itp. oraz to że uczyli nas praktycznych rzeczy, a nie samej teorii. Fajną opcją są też elektywy które się samemu wybierało, więc każdy mógł wybrać to co go bardziej ciekawi 😉
Gdy byłem na praktykach w oborze krów mlecznych, to fajnie było usłyszeć od tamtejszej zootechniczki, że "czegoś nas nauczyli", że o wielu rzeczach miałem pojęcia i umiałem je sam zrobić 🙂
No i też na zootechnice zapisałem się na wf jeździectwo i nauczyłem jeździć - i też dlatego na pewno nigdy nie będę żałować tych studiów 😉
Zrobiłem inżyniera i pierwszy semstr II stopnia, wziąłem dziekankę i teraz jestem na niestacjonarnej weterynarii na UP w lbl, z 2 powodów: raz że zawsze chciałem zostać weterynarzem, i w pewnym stopniu nie czułem się w pełni zrealizowany, a dwa że ciężko o prace w zawodzie (przynajmniej w moim rejonie). Bardzo chciałbym pracować jako zootechnik w jakiejś stadninie czy w oborze, ale takich ofert pracy jest bardzo nie wiele, i z reguły bez znajomości ciężko się załapać, a na otworzenie czegoś własnego trzeba kupę kasy, której nie posiadam... A jednak weta daje większe możliwości
Jeszcze jednym wielkim plusem zootu są ludzie - większość z nich to pasjonaci, osoby z którymi o zwierzetach można przegadać całą noc i tematów nigdy nie zabraknie, posiadające też niekiedy nie małą wiedzę, od których też można się sporo dowiedzieć i nauczyć. A na weterynarii takich osób jest znacznie mniej niestety...
Michal - jak wygladają jazdy? Gdzie się odbywają? Jak wyglądał plan? Może wiesz coś na temat konikow polskich z Przegorzał? Co z progami punktowymi? Dostaje się tam kto chce czy trzeba się mocno przyłożyć? Opowiadaj! 😅
to po kolei,
1). zacznę od wfu. Jest dużo chętnych, więc trzeba się było ustawić wcześniej w kolejce, ja pamiętam że zaraz po rozpoczęciu roku stałem ponad godzinę i czekałem aż pani od jeździectwa sie zjawi że by sie wpisać, bo liczba miejsc ograniczona. Jazdy odbywały się w PolSadzie (nie wiem czy nadal tam są), grupy liczyły chyba 12 os, w tym w każdej grupie 4 os totalnie od zera, pierwsze 4jazdy na oklep. Wyglądało to tak ze osoby zaawansowane oprowadzały początkujących, w zimy jazda na małej hali, w lecie na dużej ujeżdżalni (ale na semestr letni miejsc mniej), przy tak dużej liczbie osób to nauka samych podstaw, nic ambitniejszego. 1h jazdy 30min pracy w stajni (dościelanie, wywalanie gnoju), i też musiałem sie nauczyć budowy siodła, ogłowia i jeszcze taki teścik był że dostawałem rozłożone ogłowie na części i musiałem je w jakimś czasie (chyba 3min) złożyć, no i na początku ktoś przy siodłaniu tranzlowaniu pomagał, ale potem trzeba było już samemu, co osobiście uważam za bardzo przydatne 🙂 aaa i był płatny 150zł/ semestr, bo to nie były konie uczelniane a wynajęte, ale to i tak nie drogo za chyba 12-14 jazd. Ja jeszcze byłem nadgorliwy i chodziłem na wszystkie grupy (były 2 lub 3 dziennie) bo jak ktoś nie przyszedł to można było się wbić na wolne miejsce i dodatkowo pojeździć :P
2). Jak wyglądał plan na pierwszym roku to nie pamiętam dokładnie (to 4lata temu było :P) było trochę okienek, w pt miałem tylko jeździectwo. Powinien być na stronie UR dostępny 😉
3). Koniki polskie z przegorzał nalezą do katedry rozrodu, i prowadzi się na nich różne badania, nie są udostępniona ani do jazdy, ani dla studentów
4). Jak z dostaniem sie obecnie to nie wiem, raczej większość osób chętnych sie dostawała, najwyżej z rezerwowych. Było chyba 2-3os na miejsce. Ja miałem wysoko zdaną maturę z biol, więc nie miałem najmniejszych problemów. Z tego co gadałem z moja promotorką we wrześniu to teraz jej mniej chętnych na zootechnikę, np na hodowli ekologicznej zostały wolne miejsca. jak ja startowałem to były tylko 2 specjalności: hodowla zwierząt oraz biologia rozrodu, a teraz jest 4 - HZ, konie, prewencja i ekologiczna, chyba :P

edit:
Ad 3). z udostępnieniem dla studentów chodziło mi o to że nie ma nic w stylu wolontariatu, że można do tych koni przychodzić. Są natomiast udostępione na zajęciach w celach dydaktycznych na rozrodzie, profilaktyce np do nauki zakładania kantara czy dutki, robienia opatrunków, dawania zastrzyków, badania tętna czy ciąży itp
Dzięki za odpowiedz, przyda się 😉
Jeszcze mam jedno pytanie. Piszesz, że mogłeś dodatkowo pojeździc. Miałeś na to czas? Jesteś zadowolony z rozkładu zajęć?
tzn 3 grupy wf były pod rząd, więc przychodziłem na 1sza i zostawałem do końca 😉 a co do czasu na konie na zoocie to miałem 😉 co prawda troche cierpiała na tym moja średnia :P najczęśceij to jeżdziłem na 2gim roku - na fakultecie (który zorganizowalismy) + w prywatnej stajni + na koniach znajomej, to tak 4 razy w tyg w sumie wychodziło (i to bez weekendów bo całe weekendy pracowałem 6-18) - jak się chce to się da 😉
Ostatnie pytanie, obiecuję. Jak wygląda sprawa ze stypendiami?
naukowe?
to tak, żeby starać sie o naukowe trzeba mieć średnia min 4.0 i dostaje je 20% najlepszych osób z roku, były 3 progi
I - 470 zł 4%
II - 390 zł 4%
III - 310 zł 12%
ale nie wiem czy teraz się coś nie pozmieniało 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
13 kwietnia 2011 19:34
A ja jednak zostaję w Warszawie na SGGW, chociaż sprawa przez którą miałam wyjechać nie rozwiązała się do końca...
Bischa   TAFC Polska :)
21 kwietnia 2011 10:02
Podbijam 😁
Muszę Wam coś powiedzieć i się pochwalić (chociaż na razie nie ma czym 😂 ). Otóż. Będę pierwszym studentem w historii naszego wydziału na SGGW, który podejdzie do egzaminu komisyjnego z bydła 😅 Nikt do tej pory się nie odważył 😎
Bischa a Ty chyba z bydla dobra jestes, więc czemu komisyjny egzamin? rozumiem, że nie zgadzasz się z oceną jaką otrzymałas na egzaminie...??
Bischa   TAFC Polska :)
21 kwietnia 2011 13:30
Uważam, że już dawno powinnam zaliczyć ten egzamin, a nie mam zaliczonego. Trudno nie zaliczyć, jak się 3 razy te same pytania dostało i wykuło. Ale prowadzący prof Grodzki ma inne zdanie na ten temat widać, bo nie jest tak jak on gdzieś napisał. Wiele osób się wkurza, a tylko ja mam odwagę stanąć naprzeciwko komisji, nie będzie mógł naściemniać, że nic nie umiałam, upierdolić za własne widzimisię- zarówno główny dziekan jak i mój prodziekan są związani z bydłem (prodziekan jest od żywienia bydła).
Wow, koniecznie daj znać, co z tego wyniknie, bo żywo mnie zainteresowałaś tym wpisem. Masz już termin?
Bischa   TAFC Polska :)
21 kwietnia 2011 13:58
Jeszcze nie, w poniedziałek rozmawiałam z moim prodziekanem na ten temat. Czekam na maila od niego, musi porozmawiać z prof Grodzkim i ma mi dać mailem znać, co i jak. Przypuszczam, że z racji świąt będę więcej wiedzieć dopiero po nich.
W tą sobotę ruszam ostro do bydła, ma ktoś może z Warszawy pod ręką "Podstawy Żywienia zwierząt"? Moja jest u mojej przyjaciółki, która wyjechała na święta do domu do Brzeska.
Powiem szczerze, trochę się boję. Dla mnie odpowiedź ustna przed zwykłym wykładowcą to mordęga psychiczna, a tu 3 osobowa komisja w tym główny dziekan i mój prodziekan, w dziekanacie- niczym obrona pracy inż/mag 😵
Przechodziłam egzamin komisyjny. Niesłusznie. ( asystentka , która brała udział ciałem podczas mojego powtórkowego egzaminu powiedziała mi na osobności, że profesorka nie miała najmniejszych podstaw do tego by mnie uwalić. Ale oczywiście oficjalnie asystentka nie pisnęła słowem, kiedy profesorka twierdziła, ze nie słyszała , jak odpowiadałam poprawnie na pytanie  🤔 Nieważne.....było/minęło)

Znam to uczucie kiedy staje się przed komisją na komisyjnym.
Zapomina się języka w gębie. Stres jest olbrzymi. Ale jeśli się umie, to nie ma wyjścia. Zdaje się i już. Czego i Tobie życzę. Siadaj i ryp to bydło. Trzymam kciuki.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 kwietnia 2011 14:49
tunrida, miałam komisa wczoraj. Na przemian stres i olewanie. Przed komisją było mi już wszystko jedno. Powiedziałam co umiałam i zdałam.
No to gratuluję.  😀
Ja na korytarzu tłumaczyłam dziewczynie białaczki, bo ona nie zdążyła przerobić, a na komisie dostałam białaczkę i miałam nagle TOTALNĄ pustkę w głowie.  🤔wirek: I musiałam się uspokajać, żeby mi się rozświetliło. Rozświetliło się, ale co nerwów mnie to kosztowało, to tylko ja wiem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się