Koniec z jeździectwem?

Wydaje mi się, że są 2 grupy. Ci którzy piszą o jeździectwie i Ci którzy piszą o koniach. Ja nigdy nie miałam ciśnienia na sport, na zdobywanie umiejętności pod okiem fachowców, bo to od początku było poza moim zasięgiem finansowym.

Tu sie zgadzam, zresztą sama o tym pisałam - ja weszłam w światek małego sportu, gdzie już wtedy trzeba myśleć o codziennej robocie no i oczywiście o pieniądzach... I też trochę tego żałuje, bo chciałabym (i mogłabym) teraz konia po prostu mieć pod domem i nie zastanawiać sie, skąd wytrzasne X zł na treningi itp 😉 I jechać na spacer do lasu albo w ogóle nie jeździć, miziać sobie i cieszyć oko samym widokiem konia.
Tylko wiem, że to mi po prostu nie wystarczy...
kolebka, napisałam to, bo rozumiem rtk czy busch i wierzę, że mogą mieć dość. Widzą jeździectwo z innej strony niż ja i mogą nie czerpać przyjemności z samego klepania tyłka. Ja w sport wdepnęłam na 1 sezon i to nie dla mnie, ale może trafiłam w kiepskie środowisko. A dyplomik z zawodów rangi podwórkowej to fajna pamiątka, ale nie wkręciło mnie na tyle by stawiać to za cel.
Ja bez koni spędziłam ponad 10 lat, bez ich dotyku, zapachu, bez czucia tej siły miedzy nogami gdy jeździłam na oklep. Nie byłam z nimi w fizycznym kontakcie, nie były nawet gazety czy figurki i myślałam że ta miłość przeminęła, ale nie to uczucie tliło się gdzieś w serduchu po kryjomu. Jak przez czysty przypadek zetknęłam się z jednym, nie wiedziałam co się stało, ale od razu zapytałam się skąd jest konik, gdzie można jeździć albo chociaż pogłaskać konie. Jak otzymałam informacje na drugi dzień jak opetana poleciałam do stajni i odżyłam 🙂 To co znałam za martwe, odżyło ze zdwojona siłą, ten zapomniany zapach stajni, te miękkie chrapy, ciepło końskiego oddechu sprawiły że zapomniałam już o tym że przez tyle lat dawałam sobie radę bez koni. Teraz nie ma dnia bym odliczała dni pójścia do stajni, nawet tylko po to by na nie popatrzeć czy posprzątać to co zdążyły narobić przez wcześniejszy dzień 🤣. Konie są jak narkotyk, raz zażyty uzależnia na całe życie, nawet gdy już myslimy że się od niego odcięliśmy ona powraca w najmniej oczekiwanym momencie. Nie wiem co będzie za parę lat, ale nie myślę o tym, cieszę się z każdej chwili spędzonej z końmi i wiem że nie chcę tego zmieniać.
Co zrobić, żeby nie skończyć z jeździectwem? Bardziej chodzi mi od strony "fizycznej", bo z psychiką nie mam problemów 😉 - jeżdżę dwa, trzy razy w tygodniu i jestem zadowolony 😉
Basen? Rozciąganie, rozgrzewka przed jazdą? Profilaktyczne badania - pod jakim kątem? u kogo? Jakieś specjalne ćwiczenia?
Piotrek, ale że cię boli? Lekarz zakazuje? Czy co?
Bo jeśli tak zwyczajnie - wszystko boli, to pojechać gdzieś na 3 tygodnie na kilka koni dziennie - i już 😀
Piotrek, ale że cię boli? Lekarz zakazuje? Czy co?


Plecy trochę bolą 😉 Ale chodzi bardziej prewencyjnie. Wiadomo, że takie tłuczenie się zdrowe nie jest.

Bo jeśli tak zwyczajnie - wszystko boli, to pojechać gdzieś na 3 tygodnie na kilka koni dziennie - i już 😀


Według zasad "co cię nie zabije to cię wzmocni", "przeżyją tylko najsilniejsi" itp? 😉
chłop mój na stępa wsiadł. Na oklep, bez ogłowia. Zrobił kilka kółek po pastwisku uczepiony grzywy.

TYDZIEŃ jęczał jak go wszystko boli 😉

Faceci mają ciężej 😉
E tam - bardzo zdrowe 😀 Dobrze się rodzi dzieci 🤣
Prawda taka, że intensywna jazda konna angażuje wszystkie, wszyściutkie mięśnie, nawet te... za uszami 😁 (tak, miałam kiedyś tam zakwasy). Człowiek stale jeżdżący jest fit - do wymogów jazdy. Z doskoku - niestety nie. Ale gdy raz się te wszystkie potrzebne mięśnie wyćwiczy, to już jazda raz - dwa razy w tygodniu wystarczy na podtrzymanie.
Natomiast kozakować po dłuższej przerwie nie wolno.
Mam w oczach obraz kolegi, zapalonego jeźdźca. Robił dyplom (u nas to długo trwało i było bardzo absorbujące, tak min. 1,5 roku zasuwu 16 h na dobę). Po obronie: NA KOŃ  😜, nareszcie! Pojeździł te 3 godzinki, idzie aleją do domków, ktoś go z tyłu zawołał. M. się odwrócił raptownie - i jak się odwrócił - tak został, skręcony w korkociąg 🙁 Nie wiem, czy kiedyś jeszcze siadł na konia, kilka lat na pewno nie.
busch   Mad god's blessing.
14 kwietnia 2014 22:36
Piotrek, jazda konna akurat jest dość zdrową aktywnością, wystarczy uświadomić sobie fakt, że to chyba jedyny sport, gdzie na olimpiadę jeżdżą osoby po sześćdziesiątce. Osoby po czterdziestce dopiero osiągają szczyt swoich możliwości dzięki nabranemu doświadczeniu.

Nie zgadzam się z halo, że to jest sport wymagający bycia fit. Może jeżdżenie koni na pełen etat tak, ale na pewno nie jeżdżenie jednego, dwóch, czy nawet trzech koni, zwłaszcza jeśli nie jest to szczebel "mistrzowski". Gdyby było inaczej, osoby z otyłością nie startowałyby w zawodach Mistrzostw Europy, a osoby z nadwagą nie miałyby szans na zawodowstwo. Poza tym sama jeździłam codziennie, więcej niż jednego konia, a ogólną wydolnością nigdy nie mogłam się popisać, podobnie jak jakąś super koordynacją.

Mam takie dosyć "lewe" plecy, tzn. podatne na różne naciągnięcia i jazda konna zawsze była świetnym lekarstwem na bóle - wzmacnia gorset mięśniowy. Teraz zamiast tego muszę robić pompki i przysiady  😁
busch, chodziło mi o fit = w sam raz do jazdy konnej. Powinnaś wiedzieć, że podstawowe znaczenie fit to "być w formie". Człowiek stale jeżdżący jest fit - na tyle, ile wymaga jazda, jaki by ten człowiek sobie nie był. To nie ja mam hopla na "fit" w sensie... tu mi brakuje słowa, ale chodzi mi o obsesję na punkcie swojego wyglądu.
Piotrek, rozciąganie się przed i po jeździe na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc uniknąć problemów w przyszlości 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 kwietnia 2014 07:23
Rozciąganie przed jakąkolwiek dyscypliną jest głupie. Rozgrzewka owszem, ale rozciąganie tylk po.
JARA wydaje mi sie ze nie jest takie głupie, skoro sportowcy tak robią
Mi minelo juz 6 miesiecy odkad siedzialam na czyims koniu na hubertusie, a na wlasnym to juz nawet nie pamietam kiedy to bylo, rok albo i wiecej?
Nie mowiac o treningach, skoki to jakby w innym zyciu byly.
I nie widze ze cokolwiek z tego wroci w najblizsze lata, i teraz zaczynam rozumieс kogos kto wraca po latach i ze jest lekki strach.
Mam wrazenie ze by mi mozg wybuchl, glowa pamieta co robic, a cialo i miesnie nie za bardzo,🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 kwietnia 2014 12:36
JARA wydaje mi sie ze nie jest takie głupie, skoro sportowcy tak robią


Rozgrzewają się. Jaki jest sens rozciągania zimnych mięsni? 😉
JARA zrozumiałam że napisałaś, że rozciąganie przed czymkolwiek jest bez sensu. Ale np. jak ktoś chce zrobić szpagat(ktoś kto go potrafi zrobić) to nie powinien sie rozciągnąć najpierw troche? Bo jak sobie wyobrażam robienie go ot tak, to ąż boli.

AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
15 kwietnia 2014 13:04
Rozciąganie zastałych mięśni rodzi tylko kontuzje. Mięśnie się rozgrzewa PRZED, a rozciąga PO.
W takim razie warto zapamietać 🙂
No i stało się. Za 2 tygodnie wsiadam na konia 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 21:56
No i stało się. Za 2 tygodnie wsiadam na konia 🙂


no proszę.  🙂
3 pierwsze wyniki z googla na pytanie "rozciąganie przed czy po treningu" ([url=https://www.google.pl/search?q=rozciąganie+przed+czy+po+treningu]https://www.google.pl/search?q=rozciąganie+przed+czy+po+treningu[/url]) sugerują rozgrzewkę + rozciąganie dynamiczne przed, a rozciąganie statyczne po. Czyli rozciąganie rozciąganiu nie równe.

W czasie jazdy konnej może i pracują wszystkie mięśnie, ale na pewno nie wszystkie tak samo. Bo po jeździe, zwłaszcza jak zaczynałem się uczyć, bolało mnie co prawda w różnych miejscach, ale w różnym stopniu 😉

Moim zdaniem nie chodzi o same mięśnie, bo co prawda można naciągnąć czy naderwać mięsień, ale nie jest to raczej łatwe w trakcie normalnej jazdy (co innego upadki, ale to inna bajka), a leczenie nie jest długie ani kłopotliwe. Ważniejszy jest chyba układ kostny, ścięgna, więzadła itp. Leczenie urazów w rejonie kręgosłupa, kolan jest długotrwałe, nie zawsze wszystko da się wyleczyć. Jedyne co można zrobić, to starać się wzmocnić mięśnie które trzymają i wprawiają w ruch te części ciała.

Znalazłem fajną stronę (http://www.danacol.pl/zdrowy_styl/sporty/jazda_konna), aż pozwolę sobie przekleić większość treści (wytłuszczenia moje):


Zanim jednak podejmiesz decyzję o rozpoczęciu jazdy konnej, pamiętaj, że jest to rodzaj aktywności, która może powodować różnego rodzaju urazy. Jest to związane przede wszystkim z bardzo dużym i specyficznym (nienaturalnym) obciążeniem organizmu jeźdźca, potęgowane czasem brakiem rozgrzewki i nieodpowiednim przygotowaniem do wysiłku. Najczęściej spotykane urazy dotyczą stawów, układu kostnego oraz mięśni.

Aby uniknąć szeregu powikłań nieumiejętnej jazdy konnej, ważne jest właściwe przygotowanie do tego rodzaju wysiłku, szczególnie przed pierwszą jazdą.

Już na miesiąc przed pierwszą planowaną jazdą należy poświęcić nieco czasu na dodatkowe ćwiczenia oraz zabiegi rozciągające, rozluźniające i wzmacniające.
Najprostsze ćwiczenia, jakie możesz wykonać w domu, czy na spacerze to:
- skłony tułowia w przód i na boki
- skręty tułowia
- wymachy ramion i nóg
- krążenie biodrami
- przysiady
- „brzuszki"
- ćwiczenia z małymi obciążnikami (hantlami)
- zwis na drążku (ma na celu rozciąganie i odciążanie kręgów)


Ilość powtórzeń oraz ilość serii dobierz do własnych możliwości i stopniowo intensyfikuj wysiłek. Zacznij od 2-3 serii każdego ćwiczenia, a w każdej serii wykonaj 10-15 ruchów (powtórzeń). W miarę poprawy kondycji stosuj 4-5 serii po 20 a nawet 30 powtórzeń.

Dobry wpływ na kondycję mają następujące formy ruchu:
- jazda na rowerze (buduje i wzmacnia mięśnie nóg)
- pływanie rekreacyjne (odciąża stawy, buduje i rozciąga mięśnie)
- kąpiele w saunie, łaźni parowej
- masaże relaksacyjne i rozluźniające - zwłaszcza mięśnie pleców (odcinka lędźwiowego) i nóg


Na najwyższy poziom sprawności podczas jazdy konnej składają się następujące czynniki:
- możliwości odwodzenia kończyn dolnych (kąt pomiędzy udami - im większy, tym lepiej)
- wytrzymałość mięśni grzbietu, brzucha i przywodzicieli kończyn dolnych w stawach biodrowych
- gibkość ciała, czyli dobre rozciągnięcie mięśni
- rytm
- koordynacja mięśniowo-nerwowa

Poniżej znajdziesz kilka ćwiczeń na wzmocnienie mięśni grzbietu, brzucha i ud oraz na rozciąganie przywodzicieli ud

Uda (wewnętrzna część)

[list][li]Ćwiczenie 1. Przywodzenie uda[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Połóż się na boku, górną nogę oprzyj przed sobą na wysokości połowy uda, górną rękę oprzyj przed sobą na wysokości brzucha, drugą rękę ugnij w łokciu - głowę podeprzyj na dłoni.

Ruch: Unieś dolną nogę w górę - jak najwyżej, przytrzymaj 1 sekundę i powróć do pozycji wyjściowej. To samo wykonaj na drugą nogę -zmieniając bok. To jest jedna pełna seria.
Wykonaj 2-4 serie po 15-20 (max. do 30) powtórzeń na każdą nogę z 30-sekundową przerwą między seriami

[list][li]Ćwiczenie 2. Przywodzenie uda II[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Siedząc, nogi ugięte w kolanach, stopy oparte o podłoże. Ramiona oparte z tyłu za biodrami o podłoże. Między kolana włóż piłkę (poduszkę), a jeśli nie masz przyrządu, to oprzyj dłonie między kolanami, o podłoże, a łokcie dotykają kolan.

Ruch: : Ściskaj poduszkę lub piłkę (kolana) tak, aby napiąć mięśnie wewnętrznej strony ud.
Wykonaj 2-4 serie 20-30 powtórzeń

[list][li]Ćwiczenie 3. Półprzysiady[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Stań prosto, nogi ustaw na szerokość bioder, ramiona trzymaj swobodnie.

Ruch: Ugnij nogi w kolanach robiąc półprzysiad, tak aby kolana nie wychodziły przed stopy, ramiona możesz skierować dla równowagi w górę - w przód; wytrzymaj w tej pozycji 1 sekundę i powróć do pozycji wyjściowej.
Wykonaj 3-4 serie po 20-30 powtórzeń z 1-minutową przerwą między seriami

[list][li]Ćwiczenie 4. Rozciąganie ud[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Połóż się na plecach, złącz nogi pionowo w górze. Pośladki powinny znajdować się przy ścianie

Ruch: Rozszerz nogi na zewnątrz tak, aby stopy zbliżyły się jak najbardziej podłoża. W rozciągnięciu wytrzymaj około 15-20 sekund. Rozluźnij nogi wracając do pozycji wyjściowej i powtórz ruch 2-3 razy z 15-sekundowymi przerwami

Mięśnie brzucha

[list][li]Ćwiczenie 1. Proste brzucha - nakrywanie nogami tułowia[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Połóż się na plecach, nogi ugnij w kolanach, stopy oprzyj o podłoże, ramiona ułóż wzdłuż tułowia.

Ruch: Przenieś kolana w górę - do klatki piersiowej i napnij mięśnie brzucha i pośladków - robiąc wydech (liczysz: raz-dwa); wracasz do pozycji wyjściowej - opuszczając kolana i robiąc wdech (liczysz: trzy)
Wykonaj 4-5 serii do zmęczenia (tyle ile zrobisz w takim samym, stałym tempie) z 1-minutową przerwą między seriami

[list][li]Ćwiczenie 2. Skłony (mięsień prosty brzucha)[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Połóż się na plecach, nogi ugnij w kolanach, stopy oprzyj o podłoże, ramiona połóż wzdłuż tułowia.

Ruch: Wykonaj skłon tułowia napinając mięśnie brzucha i unosząc głowę - patrz na sufit; jednocześnie unieś proste ramiona, dłonie kierując w stronę  kolan zrób wydech i powróć do pozycji wyjściowej.
Wykonaj 3-5 serii po 20-30 powtórzeń z 1-minutową przerwą między seriami.

[list][li]Ćwiczenie 3. Mięśnie skośne brzucha leżąc[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Połóż się na plecach, nogi ugnij w kolanach, stopy oprzyj o podłoże, ramiona spleć za głową.

Ruch: Naprzemiennie podciągaj zgiętą nogę do przeciwległej ręki, spróbuj dotknąć kolanem łokcia - jednocześnie wykonując wydech (liczysz: raz-dwa) i wracasz do pozycji wyjściowej - jednocześnie wykonując wdech (liczysz: trzy), następnie powtarzasz ten sam ruch drugą nogą i drugą, przeciwległą ręką.
Wykonaj 4-5 serii do zmęczenia (tyle, ile zrobisz w takim samym tempie) z 1-minutową przerwą między seriami

Lędźwia i pośladki

[list][li]Ćwiczenie 1. Unoszenie bioder w górę w leżeniu tyłem (na plecach)[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Połóż się na plecach, nogi ugnij w kolanach, stopy oprzyj o podłoże,, ramiona ułóż w bok lub wzdłuż tułowia

Ruch: Unieś biodra w górę z jednoczesnym napięciem lędźwi, pośladków i mięśni krocza - wykonujesz wdech (liczysz: raz); powracasz do pozycji wyjściowej - wykonujesz wydech (liczysz: dwa-trzy).
Wykonaj 3-4 serie po 10-15 powtórzeń z 1-minutową przerwą między seriami.

[list][li]Ćwiczenie 2. Odwrotna „kołyska"[/li][/list]

Pozycja wyjściowa: Połóż się na brzuchu, wyciągnij wyprostowane ramiona w górę nad głowę.

Ruch: Unieś tułów i nogi w górę - tzw. „odwrotna kołyska"- napnij łydki, tylne mięśnie ud, pośladki, lędźwia i plecy- wytrzymaj w tej pozycji 1-2 sekundy i wróć do pozycji wyjściowej. Wzrok powinien być cały czas skierowany w podłoże.
Wykonaj 3-4 serie po 10-20 powtórzeń z 30-sekundową przerwą między seriami.


Jeszcze jeden: [Katarzyna Kocyba] Poradnik nauki jazdy konnej, ze strony http://www.slaska.zhp.pl/files/documents/080228114220_poradnik_jazda_konna.doc


Rozgrzane mięśnie są podstawą uprawiania każdego sportu. Dlatego też tak ważnym elementem przygotowania się do jazdy konnej jest rozgrzewka. Powinna być prowadzona przez instruktora bezpośrednio przed wejściem na konia. Niewykonanie zestawu ćwiczeń rozgrzewających może przyczyną poważnych urazów, a także zakwasów.
Poniżej proponuję zestaw podstawowych ćwiczeń. Jest to zaledwie wskazanie, jak mogą zostać rozgrzane poszczególne partie mięśniowe. Owe ćwiczenia mogą być oczywiście doprecyzowane i poprzez różne warianty dobrane do konkretnej grupy.

1. Trucht, podskoki w miejscu – obunóż, na prawej, na lewej nodze
2. Krążenia głową, tak-nie, tik-tak, patrzenie na boki
3. Wymachy rąk, krążenia ramionami.
4. Krążenia bioder, krążenie tułowia, skręty tułowia
5. Skłony: w przód, z pogłębieniem, na boki
6. Brzuszki, rowerek
7. Półprzysiady na stopach i na palcach
8. Wymachy nóg
9. Skakanie na skakance obunóż
10. Wchodzenie i schodzenie na schodek (Basic Step)
Wróciłam 😅





Fajnie było. Wybrałam sobie porządną stajnię - pierwszy pobyt zrobił na mnie mega pozytywne wrażenie - czysto, konie zadbane, w boksach mnóstwo słomy i siana, instruktorka bardzo miła i kompetentna. Zupeeeełnie inaczej się czuję, dużo bardziej pozytywnie, pasja do koni, jaką miałam kiedyś chyba powraca. Żadnego pośpiechu, żadnych wyzwisk, żadnych krwawych śladów gdziekolwiek. Bardzo się czułam przyjemnie, coś we mnie odżyło chyba.

Mega pozytywne zaskoczenie - zmieściłam się w bryczesy - bo mi się wydawało, że się mega roztyłam, a tu nic takiego się nie stało.
Nogi mnie teraz bolą przeraźliwie - trochę się zdołowałam - kiedyś się jeździło te 10 koni dziennie, codziennie, a tutaj po jednej jeździe się tak zmęczyłam, że słabo mi się zrobiło, jeszcze do tego chodzic normalnie nie mogę 😁

Ale jest fajnie. Fajną sobie stajnię wybrałam. I fajną kobyłkę dzisiaj jeździłam - daaawno nie jeździłam na jakimś normalnym mułku, same wariaty przecież objeżdżałam 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 kwietnia 2014 20:43
Kiedy kolejny raz?
JARA, zależy, jak mi grafik w pracy ustawili - za tydzień, albo dwa

edit - pomyłka
Aktualnie zaczynam powoli wpisywać się na listę tych, którzy myślą o rezygnacji...

Powód może i dziwny, ale jednak.
Wczoraj pierwszy raz od wielu lat - 6, 7 - nie poradziłam sobie z koniem na którym siedziałam. Konia znam, jeżdżę na nim już jakiś czas, postępy robił pode mną całkiem fajne - ale wczoraj coś się zepsuło, nie mogłam w ogóle zagalopować i utrzymać zwierza w galopie. Koń nie słuchał mnie, reagował brykaniem i złością na zagalopowanie (nie, to nie kwestie zdrowotne - charakter, przerabiałam to już na początku), a gdy wreszcie zdusiłam to i próbowałam jechać dalej - usiłował za wszelką cenę zostawić mnie na ścianie. Robił tak już na początku, siadałam w siodło i jechałam, dopóki mu nie przeszło - no taki jego urok, niedługo pracuje pod siodłem, krócej na pewno niż moja Lilith i gorzej ma w głowie - ale wczoraj... spękałam. Odpuściłam, zsiadłam, oddałam konia innemu jeźdźcowi, który ten galop przewalczył.
Nie, że zabrakło mi siły. Bardziej odwagi. Bałam się, że spadnę i już nie wstanę - bo każdy bryk czułam w plecach, no bolało mnie po prostu. Niby nie raz się to zdarzało, ale wcześniej się o siebie nie bałam. A teraz nie umiem tak po prostu po swojemu jechać dalej z tekstem: a tylko spróbuj, skurczysynu... Przeżyłam to strasznie. Bo nigdy w życiu nie bałam się konia w ten sposób. Nie wiem, co jest. Czuję się winna, i wstydzę się sama przed sobą, no i przed właścicielem konia.

Czuję się, jakbym już się nie nadawała.
Mam ochotę oddać Lilith w dobre ręce i zrezygnować, bo co? Za chwilę zacznę się bać jeździć na własnym koniu? który też bryka?
Na pewno swój wpływ na mnie ma to, że aktualnie moje konie idą w dzierżawę, na sprzedaż itd, i mogłabym po prostu... przestać. Bez konsekwencji.

Nie wiem, co mam robić :/
Odpocząć. Każdy może mieć gorszy dzień.
Nie sądzę, by to była kwestia odpoczynku. Nie jeżdżę teraz codziennie, wsiadam co 2-3 dni na tzw "robotę", w pozostałe dni prowadzę treningi na tych koniach, na których sama jeżdżę, bądź wsiada właściciel/opiekun.
To nie jest tak, że mam za dużo...
To samo chciałam napisać
Odsapnij, odetnij się całkowicie od koni za kilka dni (żadnych treningów z siodła, czy z ziemi) - pomaga 🙂
Bo tu nie chodzi o zmęczenie fizyczne. Poczebujesz się zresetować .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się